Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-07-2011, 12:18   #1
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
[Autorski] Szczury pustyni-1942

El-Haffa- 29 września, godzina 16

Miejsce, do którego przybyliście po dość długiej podróży,
zaskoczyło was.

Zieleń,palmy…jakże miła odmiana po monotonnej pustyni. Warunki dużo
lepsze niż w większość baz, wody pod dostatkiem, jest barak mieszkalny
nie trzeba spać pod gołym niebem, namiot szpitalny, stołówka z kuchnią
no i latryny…przynajmniej nie będzie trzeba kopać dołków za obozem.
Obóz chroniły dwie wieże strażnicze, budynki brytyjskiej armii okalał
niezbyt porządny prowizoryczny płot z blachy falistej. Dalej na zachód
od waszego obozu znajdowały się małe, jednopiętrowe domki, pewnie
stałych mieszkańców oazy. Dalej na północ dość okazała rezydencja,
obok stajnie. Jej właściciela mieliście okazje poznać później.
Oprowadzał was poprzedni dowódca:
-Chciałbym jeszcze przedstawić nasz personel medyczny: Pan Ali- lekarz
oraz panny Warren i Rose nasze pielęgniarki.
Wasz dowódca ,wysoki i chudy porucznik Darling pogadał z nim jeszcze
chwile na osobności po czym Irlandczycy odjechali. Następnie
porucznik zaprosił wszystkich oficerów na naradę, do swej kwatery.
Mówił z wyraźnym akcentem wyższych sfer:

-Panowie powierzono nam strategicznie ważne zadanie, obronę tej oazy,
która jednocześnie zapatruje w wodę, niezwykle ważne pozycje obronne na
przełęczy Quatra, około 60 kilometrów na północ stąd. Niemcy
raczej nam nie zagrażają ,są daleko, podobno widziano jednak ich
samolot zwiadowczy. Musimy Zachować czujność! Podejrzewam jednak, że
mogą nas niepokoić bandyci. Z tego co mi wiadomo, jesteśmy najdalej na
południe wysunięta palcówką, w razie ataku musimy liczyć głównie na
siebie. Zastanówcie nad planem obrony. Ja muszę odwiedzić naszego
gospodarza. Spotykamy się o 17. Po herbacie przedstawicie wasze pomysły.
Mam nadzieje, że zrozumiano?


Linie Niemieckie, ponad 100 kilometrów na północny- zachód od El Haffa,
godzina 20.30


Wszyscy ochotnicy z niecierpliwością oczekiwali na dowódcę no i na
oczekiwane paliwo, żeby w końcu móc wyruszyć. Zgłosiło się wielu
chętnych, znudzonych monotonią okopowego życia. Wybrano tylko
kilkudziesięciu najlepszych. W końcu pojawił się porucznik w
towarzystwie młodego sierżanta:

-Baczność! Porucznik Hrabia Manfred von Sachen-Gotcha!
-Spocznij!- odezwał się porucznik. Był niskim brunetem, z tym monoklem
wyglądał jak typowy pruski arystokrata…
-Żołnierze ! Wiele słyszałem o dzielnych wojownikach z korpusu
afrykańskiego! To Zaszczyt wami dowodzić! Mam nadzieje że nie
zawiedziecie moich oczekiwań! Naszym dzisiejszym celem jest brytyjska
wysunięta baza. Zniszczymy ją i pokażemy gnuśnym Angolom, że nawet we
własnych bazach nie mogą spać spokojnie!! Paliwo już jest.
Szczegóły poznacie, gdy spotkamy się z naszym arabskim łącznikiem.
Załadujcie się na pojazdy i ruszamy! Heil Hitler!

Odpowiedziało mu gromkie Heil Hilter! Z kilkudziesięciu gardeł.
Przygodę czas zacząć…

2 kilometry od El Haffa, 30 września, godzina 2.40

Była chłodna noc. Księżyc w pełni. Podróż zajęła dłużej niż przypuszczaliście. Przez cały dzień
wiatr, w wielu miejscach, naniósł sporo piachu. Często trzeba było
odkopywać pojazdy ,które ugrzęzły. Nagle zauważyliście, że ze
wzgórza, ktoś daje sygnały latarką. To pewnie łącznik! Kolumna
się zatrzymała. Wasze przypuszczenia okazały się trafne. Arab którego
napotkaliście łamanym niemiecko-angielskim, przekazał wam plan bazy,
narysowany na pomiętym świstku papieru oraz informacje, że łączność
„Tommies” zostanie przerwana koło 3. Porucznik zebrał wszystkich
podoficerów na naradę. Musieliście ustalić plan ataku.
 
Piter1939 jest offline  
Stary 21-07-2011, 10:05   #2
 
Lukas van Will's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukas van Will nie jest za bardzo znany
-No panowie,mam już pewien plan ataku ale chętnie wysłucham najpierw waszych opinii - odezwał się porucznik patrząc po twarzach zgromadzonych
-Panie Poruczniku Oberfeldwebel Lukas van Will melduję się ! Jako że atak ma być przeprowadzony od strony wzgórz proponuję ustawienie dwóch mozdzierzy na wyższych wzniesieniach, tak aby miały większą siłę nośną i celność. Kolejną sprawą rozsądną według mnie jest to aby Pan Porucznik zezwolił pójść mi i mojemu oddziałowi przodem, zajdziemy bazę od wschodu i zajmiemy pozycje. Poczekamy na mozdzierze, które najpierw ostrzelają pozycje nieprzyjaciela a potem piechota ruszy od wschodu, północy i mój oddział od zachodu. Tym sposobem wezmiemy angoli w trzy ognie. Myślę że jakieś specjalne wyposażenie dla moich chłopców by pomogło. Jako pierwsza grupa uderzeniowa będziemy potrzebować nawet najmniejszej pomocy od strony wyposażenia i dużo szczęścia, gdyż ściągniemy cały ogień na siebie... dodatkowa amunicja i granaty polepszyły by naszą sytuację... To wszystko co chciałbym powiedzieć.
-Generalnie dobrze...ale mam pare uwag. Wystawimy nasze mozdzieże niepotrzebnie na ostrzał,mają zasięg 300 metrów ,więc chyba bezpieczniej je dać za wydmami. Amunicji i granatów każda drużyna ma tyle samo, niech lepiej tak pozostanie, w końcu wszyscy będą walczyć i nie chcę by komukolwiek zabrakło amunicjii...Zastanawiam się co z naszymi wozami, jest na tym planie tylko jedno miejsce którymi mogły by przejechać,możemy poszukać jakiegoś innego przejścia ale to loteria...
- Panie Poruczniku jakie to przejście? Wiadomo ze szukanie innego przejścia wiąże się ze stratą czasu a łączność u angoli zostanie przerwana o 3
-Przjscie dla pojazdów, jest tutaj, pomiedzy pierwszą a drugą wydmą a i owszem zostanie zerwana o ile arabowie nie nawalą...
-Jestem dobrym strzelcem i dobrze posługuje się nożem mogę jakoś pomóc przy zerwaniu łączności napewno nie zawiodę..
-Nie trzeba, w ostateczności pozbawimy ich łączności za pomocą mozdzieży.Dobra, więc czołgi przejadą środkiem, muszą mieć osłonę piechoty. Jeżeli to wszystko przystępujemy do zajmowania stanowisk.
 

Ostatnio edytowane przez Lukas van Will : 25-07-2011 o 13:28.
Lukas van Will jest offline  
Stary 21-07-2011, 10:42   #3
 
Slywalk's Avatar
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
Alexander MacTavish stał w sali odpraw zaraz za pułkownikiem Darlingiem .Wolał trzymać się na razie z tyłu, dlatego że najprawdopodobniej był najmłodszy w tym towarzystwie. Rozbawiło gdy Darling powiedział, że Niemcy nam nie zagrażają. Jeśli jest na tej pustyni miejsce w którym Niemcy nam nie zagrażaj, to jest daleko w głąb Sahary. Nikt nie wie co Niemcy planują.
Odprawa się skończyła, następna miała być po siedemnastej. Alexander wyszedł do swoich żołnierzy, trzeba było przywrócić ich do porządku.

***

Po godzinie siedemnastej zaczęła się druga odprawa. Miał trochę czasu na przemyślenie pozycji obronnych. Dlatego pierwszy zaproponował co i jak. Zaczął rysować na schematycznej mapie pozycję okopów i umocnień.
- …, a tu i tu postawiłbym drużynowe Vickersy. Tu i tu nasze jeepy. Czołg umieściłbym w środku wioski, tak by wszędzie miał szybki dojazd. No i to by było na tyle. Co o tym panowie sądzicie?
- Ja bym trochę przedłużył okopy na południu -odezwał się jakiś sierżant, chyba Payne i dorysował linie okopów na schemacie.
- Tak tylko, że dłuższe okopy oznaczają więcej pracy, chyba że...-tu Alexander się zastanowił- że usuniemy ten fragment – Alexander zamazał fragment okopów – i stworzymy dwa osobne okopy. Panie poruczniku?
 
Slywalk jest offline  
Stary 22-07-2011, 01:33   #4
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
Harrison zatoczył się wchodząc do kwatery porucznika, na szczęście złapał go jakiś inny żołnierz, który już był w środku.
- Dzięki…
Noga znów dawała się we znaki. Oparł się na chwilę o ścianę i wolnym krokiem ruszył do reszty. Była to pierwsza odprawa, na której porucznik wyjaśnił szczegóły sytuacji i wyznaczył kolejną naradę za godzinę. Przez ten czas Harry razem z Ryan’em i Chris’em zastanawiał się nad planem obrony. Po całym dniu spędzonym na słońcu nie szło im najlepiej. Miał nadzieję, że któryś z sierżantów lub sam porucznik będzie umiał się bardziej skoncentrować. Poza tym, ich możliwości okopania się były pomniejszone przez pola Ahmeda…

***

- …, a tu i tu postawiłbym drużynowe Vickersy. Tu i tu nasze jeepy. Czołg umieściłbym w środku wioski, tak by wszędzie miał szybki dojazd. No i to by było na tyle. Co o tym panowie sądzicie? - młody sierżant zaprezentował na drugiej naradzie niezły zmysł taktyczny. Jego plan był bardzo dobry. Ale Payne zauważył pewną „lukę”, przez którą przy ewentualnym ataku bandyci mogli ich zajść od tyłu.
- Ja bym trochę przedłużył okopy na południu - odezwał się i dorysował dodatkową linię.
- Tak tylko, że dłuższe okopy oznaczają więcej pracy, chyba że...-tu Alexander się zastanowił- że usuniemy ten fragment – Alexander zamazał fragment okopów – i stworzymy dwa osobne okopy. Panie poruczniku?
Darling skinął głową.

***

- Ok, chłopaki! - rozłożył mapę przed swoim oddziałem - Mamy masę roboty, a do wieczora mało czasu. Kostka nadal nie daje mi spokoju, ale każda para rąk teraz jest niezbędna, więc ja też będę sobie babrał ręce. Tutaj poprowadzimy okopy, a tutaj ustawimy worki z piaskiem. Ustaliliśmy już kto co robi, nam przypadło tu… - zatoczył palcem okrąg na mapie - Po robocie Chris ze Scott’em obsadzą południową wieżę, a reszta pójdzie ze mną. Pytania?
 
MatrixTheGreat jest offline  
Stary 23-07-2011, 10:43   #5
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
30 września, godzina 2.55

Sierżanci Payne i Mc Tavish

Zaraz po skończonej robocie poszliście spać, pierwszą warte pełniły dwie drużyny z antypodów. Obudzono was o 1 w nocy. Teraz kolej na waszą wartę , która będzie trwała aż do 6 rano. Wszystko było w porządku do czasu gdy około 3 usłyszeliście okrzyk: Niech żyje wolny Egipt!!, a potem odgłos wystrzału dobiegający gdzieś z okolic kwatery waszego dowódcy. Payne polecił jednemu ze swoich ludzi bić w dzwon alarmowy a następnie wraz z Mc Tavishem pobiegł sprawdzić co się stało. Wpierw zobaczyliście doktora Alego z dziurą po kuli w czole, obok niego leżał niemiecki luger , a odrobinę dalej nożyce do cięcia drutu. Następnie ujrzeliście jedną z pielęgniarek z niewielkim rewolwerem w dłoni.

- Cate Hart- kontrwywiad wojskowy. Tak przypuszczałam, że to on jest zdrajcą ale nie miałam dowodów. Musicie zając pozycje , przypuszczam , że za chwile nas zaatakują. Ja wraz z Jane przygotuje się na przyjęcie rannych. Kabel telefoniczny jest przecięty musimy sobie poradzić sami…

Wybuchł chaos , ludzie nieraz w samej bieliźnie ,biegali tu i tam. Darling z rewolwerem w dłoni , krzycząc próbował zaprowadzić porządek. Czy uda wam się na czas?

W tym samym czasie , kilkadziesiąt metrów na północ od El Haffa.

Starszy sierżant van Will


Księżyc w pełni świecił jasno . Pokonałeś wydmę i wraz z drugą drużyną przeczołgaliście się kawałek w kierunku północno -wschodnim, cały czas starając się być poza zasięgiem reflektorów. Już mieliście się rozdzielić ,gdy nagle wydawało ci się, że usłyszałeś strzał potem już wyraźnie alarm. Co się dzieje? Odkryli was ? Ale jak?! Z daleka majaczyły ci jakieś cienie budynków , palm być może i ludzi ale brytyjski reflektor znacznie utrudniał obserwacje. Słyszałeś rozkazy wydawane po angielsku. Spojrzałeś na zegarek, dochodziła trzecia. Ostrzał moździerzowy miał się zacząć najwcześniej o 3.05, gdy wszystkie drużyny zameldują, że są gotowe do ataku. Teraz to jednak nie wiadomo… Decyzja co robić dalej należała teraz do Ciebie.
 

Ostatnio edytowane przez Piter1939 : 25-07-2011 o 18:39.
Piter1939 jest offline  
Stary 25-07-2011, 13:14   #6
 
Lukas van Will's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukas van Will nie jest za bardzo znany
Lukas zwrócił się do swoich ludzi ...
- Panowie mamy troche czasu dokładnie 5 minut do rozpoczęcia ostrzału mozdzierzowego. Moim zdaniem atak zostanie odwołany, jednak znacie mnie nie od dziś... Czy kolejny raz nie opuścicie mnie i pójdziecie ze mną zlać dupy herbaciarzom....
Zuchwałe uśmiechy zajaśniały na twarzach Małego i Starego .. Poczym każdy kiwnięciem głowy zaakceptował pomysł Lukasa
- A wiec plan wyglada nastepująco Stary i Mały czołgacie się jak najbliżej bazy zajmujecie pozycje i czekacie na znak, gdy go otrzymacie osłaniacie resztę zaporowym. Fryderyk i Bruno biegniecie do tej palmy następnie robicie lekki łuk i zachodzicie z prawej tylko nie za daleko odległośc widocznośći...
Kalt i Bauer likwidujecie strazników na wieżach...
Radtke rozwalasz płot granatami... zajmujesz pozycje i ostrzeliwujesz przedpole..
Schütze Kahn jako najmłodszy i świeżak trzyma się mnie tak blisko żeby czuł piach spod moich butów zrozumiano..! kazdy wie co ma robić?!
- Tak jest!
Odezwało się jednocześnie kilka gardeł.
- Panowie to ważna misja co prawda nielegalna ale jeśli nie zginiemy to uznają nas za bohaterów albo zamkną..
Chichot małego przerwał Lukasowi.
- Czekamy do 3:10 i ruszamy.... Mam nadzieje że pozostałe dróżyny przyjdą nam z pomocą
 

Ostatnio edytowane przez Lukas van Will : 28-07-2011 o 12:30.
Lukas van Will jest offline  
Stary 29-07-2011, 10:54   #7
 
Slywalk's Avatar
 
Reputacja: 1 Slywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodzeSlywalk jest na bardzo dobrej drodze
Kiedy skończyli kopać okopy i układać worki z piaskiem, Alexander oraz jego ludzie zajęli jeden z okopów na północy, gdzie i tak mieli obstawić ten rejon. Część jego ludzi od razu posnęła, inni zajęli się konserwacją broni. MacTavish zasnął jako jeden z ostatnich koło godziny dwudziestej. Mieli rozpocząć swoją wartę o pierwszej, więc lepiej dla nich by się wyspali, bo warta ma trwać do szóstej zero zero.

O pierwszej w nocy, obudził go sierżant pochodzący z Australii.
- Teraz wasz pora – powiedział i podał rękę by pomóc wstać Alexandrowi.
Kiedy wstawał MacTavish usłyszał protesty swoich kości, które nie miały ochoty wstawać czy nawet poruszać się.
-No to spokojnej nocy – powiedział sierżant do Alexandra..
-Nawzajem- odpowiedział.

Alexander rozejrzał się dookoła i wrzasnął:
- WSTAWAĆ! Co będziecie robić jak nie patrzeć na tą piękną noc?
-Spać? - rozległ się głos, ciągle udającego że śpi, kaprala MacMiliana.
- To było pytanie retoryczne o nutce ironii, Steve. Skoro już łaskawie wstałeś to poprowadzisz obchód razem Timem i Tonym.
- Oczywiście, sire.
-Druga drużyna zajmie się pewnie południową częścią obozu, tak więc my bierzemy północ.Doyle śmigaj na wieżę. Teylor i Ingram wy tam – sierżant wskazał na obóz. Martin, Rein wy do oazy, Walker, Newman koło drogi. Ed, ty ze mną, tutaj.

***

Kolo godziny trzeciej sierżant MacTavish zrobił obchód pozycji swoich ludzi. Grupa „spacerująca”, jak nazwał MacMiliana, Foleya i Wilikinsa, robiła kolejne koło wokół obozu. Gdy rozległ się krzyk: „Niech żyje wolny Egipt!!”. Po czym nastąpił odgłos wystrzału koło kwatery dowódcy. MacTavish krzyknął do „spacerujących” by wracali do naszych pozycji, a sam pobiegł na miejsce zdarzenia. W połowie drogi spotkał sierżanta Payne.

***

„Agentka kontrwywiadu tutaj? Na takim zadupiu.” myślał Alexander, „Do tego całkiem, całkiem. Będzie trzeba odwiedzić rano lazaret, chociaż z drugiej strony, zapowiadała się długa noc.”
Alexander wybiegł szukać Darlinga. Znalazł go bardzo szybko, klną i wrzeszczał najgłośniej .
- Sire, łączność odcięta, a nieprzyjaciel pewnie za niedługo zaatakuje- zameldował.
- Dobrze, zajmijcie pozycje- rozkazał Darling.

***

Kiedy rozległy się dzwony alarmowe jego ludzie sami wrócili, więc nie musiał ich szukać po całym obozie. Bez zbędnych ceregieli przeszedł od razu do rzeczy:
- Wróg odciął nam łączność i najpewniej za niedługo zaatakuje. Robimy więc tak....Newman, Walker, wy do stajni, są tam przygotowane pozycje strzeleckie. Teylor, MacMilian, Ingram do okopów. Doyle, Rein do domu tego …. Amada, Ahmada, Ahmeda, tego „big” ważnego araba. Jeśli będzie protestował zdzielić go kolbą i zamknąć w komórce. Martin, Wilikins umocnienia na północy. Lloyd, Foley umocnienia na południu. Okey, do dzieła.

MacTavish sam ruszył do okopów, gdzie czekali już Teylor, MacMilian i Ingram. To będzie długa noc.
 
Slywalk jest offline  
Stary 30-07-2011, 01:31   #8
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
Payne najchętniej sam powiedziałby „jeszcze pięć minut…”, gdy go budzono. Ale to wojsko, do tego wojna. Nie można się opierniczać. Niestety.
- No panienki, dobrze się spało? Mam nadzieję, że tak bo koniec wylegiwania się, nasza kolej na wpatrywanie się w bezkresne piaski pustyni, a następnie podziwianie wschodu słońca.
Sierżant obudził wszystkich swoich ludzi, oprócz Chris’a, który już siedział i w zamyśleniu gapił się w gwiazdy. Harrison nigdy nie rozumiał Reynolds’a, jednak nie dziwił mu się. Wiedział jakie piętno może odcisnąć na człowieku wojna, a ten snajper był tu najdłużej ze wszystkich.
- Wstawaj Młody, bo cię okradną - szturchnął Brandon’a, który jako jedyny nie dawał żadnych znaków życia, poza głośnym chrapaniem.

Gdy wreszcie dobudził wszystkich do końca, poszli w kierunku wioski.
- Chris, Scott wiecie, wieża. Patrick, Evan wy z tym dziadostwem rozstawcie się tam - wskazał ręką - Ryan, Młody i Andrew, pospacerujecie sobie tutaj dookoła tej wioski - sierżant spojrzał na zegarek - Dochodzi 2… Ok, o 3 się zmienimy. Reszta za mną.

Czas mijał na wesołych rozmowach i opowiadaniu dowcipów, gdy kilka minut przed 3 w nocy wszyscy usłyszeli „Niech żyje wolny Egipt!!” zaraz po tym padł strzał. Ryan z resztą właśnie wracał z obchodu, więc słyszał i widział jak Harrison wypadł z okopu wrzeszcząc:
- Zbiórka! Do okopu! Wszyscy! Ryan, Młody wy też! Andrew bij na alarm! - Payne pobiegł w stronę skąd dobiegły strzały, po drodze spotkał MacTavish’a.
- Jak dobrze, że jeszcze żyjesz - powiedział sierżantowi.

Na miejscu znaleźli trupa doktora i pielęgniarkę-agentkę kontrwywiadu. Poinformowała ich o sytuacji i zaczęła się przygotowywać do przyjęcia rannych. Alexander pobiegł jeszcze do Darling’a, a Harrison od razu skierował się do swoich ludzi.

- Na stanowiska, jazda! Prawdopodobnie za chwilę zaatakuje wróg! - krzyknał do wszystkich.
- Bez paniki, pewnie za chwilę będą tu posiłki i…
- Evan, wspominałem, że odcięli nam łączność?
- To znaczy, że jednak mamy panikować? - zapytał z głupim uśmiechem na twarzy.
- Spróbuj to wróg będzie miał jednego mniej do załatwienia…
 
MatrixTheGreat jest offline  
Stary 30-07-2011, 11:46   #9
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Sierżant Payne

Darling zdążył Cię poinformować, gdzie ustawiły się pozostałe drużyny, gdy zaczął się ostrzał moździerzy. Całe szczęście były to lekkie, przeciwpiechotne moździerze. Co nie zmienia faktu że szybko trafili waszą kuchnie gazową, sądząc po eksplozji w jedynym z baraków. Pechowo, chwile potem jeden z waszych jeepów dostał ,przewrócił się i stanął w płomieniach. Najwięcej pocisków spadło na pozycje „Ausie”. Ledwo skończył się ostrzał a już ze szczytów wydm zaczęły strzelać MG-42 , co rozpoznaliście po charakterystycznym odgłosie.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=AwW31u6wYvE&feature=relmfu[/MEDIA]

Natychmiast wasze karabiny maszynowe wraz z jednym jeepów rozpoczęły ostrzał, szybko uciszając jeden z nich. Drugim zajął się wasz czołg, niszcząc go celnym strzałem ze swej haubicy. Tymczasem dały o sobie znać wrogie pojazdy. Północny ckm został zmieciony celnym strzałem z czołgowego działa. Twoi ludzie ,którzy byli w domku obok nie ucierpieli, to z pewnością był pocisk dość małego kalibru. Norton w między czasie posłał celny strzał ze swej rusznicy , uciszając jeden z czołgowych karabinów. Wrogie czołgi zasypały was gradem ołowiu ze swych pozostałych karabinów maszynowych. Znowu zostaliście przyciśnięci… Niemcy dali zasłonę dymną pewnie szykują się do bezpośredniego ataku, a wy na tle płonącego wraku, a dalej budynku, byliście całkiem nieźle widoczni.

Sierżant Mac Tavish

Ktoś wypuścił zwierzęta ze stajni, ale na odcinku który wybrałeś było z początku bardzo spokojnie, nie spadł tu ani jeden pocisk a karabiny maszynowe skupiły się na ostrzale centrum.Tylko karabin maszynowy z jeepa brał udział w ostrzale wrogiego ckm-u. Czyżby Niemcy zamierzali atakować tylko tam? Przemyślenia przerwał Martin:

-Sir ,mam wrażenie, że tam na północy ktoś jest…Wystrzelić flarę?


Nie zdążyłeś odpowiedzieć, bo rezydencje Ahmeda ostrzelano z karabinu maszynowego, słychać było też pojedyncze strzały, gdzieś bardziej na wchodzie eksplodował granat. W rezydencji jest tylko Doyle i Rein, jeśli Niemcy przeprowadzą zmasowany atak, twoi ludzie nie mają szans…Z drugiej strony nie masz pojęcia, czy za chwile Niemcy nie zaczną ataku z tej wydmy naprzeciwko.

Starszy sierżant van Will

Sierżant Feuer z drugiej drużyny zaproponował , że zaatakuje duży budynek bardziej na zachód. Logiczne, że tobie zostały te budynki na wschodzie, no i wieże. Twoi ludzie ustawili się na pozycjach, wtedy też rozpoczął się ostrzał moździerzy. Po tym jak spadł ostatni pocisk, nadeszła Twoja kolej. Celnym strzałem ze swej snajperki zniszczyłeś jeden z reflektorów, to tak na wszelki wypadek. Teraz zasadziłeś się na gościa, który go obsługiwał. Tymczasem Radtke granatem rozwalił płot, rozpoczynał się szturm…
 

Ostatnio edytowane przez Piter1939 : 31-07-2011 o 10:28.
Piter1939 jest offline  
Stary 05-08-2011, 11:45   #10
 
Lukas van Will's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukas van Will nie jest za bardzo znany
Lukas po tym jak zniszczył reflektor przeładował swojego Mausera i wycelował w żołnierza obsługujacego go wczesniej... Padł strzał po czym anglik padł martwy. Stary i Mały strzelali jak opentani, Fryderyk i Bruno zostali zasypani gradem kul wychylenie głowy w ich sytuacji zle by się skończyło... Lukas zastanawiał się jak poszło z wieżami strazniczymi... Pył, kurz oraz dym palących się baraków utrudniał widoczność.. Kahn mimo prób ogarnęcia strachu nie potrafił wyłączyć go w swojej głowie.. Walka trwała wydawało by sie ze wieczność.. Lukas zmienił pozycje wdrapał sie wyżej na dach baraku najblizej płotu i tropił zdobycze swym celnym okiem...

W pewnym momecie Lukas zauwazył nieprzyjaciela celujacego w Kahna który wychylił się zza osłony pchnął nieostrożnego kompana i wtedy padł strzał, Lukas poczuł silne ukłucie w lewym ramieniu. Kalt oraz Bauer zdołali zlikwidować jedno ze stanowsk worga celnie rzuconym granatem,lecz nadal nie za bardzo mogli iść dalej ani ostrzelać wież, więc rzucili granat dymny. Przeciwnicy rzucili granatem odłamkowym w kierunku pólnocnym i Fryderek prawdopodobnie został ranny. Stary i Młody pod osłoną granatu dymnego przebijali się mozolnie dalej, rzucili też granat odłamkowy. Z wież Anglicy wciąż prowadzili morderczy ogień.

Kahn widzac ze Lukas został ranny spanikował do reszty. Lukas przewiazał ramię chustą i zakloł siarczyście że zabije tego który ranił go poraz piaty.. sturlał się z dachu wprost przed angielskiego strzelca przebiegajacego pomiedzy budynkami walka była zacieta lecz uderzenie kolbą powaliło anglika i Lukas poczestował go kula w głowę... Kalt i Bauer szykowali się do zniszczenia kolejnego stanowiska oporu lecz po paru metrach utkneli w miejscu ogien nieprzyjacielski był zbyt intensywny
 
Lukas van Will jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172