Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-10-2009, 00:43   #1
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
[L5K] Zakochany Ronin.

Wszystko zaczęło się jeszcze kiedy Doji Konosuke miał lat pięć. Jego ojciec, Doji Yosai daimyo prowincji Buneya już wtedy postanowił zadbać o przyszłość swego syna. Chodziło mu mianowicie o korzystny dobór przyszłej żony dla swego pierworodnego. Wszak nic w sprawach dziedzictwa jego rodziny nie mogło być sprawą przypadku.
Jego poszukiwania trwały wiele miesięcy. Szukał za granicami ziem Żurawia, jak i wśród rodzin wchodzących w skład klanu. W końcu , znalazła się kandydatka zadowalająca ambicje daimyo Yosai. Kandydatka miała być Akodo Ayame. Córka Czempiona klanu lwa- Akodo Toturi.
Rodziny zawiązały umowę , na mocy której w wieku lat osiemnastu Konosuke miał poślubić starszą od siebie o siedem lat dziewczynę.
Spadkobierca Doji Yosai dorastał w przepychu , wśród dworskich intryg, rozrywek. Ojciec postanowił nie posyłać go do żadnej ze szkół. Konosuke miał nauczyć się jak zarządzać włościami rodziny.

************
Minęło trzynaście lat. A termin już wcześniej ustalonego ślubu zbliżał się wielkimi krokami. Doji Konosuke wyrósł w tym czasie na przystojnego, acz nieco zniewieściałego dziedzica. Nie gardził wdziękami kobiet ani mężczyzn. A życie traktował niczym niekończącą się rozrywkę dworską. Wywiązywał się jednak z obowiązków wobec swojej rodziny, co zadowalało jego ojca.


Jego przyszła żona wychowywana była inaczej. W domu ceniącym swoje wojskowe tradycje i surowość tego życia. Nie szkolono jej na wojowniczkę jednak wpajano kodeks wartości samuraja.
Nie gustowała w dworskich zabawach. Uwielbiała za to poezję , kaligrafię oraz łucznictwo.

Odkąd miała siedem lat, wiedziała o Konosuke i planach związanych z ich ślubem. Kojarzenie małżeństw nie było wszak niczym wyjątkowym, dlatego nie czuła się pokrzywdzona... Do pewnego czasu. Aż do momentu kiedy poznała Kitsu Yumisaki'ego.

Był on bushi służącym jej ojcu. Wyszkolony w szkole rodziny Akodo , był starszy od Ayame o pięć lat i dosłużył się już wysokiej rangi jak i uznania.
Oboje poczuli coś do siebie od pierwszej chwili. Pozwalali sobie na to, choć Ayame ostrzegła go o swoim przeznaczeniu. I o tym , iż nie może sprzeciwić się swemu ojcu.
Zostali zatem kochankami, świadomi iż nadejdzie dzień końca ich znajomości. Kryli się ze swymi uczuciami oraz pragnieniami , spełniali je jedynie otuleni płaszczem nocy.
****************************

Wielka uroczystość miała odbyć się latem. Szmaragdowy Czempion - Doji Satsume, który był również czempionem klanu żurawia, wspaniałomyślnie pozwolił aby wszystko odbyło się w jego wspaniałej rezydencji. Yosai był jego dobrym przyjacielem , a Konosuke jego ulubionym kuzynem. Czempion postanowił zatem dać pałac w użytkowanie na te dwa dni, jako prezent ślubny. Oczywiście nie jedyny.
Jego posiadłość umiejscowiona była niezwykle blisko morza. Dla bezpieczeństwa otoczona była otynkowanym na biało murem, ozdobionym szarymi dachówkami. Po minięciu niewielkiej , acz strzeżonej bramy , oczom ukazywał się prostokątny brukowany plac. Otoczony był przez pięknie przystrzyżone krzewy. Na każdym z wierzchołków powiewał sztandar rodziny Doji. Na wprost bramy, po drugiej stronie placu znajdował się pawilon frontowy. Dwupiętrowa , drewniana budowla miała jedynie witać gości.

W środku znajdowały się jedynie trzy pomieszczenia. Największe z nich sprowadzało się swoją funkcją do holu , którym goście przechodzili na główny dziedziniec. Pozostałe dwa pokoje stanowiły : magazyn oraz pokój służby. W tym pierwszym zatrzymywano wszelką broń przybyłych gości. W drugim zaś przebywała służba odpowiedzialna za zajmowanie się końmi.
Dziedziniec centralny otoczony był już przez pawilony mieszkalne. W nich swoje pokoje mieli wszyscy goście jak i gospodarz. Pawilony często różniły się od siebie pod względem wystroju i poziomu luksusu. W ogrodach otaczających je , można było swobodnie spacerować , medytować i rozmyślać. To tutaj również znajdowała się wielka łaźnia dla gości.

W przeddzień ślubu miejsce to zdawało się nawet jeszcze bardziej urokliwe. Pan młody wraz z rodziną przybył jako pierwszy. Prócz ojca , matki i wuja Satsume towarzyszyli mu liczni "przyjaciele" i damy z dworu jego ojca.
Ich przybycie musiało być niezwykłym widowiskiem dla służby. Wszak nie co dzień widuje się aż dwadzieścia palankinów podróżujących w grupie. A wspaniała eskorta w postaci sześćdziesięciu bushi, z najwyższej jakości uzbrojeniem dodawała siły atmosferze wzniosłości.
Zaledwie godzinę później, w godzinie hantei przybyła świta lwa. Rożnica w standardach była widoczna - tylko jeden palankin, w którym podróżowała panna młoda. Sam Akodo Toturi , jak i reszta gości będąca w większości wojownikami postanowiła przebyć drogę konno.
Powitani zostali przez gospodarza oraz Doji Yosai. Wraz z czempionem lwa , do pałacu przybyła naturalnie jego córka i kilkoro najbliższych krewniaków. Znalazł się wśród nich również Kitsu Yumisaki. Uchodził wszak za najlepszego przyjaciela młodej Akodo Ayame. Był towarzyszem rozmów młodej lwicy, w stolicy lwa był właściwie jej jedynym oparciem. Mimo, iż Ayame wychowywana była w sposób tradycyjny , nie łatwo nawiązywała kontakt z resztą Akodo. Szczególnie kiedy chodziło o przyjaźń.
Z niecierpliwością oczekiwano kolejnych gości.
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"

Ostatnio edytowane przez Mizuki : 02-10-2009 o 02:10.
Mizuki jest offline  
Stary 02-10-2009, 02:41   #2
 
Ryuuzaki's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryuuzaki nie jest za bardzo znany
Asako Maresuke to znany i ceniony poeta. Takimi ludźmi właśnie lubił się otaczać Doji Konosuke. Nikogo więc nie dziwiło, że został zaproszony na jego ślub. Zazwyczaj nie podróżował z żadną służbą, ani ochroną, jednak przy tego typu, większej uroczystości klan przydzielał mu jakichś yojimbo. Tym razem wysłano z nim Shiba Konosuke, który nigdy wcześniej nie miał okazji rozmawiać z poetą.
Cała podróż w mniemaniu mlodego bushi strasznie się dłuzyła. Asako nalegał na spokojne tempo jazdy i nie był zbytnio zainteresowany rozmowami ze swoim yojimbo. W zasadzie to po prostu nie przepadał za nim zbytnio. Słyszał rózne dziwne plotki na jego temat i teraz czuł sie nieswojo w towarzystwie kogoś takiego.
Gdy posiadłość Szmaragdowego Czempiona zaczęła rosnąć na horyzoncie mijało właśnie południe. Dookoła panował spory ruch i Konosuke pewnie jechałby teraz o wiele bliżej chronionej osoby i trzymał rękę w pobliżu katany gdyby nie fakt, że tak na prawdę nic temu poecie strasznego nie groziło.
- Asako-sama - zaczął grzeczine - Jesteśmy przy głównej bramie. Proszę, nie kłopocz się rozmową z tymi prostymi strażnikami. Ja zajme się wszystkim.

Poeta był jakby nieobecny. Pewnie myślał nad jakimś kolejnym, nudnym wierszem, albo nad jakąś inną błahostką i tylko delikatnie przytaknął swojemu yojimbo.

Gdy zatrzymali się przy głównej bramie podeszło do nich dwóch strażników
- Asako Maresuke-sama przybywa na zaproszenie Doji Konosuke-sama aby wziąć udział w tej ważnej i pięknej ceremonii. Jestem Shiba Konosuke, yojimbo

Strażnika trochę rozśmieszyła podniosłość z jaką Feniks wygłosił swoje powitanie, ale nie dał tego po sobie poznać. Pokłonił się grzecznie i odpowiedział:
- Witajcie szlachetni Asako-sama i Shiba-sama. Pozwólcie, że przywitam was w imieniu mego pana i gospodarza na czas ceremonii, Doji Satsume-sama. Udajcie się proszę do środka. Tam przy pawilonie frontowym służba zajmie się waszymi końmi i bronią, oraz zaprowadzi do waszego pokoju.

Konosuke lekko kiwnął głową strażnikowi i obaj udali się na teren posiadłości. Przy pawilonie frontowym szybko podeszło do nich dwóch stajennych i zaoferowali opiekę nad końmi. Potem podszedł do nich kolejny strażnik.
- Witajcie szanowni przedstawiciele klanu Feniksa. Zgodnie z rozporządzeniem Szmaragdowego Czempiona muszę prosić was abyście zostawili tutaj waszą broń.

Konosuke nie był zadowolony. Bez broni nie mógłby skutecznie bronić swojego tymczasowego pana, wiedział jednak, ze z rozporządzeniem Szmaragdowego Czempiona nie może się kłócić.
- Jeżeli w tym domu przebywa sam Szmaragdowy Czempion to wszystkie Fortuny patrzą na nas przychylnie. Wierzę, że wasi ludzie zapewnia nam wszystkim godziwą ochronę. - powiedział nie do końca szczerze po czym odtroczył od swojego obi dwie zadbane, bliźniaczopodobne, katany w połyskających, zdobionych kaligrafią czarnych saya. i przekazał je strażnikowi.
- Dziękuję Shiba-sama - powiedział kłaniając się i odbierając broń - Zaprowadzę was teraz do pagody na głównym dziedzińcu. Jeżeli będziecie sobie życzyli podamy herbatę i w wygodzie będziecie mogli chwilke odczekać aż wasze pokoje zostaną do końca przygotowane.

Chwilę później dwaj przedstawiciele klanu Feniksa siedzieli już na głównym placu popijając cha. Asako znów wydawał sie zagłebiony w swoich rozmyśleniach. Konosuke natomiast zaczął się relaksować. Teraz tak na prawdę jedynym jego zadaniem bedzie jeść, pić i dobrze się bawić aż do końca przyjęcia ślubnego. Później tylko krótka podróż do Shiro Shiba i będzie mógł sie pozbyć tego sztywniaka. Cóż mogło pójść nie tak?
 
Ryuuzaki jest offline  
Stary 04-10-2009, 12:35   #3
 
Sani's Avatar
 
Reputacja: 1 Sani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputację
Iuchi Toshinobu był koszmarny. Tak przynajmniej wydawało się jego yojimbo, walczącej w głębi siebie z silnym niewyspaniem. Podróz była daleka, a nocne postoje zawierały też warty młodej samurai-ko. I właściwie żadnego odpoczynku dla niej. Sam shugenja za wiele się do niej nie odzywał, nie licząc krótkich rozkazów, wydawanych tonem, jakby była conajmniej sługą. Poza tym, wcale nie chciała jechać na wesele, chociaż Żurawie były sojusznikami Jednorożców. Ale daimyo sie nie odmawia... I tak skończyła razem z shugenja o nadmiernie wysokim ego. Całe szczęście, że byli już u kresu podróży, bo następnego dnia prawdopodobnie by już nie wytrzymała. Nawet upór miał swoje granice...
Posiadłość czempiona Żurawi była imponująca, nawet Toshinobu to musiał przyznać. Hanako przestała obserwować otoczenie, skupiając się na budowli. Na tym odcinku drogi nie powinno już być żadnych zakłóceń, resztą, cała podróż minęła w miarę bezpiecznie, ku zdziwieniu dziewczyny.
- Zajmij się tym - dobiegł ja głos shugenja, wyrywając ją ze stanu zamyślenia.
Jej wzrok skierował się na dwóch strażników posiadłości, wychodzących im na spotkanie. Toshinobu zatrzymał się, ona podjechała bardziej do przodu. Nikt nie wiedział, że dużo czasu poswięciła na ułożenie właściwych słów...
- Iuchi Toshinobu-sama z klanu Jednorożca, obrońca północnego muru, przybywa wraz ze swoim yojimbo, Shinjo Hanako na zaproszenie Doji Yosai-sama - wypowiedzała powoli i wyraźnie, starając się pozować na kogoś poważnego.
Na szczęście, nikt się nie śmiał i wpuścili ich niedługo później, poprzedzajac to powitaniem.
Jak się okazało, budowla była nie tylko imponujaca z daleka. Z bliska także. Hanako musiała sie trzymać, żeby nie okazać dziecinnego zachwytu i nie stracić przy tym twarzy. Nie mogła sie doczekać, kiedy ja zobaczy od środka. Na razie jednak oboje zdali broń i pozwolili służbie zaopiekować się końmi.
Hanako nie mogła jednak sie rozuźnić. Podejrzewała, e nie będzie jej to dane. Nie przy Toshinobu.
 
__________________
Destruktywna siła smoczego płomienia...
Sani jest offline  
Stary 04-10-2009, 22:19   #4
 
Miharu's Avatar
 
Reputacja: 1 Miharu nie jest za bardzo znanyMiharu nie jest za bardzo znany
Zrobiło się błękitnie. A to tylko przybywał Kakita Iesada.

Jego jasno niebieski, niesiony przez czterech służących Palakin otoczony był przez piątkę konnych bushi Kakita, na ich czele jechał młodzieniec, o długich, farbowanych na delikatny błękit włosach. Wyróżniał się od pozostałych zdecydowanie elegantszym kimonem i niesamowitym mieczem zwisającym u jego boku.

"Koniec wędrówki" pomyślał "teraz przed nami już tylko, ślub i nieszczęsny sojusz z Lwem..." Westchnął "na co mi przyszło. Dobrze, że krótko będę się temu przyglądał"

Iesada raczej nie był zbyt wymagającym przełożonym, zdecydowanie konwojował już gorszych "podopiecznych"

Rzucił okiem ku strażnikom przy bramie...

- Kakita Iesada-sama, na osobiste zaproszenie, Doji Yosai-sama - nie krzyczał, lecz w jego głosie dało się słyszeć moc.
- Hai - starżnicy pokłonili się głęboko - jesteście oczekiwani - przerwał i zerknął na Shi - Kakita-sama, polecono mi... - jego wzrok powędrował ku mieczom.
Shi obrzucił go złowrogim spojrzeniem.
- Zaiste, kim jesteś, by brać w swoje ręce ten miecz... - głos miał całkowicie spokojny, co musiało stropić strażnika.
- Wybacz Kakita-sama, a twoi ludzie?
- W pełni odpowiadam za swoich ludzi.
- W takim razie proszę, wjedźcie.

Grupa wjechała na dziedziniec, a Shi dał znak by się zatrzymali, po czym podjechał do Palakinu i pochylił się.
- Jesteśmy na miejscu, Kakita Iesada-sama, wybacz mi proszę, ten cyrk przy bramie
 
Miharu jest offline  
Stary 04-10-2009, 22:31   #5
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Niedługo po otrzymaniu zaproszenia od samego Akodo Musutsui wyruszył w drogę do pałacu Szmaragdowego czempiona. W mniej więcej połowie drogi, czyli około 4 dnia podróży, młody Hida spotkał swego ojca, ponieważ nie widzieli się od dawna miał mu wyjątkowo wiele do powiedzenia, o tym jak się zaprzyjaźnił z panem Matuori i ćwiczył z nim walki, w zamian jego ojciec opowiedziął o tym co działo się w Zamku Hida. Musutsui był bardzo ciekawy skąd jego ojciec zna Pana Akodo, zapytał o to swego ojca który na początku milczał potem jednak odpowiedział w te słowa:

"To było koło ośmiu lat, gdy wysłali mnie na misję patrolowania granic z krainą cieni, a on z jakiegoś powodu podróżował wtedy bez osłony i zaatakowało go kilka goblinów, ja mu pomogłem oraz odeskortowałem do najbliższego posterunku krabów skąd wywędrował on do swego domu i od tego czasu utrzymujemy pewny kontakt. Tak więc on zaprosił mnie i ciebie też na wesele i ślub swej córki, ale chyba będzie chciał czegoś więcej niż tylko naszej obecności".

" Ciekawe co ojciec miał na myśli mówiąc że AKodo będzie chciałczegoś więcej?" Myślał Musutsui.

Kilka dni później ich oczom ukazała się wielka i imponująca budowla, gdy się zbliżyli ujrzeli kilku strażników stojących przed bramą, Musutsui podjechał do nich i powiedział:

-Jestem Musutsui Hida a tam jest mój ojciec, przybyliśmy na ślub Akodo Ayame więc jeśli możesz wpuść nas i wskaż nam komnaty gdzie możemy się odświeżyć. A oprócz tego nie chciałbym pozbywać się broni, wie pan takie przyzwyczajenie jako że należę do klanu Kraba nie lubię poruszać się bez broni.
 
pteroslaw jest offline  
Stary 08-10-2009, 16:35   #6
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Shoji rozmyślał. "Dlaczego Toturi zaprosił mnie na uroczystość? Owszem jesteśmy przyjaciółmi, ale przecież nikt nie lubi skorpionów. A już na pewno nie zaprasza się ich na ślub własnej córki. Może kryje się za tym coś więcej? A może po prostu popadam w paranoję. No cóż, przynajmniej będzie okazja pogadać z starym przyjacielem. Przynajmniej wybór towarzyszy na uroczystość był co najmniej trafny. Akihito Bayushi - wysoki, chudy mężczyzna o nienagannym wychowaniu i posępnym usposobieniu. Hiromu Bayushi - jego praktyczne przeciwieństwo. Niski, zaokrąglony, o przyjaznym sposobie bycia, lubiany przez wszystkich. No i oczywiście Tsugumi Bayushi - uprzejmy, nie zdradzający emocji, świetny kucharz no i parzy świetną herbatę. Wszyscy to dobrzy i lojalni przyjaciele." Grupa zaczęła zbliżać się do posiadłości Doji Satsume. Już oddali było widać strażników. Gdy przejechali przez bramę pałacu podszedł do nich strażnik i spojrzał pytająco. Shoji odpowiedział na jego spojrzenie spokojnym głosem.
- Shoji Bayushi z klanu Skorpiona wraz z towarzyszami przybywa na zaproszenie Akodo Toturi.
Strażnik skinął głową i powiedział
- Proszę o zostawienie broni pod moją opieką. Polecenie Szmaragdowego Czempiona.
- Oczywiście- Shoji ruchem głowy nakazał towarzyszom zdanie broni oraz sam to uczynił.
- Ale pamiętaj że odpowiadasz za nią swoim życiem. Jeżeli dowiem się że cokolwiek z tego zginęło to marny twój los. Liczę że zaopiekujesz się odpowiednio naszą własnością.
Powiedział po czym podając pobliskiemu słudze lejce udał się w kierunku pałacu aby przywitać się z gospodarzem.
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli
Darth jest offline  
Stary 11-10-2009, 23:37   #7
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
Strażnik rozmawiający z Hidą ukłonił się mu nieznacznie.
- Wybacz Hida-sama. Jednak to rozkaz naszego pana. Nie możemy cię wpuścić do pałacu z mieczem.- Spokojnie oczekiwał reakcji kraba. Był uprzejmy, jednak w jego głosie dało się słyszeć nutę stanowczości.

Resztę mniej problematycznych gości służba wprowadziła na plac wewnętrzny. Wyłożony kamienną, lśniącą płytą był przestronny i zacieniony. W ten jakże gorący wiosenny dzień dawało to wszystkim ukojenie.
W jednym z narożników dziedzińca znajdowała się spora pagoda. Siedział już tam blondyn z klanu feniksa i popijał cha w oczekiwaniu na przydział pokoi.
Taki sam los czekał niestety na resztę przybyłych gości. Pomimo wysłania zaproszeń konkretnym osobą, nigdy nie było wiadomo z jak liczną świtą przybędą. Dlatego też właściwie każdy musiał odczekać swoje na przygotowanie pokoi w odpowiedni do jego statusu sposób.
Drewno, z którego została postawiona pagoda pomalowane było na kolor czerwony. Komponował on się w dziwny sposób z szarymi dachówkami, gdzieniegdzie pozieleniałymi od wilgoci czy drobnego mchu.
W środku stał duży stół, przy którym siedział już Shiba. Służka szybko donosiła kolejne tatami dla przybyłych gości oraz proponowała wszelakie trunki. W propozycjach znalazł się nawet kumys, który Doji Satsume sprowadził tutaj z myślą o swoich przyjaciołach z północy - jednorożcach.
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"
Mizuki jest offline  
Stary 16-10-2009, 20:03   #8
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Dobrze, oto nasza broń, mam nadzieję że twój pan nie ma ni przeciwko zbrojom albowiem to mój najelegantszy strój. Po tym jak strażnik wprowadził młodego Hida i jego ojca do pokoju w którym inni goście czekali na przydział pokoju. Musutsui usiadł na podłodze i zaczął spoglądać na innych gości. Zobaczył człowieka o rysach twarzy charakterystycznych dla Shiba z klanu Żurawia i kilku innych klanów, ogólnie zbieranina wszystkich klanów które walczą między sobą zamiast połączyć swe siły, ruszyć do krain mroku, i raz na zawsze zlikwidować zagrożenie ze strony tego przeklętego Fu-Lenga który cały czas wysyła armie cienia na granicę światów. Musutsui czekał cierpliwie na przydział pokoju obserwując gości.
 
pteroslaw jest offline  
Stary 29-10-2009, 08:15   #9
 
Sani's Avatar
 
Reputacja: 1 Sani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputację
Tak jak podejrzewała, shugenja nawet nie dał jej sygnału, żeby mogła sobie odpocząć od czujności. Miała jednak cichą nadzieję, że to się zmieni przynajmniej na kilka chwil. Przecie podczas ślubu raczej jej nie każe stać czujnie i wszystko obserwować... Chyba.
Jednorożce znów zademonstrowały swoją odrębność spośród trunków wybierając kumys. Hanako unała, że Fortuny chociaż na chwilę się do niej uśmiechnęły, bo shugenja skinął przyzwalajaco. Może da jej chwilkę spokoju...
Hanako zaczęła obserwować pozostałych zebranych w pagodzie gości, starajac się nie zatrzymywać na każdym zbyt długo swojego spojrzenia.
 
__________________
Destruktywna siła smoczego płomienia...
Sani jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172