Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-04-2010, 20:49   #1
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Bez Granic [+21]

Ze względu na sceny mocno erotyczne i sam charakter sesji, należy się zastanowić przed jej czytaniem. A już czytając traktować z przymrużeniem oka, tak samo jak my ją traktujemy podczas pisania i mieć świadomość, że to tylko niegroźna fantazja. Stąd też 21+, chociaż ja w swoich sesjach zwykle nie stosuję takich oznaczeń.

Pierwszym co zobaczyły, zaraz po obudzeniu, była ciemność. Odganiana tylko migotliwymi, czerwonymi płomieniami, które wypełniały pomieszczenie, w którym się znajdowały, osnuwając je dziwną, tajemniczą poświatą o kolorze krwi. Nie pamiętały nic z ostatnich dni, jakby ktoś wymazał ich pamięć. Bo fakt, że od ostatniej świadomej myśli minęło przynajmniej dni kilka, był niezaprzeczalny. Pojawiały się jakieś przebłyski, chwilowe wizje, niezrozumiałe głosy i migające obrazy. Nic więcej, żadnych konkretów. Tylko stanowcze postanowienia, by opuścić miejsca znane od dziecka, by ruszyć na szlak. Gdzie były teraz? Magia mogła zabrać je nawet na drugi koniec świata, a małe, kamienne pomieszczenie nie dawało zupełnie żadnych wskazówek co do umiejscowienia tego miejsca. Było chłodno, ale nie zimno - okryte pledem ciała grzały się najwyraźniej nawzajem, nieświadomie przytulone do siebie. Bo z ubrania miały tylko cienkie koszulki, sięgające im ledwie za pupy i nie zasłaniające ramion, uszyte z materiału, który zupełnie nie dawał ciepła. Dwie młode kobiety, dziewczyny raczej, o bardzo niewinnych, teraz przestraszonych twarzyczkach. Żyrandol skrzypiał cicho, poruszając się pod sklepieniem. Gdy mu się przyjrzały, mrużąc oczy, okazało się, że światła nie dają świece, a małe kule magicznego światła.


Komnata była mała, mieściły się w niej tylko dwa posłania, z których jedno obecnie było puste. Drugie zajmowały one, a podobne rozmiary pozwalały sądzić, że miejsce to było sypialnią ogółem czterech osób. Nie było drzwi, chociaż było rzecz jasna wyjście, zasłonięte tylko ciężką kotarą, poruszającą się bardzo delikatnie, tak jakby z drugiej strony wiał lekki wiatr. Poza tym były tu także dwa spore kufry, niestety oba zamknięte na jakieś niewidoczne gołym okiem zamki. Pachniało magią, a obie dziewczyny zaczynały dochodzić do wniosku, że to właśnie mag musi być właścicielem tego miejsca. To także wyjaśniało utratę pamięci. Zostały porwane? Ale przez kogo? Sądząc po stroju... ale przecież jedyna twarz pojawiająca się w przebłyskach pamięci należała do kobiety!

W końcu to pragnienie, głód i potrzeba fizjologiczna zmusiły je do wstania i ostrożnego podejścia do zasłony. Delikatne, półnagie ciała drżały ze strachu i niepewności, a także z chłodu, gdyż teraz ten delikatny wiaterek owijał się wokół ich sylwetek. Odsunęły kotarę, wychylając się i wkraczając w nieznany sobie świat, tak to należałoby nazwać. Odgłosy, które wcześniej miały za cichy szmer, teraz przybrały na sile, a i światło było tutaj trochę ostrzejsze i przez kilka długich chwil przyzwyczajały się do jego blasku i normalnej barwy.

Nie było korytarza, od razu wkroczyli do czegoś, co nawet małe dziecko nazwałoby chatą wiedźmy. Ściany także były tu z kamienia, ale wystrój był już całkiem inny od małej komnaty, w której się obudziły. Wszędzie były meble, ustawione wzdłuż ścian i porozstawiane także na środku dużego pomieszczenia. Drewniana podłoga skrzypiała wraz z każdym ruchem niezbyt przecież ciężkich dziewczyn, ale skrzypienie dobiegało także z drugiej części pomieszczenia, niewidocznej przez to, że cała otwarta przestrzeń obwieszona była delikatnymi tkaninami w ciemnych barwach, które musiały odsuwać rękami, by przejść choćby kawałek dalej. Wszystkie regały i stoły były pozastawiane przeróżnymi rzeczami. Dominowały książki, w starych, wytartych oprawach i tytułach w często zupełnie niezrozumiałym języku - chociaż kilka i tak dało się odczytać. Tyle, że "Wywary magiczne" czy "Sztuka klątw" nie bardzo zachęcały do głębszych studiów. Jednocześnie przerażająca, jak i pociągająca natura świata, wiedźmia magia, autorytet i niezależność. Prócz opasłych tomów było też wszystko, co wyobrażały sobie w dzieciństwie, gdy przywoływały obraz mitycznej wiedźmy. Umieszczone w glinianych słojach składniki, zarówno te rozpoznawalne jak i całkiem obce. Wlane do szklanych pojemników różnokolorowe substancje, czasem wydobywające z siebie parę i syk, gdy umieszczone w nich składniki walczyły zażarcie. Kilka kociołków, wiele ziół i kilka zasuszonych, wypchanych stworzeń zawieszonych na ścianach.
Pachniało kadzidełkami, gdy przedzierały się naprzód, a wiejący skądeś wiatr przynosił poruszenia zarówno zwiewnych zasłon jak i ich skąpych strojów. Gdzieś stamtąd dobiegało ich skrzypienie, ciche stukanie oraz tłumione jęki, zupełnie nie przypominające te wydawane przy bólu. Aż nagle, po odsłonięciu kolejnej zasłony, zobaczyły ją, władczynię tego miejsca.


Patrzyła na nie spokojnie, chociaż z drapieżną miną. Miotła zamarła w jej dłoniach, gdy oparła ją o ziemię. Tutaj prawie kończyły się podobieństwa z wyobrażeniami, które miały w głowach obie dziewczyny. Wiedźma była wysoka, na dodatek ubrana w dziwne, z wyglądu bardzo niewygodne buty. Z wyglądu zresztą tylko spiczasty kapelusz pasował do wyobrażeń, cała reszta... Może i nie była najmłodsza, ale na pewno też nie bardzo stara. Miała też bardzo miłe dla oka ciało, praktycznie całkiem odsłonięte, gdyż strój gospodyni był jeszcze mniej przyzwoity od tego, co obie dziewczyny miały na sobie. Był bowiem całkiem przeźroczysty! Przez ciemny materiał przebijały się pokaźne piersi, odsłonięte były całe nogi, widziały nawet jej łono! Wiedźma uśmiechnęła się w końcu, widząc szok na twarzach swoich "podopiecznych". Dopiero wtedy też obie dosłyszały także jęki, teraz głośniejsze i wyraźniejsze.

- Obudziły się moje nowe nabytki... dobry wieczór. Oczekiwałam was.
Głos miała władczy, wyraźny. Przyzwyczajony do krzyku i wydawania poleceń. Takie rzeczy się czuło.
- Głodne? Spragnione?
Kontynuowała, ale teraz ruszyła ku nim, podchodząc bardzo blisko.
- Wychodek jest na prawo, na podwórzu...
Nagle zamilkła, z mruczeniem przyjmując jakiś głośniejszy jęk, zbliżający się niemal do krzyku.
- Nie bójcie się. Chcecie popatrzeć?
W jej oczach pojawił się zachwyt, gdy odsłoniła jedną z zasłon. A obie dziewczyny znów oniemiały, obserwując coś, co przez całe życie osnute było zarówno tajemnicą jak i objęte zakazami.
Przez kolejne dwie warstwy bardzo cienkiego materiału, dostrzegały wielkie łoże, oświetlone podobnymi co na żyrandolu, czerwonymi światłami. Klęczały tam dwie zupełnie nagie dziewczyny, całując się namiętnie i zapamiętale, nie zważając zupełnie na otoczenie. Ich długie włosy spływały im na plecy, ale odległość i materiał nie pozwalały na zbyt dokładne przyjrzenie się im. Ale to nie było wszystko. Pod nimi bowiem, leżąc na plecach, znajdowała się kolejna osoba! Widać było tylko jej umięśnione ramiona i nogi. Mężczyzna. Jedna z dziewczyn, siedząc mu na biodrach, poruszała się powoli w górę i w dół, zaś uda drugiej kończyły się tam, gdzie powinna być twarz leżącego pod nią kochanka! Wiedźma widząc zdumienie na niewinnych twarzyczkach, objęła je delikatnie w pasie.
- Was również tego nauczę. Nie stanie się nikomu żadna krzywda, a poznacie rozkosz, o której nawet nigdy nie śniłyście.
Pokaz wcale nie zmierzał ku końcowi. Jak w takim momencie myśleć o jedzeniu lub czymkolwiek innym?
 

Ostatnio edytowane przez Sekal : 09-05-2010 o 22:37.
Sekal jest offline  
Stary 22-04-2010, 23:08   #2
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Obudziła się, czując chłód na plecach i nogach. Owinęła się szczelniej pledem, nie otwierając oczu i bardzo powoli odzyskując świadomość i pojęcie o tym, w jakiej sytuacji się znalazła. Doszło do niej, że z przodu czuje przyjemną miękkość i ciepło. Smukła dłoń znajdowała się na cieniutkim materiałem, pod którym wyraźnie czuła czujeś ciało, delikatne i smukłe, wpasowujące się dokładnie w nią. Małe piersi Yelly odciskały się na plecach kogoś równie małego. Czuła i słyszała oddech, czuła zapach włosów i ich kosmyki, wchodzące teraz do ust i łechtające przyjemnie po policzku. Nie było to nieprzyjemne, ale mimowolnie zadrżała, gdy budzący się z długiego snu umysł nie mógł poskładać odpowiednio najbliższych wydarzeń. Tylko ciemność i niepokojące obrazy. Nie była już ani w klasztorze, wśród starych i zdewociałych kobiet, nie była także na szlaku, uciekając na swoim osiołku. Nie znała także osoby, do której najwyraźniej tuliła się przez dłuższy czas, dzieląc się ciepłem. Czuła, że ma nagie ramiona i nogi, ale wciąż miała nadzieję, że przez ten czas tylko ciepłem dzieliła się z innymi. Straszne było nic nie pamiętać. Zdecydowała się otworzyć oczy.

Poznawszy już dotyk i zapach, nie zaskoczył jej widok młodej dziewczyny. Nie poruszyła się, przyzwyczając wzrok do czerwonego światła, które oświetlało kamienne pomieszczenie o bardzo ubogim wystroju. Wciąż przytulona rozejrzała się na tyle, na ile mogła, nie odrywając się od ciepłej towarzyszki, z którą dzieliła posłanie. Starała się nie myśleć. Ale by nie myśleć, musiała zacząć coś robić. Powoli, starając się nie obudzić tej słodkiej istotki, którą obejmowała przez przynajmniej kilka godzin, odsunęła się nieco. Niestety, tamta zamruczała i odwróciła bardziej na plecy. Zaintrygowana Yelly wpatrywała się w nią jak w obrazek, nieświadomie przykładając palec do swoich warg. Nigdy nie widziała z bliska tak pięknej, egzotycznej dziewczyny, na dodatek ubranej tylko w skąpy strój, podobny do tego, który miała na sobie jasnowłosa.


Obserwowana dziewczyna obudziła się nie czując już przyjemnego ciepła na swoich plecach. Odwróciła głowę i zobaczyła przypatrująca jej się blondyneczkę. Odwzajemniła spojrzenie i uśmiechnęła się. Jej, jaka była piękna! Mniej więcej w jej wieku i podobnie zbudowana. Yelly była przecież dość niska, za to zgrabna i zaokrąglona w biodrach, ale już piersi miała małe, ledwie zarysowujące się teraz pod cienkim materiałem. Czy ona też została porwana i nie miała pojęcia, gdzie się znajduje? Jasnowłosej zrobiło się ciepło w środku pod wpływem spojrzenia, którym obdarzyła ją towarzyszka i by zamaskować trochę rumieniec, uklęknęła przy niej i nie wiedząc jak się do tego zabrać, wyciągnęła dłoń na przywitanie.
- Jestem Yelena... Ale wszystkie siostry mówiły na mnie Yelly. Wiesz gdzie się znalazłyśmy?
Misty dotknęła delikatnie palców najładniejszej isoty jaką kiedykolwiek widziała w życiu. Choć w sumie w wysokiej wieży, w której spędziła większość życia nie miała okazji spotkać wielu istot, a już zwłaszcza takich podobnych jej wiekiem:
- Mam na imię Misteria Tanryn, ale w domu nazywali mnie Misty. Nigdy nie miałam rodzeństwa...
Yelly zachichotała, wdzięcznie kręcąc główką. Uścisnęła delikatnie dłoń dziewczyny, przytrzymując ją chyba dłużej niż by wypadało.
- Ja także nie miałam... znaczy miałam, ale ich nie pamiętam. Siostry... no wiesz, takie prawie kapłanki. Z klasztoru. Stare i brzydkie.
Misteria patrzyła na blondynkę z ciekawością przez dłuższą chwilę, a potem kiedy sobie przypomniała, że to nieładnie się tak wgapiać w kogoś zapytała:
- Mieszkałaś w klasztorze... jesteś kapłanką? - przypomniała sobie pytanie Yelly - I nie mam pojęcia gdzie jesteśmy... - zastanowiła się - dziwne... zupełnie nie pamiętam jak się tu znalazłam...
Jasnowłosa pokiwała głową i niespodziewanie nawet dla siebie, chwyciła Misty za dłoń.
- Ja też nie wiem. Nic nie pamiętam! Prócz tego, że nie jestem kapłanką, chociaż usilnie próbowali - przygryzła wargę, tłumiąc śmiech, przecież nie pasującydo tej sytuacji. - Chodź, wyjście nie jest zamknięte. Sprawdzimy co tam jest. Jestem strasznie spragniona i bardzo muszę do wychodka!
Kilka różnych uczuć przetoczyło się przez umysł Misty. Po pierwsze doszła do wnioska, ze jej pęcherz też jest strasznie przepełniony, po za tym brzuch burczeniem dopominał się swoich praw, w ustach jej zaschło zaś jakby od wielu godzin nie miała w nich wody. Te uczucia jednak nie były aż tak istotne jak mała dłoń ściskająca jej palce. Nikt jej dotąd nie dotykał nawet przypadkiem... to było bardzo przyjemne. Odwzajemniła uścisk, skinęła głową i razem odsłoniły pierwsza kotarę.

Widok pomieszczenia odrobine rozczarował ciemnowłosą dziewczynę: Wyglądało tu zupełnie jak w pracowni ciotki Lochary.
- Pracownia maga... - wypowiedziała na głos oczywistość.
Jasnowłosa wyglądała zupełnie inaczej. Nie mówiła nic, ale widać było po niej, że wszystko, co ją otaczało, fascynowało i chyba trochę przerażało Yelly.
- Siostry by umarły, gdyby to zobaczyły...
Przyjrzała się kociołkom, wyjęła skórkę jakiegoś wysuszonego, małego płaza, odrzucając ją z lekkim wstrętem.
- Bardziej wiedźmy, niż maga... widziałam jej twarz, we snach, albo tych zatartych wspomnieniach...
- Byś się zdziwiła czego magowie nie uzywaja do swoich czarów - Misteria pokiwała głową przesuwając dłonią po opasłym tomie oprawionym w grubą skórę. Zastanowiła się nad swoimi snami:
- Wiesz... chyba masz rację z tymi wizjami... coś mi się takiego też plącze po głowie. Chodźmy lepiej dalej. Tu nie znajdziemy nic ciekawego - zakończyła kierując się w kierunku kolejnego, załoniętego kotarą przejścia. Yelena skinęła głową i zrobiła kilka kolejnych kroków, nagle zatrzymując się jak wryta.

Takiej gospodyni to się nie spodziewała! Piękne ciało, długie nogi, strój, którego nie powstydziła się kurtyzana, na które tak pluły wszystkie siostry... I tylko kapelusz i miotła pasujące do ogólnego wyobrażenia. Przecież ona zupełnie odsłaniała swoje piersi i łono, na którym chyba nie miała nawet włosków. To... to takie niestosowne! Ale co Yella mogła o tym wiedzieć, przecież nigdy nawet nie wychodziła dalej za klasztor. Przełknęła ślinę. Dosłyszała wreszcie i jęki, a w środku zaczęło się robić zdecydowanie za gorąco. Zerknęła na Misty, gdy gospodyni zaczęła mówić i co gorsza, zbliżyła się do nich! To.. to była ich porywaczka? Nie wyglądała groźnie, no może troszkę... ale odłonięte ciało sprawiało zupełnie inne wrażenie, zupełnie co innego mówiło do główki Yelly. A gdy jeszcze je objęła, odsłaniając kolejną zasłonę...
Yelena westchnęła, przykładając dłoń do płaskiego brzuszka. Przez cienką koszulkę zaczęły przebijać się sutki, które sobie sama tłumaczyła zimnym powietrzem, które skądeś tu napływało. Tylko nic nie powiedziała, bo nie mogła wykrztusić słowa. Szeroko otwarte oczka, odbijające światło od zielonych tęczówek. Buzia otwarta, odsłaniająca białe ząbki z małą szczeliną między tymi najbardziej widocznymi. Jasnowłosa wydawała się nie widzieć nic, prócz sceny dziejącej się przecież tuż przed nią. A gładzącą ją po talii dłoń wiedźmy jeszcze sprawę pogarszała, gdyż ciało ogarniały jakieś dziwne dreszcze, a nogi zaciskały się same, jakby pragnąc czegoś nieodganionego, o czym sama Yelly nie wiedziała. W końcu wydobyła z siebie szept.
- To... to tak można?
 

Ostatnio edytowane przez Lady : 22-04-2010 o 23:22.
Lady jest offline  
Stary 25-04-2010, 14:00   #3
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Przebudzenie się z długiego, pełnego widziadeł snu, w całkowicie obcym otoczeniu, dla kogoś kto przez całe swoje życie po otwarciu oczu oglądał dokładnie ten sam widok, może być szokiem. Tanryn na chwilę zamarła zastanawiając się co się dzieje i co właściwie spowodowało, że wyrwana została z krainy snu. Na pewno głównym powodem było znikniecie przyjemnego ciepła, które do tej pory rozgrzewało tylną część jej niezbyt mocno okrytego ciała. Uczucie, że jest obserwowana było bardzo silne. Odwróciła głowę i zobaczyła śliczną istotę z burzą złotych loków na głowie i lśniącymi błękitnymi oczami, patrzącą na nią z uśmiechem. Mimowolnie odwzajemniła ten uśmiech.
Dziewczyna okazała się przemiła i najwyraźniej dokładnie tak samo nieświadoma co do sytuacji i miejsca w którym się znalazły jak Tanryn. Nie pozostało im więc nic innego jak rozejrzeć się po otoczeniu. Kolejne pomieszczenia bardzo przypominały potomkini halruańskich czarodziejów miejsce w którym została wychowana. Magiczne księgi, sublimatory, eksykatory, retorty i inne pomoce alchemiczne, bulgoczące w nich mikstury, komplementy do czarów w różnym stanie przygotowania... wszystkiego tego dość się naoglądała w swoim szesnastoletnim życiu i miała nadzieję, że w końcu zdołała się od nich uwolnić. Najwyraźniej nadzieja była płonna...

Dopiero widok właścicielki tego miejsca zaskoczył dziewczynę. Nie mogła sobie jakoś wyobrazić żadnego z dumnych magów czy czarodziejek ubranych tak... zaskakująco! W zasadzie w przypadku tej kobiety słowo ubranie, mogło być uznane za daleko posunięty eufemizm. Niby suknia była na właściwym miejscu... niby przykrywała wszystko co zazwyczaj bywało przykryte... jednakże materia z której była wykonana była najbardziej przeźroczystą czarną koronką jaką Misty widziała w swoim życiu.
Przyjrzała się z ciekawością detalom wyglądu gospodyni. Zwłaszcza zaintrygowało ją nagie łono. Czy to było naturalne czy też kobieta usuwała z niego owłosienie? Odruchowo dziewczęca dłoń powędrowała do miękkiego futerka pokrywającego zwieńczenie jej ud.
Do uszu Misty dotarły też jęki wychodzące najwyraźniej z sąsiedniego pomieszczenia, a kiedy kobieta odsłoniła zasłonę mogła zobaczyć co jej powodowało. W jednym momencie zapomniała o tym, że miała ruszyć w kierunku wspomnianej przez gospodynię wygódki. Jej twarz pokrył wyrazisty rumieniec. Widziała coś takiego w księdze! Znalazła ją na najwyższej półce ojcowskiej biblioteki zasłoniętą nudnymi pozycjami na temat czarów amorficznych i możliwości wytwarzania preparatów z ciała bestii. Ryciny z księgi poruszyły wyobraźnię dziewczyny, jednak to co widziała teraz nie dało się porównać z tamtym przeżyciem. Zakręciło jej się w głowie i by nie stracić równowagi musiała się oprzeć o ciepłe ciało gospodyni.

Wiedźmie musiało się to spodobać, bowiem roziskrzonym i ukontentowanym wzrokiem objęła swoje nowe nabytki, teraz tulące się do niej. Objęła je trochę mocniej, a ciepłe, miękkie dłonie zsunęły się na biodra, lekko odkrywane przez bardzo krótki materiał koszulek, w jakie musiała je wcześniej ubrać. Zamruczała, czując ich krągłości.
- Oczywiście, że się da - głos miała teraz bardziej miękki, niższy i pobrzmiewała w nim lekka, uwodzicielska chrypka. - Nawet powinno się robić, cóż inaczej to za życie, z którego nie można czerpać wszelkich przyjemności.
Teraz patrzyła już tylko na nie, raz na jedną, raz na drugą. Oceniając i sycąc oczy.
Tembr głosu kobiety był tak niezwykle poruszający. Samym brzmieniem zapowiadał coś niezwykłego i ekscytującego, co miało ja spotkać. Tanryn czuła że jej świat zmieni się niedługo i z pewnością będzie to bardzo interesująca zmiana. Już się jej nie mogła doczekać. Mimowolnie przesunęła lekko biodrem ocierając się niczym kot o umieszczoną tam rękę gospodyni. Yella przełknęła ślinę, czując w sobie coś takiego, co kazało jej cicho jęknąć. Zagryzła wargi, nie wiedząc co zrobić. Dotykała jej obca kobieta... i to jak dotykała! A co gorsza, jasnowłosa wcale jej tego nie broniła. Podobnie jak Misty, co jeszcze bardziej ośmielało Yelenę.
- Ja... ja słyszałam, że to coś bardzo złego...

Perlisty śmiech wiedźmy zagłuszył na chwilę jęki dobiegające z dużego łoża, na którym zapanowało nagle jakieś poruszenie. Nie miało nic wspólnego z obserwatorkami, po prostu najwyraźniej postanowiono zmienić pozycję. Jedna z kobiet uklękła na kolanach i pochyliła się, opierając na rękach. Mężczyzna również się podniósł i szybko znalazł się za nią, chwytając mocno za pośladki i z wyraźną rządzą, widoczną nawet z tej pozycji, zbliżył się do niej, aż złączyli się ciałami. Teraz on poruszał biodrami w przód i w tył, a jego przystojna, gładko ogolona twarz mówiła dziewczynom o przyjemności, którą przeżywał. Był dość młody, ale nie można było dostrzec szczegółów przez dwie pozostałe zasłony, kołyszące się delikatnie razem z wiatrem. Druga z dziewczyn na łożu, powoli, dotykając zmysłowo pozostałej dwójki, przeszła na przód, kładąc się bezwstydnie przed twarzą klęczącej i rozchylając swoje uda! Wykrzywiona grymasem pełnym rozkoszy twarz zniknęła pomiędzy nimi, czyniąc coś, co wzmocniło jeszcze pojękiwania. Gospodyni odezwała się znowu dopiero teraz, wciąż tak samo zmysłowo.
- Źle słyszałaś, kochanie. Mogę cię zapewnić, że to wyłącznie przyjemność. Pokazać ci? Czuję, że będziecie pojętnymi uczennicami. Mam na imię Molena, możecie mówić do mnie "pani"...

Misteria przełknęła ślinę. Oglądanie takich rzeczy wywoływało dziwne mrowienie w dolnej części jej ciała, a myśl że sama miałaby w tym wziąć udział spowodowała wielkie pragnienie by dotknąć się głębiej. Jej palec mimowolnie powędrował w dół...
- Pani... - wyszeptała wyraźnie lekko nieprzytomna.
 
__________________
The lady in red is dancing in me.
Eleanor jest offline  
Stary 25-04-2010, 19:09   #4
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Yelly nie słyszała zbyt wyraźnie słów gospodyni, które docierały do niej jak przez mgłę. Z nieskrywanym zainteresowaniem przypatrywała się temu, co działo się przed nią, a ciało mimowolnie mocniej przywierało do Moleny. Raz za razem głośno przełykała ślinę, a gdy usłyszała szept czarnowłosej towarzyszki, obróciła się ku niej. Widząc gdzie sięga, nie mogła już wytrzymać i jej własna dłoń objęła małą pierś przez cienki materiał.
- Pani... - powtórzyła po Misty podobnym głosem. - Pokaż...
Sama wpatrywała się już w bardziej namacalną towarzyszkę, poddając się całkowicie dłoni gospodyni. Czuła jak drżą jej nogi...

Molena była zaskoczona, to było przez chwilę widać w jej oczach. Ale zaskoczenie zdecydowanie należało do tych przyjemnych, bowiem szybko na usta powrócił szczery uśmiech, gdy puściła Misty i bardziej zbliżyła się do Yeleny. Nachyliła się nad nią powoli, ocierając materiałem swojej całkowicie przeźroczystej sukni i złożyła na wargach słodki pocałunek. Delikatny, lekki i zapowiadający dalsze przyjemności. Musnęła językiem wargi dziewczyny, mocniej zaciskając dłoń na biodrze, a potem wprost na pośladku jasnowłosej. Nie kontynuowała jednak, odrywając się od drżącej Yelly i zbliżając z kolei do czarnowłosej, której palce zagłębiały się już pomiędzy ciemne włoski. Ją również objęła i obdarowała pocałunkiem, podniecającym, acz lekkim, niemal całusem, którego wymiar był dalece mocniejszy od przyjacielskiego cmoknięcia.
- Nigdy nie miałam tak... chętnych uczennic. Myślałam, że najpierw zechcecie się napić i zjeść. Ale mam drugie takie łóżko. Tam będzie nam wygodniej.

Słowa kobiety podziałały orzeźwiająco na Misty, która doszła do wniosku, ze od czasu gdy wstała wnętrze jej ust stało sie wyschnięte niczym pustynia po przejściu wietrznej burzy. Czy było to spowodowane widokiem sceny której była świadkiem czy też faktem że od czasu kiedy miała w ustach jakieś płyny minęło sporo czasu, nie było istotne. Zdecydowanie pewne potrzeby stały się nagle istotniejsze:
- Może jednak skorzystałabym z wygódki i napiła się czegoś... - powiedziała niepewnie.
Yelly pokiwała na to głową, chociaż czuła wciąż dotyk warg na swoich ustach, a napięcie i ciepło wcale nie zmalało. Przypomniało się jej powiedzenie sióstr: "najpierw obowiązki, potem przyjemności". Zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, słysząc swoje myśli. Czy taka była jej prawdziwa natura, tak łatwo było ją wyzwolić!

Wiedźma zachichotała i znów objęła je, tym razem bardziej czule, niż pobudzająco. Skierowała ich kroki z dala od rozgrywającej się wciąż miłosnej sceny, aż w końcu kolejne warstwy tkanin zasłoniły całkiem tamto miejsce, a wiatr przybrał na sile. Pomieszczenie było naprawdę duże, ale nie było tu ścian ani drzwi, a jedynym osobnym miejscem była komnata, w której dziewczyny się obudziły. Dlatego widok drzwi trochę je zaskoczył, ale tylko trochę - były otwarte i do wnętrza wpadał ciepły wiatr i słońce, które nie przebijało się jednak przez liczne warstwy materiału. Ostatecznie wyszły na ciepłe powietrze, rozkoszując się słońcem, mocno przyświecającym z czystego i pięknie niebieskiego nieba. Gdzieś daleko widać były szczyty gór, a w dole - doliny zielono-brązowawych traw. Dom Moleny znajdował się wysoko, umieszczony na skale, na którą prowadziła tylko stroma ścieżka, wijąca się między głazami i krzakami i znikająca gdzieś dalej. Tutaj jednak rosła piękna, soczysta zieleń, zamieniająca tą płaską skałkę w bardzo przyjemną oazę. Nie wątpiły, że wszystko to było sprawką magii, zarówno zieleń, bujna roślinność pięknego ogrodu jak i połyskujące czystą wodą małe jeziorko trochę dalej. Gospodyni skazała na mały zagajniczek.
- Tam jest wychodek. Potem musicie się... dokładnie umyć, nie mogłam przecież tego zrobić, gdy byłyście tak nieładnie nieprzytomne! Woda jest ciepła, nie zmarzniecie. A potem... - zrobiła niezrozumiały gest jedną z dłoni, w której pojawiła się krótka różdżka. - Potem raczcie się czym zechcecie.
Na trawie przed domem pojawił się duży koc, zastawiony dzbanami z wodą i winem, owocami, warzywami i pięknie pachnącymi potrawami.
- Ze mną będziecie miały jak w raju, obiecuję. Ta ścieżka na dół... nie wolno tam chodzić beze mnie! Strażnicy są trochę... nienasyceni. A ciężko było ich stworzyć, nie są więc idealni. Tu macie jednak wszystko czego potrzebujecie - zatoczyła dłonią łuk. - Zawołajcie, gdy zaspokoicie najważniejsze potrzeby. Zachęcam do próbowania wszystkiego...
Zachichotała znowu i zniknęła w dużym, drewnianym budynku, do którego przylegała kamienna wieża. Nie było w niej okien, przez co sprawiała dziwne wrażenie, jakby stawiał ją jakiś bardzo zwariowany projektant. Zapewne sama Molena.
 
Sekal jest offline  
Stary 27-04-2010, 00:18   #5
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Yelly przyglądała się wszystkiemu z fascynacją. Dom położony był niezwykle malowniczo i to już samo w sobie całkiem oddalało od niej czarne myśli związane z porwaniem i zamazaniem pamięci, która wciąż całkiem zawodziła. Przestawało być to ważne w świetle pięknego słońca, gdy stopy delikatnie muskała zielona trawa, gdy ciepły wiatr przyklejał do ciała delikatny materiał koszulki. W okolicy nie było żywej duszy, dlatego nie czuła się nawet skrępowana. Piękne, chociaż więzienie. Ostrzeżenie o strażnikach zostało zapamiętane w jej głowie. Postanowiła jednak nauczyć się przynajmniej kilku rzeczy, zanim wymyśli plan ucieczki. Jeśli będzie chciała uciekać. Najpierw jednak poszła załatwić swoją potrzebę, szybko wracając na koc zastawiony wszystkim co najlepsze. Wino! Kolejny zakazany owoc, symbol zła! Nalała sobie szybko i wypiła łapczywie, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, że czerwony płyn spłynął także po jej brodzie i zalał delikatną tkaninę.
- Ups.
Zachichotała, nie wiedzieć czemu. Była tak spragniona, że nalała sobie znowu, ale przed wypiciem zdjęła jednym ruchem niepotrzebne ubranie, które przecież i tak wiele nie zasłaniało. Oczom Misty ukazały się drobne piersi, sprężyste i jędrne, o dużych, sterczących wciąż sutkach, teraz twardniejących też pod wpływem podmuchów wiatru. Płaski brzuch, zaokrąglone biodra i jasny trójkącik z włosków, chowający się między szczupłymi udami.
- Idziemy się kąpać?
Zachichotała, patrząc na czarnowłosą. Pozbyła się tak szybko wszelkich oporów! A może to ten zdradziecki napój? Może wiedźma coś do niego dodała! Mimo tej wiedzy Yelena chciała się umyć. I dotknąć ciała Misty! Mocny rumieniec wypełzał jej na policzki.

Misteria oderwała oczy od kontemplacji soczystej zieleni roślin i pięknych kolorów kwiatów. Ich bujność była taka... pobudzająca. Teraz kiedy zaspokojenie palących potrzeb fizjologicznych uwolniło ją od nieprzyjemnego dyskomfortu, mogła się w pełni napawać dziwnymi uczuciami, które przenikały jej ciało. Po spojrzeniu towarzyszki wiedziała, że działo się z nią dokładnie to samo. Może były to efekty działania jakichś czarów? Dziewczyna postanowiła się tym nie przejmować. To co ją przepełniało było bardzo przyjemne i nawet jeśli było spowodowane wpływem czynników magicznych nie miała zamiaru zawracać sobie tym głowy. Kiedy Yelly zdjęła koszulkę i zaproponowała kąpiel z entuzjazmem poszła w jej ślady. Jej ciało też było drobne i szczupłe, ale piersi nieco większe, a okrywajace zwieńczenie jej ud runo było tak samo ciemne jak włosy na głowie. Wyciągnęła rękę do złotowłosej i uśmiechnęła się ciepło.

Jasnowłosa odpowiedziała podobnym uśmiechem i wstała, dotykając delikatnie dłoni Misty a potem ją ściskając. Przełknęła ślinę, widząc ją nago. Nie mogła się powstrzymać i nagle zbliżyła się tak, że zetknęły się ciałami i cmoknęła towarzyszkę w usta, szybko cofając się o krok.
- Wybacz... Czuję się tak dziwnie...
Spłoniła się i uciekła nagle w stronę jeziorka, puszczając dłoń ciemnowłosej i pokazując jej swoje szczupłe plecy i małe, ale jędrne pośladki. A chwilę potem wbiegając z piskiem do wody. Skośnooka zaskoczona nagłym pocałunkiem przyłożyła dłoń do ust, ale kiedy jej towarzyszka pobiegła w kierunku jeziora ruszyła za nią i także skoczyła w ciepłą toń. Zaśmiała się radośnie. Jeszcze nigdy w życiu nie miała okazji pływać w jeziorze, do tego całkiem nago ze śliczną istotą obok. Zanurzyła obie dłonie pod wodę, a potem chlusnęła wodą w jej kierunku tworząc silny rozbryzg.

Yelly także się zaśmiała, pluskając wesoło wodą. Tylko spojrzenie jej zielonych oczu ani na moment nie odsunęło się od twarzy pięknej dziewczyny, z którą najwyraźniej postanowił złączyć ją los. I coś więcej, czego nawet woda nie mogła w pełni schłodzić. Podpłynęła bliżej, gdy skończyły się już pluskać, znów znajdując się tylko kilkanaście centymetrów od cudownej, egzotycznej twarzyczki.
- Czym się umyjemy? Gospodyni chyba nam nic nie zostawiła...
- Skoro powiedziała że mamy się umyć z pewnością pomyślała o wszystkim co będzie do tego celu potrzebne - powiedziała Misteria - nasza gospodyni wygląda na osobę, która potrafi zadbać o wszystko.
Szybko wyszła z wody rozglądając się uważnie i rzeczywiście, niedaleko miejsca gdzie znajdowało się wejście do domu leżało coś co wyglądało na miękką grubą tkaninę, na niej zaś leżało mydło w kolorze fioletu cudownie pachnące jaśminem. Z rozkoszą wciągnęła w nozdrza ten aromat, a potem ze znaleziskiem pobiegła do Yelly.

Wszystko tu było tak bajkowe! Blondynka wzięła mydło, najpierw wdychając jego piękny zapach, a potem, jakby z lekkim wahaniem, zaczęła przesuwać nim po ciele Misty, zaczynając od barku, potem przez szyję i bardzo powoli w dół. Wpatrywała się w oczy towarzyszki i zagryzała wargę, nie chcąc zrobić nic, co wypłoszyłoby czarnowłosą nimfę, która jednak nie wydawała się speszona. Odchyliła głowę do tyłu chłonąc przyjemność jaką dawał jej połączony dotyk delikatnych dłoni, aromatycznie pieniącego się mydła i falującej ciepłej wody obmywającej pieszczotliwie dolne partie jej ciała.
Yelly, widząc, że obiekt jej pieszczot wcale uciekać nie zamierza, powoli zniżała swoje dłonie i mydło, docierając w końcu do piersi Misty. Nie mogła się powstrzymać, nie dotykając ich bezpośrednio dłonią, by nie zataczać mydłem delikatnych kręgów, najpierw wokół całych, mięciutkich półkul, powoli zacieśniając ruchy. Zbliżyła się jeszcze bardziej, czując jak po ciele przechodzą delikatne dreszcze.
- Miałyśmy się umyć bardzo dokładnie...
Wręcz czuła jak powietrze skrzy pomiędzy nimi. Westchnęła, jedną rączkę kierując niżej, po jej brzuszku, wokół pępka, aż do ciemnego meszku.
 
Lady jest offline  
Stary 27-04-2010, 00:19   #6
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Misty bez słowa pozwalała na te zabiegi oddychając coraz szybciej i głębiej, gdy ręka blondynki sunęła wolno ale nieubłaganie do miejsca wokół którego skoncentrowały się w tym momencie wszystkie jej myśli. Popatrzyła na nią lekko rozchylając usta, a potem przytknęła je do różanych warg towarzyszki, która chyba tylko na to czekała. Rozkoszując się przez chwilę miękkością i wilgotnością, nowym przeżyciem, które wreszcie miała dla siebie na znacznie dłużej, niż wtedy w chacie z wiedźmą. Nieumiejętnie, nieśmiało prawie wysunęła język, dotykając nim warg czarnowłosej, przesuwając i bezwiednie wsuwając do jej ust. A jeden z palców krążący po łonie Misteri, odnalazł wreszcie wejście do gorącej kobiecości i zagłębił się w niej leciutko. Yelena postanowiła być bardzo dokładna...
Czując inwazję na najintymniejszą część swojego ciała czarnowłosa dziewczyna jęknęła, a jej język dotknął języka Yelly i oba rozpoczęły zabawę w podchody. Delikatnie się dotykały krążyły wokół siebie i nieśmiało cofały ponownie.
Jasnowłosa robiła już takie rzeczy, naśladując kiedyś podejrzaną siostrę Evrę, ale zawsze robiła to sobie samej. Teraz odczucia były zupełnie inne. Napięte ciało, ciche jęki i niecierpliwie wiercące się języki. Palec wciąż poruszał się w miękkim wnętrzu, a drugi przesuwał się coraz szybciej po włoskach, dotykając tego, co kryło się pod nimi. Druga dłoń, o której prawie zupełnie zapomniała, również zjechała niżej, po talii i biodrze, wraz z mydłem zatrzymując się dopiero na pośladkach. Misteria szarpnęła się nagle przerażona tym co działo się z jej ciałem. Promieniujące ciepło i dziwne wewnętrzne pulsowanie powodowały, że nogi uginały się pod nią. Zrobiła kilka kroków do tyłu i klapnęła na tyłku w wodzie zupełnie oszołomiona.

Zarumieniona Yelena patrzyła na dziwne zachowanie towarzyszki, ale w końcu zaśmiała się cicho i zbliżyła ostrożnie, wyciągając pomocną dłoń.
- Nigdy tego nie robiłaś? Ja się niedawno nauczyłam...
- Nigdy...
- Misty pokręciła głową wyraźnie oszołomiona - Nie przypuszczałam, że to takie... silne odczucia...
Popatrzyła na wyciągniętą dłoń, uścisnęła ją i uniosła się w górę:
- To chyba teraz moja kolej by umyć Ciebie - powiedziała, a w jej czarnych oczach zaświeciły się dziwne błyski.
Jasnowłosa oddała jej mydło, uśmiechając się tajemniczo, tak, jakby wiedziała coś, co tylko na uszko mogłaby przekazać.
- Nie doszłyśmy jeszcze do najprzyjemniejszej części. Nie masz cię czego bać, to bardzo przyjemne...
Mrugnęła wesoło, poddając się teraz samej dłoniom Misty, która najpierw nieśmiało, a potem coraz pewniej zaczęła wodzić namydlonymi dłońmi po nagim ciele drugiej dziewczyny. Nigdy jeszcze nie dotykała nikogo w tak... bezpośredni sposób, ale Yelly najwyraźniej to odpowiadało. Najpierw stanęła z tyłu i umyła jej plecy i ramiona, a potem niepewnie przesunęła ręce niżej pieszczotliwie obmywając krągłe półkule. Blondynka zamruczała, odchylając głowę w tył i ocierając się policzkiem o towarzyszkę. Pocałowała ją w szyję, wciąż nie mogąc się nacieszyć nowo poznanym sposobem na umilanie sobie życia. Westchnęła, gdy drobne paluszki dotknęły piersi i cofnęła się jeszcze troszkę, by otrzeć się plecami o aksamit skóry Misterii. Czarnowłosa zamruczała coś niezrozumiałego. Jej dłonie dotykały sterczących sutków zataczając na nich maleńkie kręgi. Dziewczęce biodra zetknęły się ze sobą.
Yelly jęknęła i zadrżała, gryząc lekko skośnooką dziewczynę. Po jej małych ząbkach został delikatny ślad, na który zachichotała, jeszcze mocniej przywierając do towarzyszki. Dłonie Misty przesunęły się po brzuchu i zsunęły na uda dotykając nieśmiało ich wewnętrznej strony. Dziewczyna mimowolnie zadrżała ruszając ponownie w górę i zbliżając do ich zwieńczenia.
To było takie przyjemne! Nie sądziła, że dotyk kogoś innego wywołuje tyle przeróżnych emocji i odczuć, było zupełnie inaczej, niż wtedy, gdy dotykała się sama! Już tylko opierała się o towarzyszkę, zamarł też śmiech, przechodząc w oczekiwanie, oznajmiane szybkimi, krótkimi oddechami.
Misty wolno wsunęła jeden palec w tajemnicze wejście, dokładnie tak samo jak jasnowłosa dziewczyna zrobiła to jej wcześniej i zaczęła poruszać nim w górę i w dół. Coraz szybciej i szybciej. Nie sądziła że będzie tak mokro, ciepło i ciasno. Jej dłoń ocierała się przy każdym ruchu o pokryte jasnym puchem łono Yeleny mimowolnie i całkowicie nieświadomie muskając znajdujący się tam pączek rozkoszy. Och, to było zdecydowanie przyjemniejsze niż dotyk własnych dłoni! Yelly jęknęła całkiem głośno, czując jak obce, ciepłe ciało wnika w nią i zaczyna poruszać własnym, niekontrolowanym rytmem. Nogi same rozsunęły się jeszcze trochę, a palce wbiły w uda tej, która dawała jej tyle przyjemności. Szybko straciła nad sobą kontrolę, poddając się przyjemności i z zamkniętymi oczami całkiem dając ponieść fali rozkoszy. Czując taką reakcję towarzyszki, Misty na próbę spróbowała wsunąć w niezwykłe miejsce jeszcze jeden paluszek. Zrobiła to wolno i ostrożnie, mocniej rozciągając i naciskając gorące przejście. Do ruchu posuwistego dołożyła naprzemienne poruszanie opuszkami palców po miękkim wnętrzu. Tego już było za dużo... Jasnowłosa krzyknęła, a jej ciało, poddane tak wielu bodźcom, zaczęło drżeć, na przemian zaciskając się mocno i rozluźniając na małych i zwinnych intruzach, które to doprowadziły dziewczynę na szczyt rozkoszy, znacznie mocniejszy niż to, co przeżyła do tej pory. Dłonie zacisnęły się spazmatycznie, a Yelena przestała się poruszać, oddychając głośno.

Czarnowłosa potomkini harluańskich czarodziejów doszła do wniosku, że to co działo się z blondynką i jej ciałem pod wpływem jej niepewnych poczynań, było znacznie ciekawsze i o wiele bardziej ekscytujące niż wszystkie próby magiczne jakich kiedykolwiek podjęła się w życiu. Może dlatego że w przeciwieństwie do tamtych najwyraźniej udało jej się coś doprowadzić do ekscytującego końca? Zaśmiała się radośnie obejmując towarzyszkę ramionami i przytulając się do niej z czułością.
 
__________________
The lady in red is dancing in me.
Eleanor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172