Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-02-2010, 19:02   #161
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Wszyscy

- Przecież sami mówicie, że oni żadnego szturmu nie planowali. Ilu ich było? Dwunastu? To byli zwiadowcy a nie grupa szturmowa. Nie nabierzecie mnie - Kleist wypił wino z kielicha i zaczął przechadzać się po komnacie. - Szukali Julietty... To ciekawe. Bo wszyscy są przekonani, że to Castellano porwał dziewczynę, a on sam jej teraz szuka. No chyba, że mu uciekła i schroniła się na wzgórzach. Jeden bóg raczy wiedzieć gdzie. Ale może ten jeniec nie powiedział wam wszystkiego. Do jutra będziemy wiedzieć.

Okazało się, że na razie, do czasu uzyskania rzetelnych zeznań, Kleist z Thundu nie miał żadnych rozkazów dla swoich najemników. W związku z tym udali się oni na spoczynek do przeznaczonego im pomieszczenia w koszarach. Sala była dosyć duża aby pomieścić co najmniej dziesięciu żołnierzy. Każdy otrzymał łóżko oraz miskę zupy i bochen chleba. Wskazano im też umywalnię i pralnię, gdzie mogli sobie oczyścić odzienie.

Następnego dnia około południa pachołek oznajmił im, że wojewoda Kleist życzy sobie ich widzieć. Natychmiast. Udali się więc do komnaty, w której spotykali się z Kleistem już wcześniej. Wojewoda siedział przy stole i studiował jakiś zapisany kawałek pergaminu. Gdy weszli oderwał się od czytania i spojrzał na nich.

- Tak jak myślałem - powiedział i pomachał kartką. - Jeniec nie wyznał wam całej prawdy. Może nieumiejętnie pytaliście. Na szczęście nasz miejski kat doskonale zna się na swojej robocie. Wiele z tego co mówicie potwierdziło się. Byli zwiadowcami, pod wodzą Mauro Ventreberra. Przeczesywali wzgórza Odivelas w poszukiwaniu Julietty Pirra, córki barona. Jednak nie robili tego na polecenie księcia Castellano, tylko człowieka, który przedstawił się im jako Janus. Tenże Janus obiecywał sowitą nagrodę za znalezienie dziewczyny i to on wskazał wzgórza jako obszar, gdzie Julietta się znajduje. Więzień zeznał, że przeszukali zachodnią część wzgórz. Pozostał obszar na wschodzie. Okolice Odivela i Puntarba Oyos. Tam się teraz udacie.
- A z Tobą, Bracie Revellis chciałbym pomówić trochę dłużej. Wy możecie odejść -
odprawił pozostałych.

Revellis

Nieco zdziwiony nidaryjczyk pozostał w sali dowódcy po tym, jak pozostali wyszli. Wzrok skierował na podekscytowanego Kleista.
- Musisz mi pomóc - powiedział nidaryjczyk. - Pomóc mnie i walce o naszą wiarę. Ona jest naszą nadzieją. Wielką szansą na to abyśmy zwyciężyli w wojnie z niewiernymi w naszej ojczyźnie. Musimy ją tylko odnaleźć. Skoro nie ma jej tutaj w Efferelto, nie ma jej także książę Castellano to musi się gdzieś ukrywać lub być ukrywana. Szuka jej jeszcze z niewiadomych przyczyn ten Janus. Ale on musi być magiem, przeklętym, który znalazł sposób aby ją zlokalizować. To znak od Adan Adariego dany nam, wiernym nidaryjczykom, w momencie potrzeby. Wykorzystaj swych towarzyszy, odnajdźcie ją a potem... Potem pod żadnym pozorem nie dopuście aby baron Pirra, książę Castellano czy ktokolwiek inny się o tym dowiedział. Nie przywoź jej tutaj, ale odtransportuj do Dunes, do mej posiadłości a mnie poinformuj dyskretnie o tym fakcie. Wówczas zastanowimy się co dalej robić. Spiesz się, czas gra kluczową rolę.

Wszyscy

Rankiem następnego dnia wyruszyli w drogę, znów ku wzgórzom Odivellas. Tym razem traktem wiodącym na północny wschód, ku wsiom Puntarba Oyos i Odivella. Około południa minęli zadbaną i wyglądającą na bogatą wieś Aberan. Trakt cały czas wiódł prosto, pomiędzy pokrytymi zieloną rzęsą, stawami rybnymi. Nieliczni rybacy, w drewnianych łódkach sprawdzali sieci, a spłoszone ryby co jakiś czas wyskakiwały ponad tafle wody, znacząc ją koncentrycznymi kręgami.

Późnym popołudniem dostrzegli w cieniu wzgórz wieś Odivela. Budynki i urządzenia kopalni widoczne były na wykarczowanym stoku wzgórza. Poniżej znajdowały się zagrody chłopów i budynki zamieszkałe przez górników. Nad osiedlem górował drewniany sztołb, lokalna strażnica i siedziba Bisty Cavalaro.

Właśnie w stronę siedziby dowódcy skierowali swoje konie. Gdy ich dostrzeżono, ktoś zadął w róg. W progu czekał już Bista. Był to potężny mężczyzna o wydatnym podbródku i lekkim przykurczu prawej części twarzy, przez co jego powieka i kącik ust, nieco opadały. Ubrany był zupełnie nie po żołniersku, w luźną sukmanę i kapelusz. Jedną rękę opierał niedbale na wielkim, dwuręcznym mieczu. W drugiej trzymał kawałek chleba, który pewnie spożywał gdy zawiadomiono go o przyjezdnych.


- Ktoście wy? - zapytał. Mówił wolno i jakby z trudnością artykułował słowa. - W waszym obowiązku jest powiedzieć mi prawdę, bo jeśli nie to pogadamy nieco inaczej...
 
xeper jest offline  
Stary 21-03-2010, 13:39   #162
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Thorgar słuchał dowódcy i był zmartwiony tym że nie dostaną żadnej premii. Popijał już któryś dzień z rzędu wino i po raz kolejny obiecywał sobie że nigdy więcej zaraz po walce nie będzie pił. Po skończonej dyskusji poprosił ich aby odeszli i zatrzymał revellisa. Thorgara nic nie obchodziło po co to zrobił, czas przez który dowódca rozmawiał z Revellisem okaryjczyk przeznaczył na oporządzenie konia.

Jechali już pewien czas, co najmniej kilka godzin. Gdy dojechali do wioski i kierowali się do domu dowódcy na przeciwko wyszedł im żołdak. Spytał ich kim są i zagroził im że jeśli skłamią inaczej będą rozmawiać.

No nie znowu te pytania kim jesteśmy zupełnie jakby nie było widać że jesteśmy żołnierzami.

Thorgar zszedł z konia stanął naprzeciwko żołnierza i oparł się na swoim toporze gotów się bronić jeśli tylko zajdzie taka potrzeba.

-Jesteśmy żołnierzami w służbie jego baronowskiej mości Anzelmo Pirry. Przybywamy tu ze zlecanie Kleista a teraz łaskawie nas przepuść bo z twoim dowódcom porozmawiać musimy.
 
pteroslaw jest offline  
Stary 29-03-2010, 00:34   #163
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Przekonać niby jak?
-Na pana naszego kapitanie. Czemu nie mogłeś im tego nakazać jako rozkaz?
Popatrzył w ciszy na dowódcę i wyszedł.
To na ile stron już gramy? Książę, hrabia, kapitan? Wulfstan, chciwiec może na stronę Castellano się wybierze.
Osiodłał konia, tym razem sprawniej umocował kopię, ostatnio przeszkadzała.
Nie ma tego złego co by na dobę nie wyszło.
Szybko dołączył do towarzyszy.
-No panowie, pani, zostałem wybrany najinteligentniejszym z naszej wesołej kompanii. Dostałem od kapitana dodatkowe informację. Ale to nie tutaj, przypomnijcie mi kiedy będziemy gdzieś dalej. Mam dość tego miasta i smrodu. Ostatni przy kamieniu milowym stawia w następnej tawernie kolejkę!
Co tam alkohol, byle tylko wyrwać się i nie wyjść z wprawy w jeździe konnej. Potyczka w lesie zachwiała wiarę w swoje zdolności, był ktoś równy mu i tylko pan dał mu przeżyć.

Zmierzył wzrokiem człowieka. Pewny siebie, pewnie dobry w machaniu mieczem. Miecz dwuręczny, piechur. Uśmiechnął się. Tak długo jak nie ma włóczni tak długo będzie na straconej pozycji.
-Dokładnie przyjacielu, oficera potrzebujemy i szczerze mówiąc miejsca gdzie można zjeść i wypić.
 
Matyjasz jest offline  
Stary 13-04-2010, 16:34   #164
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Chybaśmy się nie do końca zrozumieli - powiedział mężczyzna z mieczem. - Ja jestem tutaj dowódcą. Nazywam się Bista Cavalaro i w imieniu mego pana, barona Anzelmo Pirry dzierżę tę wieś i sprawuję pieczę nad kopalnią, którą tam widać. Skoro przysyła was Kleist, to zapraszam w moje skromne progi. Nie godzi mi się też pytać na co tutaj zjechaliście. Zapraszam.

Powiódł gości do głównej sali swojego zameczku. Zajmowała całe piętro i cała tonęła w futrach i trofeach myśliwskich. Pomiędzy turzymi, jelenimi i dziczymi głowami wisiały stare chorągwie i egzemplarze różnorakiej broni. Z sufitu zwieszał się na grubej linie, kandelabr z kilkudziesięcioma, zapalonymi teraz woskowymi świecami a w masywnym palenisku, zlokalizowanym po przeciwległej od wejścia stronie komnaty, płonęły wielkie bierwiona. Na stole stojącym pośrodku leżała napoczęta, prosta ale suta, kolacja. Olbrzymi dowódca wskazał gościom ławy i ponownie zaprosił do jedzenia. Przez całą wieczerzę nie odzywał się niemal w ogóle, zajęty oglądaniem swojego kryształowego pucharu lub ogryzaniem kości, które potem ciskał wielkiemu, czarnemu brytanowi leżącemu mu u stóp.

Po skończonej wieczerzy nakazał pachołkowi zaprowadzenie najemników do komnat dla gości, mieszczących się na poddaszu wieży. Dwa pomieszczenia były przestronne i czyste, oba wyposażone w wygodne łoża i skrzynie na ubrania. Ku klapom na dach wiodły drabiny. Przez wąskie okienka rozmieszczone w równych odległościach w ścianie widać było całą, pogrążającą się w mroku okolicę. Porośnięte lasem wzgórza były ciche i ciemne. Gdzieniegdzie dostrzec można było jaśniejący ognik ludzkiej, samotnej siedziby. Pewnie w jednej z nich ukrywała się lub była więziona córka barona. Jak na razie nie mieli pomysłu jak ją odnaleźć. Czy poprosić Bistę o pomoc i zdradzić mu cel swojego przybycia, czy działać na własną rękę.

Rano, po zjedzonym śniadaniu, Bista wezwał do siebie Elissę. Już wcześniej widać było, że się znają. Dziewczyny nie było około pół godziny.
- Nasze drogi rozchodzą się tutaj - oznajmiła, gdy wróciła od Bisty. - Cavalaro ma dla mnie inne zadanie, a Kleist nie będzie miał nic przeciwko, gdy Was zostawię. Co więcej potrzebuję jednego z Was do pomocy. Który chętny?
- Ja - po chwili milczenia odpowiedział Tristis. - Ostatnim razem dobrze nam się układała współpraca, to i teraz pewnie będzie tak samo. Nie miejcie mi tego za złe, ale znudziła mnie już ta cała pogoń za dziewczyną.
- Doskonale - Elissa uśmiechnęła się szeroko. - Na to właśnie liczyłam...
Nie minął kolejny kwadrans a już ich nie było. Wsiedli na konie i po krótkim pożegnaniu pogalopowali na północ. Bista chwilę stał i patrzył za znikającymi w oddali jeźdźcami, po czym uśmiechnął się i wrócił do wieży.

Oni sami, już tylko we trójkę, stali na dziedzińcu i zastanawiali się gdzie się udać i w jaki sposób znaleźć dziewczynę. Bista wychylił się przez drzwi.
- Jak czegoś chcecie, to nie krępujcie się powiedzieć - krzyknął. - Chętnie pomogę w miarę sił.
 
xeper jest offline  
Stary 20-04-2010, 16:11   #165
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
-Na wstępie dziękuję za gościnę, i porozmawiać bym chciał. Z wszystkimi na osobności, głównie to dotyczy naszych towarzyszy ale jeżeli chcesz nam pomóc to powinieneś wiedzieć w czym. Ponieważ im mniej osób wie co robimy tym większe mamy szansę to proszę porozmawiajmy daleko od osób nie zainteresowanych.

Revellis odczekał aż w końcu znajdzie się w odpowiednim miejscu, bo jakże mogli odmówić? W końcu to on i tylko on znał rozkazy.
Przed omówieniem ukradkiem wykonał znak Adan-Adariego.
Będę musiał kłamać, panie wybacz mi. O ile wolałbym służyć tobie przez walkę niż przez intrygi, lecz jeżeli taka jest wola twoje ja będę posłuszny.

-Panowie, wiadomości nie są dobre. Kapitan Kleist ma dobre powody podejrzewać, że na dworze naszego pana są szpiedzy naszego wroga. To przez nich toczyliśmy naszą ostatnią potyczkę, szukają córki naszego władcy i wiedzą mniej więcej gdzie. Szczerze mówiąc wiedzą tyle co my, znają rejon. Naszym zadaniem jest znaleźć ją szybciej i zapewnić bezpieczeństwo. Z oczywistych względów nie możemy z nią wrócić do miasta. Na szczęście znam bezpieczne miejsce.
-Panie
Cavalaro proszę wybaczyć mi ale wolę nie zdradzać co to za miejsce. Jeżeli w wyniku jakiegoś nieszczęścia dostaniesz się w ręce wroga będziesz z honorem mógł powiedzieć, że nic nie wiesz. Za pewne domyślasz się w czym potrzebujemy pomocy musimy dziewczynę znaleźć. Czy masz możliwość w jakikolwiek sposób nam pomóc?
-Jeżeli ktoś ma pytania to proszę.
Udało się, nie musiałem uciec się do kłamstwa. Dzięki ci panie, że poprowadziłeś mnie z dala od ścieżki nieprawości.
 
Matyjasz jest offline  
Stary 26-04-2010, 20:42   #166
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Thorgar stał na dziedzińcu, z jakiegoś powodu zachciało mu się pić, pociągnął łyk ze swojego bukłaka na wodę, w środku zamiast wody było jednak piwo.

-Ja także dziękuję za gościnę. Skoro już mówi pan że jeśli czegoś będziemy potrzebować mamy się do ciebie zwracać. Jest więc pewna sprawa. W drodze tutaj w jednej karczmie spotkaliśmy się z zacnym trunkiem znanym jako "trzy baryłki" byłby wdzięczny gdybyś mógł załatwić mi butelkę, jeśli ci się to nie uda to poproszę o butelkę najlepszego półtoraka jaki możesz załatwić.

Revellis chciał żeby porozmawiali na osobności. Mówił coś o szpiegach, o tym że nie będą mogli szybko wrócić. ogólnie temu podobne bzdety które nie obchodziły Thorgara.

-No i co z tego?- Podsumował całą wypowiedź barbarzyńca.- Ważne jest tylko jedno, a właściwie dwa żeby było dużo miodu i piwa. No i walki. To trzy rzeczy. Ja jestem gotów do drogi. Chcę tylko poczekać na ten trunek. To się nie godzi tak gości bez podarunku wypuścić. A ja chcę tylko miodu. Więc poczekajmy trochę i możemy jechać.
 
pteroslaw jest offline  
Stary 29-04-2010, 01:03   #167
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Wulfstan nie przejął się w najmniejszym stopniu odejściem Tristisa i Elisy, choć brak zwiadowców psuł mu nieco plany. Revellis mówił o szpiegach na dworze barona. I że to jakoby oni nasłali na nich wojaków księcia. Nie mógł się powstrzymać od sarkastycznego komentarza.
-Więc książę ma szpiegów na dworze! Rzecz to wręcz niebywała. Ale cię pocieszę że kiepskich. Skąd to wiem?-Zapytał retorycznie - Gdyby byli porządni to my byśmy już nie żyli. I skąd ty niby znasz to bezpieczne miejsce, hm? - zwrócił się do Bisty Cavalaro-Faktycznie, drogi panie, możesz nam pomóc. Daj nam jadła, trunku, miejsca na spoczynek i zwiadowcę który zna pobliski teren. Gdybym mógł to od ciebie otrzymać byłbym wniebowzięty. A także informacje na temat ostatnich wydarzeń w okolicy. - Na słowa Thorgara nie zwrócił uwagi, gdyż jak zwykle nie miał on nic mądrego do powiedzenia.
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli
Darth jest offline  
Stary 02-05-2010, 20:29   #168
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Czyli plotki, że panna Julietta zniknęła potwierdzają się. I to Wam przypadła misja odnalezienia jej- odpowiedział Bista, w jego głosie brzmiała nuta zazdrości. - Wiadomość o szpiegach, nieważne jakich, skutecznych czy nie, niepokoi mnie, ale skoro waść twierdzisz, że znasz odpowiednie miejsce to dobrze. Mniemam, że masz je umówione z Kleistem bądź samym baronem. Dzięki bogom, że udało im się znaleźć odpowiednich ludzi to tej misji. Jeśli chodzi o pomoc jakiej oczekujecie, to nie za bardzo mogę Wam jej udzielić. Mój garnizon tutaj, w Odivela, jest uszczuplony do granic możliwości. Jakby doszło do ataku na kopalnię, to nie za bardzo kto miałby jej bronić. Prowianty i zapasy oczywiście się znajdą, co do tego nie mam wątpliwości. W kwestii tego trunku, to owszem, słyszałem o „Trzech Baryłkach”, jednak nie posiadam go w mej piwniczce, ale zaopatrzę Cię w coś, w moim mniemaniu równie dobrego. Co to będzie, zobaczysz i posmakujesz wkrótce.

- Siadajcie i rozgośćcie się - wskazał na stół. Leżały na nim pozostałości obfitej kolacji, wystarczająco aby ponownie się najeść. - Mówicie, że Julietta znajduje się gdzieś na wzgórzach Odivela. Skoro nie mogę Wam dać przewodnika, opowiem nieco, gdyż teren ten znam jak własną kieszeń. Wzgórza, we wschodniej części są nieco niższe niż na zachodzie, jednak bardziej poszarpane. Pełno tu wąwozów i jarów. Łatwo kogoś ukryć w jednym z nich, w jakiejś zapomnianej chacie lub szopie. Wszystko jest porośnięte lasem, wykarczowanym tylko w okolicach wsi i nielicznych sadyb ludzkich, rozrzuconych po wierzchołkach. Pewnieście w nocy, przez okna patrzyli, to i widzieliście ogniki. Dużo ich nie ma, ale w każdym z nich można by dziewczynę schować. Na północ, ku Puntarba Oyos, wzgórza opadają łagodnie i się kończą, ale las ciągnie się daleko dalej. Może i tam warto by poszukać. Charakterystycznych miejsc za dużo tu nie ma. Do takowych zaliczyć można by starą wieżę w dolinie Quasse. To ponoć pozostałość po magu, jaki żył tu przed wiekami, jednak uciekł po Burzy Magii. Trafić tam w sumie łatwo. Wystarczy wyjechać ze wsi i wąską dróżką jechać w stronę Widłakowego Wzgórza, poznać je łatwo, po jaskrawym, porośniętym krzakami wierzchołku. Warto by Wam było sprawdzić Wąwóz Cierni, jeno uważajcie bo kiedyś grasowała tam ferspa. Od jakiegoś czasu cicho siedzi, ale... Na północy odwiedźcie Uroczysko na południowy zachód od Puntarba Oyos, mieszkają tam jacyś ludzie, może co widzieli. Co jeszcze? Jak już w lasy wiedziecie to jak się będziecie szerszych ścieżek trzymać, to z pewnością do ludzkich siedzib traficie. Zawsze pytajcie o inne, pobliskie sioła, lokalni wskażą z pewnością. Czasem może będziecie musieli jakąś septimii sypnąć, autorytet barona lub powoływanie się na mnie raczej nie pomoże.

- No teraz zostawiam Was samych. Ustalcie między sobą co czynić - Bista wstał od stołu i ruszył do wyjścia. - Wydam stosowne rozporządzenia, niech zapasy Wam na drogę szykują.

Wyszedł z pomieszczenia i jeszcze usłyszeli jak wydaje polecenia swoim donośnym głosem, nieco zniekształcając słowa. Po chwili wrócił, prowadząc ze sobą jakiegoś czarnowłosego mężczyznę.
- Znalazłem Wam jednak kogoś do towarzystwa - powiedział Bista, uśmiechając się wymuszenie. - Powinien się nadać. Zna okolicę...
Po tych słowach wyszedł, zostawiając czarnowłosego w komnacie.
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 06-05-2010 o 17:49.
xeper jest offline  
Stary 07-05-2010, 19:27   #169
 
ZauraK's Avatar
 
Reputacja: 1 ZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumny
Wyszedł z pomieszczenia i jeszcze usłyszeli jak wydaje polecenia swoim donośnym głosem, nieco zniekształcając słowa. Po chwili wrócił, prowadząc ze sobą jakiegoś czarnowłosego mężczyznę.
Człowiek Bisty wszedł za nim w skórzanej zbroi nałożonej na sukmanę w kolorze ciemnego brązu kroju niemal jak nidaryjskie, ale ani nie tak luźną, ani obszerną i sporo krótszą. Strój uzupełniały czarne spodnie o szerokich nogawicach ścieśniających się w kolanach żeby zaraz zniknąć w brązowych skórzanych cholewach butów. Przez plecy przewieszone miał na krzyż niedługi miecz i kołczan zawierający wyjątkowo krótki łuk i strzały.
- Znalazłem Wam jednak kogoś do towarzystwa - powiedział Bista, uśmiechając się wymuszenie. - Powinien się nadać. Zna okolicę...
Po tych słowach wyszedł, zostawiając czarnowłosego w komnacie.
Niewysoki człowieczek o wzroście około 170cm i bladej twarzy podszedł ostrożnie bliżej do zebranych w komnacie nie powodując niemal żadnego dźwięku. Zorientował się, że trzyma rękę w zasięgu sztyletu ukrytego w połach sukmany.
- Ach te przyzwyczajenia... - mruknął i rozluźnił się poprawiając skórzaną zbroję na sobie i rozprostowując nieco zmierzwione rękawy sukmany. Ostanie dwa kroki wykonał już całkiem luźno. Stanął bez ruchu 3 metry przez przyjezdnymi i począł ich obserwować z kamienną twarzą. Poruszały się tylko jego oczy czarne jak węgiel i o toni jeziora pochłaniającej całe światło.

Cholera, że też nie nie wypytałem Bisty o ich zachowanie, coś czuję że to nie warte tego konia.

Zaczął przypatrywać się każdemu z osobna, próbując ocenić.

Ten wielkolud to niewątpliwie Okaryjczyk, ten obok chyba też... Czyli ten wielki brzydal pewnie narwaniec z małym móżdżkiem jak ten co go spotkałem w Nekker. A ten mniejszy?


Omiótł przelotnie wzrokiem Nidaryjczyka i skupił się teraz na wystrojonym pajacu.
Niewątpliwie z południa, tylko czy cesarski, czy też z Rothennu... Tak czy owak południowcy to same problemy.

Ostatecznie spojrzał w oczy Nidaryjczykowi. A ten? Ciekawe czy... sprawdźmy

- Witajcie, niech was Merth ma w opiece i prostuje ścieżki losu. - rzekł nie spuszczając wzroku Nidaryjczyka -
Zwą mnie Selas. Słyszałem od Pana Bisty, że poszukujecie przewodnika. - Uśmiechnął się nieznacznie wypowiadając słowo przewodnik.
No to wasza kolej. - zachęcał ich w myślach - opowiadajcie o sobie. Zwłaszcza Ty Nidaryjczyku. I lepiej nie łżyj.
Założył ręce przed sobą i czekał.
 

Ostatnio edytowane przez ZauraK : 07-05-2010 o 19:30.
ZauraK jest offline  
Stary 07-05-2010, 21:37   #170
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Nowiuteńki, świeży, w dodatku niski człowiek wszedł zaraz za Bistrą. Mruknął coś tak o sobie i zaczął na nich patrzeć. Thorgarowi z jakiegoś powodu wydawało się że robi to wyzywająco. W dodatku trzymał dłoń niemalże na rękojeści sztyletu. To znaczyło że był przyzwyczajony do atakowania w każdej chwili. Okaryjczyk nie cierpiał tej cechy, ludzie którzy ją posiadali zwykle byli denerwujący. Przy czym ten jeszcze gapił się na nich zupełnie jakby próbował w nich czytać.

Thorgar skinął nowemu głową. Gdy poprawił swoje ułożenie zadźwięczały kółeczka kolczugi.

-Zwą mnie Thorgar. Nie wiem co ci o mnie wiadomo ale prawda jest zapewne zupełnie inna. Już kilkukrotnie o mnie mówili okropne rzeczy, tyle że prawda często bywała gorsza. HAHA - Zaśmiał się Thorgar. -Owszem potrzebujemy i zwiadowcy, i przewodnika. Nasz poprzedni odjechał , jak to mówią w stronę zachodzącego słońca. Ale tak naprawdę to musimy jeszcze omówić gdzie jedziemy. Najlepiej pojedźmy to tego Wąwozu Cierni. Zapewne wiem skąd nazwa. Skoro jest wąwóz to i ściany tego wąwozu będą. Moglibyśmy się tam wdrapać i rozpoznać teren. To powinno nam ułatwić ewentualną walkę a także moglibyśmy sprawdzić czy Julietta w ogóle tam jest.- Powiedział Thorgar w jednym ze swoich nielicznych ataków inteligencji.
 
pteroslaw jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172