Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-11-2010, 13:17   #101
 
Aramin's Avatar
 
Reputacja: 1 Aramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie coś
Odkąd przyłączyli się do karawany Alfons znacząco urósł w oczach towarzyszy - energia, zadowolenie i pewność siebie rozpierały go w ilościach większych niż normalnie (co dla niektórych mogło się wydawać rzeczą niemożliwą). W miarę jednak im dalej posuwali się naprzód nasz mały wielki bohater przestawał tryskać radością, jakby reagując w ten sposób na coraz bardziej mroczne otoczenie. Widać nawet jego umysł zamknięty w niewielkiej czaszce zaczynał przejmować się powagą sytuacji. I choć Windischgraetz zapalił sobie fajeczkę, zrobił kilka drobnych psikusów, to nawet najwyższe zakute łby w drużynie mogły zauważyć różnicę w jego zachowaniu. Kto wie? Może podziałał na niego widok zmasakrowanych ciał? Wszak w ciągu całej tej samobójczej eskapady przewaliły się tony mięsa, przelały morza krwi. Posiadacz czternastu imion i jednego przydomka nagle oniemiał, bezwiednie wypuszczając z ust kółeczka dymu, bowiem ujrzał przerażający widok. Ogromne monstrum przy akompaniamencie żywych trupów zwaliło się na karawanę. Patron Run nie bał się o siebie, z przerażeniem jednak stwierdził, że nigdzie nie widzi Jiselle. Zrzuciwszy swój pomarańczowy turban (przez co reszta mogła dojrzeć brak jednego ucha) zaczął przelewać moc we wszystkie znaki jakimi była upstrzona jego kolczuga, rękawice i szabla, wtedy jednak jego uwagę odwrócił najpotężniejszy byt, jaki Słonecznemu Pisarzowi zdarzyło się widzieć w swoim ciekawym życiu. W swojej wielkoduszności i przypływie Gnomiej odwagi przemieszanej z gniewem Alfons krzyknął:
-Za wszystkie marchewki, które wydarliście mojemu plemieniu!
Po tym okrzyku bojowym z niezwykłą szybkością nakreśla przed sobą jakiś znak i nie wiedzieć kiedy rzuca swoją przepełnioną Runami piękną szablę. Ostrze leci, zda się wbija się w cielsko demona, mija mrugnięcie oka i... iluzoryczne ostrze, które miało przyciągnąć uwagę demona znika, a jego realny pierwowzór zbliża się ze świstem do celu ataku. Serca potwora.
 
Aramin jest offline  
Stary 17-11-2010, 17:21   #102
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Pierwsze bełty Hansa zostały wypuszczone w tym samym czasie co czar Dunigana. Demon ścisnął pięść, wcześniej wbijając laskę w ziemię i szybko ją rozluźnił. Blask magiczny oślepił wszystkich na chwilę. Bełty Hansa zmienił kierunek i jeden z nich trafił Katanio w brzuch. Dantus zwolnił trochę gdy demon odpychał czar i bełty, ale zaraz znalazł się przy Sindrim i wymierzył mu potężny cios. Khyber musiał wysłuchać jego modlitw, bo wraz z uderzeniem młot rozbłysł jasnym światłem i trafiając w biodro demona zostawił tam dziurę o średnicy sześćdziesięciu centymetrów. Demon odszedł krok w bok przez to walnięcie i wtedy trafiły w niego natchnione przez Dunigana bełty Hansa. Każdy trafiając w pierść demona rozbłyskiwał i sprawiał, że demon zataczał się krok do tyłu. Wtedy też szabla dzielnego i niepowstrzymanego gnoma-furiata wbiła się idealnie tam gdzie winno być serce. Nawet jeśli tam było to najwyraźniej przekłucie go nie miało większego skutku niż mocne wnerwienie demona.

Athjeari, Kolgrim i Szósty jednocześnie ruszyli do ataku, chcieli go zaatakować z trzech stron (właściwie z czterech, ale Dantus już był przy demonie). Atak ten miał tragiczny skutek. Demon wyrwał laskę z ziemi i uderzył nią w Szóstego. Co prawda uskoczył, ale nie uniknął wielkiej broni. Poleciał prosto na Dunigana przerywając jego następny czar.
Swoją zmutowaną ręką Sindri dosłownie rozszarpał templariusza Athjeariego. Oblał jego posoką Kolgrima i Dantusa, ale ci w szale bitewnym wciąż atakowali. Kolgrim wbił dwa kilofy w nogę demona dzięki czemu go unieruchomił. Dantus ponownie zaatakował natchnionym przez Khybera młotem, on również trafił w nogę. Teraz demon nie mógł ruszać dwoma nogami.

Nie powstrzymało go to jednak od rzucenia czaru. Tam gdzie stał Hans, gnom i leżeli Dunigan z Szóstym ziemia zaczełą "puchnąć" i po chwili podłoże wybuchło. Spod ziemi wystrzeliły jakby szczątki ciał, lądując, lub stykając się z czymkolwiek wybuchały.
Jeden z takich ochłapów wylądował na głowie mutanta Katanio, który nieudolnie próbował ich unikać. Zginął na miejscu.

Demon ponownie walnął laską o ziemię. Kurz i krew wzbiły się do góry, tak jak Kolgrim i Dantus. Obydwaj odlecieli na dużą odległość. Dantus zapewne zginąłby, gdyby Dunigan nie powstrzymał jego upadku telekinezą. Jednak krasnolud nie zdołał uratować swego pobratymca. Kolgrim runął na ziemię setki metrów dalej, w samym środku armii nieumarłych.

Sindri był rad.
- Cóż, a więc któryś z waszej czwórki jest moim kochanym zdrajcą. Ciekawe jaki masz plan śmieszny pomiocie?
Demon gotował się do kolejnego czaru, niewzruszony poważnymi ranami, których zdawał się nie odczuwać.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 18-11-2010, 18:30   #103
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Dantus widząc co stało się z jego młotem, sam był bardzo zaskoczony. Przez wszystkie lata swej służby nie spotkał się z czymś takim. Mimo, że wiele się modlił, to nigdy nie otrzymał pomocy od Khybera w taki sposób. Skoro jednak otrzymał taką pomoc, to musiał to wykorzystać, aby zgładzić demona albo przynajmniej pomóc w tym towarzyszom. Gdy podłoże za nim wybuchło, odruchowo się odwrócił, aby zobaczyć co się stało. Mógł to jednak przypłacić życiem, bo w następnej chwili leciał w powietrzu. Już był pewien, że to są ostatnie chwile jego życia i zaczął wznosić ostatnie modły do Khybera. Dopiero po chwili dostrzegł, że dzięki interwencji Duningana przeżył. Będzie musiał po wszystkim mu podziękować. Oczywiście jeśli oboje to przeżyją. Inkwizytor spojrzał na demona i nie mógł zrozumieć, jak to możliwe, że z tyloma ranami on nadal żył. Jednak teraz nie było czasu na zastanawianie się nad tym. Demon żyje i chyba czuję się całkiem dobrze. Może i było czterech na jednego, ale w końcu w bardzo krótkim czasie zginęła trójka towarzyszy inkwizytora. Pewne było, że im dłużej ta demoniczna istota będzie żyła, tym gorzej będzie dla całej czwórki.”Samotny” nie miał zamiaru czekać na śmierć. Szybko ruszył w kierunku demona, aby znów móc go zaatakować. Chciał wyprowadzić w niego potężne uderzenie wzmocnione siłą rozpędu, który nabierze w czasie zbliżania się do przeciwnika.
 
Saverock jest offline  
Stary 18-11-2010, 22:49   #104
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Siła wybuchu odrzuciła Łowcę, lecz było to nic w porównaniu do tego, co stało się z resztą jego towarzyszy. W grupie byli więksi wojownicy od niego, a jednak spotkała ich kara. Bo przecież - to co się dzieje - musi być karą. Karą za to co robili. No właśnie. Przeżył dufny gnom, pobożny paladyn, genialny mag i łowca. Łowca. Dla czego ? Przecież nie jeden z poległych był silniejszy, szybszy ... ale teraz nie było co nad tym rozważać. Hans otrząsnął się z szoku, który - chociaż zdawało się zupełnie inaczej - trwał sekundę lub dwie. Otworzył oczy. Widział ziemię z bliska, martwą i wypaczoną, pokrytą posoką. Krok dalej leżała jego kusza. "Chwyć ją, dalej, to proste" powiedział sobie w myślach, zacisnął zęby i chwyciwszy kuszę przetoczył się na bok i wylądował przyklękając z kuszą na ramieniu.

Pierwsze co rzuciło się Łowcy w oczy to makabryczny widok zwłok. Zwłok jego towarzyszy. Szum w głowie, hałasy, krzyki - wszystko przeszkadzało w trzeźwym myśleniu. Paladyn szykował się do szarży. Hans ruszył do niego i złapał go sekundę przed szarżą, rzucił do niego sapiąc ze zmęczenia niespodziewaną przebieżką.
- Ja zaatakuję jego ranne nogi, rozdrażnię go, ty w czasie gdy będzie skupiony na mnie zmiażdż jego łeb ...
Nie było pewnym, czy paladyn usłyszał. Sapiąc ze zmęczenia Hans wydobył ostrze. Czyste srebro zabłysnęło w blasku światła. Ostatni raz zapewne poprawił swój kapelusz, odrzucił kępkę włosów która opadła mu na twarz i otarł pot z czoła. Z początku lekkim truchtem, następnie stawiając nogi lekko i szybko, Hans ruszył łukiem ku demonowi. Modlił się w duchu do Khybera. Nie o swoje powodzenie czy życie. To było bardzo wątpliwe. Modlił się o powodzenie ciosów paladyna, o siłę dla niego, by zabił demona. Nawet gdyby Łowca miał przypłacić to własnym życiem. Przyspieszył. Biegł lekko, uginając kolana by wybić się w kluczowym momencie. Podbiegł najbardziej niezauważenie jak mógł i wyskoczył. Chciał swym srebrnym ostrzem pogłębić ranę w nodze demona - może nawet odciąć kończynę jeżeli by się udało. Za mieczem szedł sztylet, który Hans w ostatniej chwili przed skokiem wydobył zza pasa. Gdy miecz ciął by odciąć, sztylet miał rozciąć skórę, zrobić głęboką i irytującą ranę, by rozproszyć bestię na tyle, aby paladyn mógł zrobić swoje.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 20-11-2010, 11:16   #105
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Krasnolud wiedział, że frontalny atak czarem nie przyniesie żadnego efektu. Hans odczytał jakby jego myśli, skierował bowiem całą uwagę przeciwnika na siebie. Był to czyn odważny i głupi zarazem.
W tym samym czasie mały, drażniący go gnom krzyczał coś o marchewkach.
-Nie ma to jak motywacja do działania...Brakuje mi tylko kijka. mruknął do siebie czarodziej.
Duningan nie miał zamiaru zmarnować jednak okazji do zaatakowania demona. Do kolejnego ataku wybrał jeden z czarów własnego pomysłu. Jako przedstawiciel najwspanialszej rasy, do której żaden byle człowiek czy gnom nie mógł się porównywać nawet, posiadał niezliczone pomysły, z których większość wprowadzał w życie.
Skoncentrował się tak, jak tylko przedstawiciele jego wspaniałej rasy potrafili i rozpoczął inkantację. Kiedy skończył, w stronę demona ze wszystkich stron pomknęły mithrilowe ostrza. Były ich setki, jeśli nie tysiące. Każdy z nich miał za zadanie wbić się w ciało przeciwnika i wwiercać się w nie, uwalniając destrukcyjną magię.
-Zobaczymy jak sobie z tym poradzisz... mruknął z paskudnym uśmiechem na twarzy krasnolud.
 
daamian87 jest offline  
Stary 21-11-2010, 18:42   #106
 
Aramin's Avatar
 
Reputacja: 1 Aramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie coś
Alfons
Źrenice nieznającego strachu wojownika zwęziły się ze zdziwienia na widok rzeźnickich wyczynów Sindriego, który potraktował jego towarzyszy jak mięso do zmielenia. Mimowolnie z ust najmniejszego członka drużyny wyrwało się niezbyt odkrywcze stwierdzenie:
-To prawdziwy demon...
Wydawało się, że ten roztrzepany kucharz zastygnie ze strachu, ale czy ktoś mógłby mu się dziwić? Przecież samo zestawianie go na jednym obrazie z monumentalną Bestią wydawało się być tragikomiczne! Na szczęście ten dziwkarz, nałogowy palacz i śmierdzący leń przy wszystkich swoich wadach posiadał kilka niezwykłych przymiotów należących do jego gatunku. Przede wszystkim niefrasobliwość i zdolność do szybkiego myślenia sprawiły, że jakimś cudem (przypadkiem) dożył tego okropnego momentu. Teraz, w tej decydującej o wszystkim chwili Alfons otrząsnął się z dziwacznego zamyślenia i wiedziony swoim niezawodnym instynktem wyciągnął księgę zawierającą jego wszystkie Runy. Zobaczył, że jego wzmocniona wieloma symbolami szabla nie zrobiła potworowi krzywdy, lecz zamiast spanikować uśmiechnął się - wyglądało na to, że faktycznie im jesteś większy tym głupszy. Korzystając z cennych ułamków sekund szybko odnalazł ostatnią, wklejoną stronę, na której namalowano niezwykle skomplikowany i cenny znak. I wtedy dokonał poświęcenia. Nie było to poświęcenie wymagające odrzucenia życia jak u potężnych rycerzy. Było ono jednak równie trudne: świadomość stracenia czegoś, co nie może zostać odkryte na nowo. Było to poświęcenie naukowca, stracenie sensu niemal całego życia, porównywalne ze straceniem mocy przez Czarnoksiężnika, czy też języka przez pieśniarza. Chodziło o porzucenie zaginionej wiedzy.
Podjąwszy decyzję już z właściwą sobie dziecięcą zawziętością zaczął budzić znak do życia. Jednak wahanie zostało zastąpione przez wyrzuty przebudzonego bitewnym zgiełkiem sumienia. Ach, jakiż był lekkomyślny, że jego odbicie było wybite tylko w szabli! Skąd jednak miał wiedzieć, że ów oręż pójdzie na zatracenie, a on sam nie będzie miał kilku długich miesięcy by skopiować gęstą atramentową pajęczynę? Wszystko zdawało trwać się wieczność jak urodziny ciotki Lilly, w praktyce jednak Patron Run wciąż miał wystarczająco dużo czasu by zaatakować, nim jego kompani zostaną stłuczeni na kwaśne jabłko. Wybudzony Symbol był już gotowy, Windischgraetz zaczął więc zastanawiać się jaką moc przelać do czasoprzestrzennego pojemnika, który zamknie się, otwierając atak po drugiej stronie drzwi - prosto w sercu demona, wylewając się z nakreślonego na ostrzu szabli bliźniaczego znaku. I tylko ktoś taki jak on mógł wpaść na połączenie znaków Ognia i Wody, które wypełnione siłą zniknęły w pożerających je Astralnych Wrotach. Alfons wziął głęboki wdech i wpatrzył się w ich nemesis. Wiedział, że nim podniósł głowę znad pustej już strony książki, wytworzony przez jego nowatorską ideę kwas już powinien wlewać się obficie w głąb wstrętnego cielska. Dlaczego akurat kwas? Jego umysł połączył cechy ognia i wody - wszak kwas jest cieczą, ale przecież parzy. Niestety, po włożeniu w owe symbole większość pozostałej mu mocy liczył się ze świadomością zniszczenia swojego zgrabnego oręża. Cóż... kolejne poświęcenie, biorąc pod uwagę jego przywiązanie do niej.
 
Aramin jest offline  
Stary 23-11-2010, 21:57   #107
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Demon zaczął dostrzegać niebezpieczeństwo. Dlatego też skończył się bawić z małymi przeciwnikami. Zanim Hans i Dantus chociaż dobiegli do demona on już znalazł się za plecami Słonecznego i Siwobrodego. Ostrza, które nagle wyleciały z jego rąk (a były ich tysiące) poleciały dalej tam gdzie przed sekundą stał demon. W tym czasie gnom wciąż pracował nad swoim runem.
- Śmieć!- warknął demon i laską uderzył krasnoluda. Odleciał dobre sto metrów, ale zdołał się uratować magią, mimo to był zamroczony.

Gretting i inkwizytor właśnie zawrócili i biegli do demona. Ten jednak znów się błyskawicznie teleportował i pojawił za ich plecami. Machnął laską, Hans zdążył rzucić się na ziemię, Dantus zaś zrobił coś zaiście niesamowitego.
Zablokował wielką broń demona swoim młotem. Dantus odleciał parę metrów, obydwie bronie rozbłysły jasnym światłem. Jednak młot inkwizytora nie eksplodował tak jak laska Sindriego.

Demon strasznie się zesłościł. Hans podniósł się z ziemi i już miał zatakować, ale właśnie wtedy gnom skończył swoją runę. Ostrze w piersi demona zaczęło się jarzyć zielonym światłem i zanim Pan Czarnoksięstwa zdążył je wyjąć wybuchło coś zaczęło się w nim rozlewać. Żrący kwas doprawiony czymś specjalnym od gnoma (i nie była to jego słynna potrawka z... wszystkiego).

Demon miotał się w agonii i bólu. Wykorzystał to Dantus i Hans. Zaczęli atakować nie spotykając się z żadnym oporem ze strony Sindriego.
Łowca ciął demona po nogach i kolanach zaś inkwizytor swoim młotem sięgał niemal do gardła Sindriego.

W końcu krzyk bólu zmienił się w śmiech. Nad wyraz złowrogi. Wszystkie rany z ciała sługi otchłani zniknęły a on sam był jak nowo narodzony.
Ręką ze szponem przejechał Dantusowi po zbroi, ta uchroniła go przed śmiertelną raną, ale nigdy więcej nie będzie mogła być użyta.
Hans zaczął unikać ciosów demona, ale nie mógł znieść tego długo.

Dantus zaczął powoli dochodzić do siebie, tak jak wyczerpany gnom.

Karawana powoli przestawała istnieć, nieumarli zaś zaczęli się zbliżać.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 26-11-2010, 12:40   #108
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Krasnolud zaklął pod nosem. Nie wiedział co może zrobić, żeby pozbyć się demona. Musiał go pokonać, inaczej cała wyprawa pójdzie na marne.
Skupił się, szukając w głowie czaru, który może zadać rany potężnemu przeciwnikowi. I znalazł taki czar. W prawdzie wiązało się to z dużym ryzykiem, jednak mogło się udać.
Duningan zaczął szeptać zaklęcie. Po chwili ciało demona zatopiło się w kamiennej formie, wypełnionej od środka płynną magmą. Temperatura wewnątrz szkieletu, który stworzył czarodziej była tak ogromna, że odczuwali ją wszyscy w około. Kamień był jednak wytworem magii, tak więc nie poddawał się substancji znajdującej się w środku.
-To powinno wypalić twoje głupie pomysły władania światem. warknął krasnoludzki czarodziej, gładząc się po brodzie.
 
daamian87 jest offline  
Stary 26-11-2010, 20:34   #109
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Inkwizytor był zaskoczony tym co się przed chwila działo. Nie wiedział, jak to możliwe, że udało mu się zablokować broń demona. Nawet nie wiedział, jak to się stało. Dostrzegł tylko atakującego demona i natychmiast spróbował zablokować jego broń. Jednak teraz już nie mógł tracić czasu na zastanawianie się nad tym. Podniósł się powoli i wziął młot do rąk. Spojrzał na swoją zbroję i westchnął cicho, gdy zobaczył, że do niczego się już nie nada. Już miał ruszyć po raz kolejny do walki z demonem, ale zobaczył efekt działania zaklęcie Duningana. Oparł młot na ramieniu i stał w tym samym miejscu. Miał chwile czasu, aby odsapnąć i przygotować się do dalszej walki. Jednak modlił się, aby zaklęcie krasnoluda wykończyło demona. Cały czas jednak był czujny, aby móc natychmiast włączyć się do walki, gdyby coś poszło nie tak, jak powinno.
 
Saverock jest offline  
Stary 28-11-2010, 23:48   #110
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Więc tak ma się to skończyć ? Rzucono ich do walki z demonem, którego nie dało się zabić, aby zostali wcieleni w szeregi armii umarłych ? To niemożliwe. Niemożliwe. Tak myśląc Łowca patrzył tępym spojrzeniem jak krasnolud popisuje się magicznym wręcz kunsztem przy rzucaniu czaru. Modlił się w duchu o powodzenie tego czaru i o to, by ten irytujący gnom nie zepsuł wszystkiego. Nieumarli byli coraz bliżej, a walka z nimi mijała by się z celem. Nawet jeśli zabiją tę bestię, jest jeszcze wielu wrogów do położenia, a wszystko i tak skończy się ich śmiercią i powrotem do życia jako członkowie martwego legionu. Tylko święta, natchniona moc wypalała w umarłych trwałe rany. I tutaj wzrok Łowcy padł na kuszę. Była natchniona magiczną mocą. Hans zagwizdał z całej siły. W ciągu kilku sekund była już przy nim jego klacz. Bez zbędnego spoufalania się wymienił magazynki, wsiadł na klacz i ruszył ku nieumarłym. Chciał dać tamtym czas na walkę z demonem. Podjeżdżał do trupów i szył ich z magicznych bełtów. Bełty wypalały dziury jarzącego się światła w ciałach wrogów, siejąc grozę. Po skończonym magazynku przyszedł następny i następny, aż w końcu amunicja skończyła się. Galopem Łowca wrócił do maga i wydobył miecz z pochwy. Zmierzył wrogów spojrzeniem i ostatni raz popatrzył na klacz. Była tak jak on - gotowa na śmierć. Łowca był gotów do szarży na umarłych, niezależnie od efektu działania czaru.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172