Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-08-2010, 12:29   #1
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
[Autorski-Dark Heroic] Gabriel

Hans van Gretting
Wojna trwa już dwa miesiące. Z początku wydawała się kolejym sporem ze złem. Okazał się sporem mogącym zakończyć wszystko co do tej pory stworzyła ludzkość. Chciałeś samotnie wyruszyć na poszukiwania mniejszych grup nieumarłych i demonów w celu eksterminacji, może nawet dowódców. Szybko jednak dostałeś wezwanie od Kościołą. Zawsze cię znajdują, nieważne jak dobrze się zaszyjesz. Natychmiast stawiłeś sie w Har-Galam, gdzie już przed wejściem do katedry czekał na ciebie kapłan. Ten sam kapłan, który zlecił Erwinowi i tobie udanie się do wioski w, której zginął twój mentor. Jak się okazało miał na imię Wolfgang.

-Niech będzie pochwalony Stwóca.- Mówi kapłan, wymienia z tobą standardowe przywitania, chwali za dotychczasowe osiągnięcia. Dopiero po paru minutach przechodzi do rzeczy.
-Hans, nie jesteś głupi. Domyślasz sie po co tu jesteś. Wojna zbiera okrutne żniwo. Każda bitwa w której przewodzi Gabriel, lub któryś z Rustinów, powiększa szeregi wroga o kolejnych nieumarłych, lub przebywa więcej demonów Hikri pozlepianych z ciał ludzi i wszelkich ras, które stawiają opór, dzięki plugawej magi demonów.
Kapłan oprowadza cię po korytarzach wielkiej katedry, w końcu zatrzymuję się i kładzie Ci ręke na ramieniu.
-Jeszcze dziś wyruszysz do fortu Kier-Gar. Zbierane są małe grupy, które mają likwidować Rustinów i innych dowódców demonów wzywających kolejne plugawe istoty. Jedna grupa ma nawet za zadanie zabójstwo Gabriela. Sprubują tego dokonać, gdy zginą wszystkie Rustiny, podczas jednej z bitw. Oczywiście zgadzasz się?
Nie masz wyboru. Jeszcze tego dnia wyruszyłeś na Kolbie. Twój koń gnał tak szybko jak tylko mógł. Pięć dni później byłeś w forcie Kier-Gar, podróż przyspieszył jeden teleport, niestety nie mogłeś teleportować się prosto do foru, magia demonów już zakłócała niektóre magiczne działalności w pobliżu fortyfikacji.. Konia odprowadzono do stajni a Ciebie przedstawiono dowódcu fortu. Generał Keldorn Orhal, legenda wśród ludzi, podszedł do ciebie, gdy tylko nakarmiono cie po podróży.
-Dotarłeś tu pierwszy Łowco. Gdy tylko dotrze tu reszta twoich przyszłych towarzyszy możesz wypocząć. Wiedz jednak, że zbliża się tu całkiem sporo armia, głównie nieumarli, może dwa oddziały Hikri, każdy po sto paskudnych demonów. Trudno uwierzyc, że Hikri byli kiedyś ludźmi. Aczkolwiek nie będe cię teraz niepokoić, odpoczywaj póki możesz.
Wojna naprawdę tu była.


Kolgrim Mennuswich zwany Przebijaczem
Dłuższy czas nie byłeś w ciwilizowanych terenach. Poszukiwałeś skarbów w ruinach na pustyni. O dziwo znajdowałeś tam mnóstwo nieumarłych. Zawsze na pustyniach byli rzadkościa. W końcu zawitałeś do jednego miasta. Wojna. Okropna wojna. Nie myśląc zgłosiłeś sie do pomocy. Tak się złożyło, że w mieście odbywał sie nabór do wojska mającego na celu dołączyć się do obrony fortu Kier-Gar, bardzo ważnej strategicznej placówki dla ludzi. Podczas podróży trwającej prawie miesiąc, dowódctwo dostrzegło w tobie umiejętności przekraczające wyobrażenia zwykłego żołnierza, mimo iż większość z nich byli zwyklimi rzemieślnikami to i tak wszyscy szybko dowiedzieli się, że nie ma po co do ciebie uderzać. Podczas dalszej wędrówki miałeś własny namiot, lepsze jadło i poinformowano cię o wszystkim. Masz dołączyć do specjalnego oddziału mającego an celu zabicie jednego z Rustinów. Gdy wszyscy tacy dowódcy demonów zostana zabici, specjalna grupa będzie mogła zabic Gabriela podczas jednej z bitw i zakończyc tą wojnę.
Gdy przybyliście do fortu przyjęto cię znacznie lepiej niż wojsko z pustyni. Kiedy oni mieli sami sobie zbudować fortyfikację dla obozu, ty dostałeś kwaterę w samym forcie Kier-Gar. Powiedziano Ci, że jest tu już jeden twój towarzysz podróży, od jednego dnia już wita w forcie. Póki co jesteś zbyt zmeczony by zawierać znajomość. Może rano.


Dantus "Samotny"
Gdy wybuchła wojna nie miałeś ządnej roboty. Nigdzie cię nie wysyłano. Siedziałeś w swoim pokoju w katedrze w Har-Galam i czekałeś na rozkazy. Myślałeś nawet, że o tobie zapomniano. W końcu jednego dnia do twoich drzwi zapukał kapłan Wolfgang. Bardzo wysoko postawiony człowiek.
-Niech będzie pochwalony Stwórca bracie Dantusie. Jak się miewasz?
Rozmowa była o niczym. Przechadzaliście sie korytarzami katedry wielkiej niczym miasto. W końcu ostrożnie poprosiłeś by Wolfgang powiedział jaki jest jego prawdziwy cel wizyty. Zrzerała cię ciekawość.
-Widzisz Dantusie, zabicie Gabriela jest niemożliwe, gdy żyją demony kasty Rustin. Władają niezwykłą potęga i wspólnie mogą w razie czego wskrześić Gabriela. Trzeba ich zabic. Ty i niewielka grupa odpowiednich osób przekradniecie się przez tereny splądrowane przez demony i nieumarłych pod wodzą Gabriela i zabijecie jednego z Rustinów. Nazywa się Sindri. Dwa dni temu wysłałem już do fortu Kier-Gan pewnego łowcę Złych Istot. Moze o nim słyszałeś, nazywa się Hans van Gretting. Wielu uważa go za mordercę, nie wierz temu, wierzę, że nawiążesz współpracę z tym człowiekiem i resztą grupy wbrew twojemu umiłowaniu do unkiania kontaktów z innymi ludźmi. Wyruszasz natychmiast.
Najpierw skorzystałeś z teleportu, nie mogłeś udać sie nim zbyt daleko, parszywa magia demonów. Resztę przebyłeś konno. Gdy dotarłeś do foru, miejsca do, którego zmierzała jedna z największych armii zła, widziałeś ludzi, krasnoludy i jaszczuroludzi z pustyni, którzy budowali swoją fortyfikację tuż obok fortu Kier-Gan. Gdy przeszedłeś mury fortu powitano się serdecznie, dano kwaterę a służka oprowadzająca po forcie poinformowała cię, ze czekacie na kolejnych towarzyszy wyprawy. Póki co, jakieś dwanaście godzin temu przybył do miasta krasnolud, jeden z członków drużyny, zaś niejaki Hans van Gretting jest tu od dnia. Służka wspominając o Łowcy spluneła, ale zaraz sobie przypomniałą z kim rozmawia i przepraszała dobre pare minut póki jej nie uciszyłeś. Nic więcej jej nie powiedziano. Póki co możesz jedynie czekać.

Jap- Cuir Katanio
Tuż po twojej uciecze z Kalnu Czerwonego Smoka, wybuchła strazliwa wojna. Zasłyszałeś o demonach i nieumarłych z początku uznałeś to za plotki. Po prostu kolejna durna ludzka wojna. Gdy jednak natknąłeś się na niewielki oddział (któy oczywiście postanowiłeś wybić) zacząłeś podejrzewać, że to naprawdę sie dzieje. Nieumarli i demony stanowiły duże zagrożenie, dla wszystkich. A w końcu musisz zadbać o swoje życie. Jedynym skutecznym sposobem jaki przyszedł Ci do głowy było pomoc ludziom w ich zmaganiach. Dosyć szybko dotarłeś w pobliże foru Kier-Gan. Wojna trwała wtedy już około dwóch miesięcy.
Nie mając lepszego pomysłu podszedłeś bliżej aż przy fortyfikacji z drewno, stawianej od niedawna przy murowanym forcie, dostrzegła cie dwójka żołnierzy. Wytrzeszczyli oczy na twój widok i rzucili się w twoja stronę. Dwaj w miarę potężni jaszczuroludie z włócznaimi rzucili się na ciebie, półtorej metrowego akrobatę-wojownika. Nie chciałeś ich zabić , przekreśiło by to twoje szanse na udział w wojnie po stronie ludzi i innych. Dwóch leżało i kwiczało a przybiegło kolejnych dziesięciu, za nimi biegli kolejni. Póki walczyłeś z czteroma-siedmioma naraz było w porzadku. W końcu otoczyli się, wyskoczyłeś z ich marnej pułapki i zwiększyłeś jakość ataków. Kładli się jęcząc i stękajac na ziemię. W końcu rozległ się wrzask wąsatego mężczyzny, który zblizył się po pola walki
-DOŚĆ! Cofnąć się od niego!
Mężczyzna w ślniącej zbroji podszedł do Ciebie i wyciągnął dłoń. Był od Ciebie wyższy o jedną trzecią twojego wzrostu, był nieuzbrojony.

-Witaj, jestem Generał Keldorn Orhal, dowodzę siłami w tym zamurowanym forcie.- Wskazał na masywną fortyfikację na której murach zebrała sie spora publiczność- Poszedłem do tej marnej drewnainej... meliny by sprawdzić postępy w budowie, a spotkałem Ciebie, drogi...
-Jap- Cuir Katanio, generale
-Cudowne imię. Powiedz, czy masz na tej wojnie coś ważnego do zrobienia? Tak się składa, że szukam paru osób do pewnej krwawej misji.
-Jakiej misji? I co z tego będe miał?
-Oh, prosto z mostu co? Porozmawiajmy w mojej kwaterze. Tam wszystko...
-NIE! Najpierw powiedz o co chodzi. Przybyłem tu żeby pomóc dla siebie, musze więc wiedzieć o co chodzi- przerwałeś mu trochę ostrzej niż chciałeś
-Uhm. Dobrze, szybko i zwięźle. Ty i paru innych wysłaników macie zabić jednego z paru silnych demonów przez, których niemożliwe jest zabicie Gabriela, odpowiedzialnego za całą tą masakrę. Tylko jeden demon, oczywiście po drodze tam też się ktoś trafi. Jako nagrodę, no cóż. Zależy czego sobie zażyczysz.
-Mhm. Dobrze generale, zgadzam się.
-Zapraszam w me skromne progi, Katanio. Póki nie przybędzie reszta twych towarzyszy, jesteś naszym gościem.
Nigdy nie miałeś tak wygodnego łóżka jak w tym forcie. Jednym problemem jaki teraz dostrzegałeś to co zrobisz z nagrodą po całym zamieszaniu.


Nataniel ‘Fiath’ Lastway
O twoich uprzedzeniach względem kościołą nikt nie wiedział. Nie dawałeś po sobie znać, że gdy wojna się skończy, możesz psotarać sie obalić Kościół.
Zostałeś wezwany przez niejakiego kapłana Wolfganga Har-Galam.

Starzec odciagnął cię gdzieś na bok, na tyły katedry, gdzie o tak wczesnej godzinie nie ma nikogo. Gdy tylko dotarliście do sali modlitwenej, przeżegnał się i nakłonił cię do modlitwy. Przez obre dwadzieścia minut musiałeś tłumić ciekawość i żarliwie oddać się modłom wraz z kapłanem. Gdy skończyliście, pytał cię o wszystko byle tylko odciągnąć cię od głównego tematu. Nawet o zdrowie! W koncu nie wytrzymałeś i spytałeś o cel wizyty.
-Oh no tak, przepraszam, chyba troszkę za długo kazałem Ci czekać. A przecież nie mamy teraz czasów w, których nie wiemy co zrobić z czasem. Usiądz proszę i pozwól mi mówić- Wskazał jedna z ławek w sali i sam usiadł obok ciebie.
-Cóż. Może słyszałeś o planie, które podsuneły elfy? -Nie czekając na jakąkolwiek twoją reakcje kontynuował- Trzeba zabić wszystkie demony kasty Rustinów, wtedy można uderzyć prosto w Gabriela. Do każdego demona pójdzie mała grupa, by mogli przekrasć się do ich siedzib przez tereny zdobyte przez nieumarłych i sługusów Otchłani. Ty będziesz należał do jednej z takich grup.
Wyjaśnił Ci, że spotkasz się z resztą swojej przyszłej drużyny w forcie Kier-Gar, obecnie najbardziej wysuniętej placówki państwa Bresys. Stamtąd wyruszycie na polowanie.
Po godzinie od tej rozmowy przeszedłeś przez portal. Kapłan poinformował cię, że nie będziesz jedynym sługą Kościoła w tej grupie. Nie wiedziałeś czy to dobrz czy źle. Jeszcze ich nie poznałeś.
Po przejściu przez portal znalazłeś sie parę dni drogi od fortu. Zaledwie dzień temu tą trasą ruszył Dantus, jeden z twoich przyszłych kompanów o, których wspomniał Wolfgang.
Konna jazda nie należała do najprzyjemniejszych, ale nie minęło wcale dużó czasu a ty byłeś już w forcie. Gdy przejerzdżałeś obok drewnianej fortyfikacji stawianej przez posiłki najwyraźniej z pustyni dziesiatki żołnierzy podnosiło się z ziemi, jeden wystękał
-Kto to kurwa był? Mały jak dziesięcilatek a tak nam wpierdolił- Jaszczuroludzie nie szczędzili sobie przekleństw, nigdy.
Podjęto cię po królewsku. Służka poinformowała, że jesteś piątym z dotychczasz przybyłych, chociaż dwóch osobników nie było wcześniej przewidzianych. Najwyraźniej będziesz miał czas by zapozan sie z resztą towarzyszy.


Dunigan Siwobrody
Wraz z ciotecznym stryjem bratanka ciotki matki swego kuzyna oraz jego oddziałem, przeżywałeś coraz to kolejne wspaniałę przygody. Ostatnio natrafialiście na coraz to większe ilośći demonów, nieumarłych i podobnych ścierw. Wydało Ci sie to dosyć dziwne, nigdy nie widziałeś tych stworów w takich ilościach. Mimo to zabijaliście każdy oddział jaki napotkaliście. Podróżowaliście już parę dobrych lat. Bez wytchnienia. Cioteczny stryj bratanka ciotki matki twego kuzyna postanowił wrócić do domu wraz ze swoim oddziałem, na parę lat odpoczynku, co to jest dla krasnoluda, istoty długowiecznej.
Ty jednak postanowiłeś dokładniej przyjrzeć się sprawie demonów. Wkrótce wybuchła wojna, a ty byłeś sam, wałęsając się po krainach ludzi. Szybko zaferowałes im pomoc, któż by nie przyjął pomocy takiego maga? Jednak każda bitwa w której był Gabriel lub, któryś z demonów Rustin kończyła się klęską. Uszedłeś z każdej z życiem, ale nie widziałeś sposobu na wygranie tej wojny. Raz odwiedził cię posłaniec od ludzi. Miałeś stawić się w forcie Kier-Gan w trybie natychmiastowym. Nie zwlekałeś.
Przywitała cię żywa ludzka legenda sama w sobie, generał Keldorn Orhal.
-Pan Dunigan jak mniemam? Doszły mnie słuchy o twoich wyczynach. Można rzecz, że jestem fanem- Wybuchnął śmiechem. Ludzie mieli okropne poczucie humoru.
-Już o wszystkim wiesz prawda? Zabicie jednego lepszego demona by móc zgładzić samego Gabriela, avatara boga wojny.
-Mamy tu bardzo dziwną sytuację wczoraj u naszych bram jakiś mutant wszczął bójkę, no właściwie to jaszczury z pustyni wszczeli walkę. Ale ten mały mięśniak okładał im mordy jak się patrzy.- Ten generał miał ciekawy język jak na takie wysokie stanowisko, jak na wsi.- Postanowiliśmy go uczynić jednym z towarzyszy wyprawy, ciekawy okaz. Może po wszystkim byś go... zbadał? No, ale najpierw trzeba wygrać.
Póki co dostałeś ładną kwaterę, zalecono Ci zapoznanie się przynajmniej z jednym towarzyszem, również krasnoludem. Masz przynajmniej dzień wolnego.

Arthas "Krwistooki" Lightbringer
Bitwa właśnie sie rozpoczęła. Wraz ze swoimi ludzmi u boku szarżowałeś na oddział demonów Jakiro. Mimo, że to najniższa kasta, wciąż stanowiły zagrożenie.

Jak zawsze biegłeś pierwszy. Już przy pierwszym cięciu zabiłeś dwa demony. Twój miecz wchodził jak w masło, przecinając kości demonów. Twoi ludzie radzili sobie równie dobrze. Nigdzie nie widziałeś dowódcy oddziału. Zwiadowcy mówili o jednym Ikri. Już dawno nie zabiłeś takiego. W końcu go dostrzegłeś. Dzierżył dobrze zaostrzoną włócznię, emanowała magią, nieszkodzi i tak obetniesz mu łeb. Zauważył cię, siejącego największe spustoszenie, ryknął groźnie i każdy demon ominał cię kiedy dowódca zaczął biec w twoją stronę. Gdy znalazł się w dobrej odległości wyskoczył wysoko w powietrze i próbował przebić cie włócznia z góry. Mimo, że był szybki ty miałeś wysmienity refleks, odskoczyłeś i od razu gdy demon wylądował skoczyłeś na niego tnąc na ukos. Dowódca plugawców odskoczył, ale zostawił włócznie wbitą w ziemię. Unikając twoich kolejnych ciosów próbował zbliżyć sie do zgubionej broni, jako, że mu na to nie pozwalałes i ciągle zdobywałeś przewagę spróbował wysokiego skoku. Skoczył nad twoją głowe, ale nie był poza zaiegiem twojego miecza. Ściąłeś mu zdeformowaną stopę, trysneła krew, zalała Ci całą twarz, twój żywioł. Demon jakby nie zdawał sobie sprawy z tej straty, stał jakby nie stracił stopy, chwycił włócznie. Znowu ty zaatakowałeś, odbił dwa ciosy wykorzystując większy zasięg, nagle skontratakował, uszedleś w bok, odtrącają włócznię wolną ręką, mieczem ciąłeś w jego tors. Zostawiłeś sporą bliznę a demon cofnął się pare kroków sycząc. Doskoczył do ciebie na jednej nodze, równie dobrze jakby był w pełni zdrowy. Wściekła furia wywołała, że zapalił się demonicznym ogniem, ciosy nabrały siły, ale traciły precyzję, unikałeś cios za ciosem, w końcu, gdy zbliżył sie dostatecznie, skuliłeś sie pod włócznią, i pchnąłeś w lewe serce. Odszedłeś w bok gdy on wymachiwał włócznią na ślepo, nawet nie patrząc gdzie jesteś, chwyciłeś miecz to prostego rzutu, wbił się w paskudną głowę demona. Reszta bitwy była czystą formalnością.
Gdy medyk opatrywał zadrapania które odniosłeś, mimo wszystko mogły być groźne, przybył do Ciebie posłaniec. List który Ci wręczył głosił:
"Arthasie Lightbringerze, na mocy danej mi przez miłościwie panującego Hibera V i przy błogosławieństwie Khybera Stwórcę, nakazuję opuścić Ci twój oddział, któy powróci bezpiecznie do miasta Jamkas, a tobie należy jak najszybciej stawić się w forcie Kier-Gan. Wraz z grupą odpowiednio wyszkolonych towarzyszy, wyruszysz by zgładzic Sindriego, demon Rustina.
Generał Keldorn Orhal"
Niżej znajdowała się oficjalna pieczęć króla. Gdy tylko opatrzono twoje rany, wydałeś oddziałowi nowy rozkaz, wyznaczyłeś nowego przywódcę i wyruszyłeś na najszybszym koniu.
Na miejscu poinformowano cię, że w tej chwili generał nie może cię przyjąć, podejmuje jednego z twoich przyszłych towarzyszy podróży, Dunigana Siwobrodego, krasnoludzkiego Czarodzieja.
Musisz poczekać najwyżej dzień na ostatnich towarzyszy.

Alfons Bizmut Cer Darmsztadt Erb Frans Gadolin Hafn Iterb Jod Kiur Lutet Meitner Niob Windischgraetz
"Słoneczny Pisarz"

Powoli, powolutku wyrabiałeś sobie dobrę imię w mieśćie. Nie tylko darowizny dla kościal ludzi podziałały, zasłyszano również o twoich umiejętnościach runicznych. Jednak, wybuchła wojna. Z początku nic sobie z tego nie robiłeś, ale sprawa stała sie poważna, jak mogła nie być poważna skoro ludzie sprzymierzają się z jaszczuroludzmi. Minął miesiac wojny, postanowiłeś udać sie do koszar ludzi i zaproponować pomoc, miałeś nadzieję na ulepszanie broni, kazano Ci czekać. Całe dwa tygodnie siedziałeś w mieszakniu i niecierpliwiłeś sie. W końcu na dzień piętnasty oczekiwania dostałeś list. Żadne ulepszenia broni, wielki zasczyt, wizja słąwy i chwały, blablabla, ludzkie bzdety. Narażałeś swoje zycie, ale już nie było odwrotu.
Dwa tygodnie wpastrywania się w końskie uszy, a jakie problemy z wejściem na to monstrualne bydle! Już jego paszcza była niemal tak duża jak ty. Mimo to nie dałeś sie i wytrzymałeś trudy podróży, napotykając dwa oddziały demonów. Przynajmniej wiesz z kim będziesz miał do czynienia podczas polowania na Rustina, Paskudna kasta.
Gdy dotarłeś, z ulgą odszedłeś od konia za służką, która zaprowadziła cię do twojej komnaty. Poinformowała cię, że tego wczoraj (dotarłeś długo po pólnocy) przybyło najwiecej towarzyszy i czekasz już tylko na ostatniego, oby był warty czekania w tak skromnej komnacie, w mieście było zdecydowanie sympatyczniej. Chociaż skoro wrócisz jako bohater...

Athjeari Coithus
Już dwukrotnie zdawałeś raport w Har-Galam. Zawsze byli z Ciebie zadowoleni. Miałeś już dwadzieścia lat i nadszedł czas na trzeci raport o swoich sukcesach w walce z demonami. Miałeś też nadzieję, że przydzielą cię do armii, oddziału by walczyć w wojnie a Gabrielem i jego hordami.
Trzy dni omawiałeś swoje poczynanial, to był twój najlepszy rok. Setki demonów padł u twych kolan. Gdy tylko wyszedłeś z sali rozpoznawczej, przywitał cię kapłan Wolfgang, wysoko postawiony człowiek. Zaprosił cię na wspólne modły po których miał wyznaczyć Ci zadanie. Byłeś bardzo podekscytowany, ale wyciszyłeś się na czas modlitw.
-Bracie Athjeari, twój mistrz Godryk awansował na stanowisko mistrza, jest teraz bardzo ważną osobą w zakonie. Mam nadzieję, że sie cieszysz?
Jak mogłeś nie.
-Aczkolwiek, polecił mi Ciebie do zadania, bardzo ważnego zadania.
Zabicie Rustina. Jedna z najsilniejszych kast demonów, cóż to był za zaszczyt dla Ciebie. Nie ma większego szczęścia dla templariusza niż zabicie potężnego demona. Chwała. Jak jeszcze nigdy dotąd.
Jeszcze tego dnia wyruszyłeś do fortu Kier-Gan. To stamtąd miałeś wyruszyć z resztą towarzyszy na polowanie.
Twój koń dał z siebie wszystko i nie spóźniłeś sie. Przyjęto cię z należącym ci sie szacunkiem. Ludzie lubili Templariuszy, nie raz taki zakkonik ratował całą wioskę przed dziesiatkami demonów, żądnych krwi plugawców.
Gdy dotarłeś była późna noc. Masz pare godzin snu.

Wszyscy
Poinformowano was, że już wszyscy dotarli. O czternastej macie stawić się w sali obrad foru, tam generał Keldorn przestawi wam plan i wyruszycie po sławę, honor, godność, każdy ma swój cel.

Notka do graczy
W postach możecie się choćby zapoznać wstępnie. Przyda sie wam jak najścislejsza więź.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^

Ostatnio edytowane przez Fearqin : 30-08-2010 o 13:38.
Fearqin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172