Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-07-2009, 10:15   #21
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Wulfstan westchnął w duchu.
-Ymirze, za co mnie tak karzesz. Przez tego idiotę Santosa cały plan diabli wzięli.Cóż, chyba trzeba będzie się poddać. Tylko najpierw muszę przekonać resztę do tego pomysłu.
-Dobrze, nasza sytuacja przedstawia się następująco: nas jest sześciu, z czego tylko dwóch uzbrojonych. Wrogów jest 20, dobrze uzbrojonych i prawdopodobnie dobrze wyszkolonych. Żeby ich zatrzymać musielibyśmy uniemożliwić im wejście już w obszarze drzwi, jednocześnie stojąc tak żeby ich kusznicy nie mogli nas widzieć. Jeżeli wedrą się do środka otoczą nas i zabiją. Nie możemy negocjować gdyż jakiś idiota właśnie rozwalił głowę naszej karcie przetargowej. W tej sytuacji proponuję się poddać. Ja to zrobię na sto procent. Dajcie się zabić jeśli chcecie.
-Lepiej żeby posłuchali, bo jeżeli tego nie zrobią, to skończy się to źle dla nas wszystkich. Chyba trzeba poczekać na rozwój wypadków
Pomyślał, po czym stanął w rogu celi obserwując drzwi.
 
Darth jest offline  
Stary 21-07-2009, 18:28   #22
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
SZARŻA NA NIEWIERNYCH!!!-Wykrzykiwało serce.
Przebiegną po nas i nawet się nie zmęczą!-Ripostował rozum.

-Psia wasza mać psubraty niewierne. Poddaje się.
Choć od tego stwierdzenia był daleki. Boży bojownicy nigdy się nie poddają.
Schował się za drzwiami. Złamał włócznie przy jej końcu. Ostrze ostrożnie ukrył w bucie. Uśmiechnął się do siebie, miał broń. To dawało poczucie pewności. Będzie mógł walczyć jeśli będzie trzeba.

Wyszedł zza drzwi. Pokazowo cisnął drzewiec w daleki kąt celi. Tak by nie zauważyli braku ostrza.

-Poddaje się. Pójdę z wami. Adan adari widać przeznaczył mi taki los.
 
Matyjasz jest offline  
Stary 22-07-2009, 00:57   #23
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Wielkiego wyboru nie mam, albo walczę sam i umieram, co nie jest świetną perspektywą na dalszy ciąg życia, albo poddaję się już po raz drugi, z drugiej strony mogę rzucić revellisem w wrogów i spróbować przebiec korytarz, co też dobrym pomysłem nie jest, właściwie nie mogę zrobić nic poza poddaniem się. Bogowie jeśli istniejecie miejcie nas w opiece.

Thorgar odwrócił się w stronę strażników, uśmiechnął się po nosem, rzucił włócznie w kąt. Zostawił sobie sztylet,

Możecie mnie zabić lecz nie stracę dumy, jednak poddam się gdyż nie będę walczył z wami sam, chyba że jest ktoś chętny do pojedynku, na ubitej ziemi, jeden na jednego, na śmierć i życie. Stawką byłaby moja wolność.
 
pteroslaw jest offline  
Stary 26-07-2009, 14:54   #24
 
Raphael's Avatar
 
Reputacja: 1 Raphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znany
Gdy dotarł na plac okazało się, że przedstawienie zwane egzekucją najwyraźniej dobiegło już końca. Resztki gapiów kręciły się jedynie przy kramach i scenie goszczącej akrobatów. Jaskrawy napis na płachcie zwieszającej się z budy głosił: "Maestra Noergi Wielki Cyrk", przecząc rozmiarom małej konstrukcji.
Uznając to za pomysł dobry, jak każdy inny, Tristis podszedł do jednego z gapiów i spytał:
- Słyszałem, że miała się tu odbyć egzekucja. Czyżby już się skończyła?
Mężczyzna odpowiedział jakby odruchowo, nie odwracając wzroku od ponętnej linoskoczki prezentującej swe półnagie wdzięki.
- Ano, była. Ino do pana zamku podszedł jakiś czarno odziany jegomość i szepnął co na ucho. Potem jeszcze tylko dwóch powiesili i wszyscy paszli z powrotem do zamku. - tu mieszczanin po raz pierwszy spojrzał na Tristisa. - podobno bunt jakowyś w loszku się stał. Ale to tylko słuchy takie chodzą...
Lupaatus nie czekał na więcej. Starając się, jak mógł, podążył w stronę szubiennicy. Na wpół ukryty za drewnianym podestem, wyjrzał i uważnie zlustrował otoczenie drzwi do loszku...
 
__________________
W każdej sekundzie rozpadamy się i stajemy się nowym człowiekiem, w którym coraz mniej jest tego, kim byliśmy przed laty.
Raphael jest offline  
Stary 28-07-2009, 14:40   #25
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Tristis

Tristis bez problemów i nie zatrzymywany ani nagabywany przez nikogo podszedł do podestu, na którym stała szubienica. Powrozy zwisające z poziomej belki rytmicznie poruszały się na wietrze. Kozły, które wykopywano skazańcom spod nóg stały teraz równo ułożone przy jednym ze słupów. Nikogo nie było. Ani kata, ani jego pomocnika, ani też herolda. Zniknęły też ciała powieszonych kompanów Tristisa.

Thoer podszedł pod sam podest, przeszedł wzdłuż całej jego długości i zatrzymał się dopiero w jego rogu. Ostrożnie wychylił się i zlustrował przestrzeń pomiędzy podestem, a stojącym kilkadziesiąt metrów dalej, zbudowanym z szarego kamienia ponurym budynkiem, w którym trzymano pojmanych członków hanzy. Nie dostrzegł nikogo, poza przypadkowym przechodniem, który po chwili zniknął mu z pola widzenia.

Przed solidnymi drzwiami nie było nikogo. Tristis pewnym krokiem ruszył w stronę wejścia, jednak po przejściu kilku metrów gwałtownie się zatrzymał. Z budynku wychodzili żołnierze. Było ich kilkunastu, różnorodnie uzbrojonych. Jedni mieli tarcze i miecze, inni kusze, a jeszcze inni włócznie. Pomiędzy nimi Tristis dostrzegł swoich kompanów: Quomio, Santosa zwanego Małym, Revellisa, dwóch górujących nad żołnierzami okaryjczyków, Wulfstana i Thorgara oraz jeszcze jednego, z wyglądu rusanamani, ktorego imienia nie pamiętał. Szli otoczeni zbrojną eskortą prowadzoną przez wysokiego mężczyznę w kolczudze i hełmie na głowie. Kierowali się w stronę książęcego kasztelu.

Więźniowie

- Doskonale, że się rozumiemy – powiedział wojewoda kiwając głową. – A teraz bez żadnych gwałtownych ruchów wstańcie i pojedynczo wyjdźcie z celi.
Wieźniowie zrobili jak polecił dowódca stojących po drugiej stronie drzwi żołnierzy. Po kolei opuścili celę, nie wykonując gwałtownych ruchów, a tylko hardo patrząc na otaczających ich strażników. Jako ostatni z celi wyszedł Revellis, pod nosem mrucząc modlitwy do swego boga, lekko kulejąc, gdyż ukryte ostrze uwierało go w stopę.
- Mam nadzieję, że nie będziecie próbować ucieczki ani nie zrobicie nic głupiego – Avalerra bacznie przyglądał się każdemu z więźniów. – Uniknęliście stryka, ale wasz los nie jest jeszcze przesądzony. Pamiętajcie o tym, gdy przyjdzie wam coś głupiego do łbów.
- Zabić bez rozkazu, reagować na każdy podejrzany ruch – zwrócił się do swoich ludzi. – Wciąż są skazani na karę śmierci. Co ma wisieć nie utonie...

Wieźniowie szczelnie otoczeni eskortą wyszli z loszku na otwarty plac. W pierwszym momencie zmrużyli oczy, odzwyczajone od jasnego blasku dnia. Potem z ciekawością rozglądnęli się po rynku. Tuż przed nimi wznosiła się, teraz pusta szubienica. Przed drewnianymi domami otaczającymi rynek kupcy i rzemieślnicy rozstawili kramy, przy których kłębili się ludzie. Duża grupa gapiów obserwowała pokazy akrobatyczne, odbywające się na prowizorycznej scenie. To co przykuło najbardziej ich uwagę, to stojący kilka kroków od wejścia do lochu Tristis. Ubrany w pelerynę, z mieczami, łukiem i kołczanem pełnym strzał.

Poganiani przez strażników, prowadzonych przez wojewodę minęli Tristisa i ruszyli lekko wznoszącym się traktem, w stronę książęcego kasztelu.
 
xeper jest offline  
Stary 28-07-2009, 15:45   #26
 
Raphael's Avatar
 
Reputacja: 1 Raphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znany
Tytanicznym wysiłkiem zwalczył chęć odwrócenia się i ucieczki. Czując krople zimnego potu, spróbował przyjąć obojętną twarz gapia. Najwidoczniej strażnicy nie pomyśleli o tym, że gapie nie noszą mieczy przy bokach i łuków na plecach, bo przeszli obdarzając go jedynie przelotnymi wejrzeniami. Co innego kamraci.
Gdy go mijali, żaden nie wyrzekł słowa. Ale patrzyli. W ich oczach był strach, wściekłość i pytanie: "czemu on a nie ja?". Jednak niektóre spojrzenia były bardziej życzliwe i pełne nadziei. Wiedzieli, że skoro został, nie zostawi ich teraz samych. Mieli rację.
Tylko jeden klocek nie pasował do układanki. Przeklinając się w duchu, Tris ruszył na przód korowodu, czując na sobie baczne spojrzenia skazanych.
- Czemu ich nie wieszacie? Miała być egzekucja... - zagadnął żołnierzy. Cokowliek odwiodło ich od powieszenia hanzy, na pewno jest silniejsze od domagania się gapia. A trzeba się dowiedzieć, czemu i gdzie zmierzają. - Gdzie ich zabieracie? - dodał jeszcze, modląc się w duchu, by nie zwrócili uwagi na jego niecodzienny rynsztunek. Teraz, albo nigdy!
 
__________________
W każdej sekundzie rozpadamy się i stajemy się nowym człowiekiem, w którym coraz mniej jest tego, kim byliśmy przed laty.

Ostatnio edytowane przez Raphael : 28-07-2009 o 15:46. Powód: ukośnik
Raphael jest offline  
Stary 28-07-2009, 21:46   #27
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Widząc Tristisa, Thorgar uśmiechnął się znacząco.

Nareszcie mogę zrobić to o czym tak długo, Ymirze chroń mnie.

Thorgar rzucił się na strażnika krzycząc: Za Ymira, za Hoserro

Chwycił miecz najbliższego strażnika, wyrwał go z pochwy, wywinął się w piruecie i rozpłatał gardło najbliższego strażnika, Ymirze chroń nas, krzyknął Thorgar. W biegu przeciął brzuch kolejnego strażnika, jeszcze jednemu wbił miecz w klatkę piersiową, ostrze było ustawione poziomo by przeszło między żebrami, wyrwał je z klatki piersiowej, nie pozbawię się jedynej broni, bo sztyletu w moim bucie bronią nie nazwę. Thorgar rzucił się do ucieczki, Tristis chodź, tylko szybko. Musimy uciec z miasta.
 

Ostatnio edytowane przez pteroslaw : 28-07-2009 o 21:49.
pteroslaw jest offline  
Stary 28-07-2009, 23:44   #28
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Głosy miasta nie potrafiły dostać się do jego umysłu. Modlił się zagłuszając wszystko. Prośba była krótka.
Prosił o wyratowanie swych baci w wierzę.

Okrzyk i szamotanina wyrwała go z modlitewnego transu w którym umysł wędrował daleko od ciała doświadczając blasku potęgi i majestatu jedynego boga.

Spojrzał w górę i uśmiechnął się. Pan był dla niego dziś łaskawy, pzychylił się do jego prośby. Dał szansę.
To próba, test. Nie odrzucę bożego daru przez lekkomyślność.
Powoli tak jakby chciał poddać się kucnął. Powolnym pełnym uległości ruchem sięgną do buta. Palce pewnie chwyciły końcówkę włóczni.
Teraz muszę być szybki i czujny.
Nie podejmując akcji ocenił swą pozycję. Szukał wojewody, widział go. Postanowił działać. Jednym ruchem wydobył grot włóczni i wbił go w brzuch strażnika.
-Panie dodaj mi sił!
Wyszarpnął miecz rannego wojaka. Znów szybko spojrzał na wojewodę i rzucił w niego. Nie był mistrzem w rzucaniu, ale okazja może się nie powtóryć.
-Tristis! Gdzie jest brama miejska?! Bóg po naszej stronie ale jego cierpliwość ma granicę!
Głównie starał się bronić. Nie wiedział czy jeden z walczących nie wyznaje potajemnie jedynego boga. Jednak w przpadku zagrożenia życia wolał najpierw ciąć potem pytać. Przepychał się w stronę swych towarzyszy.
 
Matyjasz jest offline  
Stary 29-07-2009, 18:46   #29
 
Morkan's Avatar
 
Reputacja: 1 Morkan nie jest za bardzo znany
Łupaszka czakał od początku na taką okazje. Skorzystał z zamieszania, wyciągnął sztylet schowany w cholewie buta i podciął gardło strażnika idącego przed nim. Krzyk, krew z każdej strony, starch paralizujący całe ciało, krew.Zabrał miecz zachlapany krwią mężczyzny. Za mojego ojca - pomyślał i pobiegł w strone przyjaciół ciąc resztę strażników bez opamiętania.
Dobra Tristis, prowadź!
 

Ostatnio edytowane przez Morkan : 29-07-2009 o 18:55.
Morkan jest offline  
Stary 29-07-2009, 20:51   #30
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Wulfstan patrzył na wszystko z rosnącym zdumieniem
- Nie, to nie może dziać się naprawdę. Szliśmy sobie spokojnie do księcia, nawet nas nie zakuli w kajdany, a tu nagle Thorgar zaczyna się zachowywać jak jakiś szaleniec. A na dodatek pozostali idą za nim! Strażnicy mają kusze i prawdopodobnie nie zawahają się ich użyć. Poza tym gdy tylko strażnicy na murach usłyszą że toczą się walki zamkną bramy miejskie. Ja się nie poddam się temu szaleństwu. Stanę sobie z boczku i popatrzę jak strażnicy gonią moich towarzyszy. Ale niech tylko któryś spróbuję mnie tknąć to złamię mu kark. Może nie jest to tak heroiczne jak ucieczka ulicami miasta, ale daje stanowczo większą szansę na przeżycie.
Wygłaszając w myślach ten przydługi monolog Wulfstan stwierdził na głos:
- Ja się poddaję, nie macie się czego obawiać z mojej strony. Jestem rozsądnym człowiekiem.
To mówiąc uniósł ręce do góry i popatrzył w stronę walczących i uciekających towarzyszy.
- Nie życzę wam źle i mam nadzieję że uda wam się ta ucieczka, ale jednak jestem realistą i moje życie jest dla mnie ważniejsze.
 
Darth jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172