Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-03-2012, 20:44   #101
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Najpierw smrodliwy początek podróży, a teraz to.
Stado kolejnych napastliwych małpiszonów. Zupełnie jak pewnego wieczoru w pewnej miejskiej pralni. Tyle że zamiast napastliwych małpiszonów były niemniej napastliwe praczki.
Obudziwszy dziewczynę szlachcic również ostrożnie zaczął się wycofywać. Nie pokładał nadziei w broni palnej, ani w łuku.
Zamiast tego sięgnął za pazuchę wyjmując ładunki prochowe przeznaczone do ogłuszania przeciwników, bądź oślepiania ich.
Dużych rosłych przeciwników, a nie malutkie małpki.
Rzucone w najgęstszą chmarę skrzydlatych szkodników mogły wyrządzić znacznie poważniejsze szkody wśród ich populacji.

Choć Robert wolał uniknąć ich marnotrawienia, polegając bardziej na cichym wycofaniu się na z góry upatrzone pozycje lub... szybkiej rejteradzie ile sił w nogach.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
Stary 24-03-2012, 19:32   #102
 
Sirion's Avatar
 
Reputacja: 1 Sirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputację
Cóż... To nie było przebudzenie, którego oczekiwał Ryan. Ostatni spotkanie z tymi dziwnymi stworzeniami skończyło się tak, że w jego snach co nocy, jedno z tych skrzydlatych monstrów uciekało niekończącą się nigdy ulicą z ostatnią butelką wina jaką miał mężczyzna wydając dźwięki przywodzące na myśl ludzki śmiech. Z tą małą różnicą, że tamten był znacznie bardziej denerwujący.

Gdy przyjrzał się śpiącym zwierzętom, mógł przysiąc, że jedna z nich uśmiecha się tryumfalnie.

- Już ja ci dam... - Powiedział pod nosem, zamierzając dobyć broni, po chwili jednak nadszedł moment refleksji.

- Nie wyjmujcie żadnej broni ani błyszczących przedmiotów... - Rzucił do reszty. - Inaczej, promień odbitego światła może obudzić jedną z nich, a nie muszę mówić jak zareaguje reszta...

Powoli, krok za krokiem wycofywał się wraz z resztą, uważając przy tym, aby się nie potknąć.
 
__________________
"Przybywamy tu na rzeź,
Tu grabieży wiedzie droga.
I nim Dzień dopełni się,
W oczach będziem mieli Boga."
Sirion jest offline  
Stary 26-03-2012, 13:52   #103
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Rosalinda de Vion

Targi nad ceną zakończono i tak znalazło się dwoje pomocników do domu Rosalindy. Matylda czym prędzej oddaliła się - zapewne opowiedzieć wszystkim sąsiadkom, kto wprowadził się obok. Zaś Alex, pogodziwszy się z tym, że zarobi tylko na jednej, prostej robocie, wrócił do zamiatania.

Słońce wzeszło już wysoko, zsyłając skwar na ulice kolonii. Wśród odgłosów warsztatów, przekupniów i plotkarzy dało się słyszeć urwane głosy: „Zbóje napadli, pobili i okradli karczmarza”, „Rover cudem obroniony przed zatopieniem”, „Precz z królewskimi podatkami!”.

Madame de Vion, miasto stoi przed panią otworem.

Grupa z kutra

Ostrożnie, starając się nie wywołać najmniejszego dźwięku, wycofywali się do łodzi. Powoli, krok za krokiem. Cisza dźwięczała w uszach, targała nerwy, zdawać by się mogło, że najlichszy hałas będzie w niej dźwięczał jak głos dzwonu. Zaskrzypiała podeszwa. Jedna z małp nastroszyła futro. Lecz spała dalej. Zadzwonił pasek ekwipunku. Kolejna bestia otwarła oczy, popatrzyła z gałęzi wprost na bohaterów. Po chwili zamknęła ślepia i wróciła do snu. Kolejne kroki - kuter był coraz bliżej. Wreszcie podróżnicy dopadli do łodzi i czym prędzej przygotowali ją do wyruszenia.

Gdy tylko odbili od brzegu, coś poruszyło się wśród drzew. Poruszyło - mało powiedziane - drzewa wprost zatrzęsły się pod ciężarem małp. Stado wystrzeliło w powietrze i z piskiem i wrzaskiem ruszyło w stronę łodzi. Straszny to był widok - niebo zaciemniało od stada, które, jak klucz dzikich ptaków uformowało się i z hałasem przeleciało tuż nad kutrem. Sto metrów dalej zawróciło i w szaleńczym locie pognało w stronę lądu. Mogli odetchnąć - nikomu nic się nie stało.

Reszta podróży przeminęła spokojnie. Jedynie master Bruce milczał przez całą drogę zły jak chmura gradowa. Być może wymyślał kary i męki dla nieudolnego Raffiego, ale nie chciał ich wymierzać na oczach pasażerów. Wczesnym wieczorem dotarli na Wyspę Jaszczurek…

Słońce wciąż świeciło jasno, choć kładło się coraz niżej w stronę kontynentu, a upał zelżał. Duża częściowo porośnięta rzadkim lasem, ale w większości skalista wyspa rozciągała się na lewo i prawo, gdy master Bruce kierował łódź w stronę mola. Molo było prostym drewnianym pomostem - dość zniszczonym - wyrastającym z kamienistej plaży. Przed nimi wznosiła się naturalna kamienna brama - przejście między dwoma spiętrzonymi skalistymi ścianami. Przejście zagrodzono starą palisadą, w której ziała otwarta brama. Była to jedyna droga w głąb wyspy, nie licząc możliwości pójścia w którąś stronę plażą. Nie było widać innych statków, dymu kominów, ani innych śladów życia. Żeglarze przybili do mola i zabezpieczyli swoją łódź. Nie zamierzali się z niej ruszać - ich kontrakt obejmował dowiezienie pasażerów i ich odwiezienie, a nie eksplorację wyspy.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 27-03-2012, 22:03   #104
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Cudnie. Opuszczony fort... niemalże wrzut na tyłku świata. Wejście do tropikalnego piekła zrobiło na szlachcicu niezbyt udane wrażenie.
-No tak.- wycharczał Robert spoglądając na szczerzące się przed nimi wejście z palisady.
Sięgnął lewą dłonią po ciężki pistolet dubeltowy przy pasie i wyciągnąwszy go rzekł.- Robin dobywaj łuku.
Tym razem dziewczyna posłusznie sięgnęła po łuk zerkając w stronę opustoszałej osady.
-Panie de Banx, proszę szykować broń. Pan pójdzie z tyłu, ja z pozostałymi towarzyszami tej niedoli z przodu. A pannica w środku, broń w pogotowiu.- to mówiąc prawą ręką dobył rapiera.- Głowy na karku, a spojrzenie dookoła głowy.
Po czym ruszył do przodu, niepewny tego co zastaną. Jednakże starający się być gotowym na wszystko.
Bo też i wszystko mogło ich spotkać, na tym zapomnianym przez Boga lądzie.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
Stary 27-03-2012, 22:25   #105
 
Vantro's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie coś
Gdy tylko ich oczom ukazała się wyspa do której zmierzali Robin zagarnęła swój bagaż i przygotowała się do zejścia na ląd. Miała już serdecznie dość kołysania łodzi, najpierw te długie dni spędzone na morzu a teraz na tym kutrze. Dziewczyna jak najszybciej chciała znaleźć się na stałym lądzie, poczuć pod nogami coś co się nie kołysze. Kiedy łódź dobijała do brzegu, wsadziła jeszcze delikatnie skunksa do swojego bagażu moszcząc go na swoim ubraniu. Poprawiła szablę przypiętą do pasa i już miała pędem zejść na ląd kiedy w półkroku zatrzymał ja głos Roberta nakazujący dobycie łuku. W pierwszej chwili chciała go zignorować, ale spojrzawszy na mężczyznę spoglądającego na otwartą bramę osady sięgnęła po łuk, a potem dostosowała się do tego co zarządził.

Z niechęcią, bo przecież chciała zleźć z tej łajby jak najszybciej, poczekała na swoją kolejkę do zejścia z kutra. W ręku ściskała łuk, poprawiła kołczan ze strzałami, by bez problemu i szybko móc je wyciągać. Jak tylko znalazła się na stałym lądzie wyjęła jedną z nich i założyła na cięciwę. Z gotowym do strzału łukiem ruszyła do przodu nasłuchując z uwagą wszystkich odgłosów i ze skupieniem rozglądając się wokoło, za potencjalnym zagrożeniem.
 
__________________
W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
Vantro jest offline  
Stary 28-03-2012, 14:04   #106
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Grupa na wyspie

Dróżka poprowadziła bohaterów przez bramę ku niewielkiemu placykowi otoczonemu zaniedbanymi i częściowo rozebranymi chałupami. Na placyku zaś stało trzech dżentelmenów bardzo zajętych rozmową. Dżentelmeni owi, ubrani bardziej dla wygody niż elegancji i uzbrojeni w szable, prezentowali się następująco: jeden miał drewnianą nogę, drugi opaskę na oku, a trzeci papugę na ramieniu. Szum dochodzący od strony morza i skoncentrowanie na żywej konwersacji uniemożliwiły dżentelmenom spostrzeżenie przybyszów.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.

Ostatnio edytowane przez JanPolak : 28-03-2012 o 18:56.
JanPolak jest offline  
Stary 28-03-2012, 20:53   #107
 
Vantro's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie coś
Robin posuwała się do przodu z łukiem gotowym do wypuszczenia strzały, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Rozglądała się uważnie i z natężeniem idąc dróżką a potem mijając bramę. Czuła, że wcześniejsza gadka Roberta o niebezpieczeństwie sprawiła iż jej nerwy były napięte jak postronki. Każdy szmer sprawiał iż wydawało jej się, że właśnie stamtąd owo niebezpieczeństwo nadchodzi. Kiedy więc weszli przez bramę na niewielki placyk, dziewczyna pobieżnie przesunęła wzrokiem po zaniedbanym miejscu i skupiła go na stojących na środku mężczyznach.

"PIRACI!!!" rozległo się w głowie Robin na ich widok. Wszak czytała w domu książki o piratach, to oni mieli drewniane nogi, to oni mieli opaski na oczach, to oni posiadali gadające papugi, to oni rabowali i mordowali na morzach niewinne ofiary. A teraz stali tutaj pośrodku tej opustoszałej osady, a może i wymarłej. Dziewczyna syknęła głośniej teatralnym szeptem do Roberta:
- Piraci!!! Ja strzelam do tego z drewnianą nogą a ty bierz któregoś z dwóch pozostałych- i skierowała swój łuk w stronę mężczyzny o którym mówiła napinając jego cięciwie by oddać do niego strzał.
 
__________________
W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
Vantro jest offline  
Stary 29-03-2012, 10:41   #108
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Piotr w pierwszej chwili obruszył się, że polecono mu iść z tyłu. Zanim j się odezwał naszła go myśl, że to wcale nie musi być dowód lekceważenia jego zdolności czy też braku zaufania ale wręcz przeciwnie. Szlachcic przygotował sobie muszkiet do strzału i ustawił się na tyłach. Pojedynkował się już z bardziej błahych powodów, lecz teraz nie czas i miejsce na to. Rozglądał się uważnie, kiedy szli. Na wzmiankę o piratach odbił w prawo i poszukał jakiejś osłony, która jednocześnie służyła by mu jako podpora do muszkietu. Wziął na cel tego z opaską na oku, dając towarzyszom znak gestem. Po prostu pokazał na swoje lewe oko, tam miał opaskę pirat. Miał zamiar walczyć na dystans, póki co w skupieniu czekał na dalszy rozwój wydarzeń.
 
Piter1939 jest offline  
Stary 30-03-2012, 18:14   #109
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Dni spędzone na kutrze (prócz niefortunnego spotkania z latającymi małpami) odprężyły Robinsona. Praca na kutrze była prosta, choć wymagająca nieco fizycznego wysiłku. Przy czymś tak "odmóżdżającym" mógł się zrelaksować.
Gdy nie pracował wymieniał się "morskimi opowieściami" z szyprem. Znał większość opowiadanych przez Mastera Bruce, ale akurat nie znał tej o iberyjskiej piechocie i czerwonych kurtkach. Nieźle się uśmiał.
Brakowało tylko beczułki piwka.

Anthonemu nie podobało się, że ten szlachciura się rządził. Jakby znał się na taktyce! Szlachta potrafiła tylko rozkazywać. Niewielu posiadło sztukę dowodzenia. Ale Robinson na razie się nie odzywał. Gdy już ich coś zaatakuje i ktoś z towarzyszy zostanie ranny albo, co gorsza, postrada życie na skutek nieudolnego dowodzenia arystokraty, wtedy dopiero oficer go wyśmieje.
Na razie szedł z przodu z dłonią na rękojeści szpady, by móc ją szybko dobyć.

Na szczęście nie wpadli w zasadzkę. Zamiast tego spotkali trzech mężczyzn, co było sporym zaskoczeniem. Po pierwsze - skąd się oni tu wzięli? Po drugie - dlaczego wyglądali jakby się urwali z wędrownego cyrku?
- Piraci? Naszego kutra by nie złupili. Poza tym prawie wszyscy wyginęli w ostatnich latach - rzucił cicho do dziewczyny. Widać było, że prawdziwe życia to znała jeno z opowieści. Widząc, że towarzysze gotują broń, rzekł, szukając przy tym wzrokiem jakiejś kryjówki:
- Wstrzymajcie się na razie z atakiem. Wpierw ukryjmy się i posłuchajmy o czym mówią. Może to zwykli mieszkańcy? - Cholera, nie każdy wyglądający jak pirat musiał być piratem! Anthony, dzięki swemu wyglądowi ostatnimi czasy też mógł zostać zaliczony w poczet piratów. Ale nim nie był, prawda? Poza tym czego piraci mogli by szukać w opuszczonej mieścinie? - Dziewczyno, byłabyś w stanie się do nich podkraść? Jesteś sprytna i zwinna, powinno ci się udać podejść na tyle blisko by ich podsłuchać. A jeśli cię wykryją to nim zdołają cokolwiek zrobić zginą od kul.
 
Wnerwik jest offline  
Stary 30-03-2012, 19:57   #110
 
Sirion's Avatar
 
Reputacja: 1 Sirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputację
Ryan podszedł bliżej towarzyszy. Wcześniejsza wędrówka sprawiła, że wyspa... Zaczęła go fascynować. Całe życie spędził w mieście, gdzie trzeba było walczyć o każdy kawałek wolnego miejsca, tymczasem tutaj... Było tak cicho i spokojnie. I pusto. Niesamowite uczucie... Nigdy nie przypuszczał, że opuszczenie starego domu tak pozytywnie wpłynie na jego samopoczucie.

- Zgadzam się z Anthonym. Póki nie mamy pewności, nie atakujmy. Być może to są piraci, być może zwykli mieszkańcy, a być może żeglarze, którzy tutaj zawitali... W dzisiejszych czasach każdy powinien się potrafić sam obronić, więc nie dziwmy się faktowi, iż są uzbrojeni.

Spojrzał na Robin.
- Jeżeli pozwolisz zajmę się tym osobiście, całe dzieciństwo spędziłem na ukrywaniu się, więc teraz powinienem dać radę podejść do nich wystarczająco blisko. Przyda mi się nieco ruchu - Uśmiechnął się - Poza tym pokazałaś, że potrafisz posługiwać się łukiem, więc wysyłanie ciebie na misję zwiadowczą było by marnotrawstwem twojego talentu. Mam tylko prośbę - w razie czego zestrzelcie tych drani, zanim zrobią ze mnie sito... I uważnie obserwujcie, czy wkoło nie kręcą się jakieś ukryte patrole.
 
__________________
"Przybywamy tu na rzeź,
Tu grabieży wiedzie droga.
I nim Dzień dopełni się,
W oczach będziem mieli Boga."
Sirion jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172