Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-08-2012, 02:57   #551
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Creap spojrzał najpierw na macki, potem na towarzyszy a finalnie na leżące na ziemi ciało inkwizytorki. Nie wiedzieć czemu to właśnie ono najbardziej pobudzało jego krwawe rządze. Dlatego też wiking ryknął przeciągle, ujął topór w obie dłonie pędem ruszył na Oko.

W połowie drogi przeniósł masywną broń za plecy a jego mięśnie napięły się niczym liny cumownicze, zatrzymujące galeon w czasie burzy. Z gardła wikinga zaś wydobył się drugi ryk, kiedy ze wszystkich sił wyrzucił ręce przed siebie, ciskając toporem w stronę manifestacji potwora.

-OOOOODYYYYNNNN!!!

Topór z furkotem przeciął powietrze i nieubłaganymi młyńcami zaczął zbliżać się ku demonowi.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...

Ostatnio edytowane przez Makotto : 30-08-2012 o 03:01.
Makotto jest offline  
Stary 30-08-2012, 18:36   #552
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
- Dajcie, kurwa, spokój. - warknął znużonym tonem Fergus, opierając się ciężko na mieczu, gdy Yrrhedes zademonstrował swoją sztuczkę z błyskiem i mackami.
Powlókł się, tak szybko jak mógł, w stronę czarodziejki, rozsądnie trzymającej się z tyłu.
- Zostało coś jeszcze w magicznej flaszce? To dawaj. - zażądał, przyciskając ręk do krwawiącego boku, wywołując tym fale bólu w poobijanych mięśniach i połamanych żerbach.
Czekając na medykament, obserwował wysiłki wikinga i krasnoluda.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline  
Stary 31-08-2012, 00:01   #553
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Virana
Spojrzała na pokrwawionego Fergusa i podała mu manierkę.
- Nie wypij wszystkiego, zostaw ze dwa łyki dla pozostałych.
Widząc, że Creap szykuje się do ataku zdecydowała sie zaryzykować. I zaczęła splatać zaklęcie. Prosty Grot, na tyle prosty by przy zawirowaniach magii mieć szanse się udać.
 
Mike jest offline  
Stary 01-09-2012, 14:11   #554
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Wewnętrzne Sanktuarium Yrrhedesa


Bogowie byli łaskawi, a dokładniej Odyn sprzyjał odważnym. Topór rzucony z ogromną siłą w kierunku tętniącego plugawym życiem wielkiego Oka, minął szczęśliwie naprędce stworzoną zaporę z macek i ze zgrzytem wbił się na dwa cale w ciało Biesa. Ostrze broni zaczęło dymić Ze świeżo utworzonej szczeliny zaczęła sączyć się płynna lawa, skapując na marmurowa posadzkę.
Wiking nie miał jednak czasu na fetowanie, bowiem chwilę później musiał zwijać się w unikach i paradach, tamując ciosy macki przy pomocy dobytego miecza.

Tymczasem Fungi walczył z kolejną macką, z trudem broniąc swego długiego i bogatego krasnoludzkiego żywota. Na oko widać było, że długo jednak nie powstrzyma monstrum.

Fergus, który łyknął ostatnie krople z flaszy Virany rzucił się do ataku. Szybkim zwodem wyminął świetlistą mackę i uderzył płasko mieczem. Trafił i rozorał szklista powierzchnię Oka, aż kilka kropli lawy padło na jego czoło. Kuty z mithrilu olbrzymi stojak, na którym posadowione było Oko bez Powiek zadrżał zauważalnie. Tęczówka zwróciła się w kierunku raubittera i od razu poczuł uderzenie macką w plecy, aż zaszumiało mu w głowie i uszło powietrze płuc.

Czarodziejka straciła swa magię, a przynajmniej miała jej tyle co kot napłakał. De Noth zacisnęła zęby, aż z warg poszły jej krople krwi i zaczerpnęła Mocy ze swej istoty. Proces należał do bolesnych i zaliczany był w Akademii w Axen do tak zwanego kanibalizmu magicznego, ale magiczka wyboru nie miała.

Z trudem wycharczała inkantację i mimo oporu Demona skrzesała magiczną iskrę, która uleciała ku demonowi raniąc go dotkliwie. Sztukę swą powtórzyła jeszcze czterokrotnie, zanim upadła bez tchu na posadzkę, zupełnie bez życia.

Trzy minuty później

Lawa, która wyciekała z dymiącego Oka zbierała się w parującą, czerwoną kałużę, skapując po mithrilowym stojaku, co znacznie utrudniało awanturnikom walkę.

Raubritter, wiking i krasnolud byli poranieni, posiniaczeni, ledwo łapali dech w piersi.

- Dobra
- wymamrotał Fergus unikając kolejnego ciosu macki. - Bierzemy skurwysyna, na raz, dwa i na trzy uderzamy.

- Zaraz! - przerwał mu zdyszany Creap parując mieczem cios demona. - Uderzamy od razu na "trzy", czy czekamy aż te "trzy" przeminie.

Fungi nie czekał na odpowiedź var Airema.

- Raz, dwa, kurwa, trzy! - i pobiegł w kierunku ołtarza, gdzie spoczywało Oko.

Jak sen złoty, skoczyli też Biesowi pozostali dwaj.

Dopadli Arcydiabła we trzech. Niemal jednocześnie.
Fungi dostał macką w oczy aż się zatoczył. Creap oberwał w żebra, aż trzasnęło i chrupnęło, ale zdołał jeszcze mieczem drasnąć w Oko.
Fergus miał jeszcze mniej szczęścia. Został zatrzymany przez dwie macki na krzyż, ale mimo to zdołał jeszcze desperackim szczupakiem uderzyć końcem miecza w szklisty owal Oka.

Wtedy też stała się rzecz niesłychana.

W całej sali rozległ się ryk, jakby sto surm bojowych zabrzmiało w jednej chwili. Dźwięk wstrząsnął całą salą, powodując, iż awanturnicy na krótki moment ogłuchli.

A następnie Oko rozpękło się na cztery części, wylewając z siebie resztki bursztynowej lawy. Pryskając przy tym na znajdujących się nieopodal najemników.

Na tym jednak nie koniec. Żelazne Drzwi, o których mówiła zmarła kapłanka Sharilla zadrżały, a następnie z głośnym hurgotem zaczęły się otwierać. Zza nich wylewały się z sykiem strugi bursztynowej lawy, sunąc w kierunku ołtarza.
Całe pomieszczenie zaczęło drżeć w posadach. Z sufitu sypnęły się pierwsze odłamki skał.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 01-09-2012 o 15:12.
kymil jest offline  
Stary 01-09-2012, 23:34   #555
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
~ Chyba żartujecie... ~ przemknęło zdumionemu rycerzowi przez głowę, gdy tuż po rozbiciu szklanej kulki z lawą, w diabły poszły drzwi, za którymi miała czekać zagłada.
I faktycznie czekała. Więcej lawy. Dużo więcej lawy.
Fergus nie tracił nawet czasu na przekleństwa. Obrócił się w miejscu i wyrwał do przodu, nie oglądając się za siebie ani na nikogo nie czekając.
- Chuj w dupę temu demonowi i jego parszywej chacie, przecież ten ołtarz to było lite złoto! - jęknął jeszcze, zasuwając jak leśny zwierz, spłoszony przez nagonkę.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"

Ostatnio edytowane przez Cohen : 03-09-2012 o 23:04.
Cohen jest offline  
Stary 03-09-2012, 17:31   #556
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Creap spojrzał w sufit i splunął siarczyście. Rzucił jeszcze okiem na rzucającego się na świecidełka rycerzyka, na nieprzytomną czarodziejkę oraz na ciało inkwizytorki. Bezwiednie zdarł z pleców tarczę i rzucił ją Fungiemu.

-Łap. Przyda ci się.

Sam wiking zaś zrzucił z pleców juki, zostawiając prz boku tylko miecz. Jego wierny plecak, posłanie z niedźwiedziej skóry, sakiewka z zębami wrogów których do tej pory zabił. Wszystko to mogło spowolnić go w ucieczce.

A musiał być szybki.

Rzucił się tylko jeszcze w stronę dwóch leżących kobiet. Nie wiedzieć czemu, pierwszą jego myślą było zabranie ciała inkwizytorki i pochowanie jej w godnym miejscu. Pamiętał jedno. Niedaleko mostu gdzie napadli ich rozbójnicy.

Tak. Kobieta zasługiwała na pogrzeb godniejszy niż bycie przysypaną gruzami w leżu demona.

-No chłopy! Spierdalamy!- kiedy wiking wyprostował się, na jego ramieniu wisiała bezwładna niczym worek z ziemniakami białogłowa. Na szczęście była lekka. Obie były lekkie.

A znając życie i tak po wszystkim Viriana zwyzywa Creapa, że w czasie ucieczki została posiniaczona z powodu nie delikatnego sposobu transportu.

Ech, życie.

W czasie ucieczki wiking spojrzał jeszcze jeden, ostatni raz na leżącą pomiędzy spadającymi głazami Pe'lan, z Imari.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline  
Stary 09-09-2012, 14:40   #557
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=xiBuevrEQAc&feature=related[/MEDIA]


Wewnętrzne Sanktuarium Yrrhedesa


Temperatura w pomieszczeniu plugawego Sanctum wzrosła znacznie. Na czoła łowców przygód momentalnie wystąpił pot. Gdzieś z góry rozległ się potężny grzmot, jakby waliły się posady skalnego świata. Cały podziemny kompleks zaczął się wyczuwalnie trząść. Z sufitu leciały już nie pył i drobiny, ale wielkie kawały skały.

Awanturnicy rzucili się do ucieczki. Za nimi Żelazne Wrota wygięły się pod wpływem żaru lawy i otwarły na oścież. Z sykiem żmiji, niczym ostatnie zaklęcie zmarłego Demona jęzory lawy sunęły ku ołtarzowi, pochłaniając wszystko po drodze.

Fergus, który biegł ostatni dostrzegł, jak bogaty ołtarz i mithrilowy stojak, cała bajeczna fortuna ginie pod czerwonobursztynową lawą. Raubritter aż jęknął na ten widok. Przed nim biegł Creap dźwigając nieprzytomną Viranę. Prowadził, jak zwykle, powłócząc nogami krasnolud Fungi Zigildun.

Kamienne posągi gargulców w pomieszczeniu poczęły się walić i rozpadać. Jeden z czarnych odłamków drasnął czarodziejkę. Dotkliwy ból wybudził ją momentalnie z omdlenia.

- Co jjest? - wyjąkała Virana widząc jak ku nim sunie morze ognia. - Szyybciej, Creap! - zaczęła wierzgać nogami, motywując wikinga do forsowniejszego tempa.

Uzyskała jedynie tyle, że znużony barbarzyńca postawił ją na ziemi i pomknął kłusem za wspinającym się na gąsienicowe schody Zigildunem.

Pokonali schody i wpadli na linowy mostek. Sznurowa plecionka kołysała się niebezpiecznie. Powietrze dosłownie parzyło. Wokół drewnianej przeprawy latały oszalałe ze strachu gady, ale tym razem nie zwracały uwagi na awanturników. Pod nimi zamiast ciemnej czeluści pojawiały się cienkie żyłki czerwonej lawy. To pękała stara magma.

- Szybciej! - huknął Fungi, szczęśliwie przebiegł po chwiejącej się drabince i pobiegł ku mrocznemu tunelowi ku brzegowi podziemnego jeziora.

Następny postąpił Creap. Wciągnął w usta haust gorącego powietrza i przeszedł balansując ramionami.

Za nim na mostek weszła Virana, powoli przeskakując z deszczułki na deszczułkę. Za nią zaś ostrożny jak nigdy dotąd Fergus.

Przeprawa była za nimi.

Popędzili tedy ku kamienistej plaży. W jeziorze zaś parowały woda, kłęby pary wzbijały się znad tafli, przesłaniając widok. Z dna podnosiły się bąble powietrza. Ogromne bloki skalne z hukiem odrywały się od pionowych ścian i sufitu. Z pluskiem i sykiem wpadały we wrzącą kipiel.

Wraz ze zniszczeniem sufitu do ukrytego pod tonami skał królestwa Yrrhedesa poczęły dostawać się niewidziane od dekad promienie słońca.

- Nie ma gdzie uciec! To koniec - wyrwało się z ust poranionego krasnoluda. Zigildun był blady, zakrwawiony i wspierał się na dłoni aep'Cracka.

Wokół waliło się podziemne królestwo Biesa z Otchłani.

Nagle z góry, z wysoka, rozległ się donośny krzyk. Prosto na skalną półkę przed frontem poszybował ogromny gryf, z podwieszoną gondolą.

- W imieniu Wielkiej Delibe! - krzyknęła jasnowłosa kapłanka siedząca na karku bestii. - Przybywam na ratunek! Odwagi!

- Odwagi, dobre sobie - var Airem splunął w bok krwawą śliną. Czuł się jak połamany kołem.

Gryf wylądował niemal bezszelestnie. Zdumieni członkowie drużyna władowali się do gondoli. Ogromne stworzenie mocą swych skrzydeł wzbiło się ku błękitowi nieba.
Jednocześnie, w tej samej chwili cała ściana z frontem i skalną półką zawaliła w wody buzującego jeziora.

Gryf zatoczył dwa koła nad dymiącą górą i odleciał na Południe, ku Vettebergowi, ku bezpieczeństwu.

Misja została wykonana!




K O N I E C
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 10-09-2012 o 20:40.
kymil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172