U mnie sprawa jest prosta - Hugo jedzie tam, gdzie Lulu. Nie musi więc myśleć nad tym, dlaczego wpakował się w towarzystwo co najmniej kilku rasistów. Zwyczajnie trzyma strzelbę zawsze naładowaną. ;)

Uzupełniłem kartę, kupiłem ekwipunek... to chyba mogę startować. :D
Hugo i Lulu mają wóz i dwa konie pociągowe do niego i na nim się oczywiście przemieszczają.

Lulu jedzie bo kupiła tam budynek, który ma zamiar przekształcić w luksusowy lokal w prężnie rozwijającym się miasteczku :)
Podróżowanie zaś większą grupa wydało jej się bezpieczniejsze i przyjemniejsze. Gdy jednak poznała poglądy niektórych osób zaczęła mieć spore wątpliwości co do tego...

Nie przesadzaj co do tych kilku. Ja widzę tylko jednego.:faja:
Z drugiej strony nie ma co się nadmiernie dziwować bo przecież kolorowi powszechnie nie byli poważani a nawet poddawani reperkusjom na tle rasowym. Może u Molly jest to wyeksponowane w sposób znaczący bo to wada postaci i trzeba ją będzie odgrywać, ale przypuszczam, że niewielu białych PC-ów czy NPC-ów będzie ich traktowała przyjaźnie czy choćby równorzędnie - szczególnie na południu.;] To chyba takie ówczesne aksjomaty jak - zawsze szanuje się słowo wielebnego tak nie przepada się za kolorowymi. Nie bez powodu tacy startują z wadą "dyskryminowany".

Anyway, co do motywacji to muszę się skonsultować z Tomem bo Molly i Kris od jakiegoś czasu trzymają się razem. Co do pomysłów - Molly dostała cynk, że w Westwood był widziany jej dawny znajomy z którym ma pewne niewyjaśnione sprawy. Dawaj tutaj Tom ewentualne alternatywne pomysły.

A dlaczego podróżują razem? W kupie siła a bandytów zawsze na trakcie spotkać można. Inny racjonalny argument nie przychodzi mi do głowy.

Panel uzupełniony. Ekwipunek także tam wpisany. Molly może również startować.

Hm, tak sobie myślę, że Jared mógł się przyplątać właściwie do każdego, w końcu lubi się plątać. Może, rozmyślając nad kolejnym celem podróży, spotkał w barze kogoś z powyższych i dogadali się, że pojedzie razem z nim, dla towarzystwa i ochrony?

Jako włóczęga mógł też poznać kogoś w przeszłości. Myślałem tu o Lulu, z którą miał kiedyś przyjemność... zawrzeć znajomość (tylko nie mów, że MNIE nie stać ;) ) Spotkali się w barze po, powiedzmy ośmiu, dziewięciu miesiącach, i gdy dowiedział się, że dziewczyna i jej towarzysz chcą otworzyć własny interes, zaproponował im swoje towarzystwo i ewentualną pomoc w ochronie rozkręcanego interesu. Wiadomo, początki są trudne, a i lokalne amatorki mogą robić jakieś problemy, starając się wykurzyć nieznajomą z miasta.

Jared rasistą nie jest, chociaż do wszelkiej maści kolorowych podchodzi z pewnym dystansem i wpojoną za młodu wyższością (chociaż zdaje sobie sprawę, że przy bliższym poznaniu mogą być równie wartościowymi ludźmi, co biali). Ale że duet Lulu&Hugo jest mu znany, to pierwszy krok mają już za sobą.

Jest oczywiście jeszcze kwestia sympatii, jaką darzy Lulu. Nie chodzi o jej niewątpliwą urodę, a raczej nie tylko o nią. Przede wszystkim pociągają go jej maniery. W obecnych czasach kulturalna prostytutka to prawdziwy skarb, i Jared, jako człowiek doświadczony i kulturalny, potrafi to docenić.

Oczywiście nie znaczy to, że Lulu i Hugo również darzą Tiggs'a sympatią, ale może po prostu postanowią przyjąć jego ofertę pomocy? Wykorzystać go? Zabić po drodze i ograbić? To już Wasza decyzja.

To jak będzie, przygarniecie samotnego staruszka? <prosi>
;)


EDIT: Aha, ja oczywiście też uzupełniłem panel.
I mam prośbę a pro po mapy- jest ona zbyt mała, dałoby się wrzucić link oryginalnego zdjęcia? Tam pewnie da się coś przeczytać ;)

Ja mam jeszcze uwagę, odnośnie mojej postaci. Hugo jest znany. Tak jak napisałem w opisie postaci, ciągnie się za nim zła sława i opinia kryminalisty. Łatwo się dowiedzieć, że był bokserem, znacznie trudniej czegokolwiek więcej. Trzeba to uwzględnić przy zawieraniu znajomości, w obyciu mimo wszystko jest spokojny.
Baczy - musisz więc mieć to na uwadze. Jeśli zna Lulu, dowiedział się także na pewno plotek na temat jej ochroniarza.

I na tym się skupmy. Był bokserem? Super, sport to zdrowie. A głębiej nie wnikam, bo i dlaczego? Mało kto jest bez skazy.
Opinia kryminalisty? Nawet jeśli Jared by się o tym dowiedział, to nie widział listu gończego za Hugo, nie ma więc zamiaru prowadzić śledztwa ani wymierzać kary na własną rękę- nie jest samotnym mścicielem, ani westernowskim sędzią Dreddem (chociaż jak o tym teraz myślę, to byłaby fajna, klimatyczna postać- szeryf z kompleksem boga, który odchodzi ze stanowiska i ściga zbirów na własną rękę. Popularne, ale chyba nie oklepane ;) Aczkolwiek, nie tym razem). Jaredowi nie przeszkadza sama "opinia", może będzie bardziej czujny odwracając się do Hugo plecami, ale póki ten nie zacznie rozrabiać pod jego nosem, nie ma problemu.
Ale dzięki za ostrzeżenie ;)

Co do opinii kryminalisty i listów gończych bo jakby nie patrzeć mamy ze sobą łowcę głów...
Jeżeli ktoś jest z Teksasu lub przebywał ostatnimi czasy w tamtej okolicy to twarz Molly O'Malley może mu się wydać znajoma.
Jeżeli nie to raczej o jej przestępczej przeszłości nic nie wiedzą bo sama się tym nie chwali.
To ewentualnie GM powinien określić czy któryś z graczy ma takową wiedzę o blondi.

Wetnę się.
Willy tak naprawdę włóczy się w poszukiwaniu dużego i szybkiego zarobku, w między czasie próbuje dowiedzieć się co u rodziny, która mieszka... No prawie niedaleko :)
U mnie z motywem dołączenia do ekipy będzie nieco trudniej. Dobrze by było jakby Will poznał kogoś z was i dołączył poprzez tego poznanego, który byłby już w ekipie.
Albo jak ktoś plątał się po farmach w Kolorado lub Kansas to na pewno powinien znać Willa.

Willy nie jest rasistą, właśnie bardziej ceni sobie ludzi innego koloru niż biały bo uważa niektórych swoich rasowych braci za kretynów.

Ps. Ja również wszystko wykupiłem i uzupełniłem. MG prosiłbym, abyś sprawdził moją kp w panelu.

Baczy nie mam nic przeciwko przygarnięciu Twojej postaci :)
Co do samej Lulu jest dla wszystkich raczej miła i nie ma zamiaru nikogo mordować :D
Co do tematu czy stać go było na nią czy nie, nie będę się spierać i załóżmy, że pewnie wtedy było go stać :D

Po za tym ważna kwestia: za Lulu też podąża sława, ale w przeciwieństwie do Hugo ma ona bardzo pozytywne zabarwienie :cso: oczywiście w tym najlepszym sensie jaki może dotyczyć kurtyzany :wink:
Podejrzewam panie z kółka niedzielnego padłyby trupem spotykając kogoś o takiej sławie. Co nie przeszkadza im pewnie rozprawiać o niej po kątach z wypiekami na twarzy :D

Co do położenia to jest to Dakota Południowa, ale stan tego terytorium jest geograficznie "Północny" - pod granicą z Kanadą. Rasizm jednak jest obecny i kolorowi generalnie nie mają wstępu do przybytków ludzi białych, chyba, że im się na to pozwoli lub kiedy trzeba - tutaj chodzi o saloony i zajazdy głównie (jeśli mogą to generalnie tylnym wejściem, mogą w takich miejscach pracować). Do sklepów to różnie bywa, to jest zazwyczaj szybki interes i mimo, że ludzie obecni w takim miejscu kręcą nosami a i sprzedawca może patrzeć spod byka, to zazwyczaj są tolerowani, bo to tylko tranzakcja. Chyba, że biały właściciel wywiesi kartkę np: "Zazkaz wstępu psom, niewiernym i nigrom". To wtedy jest to prawem. Czarni zazwyczaj śpią w stajniach albo na swoich wozach, więc pomysł z kupieniem go jest bardzo dobry. Reszta śpi na szlaku pod gołym niebem albo w jaskiniach, albo pod wozem. Na wozie jest miejsca dla czeterech osób do wygodnego w miarę spania na plecach (że nie trzeba przewracać się na komendę z wszyscy razem z boku na bok.)

Jak ogdrywać wadę rasizmu i odbierać białych? Tak jak napisała lilliel. Zresztą dyskryminowani kolorowi są przez to również naturalnymi rasistami - jest to tendencja generalna (wiadomo, że nie każdy musi, tak jak i biali nie są wszyscy od razu Ku Klux Klan), więc w przyrodzie nic nie ginie :D Pamiętajcie też, że nie ma już niewolnictwa i sprawa czarnych była rozdmuchiwana politycznie o ich prawa i tak dalej. Ludzie z północy są na fali znacznie większej tolerancji. No i to jest Dziki Zachód a nie cywilizowane USA. Tutaj jest trochę inaczej i jest mniej skrajnie jak w stanach południowych byłej konfederacji.

O tym co mniej więcej wiecie o sobie z plotek niezależnych podam w dalszym ciągu pierwszego posta. Listu gończego za Molly nie widział nikt.

Odnośnie mapy, to wkleję ją do pierwszego posta materiałów, to będzie na samym początku. Dokument jest prawdziwy z 1886 roku chyba, więc kilka lat później, ale granice są mniej więcej takie same. Nie będziemy się jej trzymać kurczowo, bo to nie jest sesja historyczna, nie znam się na tyle by ją za taką uważać, ani nie chcę być ograniczony i ograniczać innych do ram historycznych. Mapa ma być tylko orientacyjna dla was gdzie jestescie mniej więcej, jakie stany są dookoła i gdzie są większe miasta i forty.

Westwood jest oczywiście miasteczkiem fikcyjnym. Inne typu Deadwood są tam oczywiscie też. Jednak Mapy Black Hills nie dodaję, bo jej póki co nie macie. Za to macie trapera, który jest przewodnikiem i zna dobrze drogę na szlaku.