lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Oko Yrrhedesa] Oko Yrrhedesa (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/9955-oko-yrrhedesa-oko-yrrhedesa.html)

Mike 27-02-2012 22:22

- Więc niema co tu stać - rzekła Virana - Musimy zbadać jeszcze raz, tyle że dokładnie pozostałe korytarze.
Coś za dużo jej ludzi umarło, chyba czas by coś się przytrafiło nowej grupie.
- Macie świeży ogląd sytuacji, wy szukajcie.

kanna 27-02-2012 22:45

Pe’lan pochyliła się w stronę czarodziejki.

- Tak w kwestii technicznej, moja kochana… PMS kończy się zanim krew zaczyna iść. Przepowiada menstruacje, nie towarzyszy jej. Dziwi mnie bardzo, ze tego nie wiesz… czyżbyś – jak podobno większość czarodziejek – jałowa była? To doprawdy bardzo smutne…

Usiadła po turecku na podłodze.

- Ja pomedytuję. Finn, skończ już to rzyganie i zabieraj się za robotę. Jak znajdziecie wyjście, dajcie znać.

Mike 28-02-2012 00:09

- Czyli zdążysz jeszcze nazbierać krwi i będziesz przyjaźniejsza dla świata - najwyraźniej ucieszyła się Virana - A teraz rusz dupę inkwizytorko i weź się do roboty. Bo jak twoje panienki nic nie znajdą to będziesz pierdolić o niekompetencji i innych bzdurach. Aż któregoś ranka, każdy z nich przysięgnie nad twoim stygnącym ciałem że to sam Yrrhedes ośmiokrotnie dźgnął cie sztyletem.

kanna 28-02-2012 17:21

- Musiałaś się waćpanna w jakis nieobyczajnych kręgach obracać.. hmm.. byc obracaną, bo język w ciebie jak u prostej dziewki. - stwierdziła Pe'lan - Poza tym, na naukach nie uważałaś najwidoczniej, skoro nie wiesz, że do czarów lepiej obce tkanki wykorzystwać, niz swoje.

- Ale w jednym masz rację - lepiej samemu się rozejrzeć, niż na innych liczyć.. Poza tym - moi chłopcy nie dają się zabijać jest te ćwoki. Więc nie obrazaj ich. Tylko lepiej swoich pilnuj... jak nie opętanie, to zmiażdżenie - powiedziała z niezadowoleniem, powoli wchodząc w lewy korytarz.

Ciągle otulona traczą rozejrzała się, szukając wszelkich znaków, rys, syboli - wszystkiego, co naprowadzić ich na jakiś trop mogło.

Makotto 28-02-2012 18:02

Creap westchnął, nie zwracając uwagi na krew krzepnącą mu na twarzy. Rana była płytka, już przestawała krwawić, a od samej możliwości żeby posłuchać egzorcystki skręcało go gdzieś w środku.

Najpierw wrzaskliwa i wulgarna magiczka, teraz egzorcystka mająca wszystkich dookoła za bezmózgich patałachów... Cóż, sam Crack często mówił że jego specjalnością jest rąbanie, ale takie traktowanie mu się zdecydowanie nie podobało.

To tak jak z golemami z własną świadomością. Wielu uważało golemy za narzędzia, pokroju młotka. I dlatego ich twórcy dawali im jeden wolny dzień w tygodniu. Święty Dzień. A po co? Żeby nie były w tym czasie młotkami.

-Kurwa... Borack, Oktawius, Terez, Drauding...- wymamrotał, chodząc po gruzowisku. Ciekawe co działo się teraz z Widarem u elfów. Pewnie szyszkami go karmili.

Sam wiking, dla zabicia czasu, szukał swojej szabli.

Mike 28-02-2012 23:19

- Widać w waszej szkółce, wasz nauczyciel korespondencyjnie egzaminy zdawał. - odparła Virana - Dla zdolnego maga własne tkanki są źródłem niesamowitej energii. Poczytaj traktaty... a zapomniałam, że spaliliście swoją bibliotekę. Cóż musisz zatem pozostać przy najprostszych sztuczkach. Mogli was choć nauczyć kontrolować ilość używanej mocy - spojrzała wymownie na rumowisko. - Nawiasem mówiąc to ty zabiłaś jednego z moich ludzi.
- Ej, Fergus! Czy gdyby twoja szefowa strzeliła ci w plecy czułbyś, że dałeś się zabić jak ćwok?

Makotto 29-02-2012 15:39

Creap spojrzał ponuro na Viranę, przerywając grzebanie w gruzach. Był to wręcz podręcznikowy przykład gęby ułożonej w standardową kombinację "zmarszczenie-brwi-ściągnięcie-ust-pochylenie głowy", wiele lat później nazwanej "Czy ty se kurwa jaja ze mnie robisz?".

Był zbyt zajęty zawalającym sie sufitem i szkieletami, żeby stwierdzić czy oskarżenie Viriany wobec inkwizytorki było słuszne. Nie spodobało mu się za to inne słowo.

"Twoich" ludzi?- gdyby było to możliwe, z tych słów zwisałyby sopelki.

Cohen 29-02-2012 23:00

- Na pewno jako biedak. - stwierdził naburmuszony w odpowiedzi na pytanie czarodziejki, ale tak, by jego wiedźma nie usłyszała.
- Gdzie te skarby, co to niby miały tu górami leżeć? Brud, smród i śmieci, nie bogactwa. Co to za gówno jest? - potrząsnął podniesioną bronią zmiażdżonego szkieletu - Takiego chłamu nawet na przetopienie nie kupią, bo to nie metal.
Odrzucił kościany miecz ze złością i ruszył w stronę, gdzie przed zawaleniem komnaty stał czarujący trup. Może on będzie miał coś godnego zrabowania.

kymil 02-03-2012 18:41

Grobowce pod Świątynią

Kompani jak na komendę rozpierzchli się po opustoszałym kompleksie. Cel był jasny: ustalić dalszą marszrutę.

W podziemiach z daleka słychać było wzajemne okrzykiwania i porozumiewawcze machanie latarniami.

- Musimy znaleźć to przeklęte wyjście - zrzędziła Virana de Noth krasnoludzkiemu przewodnikowi.

- Mowa kobieto - kiwał jej posępnie głową Larson dokładnie badając Salę Wielkich Wrót w poszukiwaniu zapadni czy innych diabelskich ukrytych mechanizmów. Gdy nic nie odnalazł przeszedł do wschodniego korytarza, gdzie znajdowały się małe cele więzienne i począł szperać sztyletem w podłodze.

W tym czasie Pe'lan z Finnem i Gwidonem przemierzyli zachodni korytarz wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu sekretnych drzwi prowadzących do głębszych partii kazamatów. Na próżno. Znaleźli tylko ślady krwawych walk z kościotrupami i zwłoki dwóch wcześniej ubitych awanturników. Smród gnijących ciał był nieznośny, toteż egzorcystka bez zwłoki zarządziła podwładnym szybsze tempo eksploracji tej części podziemi. Na nieszczęście słaby żołądek Finna znowu dał mu się we znaki.

Fergus z Creapem, niczym urodzeni szabrownicy, myszkowali po gruzowisku w sanktuarium w poszukiwaniu legendarnych skarbów Biesa. Niestety poza paroma złotymi monetami bitymi jeszcze w mennicy za Starego Axen przed pożarem, srebrną misą bogato inkrustowaną erotycznymi igraszkami ludźi oraz demonów i sznurem pereł, który Fegus wyszarpnął martwemu Draugdinowi, łowcy skarbów nie odkryli nie więcej.
W końcu zrezygnowani opuścili salę, starannie zamykając za sobą żelazne odrzwia.


*


Po pewnym czasie jeden po drugim zrezygnowani wracali do Sali Wielkich Wrót.

- Znaleźliście coś?

- Nie.

- Stąd nie ma wyjścia. To po prostu przeklęty kolejny śmierdzący grobowiec.

- Kurwa!

- Święte słowa!

- Rzeczywiście, celniej bym tego nie ujęła


Wtem ze wschodniego korytarza wyjrzała zadowolona głowa Wolfa:

- Ha! Za mną! Mam coś!

Żwawo pobiegli za nim, przemierzyli tunel z celami i weszli wreszcie do większego pomieszczenia o niebezpiecznie popękanych ścianach w kształcie litery "L" skąd wychodziły dwa wyjścia.

Jedno, na zachodniej ścianie, było na otwarte na oścież - parę dni temu Creap efektownie wybił drzwi z framugi sąsiedniej komnaty.
Przy ścianie północnej pomieszczenia stała duża rzeźbiona szafa, zaś na wschodniej walały się stosy rupieci. Najprzeróżniejszych garnków, pudeł, beczułek, a nawet zniszczonej odzieży.

Przy ścianie zachodniej wisiała lekko przechylona drewniana tablica, na niej zaś - na gwoździach - dziewięciorzemienny kańczug.

Drugie drzwi zaś prowadziły do małego pomieszczenia w prawym kącie sali. Już z daleka wyglądającego na latrynę.

Oczy Creapa uniosły się w zrozumieniu:

- Sracz - wyszeptał z nabożną czcią. Wolf pokiwał mu głową.

- Latryna - wymsknęło się czarodziejce.

- Kurwa - nie wytrzymał Fungi Zigildun radośnie szarpiąc się za brodę.

- Co jest z Wami? - spytał zdziwiony Fergus.


Jednak zaraz wszystko pojął. Larson myszkując po komnacie odkrył, iż pomieszczenie służące niegdyś za latrynę jest częściowo zarwane, w środku kamienna podłoga była pęknięta. Duży lejkowaty otwór w podłodze, brudny, z czarnymi zaciekami, był również pęknięty i zarwany. Ział pustką jak wielka, czarna, smrodliwa jama.

Ale prowadził na dół.

Pe'lan zajrzała w głąb latryny.

- Trzeba się tędy przecisnąć - raczej stwierdziła niż spytała.

- Przez ten ciasny, mroczny częściowo rozwalony lej latryny, pokryty zaskorupiałymi ekskrementami? - uszom nie dowierzał Finn.

Zigildun wciągnął w nozdrza zapach z otworu:

- Jest suchy mnichu. Otwór jest suchy. Nie wilgotny.

- I mamy latarnie! - pocieszył go Wolf.






Makotto 04-03-2012 13:05

Creap spojrzał do dziury.

-Kto idzie pierwszy? Bo ja jestem dość zwalisty, ale jeśli nikt nie ma odwagi, to mogę iść pierwszy. Ale lepiej będzie jeśli to ja będę trzymał linę...- wiking odczekał chwilę.-No chyba że konieczne mam iść przodem, bo się panienki boicie.

I wyszczerzył się wesoło.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:37.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172