|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-04-2017, 18:49 | #11 |
Konto usunięte Reputacja: 1 |
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. |
21-04-2017, 13:12 | #12 |
Reputacja: 1 | Szybko ustalono dalszy plan działania. Pozostawanie w tym mieszkaniu mijało się z celem i mogło być nawet dla nich dość niebezpieczne. Siedzieli z przedmiotami, które gdyby przy nich znaleźli mogłby być dla nich naprawdę problematyczne. Trzeba było więc powrócić do bazy. Pozostawał oczywiście problem śledzącego ich samochodu. Szybko jednak ustalono, że najlepszym planem będzie podzielenie się. Jedna osoba, powinna zabrać najbardziej obciązające dowody i poczekać chwilę, aż pozostali odjadą samochodem, przed opuszczeniem budynku innymi drzwiami. Podróż wśród tłumu cywilów, powinna okazać się spokojna ... O ile nie mieliby jakiegoś nadzwyczajnego pecha. Dan przekazał wszystkie znalezione fanty oprócz pieniędzy i pistoletu Paulowi. -Powodzenia- rzucił krótko, nim podał Irmie rękę, aby wyjść z mieszkania, bez wzbudzania większych podejrzeń. Ot para udająca się na jakiś spacer. Co prawda duża suma paliła w kieszeniach, ale znajomy kształt i ciężar pistoletu uspokajał. Narzędzie ostatniego ratunku. W niespodziewanych okolicznościach należało wykorzystywać każdy możliwy atut. Oczywiśce śledzących ich samochód pojawił się ponownie. de Bienville obserwował ich w lusterku. Irma okazała się jednak zdolnym kierowcą. Kluczyli uliczkami, aż amerykanin sam pogubił się w tej podróży. Starał się jednak jak najwięcej zapamiętać z topografii tego miasta. Nigdy nie wiadomo, kiedy może się mu to przydać. Gdy okazało się, że są sami, były marines lekko uspokoił się. -Będziemy musieli, kiedyś ich zatrzymać pod jakimś pretekstem ... Jak nie będziemy mieli przy sobie tak obciążających rzeczy. Może uda się dowiedzieć kim oni są - to była luźna myśl, ale chyba warta wypróbowania. Lepiej było wiedzieć z czym ma się do czynienia, niż musieć zgadywać. Symulowanie awarii samochodu, mogłoby dać im pretekst zamachania na kierowców w celu "uzyskania pomocy", nie powinno też wzbudzać żadnych większych podejrzeń. Dotarli do mieszkania jako pierwsi, na szczęscie po pół godzinie pojawił się drugi z agentów. Zaczęto ustalać plany ... -Cóż na razie wstrzymałbym się z tą skrytką. Ciężko będzie ją otworzyć nie zauważenie bez klucza. Myślę, że powinniśmy udać się do burdelu. Sprawdzić jak to wygląda i czy Alfred tam bywał. To powinien być nasz plan na dzisiejszy wieczór, resztę odłóżmy do jutra - Cóż agent gotowy był udać się tam nawet samemu, jeżeli okaże się, iż zdania będą podzielone ... Nie mieli wiele czasu do konferencji, dobrze więc było sprawdzić, czy to co stało się Alfredowi nie było częścią czegoś większego i czy nie narażało ich misji.
__________________ We have done the impossible, and that makes us mighty |
22-04-2017, 02:59 | #13 |
Reputacja: 1 | - Irmo, czy mogłabyś spojrzeć i powiedzieć mi, czy rozpoznajesz te symbole?- zapytał przed samym wyjściem, pokazując Irmie pudełko po zapałkach, Paul. Moim zdaniem jest to numer skrytki na dworcu Friedrichstraße- odpowiedziała dziewczyna, gdy Dan przekazywał Paulowi wszystkie znalezione w mieszkaniu przedmioty. De Bienville rzucił krótko "Powodzenia". Gareth bezpiecznie schował je w wewnętrznych kieszeniach swojej marynarki, a następnie szybkim krokiem udał się na parter. Wsłuchując się w dźwięk stukających na schodach butów zastanawiał się jak należałoby dostać się do skrytki na dworcu. Wiedział, że w takim miejscu będzie dużo ludzi i milicji, ponadto nie mieli klucza. Paul po opuszczeniu budynku udał się na najbliższy przystanek, a po chwili studiowania rozkładów był już w stanie zaplanować najbardziej optymalną trasę. Podróż okazała się jednak mniej przyjemna niż myślał. Autobus był zatłoczony, a wśród współpasażerów prawdopodobnie był jakiś kloszard. Przeraziła go myśl, że mógłby tu mieszkać, gdyby nie urodził się w Stanach. W mieszkaniu operacyjnym znalazł się w półgodziny po Danie i Irmie. Od razu zaczęto ustalać plany. -Cóż na razie wstrzymałbym się z tą skrytką. Ciężko będzie ją otworzyć nie zauważenie bez klucza. Myślę, że powinniśmy udać się do burdelu. Sprawdzić jak to wygląda i czy Alfred tam bywał. To powinien być nasz plan na dzisiejszy wieczór, resztę odłóżmy do jutra.- podzielił się swoją myślą Dan. -Zgadzam się w sprawie skrytki, dzisiaj możemy już tego nie załatwić. A jeżeli uważasz, że powinniśmy się udać do burdelu, to idę z tobą. Tylko coś zjedzmy- odpowiedział Paul. |
24-04-2017, 22:21 | #14 |
Konto usunięte Reputacja: 1 |
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. |
29-04-2017, 11:59 | #15 |
Reputacja: 1 | Paul'a zaciekawiła reakcja dziewczyny na nazwisko Alfreda, miał nadzieję, że uda mu się dowiedzieć czegoś więcej. Ale najpierw trzeba było poczekać, aż Rosjanie dostaną alkohol... -Oh, przepraszam, czy powiedziałem coś nie tak?-zapytał cicho, gdy żołnierze wznosili toast. Po czym równie cicho dopowiedział.- Nie chciałbym zasmucać kobiety tak pięknej jak pani. Agentowi zależało na tym, żeby dziewczyna się przed nim trochę otworzyła i powiedziała coś przydatnego o Alfredzie. - Nie, wszystko w porządku - odparła dziewczyna - Po prostu… Nie ważne. Jak szuka pan Alfreda, to po tym co ostatnio tutaj nawyprawiał na pewno szybko się tutaj nie pokaże. Woli pan blondynki, czy brunetki? Chude, czy bardziej krągłe dziewczyny? Po tym pytaniu Paul już wiedział, że niczego więcej się nie dowie. Ponadto, żeby nie wyglądać podejrzanie wypytując jedynie o Alfreda musiał odpowiedzieć i skorzystać z usług domu. -Brunetki, szczupłe, ale kształtne...- odpowiedział Paul patrząc w oczy dziewczynie. W prawdzie wolał blondynki, ale uznał, że dzięki tej odpowiedzi łatwiej będzie ją uwieść. Po czym dodał smutnym głosem, ostatni raz pytając o Alfreda. - Martwię się o przyjaciela, miałem się z nim spotkać jak tylko dotrę do Berlina, ale jego telefon nie odpowiada. Wszystko z nim w porządku? - Nie dziwię się - mruknęła w odpowiedzi - niech się pan zdecyduje, szczupłe, czy krągłe? - Szczupłe - szybko się zdecydował. Chciał już mieć to za sobą. - Zapraszam zatem do pokoju numer jedenaście - odpowiedziała dziewczyna. - Dziękuję bardzo - powiedział Paul, następnie popatrzył na Dana i czerwonoarmistów. Miał szczerą nadzieję, że towarzysz sobie poradzi. Następnie poszedł do wskazanego pokoju, gdzie spotykał nawet przyzwoitą z wyglądu brunetkę. Spędził tam kilka bardzo przyjemnych chwil, które pomogły mu się odstresować. |
06-05-2017, 12:41 | #16 |
Reputacja: 1 | Dan miał pecha. Szedł przez ulicę uśmiechając się lekko, nieświadomy nawet, że tak postępuje. I chyba ta postawa sprawiła, że został zauważony przez pijanego Rosjanina. Wzięty w niedźwiedzi uścisk i zasypany pytaniami, zdołał jedynie wykrztusić coś, że jest "pisarzem". Nawet nie wiedział skąd mu to przyszło do głowy, ale wydawało się bardziej naturalne niż przykrywka fizyka. Wszakże o literaturze mógł przynajmniej wiele poopowiadać nawet rosyjskiej. Chcąc nie chcąc został doprowadzony do "wodopoju". Cóż mógł tutaj zrobić? Nie mógł się wycofać w żadnym momencie, ale musiał też uważać na swoje słowa. Pierwszy "kieliszek" przełknął szybko. Poczuł ciepło wypełniające jego ciało, skrzywił się lekko, ale uśmiechnął się zaraz. Po tym zaczął robić wszystko, aby oficerowie nie zauważyli, iż próbuje unikać picia. Najbardziej musiał uważać na nie pijącego kapitana. Stukał się więc kieliszkami starając wylać się trochę wódki, opowiadał historię machając naczyniem i w ten sposób pozbywając się kolejnych resztek napoju i wykorzystywał inne sztuczki, aby w niezauważony sposób zmniejszyć ilość pitego alkoholu. Czuł na sobie wzrok Majora, ale co mógł zrobić. Dobrze, że rozmowa była luźna ... przynajmniej do pewnego momentu ... - Panie pułkowniku, towarzysze polscy czekają- powiedział major nachylając się w stronę starszego oficera - A niech czekają! - krzyczy w odpowiedzi pułkownik - Chuj im w dupę! Prawda Georg?- -Ja. Pies jebał ich w żupu. - odparł agent i stuknął się z Pułkownikiem kieliszkiem. - cI]Co tam jacyś Polacy? Czego oni w ogóle szukają w Berlinie? -[/i] zaśmiał się krótko Dan - Jak to u was mówią? 100 wiorst nie droga, 100 rubli nie pieniądz, 100 gram nie wódka- niby to podpity Amerykanin położył dłoń na ramieniu oficera - Tu lepsza zabawa- - Po prośbie - burknął pułkownik - Jak to polaczki. To jednak ściśle tajne. - oficer położył palec na ustach - Lubię cię i z chęcią bym ci opowiedział to i owo, ale rozumiesz. - Panie pułkowniku nalegam - młody major starał się przywołać jakoś swojego przełożonego do porządku - zadzwonię po samochód. Jesteśmy już naprawdę spóźnieni. Pułkownik popatrzył na zegarek, podrapał się po skroni i rzekł: - W sumie racja. Jeszcze raz to samo - rzucił w stronę kelnera - Oleg pijemy jeszcze po jednym i jedziemy - powiedział nachylając się nad major, którego głowa spoczywała na blacie. - Olega zmogło - obwieścił teatralnie zasmuconym głosem pułkownik - I co teraz? I co teraz? Spojrzał na stojącego obok kapitana, pokiwał w jego stronę palcem i rzekł: - Mam pomysł! Oleg rozbieraj się! Zrzucaj mundur stary moczymordo, panienki czekają. - Na te słowa Oleg podniósł powoli głowę i popatrzył dookoła mętnym wzrokiem. - Rozbieraj się mówię. Georg pojedzie za ciebie. Ma łeb prawdziwego czerwonoarmisty, nie to co ty.- - Panie pułkowniku, to niedopuszczalne - protestował kapitan. - Zamknij się! To rozkaz! Dawaj Georg wskakuj w radziecki mundur. Młody kapitan zbliżył się do Dana i szepnął mu na ucho. - Dobrze panu radzę, niech pan odmówi, bo źle to się dla pana skończy. Dan patrzył na obu oficerów mocno zaskoczony, jednocześnie trybiki w jego głowie mocno pracowały. Pojechanie z nimi mogło być dużą szansą, ale było bardzo niebezpieczne. Z pewnością usłyszenie tajnych informacji w ten sposób skończyłoby się tragicznie, przynajmniej dla niego, jeśli nie dla misji. Spojrzał na Pułkownika, uśmiechając się szeroko -Szanuję ciebie - powiedział szybko -I to pomysł, jak z jakiejś powieści, ale ja jako młody chłopak robiłem tylko w naszej żandarmerii .. Nie wiem jak być oficerem - uśmiechnął się lekko -Poza tym jak to jakieś tajne informacje? Przecież … mój stary sierżant by mnie za jaja powiesił, gdybym służył … Tajemnica, to tajemnica …. Verboten - powiedział tonem jaki podoficer mógłby użyć do strofowania młodszych żołnierzy po czym wybuchnął śmiechem -Dziękuje, jako dzieciak marzyłem o byciu oficerem, ale nie chcę abyś miał przeze mnie kłopoty - Kapitan wyraźnie odetchnął z ulgą. Pułkownik lekko skrzywił usta, po czym poklepał Dana po plecach. - Uczciwy z ciebie komunista, Georg. No nic. Zdrowie - pułkownik złapał za szklankę i wychylił ją jednym haustem. - Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. Bywaj zdrów. Sasza! Budź tego opoja i dzwoń po samochód. Podwieźć cię gdzieś Georg?- Odmówił. Wolał zostać na miejscu i spróbować się czegoś więcej dowiedzieć, jednakże wyciągnął od oficera informacje kontaktowe. Bez czujnego wzroku młodego adiutanta, będzie mógł spróbować wyciągnąć od niego jakieś dodatkowe informacje. Gdy oficerowie zniknęli Dan uśmiechnął się szeroko do rozlewającej alkohol dziewczyny. -Przepraszam ciebie najmocniej, ale szukam pewnego człowieka. Piszę małą powieść i udzielał mi wywiadów źródłowych. Nie spotkał się ze mną tam gdzie zazwyczaj, a wiem, że lubił tu przychodzić ... - po tym wstępie opisał Alfreda mając nadzieję, że dziewczyna może go kojarzyć. I okazało się to strzałem w dziesiątkę. Opisała mu, jak kilka dni temu pił z jakimś wysokim, szpakowatym mężczyzną, z którym kłócili się o coś. To tamten wyszedł pierwszy, a ich agent udał się po jakimś czasie do Eriki. Na pytanie, czy tamta jest w środku, dziewczyna zmieszała się, ale powiedziała, że nie ma jej od dwóch dni, podobno jedynie jej brat pozostawił informację, że wyjeżdża do rodziny. de Bienville wyczuł, że kryje się za tym coś jeszcze. Uśmiechnął się czarująco, na tyle na ile potrafił i powiedział z troską w głosie. -Czy coś cię niepokoi? Coś nie tak?- -Proszę pana, ja wiem, że Erika nie ma brata. Sama mi mówiła, że jest jedynaczką i wychowała się w Schwaan, to niedaleko Rostocka. Boję się, czy ona i Alfred się w coś nie wplątali. Wie pan, co mam na myśli.- Daniel pokiwał głową i zrobił minę mającą świadczyć, że doskonale wie o co chodzi. Potem używając swojego uroku osobistego skłonił dziewczynę do podania mu adresu domowego koleżanki "To bardzo ważne dla mnie, czy mogłabyś to dla mnie zrobić?", niechętnie ale zgodziła się na to, a na końcu dodała coś, co sprawiło, że krew w agencie zagotowała się -Nie jest pan pierwszą osobą, która o nią pyta ... Był tutaj dziś człowiek ... Śmierdział Stasi, więc nic mu nie powiedziałam- Wyszedł z burdelu i udał się w drogę powrotną do mieszkania. Mieli jakiś trop, ale będą musieli postępować z nim ostrożnie. Widać było, że Stasi też była tym zainteresowana. Najwyraźniej nie oni byli odpowiedzialni za zniknięcie dziewczyny, inaczej nie dopytywaliby się o nią. Czyżby była tu jakaś inna siła? Powinni sprawdzić to mieszkania, ale musieli to zrobić bardzo ostrożnie. Dobrze byłoby najpierw tam zadzwonić z jakieś budki telefonicznej i spróbować się zorientować czy ktoś tam jeszcze jest, może wysłać jakiegoś specjalistę do mieszkania, aby sprawdzić czy ktoś go przypadkiem nie zgarnie po drodze. Oczywiście najlepiej będzie to zrobić w porze, w której ludzie będą bądź w pracy, bądź odsypiali nocną zmianę, powinno to zminimalizować ryzyko nakrycia ich na tym i pozwolić wykorzystać przypadkowe osoby do sprawdzenia terenu ...
__________________ We have done the impossible, and that makes us mighty |
10-05-2017, 22:22 | #17 |
Konto usunięte Reputacja: 1 |
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. |
24-05-2017, 23:07 | #18 |
Reputacja: 1 |
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” |
26-05-2017, 09:23 | #19 |
Reputacja: 1 | Od początku Dan był pewien co należy zrobić. Widać było, że stali się częścią niebezpiecznej gry. Nie wiedział jaką rolę odgrywała w nim Erica, ale to, że musiał siedzieć w ukryciu na ciemnym korytarzu, nie świadczyło najlepiej o całym przedwsięwzięciu. Trzeba było więc zareagować. Po przybyciu Paula, gestami pokazał mu, że należy unieszkodliwić tajemniczą dwójkę. Nie chciał ich zabijać, to byłoby bardzo niewygodne dla nich i wzbudziłoby więcej podejrzeń. Po cichu tak jak robił to kiedyś na wojnie, w dalekim zapomnianym kraju podszedł do odwróconego tyłem mężczyzny i rzucił się na niego. Silny cios i złapanie za gardło, aby stracił przytomność. Niestety lata praktyki miał za sobą i Niemiec zdążył wydać jęk bólu, który rozniósł się po korytarzu. Za namową kolegi wciągnął nieprzytomnego do mieszkania. Czekali nasłuchując, czy drugi z jak się okazało po przeszukaniu agentów niemieckiego wywiadu przyjdzie. Dan czuł zdenerwowanie, wdepnęli w niezłe bagno. Jeżeli nawet prawda była inna, należało uznać, że gra operacyjna wschodu ma zaciśnić pętle wokół ich przybycia. Dlatego należało działać podwójnie ostrożnie. Zakneblowali i związali obcego agenta, nie mógł im przeszkadzać w dalszej pracy. Dla bezpieczeństwa zasłoniono mu też oczy. Dan ostrożnie wyjrzał przez okno, ale niestety nie było widać żadnego samochodu. Trudno nie było co tu siedzieć. Amerykanin namówił kolege na kradzież i porzucenie ich samochodu. Sam postanowił zabrać pistolet obcemu agentowi i schować go dobrze gdzieś po drodze, poza tym zabrać z mieszkania jakąś rzucającą się w oczy cenną rzecz. Miał nadzieję, że będzie to wyglądało na zwykły napad. Ot rabuś ogłuszył mężczyznę, zobaczył, że to agent to zabrał jakąś pierwszą lepszą rzecz i uciekł. Niepokoił trochę brak drugiego człowieka, ale co mogli w tym momencie zrobić. Należało wrócić do mieszkania, wyspać się i przygotować na jutrzejsze spotkanie.
__________________ We have done the impossible, and that makes us mighty |
31-05-2017, 18:56 | #20 |
Konto usunięte Reputacja: 1 |
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. |