|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-11-2005, 12:05 | #21 |
Reputacja: 1 | Marcin Znamirowski Wszedł do karczmy i od razu skierowawszy się w stronę towarzyszy, szedł unikając potrącania co bardziej krewkich biesiadników. Zaiste podróż go wyczerpała i nie miał ochoty wdawać się w dysputy, a tym bardziej pojedynkować. Zasiadłwszy na ławię odetchnął głęboko wiela razy, boć się zmachał trochę. Słysząc słowa imć Orłowskiego, uznał, że nie ma nic do dodania i czekał spokojnie na strawę. |
27-11-2005, 21:50 | #22 |
Reputacja: 1 | Konstanty Zapolski Rozejrzał sei uwaznie i towarzysz ten czwarty, rzucił okiem na krzyczących szlechciców i z wielka dezaprobatą głowa pokręcił. Toż Konstant nigdy zabawowy nazbyt nie był, a i gwar, duchota i zmęczenie dawały sie we znaki. Jednakże co zrobić można, jak sie innej gospody nie ma to i wymyślać szlachcicowi nie przystoi. Siadł i on z braćmi, chodź w rogu się skulił i czekał na świerzuchne wino, boć to przeca bardziej krzepiło niżi miód ciężki.
__________________ "Niektórzy patrzą na świat i pytają: Dlaczego? Inni patrzą na swoje marzenia i pytają: Dlaczego nie?" George Bernard Shaw |
28-11-2005, 22:49 | #23 |
Reputacja: 1 | Starosta Gry Starosta Gry Karczmarz zasię posłusznie odszedł strawę szykować dla kompanijej, która w owym czasie odpoczywała i słuchała jak to Panowie Bracia siedzący dalej gaworzą ze sobą wesoło. Dało się tez słyszeć kłótnie chłopów, z rozmowy zaś taki fragment w ucho wpadł: „Nie budziesz mię tu mej Jadźki chędożył, kpie jeden!” oraz insze bardziej dosadne. W końcu chłopy wzięły się za łby, ten za wąsy drugiego pociągnął, tamten czapką uderzył i tak mały szumek uczyniwszy, pobili się, łyżkami potłukli aż w końcu walka zmęczeni padli na ławy jak martwi a zawiało od nich podłą siwuchą. Kilka chwil a przed kompanija pojawił się gospodarz rozdał kaszy z omasta, chleba trochu oraz piwa. Jedzenie może i nie wyszukane ale po ciężkiej wędrówce nad wyraz dobre a syte, że zaraz Panowie Bracia zaczęli ze smakiem się zajadać. Przy czem karczmarz rzekł uprzednio: - Jasnie Wilmożni Panowie Ślachcice raczo za owe smakolyki, hroszi niewielu dać szczoby po krześcijasnku się odplacic hospodarowi za poczestunek. Hroszi duzo nie trzeba, jeden dukat jeno starczi bo jadlo przednie, specyjalnie dla Jasnie Wilmoznych panow szykowane przeze mię, Michajłe Fidorowicza, dawnego setnika kozackiego. Tak mówiąc, kłaniał się Michajło i dodawał jadła a trunku polewał, że kompanijej od razu lżej na sercu się poczęło robić. Gospodarz zaś z radością, licząc na godziwy zarobek, gładził się po łysinie oraz co głębsze pokłony bił. Czasem tez do innych gości podchodził i ich takoż rozmową oraz pochlebstwami zabawiał. |
30-11-2005, 15:25 | #24 |
Reputacja: 1 | Zgigniew Orłowski Nareszcie strawa. Już zaczął baczyć, że dożyje śmierci głodowej. Zajadał ino się wszyscy druhowie z kompanji oglądali. Jednak przyczyną tego nie był sam głód. Zaliż toż prawie zapomniane przez niego danie zaporoskie. Teraz dopiero zauważył jak badzo brak mu było takowego życia, takowej strawy i piwa. Po chwili dopiero doszedł do siebie po zacnych wspomnieniach patrząc na Michajłę. Po chwili namysłu rzekł - drogi Michajło nie skłamałeś zachwalając tą strawę. Zaliż jeden dukat należy się Tobie za przygotowanie tejrze strawy, a drugi dla gospodarza. Z innej beczki, zaliż powiadasz, żeś był setnikiem. Powinieneś zatem pamięać mię, gdyż niegdyś w całym stepie było omnie głośno. Zwą mię Zbigniew Orłowski. Czy coś Ci mówi moje nazwisko?
__________________ The tale must go on |
30-11-2005, 20:07 | #25 |
Reputacja: 1 | Marcin Znamirowski Gdy tak zajadlali się pospołu, Marcin wraz z nimi, tym bardziej, że strużon był wielce, a kasza pachniała mu znakomicie. Zaraz jeły mu się przypominac Lipce poczciwe. Nasyciwszy głód pierwszy, wtórował mości Orłowskiemu. -Zaliż kasza pierwiejszej klasy. Snać dobrą rękę kucharską.-prawił z entuzjazmem. Jedząc tak Pan Marcin przysłuchiwał się po trochu rozmowie prowadzonej przez kompanów z Michajłem, przez kompanów, wtrącając się jeszcze czasem, ale z żadka. Popijając raz po raz piwo dopiero począl się po karczmie rozglądać w poszukiwaniu wędrowców jakich z ukrainy, co by się wywiedzieć o obecnej sytuacyji na ukrainie i przeszkód możliwych się ustrzec. |
30-11-2005, 20:47 | #26 |
Reputacja: 1 | Starosta Gry Michajło pokraśniał zrazu wielce po pieniędzy otrzymaniu i odparł: - Zbygniew Orłowskyj? Mnoho let was tu ne bywo! Hohoh! A slyszal ja mnoho o was, oj mnoho! Wyście to z zagonami hajdamaków Tatarów szczerbili śablami! Bywo tak, bywo! Kiej Azbe-beja zgromiliście! Sława wilka była między mołojcami! Szczbo było większe, łupy czy sława ne wem ale wiem, że na Siczy wtedy duzo horyłki się w gardła wlało imnoho hroszi mołojce wydali z łupów! A co mołojece hołowu w beczce z horyłka maczał to wołał: „Na szczastie za zdrowu atamanow i Zbygnewa!” Diakuje wam wilmozni panowie za pochwały, diakuje serdecznie z całego mołojeckiego serca! I tak rozradowan karczmarz polewał jeszcze trunku rad wielce z interesu bo dukaty dwa to duży był zarobek, tem samem widać było po kompanionach fantazja, że nie szkoda im grosza stać ich na pański gest. Imć Znamirowski zasie rozglądając się doszedł do wniosku, że kozacy najlepiej wiedzieć mogą co się dzieje teraz na Ukrainie ale byli tak pijani, że pewno nie dałoby się ich rozbudzić. Chłopi raczej wiedzieć nie mogą nic, bo cham biegle jeno w nosie dłubie i po kudłatym łbie się drapie a nie znana się w ogóle polityce oraz wieściach. Wszelako inni szlachcie, którzy tak głośno gaworzyli w rogu karczmy mogli cos wiedzieć bo prezentowali sobą typowych szlachciców pochodzących z tych stron. |
30-11-2005, 22:03 | #27 |
Reputacja: 1 | Siedzący Konstant, skinał na braci towarzyszy i rzekłwszy ino po cichu Maciejowi, iże takiego przychlebiania to on znieść nie może, przeca u nos w Koronie to mniej sie senatorom dogodzo, niże sam poczciwemu bratowi. Wstał on od stoła i swe pewne jeszcze kroki skierował, ku tymże typowym mieszkańcom tych stron. Podszedł, ukłonił sie i tak do nich rzecze: - Mości panowie, toż to my z daleka przybywomy, ale strony te jak rodzine progi witamy i przeca chcieliśmy zapoznać się, czy że coś sie dziwnego ostatnio nie działo. Czy tez turki cholerne nazbyt nie dokuczają, a i magnaci za dużo se nie pozwalają. Siadł przy nich zrazu i karczmarza wołał po wino dla panów, ino zaroz kazał mu odejść bo za skóra mu zalazł już oberżyna poczciwy, a sam w cudzych stronach by trza panować nad sobom.
__________________ "Niektórzy patrzą na świat i pytają: Dlaczego? Inni patrzą na swoje marzenia i pytają: Dlaczego nie?" George Bernard Shaw |
01-12-2005, 09:44 | #28 |
Reputacja: 1 | Maciej Piotrowski Przyzwyczajon do tego, że karczmarz widząc pieniądze jest w stanie darczyńcę stawiać na równi z królem, przeto nie zwracał na to większej uwagi. Jeno widząc ,że imć Konstant wstał od ławy i ruszył w kierunku biesiadującej szlachty, zjadł ostatnią łyżkę kaszy, zapił winem i ruszył w kierunku biesiadników. Czołem Waszmoście! Chyba nie macie nic przeciwko ,ażebym się przysiadł do waszej kompaniji? Nie czekając na odpowiedź, siadł i zaczekał na karczmarza, a raczej na wino przez niego polewane.
__________________ What's the difference between Pope John Paul II and Madeleine McCann? The Pope died a virgin. |
01-12-2005, 18:25 | #29 |
Reputacja: 1 | Zbigniew Orłowski Uradował się bardzo komplaementami od Michajły. Zaś tylu zacnych słów słyszał tylko z ust brata kozaka. Patrząc, że prawie wszyscy kompanie przenieśli się, uczynił podobnie. Złapał za stołek i kufel i przysiadł się do swawolnych panów braci. Rzekł na wstępie do nowych towarzyszy u stołu - witajcie zacni panowie, przysiąne razem z wami i pogaworzymy o sprawach. Zanim jednak przejdziemy do rzeczy wznieśmy toast: Za Kraj Zaporoski i świetnych panów atamanów, hej!! - wypił swój kufel do dna i zasiadł gwarząc z biesiadnikami.
__________________ The tale must go on |
01-12-2005, 22:03 | #30 |
Reputacja: 1 | Marcin Znamirowski Zauważywszy inszych waszmościów, tako jak inni i on wstał i przysiadł się do biesiadników. Pierwej jednaki przywołał Michjłę. -Weź no najlepszy miód jaki masz na składzie i zanieś za mną do waszmościów. O koszta się nie matrw, znaj moją chojność-powiedział dając mu do ręki dukata. Podszedł tedy do innych i przywitał się serdecznie. -Kłaniam się Panom Braciom i jako obyczaj każe rad bym się miodu z waszmościami napił. |