Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-10-2010, 19:00   #1
 
Kolgrim's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolgrim nie jest za bardzo znanyKolgrim nie jest za bardzo znany
[Autorski] Ratowanie świata od... dobra, czyli bycie Złym Lordem.


Gdzieś w centralnej części kontynentu leży miasto Agghron. Dawno temu założone przez ludzi, kiedy nikt nie słyszał jeszcze nawet o Złych Lordach, wznosi dumnie teraz sztandary inkwizycji. Było tu miejsce rekrutacji tej organizacji, która dawała prawo do palenia na stosie i wielu innych rzeczy.
Lecz prawie nikt nie wiedział, że we wschodniej części miasta w jednym z wielu magazynów odbywa się coś w rodzaju rekrutacji do dawno już zapomnianej przez większość ludzi i prawie zniszczonej przez inkwizycję organizacji, której chodziło tylko o wprowadzenie i utrzymanie chaosu na świecie.
Gdy wiele lat wcześniej Agghron był zdobywany przez inkwizycję nikt by nie pomyślał, że tu gdzie się coś skończyło, tam się to zacznie na nowo.
W magazynie niczym nie odróżniającym się od reszty stał teraz ostatni z Lordów Zła.
Baalord.
Przed nim była spora grupa związanych osób. Związani usiłowali krzyczeć. Patrząc na niego czuli lęk. Nie bez powodu.
Stał przed nimi wysoki mężczyzna w czarnym płaszczu, okrywającym całe ciało i zamkniętym hełmie, ze wnętrza którego błyskały żółte oczy. Spod płaszcza wystawała zdobiona głowica jakiegoś miecza. Gdy Baalord na chwilę się odwrócił, można było dostrzec, że złote symbole, które jak się zdawało, dawno wyszyte na plecach płaszcza, cały się ruszają i zmieniają kształty tworząc coraz to inne tajemnicze napisy.
Baalord wiedział, że ma trochę więcej czasu niż kwadrans zanim wkroczy inkwizycja lub paladyni. Spojrzał na grupę związanych i przeliczył:
"Piętnaście osób. Podczas mojego dołączenia było nas pięćdziesięciu a przeżyło sześciu. Dobra, czas na Skok i Dotknięcie. Ciekawe ilu to przeżyje?"
Zaczął skomplikowanie gestykulować, wymawiać dziwne słowa i nagle wszyscy znikli. Magazyn opustoszał. Pozostało tylko małe pudełko przy drzwiach, w miejscu gdzie wchodzący najczęściej stawia stopę.


Kwadrans później magazyn płonął. Płonęły również trupy nieostrożnych paladynów, którzy nie zbadali pudełka. Tak samo płonęły okoliczne magazyny i duża część miasta zaprowadzając błogi chaos.



Daleko od Agghronu przed górą, której nazwy już nikt nie pamięta, wznosiła się wieża, a raczej to co z niej pozostało. Nikt już od bardzo dawna nie odwiedzał tego miejsca. Wieża przyciągała uwagę, bo ziemia w równym odstępie około dziesięciu kroków przed wieżą była wypalona. To z powodu silnego zabezpieczenia przed magią, o którym wiedzieć mógł tylko Baalord.
Przed wieżą w jednej chwili pojawiło się sześć sylwetek. Wszyscy padli na ziemię, oprócz Baalorda, który już zaczął czarować. Tylko on mógł się przebić przez zabezpieczenia magiczne wieży.
Baalord spojrzał na na resztę.
"Aż pięciu? Nie wierzę."
Wszyscy oprócz Baalorda i golema byli związani. Golem musiał być unieruchomiony magicznie.
Baalord w końcu przemówił:
-Witajcie. -Mówił lekko ochrypły głos. -Jestem zadowolony z tego, że tak wielu z was przeżyło Skok i Dotknięcie. A zadowolić mnie nie łatwo. -Rzucili pytające spojrzenia. -Skok to tylko teleportacja ale przy użyciu czarnej magii. Dotknięcie to była właśnie czarna magia. Musiała was przeniknąć a uwierzcie mi, zabawa z czarną magią nie kończy się dobrze. Reszta z was występuje już w jako pojedynczych organach rozrzuconych po całej Euforii. Zatem się cieszcie, że przeżyliście i macie wszystko sprawne.
Ale gdzie moje maniery
-Powiedział ironicznie. -Nazywam się Baalord. Ja wiem kim wy jesteście, co zrobiliście i jakie są wasze marzenia oraz cele, więc nie musicie mi się przedstawiać. -Nagle coś się zmieniło w głosie Baalorda i zaczął mówić tonem pełnym powagi i szacunku.
-Zostaliście wybrani do służby i władzy nad złem i chaosem. Zostaliście dotknięci czarną magią, która teraz bije z waszych ciał. Wasze ciała stały się nieśmiertelne, jednak możecie zginąć w wyniku ran. Ja jestem ostatnim z pierwszych a wy pierwszymi, którzy mają przywrócić chaos temu światu. Jesteście od teraz Złymi Lordami.
-Ucichł na chwilę po czym podjął.
-Ja mam nad wami władzę. W każdej chwili mogę was zabić, odbierając wam dającą od teraz życie, czarną magię. Macie tylko jednego pana, którym jestem ja. Jeśli uciekniecie zginiecie. Pozostawiłem wam jednak wolną wolę.
Spojrzał na nich, a większość była przestraszona. "To dobrze" -pomyślał Baalord i znów zaczął mówić:
-Zostaliście wybrani, jak już mówiłem do zaprowadzenia w tym świecie chaosu. Więcej wam opowiem wieczorem. Macie teraz czas dla siebie. Poznajcie się. Przyjdzie wam razem podróżować, walczyć, a i być może na jednym stosie spłonąć.
Odszedł w stronę rozciągającego się za wieżą cmentarza.

//Macie teraz po poście na poznanie się i ruszamy podbijać świat.
 
Kolgrim jest offline  
Stary 12-10-2010, 23:23   #2
 
Hirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Hirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłość
Emilia próbowała krzyczeć - nie mogła - problemem nie były zakneblowane usta - głos zwyczajnie zamarł jej w gardle. Była ona młoda, miała niebieskie oczy i jasne włosy. Zwinęła kolana wstydliwie zasłaniając zmoczony kawałek sukienki. Była zbyt przerażona aby myśleć - mimo że wszystko zaszło tak niedawno, prawie nic nie pamiętała. Może była nieprzytomna - to też niewykluczone. Głowa pulsowała bólem - w umyśle nieustannie uderzała ją myśl, oczywiste stwierdzenie :
"Zostałam porwana...!"

Mimo że powoli otrząsała się z odrętwienia, wciąż kolory i dźwięki docierały do niej przytłumione i niewyraźne.Musiała minąć dłuższa chwila nim dotarło do niej że nie jest sama. Znajdowała się w kilkunastoosobowej grupie. Uniosła głowę, mętnie patrząc przed siebie. Dźwięki dochodziły coraz głośniej i ostrzej, mimo to nie zwracała na nie uwagi. Obraz który widziała zlewał się ze wspomnieniami Emilii. Śmiech. Złośliwy rechot.
Znowu odpłynęła.

Rzeczywistość uderzyła z pełną siłą. Poczuła coś dziwnego, jakby odpływała, topiła się w morzu. Straciła przez chwilę dech. Wokół niej było niewielu. Gdzie zniknęła reszta?
...
Zaraz... Gdzie ja jestem?
Miejsce się zmieniło. Wcześniej znajdowała się w... w jakimś pomieszczeniu... A teraz była na powietrzu. Wyglądało na to że daleko od jakiegokolwiek miasta. Dziwny, budzący grozę osobnik w zbroi odezwał sie, przerywając głuchą ciszę. -Witajcie. -Odezwał się. -Jestem zadowolony z tego, że tak wielu z was przeżyło Skok i Dotknięcie. A zadowolić mnie nie łatwo. -Rzucili pytające spojrzenia. -Skok to tylko teleportacja ale przy użyciu czarnej magii. Dotknięcie to była właśnie czarna magia. Musiała was przeniknąć a uwierzcie mi, zabawa z czarną magią nie kończy się dobrze. Reszta z was występuje już w jako pojedynczych organach rozrzuconych po całej Euforii. Zatem się cieszcie, że przeżyliście i macie wszystko sprawne.
Ale gdzie moje maniery.
Nazywam się Baalord. Ja wiem kim wy jesteście, co zrobiliście i jakie są wasze marzenia oraz cele, więc nie musicie mi się przedstawiać.
Zostaliście wybrani do służby i władzy nad złem i chaosem. Zostaliście dotknięci czarną magią, która teraz bije z waszych ciał. Wasze ciała stały się nieśmiertelne, jednak możecie zginąć w wyniku ran. Ja jestem ostatnim z pierwszych a wy pierwszymi, którzy mają przywrócić chaos temu światu. Jesteście od teraz Złymi Lordami.
Ja mam nad wami władzę. W każdej chwili mogę was zabić, odbierając wam dającą od teraz życie, czarną magię. Macie tylko jednego pana, którym jestem ja. Jeśli uciekniecie zginiecie. Pozostawiłem wam jednak wolną wolę.
Zostaliście wybrani, jak już mówiłem do zaprowadzenia w tym świecie chaosu. Więcej wam opowiem wieczorem. Macie teraz czas dla siebie. Poznajcie się. Przyjdzie wam razem podróżować, walczyć, a i być może na jednym stosie spłonąć.

Ale o co chodzi? Spłonąć? Pamiętała. Inkwizycja. Emilia bała sie Inkwizycji. Ale dlaczego? Nigdy nie praktykowała magii ani innych złowieszczych procederów. On ich porwał. Naprawdę nie wiedziała...
Rekrutacja...!
Uderzyło w nią to jak młot. Teraz dotarł do niej sens słów tej istoty. Obróciła się w stronę towarzyszy. Zatrzymała przez chwile wzrok na golemie, po czym obejrzała resztę. Odezwała się cicho :
- Czy któryś z was.. Wie kim jest ten Baalord?


 
__________________
Wenn ich
Träne dein Herz
und wenn es raubt dir den Kopf
Ich sehe dich deine Seele fliegen?
Hirin jest offline  
Stary 13-10-2010, 00:39   #3
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Marina nie krzyczała. Od dawna czekała na ten moment, wiedziała, że jest stworzona do czegoś więcej niż zabawa ziołami. Czuła podekscytowanie zmieszane z lękiem, które rozlewało się łaskoczącą falą po jej ciele. Przypomniała sobie, jak jako dzieciaki skakali z Eskrilem do jeziora – z coraz wyższej skały.
„Marina, nie!” krzyknał Eskril, a ona zaśmiała się tylko, balansując na czubku skały. Wybiła się lekko i skoczyła. Tamto podekscytowanie wróciło teraz, przytłumione przez ból związanych nadgarstków. Skrzywiła się i wtedy Go zobaczyła. Zanim zdążyła mu się przyjrzeć, poczuła pustkę i pomieszczenie zniknęło.
-----
- Magia – pomyślała z zachwytem kiedy sensacje minęły – Ale nie magia mojego ojca.. inna, mroczniejsza, bardziej pierwotna. I poczuła głód tej magii, chciała więcej, znów poczuć ją na swoim ciele, a może nawet… bała się o tym marzyć.. posiąść ją i nad nią zapanować? Usłyszała, że cos mówi, postarała się skupić na Jego słowach
- Ale gdzie moje maniery. Nazywam się Baalord.
Imię uderzyło w nią, policzki jej zapłonęły. Poderwała głowę, ciemne włosy rozsypały się wokół jej szczupłej twarzy.
Zostaliście wybrani do służby i władzy nad złem i chaosem. Zostaliście dotknięci czarną magią, która teraz bije z waszych ciałMarina spojrzała na swoje nogi obciągnięte w skórzane spodnie, na wysokie buty, i nagie ramiona. Nie zauważyła żadnej zmiany.
Wasze ciała stały się nieśmiertelne, jednak możecie zginąć w wyniku ran. Ja jestem ostatnim z pierwszych a wy pierwszymi, którzy mają przywrócić chaos temu światu. Jesteście od teraz Złymi Lordami.
- Chyba Zła Damą – przemknęło Marinie przez myśl, ale zaraz zawstydziła sie tej myśli.
Ja mam nad wami władzę. W każdej chwili mogę was zabić, odbierając wam dającą od teraz życie, czarną magię. Macie tylko jednego pana, którym jestem ja. Jeśli uciekniecie zginiecie. Pozostawiłem wam jednak wolną wolę.
Zostaliście wybrani, jak już mówiłem do zaprowadzenia w tym świecie chaosu. Więcej wam opowiem wieczorem. Macie teraz czas dla siebie. Poznajcie się. Przyjdzie wam razem podróżować, walczyć, a i być może na jednym stosie spłonąć.

Słuchała Baalorda uważnie, chłonęła każde jego słowo. Kiedy zniknął poczuła głębokie rozczarowanie, tak głębokie, że przeszył ją fizyczny ból. Młoda dziewczyna leżąca obok wymamrotała coś cicho.
- Hej! – Marina szarpneła się więzach – Baalord! Rozwiąż mnie i pozwól pójść z Tobą!
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 13-10-2010, 08:50   #4
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Co niektórzy mogli usłyszeć lekki gwizd, stworzony przez pęd powietrza, mający na celu zrzucić z twarzy kosmyk włosów.
Przez pewną chwilę zamartwiał się że wpadł w pułapkę, od kiedy w nocy po upadku biblioteki Baalord kazał się odnaleźć, niekoniecznie wszystko szło po dobrej myśli.
Ostatecznie jednak okazuje się, że gospodarz miewa dosyć nieprzyjazne metody powitania.
- To ostatnim z pierwszych, nie słuchałaś? - odparł dziewczynie która zapytała kim jest Baalord.

Nie dało się jednak teraz nie zauważyć, że irytacja gości na twarzy dhampira, który męczy się z rozplątaniem więzów, naprawdę przydatne byłoby aby je wreszcie rozerwać...Szkoda że na wypalonej łące nie ma nawet czym...chociaż.
Istota białej cery ostrożnie stanęła na nogi i podeszła do ogromnego golema.
- Stój w miejscu sztywniaku - rzekł starając się przerwać więzy o twardą skórę golema.

Ten dzień na pewno nie był przyjemny, ogłuszenie, porwanie, teleporty, i jeszcze dziwaczne uczucie narodzone zapewne przez dotyk, było ono za razem tak przyjemne jak i nie.
No i wypadałoby poznać jakoś resztę zbieraniny, jednak nie miał zamiaru robić tego związany sznurem, jak ostatni idiota którego obrabowali po wyjściu z karczmy.

Swoją drogą, Reyned miał w pewnym stopniu wyłączoną świadomość. Nie zdawał sobie sprawy z faktu, czy obecnie mamy dzień, czy może jeszcze noc? Było to na swój sposób całkiem dobre pytanie.
Ale cóż poradzić? Pan kazał czekać, nieprawdaż?
 
Fiath jest offline  
Stary 14-10-2010, 03:19   #5
 
Antari's Avatar
 
Reputacja: 1 Antari nie jest za bardzo znanyAntari nie jest za bardzo znanyAntari nie jest za bardzo znany
- Zostaliście wybrani, jak już mówiłem do zaprowadzenia w tym świecie chaosu. Więcej wam opowiem wieczorem. Macie teraz czas dla siebie. Poznajcie się. Przyjdzie wam razem podróżować, walczyć, a i być może na jednym stosie spłonąć.
Odszedł.
Magia słabła. Poruszył się. Znów mógł się ruszać.
Dobrze.
Przemowa Baalorda głucho brzęczała w metalowej głowie. Carreg Niewolnik. Carreg Zły Lord. Zaciekawienie. Ekscytacja. Dostrzegł istotę ocierającą się o nogę.
- Pomoże bladawcowi. - przerwał ręką więzy dhampira. Czuł lekkie dudnienie w głowie. - Sztywny jest przez jakieś dziwne zaklęcie. - próbował rozruszać metalowe połączenia na rękach i szyi. To po tej teleportacji i dotykaniu. Na pewno. Dostrzegł związane kobiety i elfa.
- Carreg wam pomoże. - podszedł do każdego z nich, rozwiązując po kolei. Każdemu pomógł wstać. Gdy już wszyscy byli oswobodzeni, zerknął w stronę cmenetarza. Teraz tam jest niby jego pan. I o co chodzi z szerzeniem chaosu? Carreg Zły Lord. Golem rozglądnął się za swoim młotem.
- Nie widzi ktoś gdzie Lizzy? - rzucił do ogółu. Bez swojego narzędzia czuł się niepełny, zagubiony.
- Taki młot kowalski, mniej więcej takiej wielkości. - rozłożył ręce, dalej rozglądając się.
Tylko przelotnie zerkał na innych "Wybranych". Zaniepokojenie. To kobiety. Może któraś z nich to Ona? Może ta co pytała? Nie, przecież Ona by wiedziała. Pamiętałaby. Prawda? Niepewność. W krzakach dostrzegł błysk. Pewnie to młot. Jego młot kowalski. Jego Lizzy.
 
__________________
En Taro Tassadar!
Antari jest offline  
Stary 14-10-2010, 17:35   #6
 
Shawn's Avatar
 
Reputacja: 1 Shawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodzeShawn jest na bardzo dobrej drodze
- ... w wyniku ran...
W tej chwili półelf otworzył oczy i rozejrzał się. Wszędzie mrok, ciemność, nic nie widział. Powoli jednak obraz stawał się wyraźniejszy, coraz bardziej kolorowy. Dalej jednak otaczał go mrok.
- Przecież obudziłem się. O co chodzi? - mruknął i zauważył, że ma spętane ręce.
Rzucił okiem na swoich towarzyszy i na otoczenie. Widok, który się tu roztaczał straszył Ilgrama i zarazem fascynował... Nowe miejsce, nowe doświadczenia. Wysłuchał przemowy Baalorda do końca i mrugnął z niedowierzaniem.
Ja? Lordem? To nieporozumienie. Chyba ktoś se robi tutaj żarty.
Poczuł na dłoniach zimne "ciało" golema, które rozwiązało sznur obwiązujący technika. Roztarł nadgarstki i rzekł:
- Nazywam się Ilgram Kveykvalam, jestem półelfem z rodu Mrocznych. Wykonuję zawód technika - dotknął swoich pleców i pasa. - Nie widzieliście może miecza z kościaną rękojeścią i dziwnym urządzeniem przy nim? Albo dziwnej rusznicy wzbudzającej zdziwienie?
Przyjrzał się towarzyszom jeszcze raz. Teraz widział golema, elfa i dwie kobiety. Rzucił jeszcze raz okiem na golema i zaczął mu się dokładnie przyglądać.
 
Shawn jest offline  
Stary 15-10-2010, 20:02   #7
 
Kolgrim's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolgrim nie jest za bardzo znanyKolgrim nie jest za bardzo znany
Pół godziny później przyszedł Baalord. Nawet z pod hełmu było widać jak kipi złością. W końcu przemówił do nieco rozkojarzonych towarzyszy.
- Otrzymałem właśnie bardzo niepokojące wieści. Podzielę się nimi jak wrócicie ze swojej pierwszej wyprawy.
Napisy na jego płaszczu się nieco zmieniły. Wyglądało na to, że płaszcz, albo tajemnicze napisy na nim oddziałują na myślenie Baalorda.
- Ach tak, wyprawa. Wasza pierwsza i utwierdzająca was w lojalności wobec mnie.-Zaśmiał się dziko. -Chociaż, w sumie nikt od was nie wymaga lojalności.
- Zaśmiał się jeszcze raz. Chyba nikt nie rozumiał o co mu chodziło. Nagle spoważniał.
- A teraz słuchajcie. Wyruszycie, by odnaleźć Durratgha. Jest on smokiem, i to nie byle jakim bo ostatnim. Ma on jednak kontakt z pradawnymi demonami, z którymi ja go straciłem. Blokuje mi go magia inkwizytorska... Ale nie czas jeszcze na inkwizycję. -Po chwili dodał cicho. -Jeszcze.
Zawiesił głos na chwilę.
- Wyruszycie pod zakazaną górę. Dawno temu została magicznie ukryta przez inkwizycję, przez to nikt w niej nie mieszka. Oprócz potworów i Durratgha, którego inkwizycja tam umieściła. Teleportuję was tam zaraz. Nie bójcie się. Czarna magia już nic wam nie zrobi. Mam dla was kilka wskazówek odnośnie miejsca, które za chwilę odwiedzicie. W zakazanej górze są tunele i kopalnie wydrążone jeszcze przez starożytnych. Są tam też, jak się orientuję, ich pułapki, więc cały czas, bez względu na wszystko schodźcie cały czas w dół. W końcu odnajdziecie miasto upadłych, które jest zamieszkałe przez odbicia dusz żyjących na tym świecie. Nie wolno wam się w nim zatrzymywać, choćby nie wiem co! Potem odnajdzie was Durratgh.

Tak, tak, nie mylę się, to on was odnajdzie. Będziecie musieli przejść przez trzy próby tego zrzędliwego idioty.
-Powiedział o smoku bez cienia szacunku. - Najpierw będziecie się z nim musieli zmierzyć w walce. Nie przejmujcie się. Jest stary i już nie potrafi położyć całego oddziału w jednym natarciu. Potem będziecie się musieli zmierzyć z nim na słowa. Ktoś kiedyś powiedział, że słowo, czy pióro jest potężniejsze od miecza i ten stary zrzęda bardzo je respektuje. Trzecią próbą nie musicie sobie zaprzątać głowy. Smok zażąda od was jego największego skarbu. Mam to. -Wyciągnął zawiniątko z powietrza, jak gdyby wcześniej leżało przed nim. -Wykradłem je ze skarbca inkwizycji wiele lat temu. To jajo smoka. Smok w środku jest młody, ma dopiero czterdzieści lat, ale jest to samica, i jeżeli zwiąże się z tym starym zrzędą, to smoki mają szansę aby ich gatunek przetrwał.
- Dał jajo Dhampirowi. Myślał nad czymś chwilę i podjął.
- Smok będzie próbował was omamić i dawać ogromne obietnice. Mówcie, że nic z tego i po wszystkich próbach proście tylko o róg na demony. To ten róg przyzwie je, kiedy będą potrzebne,a także nawet samego smoka.
- Znów gestykulował i wymawiał niewyraźne słowa, jak w spalonym już magazynie. Pojawił się portal.
- Idźcie. - Rozkazał. Szli nieśpiesznie w stronę portalu.
- Ach byłbym zapomniał! - zawrócił idących. "Wyciągnął"z powietrza ogromny kufer, tak jak to uczynił z jajem smoka. - Tu są wasze rzeczy, plecaki na nie i torby z prowiantem oraz niezbędnymi rzeczami. Bierzcie co chcecie i idźcie.

Po przejściu przez portal znów wypełniła ich czarna magia. Znów zapadła ciemność. Jednak ciemność trwała i trwała. W końcu ktoś wpadł na pomysł, żeby zapalić pochodnię. Szli pamiętając słowa Baalorda: "Bez względu na wszystko schodźcie cały czas w dół". Szli i żeby uprzyjemnić sobie podróż rozmawiali ze sobą. Za nimi, gdzieś tam w górze było światło. A przed nimi, niekończąca się ciemność.

Nie zwracali uwagi na światełka w bocznych tunelach. Jednak coś ich tam bardzo ciągnęło. Jakaś dziwna siła. Jednak czy wytrzymają podróż tunelem w dół i nie zboczą gdzieś zależało tylko od nich.
 
Kolgrim jest offline  
Stary 15-10-2010, 22:11   #8
 
Hirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Hirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłość
Baalord wydawał się być z jakiegoś powodu wściekły. Nie powiedział na ten temat zbyt wiele - tylko że otrzymał złe wieści. Emilia słuchała siedząc cicho. Wszystko wydawało się jaj obce. Jeszcze właściwie tego samego dnia została porwana, potem obudziła się w jakimś magazynie, jak niedawno się dowiedziała, wiedziała śmierć dziesięciu osób. Przedstawił jej się niejaki Baalord - "ostatni z pierwszych".
Emilia nie rozumiała tego. Nie znała się na magii i wiedziała niej tyle ile jej koledzy i mieszkańcy miast plotkowali między sobą. Historię ogarniała, ale nauki nauczyciela sprowadzały się do wychwalania inkwizycji i jej zwycięstw. Zapewne w jej podręcznikach będzie coś napisane na ten temat. Problem taki że jej podręczniki są raczej niedostępne. Czasem miała wrażenie że nie urodziła się tak sobie - ktoś zaprojektował ją sobie w głowie i rzucił w świat, przy tym świetnie się bawiąc. Może nawet nie miała własnej woli, tylko wszystko co robi - ba, a nawet myśli - jest kaprysem tej istoty. W każdym razie ostatnie wydarzenia ostatnie, od porwania z domu począwszy były dla Emilii coś jak dziwnym snem. Grą, można by rzec.
Odrzuciła te myśli, zastanawiając się nad słowami istoty. Mówił wszystko tak, jakby Taś-Taś już pogodził się z myślą że został "złym lordem". Albo raczej tak, jakby Baalorda to w ogóle nie obchodziło. W sumie nie miała wyboru. Z tego co mówił mógł ją w tempie natychmiastowym zabić. Brzmiało nieprawdopodobnie, ale Emilia wcale nie miała ochoty tego sprawdzać.

Nagle coś ją uderzyło, a raczej rozgniotło. To mogło zmienić cały jej dotychczasowy pogląd na świat. O w mordę. Smok. Nawet smok się znalazł w tym całym szaleństwie.Mieli przechodzić przez próby. Mieli go pokonać. Baalord mówił o nim jakoby nie był silny jak kiedyś. To znaczy, że nie potrafił jedną szarżą skosić oddziału. Mieli go pokonać na słowa - tutaj Emilia po raz pierwszy zaczęła wątpić w swoje gadane. Bez cienia wątpliwości jest bardziej wygadana niż jakiś ćwok z dzielnicy, ale czy jest lepsza od smoka?! Emilia szczerze w to wątpiła. Właściwie, była niemal pewna że tak nie jest. Liczyla na resztę towarzyszy. Oj tak. Czy którykolwiek wyglądał jednak na dyplomatę, można by było się spierać. Z wojownikami było już lepiej - był przecież golem który wyglądał na silnego i ktoś kto mówił o mieczu i rusznicy. Ach, no tak. Proch. I tak nie ma to znaczenia... Ale co jeśli smok zaatakuje właśnie na nią? Zapewne tak właśnie będzie - jest chyba (na pewno) najsłabszym ogniwem w walce.
Co wtedy zrobię? Zacznę uciekać? Nie wiem...

Trzecia próba nie wyglądała na zbyt.. trudną. Mieli dać smokowi jajo. "Tylko" czterdziestoletnie, w zamian za jakiś róg. Róg na demony.
Starała się nie widzieć tego, jak Baalord spokojnie wyjmuje z niczego owo jajo.
A potem cały kufer. Zabrała tylko co trzeba i odwróciła się na pięcie... Z pewnym podnieceniem (takim samym jak u żołnierzy przed bitwą) wkroczyła w portal. Znów poczuła mdłości. Zdawało się że lecą i lecą bez końca. Ta, tyle że w końcu ktoś wpadł na pomysł żeby zapalić pochodnię. Ależ zabawne. Szli wiec korytarzem, mijając mnóstwo tajemniczych odnóg. W sumie, aż chciało się tam wejść. Jednak pamiętając słowa Baalorda, Taś-Taś nawet nie próbował tam zerkać. Żeby pozbyć się grobowej atmosfery, Emilia zaczęła : Hmm... Jak myślicie, co jest w tych bocznych korytarzach? Co tam tak błyszczy?

 
__________________
Wenn ich
Träne dein Herz
und wenn es raubt dir den Kopf
Ich sehe dich deine Seele fliegen?
Hirin jest offline  
Stary 16-10-2010, 00:19   #9
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Marina pozwoliła golemowi pomóc jej wstać. Widziała ich w swoim życiu kilku, jeden pracował nawet jakiś czas w kuźni jej .. przyjaciela Eskrila. Odpowiednia traktowani mogli stać się oddanym sprzymierzeńcami.
- Dziękuję – uśmiechnęła się odruchowo (choć jak podejrzewała, było mu to obojętne) - i wstając dotknęła go w sposób, który podobno sprawiał im przyjemność. W ciągu swojego dwudziestoletniego życia nie miała tego nigdy wcześniej okazji sprawdzić.

- Marina - przedstawiła się - Poza czarną magią nie widziałam nic dziwnego... - odpowiedziała Ilgramowi.

Baalord pojawił się znikąd, zauważyła jego poruszenie. Oraz swoje, spowodowane jego obecnością.
- A teraz słuchajcie. Wyruszycie, by odnaleźć Durratgha.
Imię nie było jej obce, w domu maga rozmawiało się o smokach. Zdziwiła się raczej, że ten stwór jeszcze żyje. Słuchając dalej słów Baalorda coraz szerzej otwierała oczy. Zamierzał ich potraktować jak bandę najemnych pachołków! Nawet nie najemnych, nie wspomniał o zapłacie. Ach tak – przypomniała sobie nagle – nieśmiertelność… i natychmiast pojawił się pokusa, żeby sprawdzić…
- Tu są wasze rzeczy, plecaki na nie i torby z prowiantem oraz niezbędnymi rzeczami. Bierzcie co chcecie i idźcie.
Zabrała swój sztylet, woreczek ze złotem, ziołami i niebieskim kamieniem ciągle miała przytłoczony do pasa ściskającego tunikę. Wybrała jeden z plecaków, sprawdziła, czy w środku jest woda i przewiesiła go przez ramię.
Jednocześnie obserwował kątem oka swoich towarzyszy.

Słodka blondyneczka, panienka z dworu - przejechała wzrokiem po jej sukience – nie raz pomagała takim pozbywać się niechcianych pamiątek pozostawionych przez nieostrożnych kochanków.. przerażona, ewidentnie nie pojmująca całej sytuacji.
Półelf - ciekawe, czy kobieta wybrała elfa za ojca dziecka, czy została do tego przymuszona.. różne słuchy chodziły.
Ten drugi… trudniej było go rozpoznać na pierwszy rzut oka, ale miała doświadczenie. Wampir, bez dwóch zdań, choć tez oczywiście z domieszką innej krwi. To zawsze utrudniało sprawę, nie wiadomo, czego można się było spodziewać po mieszańcach.
No i golem. Z tymi przynajmniej wiadomo co i jak. A to pewnie jego Lizzy - pomyślała patrząc na wielki młot.

- Co za dziwna mieszanina – pomyślała; chwile potem magia porwała ich i przerzuciła w ciemny korytarz. Ruszyła w dół, kiedy panienka odezwała się
- Hmm... Jak myślicie, co jest w tych bocznych korytarzach? Co tam tak błyszczy?
- Złoto, oczywiście
– odpowiedziała Marina bez chwili zastanowienia, uśmiechając się do dziewczyny – złoto, szlachetne kamienie, naszyjniki.. wszystko, o czym mogłabyś tylko zamarzyć. Krasnoludzka robota, moim zdaniem – zwykle znajduje się je w takich miejscach. Czeka na Ciebie. Nic się nie stanie, jak odejdziesz na chwile i zabierzesz trochę dla siebie…
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 16-10-2010 o 00:33. Powód: zapomniałam się przedstawic ;)
kanna jest offline  
Stary 16-10-2010, 02:15   #10
 
Antari's Avatar
 
Reputacja: 1 Antari nie jest za bardzo znanyAntari nie jest za bardzo znanyAntari nie jest za bardzo znany
- Tu są wasze rzeczy, plecaki na nie i torby z prowiantem oraz niezbędnymi rzeczami. Bierzcie co chcecie i idźcie.
Lekkie zdenerwowanie. Zagląda do kufra. Widzi wielki młot kowalski z blond kosmykiem włosów na końcu rączki i napisem "Lizzy" wzdłuż rękojeści. Lizzy. Znów razem. Znów czuje spełnienie. Tylko na tym młocie mu zależy, nie potrzebuje niczego innego. Po krótkiej chwili niesamowitej radości wraca spokój. Zagląda do kufra ponownie.
- Są rzeczy technika. - stwierdził krótko. Wyciągnął je delikatnie jedną ręką i podał bez słowa Ilgramowi. Nawet Lordowie Zła sobie pomagają...
A przynajmniej nie przeszkadzają.

Nagle pojawiło się nowe-stare uczucie. Ma pana. Znów. Chyba nawet uniósł się kącik ust z zadowolenia. Do tego był stworzony, do posługi, a teraz mógł się wykazać.
Pokonać smoka... Nie będzie dla Carrega problemu. Golemy są silne. Z jajkiem też kłopotu nie będzie. A co z bitwą na słowa? Metafory zawsze stanowiły problem. Wszystko brał zbyt dosłownie. Pewnie oni coś poradzą. Są cieleśni, na pewno wiedzą o co chodziło Panu.

I trzeba się skupić żeby poprosić o róg na demony. Wie, że jego towarzysze mogą zostać omamieni. Cielesne istoty zawsze dawały się nabierać na takie rzeczy. Wiele razy widział jak krasnoludy zapatrzone na błyskotki, łamią dane słowo. "Każdy ma swoją cenę" mawiał Khranohr jego pan. Jego były pan. Teraz jego panem jest Baalord.

W takich rozmyślaniach zostali pchnięci przez portal. Ciemność. Nagle płonie pochodnia. Światło rozświetla niewielki obszar dookoła nich. Stoją w wysepce światła otoczeni nieprzeniknioną ciemnością. Ruszyli w dół.
Ciszę przerwała rozmowa:
- Hmm... Jak myślicie, co jest w tych bocznych korytarzach? Co tam tak błyszczy?
- Złoto, oczywiście – Złoto, szlachetne kamienie, naszyjniki.. wszystko, o czym mogłabyś tylko zamarzyć. Krasnoludzka robota, moim zdaniem – zwykle znajduje się je w takich miejscach. Czeka na Ciebie. Nic się nie stanie, jak odejdziesz na chwile i zabierzesz trochę dla siebie…


To nie była dobra rada.

- Carreg nie radzi się oddalać. W ciemnościach każdy bez wyjątku znika, i krasnoludzki weteran i blond dama. Marina nie powinna kłamać. Błyszczą albo umarlaki albo jakieś ogniki. Carreg myśli, że co to nie jest, nie lubi zbliżania się do tego. Pstryknął lekko palcem w głowę, sprawdzając jak echo poniesie dźwięk brzęczącego metalu. Może te tunele są większe niż się wydają?
I gdzie ten smok?
- Mam pytanie. - dodał nagle. - Co to znaczy, że będziemy się bić ze smokiem na słowa?
 
__________________
En Taro Tassadar!
Antari jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172