Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-08-2009, 19:24   #101
 
Zielin's Avatar
 
Reputacja: 1 Zielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwu
Zielony karzełek usadowił się z wygodą na małym, złotym tronie. Wyczekiwana wolność zrekompensowała wszystkie niewygody, które go tu spotkały przez lata więzienia. Rozmasował z lubością kości. Strzelił palcami, a odgłos nienaturalnie wzmocniony przez ściany brzmiał jeszcze przez chwilę.

- Cóż... - westchnął - Chcecie usłyszeć o Koronie Władzy? Ileż to legend słyszałem, ile opowieści i ile historii tych co pragnęli ją zdobyć... oh aż za wiele...
- Jak nas nie zeżre, to nas zanudzi - szepnął Thorius. Ton Neurisa zmienił się z piskliwego i przerażonego na nudny i monotonny. Taki, jakimi matki raczą swoje pociechy bajkami na dobranoc, by wreszcie odpłynęły do krainy snów.
- Cicho - rzekł rozdrażniony Grumil słuchając z przejęciem skrzata. jego nastawienie diametralnie się zmieniło. Pomimo odrazy do padlinożernego karzełka sam wydźwięk słów "Korona Władzy" niezmiernie go zainteresował. Kto by pomyślał, że jeszcze niedawno nic o niej nie wiedział i poszukiwał jakiegoś ubzduranego artefaktu.
- Wielu było śmiałków, niezliczone rzesze poszukiwaczy, nawet czcigodny faraon Semerchet pragnął władzy nad światem. Jak skończył?
Skrzat widząc wpatrzonego w niego Grumila zrobił efektowną pauzę. Jego wzrok był niemal błagający o więcej. Dał się wciągnąć w opowieść z taką łatwością, jakby był łasym na słodycze dzieciakiem, a Neuris oferował mu darmowego lizaka.
- A leży wypatroszony w tym grobowcu owinięty w bandaże. Mózg mu przez nos wyjęli, oczy wydłubali, trzewia wywlekli. I co się stało z tymi podrobami? Biedny Neuris je zjadł, za co zakuli go w kajdany i wsadzili do tego ponurego więzienia. Gdzie w ciemności, o głodzie i chłodzie przesiedział niewiadomo ile lat.

Thoriusa nie dziwiło teraz, że skrzat trafiając na "rarytasy" w postaci ludzkiego mięsa jadło co mu popadnie. Skoro zjadał takie ohydztwa jak wnętrzności, to mięso musiało być iście niebiańską ucztą.
- Hmmm... - ośmielił się przerwać Thorius - Twoja historia jest niewątpliwie wzruszająca, ale przejdź do konkretów. Kolegę Grumila interesuje Korona Władzy. Co z tym faraonem?
- Czcigodny faraon Semerchet umarł. I nie udało mu się zdobyć władzy na światem Trzech Krain. Dobrze jednak się stało, bo zły i okrutny był to władca i rządził żelazną pięścią...
- Co z Koroną? - upomniał po raz kolejny krasnolud.
- Semerchet pragnął jej wyjątkowo silnie i z pomocą swoich czarowników stworzył sobie niewolników, którzy za niego mieli szukać po świecie wskazówek. Najpotężniejszym z nich był, a jak się okazałało przed chwilą nadal jest Wielki Cthul. To wasz mackowaty towarzysz, który przebudził się z wiecznego snu. To faraon Semerchet i jego kapłani rzucili czar na Cthula, gdyż bali się jego potęgi. Potęga jego bowiem przerosła moc faraon. Niewolnik zbuntował się i na własną rękę zaczął poszukiwacz Korony za co został surowo ukarany. Strzeżcie się jednak teraz nic go już nie powstrzyma. Został uwolniony i podąża do głównej komnaty grobowej, gdzie spoczywa czcigodny faraon Semerchet, a na jego szyi wisi równie legendarny jak sama Korona Władzy, jeden z nielicznych prawdziwych Talizmanów.
- Faraon ma Talizman? - Guun nie wytrzymał i zadał nurtujące go pytanie. Thoriusa zaciekawiło to pytanie. Badacz musiał wiedzieć, coś o czym on nie miał pojęcia. coś, co mogło mu pomóc w poszukiwaniach.
- Przecież mówię, że na szyi czcigodnego faraona...
- Thorius, Grumil
- badacz przerwał tyradę skrzata - Musimy powstrzymać tego maszkarona. On nie może zdobyć Korony.
- My nic nie musimy -
warknął Grumil - owszem możemy, ale - tu krasnolud podniósł do góry wskazujący palec - nie musimy.

Thorius zamyślił się. Sprawa nie wyglądała dobrze. Potężny magiczny stwór władcą Trzech Krain. Nie tak wyobrażał sobie swoją emeryturę poszukiwacza przygód.
- Już za sam wygląd powinni mu tego zabronić - pomyślał.
- Grumil my jednak musimy powstrzymać potwora - zaczął Thorius - Pomyśl tylko... taki maszkaron ma rządzić szlachetną rasą krasnoludów.
Grumil podrapał się po brodzie i rzekł głęboko poruszony wizją Cthula na tronie:
- Racja bracie! Na pohybel maszkarze! - zawołał - Podsadźcie mnie! - dodał podchodząc do komina wentylacyjnego.
- Ej stójcie! - pisnął Neuris - Zabierzcie mnie ze sobą mogę się wam przydać. Dobrze znam te korytarze.
Widząc niezbyt przekonaną minę Grumila dodał błagalnym piskliwym głosikiem:
- Prooooszzęęę!

Krasnolud podszedł do badacza. Wprawnym ruchem dłoni, przyciskał lekko plecy Guuna, aż ich twarze się spotkały.
- Dobra, posłuchaj. - zaczął lekko ściszonym głosem, ale ton jego wypowiedzi mówił, że nie będzie tolerować głupot - Jesteśmy teraz drużyną, więc liczę się z twoim zdaniem. Zabieramy tego skrzata czy nie? W końcu podobno zna te korytarze, więc na pewno by nam to ułatwiło. To jak? - krasnolud odwrócił się na pięcie i zrobił jeden krok naprzód. Po chwili wykonał jednak obrót o 180 stopni i zapytał z zaskoczenia.
- Aha, i co wiesz o tym tajemniczym Talizmanie, o którym nam tu opowiedział Neuris?
 
__________________
Powiało nudą w domu...Czy może powróciło natchnienie? Znalazł się stracony czas? Jakaś nagła zmiana w życiu?
A może jeszcze coś innego?

<Wielki comeback?>
Zielin jest offline  
Stary 06-08-2009, 19:15   #102
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Dobra, posłuchaj - powiedział cicho do Guuna krasnolud, jednak ton jego głosu wskazywał na to, że nie będzie on tolerował głupot. - Jesteśmy teraz drużyną, więc liczę się z Twoim zdaniem. Zabieramy tego skrzata czy nie? W końcu podobno zna te korytarze, więc na pewno by nam to ułatwiło. To jak?
Krasnolud odwrócił się i odszedł kawałek, tylko po to by spytać z zaskoczenia:
- Aha, i co wiesz o tajemniczym Talizmanie, o którym nam tu opowiedział Neuris?

Jesteśmy drużyną, tak? Tylko Ci się wydaje krasnoludzie, że działamy razem. Prawda jest nieco inna, ale Ty raczej się o tym nie dowiesz. Współpracujemy tylko do momentu, kiedy ja stwierdzę, że już was nie potrzebuje. A nastąpi to prawdopodobnie już niedługo. Niech tylko wydostanę się z tych przeklętych katakumb. A że jest tutaj Talizman, to tylko dodatek do całości. Na szczęście ja wiem gdzie jest inny Talizman, więc ten który jest tutaj może być twój. Albo i nie, zobaczymy jak poradzisz sobie z Cthulem. Bo to Ty i ten Twój towarzysz będziecie z nim wkrótce walczyć. Może się tak stać, że stracicie życie i co wtedy? Talizman wam nie będzie potrzebny. Podobnie jak Korona Władzy! Kto by się spodziewał, że trafię na innych poszukiwaczy. Zurro, Korona będzie moja! Moja! Nie dopuszczę do tego, żeby Koronę nosił jakiś pokurczony osobnik, który w swoim życiu nie widział brzytwy. Nigdy! Tylko jak ja to zrobię?

- Chyba powinniśmy go zabrać ze sobą. Słusznie prawisz, że może nam pomóc bo zna korytarze. Ja jestem za - powiedział Guun, po chwili zastanowienia. - A co do Talizmanu, to wiem co nieco na jego temat. Właściwie po to tutaj przybyłem, w dosyć nietypowy sposób jak pewnie zauważyliście. Otóż Talizman jet potrzebny memu panu, Wielkiemu Mefisto do jego badań nad naturą świata i wędrówką dusz. Hehe... Jak widać celnie utrafił z miejscem, w którym tenże się znajduje. Szkoda tylko, że pojawiła się ta mała przeszkoda w postaci maszkarona Cthula. A mogę spytać, co Ty wiesz o Talizmanie i czy go potrzebujesz? Bo widzisz jest tylko jeden...

- Dobra Neuris, idziesz z nami - zwrócił się Guun do skrzata ludojada, równocześnie patrząc jak zareaguje Grumil. Ten jednak tylko pokiwał głową w geście zgody. - Doskonale, chodźmy!

Pod wejściem do tunelu wentylacyjnego ustawili stos złotych rzeczy i ostrożnie, starając się nie spaść z chybotliwej konstrukcji wspieli się do otworu. Neuris na przodzie, jako że znał drogę. Tuż za nim dwa krasnoludy, stanowiące siłę uderzeniową drużyny i na końcu nieprzydatny do niczego, Guun. Wędrówka wąskim i niskim korytarzem trwała dobrą chwilę. Na każdym rozwidleniu skrzat zatrzymywał się i bacznie przyglądał ścianom i podłodze, w poszukiwaniu wskazówek, których nikt inny nie dostrzegał. W końcu wprowadził trójkę poszukiwaczy do tunelu, który był nieco szerszy i wyższy od pozostałych.

- Ten korytarz wiedzie do komnaty grobowej faraona - powiedział szeptem. - Teraz cicho. Pamiętajcie, że jest tam Cthul...

Dotarli do końca szybu wentylacyjnego, który otwierał się na niewielką kwadratową kryptę, której ściany, jak wszystkich innych pomieszczeń w kompleksie, pokrywały płaskorzeźby i hieroglify. Na samym środku pomieszczenia stał wielki kamienny sarkofag, z wykutą na wieku podobizną spoczywającego w niej Semercheta. Przed sarkofagiem stał Cthul, wymachując swoimi mackowatymi odnóżami na wszystkie strony.

- Xyrghu ahha lam! Quzbi renh atta noi! Geba! - krzyczał w niezrozumiałym dla Guuna języku. Dwiema łapami i dwoma z dolnych odnóży chwycił pokrywę sarkofagu i ciągnął ją z całej siły. Wygladało na to, że płyta ustąpi pod naporem jednak nic takiego się nie stało. Pokryte śluzem macki potwora ześlizgnęły się i Cthul z rozpędu poleciał w tył i rąbnął z impetem w ścianę.

- Haarghhhhhh! - wrzasnął, rozpryskując śluz po całej komacie. Po raz kolejny podszedł do sarkofagu i znów spróbował otworzyć pokrywę. I znów bezskutecznie.

Skrzat, krasnoludy i Guun przyglądali się pogrążonej w bezsilnej furii istocie, czekając na kolejny ruch Cthula...
 
xeper jest offline  
Stary 06-08-2009, 21:38   #103
 
Raphael's Avatar
 
Reputacja: 1 Raphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znany
Dżin ponownie zniknął, a elf ruszył do wyjścia. Ominął śpiącego strażnika i wyszedł z piwniczki. Stanął na chwilę zastanawiając się nad droga ucieczki, gdy nagle otworzył się drzwi na wprost elfa. Nie zdążył on nawet zareagować, gdy stanął twarz w twarz z brodatym mężczyzną, którego widział na górze. W jednej ręce miał świecę, a w drugiej pęto kiełbasy.
- A thy khto? - powiedział przeżuwając jej kawałek.
Elf stał jak sparaliżowany dokładnie ułamek sekundy. Gdy w końcu zrozumiał, co się stało, jego ręka pomknęła w stronę gardła obżartucha. Dwa kroki później hegemon leżał nieprzytomny na podłodze razem ze swoją kiełbasą, a świeca turlała się po podłodze. Ryani pomknął po schodach, błogosławiąc wiedzę o wrażliwych punktach na ciele człowieka.
Za to strażnika, napotkanego, gdy elf już wymknął się przez dach, Gun po prostu trzasnął w skroń z taką siłą, że ten aż uniósł się na moment w powietrze. Nie kłopocząc się nawet sprawdzaniem, czy mężczyzna ruszył za nim, czy też leży nieprzytomny, Ryani pędził dalej. Wbiegł wręcz na drabinę i dopiero wtedy pozwolił sobie spojrzeć za siebie.
Jakimś cudem nikt go jeszcze nie gonił, ale to wydawało się krótkotrwałym faktem.
Ścisnął mocniej lampę i zeskoczył z wału, rzucając się w ciemność…
 
__________________
W każdej sekundzie rozpadamy się i stajemy się nowym człowiekiem, w którym coraz mniej jest tego, kim byliśmy przed laty.
Raphael jest offline  
Stary 07-08-2009, 09:47   #104
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Guun i Thorius
Badacz, dwaj brodaci wojownicy i karzeł ludojad oto dzielna drużyna poszukiwaczy przygód, która przemierza podziemne korytarze w grobowcu faraone Semerheta. I choć nikt nie zdardził się z tym przed resztą każdy z nich pragnie tego samego - Korony Władzy.
Cóż czeka świat Trzech Krain, gdy jeden z nich sięgnie po upragnioną władzę.
Do tego jeszcze mackowaty Cthul, który obudzony po latach też porząda władzy.
Nieświadomi mieszkańcy Trzech Krain śpią jeszcze spokojnie, pytanie tylko jak długo?


Dzielna grupa obserwowała szamoczącego się mackowatego stwora. Jego macki wirowały w powietrzu. Widać było jaka furia go ogarnęła. Powodem złości stał się sargofag faraona. Oślizgły maszkaron próbował po raz kolejny otworzyć wieko i mimo iż sarkofag leżał już przewrócony na ziemii, nadal pozostawał zamknięty. Potwór szamotał się, uderzał całą siłą w wieko i nic.
Wtedy Nerius pisnął:
- O nie!
- Co jest? - spytał Grumil.
- Tam patrzcie - karzeł wskazał odelgły kąt sali grobowej.
A tam za symbolicznymi posągami jakiś bogów ujrzeli ruch. Coś lub ktoś oprócz nich i Cthula był jeszcze w krypcie.
Wszyscy wpatrywali się w ten punkt próbując dostrzec coś więcej.
Nagle także Cthul zamilkł i uspokoił się. Rozejrzał się po sali.
- Witaj przyjacielu - zimny, głęboki głos rozległ się w komnacie.
Cthul obrócił głowę i spojrzał dokładnie w miejsce w które wskazał Neuris.
- Hhhhhrrrrraaaaa!! - zawył maszkaron.
- Tak, przyjacielu! Wiele lat minęło od naszego ostatniego spotkania.
- Yhhhheeeaaaa!!
- Spokojnie, przyjacielu! Wiem po co przyszedłeś.
Z ciemnego kąta sali wyszedł owinięty od stóp do głów, w częściowo przegniłe bandaże wysoki człowiek.

W dłoni wisiał na srebnym łanuchu Talizman.
Cthul zawył i rzucił się na faraona. Jedna z jego macek uderzyła mumię w tłów. Semerhet zachwiał się i potknął upuszczając Talizman na ziemię. Potoczył się on z metalicznym brzękiem znikając wszystkim z oczu. Stłoczona w kominie wentylacyjnym grupa poczuła jak karzeł przepchnął się przez nich i zeskoczył na ziemię. Ruszył biegiem pomiędzy dwie walczące postacie.
- Stój trupożerco wredny! - wrzasnął Grumil i także zeskoczył na dół. On także puścił się biegiem wprost na Cthula i mumię. Będąc już na ich wysokości ryknął:
- Na pohybel trupojadom! - i unosząc w górę topór zadał dwa celne ciosy. Po jednym dla Cthula i Semerheta. Zaatakowani cofnęli się o krok, odsłaniając uciekającego Neurisa.
Biegł on w stronę grupy posągów i zniknął wśród nich. Nie na długo jednak, gdyż szarżujący Grumil były tuż za nim i machając toporem na lewo i prawo przewracał stojące mu na drodze posągi. Głuchy dźwiek upadających rzeźb wypełnił salę i odbił się echem od ścian.
Thorius i Guun z przejęciem obserwowali scenę pościgu. Karzeł widoczny teraz jak na dłoni, dobiegł do ściany i przycisnął jeden z głazów. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki jeden z bloków skalnych osunął się, odsłaniając tajemny korytarz.
Karzeł zniknął w ciemnym tunelu, zaraz za nim wbiegł tam Grumil wrzeszcząc:
- Stój pokurczu! Jak cię złapie nic już cię nie uratuje turpojadzie parszywy.
Wśród walczących przed chwilą dawnych wrogów zapanowała konsternacja. Pierwszy zareagował Cthul. Uniósł macki w górę i wysyczał formułę:
- Hatap ies uhta inon! - zamachał jeszcze mackami, po czym rozpłynął się w chmurze szarego dymu.
Zabandażowany faraon stał jeszcze chwilę w miejsce, obserwując swojego dawnego poddanego. Następnie ruszył w stronę niewielkiego korytarza. Zgięty w pół wszedł do środka.

Gun'Ryan
Elf zareagował błyskawicznie. Rzucił się w stronę hegemona i za pomocą kombinacji uścisków pozbawił go przytomności. Ciężkie ciało położył na ziemi a sam pomknął po schodach.
Wyszedł tak samo samą drogą, którą tu przybył. Przez okno na dach a z dachu na tyły budynku. U drzwi od kuchni napotkał strażnika, Gun po prostu trzasnął w skroń z taką siłą, że ten aż uniósł się na moment w powietrze. Nie kłopocząc się nawet sprawdzaniem, czy mężczyzna ruszył za nim, czy też leży nieprzytomny, Ryani pędził dalej. Wbiegł wręcz na drabinę i dopiero wtedy pozwolił sobie spojrzeć za siebie.
Jakimś cudem nikt go jeszcze nie gonił, ale to wydawało się krótkotrwałym faktem.
Ścisnął mocniej lampę i zeskoczył z wału, rzucając się w ciemność…
Po drugiej stronie palisady stała Glorianna. Jej oczy, aż zaświeciły się z radości na widok Ryaniego, a jeszcze bardziej gdy pokazał jej lampę. Elf chwycił ją za dłoń i wbiegł do rzeki. Woda była zimna jak lód. Wiosenne słońce nie zdążyło jej nagrzać wciągu dnia. Rayni ciągnął za sobą szczękającą zębami Glorianę. Szli z prądem rzeki. Wydawało się to jedynym sposobem na uniknięcie pogoni, która była tylko kwestią czasu.
Księżyc stał już wysoko, gdy przemoczona para elfów wyszła z rzeki kilkaset metrów za obozem hegemona. Do świtu pozostało jeszcze kilka godzin. Postanowili więc zdjęć przemoknięte ubrania i rozwiesić je na pobliskich krzakach. Sami skryli się w gęstwinie. Ryani patrzył z nieskrywaną lubością na ponętne kształty elfki, skryte jedynie za mokrą halką.
- Będę miał piękną królową, gdy już zdobębę Koronę Władzy - pomyślał.
Elfka świadoma swoich wdzięków wcale ich niekryła.
Kto wie może i tej nocy poczęte zostały by jakieś elfy, ale w stronę krzaków w których skryli się Rayni i Glorianna ktoś się zbliżał.
Ryani usłyszał charkterystyczny chrypiący głos:
- Dość tego marszu na dzisiaj - powiedziała pierwsza zbliżająca się postać.
Elf aż zadrzał ze strachu. Nie było wątpliwości, w ich stronę podążała wędrowna banda orków. Ich przywódca właśnie stanął pięć metrów od kryjówki elfa. Za nim podążało jeszcze conajmnej tuzin jego pobratymców.

Ohydne zielone gęby, spiczaste, postrzępione uszka i ten odór, którego nie da się pomylić z żadnym inny. Orkowie stanęli tuż koło krzaków, gdzie dwa półnagie elfy znalazły sobie kryjówkę.
- Szefie!
- Czego?
- Wyczuwam elfie ścierwo.
- Tutaj? To niemożliwe. To dość daleko od ich puszczy. - powątpiewał wódź.
- Szefie ja też ich czuję.
- Ja nie mam siły urządzać polowania na elfy. Idziemy spać. Azgar i Urlak pełnicie straż. Tylko mi żadnych charcy po lesie nie urządzać. Zrozumiano. Elfy nie uciekną.
- Tak jest szefie.
Orkowie rozłożyli się obozem tuż pod nosem elfów. Dwa z nich krążyły wokół i wypatrywały zagrożenia.
Czego boi się banda uzbrojonych orków, aż tak bardzo że wystawiała wartę pozostawało dla Ryaniego pozostawało tajemnicą?
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
Stary 10-08-2009, 14:50   #105
 
Zielin's Avatar
 
Reputacja: 1 Zielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwu
- Witaj przyjacielu - lodowato zimny głos dobiegł z kąta komnaty, aktualnie wskazywanego przez skrzata.
Ośmiornico-podobny potwór, rozwalając przy tym wokoło pełno śluzu, także zwrócił swoje ślepia. komnata oświetlona była tylko na środku, toteż przy ścianach panował już lekki półmrok.
- Hhhhhrrrrraaaaa!! - zawył maszkaron.
- Tak, przyjacielu! Wiele lat minęło od naszego ostatniego spotkania.
- Yhhhheeeaaaa!!
- Spokojnie, przyjacielu! Wiem po co przyszedłeś.
Z ciemnego kąta sali wyszedł owinięty od stóp do głów, w częściowo przegniłe bandaże wysoki człowiek. Wszyscy rozpoznali w nim opisanego przez Neurisa faraona Semerheta. Nikt jednak nie potrafił wyjaśnić tego, jakim cudem on żyje.

Jedyne, co nasuwało się krasnoludowi na myśl od razu wprawiło go w zły nastrój. To musi być nekromancja. Wentylacja bezpośrednio nad zejściem do grobowca była na tyle szeroka, że bez problemu wszyscy rozmieścili się wokół otworu i obserwowali rozwój wydarzeń. Refleks światła odbił się od przedmiotu trzymanego przez mumię.
-Talizman... - z ust badacza wyrwało się ciche stwierdzenie. Thorius przyjrzał się uważnie. Ów Talizman wisiał na srebrnym łańcuchu, trzymanym w lewej dłoni faraona. W prawej zaś miał coś na kształt berła albo laski magicznej, z czubka której emanowała fioletowa poświata.

Amulet był dosłownie na wyciągnięcie ręki. Żaden nie miał jednak na tyle odwagi, ani sposobności by jakoś go zdobyć.
Kolejne wydarzenia potoczyły się zdecydowanie za szybko. I tak bardzo nie po myśli krasnoluda, że żeby było gorzej, cała budowla musiałaby się raptem pogrzebać.
Cthul, zamachnąwszy się jedną z macek w stronę swojego pana, który to zachwiał się i prawie że upadł. Srebrny Talizman upadł z brzękiem na ziemię podczas próby chwycenia się jakiegoś stałego przedmiotu. Faraon utrzymał jednak równowagę.

Neuris, z zadziwiającą jak na taką wielkość siłą, pchnął Thoriusa i zniknął w otworze. Praktycznie bezgłośnie, niczym kot, spadł "na cztery łapy" i ruszył biegiem pomiędzy dwie walczące postacie.
- Stój trupożerco wredny! - wrzasnął Grumil i także zeskoczył na dół. Ruszył wprost za uciekającym karłem.
Thorius siłą woli powstrzymał się od krzyknięcia za towarzyszem. Wydałby tylko ich kryjówkę. A nie wiadomo co ci dwaj mogliby zrobić.
- Na pohybel trupojadom! - ogarnięty furią brodacz nawet nie czuł strachu. Wbiegł pomiędzy Cthula i Semerheta, zadając każdemu z nich potężny cios toporem. Obydwaj odsunęli się od siebie, odsłaniając uciekającego Neurisa.

Karzeł schował się za posągami, które w chwilę potem zostały zniszczone przez wściekle wymachującego toporem brodacza. Wszelkie zabytkowe przedmioty odbijały się od ścian i podłóg. Grumil o mało ci nie poślizgnął się na wywróconych przez siebie zasuszonych owocach, utrzymał jednak równowagę i z zadziwiającym uporem brnął naprzód.

Thorius i Guun z przejęciem obserwowali scenę pościgu. Neuris widoczny teraz jak na dłoni, dobiegł do ściany i przycisnął jeden z głazów. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki jeden z bloków skalnych osunął się, odsłaniając tajemny korytarz. Zarówno karzeł, jak i w chwilę po nim krasnolud, zniknęli w nowo otwartym korytarzu.

- Stój pokurczu! Jak cię złapie nic już cię nie uratuje trupojadzie parszywy. - doleciało jeszcze zagłuszone wołanie Grumila .
Wśród walczących przed chwilą dawnych wrogów zapanowała konsternacja. Pierwszy zareagował Cthul.
- Hatap ies uhta inon! - wykrzyczał niezrozumiałą formułę, po czym zamachał mackami, rozpływając się w chmurze pyłu.
- Jednego mniej. - mruknął Thorius.
Zabandażowany faraon stał jeszcze chwilę w miejsce, obserwując pozostałości swojego dawnego poddanego. Następnie ruszył w stronę niewielkiego korytarza, którym uciekli Neuris i Grumil. Zgięty w pół wszedł do środka.

Zapanowała głucha cisza. Odczekali jeszcze chwilę, a później sami zeskoczyli z wentylacji. Wpierw Guun, potem on. Badacz zniknął mu z oczu, ale tym Thorius zbytnio się nie martwił. Zdążył się dokładnie rozejrzeć po komnacie grobowej.


Ogromne, pozłacane wrota wejściowe znajdowały się przy południowej ścianie. Krasnolud podszedł i pchnął je, a widząc że to nie skutkuje walnął kilkukrotnie z barku. Najwidoczniej zostały zabarykadowane od zewnątrz. Jedynym wyjściem okazał się więc właśnie ów mały korytarz, który to odsłonił karzełek i w którym zniknął jego towarzysz.
Odwrócił się i dostrzegł wyłaniającego się Guuna. Poprawiał coś za pazuchą. W chwilę potem badacz stanął obok niego, jakby nigdy nic.
- Drzwi są zamknięte od zewnątrz - rzekł Thorius - Jedyne wyjście odsłonił nam ten parszywy karzeł.
- To co robimy?
- Idziemy za nimi. Nie mogę zostawić Grumila samego. To nie w moim stylu...
 
__________________
Powiało nudą w domu...Czy może powróciło natchnienie? Znalazł się stracony czas? Jakaś nagła zmiana w życiu?
A może jeszcze coś innego?

<Wielki comeback?>
Zielin jest offline  
Stary 10-08-2009, 18:58   #106
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Cthulowi nie wychodziło. Z każdą chwilą wyczuwało się, że jego furia rośnie. Gdyby miał nogi, to chyba zacząłby kopać stojący na środku komnaty sarkofag. Zamiast tego coraz bardziej rozpaczliwie wymachiwał mackami, rozrzucając wokół zielonkawy śluz.

- O nie! - pisnął Nerius.
- Co jest? - spytał Grumil.
- Tam patrzcie - karzeł wskazał odelgły kąt sali grobowej.
Za stojącymi w kącie sali trzema posągami przedstawiającymi kolejno: człowieka-hipopotama, człowieka-kota i człowieka-ptaka coś się poruszyło.
- Witaj przyjacielu - zimny, głęboki głos rozległ się w komnacie. Cthul znieruchomiał i stał się niezwykle spokojny. Macki opadły przestały się wić a głowa opadła mu na piersi. Jednak ten stan trwał tylko kilka sekund.
- Hhhhhrrrrraaaaa!! - zawył maszkaron.
- Tak, przyjacielu! Wiele lat minęło od naszego ostatniego spotkania - powiedział cichy, lodowaty głos.
- Yhhhheeeaaaa!! - ryknął powtórnie Cthul.
- Spokojnie, przyjacielu! Wiem po co przyszedłeś - Z ciemnego kąta sali wyszedł owinięty od stóp do głów, w częściowo przegniłe bandaże wysoki człowiek. W wyciągniętej ręce trzymał na grubym łańcuchu Talizman.

No proszę - pomyślał Guun. - Oto i on. Osławiony Talizman. Nic tylko zejść na dół i zabrać go tej mumii. Przy okazji pokonując maszkarona. Nic prostszego. Zurro! Ja oszaleję! Dlaczego stawiasz przede mną takie wyzwania. Czy nie mogłoby być prosto i przyjemnie? Talizman moglby spoczywać na trupie, a ja bym go sobie po prostu wziął. Nie! Trzeba go zdobyć, przy okazji babrając się w krwi, śluzie i kto wie, czym jeszcze...

Mumia i maszkaron skoczyli ku sobie. Cthul machnął jedną z macek i mumia zatoczyła się, przy okazji wypuszczając trzymany w ręku Talizman. W tym momencie skrzat Neuris cicho pisnął i skoczył w dół, pomiędzy walczące postacie. Przemknął między nimi i zniknął w kącie komnaty.
- Stój trupożerco wredny! - Tuż za nim skoczył Grumil, machając toporem i odtrącając walczących między sobą, mumię faraona i potwora.

Się porobiło. Po co on tam skoczył? Co się tak do tego skrzata przyczepił? Za to, że ten żarł trupy? Może niezbyt to moralne, ale w obliczu śmierci głodowej chyba każdy by to zrobił. Chyba... A swoją drogą, na co Neurisowi Talizman? Czyżby on też pożądał Korony? Nie mogę do tego dopuścić! Korona będzie moja!

Skrzat pojawił się po chwili. Popchnął jeden z kamieni na ścianie, a ten uchylił się ukazując niski, ciemny korytarz. Neuris wbiegł w nowootwarte przejście i zniknął w mroku. Zaraz za nim pognał, krzycząc i tocząc pianę z ust, Grumil. faraon i Cthul spojrzeli po sobie. Pierwszy zareagował potwór.

- Hatap ies uhta inon! - wykrzyczał niezrozumiałą formułę, po czym zamachał mackami, rozpływając się w chmurze pyłu. Mumia patrzyła przez chwilę, na to co pozostało po Cthulu, po czym schyliła się i weszła do korytarza. Guun i Thorius zostali sami. Zeszli na dół. Thorius zajął się oglądaniem wielkich, złoconych wrót, a Guun przypatrywał się miejscu, w które upadł Talizman. Nie był pewien czy Neuris zabrał go czy nie.

Niestety zabrał - ocenił. - Ale to mi się może przydać.

Podniósł z ziemi złocony i bogato grawerowany dysk. Nie znał jego przeznaczenia, ale doszedł do wniosku, że ma dosyć dużą wartość. A na nadmiar pieniędzy nie narzekał... Ukrył znalezisko za pazuchą i podszedł do Thoriusa, który z zafrasowaniem szarpał brodę.

- Drzwi są zamknięte od zewnątrz - rzekł Thorius - Jedyne wyjście odsłonił nam ten parszywy karzeł.
- To co robimy? - spytał go Guun, chociaż oczywistym było, że muszą ruszyć w pogoń za Neurisem, Grumilem i mumią faraona.
- Idziemy za nimi. Nie mogę zostawić Grumila samego. To nie w moim stylu...

Weszli do korytarza. Był tak niski, że nawet Thorius, który wzrostem nie grzeszył musiał pochylić głowę. Guun zapalił kaganek i ruszyli krętym przejściem. Gdzieś w oddali, przed sobą słyszeli krzyki Grumila, grożącego skrzatowi. W końcu dotarli do końca korytarza, Otwierał się on na niewielką, pustą komnatę, całkowicie pozbawioną zdobień. To co w niej ujrzeli, zmroziło ich serca....
 
xeper jest offline  
Stary 11-08-2009, 20:26   #107
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Guun i Thorius
Wędrówka przez ciasne, zabrudzone i pełne robactwa wąskie korytarze. O ile dla krasnoluda nie była to pierwszyzna, to dla Guun stanowiło to nie lada wyzwanie. Wyruszając w podróż między wymiarami niespodziewał się, że będzie mu przeżyć tyle przygód. Pocieszał się myślą, że gdy już zdobędzie Koronę Władzy będzie miał o czym pisać pamiętniki.
Poszukiwacze przedzierali się przez ciasne korytarze podążając za ciągle krzyczącym Grumilem. Krasnolud co i raz groził karłowi. Dzięki temu nie sposób było zabłądzić. Zgarbieni i duszący się wdzierającym się wszędzie pyłem szli dalej.
W końcu dotarli do końca korytarza, Otwierał się on na niewielką, pustą komnatę, całkowicie pozbawioną zdobień. To co w niej ujrzeli, zmroziło ich serca....
Rozszalały Grumil z białą pianą na ustach ćwirtował leżace na podłodze zabandażowane ciało faraona Semerheta. Wokół leżały odrąbane już ręce i głowa.
- Teraz już się nigdy nie podniesiesz podły ożywieńcu - skomentował swoją ciężką pracę krasnolud.
W kącie sali stał przerażony Neuris. Nigdzie natomiast nie było widać oślizgłego Cthula, co było chyba jedyną dobrą wiadomością w zaistniałej sytuacji.
- Teraz kolej na ciebie przeklęty ścierwojadzie - rzekł Grumil ocierając pianę z ust i unosząc topór w górę.
Zaczął iść w stronę skulonego ze strachu karła.
- Stój! - wrzasnął Thorius wygrzebując się z tunelu.
- O Thorius! - zdziwił się wzburzony wojownik - Dobrze, że jesteś. Pomożesz mi załatwić tego pokurcza.
- Spokojnie Grumil, najpierw trzeba się z nim rozmówić.
- Co?! A o czym chcesz gadać z tym padlinożercą?
- Choćby o tym jak stąd się wydostać - wtrącił Guun podnosząc z ziemi laskę, będący do niedawna własnością faraona.

- O właśnie - dorzucił Neuris, węsząc swoją szansę na ocalenie - Tylko ja znam bezpieczną drogę prowadzącą do wyjścia - dodał chowając Talizman za koszulę.
- Obędzie się ścierwojadzie bez twojej pomocy. Jestem krasnoludem, sam znajdę wyjście z tych katakumb.
- Nie wątpię - rzekł badacz - ale po pierwsze nie nadal gdzieś czai się tu Cthul, po drugie pewnie korytarze pełne są pułapek.
- Właśnie, właśnie - podchwycił karzeł - I tylko ja mogę nas stąd wyprowadzić.
- Nigdy - wrzasnął Grumil rwąc się do rękoczynów.
Tylko szybka reakcja Thoriusa zapobiegła rozlewowi krwi. Złapał on rozszalałego towarzysza wpół i szepnął mu od ucha:
- Pomyśl Grumil. Neuris wyprowadzi nas stąd, a na powierzchni zrobisz a nim co zechcesz.
Brodacz uspokoił się i rzekł:
- Zgoda.
- O nie tak szybko - zapiszczał Neuris - Nigdzie nie pójdziemy dopóki nie zagwarantujecie mi bezpieczeństwa i nie powstrzymacie morderczych zapędów swojego przyjaciela.
- Ty cholerny trupożerco, ja ci zaraz pokaże - Grumil wymachiwał pięściami i rzucał się przytrzymywany przez Thoriusa.
- Grumil sytuacja jest patowa - wtrącił Guun.
- Jak? - zdziwił się brodacz.
- Najkrócej rzecz ujmując, bez wyjścia. Musimy zaufać Neurisowi, nie mamy innego wyjścia.
Na twarzy Grumila pojawił się grymas bólu. Sądząc po przymkniętych powiekach i zmarszczkach na czole krasnolud bił się z myślami.
- Dobrze, więc niech i tak będzie - rzekł w końcu, a na jego twarzy zagościł złośliwy uśmiech.
- Ten brodacz coś knuje - rzekł niepewnie karzeł.
- Neurisie gwarantuje ci, że dopóki jesteś ze mną - odpowiedział badacz - jesteś bezpieczny.
- Ruszajmy zatem - karzeł poprawił zniszczoną kamizelkę.
- Pozostaje jeszcze tylko jedna kwestia - Thorius zburzył tak chwiejną równowagę - Powiedz Neurisie po co ci Talizman. Nie mówiłeś, że też poszukujesz Korony Władzy.
- Nikt mnie o to nie pytał - rzekł z uśmiechem karzeł - Poza tym skorzystałem z okazji. Każdy z was mógł to zrobić. A tak, sami przyznajcie, że to mi się on należy.
- To się jeszcze okaże - pomyślał Guun, a jego oczy błyszczały dziwnym blaskiem. W jego głowie już rodził się chytry plan, jak wykorzystać brodatych wojowników i karła do swoich celów.
Wszyscy czując, że sytuacja faktycznie nie sprzyja ostatecznym rozwiązaniom, milcząc zgodzili się z Neurisem.
- Co będzie dalej, los pokaże - westchnął w myślach Thorius.
- Ruszajmy - rzekł karzeł wskazując ponownie wąski tunel wentylacyjny.

Grupa poszukiwaczy weszła ponownie w duszny, wąski korytarz. Neuris ruszył przodem. Guuna zdziwił fakt z jak wielką zręcznością karzeł poruszał się w labiryncie tuneli. Na dodatek musiał doskonale widzieć w ciemnościach, gdyż wcale nie korzystał z kaganka który niósł badacz.
Zrozpoczęła się długa wędrówka w ciasnych i mrocznych korytarzach. I choć wszyscy członkowie ekipy byli zaprawieni w marszach to trzeba było zrobić dwa postoje zanim karzeł obwieścił:
- To tutaj. Jeśli panowie mogli by podważyć tę płytę w suficie - zwrócił się do krasnoludów.
- Nareszcie - skomentował wiecznie niezadowolony Grumil - Nóg już nie czuję.
- Narzekasz jak moja babka - dogryzł Thorius towarzyszowi - Bierz lepiej tę płytę na bary.
Gdy płyta ustąpiła w końcu pod naporem siły krasnoludów, do środka wdarło się gorące pustynne powietrze.
- Cholera - warknął Grumil - Już nie wiem co gorsze, podziemia pełne trupojadów, ożywieńców, mackowatych stworów i niewiadomo czego jeszcze, czy ta piekielna pustynia.


Gdy grupa poszukiwaczy wyszła na powierzchnię, słońce chyliło się już ku zachodowi. Z południa wijał chłodny, ożywczy wiatr.

W ostatnich promieniach słońca poszukiwacze ujrzeli zarys jakiegoś miasta. Był to jedyny punkt orientacyjny w morzu piasku otaczającego ich zewsząd.
- To napewno Al-Hadhar - ucieszył się Neuris - Moje rodzinne miasto.
- No to pięknie - szydził Grumil - Z grobowca pełnego ożywieńców trafiliśmy do miasta trupojadów.
- Wypraszam sobie - obruszył się Neuris - Moja rasa jest bardzo szlachetna i bardzo rzadka...
- Niech bogom będę dzięki - Grumil wzniósł ręce do góry w podzięce.
- Nie traćmy czasu - rzekł Thorius - Jeżeli mamy zdążyć przed zmrokiem, to musimy się pośpieszyć.
Grupa ruszyła naprzód. Marsz po sypkim piasku nie był łatwy, ale wprawni piechurzy wraz z ostatnimi promieniami słońca dotarli na przedmieścia.
Ku przerażeniu Neuris miasto wyglądało na kompletnie wymarłe.
- Oj to chyba nie jest Al-Hadhar - jęknął.
Zapanowało nieprzyjemne milczenie. Tylko zimny wiatr wył wśród opustoszałych budynków straszących pustymi oknami. Dokoła niewidać było żywego ducha. Tylko porzucone i częściowo zniszczone domy z piaskowca.
- Nie podoba mi się tu - rzekł Grumil i zdjął topór z pleców. Trzymając go w dłoni czuł się odrazu pewniej.
- Musimy znaleźć jakiś miejsce na nocleg - rzekł przytomnie Thorius.
- Ta chata wygląda na porządną - Guun wskazał najbliższy, najmniej zniszczony budynek.

Grupa weszła do środka i rozejrzała się po pomiesczeniu. Dom składał się z jednej izby. Na środku stał stół i kilka krzeseł. Pod ścianą był duży, płaski piec. Guun podszedł do niego i ostrożenie dotknął go.
- Jeszcze ciepły. Ktoś tu był niedawno.
- Był czy nie był nie ma to znaczenia - rzekł Thorius - Musimy tu zostać na noc. Rano pomyślimy co dalej.
- Warty, musimy wystawić warty - szepnął wyglądający przez okno Grumil.
- Oczywiście, że tak - odparł Guun - Tylko parami. Nieufamy sobie na tyle by stróżować pojedynczo.
- Słusznie prawisz - potwierdził Grumil.
Poszukiwacze rozłożyli się na środku sali. Posilili resztkami suszonych racji i podzielili się na dwa zespoły.
Postanowiono, że Guun będzie pełnił wartę z Grumilem, a Thorius z Neurisem.
Ci ostatni ułożyli się do snu. Neuris rzekł:
- To spokojnej warty...
- Śpij trupojadzie, bo jak nie to ja cię uśpię.
Zapadła cisza przerywana jedynie wyjącym wiatrem.

ZAPRASZAM DO KOMENTARZY
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.

Ostatnio edytowane przez brody : 11-08-2009 o 20:27. Powód: dopisek
brody jest offline  
Stary 13-08-2009, 14:34   #108
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Zdecydowali, że muszą wystawić warty. Nie wiadomo co kryje się w mroku, za ścianami kamiennej chaty. Wyszło na to, że Guun wartę będzie pełnił z krasnoludem Grumilem.

Cóż, szkoda. Ale tak wyszło. Bardziej by mi pasowało posiedzieć sobie z Neurisem niż z tym kudłatym barbarzyńcą. Neuris na pewno mógłby podzielić się ze mną ciekawymi informacjami. A do tego ten skrzat ma Talizman. A w nocy mogłby przydarzyć mu się wypadek. Ot, wyszedł z chaty i nie wrócił...

- Spokojnej warty - powiedział Neuris, układając się do snu w kącie chaty. Do małej piersi tulił zabrany z katakumb Talizman.
- Śpij trupojadzie, bo jak nie to ja Cię uśpię - warknął na niego Grumil. Skrzat skulił się jeszcze bardziej w kącie.

Zapadła cisza, którą przerywał tylko wiejący na zewnątrz wiatr. Guun podszedł do stołu i ustawił na nim płonący kaganek. W jego świetle zaczął bacznie oglądać laskę, którą zabrał z grobowca.
Przedmiot dotychczas będący własnością nieżyjącego od stuleci faraona Semercheta miał długość około pięciu stóp. Wykonany był z wypolerowanego na wysoki połysk czarnego drewna. Na jego rozwidlonym końcu umieszczony był niebieski kryształ wielkości zaciśniętej pięści. Wzdłuż całej długości laski wygrawerowany był jakiś napis.

Hieroglify - pomyślał Guun, przyglądając się bliżej. - Może zdradzą mi przeznaczenie tego kostura...

Wyciągnął z torby księgę, pióro i atrament. Otworzył wolumin na pierwszej niezapisanej stronie i rozpoczął przepisywanie hieroglifów z laski. W miarę jak pisał, hieroglify przekształcały się pod wpływem magii zawartej w księcze, w znaki alfabetu zrozumiałe dla czytającego.

"Mocy Promethiona Czerwonej Paszczy
na me rozkazy przybądź
mych wrogów spal ognistym dechem Twego jestestwa
Ty który swą krwią obmyłeś ten kostur
dla mojej chwały i potęgi
służący
Yaha Arall Tha"

Zurro! - pomyślał Gunn, gdy po raz trzeci przeczytał napis. - Oto potężna broń wpadła w moje ręce. W tym kiju zaklęto potężne zaklęcie ofensywne. To może mi się przydać...

- Hej, Grumil! Nie śpij, czuwaj - zwrócił się do przysypiającego, opartego o ścianę krasnoluda. - Grumil, podejdź no. Pogadamy. Powiedz mi Grumil, czym są elfy?
- Ha! - odparł krasnolud. - Elfy to podła rasa. Śmierdzą, jak wszystkim wiadomo. Poza tym mają długie uszy czym nieco upodabniają się do osłów. Są równie uparte jak one i głupie. My, krasnoludy niezbyt za nimi przepadamy. Wynika to z tego, że długousi pożądają naszych bogactw, przez co już kilkakrotnie toczyliśmy z nimi krwawe wojny. Oczywiście, my zawsze byliśmy górą - zakończył dumnie.
- No tak. Stamtąd skąd pochodzę, nie ma czegoś takiego jak elfy. Prawdę mówiąc, jak krasnoludy też nie. Skrzatów też nie mamy - spojrzał na śpiącego Neurisa. W tym momencie usłyszeli odgos przypominający ludzki jęk. - Co to było?
- Nie wiem - odparł Grumil. - Sprawdzę.
Podszedł do drzwi i wyjrzał na zewnątrz.
- Nic tam nie... - nie dokończył krasnolud bo na zewnątrz znów coś jęknęło. Głos ten poprzedził stuk, dochodzący zza ściany. -...ma. Cóż to?
- Bądźmy czujni - Guun chwycił laskę faraona. - Może się zabarykadujemy?
- Dobry plan - podchwycił pomysł Grumil i stołem i jednym z krzeseł, zablokował drzwi wejściowe do chaty. Z zewnątrz wciąż dochodziły niepokojące odgłosy, jednak nic nie próbowało dostać się do wnętrza chaty. Na szczęście...

W ciągu ich warty jeszcze parokrotnie coś stukało i obijało się o ściany chaty, a do ciągłych jęków przyzwyczaili się.
- No, panowie pobudka! - krzyknął Guun do śpiących krasnoluda i skrzata. - Wasza kolej... Miłej nocy i nie zwracajcie uwagi na odgłosy...

Po tych słowach położył się łóżku, okrył kocem i zapadł w sen.
 
xeper jest offline  
Stary 15-08-2009, 13:58   #109
 
Raphael's Avatar
 
Reputacja: 1 Raphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znany
- Ja nie mam siły urządzać polowania na elfy. Idziemy spać. Azgar i Urlak pełnicie straż. Tylko mi żadnych charcy po lesie nie urządzać. Zrozumiano. Elfy nie uciekną.
- Tak jest szefie.
Orkowie rozłożyli się obozem tuż pod nosem elfów. Dwa z nich krążyły wokół i wypatrywały zagrożenia.
Czego boi się banda uzbrojonych orków, aż tak bardzo że wystawiała wartę pozostawało dla Ryaniego pozostawało tajemnicą.
Jeszcze gdy trwała obozowa krzątanina, Gun dał znać elfce, by się szybko podążyła za nim. Wrócił nad brzeg rzeki, gdzie czekały ubrania i począł wciągać koszulę przez głowę; elfka podążyła w jego ślady. Gdyby ubierali się w czasie warty, orkowie mogli by usłyszeć jakieś szelesty. Do tego Ryani nie mógł dopuścić. Mimo całego niebezpieczeństwa stwierdził, że żal mu patrzeć na to, jak Glorianna pozbawia jego oczy rozkoszy patrzenia na jej powabne kształty. Zaklął w myślach.
Gdy już elfy były odziane, Gun spojrzał krytycznie na suknię Glorianny i począł się skradać wzdłuż biegu rzeki, pod osłoną krzaków. Modląc się w duchu, by wartownicy nie usłyszeli, elfy poczęły się po cichutku oddalać od warowni hegemona…
 
__________________
W każdej sekundzie rozpadamy się i stajemy się nowym człowiekiem, w którym coraz mniej jest tego, kim byliśmy przed laty.
Raphael jest offline  
Stary 15-08-2009, 21:44   #110
 
Zielin's Avatar
 
Reputacja: 1 Zielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwu
Zdecydowali, że muszą wystawić warty. Nie wiadomo co kryje się w mroku, za ścianami kamiennej chaty. Wyszło na to, że Guun wartę będzie pełnił z krasnoludem Grumilem a Thorius - z Neurisem. Lepiej nie narażać skrzata na czuwanie z brodaczem, który nie życzy mu dobrze. Dodatkowo, jeden czujny wojownik zawsze się przyda.

- No, panowie pobudka! - krzyknął Guun do śpiących krasnoluda i skrzata. - Wasza kolej... Miłej nocy i nie zwracajcie uwagi na odgłosy...

Badacz ułożył się skrzętnie pod kocem i zasnął. Grumil zaś nie bawił się w ściąganie zbroi - ot uwalił się pod przeciwległą do drzwi ścianą. Trochę pohałasował zbroją wiercąc się niemiłosiernie, tym samym usilnie przeszkadzając Guunowi w spoczynku. Na szczęście był dość zmęczony, więc w chwilę zasnął. Ciche sapanie drażniło uszy, ale po chwili dało się przyzwyczaić.

Thorius usiadł na jedynym wolnym krześle - reszta przystawiona była do drzwi - zastanawiając się nad słowami które powiedział Guun. "Jakież to odgłosy miał na myśli" - myśl latała rozbijając się po wnętrzu czaszki niczym kauczukowa piłeczka. Coś stuknęło kilkukrotnie o drzwi. - "Mówił, żeby nie zwracać na nie uwagi. Pewnie jakieś stare krzaki latają po pustyni gnane wiatrem...".

Karzeł co chwila zasypiał. Thorius nie miał już siły doprowadzać go do porządku, więc zostawił go w spokoju. W chwilę później do sapania Grumila dołączyło ciche pochrząkiwanie Neurisa.
"Jeszcze chwila i będzie tu niezła orkiestra" - mruknął z niezadowoleniem.

Nagle, rozległo się pukanie do drzwi. Tym razem na pewno było to pukanie, a nie jakiś rzucony kamyk, bo rozlegało się równomiernie
- Kto tam? - brodacz podszedł do zabarykadowanych drzwi.
- Kto tam? - powtórzył głośniej Thorius. Bez odpowiedzi. Pukanie umilkło. Pukanie powtórzyło się jakoś godzinę później, lecz tym razem powietrze zrobiło się jakieś...cięższe. Ponownie jednak zamilkło w głuchej ciszy panującej na zewnątrz...

Thorius zaczął przysypiać, znudzony czuwaniem. Naraz jednak obudził się - usłyszał znajomy mu gwar średnio zaludnionych miasteczek. Nawet słońce zaczęło przemykać między szparą w drzwiach a podłogą. Reszta jego towarzyszy zaczęła się budzić, słysząc panujący gwar, toteż on sam zajął się odgarnianiem prowizorycznej barykady.

Neuris wyszedł pierwszy, szeroko ziewając, przeciągając się i wydłubując ropniaki z oczu jednocześnie. Stanął w miejscu i rozejrzał się. Oczy rozszerzyły mu się do granic możliwości. Odwrócił się do wychodzących z domku brodaczy i Guuna.
- Jesteśmy zgubieni! To Zakhara - miasto duchów i demonów!. - krzyknął do nich, a w jego głosie słychać było strach i panikę...
 
__________________
Powiało nudą w domu...Czy może powróciło natchnienie? Znalazł się stracony czas? Jakaś nagła zmiana w życiu?
A może jeszcze coś innego?

<Wielki comeback?>
Zielin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172