Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-02-2013, 09:32   #21
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Po rozejściu się każde z was stanęło w martwym punkcie. Wilhelmina wiedziała, że sama nie wiele więcej da radę się dowiedzieć. Nie znała miasta, ani tutejszych organizacji, w gruncie rzeczy rzucono ją w bagno bez liny. Mogła tylko krążyć po mieście, przeczesując co raz kolejne umysły, intuicja podpowiadała jej jednak, że niczego nowego w ten sposób się nie dowie.

Tomas czekał w swojej willi rozkoszując się plusami luksusu. Przynajmniej jego oczekiwanie zdawało się być mniej stresujące niż jego nowo poznanej koleżanki. Sesja w jacuzzi z szampanem przy biznesowym programie, skutecznie go odprężała. Tak samo jazda luksusowym wozem po mieście, należało do dość przyjemnych zajęć.

W końcu termin tygodnia zbliżał się ku końcowi i Livskey lada dzień mógł odebrać swoje informację. Nie było szans byście przewidzieli, że nowa poszlaka pojawi się jeszcze zanim Tomas zdąży zajść do swojego informatora. Każde z was oglądało akurat wiadomości. St. Louis przepełnione jest gangami, więc taki news nie mógł ominąć najnowszych wieści.

-…Dziękuje Casey za wywiad, za chwilę pogoda, a ja dziękuje już Państwu…chwileczkę mamy wiadomość z ostatniej chwili. Policja właśnie odnalazła kolejną mogiłę w mieście. Reporterzy są skutecznie zatrzymywani, jednak naszej koleżance udało się uchwycić kilka scen z miejsca zbrodni--W tym momencie na ekranie pojawił się amatorski filmik, prawdopodobnie nagrany komórką. Widać było na nim fragment zdewastowanej ulicy. Wyglądał jak po bitwie z użyciem armat. Na chodnikach i ulicy leżały zwłoki. Reporterka wyraźnie skupiła się na największym z ciał. Wielki czarnoskóry mężczyzna. Mimo kiepskiej jakości nagrania, oboje bez problemu zauważyliście poparzenia na jego twarzy i ubraniach. Z jego oczami też coś było nie tak. Były otwarte, jednak nie mogliście dojrzeć niczego w oczodołach. Oboje widzieliście to samo, jednak tylko Livskey mógł wiedzieć kto to taki. Tomas od razu rozpoznał w ofierze lidera gangu Dark Knighta. Najwidoczniej ich wielki plan obalenia konkurencyjnego gangu się nie powiódł.

-..Będziemy Państwa informować na bieżąco, za chwilę nasz helikopter znajdzie się nad miejscem zdarzenia, wtedy powinniśmy być w stanie dojrzeć coś więcej, Chwilę później pojawił się obraz z kamery zamocowanej na pokładzie helikoptera. Zbliżenia nie powiedziały wam zbyt wiele, jednak nie to było istotne. Gdy tylko obraz się pojawił, wszystkich zaskoczył ogromny, wypalony numer na asfalcie wśród zwłok. Wielkie 667 wybite niczym rozgrzany stempel do znakowania bydła na trupach słaniających się po ulicy.

-…Przepraszamy za tak makabryczny widok, nikt jednak nie mógł się spodziewać skali tego potwornego czynu. Widząc wielki numer na drodze staje się dość jasne, że jatka na ulicy musiała być efektem porachunków lokalnych gangów. Gdy tylko dowiemy się czegoś więcej, od razu Państwa poinformujemy. Zostańcie z nami. Parę godzin później do mediów przeciekła jeszcze wieść o tym, że członkowie wrogiego gangu nosili na sobie znaki Dark Knighta, jasne więc już było kto z kim starł się na ulicy. Pokazali też wywiad z lokalnym wydziałem do spraw gangów. Podkreślono, że to straszna tragedia, lecz, że w St.Louis puki będą istnieć tak silne gangi, takie rzeczy będą się zdarzać. Do tego dołączyli obietnicę o dołożeniu wszelkich starań by do tego nie dopuszczać. Wy wiedzieliście jednak, że lokalne gliny nie mają najmniejszych szans, by powstrzymać działania 667, zwłaszcza teraz gdy ich największy konkurent do władzy upadł.

Tomas następnego dnia nie czekał długo i popędził do swojego informatora. Zdawało się, że z każdym dniem cała sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna i, że miasto z którym siedzi już od dość dawna, zmienia się w siedlisko jakiś porypanych mutantów.

Gdy dotarłeś na miejsce zastałeś uchylone drzwi. Coś było nie tak. Co prawda może i była to tylko melina, jednak Don Karlo nie pozwolił by sobie na taką lekkomyślność. Gdy wszedłeś do środka, od razu zrozumiałeś czemu nikt nie chroni dziupli. Wszystkie meble były w drzazgach, a tapeta na ścianach właśnie kończyła się dopalać. Wokół było mnóstwo zwłok. Każde miały poparzenia i jakby wypalone oczy. Do tego wyraz przerażenia na który zastygł na ich twarzach był niemożliwy do opisania. W końcu w śród zabitych znalazłeś też Don Karla. Twoje kontakty w mieście kurczyły się w zastraszającym tempie. Nagle przed sobą usłyszałeś dźwięk jakby miotacza ognia. Schroniłeś się odruchowo za jakimś meblem, pewien, że zabójca wciąż jest w pomieszczeniu. Gdy się wychyliłeś zauważyłeś mężczyznę w garniturze stojącego wśród zwłok. Patrzył na Ciebie z uśmiechem na twarzy.



-Witaj Tomasie. Obserwuje Twoje poczynania od jakiegoś czasu. Sądzę, że Ty moje również. Proponuję byśmy omówili sytuację w mieście jak na biznesmenów przystało. Zapraszam Ciebie i Twoją nietypową koleżankę do swojej Willi pod miastem. Przyjdźcie koniecznie razem. Tam dowiecie się więcej niż od jakiegokolwiek informatora. Czekam na was z niecierpliwością-Mężczyzna ani na chwilę nie przestawał się uśmiechać.

Facet strasznie wkurzył Cię swoją bezczelnością. Zabijając tyle osób, bawiąc się nimi, a potem proponującym CI rozmowę biznesową jak gdyby nigdy nic. Jednym ruchem z teleportowałeś się w jego stronę, wysuwając już miecz z pod rękawa. Gdy tylko zmaterializowałeś się w miejscu gdzie stał mężczyzna, zastałeś tam tylko pusty wypalony krąg na podłodze i leżącą na jego środku białą wizytówkę.

Mefistofero
Hell Drive 667


Galaxy bez problemu namierzyła adres. Miejsce faktycznie znajdowało się pod miastem. Wybranie się tam mogło dać wam odpowiedzi na wszystkie pytania. Jednak mógł być też idealnym miejscem by się was pozbyć. Decyzja nie była łatwa jednak w końcu musieliście ją podjąć.
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Ostatnio edytowane przez JPCannon : 20-02-2013 o 09:54. Powód: literowki
JPCannon jest offline  
Stary 02-03-2013, 09:31   #22
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Ok, Ma facet tupet.
- Czemu nie możemy pogadać teraz bez świadków. - Zapytał w przestrzeń. - Jestem otwarty na propozycję. Ale moja towarzyszka może nie być. -

To miasto schodzi na psy. Pomyślał fotografując wizytówkę i odrzucając ją w krąg, następnie ruszył do wyjścia. Od progu skoczył prosto do samochodu i odjechał.

Kiedy był kilka kilometrów dalej zadzwonił do Willy.
- Mam kilka ciekawych informacji. Zabierz dużo broni i podjedz do mnie. Mam informacje i adres celu. -
 
deMaus jest offline  
Stary 03-03-2013, 19:35   #23
 
ElaOP's Avatar
 
Reputacja: 1 ElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodze
Gdy tylko Willi odebrała wiadomość spakowała sprzęt i ruszyła do domu Tomasa. Liczyła, że otrzyma więcej informacji już przez telefon, jednak nie chciała być zbyt wymagająca, po tym jak sama nie była chętna do zeznań. Ucieszył ją za to fakt, że Livskey wspomniał o broni. Fakt, że ktoś poza nią był za tym żeby nie cackać się z maniakiem odpowiedzialnym za to wszystko i od razu go wykończyć był dla niej bardzo pozytywny. Gdy tylko dojechała na miejsce, schowała deserta w kaburze pod kurtką po czym weszła do środka. W środku wyczuwała tylko obecność Tomasa więc nie obawiała się jakiejś zasadzki.

-Hej. To co tam masz dla mnie?- Spytała gdy tylko zobaczyła znaną jej twarz mężczyzny, niecierpliwie oczekując informacji.
 
ElaOP jest offline  
Stary 03-03-2013, 23:08   #24
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
- A gdzie twoje wsparcie? - zapytał wskazując fotel. Sam siedział z tabletem i czytał jakąś książkę. W szklance przed sobą miał wodę, a przed fotelem, który wskazał była lekko oszroniona butelka i szklanka. - A poważnie to ucieszyłbym się, gdybyś przyjechała z małym oddziałem. Z drugiej strony lepiej naszemu znajomemu nie dostarczać marionetek. Spotkałem naszego wroga. Miły facet, ma klasę, dobry garnitur i niezłego stylistę. - Tu głos mu się zmienił na twardszy - Ma też cholernie dużo umiejętności, bo wykończył całą ochronę mojego informatora, z nim samym, nie plamiąc garnituru krwią. Ma także duży tupet, bo zaprosił mnie i ciebie do siebie do domu, na rozmowę biznesową. Gdyby przyszedł do mnie wcześniej i zaproponował interesy może byśmy się dogadali. Zwłaszcza gdyby zamiast DarkNighta załatwił Marco Polo. Obecnie zamierzam skórwiela zabić. Jest tylko jeden problem, po naszym pierwszym spotkaniu chyba posunąłem się za daleko. Koleś zwiał, ale nie bardzo wiem jak i kiedy. Co znaczy, że albo był tam jako iluzja, a to bardzo nie dobrze, bo nie wiemy jak wygląda, albo potrafi przewidzieć atak. Tak czy tak potrzebuje pomocy. - Zakończył.
 
deMaus jest offline  
Stary 04-03-2013, 08:39   #25
 
ElaOP's Avatar
 
Reputacja: 1 ElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodze
Willy z zaciekawieniem przysłuchiwała się Tomasowi. Nowe fakty bardzo ją zaintrygowały. Najwidoczniej mieli do czynienia z kimś więcej niż byle świrem czy nawet mutantem.

-Jeśli chodzi o moje informację, to głównie wiem, że lokalna policja nie ogarnia tego wszystkiego i facet ma ich raczej w garści dzięki swoim zdolnościom. Poza tym dostałam cynk, że ciała znalezione w tej masakrze z przed kilku dni miały rany odpowiadające tym które zadaliśmy tym opętańcom z metra. Miały ślady po kulach kalibru mojego MP5 i Deserta, a do tego rany jak po rozgrzanych prętach-Jones spuściła wzrok na nadgarstki Tomasa-Łatwo się domyślić, że raczej nie cięto ich nagrzanym metalem. Wcześniej myślałam, że to jakaś prowokacja, że ktoś nas próbuje ogłupić. Jednak po tym co teraz powiedziałeś, zaczynam wątpić by chodziło o zwykłą, ludzką manipulację. Najwidoczniej facet ma naprawdę sporo niezwykłych zdolności. Trzeba będzie bardzo uważać. Z mojej strony proponuje byś Ty się z nim spotkał, a ja będę Cię asekurować z mojej sniperki z jakiegoś sąsiedniego wzgórza, czy dachu. Na dystans więcej zdziałam niż bezpośrednio na miejscu. Może udało by się go sprzątnąć zanim by się w ogóle zorientował. Osobiście nie mam ochoty z nim negocjować. Moja agencja też na pewno wydała by wyrok śmierci na takiego wariata. Co prawda przestrzeżono mnie, że ze wsparcia nici, jednak według protokołu mam wolną rękę jeśli chodzi o anihilację takich pojebów. Jeśli pasuje Ci taki plan to możemy ruszać.

Willy uśmiechnęła się pod nosem, poprawiając deserta. Czekała na odpowiedź mężczyzny z wyraźnym zniecierpliwieniem. Widać było, że myśl o akcji silnie ją ekscytuje i nakręca.
 

Ostatnio edytowane przez ElaOP : 04-03-2013 o 08:42. Powód: literówki
ElaOP jest offline  
Stary 04-03-2013, 08:50   #26
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
- mam się z nim spotkać w jego willi. CO zrobisz jak wejdziemy do pomieszczenia w którym okna, będą na inną stronę niż twój punkt obserwacyjny? - Anihilacja to jedno, ale negocjować trzeba. Po pierwsze musisz się dowiedzieć skąd koleś się pojawił? Jak zyskał taką moc? Gdzie był wcześniej? Zabicie go bez rozmowy to ostateczność. Pomyśl co będzie jak to członek jakiejś sekty, lub większej grupy. -
 
deMaus jest offline  
Stary 04-03-2013, 09:48   #27
 
ElaOP's Avatar
 
Reputacja: 1 ElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodze
-Ehh w porządku...co prawda pewnie dała bym radę trafić nawet przez ścianę, celując za pomocą wzoru skąd słyszę myśli celu, jednak argument, że może być to członek jakiejś organizacji jest dosyć przekonujący. Szczerze mam po prostu trochę dość tego miasta i liczyłam na to, że uda mi się zakończyć tą sprawę jak najszybciej. Cóż w takim razie, biorę ze sobą MP5 pod kurtkę i spotkamy się z nim twarzą w twarz. Może uda mi się przeskanować jego umysł i się czegoś dowiedzieć.

Willy wolała o tym nie wspominać, jednak przeczuwała, że po tym co spotkało ich w metrze, nie będzie miała szans z tak silnym master mindem. Do tego myśl, że ktoś mógłby zapanować nad jej umysłem, tak jak ona to robi swoim celom, był dla niej strasznie przerażający. Nie pozwoliła sobie jednak na okazywanie strachu.

-Jeśli taki jest plan to możemy ruszać. W razie czego mam nadzieję, że uda nam się stamtąd wydostać
 
ElaOP jest offline  
Stary 04-03-2013, 19:41   #28
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
W końcu po krótkiej naradzie postanowiliście ruszyć do willi Mefistofero. Jechaliście jakiś czas. W końcu przed wami wyłoniła się piękna posiadłość. Brama prowadząca na piękny placyk sama się przed wami otworzyła. Nigdzie nie było widać żywego ducha. Nawet ochroniarzy.



Gdy weszliście do środka od razu poczuliście jak owiewa was nieokreślona energia. Zapach, światło, ciepło...wszystko to natychmiast wami zawładnęło. Czuliście się błogo, jak gdybyście weszli do własnego domu. Ciężko było wam w ogóle zebrać myśli. Każde z was miało ogromną ochotę położyć się na kanapie i włączyć telewizor w którymś z salonów, których za pewne ten dom posiadał co najmniej kilka. Nagle z jednego z korytarzy jakie były w holu wyłonił się on. Mefistofero. Ubrany w jeden ze swoich drogich garniturów. Gdy tylko pojawił się przed wami, języki jakby ugrzęzły wam w gardłach. Mieliście jednak pełne przekonanie, że sami tego chcecie. Jakbyście chcieli dać mu szansę najpierw wytłumaczyć się ze wszystkiego.



Willy ratowała się swoimi umiejętnościami, jednak wystarczyło jedno spojrzenie mężczyzny, by kompletnie straciła koncentrację. Mefisto w pierwszej kolejności zwrócił się do Tomasa. Wpatrywał się, wyraźnie oceniając strój Livskeya.

-Biznesmeni to wspaniałe istoty, zawsze wiecie jak zająć się swoimi sprawami by nigdy nie wyjść stratnie. Potraficie rabować i zdobywać, niczym pradawni wojownicy, a do tego nikt nie ma wam tego za złe, no może poza obrabowanymi.

Uśmiech na twarzy Mefistofero nie znikał ani na chwilę. Będąc w jego towarzystwie, czułeś, że masz do czynienia z człowiekiem biznesu i, że na pewno będziesz wiedział jak to wszystko rozegrać. Po chwili mężczyzna podniósł dłoń do góry i pstryknął palcami. Zaraz po tym do pokoju weszły dwie niezwykle seksowne „jak na ludzi” kobiety.



Spotykałeś podobne nie raz, kiedy wybierałeś asystentki do swojego biura. Zwykle nie ekscytowałeś się ziemiankami, jednak przez tyle lat trudno było by Ci nie spróbować, tego co tutaj nazywa się seksem. Zresztą z Twoimi zdolnościami przemiany, potrafiłeś tak dopasować swoje ciało do wizualnej opoki, by cały proces sprawiał Ci równie dużo przyjemności co zwykłemu człowiekowi. Biorąc ten fakt pod uwagę, nie raz mu się poddawałeś, z nieukrywaną chęcią. W tych kobietach jednak było coś niezwykłego. Miałeś wrażenie, że miały w sobie coś, co silnie rozpalało pożądanie nawet w Twoim świecie. Dawno nie czułeś aż tak silnego pociągu, więc bardzo chciałeś, by cała ta sytuacja potoczyła się po Twojej myśli.

-Panie uprzyjemnią Ci czas oczekiwania na naszą rozmowę. Proszę byś czuł się w pełni swobodnie.

Po tych słowach kobiety podeszły do Ciebie. Ich rude i ciemne włosy, przyjemnie opadały na ramiona. Obie ubrane były w typowo biurowe ciuchy. Żakiety i dłuższe spódnice. Chwyciły Cię pod ręce by potem pójść z Tobą do sąsiedniego pokoju. Nie potrafiłeś im się oprzeć ani przez chwilę, zupełnie zapominając o celu w jakim tu przybyliście.

Kiedy Tomas znikał w pokoju obok, Willy nawet nie drgnęła. Nie miała zielonego pojęcia co się z nią dzieje. Z jej umysłem i ciałem.

-Twój umysł jest doprawdy niezwykły Wilhelmino. Niezmiernie cieszę się, że mogę Cie poznać. Ciebie i Twoje zdolności. Co prawda teraz raczej nie porozmawiamy, jednak w późniejszym czasie z chęcią jeszcze dogłębniej wprowadzę Cie do swojego świata.

Kończąc swoje słowa, ruszył spokojnym krokiem w stronę Wilhelminy.

Tomas Livskey

Gdy weszliście do środka Twoją uwagę przykuł wygląd wnętrza. Cały pokój wypełniony był wielkimi poduszkami pokrytymi przyjemnym w dotyku materiałem. Poszczególne partie pomieszczenia oddzielone były od siebie, lekko prześwitującymi kotarami. Nagle zauważyłeś za nimi ruch. Nie widziałeś wyraźnie, jednak łatwo było rozpoznać kobiece sylwetki w wijących się kształtach. Rozglądając się po pomieszczeniu, zdałeś sobie sprawę, że daje się w nim słychać ciche odgłosy jęków. W tym samym momencie spostrzegłeś, że ubiór towarzyszących Ci „asystentek” bardzo się zmienił. Były teraz odziane w niezwykle seksowne stroje. Kobieta o rudych włosach była teraz odziana w czarny gorset ze skóry. Jej ręce oplatały długie, skórzane rękawice, a nogi aż do połowy ud zakrywały kozaki na wysokim obcasie. Gdy puściła Twoje ramie, zauważyłeś, że trzyma coś w dłoni. Była to smycz, która ciągnęła się, jak się okazało, aż do obroży na szyi drugiej kobiety. Brunetka odziana była teraz wyłącznie w fioletową koronkową bieliznę i skórzaną opaskę na szyi. Ruda zaczęła przyciągać do siebie brunetkę za skórzaną smycz, aż obie nie znalazły się na największej pufie, na środku pokoju. Gdy dziewczyna w fioletowym stroju znalazła się dość blisko, zaczęła obdarowywać swoją towarzyszkę pocałunkami. Namiętnie całowała jej usta by chwilę potem zacząć pieść jej szyję. Dziewczyna w skórzanym stroju, delektując się przyjemnością, patrzyła na Ciebie. Co chwila oblizywała wargi swoich pełnych ust i zagryzała je delikatnie zębami. W końcu położyła się całkiem na wielkiej poduszce i oddała się w pełni pieszczotom koleżanki. Spoglądając na Ciebie przymkniętymi oczami, przyciągnęła Cię do siebie przywołującym gestem dłoni.



Gdy robiłeś kolejne kroki w ich stronę, w jakiś sposób Twoje zdolności się uaktywniły. Garnitur jaki miałeś na sobie zaczął w szybkim tempie znikać, jak wtedy gdy zmieniasz swoją postać. Wystarczyła chwila byś stał przed kobietami całkiem nagi. Nie raz miałeś taką styczność z ziemiankami, więc nie była to dla Ciebie w żaden sposób krępująca sytuacja. Tym razem jednak czułeś się niezwykle pewny siebie. Mimo widoku jaki karmił Twoje oczy, skupienie wciąż mąciły odgłosy dochodzące z za kotar przesłaniających pokój. Nie miałeś okazji zbyt długo nad nimi rozmyślać, gdy nagle poczułeś jak usta rudej kobiety zaciskają się na Twojej męskości. Czułeś jak wypełniasz wnętrze jej ust bardzo dogłębnie. Jej język wił się z niezwykłą pasją, a usta obdarzały Cię przyjemnym uczuciem ssania. Kobieta która Cię teraz pieściła, drugą dłonią, której aktualnie nie używała do sprawiania Ci przyjemności, przyciskała do wnętrza swoich nagich ud, głowę swojej koleżanki, o kruczo czarnych włosach. Co jakiś czas udało Ci się zobaczyć, jak jej język namiętnie pieścił źródło kobiecej rozkoszy, swojej towarzyszki. Bez najmniejszych skrupułów używałeś swoich zdolności by zwiększać objętość partii swojego ciała, do rozmiarów które najczęściej satysfakcjonowały kobiety z którymi dotąd miałeś styczność. Im dłużej trwały wasze pieszczoty, tym głośniejsze jęki rozchodziły się po pokoju. Strasznie chciałeś wiedzieć co się za nimi znajduje. Znów jednak kobiety które teraz były przy Tobie, zaczęły walczyć o Twoją uwagę. Tym razem brunetka zbliżyła się do Ciebie na kolanach. Jej dłonie i język zaczęły pieścić Twoje ciało. Klatkę piersiową i brzuch. Czasem w swoich poczynaniach wymieniała się z rudą koleżankach w okazywanych CI pieszczotach. Obie kobiety wydawały się być niezwykle zachłanne w swoich czynach. Wyglądało to tak jakby ich największym pragnieniem było czuć dotyk Twojego ciała i męskości. Pieściły Cię tak obie jakiś czas. W pewnym momencie odwróciły się do Ciebie razem na czworaka tyłem. Brunetka zsunęła z siebie dół swojej bielizny w pośpiechu. Twoim oczom ukazały się idealne krągłości ich pośladków i wszystkiego co czekało na Ciebie, silnie zwilżone, pomiędzy ich nogami. Miałeś wrażenie, że nawet gdyby Ci tak bardzo na tym nie zależało to i tak się nie powstrzymasz, tak jakby coś kierowało Twoimi czynami z zewnątrz. Bez zastanowienia chwyciłeś za jedną z oddających Ci się kobiet i wszedłeś w nią do głębi. Wypełniałeś ją raz za razem nie zważając na tempo i siłę swoich ruchów. Każde Twoje pchnięcie podkreślał głośny, przeciągły jęk wydobywający się z pieszczonego przez Ciebie kobiecego ciała. Gdy zajmowałeś się jedną z nich, druga czekała z niecierpliwością w ciąż w pochylonej pozycji. Nie musiała jednak czekać długo, gdyż po chwili zmieniłeś cel swoich zabaw. W przypadku drugiej z nich również kierowała Tobą ogromna żądza. Nie wahałeś się ani chwili, wchodząc w nią tak mocno, jak bardzo naciskało Cię do tego kierujące Tobą pożądanie. Kobiety zmieniały się ze sobą raz za razem. Co jakiś czas gdy jedna z nich zdawała się czekać zbyt długo, zaczynała pieścić się przy was sama ze sobą, lub oddawała się pieszczotom, tej w której aktualnie byłeś. Twoje zdolności wytrzymałości w tej dziedzinie, były dosyć spore, w porównaniu do ludzkiego gatunku, jednak tym razem coś było nie tak. Miałeś poczucie jakbyś wszystko to mógł robić całą noc i dzień, a może nawet i dwa lub dłużej. Czas przestawał mieć jakie kolwiek znacznie i ograniczenia. Zdarzało Ci się co jakiś czas zakańczać wszystko, przy nie ukrywanej ogromnej przyjemności, jednak wystarczyła Ci dosłownie chwila by chcieć więcej. Twoje partnerki również wydawały się być wiecznie nienasycone. Wypróbowywaliście kolejne pozycje, odznaczając swoją obecność w każdym możliwym miejscu pokoju. Kiedy jedynym nie zwiedzonym przez was obszarem, był ten za kotarami, te jak na życzenie rozsunęły się szeroko, aż pod same ściany. Twoim oczom ukazał się widok, który rozpalił Cię silniej niż byłeś w stanie to sobie wyobrazić.


ImageShack(TM) slideshow

Za zasłonami znajdowała ogromna ilość kobiet. Każda pieściła się sama, lub przy pomocy którejś ze swoich towarzyszek. Używały przy tym przeróżnych zabawek i rodzajów pieszczot. Nie rozumiałeś co się z Tobą dzieję. Widok takich scen nie powinien aż tak silnie na Ciebie działać. Jednak one wszystkie miały w sobie coś, co całkowicie owładnęło Twoje ciało. Dwie kobiety które dotąd się Tobą zajmowały, uśmiechnęły się szeroko. Chwyciły Cię za dłonie i delikatnie za nie prowadząc zabrały Cię do reszty. Wydawało się jakby wszyscy byli w transie, jednak gdy tylko wkroczyłeś za zasłony, każda para kobiecych oczu skierowała się w Twoją stronę. Twoje ciało oplótł ogrom damskich dłoni, ust, języków i ciał. Zdawało się, że każda z nich chciała skosztować pieszczot które mogłeś im zaoferować. Poczułeś ogromny żar w lędźwiach i zacząłeś odwzajemniać każdą zachętę do zabawy, jaką otrzymywałeś, raz za razem bawiąc się z inną z kobiet, na każdy możliwy sposób.
Nie masz pojęcia jak długo zajmował już cały wasz rytuał. Miałeś wrażenie, że wszystko to trwa wiecznie i nigdy się nie skończy. Sam czułeś się jak kierowany bezmyślnymi odczuciami, które ciągle żądały tylko więcej i więcej. W pewnym momencie Twój wzrok zaczął się rozmazywać jak by był to sen. Gdy całkiem utraciłeś świadomość, obudziłeś się nagle cały zlany potem. Nie byłeś już w rezydencji Mefistofero. Znajdowałeś się w swoim domu, w swoim łóżku. Poczułeś ciepło rozlewające się od Twojego nadgarstka po całym Twoim ciele. Nagle zauważyłeś, że źródłem owego uczucia był pojawiający się w płomieniach, u podstawy Twojej dłoni, znak…667. Czułeś wyraźnie, że w Twoim organizmie coś się zmieniło. Czułeś się silniejszy, pewniejszy, twardszy, lecz przede wszystkim, wciąż jeszcze w głębi czułeś potrzebę, by powtórzyć to co spotkało Cię owej nocy.

Wilhelmina Jones

[media]http://www.youtube.com/watch?v=cKcgvm71y9k[/media]

Mefistofero stał w swoim eleganckim garniturze kilka metrów od Ciebie. Szybko zauważyłaś, że jego koszula wyraźnie odchyla się gdy do Ciebie podchodzi, ukazując jego nagi, idealnie wyrzeźbiony tors. Nagle poczułaś jak Twój umysł zaczynają spowijać silne pragnienia. Nie przywykłaś do tego by tracić kontrolę nad swoimi myślami, więc starałaś się jak najmocniej, by utrzymać władzę. Spoglądałaś mimowolnie w jego stronę. Widziałaś jego spojrzenia. Miał w swoich oczach coś niewymownego. Jakby płomienie które ogarniały całe twoje ciało swoim ciepłem. Byłaś już pewna, że ta osoba stara się wyraźnie przejąć nad Tobą kontrolę. Walczyłaś z nim przy użyciu swoich zdolności, jednak z każdym kolejnym krokiem w Twoją stronę, czułaś jak słabniesz. Nagle zdałaś sobie sprawę, że nie masz z nim szans. Przecież nie wiedziałaś nawet czy to w ogóle jest człowiek, czy jakiś mroczny demon. Jakie mogłaś mieć szansę z tak wielką siłą. Zniewalająco przystojny brunet był już tak blisko, że był w stanie chwycić Cię za rękę. Wyciągnął dłoń w Twoją stronę. Jeszcze zanim Cię dotknął poczułaś jak skórę pod ubraniami przeszywają Ci silne impulsy podniecenia. Wydawało się jakby on emanował energią która Cię przenikała i wypełniała do głębi. W końcu chwycił Twoją dłoń w swoją. Była tak ciepła i silna, a zarazem delikatna. Twój oddech i puls szybko przyśpieszyły. Kiedy trzymał już Twoją rękę, zaczął powoli prowadzić Cię w głąb korytarza. Miałaś wrażenie, że ledwo dotykasz podłogi. Jakbyś była w jakimś transie. W chwili gdy stawialiście kolejny krok, poczułaś w powietrzu zapach jego wody kolońskiej. Czułaś jak perfuma wnika do Twojego organizmu niczym jakiś afrodyzjak. Każdy kolejny impuls jaki napływał od prowadzącego Cię mężczyzny, rozgrzewał Twoje ciało jeszcze bardziej. Coś w głębi umysłu podpowiadało Ci, że nie powinnaś tego robić, tak łatwo się poddawać i oddawać kontroli innej osobie. Tym razem jednak całe Twoje myśli przesłaniało wyobrażenie tego jak te delikatne silne dłonie będą pieściły każdy skrawek Twojego nagiego ciała.
Doszliście do pokoju na końcu korytarza. Była to bogato zdobiona sypialnia. Jej wygląd przywodził Ci na myśl tylko kolejne grzeszne chwile, jakie mogła byś tu przeżyć. Wnętrze oświetlała spora ilość świec, rozstawionych w przeróżnych miejscach. Drzwi za wami zamknęły się same. Mężczyzna odwrócił się do Ciebie, a na jego twarzy pojawił się ciepły uśmiech. Nie puszczał Twojej dłoni ani na chwilę. Przyciągnął Cię za nią do siebie. Wpadłaś na jego silne, umięśnione ciało, czując wyraźnie kształt każdego mięśnia na swoich dłoniach. Mimowolnie przesunęłaś je po jego klatce piersiowej i brzuchu. Czułaś jakby poruszały się bez Twojej woli, sama nie wiedziałaś czy w ogóle masz jeszcze kontrole nad tym co robisz. Pragnęłaś teraz tylko, by chwycił Cię mocno i przyciągnął do siebie. Wtedy stało się coś co mocno Cię zaskoczyło. Mężczyzna zrobił dokładnie to o czym pomyślałaś. Albo świetnie wiedział jak postępować z kobiecym ciałem, albo zwyczajnie czytał Ci w myślach. Teraz było Ci wszystko jedno, chciałaś tylko by kontynuował. Wpatrywał się w Twoje oczy przez parę chwil, omamiając Cię do reszty swoim spojrzeniem. Zaraz potem wasze usta zbliżyły się do siebie, by w końcu połączyć się ze sobą. Po paru delikatnych pocałunkach, napięcie Twojego ciała było już tak silne, że pragnęłaś z całych sił by Cię tak nie dręczył i pozwolił CI oddać się namiętności w pełni. Pocałunki natychmiast przybrały na sile. Teraz były bardzo namiętne. Wasze języki pieściły się nawzajem w rozgrzanym tańcu. Jego dłonie szybko zawędrowały w dół Twojego ciała. Gdy spoczęły na Twoich pośladkach chwycił je mocno i podniósł Cię w górę, tak byś objęła go swoimi nogami. Czułaś jego siłę gdy unosił Cię niczym piórko i przycisnął mocno do siebie. Opadłaś udami na jego biodra. Jeszcze w ubraniach czułaś wyraźnie jego męskość. Cieszył Cię fakt, że wyraźnie nie tylko Ty jesteś teraz niezwykle mocno podniecona. Kiedy oddawaliście się tak namiętnym pocałunkom coś dziwnego zaczęło się dziać wokół. Zauważyłaś kontem oka, że płomienie ze świec zaczynają się wydłużać , smagając swoje otoczenie. Ogień szybko zaczął się rozprzestrzeniać, rozrastając się z chwili na chwilę coraz bardziej. Nagle zobaczyłaś, że fragmenty szwów na waszych ubraniach również zaczynają płonąć. Wszystko to powinno być przerażające, Ty jednak wciąż czułaś spokój i chciałaś tylko więcej i więcej. Poczułaś jak rękawy Twojej bluzki zmieniają się w popiół, odkrywając je przez wzrokiem mężczyzny. Jego usta zaczęły wędrować wzdłuż odsłaniającego się ciała. Pieścił językiem Twoje ramiona idąc wzdłuż nich w stronę szyi. Silne impulsy podniecenia promieniowały przez Twój organizm od punktów które całował, wzdłuż piersi, brzucha i dalej w dół Twojego ciała. W pewnym momencie mężczyzna odwrócił się z Tobą na rękach i położył Cię na miękkiej pościeli. Łóżko od razu zajęło się płomieniem od waszych ubrań. Ogień was jednak nie parzył, wręcz przeciwnie. Jego języki zdawały się wręcz pieścić fragmenty Twojego ciała, tak jak mężczyzna nad Tobą. Z czasem i jego góra ubrania się spaliła, ukazując nagi, umięśniony tors i brzuch.



Zaczęłaś odwzajemniać jego pieszczoty z niezwykłą zachłannością. Twoja bluzka rozwiała się z kolejnym podmuchem ciepła w powietrzu. Spodnie rozpadały się równie szybko. Zdawało się, że ubrania znikały z waszych ciał tym szybciej im silniej chciałaś by tak się wreszcie stało. Wszystko wokół słuchało Twoich myśli, kierując się nimi w spełnianiu Twojej fantazji. Teraz czułaś ciepło jego dłoni wodzących po całym Twoim tułowiu. Pieścił Twoje piersi, brzuch i plecy. Odchylał Cię w swoją stronę z największą lekkością. Materiał stanika szybko ustąpił pod dotykiem jego rozpalonych rąk. W ślad za palcami szły jego usta i język. Wił się wyraźnie po każdej napotkanej wypukłości. Najpierw Twoich obojczyków, a chwilę potem piersi. Kiedy dłonie pieściły Twój brzuch i uda, skrzętnie omijając łączące je rejony, jego usta wciąż w pełni skupiały się na Twoich piersiach. Żar rozlewał się po całej klatce piersiowej, przyśpieszając serce do niesamowitego tempa. Nie tylko ono teraz pulsowało. Każdy skrawek Twojego ciała, ukryty czy odkryty pragnął teraz ciągłych pieszczot. Twoje sutki drżały przyjemnie, gdy wodził wokół nich końcówką swojego języka, gdy znikały w jego ustach, by zaraz znów pieścił je na inne sposoby. Całował całe Twoje piersi, nie omijając ani kawałeczka. Jednej i drugiej poświęcał tyle samo uwagi. W pewnym momencie schodząc niżej i pieszcząc każdy centymetr Twojego brzucha, uniósł palce do Twoich ust. Pieścił je delikatnie, ciesząc się wyraźnie gdy rozchylały się z podniecenia. Nie mogłaś się powstrzymać by nie zacząć ich ssać i pieścić w swoich ustach, zwłaszcza, że jego były już tylko o krok od ostatniego skrawka ubioru który Cię okrywał. Szybko poczułaś jak krawędzie Twojej bielizny zapłonęły. Dobrze wiedziałaś, że w związku z tym zaraz znikną ukazując mu fragment Twego ciała, który teraz pragnął pieszczot najbardziej. Czułaś jak jego język i usta przesuwają się po Twoim podbrzuszu, biodrach i wnętrzu ud, by wreszcie zakończyć wędrówkę w upragnionym miejscu. Jego język zagłębił się w Tobie wyraźnie. Wił się i wibrował przepełniając Twoje ciało falami rozkoszy. Jego palce na zmianę pieściły Twoje usta, szyję i piersi. Czułaś jak namiętnie ssał, lizał i pieścił owoc Twojej rozkoszy. Twój wzrok zachodził mgłą, wszędzie wokół widziałaś tylko otaczające Cię płomienie. Rozgrzewały całe Twoje ciało bardziej i bardziej, pieszcząc każdy jego fragment. Nie wiedziałaś już w pewnym momencie kiedy dotykały Cię dłonie kochanka, a kiedy ogień panujący na około was. Niczym żywa istota kierowana żarem waszej namiętności i rządzą waszych fantazji. Wszystkie te emocje szybko sprawiły, że Twoje ciało zaczęły przeszywać impulsy kolejnych orgazmów. Zdawało się, że wcale się nie kończyły. Gdy jeden słabł, chwilę po nim następował następny. Wtedy gdy sądziłaś, że nie możesz czuć już większej przyjemności, znów poczułaś jak wpadasz w silny uścisk jego ramion. Przeniósł Cię jednym ruchem dalej na łóżko, kładąc Cię na puchowych poduszkach. Przed Twoimi oczami znów pojawiła się jego twarz.Zaczął Cię namiętnie całować. Twoje usta i szyję. Smakowałaś każdą z pieszczot jakimi Cię obdarzał niczym boski nektar. Wtedy poczułaś jak jego twarda i w pełni naprężona męskość, rozsuwa wnętrze rozpalonego kwiatu między Twoimi udami. Wypełniał Cię powoli, nie śpiesząc się ani przez chwilę. Mimo to znów przeszyły Cię fale orgazmów, jeden za drugim, z trudem łapałaś oddech. Czułaś każdy jego najmniejszy ruch, tak języka i ust jak i reszty jego ciała. W końcu dotarł do krańca Twego wilgotnego wnętrza. Wokół dał się słyszeć odgłos ponawiający się z każdym jego ruchem wewnątrz Ciebie. Słychać było wyraźnie jak mokre już były najaktywniej pieszczone rejony Twojego ciała. Poza tym pokój wypełniały odgłosy waszych głośnych jęków rozkoszy. Nie panowałaś już kompletnie nad swoim reakcjami, jednak ogromna rządza jaka przepełniała Cię teraz do głębi zaczynała kierować Twoimi kolejnymi posunięciami. Objęłaś mocno mężczyznę wokół karku, obróciłaś się razem z nim i usiadłaś na nim okrakiem. Teraz Ty mogłaś decydować o tym jak szybko miały następować kolejne kroki. W tym jednak momencie pragnęłaś tylko więcej i szybciej otrzymywać kolejne fale rozkoszy, wypełniające całe Twoje ciało po brzegi. Kochaliście się tak długo, przyjmując kolejne pozycję i spełniając kolejne fragmenty Twoich najskrytszych fantazji. Nie miałaś pojęcia ile czasu to trwało. Jedyne co czułaś to, że pragniesz więcej.
W końcu jednak opadłaś bezwładnie na miękkie łóżko. Ciepło płomieni dopieszczało Twoje ciało dając mu się miło odprężyć po wszystkich rozkoszach jakiś doznałaś. Nie potrzebowałaś dużo czasu by zmógł Cię sen. Gdy się obudziłaś byłaś cała mokra, a Twój organizm zdawał się być silniejszy niż kiedykolwiek. Byłaś tak owładnięta wspomnieniem nocy, że dopiero po chwili zorientowałaś się, że jesteś w swoim mieszkaniu. Nie miałaś pojęcia co się stało, jednak dreszcze na Twoim ciele wciąż drażniły jego najwrażliwsze rejony, a podniecenie nie chciało opuścić Cię ani n chwilę. Twoją uwagę odwrócił dopiero znak jaki pojawił się na Twoim nadgarstku. Numer 667 płonął żywym ogniem na Twojej skórze. Nie parzył Cię, a wręcz przeciwnie. Rozlewał wewnątrz Ciebie przyjemne ciepło, jak to z ubiegłej nocy. Wiedziałaś, że zmieniło się w Tobie dużo więcej niż poziom libido czy wygląd nadgarstka. Chciałaś szybko przekonać się co się stało, jednak każdą Twoją myśl spowalniały skoki pożądania. Byłaś pewna, że to pragnienie szybko nie zniknie.
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Ostatnio edytowane przez JPCannon : 04-03-2013 o 19:57. Powód: literówki
JPCannon jest offline  
Stary 04-03-2013, 21:34   #29
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Jebany skórwysyn, było pierwszą myślą Tomasa po ocknięciu się w własnym łóżku i uświadomieniu sobie co zaszło.

Przetestował swoje zdolności i sprawdził gadżety, wszystko działało tak jak powinno, ale do cholery, ten chuj coś z nim zrobił, a tego Livskey nie zamierzał zostawić.

- Posłuchaj mnie pojebie. To co zrobiłeś było miłe, ale nie zamierzam ci dziękować, a jedynie daję to ostrzeżenie. Obyś słuchał. Zamierzam cię zabić. - Po tym Tomas wkurwiony na cały świat ruszył pod prysznic, następnie ubrał się. Z schowka z bronią zabudowanego ścianami, do którego musiał się teleportować zabrał torbę z ładunkami wybuchowymi i granatami. Poza tym zabrał to co wcześniej.
Następnie skoczył prosto do garażu, wsiadł w samochód i ruszył do sklepu Z modelami RC.


Kiedy wyjechał przed dom, odkrył coś niezwykłego. Barwy wydawały się być ostrzejsze, zapachy silniejsze, cały świat zdawał się być dużo bardziej wyrazisty. Livskey zwykle jeździł autami, tym razem jednak nie mógł się powstrzymać, aby nie zaprkować samochodu przed domem i nie przejść kawałka ulicą. Wszystko widział nie zwykle wyraźnie, dostrzegając niemalże każdy szczegół otoczenia. Nagle w jednym z zaułków zauważył trójkę cwaniaczków. Dwóch z nich znęcało się nad trzecim. Popychali go i obijali, coś przy tym pyskując. W tym momencie krew Tomasa zaczęła krążyć ze zdwojoną siłą. Poczuł się niczym polujące zwierzę gdy wyczuwa krew swojej ofiary. Przez myśl przemknął mu pomysł by pomóc chłopakowi. W końcu nic w tym złego. Chwile po tym już pojawił się pomiędzy mężczyznami, a jego dłonie rozpłynęły się w skomplikowanym tańcu GunKata. Nie minęła chwila gdy zew krwi został zaspokojony. Tomas czuł się niezwykle usatysfakcjonowany tym, że rozprawił się z plugastwem, jakie drąży to miasto. Numer 667 płonął na jego nadgarstku pełną siłą. Dopiero po chwili zorientował się, że w śród rozstrzelanych zwłok znajdował się też chłopak któremu chciał pomóc. Przeraził i obrzydził go ten fakt, jednak co bardziej przerażające, coś w nim cieszyło się niezmiernie z tego widoku.


W trzech skokach wrócił do samochodu, i odjechał z piskiem opon. Mam tego dość. Zmienił wygląd w trakcie jazdy na Mefistofero. W sklepie z zabawkami szybki krokiem skierował się do lady.

- Potrzebuję pięć zdalnie sterowanych samolotów lub helikopterów. Zasięg około 50metrów. Najlepiej z kamerką. Najlepiej AR Drona. Albo coś podobnego Potrzebuję taki, aby móc sterować jednym pilotem i zmieniając tylko model. Pozostałe mają tedy mieć swobodny zwis. Tu jest 10 tysięcy. - powiedział wyciągając paczkę banknotów które miał przekazać latynoskiemu szefowi podziemia. Odliczył trzy i położył na blacie. - Potrzebuję tego teraz. Co godzinę chowam tysiąc do kieszeni. Czas start. -



Odszedł na bok i wyjął telefon i zadzwonił do Willy.
- Teraz mnie zirytował. Nikt nie będzie mnie znakował, jak bydło. Prześlij mi sms'a gdzie jesteś. Przyjadę po ciebie, za około dwie, trzy godziny, jak tylko zgromadzę to co będzie mi potrzebne. Brak sms'a oznacza, że nie jesteś zainteresowana. - nie czekając rozłączył się, usiadł w rogu, zamówił pizzę i zajął się czytaniem książki na telefonie, choć to ostatnie nie szło mu najlepiej.
 

Ostatnio edytowane przez deMaus : 04-03-2013 o 21:52.
deMaus jest offline  
Stary 05-03-2013, 11:39   #30
 
ElaOP's Avatar
 
Reputacja: 1 ElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodze
Willy czuła mieszankę obrzydzenia i przyjemności. Jak by na to nie patrzeć czuła się potwornie wykorzystana. Do tego fakt, że to ona zwykle była tą która przejmowała kontrolę. Strasznie było być po drugiej stronie medalu. Nie mogła jednak zaprzeczyć jak przyjemne to było przeżycie i, że coś w niej nadal pragnęło kontynuować to co działo się ubiegłej nocy. Starała się otrząsnąć jak najszybciej. Schłodziła się pod zimnym prysznicem, z trudem opanowując swoje reakcje. Po wyjściu z kabiny odebrała wiadomość i wysłała smsa z namiarami obok jej domu. Z reguły nie zdradzała nikomu swojego pełnego lub prawdziwego adresu. Postanowiła chwilę się przejść zanim Tomas po nią przyjedzie.

Wychodząc z domu Willi czuła się jak inna osoba. Wyostrzone zmysły były niesamowite. Do tego jej zdolności czytania umysłów również stały się ostrzejsze. Nadal działały tak samo, jednak widziane myśli były dużo jaśniejsze. Idąc chodnikiem, wystarczyła chwila by wykryła zagrożenie. Zobaczyła starszą kobietę idącą powoli przez przejście. Ulicą jechał autobus. Wyczuła myśli jego kierowcy. Nie były związane z jazdą, aktualnie gapił się w lusterku na tyłek jakiejś baby w pojeździe i Jones była pewna, że szybko nie skupi się na kierowaniu. Odległość była już tak mała, że kierowca nie miał by szans zahamować na czas. Agentka biegiem rzuciła się z pomocą. W ostatniej chwili odepchnęła staruszkę, niestety nie miała już szansy zejść z jezdni na czas. Organizm zareagował odruchowo. Fala telekinetycznej energii uderzyła w przód pojazdu. Fala uderzyła tak silnie, że rozpędzony bus wzbił się bokiem w powietrze. Chwilę potem, taranując wszystko co było na chodniku obok niej zatrzymując się w końcu na pobliskim sklepiku. Staruszka ocalała. Musiała jednak szybko uciekać gdy okazało się, że kilku przechodniów zmiażdżył pojazd. Późniejsza sekcja wykazała, że głowa kierowcy eksplodowała tuż przed wypadkiem. Większość pasażerów też odniosła poważne rany. Willy była tym wszystkim przerażona. Coś jednak cicho śmiało się w jej głowie. Czuła się strasznie, kiedy uświadomiła sobie, że to ona się cieszy gdzieś w głębi, z całego tego zajścia i śmierci tych wszystkich ludzi. Znak na jej nadgarstku pulsował gorącą energią, a ona czuła się silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej.

Ze łzami w oczach wróciła szybko do siebie. Nie wychodziła ani na chwilę. Skuliła się przy ścianie czekając w ciszy na podwózkę. Przyjemność jaką czerpała z cierpienia tych wszystkich ludzi, była dla niej istnym koszmarem.
 

Ostatnio edytowane przez ElaOP : 05-03-2013 o 11:44.
ElaOP jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172