Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-03-2006, 13:31   #1
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
[Sesja] Twardziele

Witam

Krótkim Tytułem wstępu, chciałem poinformować, że zasady panują na sesji, jak są podane ogólnie. Ważne jest to, że każdy gracz w sesji może wypowiedzieć się raz i jedynie więcej, gdy MG o tym poinformuje. Wszelkie uwagi pisać na GG lub PW. Zatem zaczynamy i życzę miłej zabawy!

****************

Prolog:

Świat, po prostu Świat, bo innej nazwy nie ma, powoli dąży ku nieznanemu sobie kontinuum. Nie wiadomo czy wyleci w powietrze we wtorek rano ok. 12:30, czy ktoś przejmie nad nim kontrolę ostateczną, czy wysiądzie w nim jądro i wychłodzi się na amen. Dzieją się na nim jednak różne rzeczy. Najdziwniejszą jest to, że pomimo iż jest już XXV wiek, technologia osiągnęła dziwaczny, ale zawsze jakiś, poziom, a nadal żyją gęborożce, krasnoludy czy nawet hoopgobliny. Z tymże gęborożce zmutowały i są mądrzejsze niż ludzie, krasnoludy to maniacy komputerów i jaskinie mają gdzieś, zaś hoopgobliny...one są nadal takie same. Na Świecie istnieje wiele miejsc, które przyjezdnego z innej galaktyki napewno zmusiłyby to natychmiastowych torsji, a potem podziwiania paradoksu życiowo-architektonicznego. Wielkie budynki, wielkie kanały i ciągle te same małe budki z hot-dogami za 3,5 $. Slumsy, dzielnice urzędnicze, itp. nadal są oddzielone od siebie, ale mają inny charakter, ale o tym w międzyczasie. Nie ma też na Świecie żadnej mocnej waluty. Można płacić nawet skarpetkami czy diamentami, a ich wartość jest niezwykle proporcjonalnie równa (teraz za półtorej skarpetki można mieć dziesięc gramów diamentów). Ogólnie sprowadza się to do wielkiego bałaganu, chaosu, ale życie też nie jest nudne. Z tego całego śmietnika wyszło jednak kilka w miarę stabilnych rzeczy. Jedną z nich jest stacja telewizyjna Gob&Mob, której akcjonariuszami są głównie gobliny i trolle. Do tego dochodzą cztery o dość odmiennych poglądach, ale o tym też później, Bractwa: Pudding C.O., Potężni Murdocowie, Islandersi oraz Czerwoni Kaci. Każdy prawie przynależy do jednego z tych bractw, ale do Gob&Mob należy jedynie elita, która de facto manipuluje większą częścią Świata, nie licząć może kilku wysepek na Morzach Górnym i Przekątnym. A...i na Świecie nie ma miesięcy i pór roku...nikomu nie są potrzebne, bo pogoda i tak tam nie istnieje...!
Jednak pewnej środy o godzinie koło. 15:21 wydarzyło się coś niezwykłego. W centrum miasta Moooooog (idiotyczna nazwa jak cholera, nie?) wyrósł nagle olbrzymi czerwony gmach, podobny do remiz strażackich w pewnym państwie, którego nazwy nikt nie zna, ale każdy wie jak te remizy wyglądają! Wyższy nawet od Wieży TV G&M w mieście Smooooooog (trochę to monotonne..), co zostało odnotowane jako 2045 cud świata! (pierwsze miejsce zajmuje lewitująca skarpetka z roku ok. 1970 na Placu Booz w Smooooz). Okazało się, że to banda średnich Demonów Hihraczy postanowiła wyjść ze swych śmierdzących siarką (i bogatych w boksyty) jaskiń w jądrze Świata i przejąć nad nim kontrolę, ale jak, to nikt nie wie. Każdy jednak wie, że mają dużo oleju w głowie i pomysłów im nie brakuje......!

********************


Rob'n'Hut: Miasto Moooooog wydaje Ci się dzisiaj takie jakieś...ładniejsze, chociaż pogody i tak nie ma. Podrapałeś się po antence #4 w południowo-wschodniej części swojej głowy i dopiłeś do końca Buzującą Baterię. Taaaak, to jest to! Speluna "U IBM-a", dobre cyber drinki i wszędzie odgłos pracujących na swoich komputerach krasnoludów i gnomów. Sprawdziłeś pocztę, ale przyszły kolejne reklamy z Gob&Mob, mówiące o nowych programach dla dzieci od lat 26 czy tam talk showach typu "Lubię cię!". Westchnąłeś i nagle przy Tobie zjawił się o(ł)gr (tak teraz każą na siebie mówić te stworzenia), właściciel i barman w tej spelunie - Skuzy.
- Siemasz, Bimli, co tam słychać w procesorach? - splunął porządnie w szklanicę i zaczął ją dalej czyścić szmatą od podłogi - Skonstruowałeś jakiś nowy projekcic? Powiem ci, że moja córeczka powiedziała, że fajnie by było skonstruować lalkę z miotaczem ognia pod sukienką. Też nie głupi pomysł, bo sam wiesz jak niebezpiecznie na tych ulicach dziś. Wyjdź w nocy, a tu cię od razu jakaś hydra z rynsztoka złapie, albo żul łeb odgryzie, bo kaca ma. Tak tak...A właśnie! wiesz co normalnie żem dziś zasłyszał?! - Skuzy pochylił się w Twoją stronę i zaczął mówić półgębkiem - Nooormalnie dzisiaj ktoś zobaczył, jak na sekundę otworzył się ten gmach Hihraczy i wyszła na chwilę taka wielka antena satelitarna z mnóstwem dział pozytronowych, ale to ponoć tylko jakieś widzenia Pijanego Joe. Niezła sprawa, nie? Po prostu - dach się otworzył, coś wyskoczyło i potem znowu wszystko do normy. I to w sekundę czy tam dwie, nie? - Skuzy wyprostował się i odstawił mętnie błyszczącą szklanicę - A, i ponoć ktoś dzisiaj sterroryzował Twoją fabrykę, z godzinkę temu, i grozi, że ją wy*ebie w powietrze... - powiedział ot tak sobie o(ł)gr-barman.

Valdar: Wysiadłeś z autobusu. Zobaczyłeś, nie! najpierw poczułeś miasto, a potem zobaczyłeś je. Masz przy sobie starą torbę, w niej toster, kilogram gruzu i skarpetki z rosomaka. Pierwszy raz widzisz miasto. Pożyczyłeś od kumpli z lasu trochę dolarów, żeby mieć co zjeść, ewentualnie upolujesz coś, bo w końcu to jest dżungla (tak powiedzieli Ci kumple), a dżungla pełna jest jedzenia, tylko że...krzaków z malinami nie widzisz, tylko jakiegoś pana w podartym szarym ubraniu co wymiotuje do jakiegoś kubła na śmieci. Ruszyłeś przed siebie. Ludzie Cię omijają już z odległości 120 metrów i nie wiesz czemu. Spodnie zmieniałeś 8 lat temu...Poprawiłeś gacie, mocniej zacisnąłeś sznurek je podtrzymujący i nagle coś wyjechało zza rogu ulicy! Wielka, straszna, dymiąca, czarna, pełna ostrzy i lampek maszyna, a z niej wysiadło nagle kilku panów z bronią różnego kalibru i jeden wrzasnął Ci do ucha megafonem:
- Dowód poproszę! - spojrzał na Ciebie. To Jednoósmogoblin - Jak nie to na dołek na dwadzieściacztery, śmierdzielu!
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline  
Stary 28-03-2006, 14:48   #2
 
rob'n'hut's Avatar
 
Reputacja: 1 rob'n'hut ma wyłączoną reputację
Bimli

Dopijam 'Baterię' i kaszlę, aż mi rozdzielczość spada. Nie odrywając oczu od swoich okularów słucham co ogr ma do powiedzenia.
- Lalka z miotaczem ognia..? Nieee, to takie... prostackie. Ale jak chcesz coś dla małej do obrony, to spójrz na moje nowe lizaki - wygrzebuję przedmiot z plątaniny kabli - Masz. Zwykły lizak, ale w patyczku ukryty jest karabin plazmowy. Niedługo każde dziecko będzie taki mieć - nie powstrzymałem się przed małą reklamą swojego produktu.
Patrzę jak Skuzy strzela lizakiem we wchodzącego gnoma po czym wracam do pracy.
- A niech mnie zhakuje! - krzyczę nagle zrywając się z krzesła - Kolejny martwy piksel! Goblińska jego mać! - warczę, dociskając zerwane kabelki. - Jak tak dalej pójdzie Grdmkoueai wyrzuci mnie z roboty! O żesz łindołs!
Włączam z powrotem stację roboczą, mamrocząc pod nosem przekleństwa pod adresem gogli.
Uspokajam się powoli, słuchając ogra.
- Wielka antena mówisz - zamyślam się, nawijając kabelek na palec - Co oni znów kombinują? Trzeba się tym będzie zainteresować - łączę się z serwisem informacyjnym, w poszukiwaniu newsów na temat tajemniczego budynku.
Gdy Skuzy wspomina o fabrycę, mruczę:
- A tak, słyszałem. Grożą nam od zeszłego miesiąca. Pewnie nie spodobał im się mój ostatni rowerek.
 
rob'n'hut jest offline  
Stary 28-03-2006, 15:16   #3
 
Valdar's Avatar
 
Reputacja: 1 Valdar ma wyłączoną reputację
-Eee jeno co to dokumenty ? - Pytam się ciekawiąc sie co to właściwie są dokumenty - No bo wie pan ... - Spojrzał się na mnie z coraz to wściekłą miną. Na twarzy robił się coraz bardziej czerwony, a jego kumple podnieśli swoją broń - Eeej no chłepi, co wy ? - Powiedziałem do reszty a na ich twarzach pojawił się uśmieszek. Zaczęli powoli iść w moją stronę. Ze strachu poczułem jakiś dziwny przeciąg w spodniach.
 
Valdar jest offline  
Stary 28-03-2006, 22:19   #4
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Rob'n'Hut: Skuzy spojrzał na lizak, który dostał i rzeczywiście - strzelił we wchodzącego gnoma. Twój program wyliczający prawdopodobieństwo prawdopodobieństwa z podobieństwa kwadratowego zadziałał idealnie! I tak go napisałeś dziesięć lat temu. Jednak o(ł)gr mlasnął kilkakrotnie i schował lizak pod ladę:
- Mała napewno się ucieszy, stary. Dzięki wielkie. Masz tu za to serię "Ostrego pixela" na koszt firmy - postawił na ladzie kilka szotów, zaprogramował drink, a Ty nie czekając wychyliłeś wszystkie cztery tak jak trzeba w ciągu 0,00006524345313781 sekundy. Poczułeś jak dane szybciej się przeliczają, procesor nieco zwiększył swoją temperaturę, ale jest stabilny, a kable na module #10 i #12 odrdzewiały.
Zacząłeś myszkować po bazach danych w poszukiwaniu informacji na temat wieży. W ogólnodostępnych serwerach nic nie znalazłeś, więc włożyłeś dyskietkę do jednej z licznych stacji i program automatycznie odpalił Ci kilka okien. Nie ma to jak tajne serwery. Po minucie zabawy wyczytałeś kawałek następujący: "Zauważono, że Hihracze od kilku dni kombinują przy potężnych działach i satelicie, zdolnych do przesyłania chaotycznych danych i niszczenia budynków. Broń ma zasięg ogólnoŚwiatowy, więc sprawa nie jest zbytnio ciekawa. Znowu może spaść wartość czipsów bananowych w sosie serowym, a przez to rynek w Kumbajla może przestać istnieć. Zagrożenie na skalę globalno-ekonomiczno-obyczajową, bo ponoć chcą emitować brzydkie filmy od godziny 18:00. Dowiedziano się, że przypadkowe uruchomienie mechanizmu spowodowane zostało poprzez wylanie litra kawy bezkofeinowej na panel kontrolny przez ochroniarza, imieniem Smooch. Aktualnie jest już bezrobotny, mieszka na rogu Prostej i Krzywej, 13/13. Hihracze aktualnie nie zamierzają narazie podać oficjalnego wyjaśnienia. W wyniku incydentu ranne zostały dwa gołębie i pijany skrzat dobrodziej".
A to Ci się wydało ciekawe. Kto pije kawę bezkofeinową? To śmierdzi naprawdę niedobrze. Zamówiłeś kolejnego "Formatowacza RAMu"...

Valdar: Źli panowie zaczęli coraz bardziej się zbliżać. Jeden już włożył do podłużnej rurki jakby...taki żołędziobodobny, duży, metalowy podłużny...coś i wycelował w Ciebie. Przełknąłeś ślinę i nagle! puściłeś bąka! Zaczęło się potem coś dziwnego - stał za Tobą pies, dość brzydki i namolny bo obgryzał Ci cholewki, który pod wpływem skumulowania "aromatu" spodni z gazami z jelit odbiegł w stronę strażników. Potrącił akurat tego z metalową rurą, to żołędziopodobne wyleciało z głośnym świstem i...znikło za budynkami. Tamci spojrzeli po sobie i z uśmiechem na twarzy już wyjmowali czarne patyki, gdy! usłyszałeś krzyki i nagle zza rogu wyjechała płonąca śmieciarka (widziałeś już kiedyś coś takiego, bo Jednooki Bob odbierał od was śmieci organiczne), która uderzyła w latarnię po drugiej stronie ulicy. Kable wpadły do kałuży, w której akurat stali strażnicy i...nic się nie stało! A po chwili na ich wóz spadło to samo żołędziopodobne coś i wszystko błysnęło, a Ty się ocknąłeś minutę później cały osmolony, a wokół stoją ludzie. Jeden powiedział:
- Po co temu kolesiowi kilo gruzu w plecaku? - wziął do ręki jednen z kawałków i zaczął go obracać w palcach - Ty nie jesteś stąd, no nie?
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline  
Stary 28-03-2006, 22:40   #5
 
Valdar's Avatar
 
Reputacja: 1 Valdar ma wyłączoną reputację
- Noo jo, nie z stąd - odpowiedziałem prędko - Kim jesteś ? - Aż korciło mnie by o to spytać obcego mężczyznę bawiącym się moim kawałkiem gruzu. On spojrzał na mnie z dość dziwnym uśmieszkiem - I czy mógłbyś jeno łaskawie włożyć ten gruz manewrowym do mojej torby ? -
 
Valdar jest offline  
Stary 28-03-2006, 22:45   #6
 
rob'n'hut's Avatar
 
Reputacja: 1 rob'n'hut ma wyłączoną reputację
Bimli

- No, to już coś - mówię, wychylając cyberdrinka. Gdy pamięć podręczna się oczyszcza, kopiuję do pliku wymiany wszystkie informacje, w których znajdują się sformułowania "Hihracze", "Podbój świata" i "Kawa bezkofeinowa".
- Róg Prostej i Krzywej... hmm.. - mruczę z namysłem, po czym podłączam kabel I/O do portu wejściowego w krześle, na którym siedzę i wklepuję do kompilatora kilka prostych komend. Siedzisko wznosi się kilka centymetrów nad ziemię i wylatuje z budynku, kierując się pod wskazany adres, a ja tymczasem programem "Przelej, Nalej, Wlej" przelewam opłatę za drinki na konto Skuziego.
- Dzięki za wszystko Skuzy - krzyczę na pożegnanie, zahaczając kabelkami o wszystko po drodze - lecę obciążyć procesory!
 
rob'n'hut jest offline  
Stary 29-03-2006, 19:36   #7
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Valdar: Koleś na Ciebie spojrzał, prychnął, zapalił papierosa i dwoma ściągnięciami spalił go.
- Staaaaary, jakimże to tonem do Mądrego Dude'a? To co leży na tej ulicy jest moje, a skoro Ty na niej leżysz to czaisz bazę? - zapalił kolejnego papierosa i czynność się powtórzyła - Od dzisiaj jesteś Muffy i będziesz mi robić tosty z dżemem, rozumisz? I...o k*rwa, strażnicy! Gazem stąd!
Dude rzucił TWOIM kawałkiem gruzu w nadjeżdżający wóz i całe otoczenie znikło w każdym zakamarku, jakim się udało. Ty się podniosłeś, podrapałeś po głowie i nagle w ten dziwny wóz uderzyła płonąca śmieciarka, która wyjechała z tej samej ulicy, co ta pierwsza...

Rob'n'Hut: O(ł)gr otworzył dach, żebyś mógł spokojnie wylecieć i po chwili szybowałeś nad dachami ruder, cały czas kompilując program do obsułgi robota kuchennego XZR 23 821 z funkcją autoprotect dla łącz 512 kb/s. Nagle coś zaczęło Cię rzucać! Wysiadły układy magnetyczne w stołku i zacząłeś spadać na łeb na szyję z wysokości 20 metrów. W ostatniej chwili...katapultowałeś się i wylądowałeś dosyć miękko na azbestowym dachu. Wstałeś, otrzepałeś się i po odpaleniu cybermapy zobaczyłeś, że jesteś idealnie nad mieszkaniem poszukiwanego lumpa, który w tym mieście uchodzi za wróżbito-wieszcza. Ponoć też pisze wiersze, a to wyczyn po wypiciu dziesięciu nalewek "Twardy Ed". Włączyłeś w goglach wizjer metafunkcyjny (własnego pomysłu z kartofla i kabla!) i zobaczyłeś pod sobą leżącego na podłodze..kogoś. Nie rusza się i ogólnie...nic tam się nie rusza oprócz dwóch kopulujących szczurów. Nagle zobaczyłeś jak z faxu wyjeżdżają kartki o treści:
1) Hihracze: brak dokładnych danych. Jedyne to - średnie demony, często zakładające na głowy dziwne czapki.
2) Podbój świata: Dążenie do objęcia władzy na ekonomią światową i masami. Wywodzi się od imperialistycznych zapędów ludzi w koronach i ich ministrów.
3) Kawa bezkofeinowa: Kawa bez kofeiny. Zobacz "pędraki"
Poczułeś nagle jak mała antena satelitarna #3 zaczęła Ci wirować na głowie, a skanery odebrały zwiększony poziom fal ultraimitarnomagnetycznych...bogatych w...kawę bezkofeinową (?). Czytniki zaczęły Ci wariować, a wszędzie zaczął wiać dziwny wiatr...
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline  
Stary 29-03-2006, 20:07   #8
 
rob'n'hut's Avatar
 
Reputacja: 1 rob'n'hut ma wyłączoną reputację
Bimli

- Muszę powiedzieć Skuzy'emu, żeby zrobił coś z tymi krzesłami - mruczę tylko spadając w dół.
- Na zepsuty laser, co się dzieje?!- krzyczę, gdy sprzęt zaczyna wariować. Gorączkowo stukam w klawisze, próbując przywrócić prawidłowe działanie stacji. W międzyczasie na awaryjnym monitorze uruchamiam odczyt czujników. Poprawiam antenki z lewej i dopinam kable po prawej. Co jest?
- Ku*wa, nie ma czasu - rezygnuję ze zdobyczy technologicznych - podskakuję i całym swiom niemałym ciężarem wybijam dziurę w dachu. Spadając uświadamiam sobie nagle, że to dość wysoko i odruchowo staram się lokalnie obniżyć grawitację. Nic, do linuksa pana, z tego. Ląduję, zgniatając połowę aparatury. Natychmiast podnoszę się i pędzę do leżącej istoty, przerywając szczurom uciechę. Przykładam czujniki... a ch*j z czujnikami, przykładam ucho do ust leżącego. Jeśli nie oddycha, rozpoczynam, według schematu X244.A, resuscytację oddechową i próbuję przywrócić funkcje życiowe. Psia krew, może to ten, którego szukam!
 
rob'n'hut jest offline  
Stary 29-03-2006, 21:26   #9
 
Valdar's Avatar
 
Reputacja: 1 Valdar ma wyłączoną reputację
Muffy

- O nie! Tylko nie to! - Czym prędzej staram się biec jak najdalej od pozostałości po dziwnym wozie. Było dość łatwo bo ludzie już wcześniej znikli więc miałem wolną drogę - Teraz tylko gdzie się jeno ukryć? - Dostrzegam nieopodal metalowy śmietnik. Postanowiłem czym prędzej do niego wskoczyć.
 
Valdar jest offline  
Stary 30-03-2006, 18:31   #10
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Rob'n'Hut: Rzeczywiście, lądowanie nie było zbytnio udane i na kursie dla pilotów bombowców pewnie byś dostał coś około zera. Chwilę leżałeś i czekałeś, aż nieduże obwody naprawcze pospawają to co trzeba i system wspomagania M.O.P.S (Muszę Oddać Prąd Sąsiadowi) ustabilizuje systemy operacyjne na wszystkich kanałach. Zajęło to nudne, dłużące się 15:43:56:89:33 minuty. Podniosłeś się ciężko, poprawiłeś gogle i rozejrzałeś się. Sensory czuciowe z dolnej kończyny lewej wyczuly, że stopa została włożona w coś, czego nawet nie chcesz widzieć. Ogólnie śmierdzi, umeblowanie to stary koc w kącie, a na środku leży on - Smooch, zalany w trupa, leżący w starych łachach na stosie butelek, z niedopałkiem w zębach i rozpiętym rozporkiem i...śpi. Przepędziłeś szczury, które zaczęły wydawać z siebie mało przyjemne piski przy dogadzaniu sobie i wyjąłeś spod śpiocha jedna butelkę, która leżała na samym dole...butelkę po oranżadzie "O ja cię kręce!". W jednej chwili cały kopiec runął jak nieformatowany przez dziesięć lat dysk, zaś Smooch zerwał się, wymierzył w Ciebie dwoma pistoletami i kołysząc się wybełtał:
- Szzzzto ty j-jjjeestyyyeś? - przetarł dla poprawienia widoczności oczy i jeden z pistoletów wypalił, przebijając dyktę zasłaniającą okno - Jak żeś jest o tyyych ze no...Hihraczy to powiedz im, że..mam dość bezkofeinowej i...MAM W DUPIE dwa dolce podwyżkiiii, rozumisz, cieciu?! A w ogóle - spojrzał na Ciebie od stóp do głowy - Ty jesteś jakimś rastamanem czy cooo? Wiesz, te dredy i wogóle na głowie...
I wtedy po pokoju wpadło coś, co wybuchło i zaczęło się palić wszędzie...!

Valdar: Wkoczyłeś do dużego kontenera niczym chyży czterogłowy wilk! Wyjąłeś swój niezawodny widelec i zacząłeś obserwować, jak czujny myśliwy, ulicę przez dziurę w blasze. Czujesz, jak jakiś kot właśnie ostrzy sobie pazurki na Twoim kolanie, a obok śpi ktoś od kogo śmierdzi winem, o zapachu podobnych do takiego, co robił Twój szwagier Zibi. Jak on to mawiał: "Wino to nic innego jak stary gołąb, para skarpet i w pytę wody!". Zmarło mu się miesiąc potem. Ale wracając do Twojej sytuacji to widzisz, że nic się nie dzieje. Już chciałeś ostrożnie wychodzić, gdy usłyszałeś tupot kilku nóg, klapa śmietnika otworzyła się, a na Twoją głowę spadło coś ciężkiego i metalowego.
- Biegiem, są tuż tuż, k*rwa! - jeden z głosów krzyknął. Ty za to chciałeś zaoponować, ale klapa upadła na Twoją biedną głowę.
Po chwili przebiegło jeszcze kilka osób i nagle...cisza. Otworzyłeś klapę, masując dwa guzy na głowie, wielkości jaj natharnańskiego pelikana. Spojrzałeś na to, co rzucono Ci na łeb. To wygląda podobnie do tamtej rury, z której wtedy chciał Cię zabić tamten strażnik, ale ta ma jakąś kulkę na czubku, masę przycisków i buczy, jak żarówka napędzana chomikiem (tylko tak umieliście pozyskiwać prąd, pomimo tego, ze 2 km dalej była elektrownia jądrowa, w której pracowała większość Twojej rodziny, znajomych i wogóle). Wziąłeś to w ręce i przeczytałeś z trudem "Włącz" i "Pal". Nigdy nie byłeś dobry z czytania, a to już w ogóle ciężkie słowa. Wytarłeś pot z czoła, spojrzałeś durnie na okolicę i wtem! usłyszałeś wybuch bardzo blisko. Jakieś pięćdziesiąt metrów na północ. Nagle usłyszałeś głos za sobą:
- Eeee, synu, weź idź stąd bo Ci z ucha śmierdzi nooooo. Już mi się niedobrze robi! Dać ci kilka żołędzi na pralnię?
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172