Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-03-2010, 08:35   #1
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Najlepszy ze światów

Baza wojskowa Høybuktmoen, Norwegia, 2 godziny po wypadku, Sala Odpraw


Major Rasiowa, major Bjørnstad i jeszcze kilku wyższych oficerów weszło do sali odpraw. Wszyscy zgromadzeni poderwali się z miejsc, no prawie wszyscy. Siedzący trochę z tyłu cywil nie odczuwał potrzeby „skakania jak małpy w cyrku” tylko dlatego, że ktoś ma więcej gwiazdek na pagonach. Z pewnością budziło to niechęć części zgromadzonych wojskowych, ale to już była ich sprawa.

Padło "spocznij" i wszyscy wyprostowani jak struny ludzie usiedli z powrotem na krzesłach. Towarzyszył temu równie wielki szum jak i wstawaniu przy wejściu dowództwa.

Światła zgasły. Uruchomiono projektor, na którym ukazywały się kolejne mapy i dane. Prawdopodobne miejsce upadku samolotu. Na podstawie danych i symulacji wytypowano kilka obszarów. Niestety brak sygnału z czarnej skrzynki czy też samego samolotu uniemożliwia jednoznaczne określenie, gdzie należy szukać. Dodatkową przeszkodą było ukształtowanie terenu. O tej porze roku tylko na piechotę dało się dotrzeć w pewne rejony. I niestety miejsce ewentualnego upadku samolotu było jednym z takich regionów.

Po krótkim wstępie dowództwo przystąpiło do rozdziału zadań. I tu nastąpiła pewna niespodzianka, otóż grupy poszukiwawcze złożone były z żołnierzy rożnych narodowości. Czemu to miało służyć?? Takie pytanie kłebiło się w niejednej głowie, ale każdy te wątpliwości pozostawił dla siebie.



- Drużyna 4 to kapitan Siergiej Ipatow, podporucznik Thimoty Evans, podporucznik Jan Rosiński i pan Chris Spencer. Sektor 13. – Major Rasiowa wywoływała kolejne nazwiska. – Odlatujecie z godzinę. Pobrać sprzęt i zgłosić się w hangarze 7.

I kolejne nazwiska i kolejne przydziały.

Odprawa skończyła się. Do wylotu pozostało niewiele czasu.


Baza wojskowa Høybuktmoen, Norwegia, hangar 7


Major Rasiowa już czekała. Towarzyszył jej kapitan Kac, z kontyngentu amerykańskiego i kapitan L'Abbé z kanadyjskiego.
-Dowodzi kapitan Ipatow. – Pani major zaczęła.
- Proponowałbym raczej podporucznika Evansa. – Wtrącił Kac. – Ma większe doświadczenie w…
- Może w amerykańskim wojsku podporucznicy mogą wydawać rozkazy kapitanom. – Major gwałtownie odwróciła się stronę Kaca. – Ale w Europie jest inaczej.- Spojrzała pytająco na Amerykanina, po czym przeniosła wzrok na czwórkę mężczyzn szykującą się do wyprawy. – Ostanie prognozy nie są korzystne. Meteorolodzy przewidują możliwość nagłego załamania się pogody, intensywnych opadów i śnieżyc. – Wręczyła raport Ipatowowi. – Życzę powodzenia.

Cała czwórka wsiadła do śmigłowca. Ipatow pobieżnie przejrzał raport. Nie było w nim nic, czego sam by nie wiedział. O tej porze roku, w tym rejonie, to normalne.
Maszyna wystartowała. Lot trwał niecałą godzinę.


Norwegia, gdzieś w Sør-Varanger


Pośrodku wielkiego niczego wysadzono ich. Helikopter odleciał. Czekał ich jeszcze ponadgodzinny marsz, nim dotrą do wyznaczonego rejonu poszukiwań.

Monotonny krajobraz, czyli ciemność i śnieg, dużo śniegu towarzyszyło im przez dłuższy czas. Na szczęście jak na razie złe prognozy synoptyków nie sprawdziły się. Gwiazdy radośnie świeciły na firmamencie. Co jakiś czas jakieś zwierzę przecięło im drogę.

Pomimo częstego sprawdzania czujników nie mogli namierzyć sygnału czarnej skrzynki czy samolotu. Dzięki odczytom z GPSu poruszali się więc w wyznaczonym kierunku. Las stawał się gęstszy. Zwierząt przybywało. Ich błyszczące oczy zdawałaby się być wszędzie. I ich śledzić. Dwa świecące punkciki w nicości.

Gdy zbliżali się już do obszaru poszukiwań zerwał się silny wiatr. Chwilę później z nieba posypały się płatki śniegu. Najpierw spokojnie.



W miarę jak wiatr się wzmagał, ilość spadającego śniegu się zwiększała. W końcu było go tyle, że człowiek nie mógł dostrzec końca własnego nosa.



W takich warunkach poruszanie się stanowiło nie lada wyzwanie. A wręcz stawało się niemożliwe. Tuż przed rozpoczęciem się śnieżycy zdołali nadać ostatni komunikat, chociaż niepełny, o swoim położeniu i łączność się zerwała.

Kapitan zarządził krótki postój. I to był błąd. Chris jako pierwszy poczuł jak leci w dół. Lód nie wytrzymał i załamał się po nim. W odruchu zdołał chwycić kogoś za rękę i pociągając za sobą.
Sprzęt ciągnął w dół. A zaskoczenie zrobiło swoje.



Opadając w dół i czując jak woda niemiłosiernie miażdży płuca, wdziera się do nosa i ust widzieli uciekające bąbelki tak cennego powietrza.

I nastała ciemność.



Podporucznik Evans obudził się jako pierwszy. Wszyscy czterej leżeli na piaszczystym brzegu jeziora, a słońce chyliło się ku zachodowi, mimo to przyjemnie przygrzewało.

 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172