Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-10-2010, 18:09   #21
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
- nie podam ci tytułów - rzekł Dhampir - ale według starych kronik, które zdążyłem jeszcze przeczytać przed atakiem inkwizycji, mroczni lordowie ukształtowali te ziemie, z chaosu stworzyli ogry, olbrzymy, demony, ukształtowali magię. Posiadali ogromną wiedzę a czas nie był dla nich zagrożeniem. Nawet miecz który przywdziewam był darem od nich dla wampirów, na powitanie wśród istot stworzonych. - odwrócił się powoli do reszty. - jeśli chcesz gdy wrócimy możesz mu przekazać że nie ufasz jego tożsamości, ale jak po tym skończysz to ci nie powiem. Poza tym, coś takiego jak portal nie koniecznie musi być opanowane przez inkwizycję, która oprócz magii światła i tak potrafi zapewne całe nic. Może nie spotkałem inkwizytorskich magów, ale czary to sprawa zapomniana. No i magia ciemności...dotyk zapewne rozprzestrzenia się powoli, jednak wkrótce poznamy jego efekty.

powoli obrócił się twarzą w stronę golema
- Chciałem. Jednak szlachcianka nie chce być ani tragarzem który nosi jajo, ani wabikiem który napadnie smok, aby je odzyskać. Jeśli jest jakiś chętny to spokojnie mogę je oddać. - teraz przeniósł wzrok na elfa - ty zaś nie obawiaj się, jeżeli ten smok to naprawdę taki stary dziadyga, to możliwe że bez tego jaja nawet nie spostrzegłby naszej obecności
 
Fiath jest offline  
Stary 17-10-2010, 20:45   #22
 
Kolgrim's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolgrim nie jest za bardzo znanyKolgrim nie jest za bardzo znany
Nawet nie zauważyli kiedy wyszli z tunelu ponieważ trafili na całkiem duże miasto, z porządnym oświetleniem, którego tajemnicę mógł znać tylko technik. Miasto było okazałe. Na dachach były ogrody, ciągnące się przez wszystkie domy. W oddali wznosiła się potężna wieża. Byli właśnie przed rynkiem, gdzie mnóstwo osób targowało się i gawędziło sobie w spokoju.

Golem nagle zobaczył kogoś, kto w jego wyobraźni mógł być tylko nią, Lizzie.
Emilia widziała przez chwilę swoją matkę, wędrującą z kilkoma służącymi.
Ilgram zauważył, że przy rynku stoi warsztat należący do jego ojca, od którego idą przewody, identyczne jak na mieczu półelfa, oświetlające całe miasto.
Marinie zdawało się, że widzi swoich rodziców. Osoba łudząco podobna to jej matki była w zaawansowanej ciąży.
Dhampir chwilę oceniał miasto krytycznym wzrokiem. Dojrzał wśród tłumu kilka osób o podobnej cerze do niego, ale to nie to go zainteresowało. Zauważył bibliotekę w mieście. Identyczną do tej, której niegdyś strzegł.
W mieście nie było śladu inkwizycji ani paladynów. Wszystko wyglądało tam na świeże, przyjazne. Nawet nie czuło się smrodu wychodków, nieodłącznego towarzysza w miastach na powierzchni. Co więcej, im więcej drużyna Lordów Zła się rozglądała, tym więcej znajomych rzeczy widzieli.
Miasto kusiło coraz bardziej. Przyciągało podróżnych.
 
Kolgrim jest offline  
Stary 17-10-2010, 21:08   #23
 
Shawn's Avatar
 
Reputacja: 1 Shawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodze
Ilgram przyglądał się przez jakiś czas warsztatowi, gdy zauważył pewien dziwny szczegół. Kable leżały luzem. Jego ojciec zawsze zachowywał bezpieczeństwo uziemiając je. To nie mógł być prawdziwy świat.
- Uważajcie, to jakiś podstęp. Wszystko wokół jest iluzją, złudzeniem, tego nie ma. Musimy iść dalej - półelf spojrzał na swoich towarzyszy. - Z resztą Pan sam nam powiedział, że będzie tu świat równoległy do naszego z iluzjami martwych osób. To jakieś chytre sztuczki magiczne. Poza tym sami patrzcie.
Technik zawołał: Elearze, ojcze mój! Wróciłem do domu by Ci pomóc!
Oparł się o ścianę i czekał na odpowiedź.
 
Shawn jest offline  
Stary 17-10-2010, 21:49   #24
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Marina przejechała wzrokiem po mieście, doceniała ogrody będące częścią mirażu i dużą dbałość o szczegóły.
- Ech, żebym ja potrafiła tworzyć takie iluzje – westchnęła i dodała głośniej – Kveykvalam ma rację, nie podchodźcie. Tamta kobiety – wskazała na ciężarną – wygląda jak moja matka. Ale ona nigdy nie zgodziłaby się zamieszkach w mieście. Nie wspominając już o tym, ze jestem jedynaczką tylko dlatego, ze z trudem udało się jej przeżyć mój poród. Jeśli istniałby jakikolwiek sposób, żeby mogła zajść jeszcze raz w ciąże, znalazłaby go. Niestety, i ona znachorka, i mój ojciec mag byli bezradni.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 18-10-2010, 11:42   #25
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Dhampir z błyskiem w oczach przyglądał się bibliotece
- Zniszczona wiedza nie przepada, jednak porzucone księgi niszczeją na wieki. Nie wiem, czy tą nekropolię stworzyły zmory, szukające ofiar, czy demony chcące nas wykorzystać...czy może porzucony artefakt starający się wykreować nasze pragnienia. Szczerze mówiąc, gdybym posiadał realną szansę, na przeżycie wewnątrz tej iluzji, zignorował bym ją i wszedł do jej wnętrza, po to tylko, aby zrozumieć jej twór i żyć w własnym kłamstwie.
Dlaczego bowiem takie życie miałoby być złe?
- odwrócił się w stronę ścieżki - Baalord rzekł, że gdy zejdziemy do miasta nie możemy schodzić z ścieżki, ostrzegał, że nie wolno nam nawet stawać na niej w miejscu. Chodźmy, nim pokusa nas pokona. - mozolnie ale jednak, Reyned zaczął iść przed siebie, starając się nie zerkać w stronę miasta. Zignorował on jednak towarzyszy, zbyt obawiał się iluzji aby być na tyle niedbałym by w wyniku nieznanego zagrożenia martwić się o innych bardziej niż o siebie.
 
Fiath jest offline  
Stary 18-10-2010, 20:36   #26
 
Hirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Hirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłość
Emilia widziała swoją matkę podążająca razem z grupą służących. Zdawała sobie jednak sprawę z faktu, powtarzanego zimno przez nauczycieli szlachcianki : Martwi nie wracają do życia. Oczywiście zdawała sobie sprawę z mocy nekromantów. Jednak i tu nauka wyjaśniała kwestię jasno : Nieumarli to nie ludzie. Miasto odpychało ją - połączenie świetnej iluzji z dawnymi wspomnieniami, tworzyło w jej głowie bardzo bolesne uczucia. Przywoływało wspomnienia. Nie pozwoliła sobie odpłynąć w odmęty myśli.
Jaxel Crowley.
Odgoniła tę myśl. Teraz była poważnie zdołowana, ale gotowa do walki. Jakby pewniejsza siebie. Szła dalej, nie zmieniajac ponutrego wyrazu twarzy. Psychicznie przygotowała sie do walki ze smokiem.Szkoda że nie ma przy sobie miecza - tego tępego rodowego ostrza. Byłoby łatwiej.Każą być złym, zostanie złym. Ktoś mógłby pomyśleć że spotkanie z iluzją miasta wywarło na nią dobry wpływ.
 
__________________
Wenn ich
Träne dein Herz
und wenn es raubt dir den Kopf
Ich sehe dich deine Seele fliegen?
Hirin jest offline  
Stary 19-10-2010, 16:57   #27
 
Antari's Avatar
 
Reputacja: 1 Antari nie jest za bardzo znanyAntari nie jest za bardzo znanyAntari nie jest za bardzo znany
Lizzy. A więc tak wygląda... Mógłby patrzeć na nią bez końca. Miał ją znaleźć i znalazł tak jak chciał dawny Carreg. Kiedyś słyszał słowo "piękno" i chyba wiedział już jakie to uczucie. To Ona. Na pewno ona. Coś mu jednak się nie spodobało. Popatrzył na trzonek młota, a potem na Lizzy. Właśnie, to było zbyt łatwe. Carreg wiedział, że nic czego pragniemy nie przychodzi łatwo. Nigdy mu to nie przeszkadzało, ale teraz czuł że bez wysiłku zdobył to o czym marzył od kiedy przeczytał list. Tak nie powinno być. Tak nie może być. To nie Lizzy. A może po prostu zafarbowała włosy? Chyba nie farbowałaby, bo jakby Carreg rozpoznał?
- ...Baalord rzekł, że gdy zejdziemy do miasta nie możemy schodzić z ścieżki, ostrzegał, że nie wolno nam nawet stawać na niej w miejscu... - głos dhampira wyrwał go z zadumania. Pan mówił o nie zatrzymywaniu. Mówił o iluzjach. To iluzja. Niech Carreg idzie. Powoli oderwał jedną stopę, zaczynając powoli człapać dalej. Marzenie czy posłuszeństwo? Powoli nabierał wcześniejszego tempa. Ale czy iluzja to marzenie. Już prawie normalnie maszerował. Myśli kłębiły się w głowie. Ale postanowił się na razie nie zatrzymywać. I nie odwracać. Nie chce widzieć Lizzy. Nawet fałszywej. - Niech idą. - rzucił, idąc dalej naprzód.
 
__________________
En Taro Tassadar!
Antari jest offline  
Stary 18-11-2010, 16:49   #28
 
Hirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Hirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłość
Poszli za golemem, zostawiając miasto, które najprawdopodobniej było iluzją. Kiedy odeszli wystarczająco od miasta, to znów zamieniło się w społeczność demonów żywiących się ludzkimi uczuciami.
Im bardziej się zagłębiali w tunele, tym silna woń siarki coraz mocniej dawała o sobie znać. Doszli do prawie idealnie okrągłej jaskini, gdzie na dnie spoczywały resztki domów. Byli już pomiędzy tymi resztkami gdy usłyszeli smoka. Dziwny, nawet nie straszny ale jednak ryk mógł oznaczać tylko smoka. Spojrzeli w górę. Smok pikował prosto na nich. Zdążyli mu się przyjrzeć. Nie było to ładne bydlę. Stary smok z nieco podartymi skrzydłami i brakiem części pazurów leciał w dół z otwartą paszczą. Trzeba było działać.

Marina najpierw usłyszała smoka, dopiero potem go zobaczyła. Wyglądał.. inaczej niż ojciec jej opowiadał: był starszy, brzydszy i mniejszy. Przez chwilę Marinę ogarnęło przerażenie - Nie zdąży wyhamować – pomyślała – zabije się! Ludzie – jako tacy – niewiele ją obchodzili, ale od dziecka była uczona, że magicznym stworzeniom należy się szacunek i opieka. W miarę możliwości, oczywiście.
Nie planowała wałczyć ze smokiem. Cofnęła się dwa kroki, przywarła plecami do załomu ściany jaskini – golem jak nic wyciągnie Lizzy i jeszcze ją zahaczy w tym tłoku – i wyszeptała magiczną formułę. Jej sylwetka zlała się z ścianą i dla niewprawnego oka stała się praktycznie niewidoczna.

Najpierw słaby zapach siarki. Okrągła jaskinia. Zbyt idealnie okrągła jak na naturalną rzeźbę skalną.
Niepewność. Coś tu jest nie tak. Ryk. Z góry. Carreg popatrzył w górę.
Smok. No tak. W końcu. Nie tak sobie wyobrażał smoka. Był inny. Słabiej odżywiony. I stary. Wyglądał trochę jak smoczy Baalord. Trochę.
Walka. Na tym się całkiem nieźle znał. Carreg lepiej umiał tylko kuć.
Był najlepszym golemem kowalskim. Chyba. Tak przynajmniej mu zawsze mówili.
Zauważył jak wszyscy się od Carrega odsunęli. I dobrze. Musi mieć dużo miejsca jak smok nadleci.
Pomachał lekko młotem. Niech smok poczuje chłodny dotyk Lizzy.
Stanął pewniej na nogach i przygotował do ataku.

Emilia znalazła się pod pikującym smokiem. Prawdę mówiąc inaczej go sobie wyobrażała... Ten tutaj był taki... Niezbyt straszny. Nie pora na to. Emilia patrzała na smoka z koncentracją. Oceniała odległość. Kiedy smok był już blisko, Emilia odbiegła w stronę ściany, przywierając do niej plecami.Wyciągnęła swój scyzoryk przed siebie. Wiedziała oczywiście, że to na nic, ale miała tylko taką broń. Smok nawet nie poczułby dźgnięcia.Nigdzie nie wiedziała Mariny, ale to nie był aktualny problem. Z respektem spojrzała na golema, przygotowującego swoją Lizzy do walki. Potem przeniosła wzrok na podłoże. Oczyma poszukiwała czegoś bardziej przydatnego w walce niż scyzoryk.

Dhampir odskoczył bez głębszego zastanowienia, klnąc pod nosem że dali mu w dłoń jajo smoka, nie może go porzucić, jeśli smok je odbierze nici z handlu...cóż poradzić?
Pędem schował je głęboko w poły płaszcza i wyjął swój miecz. Ci, którzy widzieli go po raz pierwszy, mogli łatwo zauważyć, że jest to broń zdobiona różnorodnymi symbolami, z lekka podobnymi to prezentujących szaty Baalorda.
Smok akurat był taki jak mówił Baalord, a było to dobre, bo zdrowego i młodego smoka, nigdy by nie pokonali.
Reyned przyłożył sobie miecz płaską stroną na przeciw twarzy, z nadzieją iż to miejsce zamieszkują nie demony, lecz nieumarli, do przywoływania demonów nie miał żadnych artefaktów i wprawy.
- Redeo in meus, ordo ut vox of victus, quod repleo meus, votum! - zabrzmiały jego słowo, wołające już raz zmarłych do ponownej walki u jego boku.

Po słowach dhampira z korytarza, którym przyszli rozległ się dźwięk kroków. Nieumarli? Nikt nie miał czasu się zastanawiać co tam jest. Smok już był tuż nad nimi.
Skoczyli.
Nie zdążyliby gdyby nie golem, który zadał cios młotem prosto w łeb. Po ciosie gad odskoczył z niedowierzaniem, że ofiary się bronią.
Smok otrząsnął się z chwilowego szoku i znów ruszył na podróżników. Tym razem szedł powoli na swoich kończynach szukając słabych punktów drużyny. Zaatakował prosto na Dhampira. Myślał, że on jest słabym punktem.
Smok nie zionął ogniem. Bał się spalić swoje ofiary przed posiłkiem.

Emilia z fascynacją spojrzała na dhampira przywołującego nieumarłych. Więc o to mu chodziło kiedy rozmawiali. Niesamowite.
Szkoda że rzeczywiście nie ma za wiele do zaoferowania reszcie. Nie zamierzała się z tym ujawniać. Wróciła do szukania czegoś co mogłoby służyć do obrony. Długiego ostrego prętu czy czegoś podobnego. Żałowała w tej chwili trochę że nie była wysokim potężnym wojownikiem - bardziej pasowałby do drużyny.
Nieważne.
Golem uderzył młotem smoka. Potężne uderzenie. Smok wyglądał na zdezorientowanego. Wylądował na ziemi i zaatakował na dhampira Cóż, cieszyła się że nie na nią.

Chłodny pocałunek Lizzy. Tego smok się nie spodziewał. I tak miało być. Teraz smok na ziemi. Dobrze dla Carrega, źle dla smoka. Bladawiec wyciągnął miecz i zaczął przywoływać umarlaki. Przyda się mięso dla smoka. Wtedy smok zacznie jeść umarlaki, a Carreg zgruchocze mu czaszkę. Dobry plan.
Tymczasem smok rzucił się na dhampira. Ten wyglądał jakby umiał walczyć. Smok podszedł bliżej bladawca. Carreg wykorzysta to i obejdzie powoli smoka. Zniszczy mu skrzydła, potem nogi, a wtedy towarzysze wyjmą słowa i go zadźgają. A potem oddadzą mu jajko. Z innym smokiem, którego też można zgnieść. “Dobry plan” powtarzał podchodząc powoli od boku do smoka.

Dhampir szybko i zręcznie odskoczył najdalej jak był w stanie, przy lądowaniu wbił zaś miecz w ziemię. Co prawda chciał wykonać w locie salto dla zwiększenia pędu, jednak bał się o smocze jajo, i zrezygnował z tego ruchu
- Adveho in meus ordo cito quam meus votum inmagine in meus caput capitis , in nomen of chaos , in nomen of atrum senior , adeo pugna per extraho of vetus - “przyjdźcie na mój rozkaz, szybciej niż zrealizuje się pragnienie w mej głowie, w imię chaosu, w imię lorda zła, przyjdźcie walczyć z smokiem starości” improwizował ostatni z Lucarda chąc wykorzystać swoją nową przynależność do zwiększenia możliwości zaklęcia, którego moc była na tyle słaba, że nim przyjdą tutaj nieumarli minie mnóstwo czasu.
Względnie patrząc po kryjówce najsłabszych ogniw smok wybrał sobie bardzo dobry cel, dhampir nie miał aż tyle siły by sprostać wyzwaniu jakie stawiały smocze łuski. Miecz? Zbędny przeciw nim. Pazury i nad siła? Zdecydowanie mniejsza od siły golema. Faktycznie jedyną nadzieją nie-martwego było przywołanie mniej rozumnych poddanych po fachu, wymagało to jednak posiadania większej ilości czasu, widząc podchodzącego smoka Reyned pokazał mu część jaja, nie wyjmując go z dolnych części płaszcza trzymanego pod kirisem
- Szczeźnij gadzie, z moim życiem odejdzie również życie twojego gatunku, rozważ swą walkę, nim zdecyduję się uśmiercić to co nie narodzone, przed zmordowaniem tego, co wciąż na ostatkach dycha! - krzyknął mu w twarz, w myślach powtarzając pierwszą formułę zaklęcia. Miał tylko jedno pytanie, co z elfem!?
 
__________________
Wenn ich
Träne dein Herz
und wenn es raubt dir den Kopf
Ich sehe dich deine Seele fliegen?
Hirin jest offline  
Stary 18-11-2010, 21:09   #29
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Smok zatrzymał się kilka metrów przed wampirem. Patrzył zahipnotyzowany na jajo. Wpatrywał się w nie z niedowierzaniem. Stanął na tylnych łapach i spróbował ze wściekłości zionąć ogniem ale zamiast ognia poleciał jakiś dym. Widać, że smok był stary.
Gad stanął z powrotem na wszystkich czterech kończynach i machając ogonem patrzył na sytuację. A ta nie wyglądała dla niego najlepiej. Golem z wielkim młotem, obok dhampir z dziwnym mieczem. Nagle pojawili się nieumarli. Część wyszła z tunelu a część dosłownie pojawiła się znikąd.
Smok szybko ocenił swoje szanse. Wiedział, że są co najwyżej małe. Ryknął z niezadowoleniem i ku zdziwieniu wszystkich przemówił nieco rykliwym głosem:
- Dobrze. Wygraliście. Możecie w każdej chwili zniszczyć jajo i unicestwić w ten sposób mój gatunek. Pierwszy raz od stuleci obiad wygrał! - Wyglądało na to ,że smok walczył sam ze sobą. Spokojnie, mają jajo. Nie mogę ich zaatakować nie teraz. A przecież tak dawno nie jadłem. Jestem już taki chudy, gubię łuski z głodu. A tu co jest do jedzenia? Golem, którego żadną miarą nie da się zjeść. Ech, pamiętam jak kiedyś takiego spróbowałem. Trzy miesiące miałem niestrawność! -Wykrzyczał w stronę golema. - Dwie ludzkie kobiety. Ciekawe... Ciekawe czy dziewice. Chociaż patrząc na nie to na pewno nie. To już nie te czasy, kiedy wiązali mi takie do słupa co dzień, żeby mnie przekupić a ja je jadłem a potem na tych idiotów, co mi je wiązali napadałem.- Wyglądał jakby miał się roześmiać.
- Półelf... No, czy prawdziwych elfów nie było? Nie dość, że śmierdzi z pochodzenia tymi lasami to jeszcze ludzki smród się nakłada! A na zakończenie wampir, który... nie jest wampirem. Co to za ra... A pół człowiek, pół wampir. Czyli nędzna podróbka. - Spojrzał na dhampira i powiedział ze spokojnym tonem. - Ach tak, dhampir. Oczywiście jadałem. - Nagle w zachowaniu smoka zmieniło się coś. Wciągnął ostro powietrze nozdrzami, jak by coś wąchał.
-Chwileczkę! Ja wiem co wy za jedni! Wy od niego. - Powiedział, jak gdyby znał Baalorda. -Dobrze. Znacie zasady. Najpierw walka. Kogoś wyznaczycie No niech wam, cholera będzie. Nawet na dwóch się zgadzam. Będzie ciekawiej, bo tu można z nudów paść. - Mieli wybrać kogoś do walki.

Dhampir spojrzał wymownie na golema, podchodząc do ludzkiej kobiety z swoim nożykiem.
Kwestia że golem będzie walczył była dosyć oczywista, co innego czy dhampir nie będzie musiał mu pomóc. Gdy tylko podszedł do kobiety pokazał jej jajo.
- bierz je i pilnuj, jak co groź że zbijesz, a jak się nie uda to zbij wtedy przynajmniej nie umrzemy sami.
Została odpowiedź na pytanie czy elf się obudzi, czy może wampir i Carreg będą walczyli z smokiem. Należało działać szybko, bo nieumarli mogą zniknąć w każdej chwili, jednak Reyned nie miał zbytniej ochoty chwalić się że jego rekordem było wskrzeszenie psa na czas 3 i pół godziny...biedny azor.

Emilia była dziewicą. Miała stracić dzewictwo na niedługo po porwaniu przez Baalorda. Potem bestia zaznaczyla nieczystość rasową półelfa i dhampira. Chociaż ona sama nie urodzila się szlachcianką...
-Chwileczkę! Ja wiem co wy za jedni! Wy od niego. - Powiedział, jak gdyby znał Baalorda. -Dobrze. Znacie zasady. Najpierw walka. Kogoś wyznaczycie No niech wam, cholera będzie. Nawet na dwóch się zgadzam. Będzie ciekawiej, bo tu można z nudów paść- Mieli zdecydować kogo wystawią na walkę. Dla Emilii wybór był oczywisty - dhampir i golem. Jeśli chodzi o półelfa, zdawać by się mogło że zgubił sie w tunelach - ani widu ani słychu od początku walki ze smokiem...
Dhampir podszedł do Emilii (która najwidoczniej nie znalazła nic innego do obrony) i podał jej jajo mówiąc - Bierz je i pilnuj, jak co groź że zbijesz, a jak się nie uda to zbij więc przynajmniej nie umrzemy sami.
Emilia odebrała smoczatko od dhampira. Trzymała je bardzo ostrożnie, by przypadkiem nie roztłuc tak cennego skarbu.

Carreg odebrał spojrzenie dhampira, który oddał Emili jajo. Czyli co? Całe skradanie popsute. Teraz ma walczyć ze smokiem frontalnie. Niedobrze. Smok nie może ziać ogniem. Dobrze. Pogładził delikatnie Lizzy. Teraz przyda się szczęście, jeśli w ogóle istnieje. No i jego umiejętności bojowe.
I dhampir też się przyda. Pomoże zabić smoka. Popatrzył na bestię marszcząc brwi i wywijając powoli młynka młotem. Już niedługo okaże się czy golem i dhampir są w stanie zabić smoka. - Bladawiec potrzebuje się przygotować, czy od razu walczy? - rzucił, nie spuszczając wzroku ze smoka.

Nagle, nie wiadomo skąd pojawił się Ilgram. W rękach trzymał rusznicę ozdobioną mnóstwem kabli i urządzeń.
- Czyżby ktoś wzywał starego Piorunorękiego? Przepraszam za moją nieobecność ale rozważałem naszą sytuację w ukryciu. Jeśli szukacie kogoś, kto z wami powalczy przeciwko temu... - spojrzał na smoka - staruszkowi to możecie na mnie liczyć.
Półelf uśmiechnął się i dopowiedział:
- I zapamiętaj jeszcze jedno, mój miły gadzie. Mój ojciec nie był jednym z tych dziwacznych elfów hasających po lesie. Był czystej krwi, porządnym Mrocznym Elfem. I nigdy więcej go tak nie znieważaj.

- Dobrze więc! - uśmiechnął się Dhampir. - W takim razie Carreg i Ilgram walczą z smokiem! - Gdy to powiedział wygodnie usiadł pod ścianą obok szlachcianki, chowając miecz do pochwy.
Reakcja była może wredna, ale sami się wkopali, a Reyned nie miał zamiaru robić czegoś, z czym z góry ma problemy, nawet jeżeli ten smok ma kilkadziesiąt tysiącleci na karku wątpił aby mógł tak łatwo pokonać. Z ksiąg wiedział że obrażenia cięte oraz magiczne to najmniej efektowne ataki przeciw stworzeniom o mocnym pancerzu bez wnęk. A nawet jeżeli gdzieś powypadały gadzinie łuski, to niech tam elf wbije pręta i pędzie po problemie.
- Aa, tylko go nie zabijcie, bo potem będzie problem z dalszą częścią zabawy.

Emilia uśmiechnęła się widząc zachowanie dhampira. Cóż, jej samej zdarzało się w ten sposób zachowywać. Mieszaniec miał rację - najwidoczniej dwory ludzkie i wampirze miały bardzo wiele wspólnego. Dhampir usiadł obok niej. Uśmiechała sie lekko. Czuła się dosyć rozluźniona, choć niepokoiła ją wizja walki ze smokiem. Przypatrywała się walce, siedząc przy ścianie i trzymając jajo na kolanach.
Wszystko minęło tak szybko. Jezcze wczoraj o tej godzinie kładła sie spać. No tak... wtedy się zaczęło. Teraz była Złym Lordem i obserwowała walkę ze smokiem. Wszystko w ciągu jednego dnia. To śmieszne.
Właściwie, każdy z nich miał tak samo. I golem, i półelf i dhampir siedzący obok niej. Wszyscy zostali poprzedniej nocy porwani.Ona nie miała gorzej. Nie miała co rozpaczać... Przerwała rozmyślanie.
Korzystając z okazji postanowiła dowiedzieć się czegoś o mieszańcu krwi który siedział obok niej. Spytała go - Jak jest u wampirów, na waszym dworze? Bez wątpienia istnieją pewne podobieństwa miedzy szlachtą ludzką a wampirzą, ale istnieją jeszcze większe różnice... Opowiedz mi, proszę.
 
Fiath jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172