|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
11-06-2012, 23:55 | #1 |
Reputacja: 1 | [Jednolinijków V] Przetrwaj nadmorską rzeź! Opis od zachodu na wschód: 1. Bloki mieszkalne - są stosunkowo niewielkie i składają się z 3 pięter, a każde piętro posiada 3 mieszkania. Inaczej niż bloki miejskie te tutaj są raczej puste. Sezon letni dopiero się zaczyna, więc jeszcze nie wszyscy przyjechali pomieszkać nad morzem. Nie są to mieszkania całoroczne choć i takie się zdarzają - koronnymi przykłądami są lokale Ździsława i Francisa. 2. Budy 1-6, 9 - to niewielkie piwniczki, które w sezonie "wychodzą na powierzchnie" jako stragany i kupcy pierdół coś tam sprzedają. Niestety z powodu na wichurę szansa na to, że jakiś stragan się ostał jest nikła. Towar prawdopodobnie wrócił do tych piwniczek. Piwniczki prawdopodobnie są połączone z tunelami z czasów wojny, ale z racji tego, że posiadają czyjąś własność prywatną to jakoś są oddzielone od uczęszczanych tuneli. Nikt z was nie był tam podziemią. 3. Budy 7, 8 - niewielkie szopy lichej konstrukcji, które już nie jednemu sztormowi dały radę. W "7" sprzedaje się odzież, a w "8" lody, watę cukrową i ogółem słodycze. 4. Budynek 10 - restauracja specjalizująca się w rybach potocznie zwana "smażalnią ryb". Właściciel bardzo chciał, aby była to wykwintna restauracja, ale ekonomia zmusiła go do prowadzenia smażalni... najlepszej smażalni w obrębie stu mil morskich! 5. Budynek 11 - sklep spożywczy. Niewielka filia Suppa Market. 6. Parking - to wprost zadziwiające ile samochodów może się tam zmieścić. Parkują tam ludzie z Bloków, Hotelu, a i dla jakiegoś przyjezdnego znajdzie się miejsce (aczkolwiek dla tych ostatnich płatne i to słono). Parking otoczony jest parkanem, aczkolwiek wjazd to tylko szlaban. Parking jest strzeżony w sezonie, ale nie w czasie złowieszczego sztormu - strażnik jest pracownikiem hotelu i pewnie teraz tam jest - właściwie jest pracownikiem nocnej zmiany, bo w dzień recepcjonistka rzuca okiem na monitor, a dwóch typów wybiega, żeby gościom otwierać szlaban. Co do przyjezdnych to jakiś łepek z gospodarstwa rolnego z północy tak dorabia, ale może zachować tylko 20% kasy z każdego wjazdu. W tym momencie jest tam dużo samochodów i nie ma tego łepka. 7. Hotel Rzepeć - dość bogato wystrojony hotel przypominający wnętrzem Titanica. Aktualnie jest zajęty przez zjazd okultystów z całego świata. Obradom przypatrywali się dotychczas policjanci Sebastian i Francis. Nic nadzwyczajnego się nie działo. Gości nie związanych z tym światkiem jest niewielu, ale gigantyczne burze zmusiły kilku pracowników sezonowych do pozostania w hotelu i nie wracania do gospodarstw rolnych gdzie żyją ich rodziny. 8. Działo - prawdziwe działo z czasów wojny, które armia odnawia co jakiś czas. Gdyby mieć pocisk... tak na serio brakuje tam kilku kluczowych elementów przez co jedynie wojsko może z niego strzelać... podobno, bo od dziesiątek lat nie słyszano wystrzałów z niego. 9. Konstrukcje 12-14 - wejścia do podziemnych korytarzy. Można swobodnie chodzić w starych korytarzach, aczkolwiek zaleca się do używania latarek - nawet w słoneczny dzień ciężko wejść jedną konstrukcją, a wyjść drugą. Ogółem otwarty do zwiedzania na linii tych trzech wejść, ale poza to są jeszcze zamknięte przez wojsko drzwi. Jest ich w sumie cztery. 10. Brązowy "mur" przy plaży - wydma. 11. Ośrodek Wypoczynkowy Pan Kalasanty - osiedle niewielkich domków letniskowych z miejscami na przyczepy kempingowe. Domki są dwupiętrowe, ale dach dotyka niemal gruntu i pierwsze piętro to tylko niewielkie poddasze. Poza planem: 1. Północ - droga kończy się kilkoma gospodarstwami rolnymi. 2. Zachód - droga kończy się starodawnym kościołem i cmentarzem. 3. Wschód - morze. 4. Południe - gdzieś tam kilkanaście z hakiem kilometrów dalej jest miasteczko portowe. 5. Wszędzie prócz morza do okoła są pola kukurydzy, a jeszcze dalej lasy. Droga do miasta na południu jest kręta, gdy wchodzi w las. Nikt nie wie dlaczego. Tak piszemy co robimy. Tak piszemy co mówimy. [Tak piszemy komentarze jako my - mg i gracze] ------------------------------------- Kto kogo zna i inne informacje: Sebastian i Francis pracują razem w policji. Francis ma mieszkanie w NR w bloku Cecylia. Sebastian mieszka w miasteczku na południu. Spooky jest z miasteczka na południu choć trudno powiedzieć, że tam mieszka. Sebastian i Francis znają Spookiego - to podejrzany typ często przesłuchiwany przy różnych okazjach, a jako żul siedział już raz czy dwa za pijaństwo. Sebastian zna Radka z widzenia - są z tego samego blokowiska. Ździsław, Jack i Yamato to sąsiedzi z bloku Błażej, choć Yamato i Jack mieszkają tu tylko w czasie wakacji (tak jak teraz). Ździsław i Francis znają się z racji tego, że niewiele osób tutaj mieszka cały rok. Marvin przyjechał tu z okultystą Fryderykiem von Ribbentropem jako jego ochroniarz. Ma swój pokój w Hotelu Rzepeć. Marvin i Jack chodzili razem do szkoły daleko stąd. Jeżeli posiadacie samochód to stoi na parkingu przed hotelem Rzepeć (parking jest darmowy dla mieszkańców). Marvin już zdążył poznać Francisa i Sebastiana, którzy pomimo wichury codziennie przychodzili jakoś do hotelu. Wszyscy: Od trzech dni trwa silny sztorm. Zapowiadali go, ale miał trwać jeden dzień. Zresztą padła telewizja i radia też nie działają choć te policyjne na krótki dystans jeszcze jako tako. Ostatnimi osobami, którzy dotarli na miejsce są Sebastian i Francis i omal nie mieli wypadku, gdy wiatr niemal niezwał ich z drogi. Było to dwa dni temu. Jest tak ciemno, że noc i dzień zlały się ze sobą. Na szczęście zegarki dobrze działają, bo to już by była przesada. Sebastian, Francis: Francis mieszka w bloku Cecylia, a Sebastian jest z miasteczka na południu. Komisariat jest w miasteczku i Francis codziennie dojeżdża do pracy, ale nie dziś! Dziś jest wyjątkowo kiepska pogoda, a zresztą macie tutaj misję tygodniową - uważnie przyglądać się co się dzieje na zlocie okultystów w Hotelu Rzepeć. W sumie nic się nie działo, nudne odczyty i tyle. Byliście tam wczoraj. Pogoda jakby się przejaśnia. Jest ranek. Strzelbę oczywiście zabraliście z radiowozu, ale jego samego zostawiliście na parkingu przy hotelu Rzepeć - jest tam częściowo chroniony przed wiatrem. [zakładam, że Francis pozwolił Sebastianowi mieszkać u siebie - jeśli nie to Sebastian siedział w hotelu - niech Francis zadecyduje teraz] Spooky: Zasrani policjanci (inni niż Sebastian i Francis) zrobili ci dowcip i wpakowali cię do bagażnika jednego z radiowozów. Miałeś zamiar bronić się łomem, gdy tylko otworzą, ale nikt ci nie otworzył. Słyszałeś jak przewieźli cię w czasie burzy, a potem zatrzymali się i poszli sobie. Łomem wyłamałeś zamek w siedzeniu i dostałeś się do środka radiowozu. Znalazłeś prowiant. Wichura taka, że samochód jest wciąż przechylony. Postanowiłeś nie wychodzić dopóki się nie uspokoi, a jakby gliniarze przyszli to i dobrze. To skandal... no chyba, żeby cię zabili... ale tego nie zrobią. Po trzech dniach prowiant się skończył. Nadal jest wichura, ale już nie taka potężna. Możesz bez problemu łomem zbić szybę, a jakbyś nim pogrzebał to pewnie rozłożyłbyś drzwi i sobie je otworzył. Widzisz, że jesteś na parkingu otoczonym murem, ale nie poznajesz okolicy - za murem są drzewa, ale nie bardzo widzisz dalej. Ździsław, Jack, Yamato: Dziś mieliście wspólnie oglądać mecz, ale nie ma nadal telewizji. Radio też nie działa. Macie jednak alkohol, a i jakieś żony czy inne dziewczyny są z wami? Ogółem wszystko w porządku. Oprócz tej burzy to nie ma się o co martwić. Zaraz, chwila... mecz to ważne, zaplanowane wydarzenie, ale i tak będą grać dopiero za jakieś 10 godzin. Przecież jest ranek. Marvin: Obudziłeś się w swoim pokoju. Twój pokój jest łączony z apartamentem von Ribbentropa, więc jak zawsze rano poszedłeś zajrzeć co u niego. Cisza. Normalnie już z żoną i dziećmi siedzieli i rozmawiali na swoje dziwne tematy, ale tym razem nikogo nie ma w salonie. Poszedłeś w stronę sypialni i zapukałeś. Nikt nie odpowiada. Przeczuwasz najgorszego. Wchodzisz tam, czy bardziej przyjrzysz się salonowi? A może pójdziesz sobie na korytarz? Radek: Byłeś na imprezie na osiedlu niewielkich domków letniskowych szumnie nazwanych ośrodkiem "Pan Kalasanty". Nagle zerwała się wichura, która zmusiła cię do kiblowania z ludźmi, którzy fajni byli po pijaku, ale teraz nie wydaje ci się, żeby byli aż tak super. Domek jest w sumie niewielki. Kto tam z tobą siedzi? Jest z sześć osób, ale tylko jedną polubiłeś. Dopiero dziś o poranku (minęły trzy dni) jakby się przejaśnia choć wciąż burza jest niemiłosierna. Ostatnio edytowane przez Anonim : 12-06-2012 o 23:01. |
12-06-2012, 00:06 | #2 |
Reputacja: 1 | "Dziwne. Ribbentrop zawsze dawał mi znać, gdy gdzieś wychodził. Musiał się dobrze poczuć w tym hotelu." pomyślałem. "Może leży tu gdzieś jakaś karteczka? Może gdzieś spadła?" Chodzę po salonie, uważnie się rozglądając. Jeżeli nic nie znajdę, wejdę do sypialni. |
12-06-2012, 01:58 | #3 |
Reputacja: 1 | Spooky wącha powietrze, krzywiąc się. W samochodzie czuć silnie moczem i fekaliami; przestrzeń pod siedzeniem kierowcy musiała przez ostatnie dni służyć za toaletę — podła niespodzianka dla kogokolwiek, kto będzie chciał przejechać się tym radiowozem. Tapicerka jest uświniona wszędzie dookoła. — Wielkie nieba, cóż za porażający fetor — mówi Spooky głębokim głosem, marszcząc czoło. — Odór tutaj jest właściwie nie do zniesienia! — Muehe muehehe huhuihahaklhrm...! — bełkocze Spooky, śliniąc się, po czym przykleja twarz do bocznej szyby samochodu. Nie poznaje otoczenia, ale można stwierdzić, że nie jest daleko od innych ludzi. To dobrze. — Pfrrrt pampramt... Momomonetki sssom — syczy, chwytając pękatą foliową torebkę wypełnioną małymi krążkami i wkładając ją do kieszeni sfatygowanej kurtki. — Buteleńki phrammmmpfsium! Z alhokohohokoholikiem, ssom. Ło... łłłoooo... łłłooommm... jezzd. Spooky ma wszystko, czego potrzebuje, zatem zbija przednią szybę i przeczołguje się przez nią, przechodząc po własnych odchodach. — Tfu! Tfu! Tfu! — Spooky spluwa wówczas do wnętrza pojazdu, w którym spotkało go takie upokorzenie, i jest to jego ostatnia czynność tutaj. Następnie rozgląda się i opuszcza parking, próbując znaleźć jakichś ludzi. Spooky lubi być w pobliżu ludzi. Ostatnio edytowane przez Yzurmir : 12-06-2012 o 02:05. |
12-06-2012, 10:27 | #4 |
Reputacja: 1 | Yamato siedział na fotelu. Do meczu było jeszcze masę czasu, telewizor nie działał, ogólnie nuda. Na spacer nie było sensu iść gdyż na zewnątrz wichura i ogólnie psia pogoda. Chciał iść pobiegać, potrenować gdzieś w lesie a tu cały czas sztorm... Żeby rozkręcić towarzystwo powiedział do pozostałych: -Panie i panowie co robimy? Popatrzył na żonę. To już pięć lat po ślubie. |
12-06-2012, 15:22 | #5 |
Reputacja: 1 | Jack na siedział na kanapie i czytał starą gazetę. Do meczu było jeszcze daleko a na zewnątrz okropna pogoda. Nagle usłyszał głos Yamato. Zapytał co robią. Jack rozejrzał się po pokoju i powiedział: -Alkoholu pod dostatkiem, więc napijmy się czegoś. Zdzisławie, idź po jakieś szkło. Jack wstał podszedł do barku i wyciągnął jedno litrową butelkę wódki, którą położył na stole. Następnie usiadł na kanapie czekając aż Zdzisław przyniesie kieliszki |
12-06-2012, 16:57 | #6 |
Reputacja: 1 | Ździsław nie miał żony, nie miał również dziewczyny, przynajmniej oficjalnie. Również siedział na kanapie, dosyć rozłożyście i wygodnie na niej siedział. Na zewnątrz okropnie, telewizja nie działa, i jak tu mecz oglądać. Usłyszawszy głos Yamato i Jack'a kiwnął tylko głową wyraźnie ucieszony, po tym wstał i zniknął na chwilę w pomieszczeniu obok, po chwili wrócił z kilkoma kieliszkami w ręce, po jednym dla każdej osoby. Postawił na stoliku. No to zdrowie nasze, w gardła nasze. - Odrzekł po chwili, gdy kieliszki zostały już napełnione. |
12-06-2012, 23:20 | #7 |
Reputacja: 1 | [Sebek mieszka ze mną ] Francis nie mógł znieść takiej nudy. Telewizja wyłączona, radio wyłączone, wszystko szlag trafił. Po krótkiej chwili siedzenia na kanapie, stwierdził, że się przejdzie. - Dobra, ja chyba sobie pójdę na spacer. Może zahaczę o hotel i zobaczę jak tam ta nasza banda, której mamy pilnować. - rzekł tylko do swojego tymczasowego lokatora i kolegi z pracy, Sebastiana. Nie zamierzał brać ze sobą strzelby, to tylko zbędny ciężar. W mundurze, by te gnojki na zjeździe nie sądziły, że mogą sobie robić co chcą. A z broni pałka przypięta do pasa, paralizator, żeby, w razie czego obezwładnić jakiegoś agresywnego okultystę i pistolet, z którym nie rozstawał się niemal nigdy. Wciąż pamiętał, jak kiedyś ta broń uratowała mu życia... I choć w sumie, nie miałby nic przeciwko towarzystwu kolegi, nie proponował mu pójścia z nim. [Jeśli Spaiker będzie chciał iść z Francisem, to droga wolna, może nawet wziąć strzelbę. Na żaden dłuższy dialog się już dzisiaj nie piszę, nie mam dość czasu.] |
12-06-2012, 23:49 | #8 |
Reputacja: 1 | Brak jakichkolwiek mediów zaczynał robić się strasznie uciążliwy. Z tych nudów Francis postanowił iść na się przejść i wpaść do tej bandy dziwaków. -Hej przejdę się z tobą, nie ufam tym dziwolągom więc samego cie nie zostawię. -Przy okazji biorę strzelbę, przy takich zlotach nigdy nie wiadomo co się stanie zawsze lepiej mieć większa siłę ognia niż pistolet czy pała.
__________________ It's only after we've lost everything that we're free to do anything. On a long enough time line, the survival rate for everyone drops to zero. |
12-06-2012, 23:56 | #9 |
Reputacja: 1 | Yamato, Jack, Ździsław: Siedzicie w mieszkaniu Jacka. Nagle zadzwonił domofon... to dość dziwne z uwagi na fakt, że może i się poprawiło, ale nadal jest wichura. Kto to może być i do tego tak rano? Jack wstał i podniósł słuchawkę, ale tam tylko słychać wichurę. Wszystkie wasze mieszkania są na trzecim i ostatnim piętrze. Jack: Jako jedyny usłyszałeś, że ktoś wypił szybę na klatce schodowej. Prawdopodobnie od drzwi wejściowych. Marvin: Zwróciłeś uwagę na drobne ślady krwi prowadzące od sypialni do drzwi wyjściowych. To nie wygląda dobrze. Dodatkowo klamka drzwi apartamentu jest upaprana krwią. Niedobrze. Szybko decyzja - idziesz za śladami krwi na zewnątrz czy najpierw badasz sypialnię? Spooky: Na parkingu jest mnóstwo samochodów. Trochę się po nim błąkałeś zanim znalazłeś wyjście ze szlabanem. Szlaban dość potężny i zatrzyma zwykły samochód, ale człowiek może swobodnie wchodzić i wychodzić. Zobaczyłeś po drugiej stronie ulicy bogaty hotel i choć wciąż widoczność jest kiepskawa to ktoś powoli zbliża się do ciebie idąc przy płocie od prawej (znaczy, korzystając z planu gry - od ulicy). Nie widzisz jak wygląda. Ma kurtkę na sobie i z trudem utrzymuje się na nogach. Dziwne, że nie przytrzymuje się płotu. Może ma połamane ręce, bo mu tak zwisają dziwnie... Francis, Sebastian: Już mieliście wyjść w wichurę, gdy ktoś przyrąbał w drzwi klatki schodowej. Wtedy staliście już przy niej więc tylko patrzyliście co on robi. Dzwoni domofonem. Wtem włączyło się światło automatyczne przed samymi drzwami i zobaczyliście, że to mała dziewczynka. Co ona robi w czasie wichury na zewnątrz?! Gdzie jej rodzice?! I do tego nikt jej nie otwiera! Otwórzcie jej drzwi i pomóżcie biednymu dziecku! Radek: Nagle ktoś zaczął uderzać... nie uderzać... napierdalać w drzwi! Ostatnio edytowane przez Anonim : 13-06-2012 o 10:18. |
13-06-2012, 00:04 | #10 |
Reputacja: 1 | Jack był lekko wstawiony. Wypił trzy setki. Po odejściu od domofonu powiedział: -Pewnie przez tą wichurę nic nie słychać Wtem usłyszał dźwięk wybijanej szyby ~Muszę to sprawdzić- Pomyślał -Idę sprawdzić co tam się dzieje-Powiedział do kolegów z pokoju. Jack chwycił za klamkę i wyszedł z mieszkania, następnie zatrzasnął drzwi, jednak ich nie zamykał na zamek. |