lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Marvel]Spider Dimension (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/12097-marvel-spider-dimension.html)

Dragor 13-07-2013 16:06

Dama tylko kiwnęła głową i złapała Reeda w pasie.
- Lecimy doktorku - powiedziała i za pomocą sieci błyskawicznie zniknęła między budynkami.
Duch i Black ruszyli jako pierwsi do ataku. Gigantyczny pająk wystrzelił z paszczy kleistą substancję ale spudłował na rzecz pajęczego zmysłu bohaterów.
Podobnie jak inne mechanoidy był szybszy niż na to wyglądał. Dwie pary przednich odnóży wystrzeliło do przodu jednocześnie z niby-pajęczyną. Ghost i Black który w pierwszym instynkcie uskoczyli przez lepką mazią zostali uderzeni przez metalowe koniczyny i siła bezwładności upadli daleko od przeciwnika. Cios był na tle silny, że zamroczył ich na dłuższą chwilę.
Stalker pamiętając uwagi Richards'a podczas ataku pozostałych braci wślizgnął się pod korpus robota i metodyczne zaczął rozrywa pancerz w tamtym miejscu. Stwór czując jego ataki zaczął się rzucać i pewnym momencie gwałtownie opuścił odwłok na ziemię. Black, który właśnie dochodził do siebie mógł zobaczyć jak robot podnosi się, a pod nim wgnieciony w ziemię leży nieruchomy Stalker.
Ten właśnie moment Archaal wybrał do przypuszczenia własnego ataku na gigantycznego pająka. Celował w kark bestii gotowy zrobić jak najwięcej zniszczeń w tamtym miejscu. Jednak nigdy nie dotarł do celu. Kątem oka ujrzał niebiesko-czerwoną smugę, a w moment później boleśnie uderzył w ścianę budynku. Przebił ścianę i wylądował w zniszczonym wnętrzu jakiegoś biura. Gdy usiłował wstać ex-bohater przygwoździł go do podłogi za pomocą pajęczyny.
- Nie tak szybko - warkną Anansi i chwycił jego głowę Archaala obiema rękami wbijając palce w czaszkę bohatera.
Archaal poczuł jak nie tylko jak topnieją jego fizyczna siła, ale i jego połączenie z pajęczym bóstwem gwałtownie zanika. Po chwili czuł się niemal jak zwykły śmiertelnik.
Anansi oderwał się od niego i wyjrzał przez okno.
- Najpierw ty, twoi towarzysze, a później Dama. Może nawet dopadnę tego twojego boga?

Duch pozbierał się z ziemi i zobaczył Anansiego wyglądającego z dziury w bundnku, którą właśni wybił Archaalem.
- Black, patrz! - Zawołał do towarzysza borni, który już był na nogach. - Ja lecę po Stalkera! - zadeklarował się i przywoławszy swój piekielny motor pognał do powalonego towarzysza.

Brilchan 13-07-2013 16:54

~Jest, tak mocny jak się tego spodziewałem!~ - Pomyślał rozradowany Black

Skinął Duchowi głową na znak, że zrozumiał. Wygląda na to, że Stalker jest trwale wyłączony z walki. Popierał decyzje Ducha, ich "kuzyn" w kurtce pewnie niedługo zostanie przetransportowany przez Webb, ale trzeba się upewnić, że dożyje tej chwili

~Należy, mu się. Zrobił kawał dobrej roboty! Wygląda na to, że uszkodził robota na tyle, że ananasem musiał z niego wyskoczyć, a może po prostu lubi rozprawiać się z wrogami na bliską odległość tak jak ja?~ - Zastanawiał się bokser

Teraz nie było to ważne, bubek w zbroi też się na coś przydał ~Jak to miło, choć raz nie być przynętą~ - pomyślał biegnąc w podskokach w kierunku zajętego przeciwnika tym razem zachowując niemal absolutną ciszę aż do ostatniej chwili

Potężnym susem wyskoczył ponad głowy dwóch spidermanów splecionych w śmiertelnym uścisku dopiero, gdy zaczął już opadać za plecami wroga krzyknął swym podwójnym głosem:

- TERAZ CIĘ MAM BRATKU! BĄDŹ MĘŻCZYZNĄ BOSKI POMIOCIE TRZYMAJ GO MOCNO NIE POZWÓL UCIEC! -


Pozwolił sobie na to, bo wiedział z autopsji, że kogoś z pajęczym zmysłem nie da się zaskoczyć, mógł mieć tylko nadzieje, że owocowy władca będzie tak zajęty pochłanianiem mocy denerwującego kuzyna, że nie zdąży uciec i że bubek w zbroi będzie miał dość sił i jaj żeby go przyszpilić

Nie wiedział za to, jak bardzo ananas jest wzmocniony, więc bez skrępowania zastosował najbrudniejsze sztuczki w swoim arsenale:

Lewą upatrzoną łapą spróbował rozerwać Parkerowi bok w okolicy nerek i śledziony. Prawą wyrżną go w podstawę czaszki z siłą, która rozbryznęłaby normalsowi łeb na pół metra

Symbiont też nie próżnował, z podbrzusza Black Spidera wyłoniło się kilkanaście wici próbujących rozerwać pachwiny i wszystko, co się w tym regionie znajduję ~Z boku strasznie to pedalsko wygląda, ale najważniejsze, że jest skuteczne~ pomyślał bokser

Nie, wiedział na ile te zabiegi podziałają.


Liczył się z tymże może nic nie wskórać w takim wypadku Ananas pewnie i jemu odbierze moc stając się jeszcze silniejszym. Wtedy w odwodzie mają Ducha z jego piekielnymi zdolnościami, który rzuci się do boju, gdy tylko zobaczy jak Stalkuś bezpiecznie znika w chmurze purpurowego dymu

Nawet gdyby teraz miał stracić moce symbiont powinien dać radę je naśladować przez jakieś czas. Po za tym mógł mieć nadzieje na jakąś bohaterską kawalerie ze strony Damy, staruszki Webb albo Może TEMPLARIUSZY?!?....


~Ale, ty głupoty wymyślasz to nie jest jakieś zasrany komiks tylko walka na śmierć i życie ~ - roześmiał się w duchu z własnych idiotycznych pomysłów, po czym zupełnie wyłączył myślenie pozwalając, aby dzikie instynkty jego kosmicznego przyjaciela zupełnie przejęły nad nimi kontrolę i sycił się agresją

Dragor 13-07-2013 19:39

Gdy Black zaatakował Anansi gładko uskoczył przed szponami. Tak samo uniknął ciosu w szczękę i cienkich macek. Poruszał się niezwykle szybko, zdawał się nie zwracać większej uwagi na działania symbiota.
Archaal zamotał się z siecią, która przykleiła go do podłogi, ale niestety pozbawiony swojej pajęczej siły niewiele mógł zdziałać. Natomiast na zewnątrz w powietrze zbiło się tornado niebieskiego ognia. Ghost usiłował odciągnąć gigantycznego pająka od rannego towarzysza. Wywołał tornado by chronić się przed niby-pajęczyną, którą mechanoid wypluwał w ilościach hurtowych.
Tymczasem w budynku Anansi wprowadził pierwszy prosty cios w zębatą paszczę symbiota. Black mając spore doświadczenie w walce w ręcz sparował cios, ale w tedy dwie inne pieści wbiły się w jego bok.
Siła podwójnego cisnęła go o ścianę. Gdy spojrzał na przeciwnika ujrzał iż ma on teraz nie dwie, ale sześć rąk, a jego ciało szybko ciemnieje i pokrywa się chitynowym, owłosionym pancerze.
Po kilku sekundach stał przednim humadoidalny pająk w strzępach kostiumu.
- Całkiem, całkiem - ocenił gulgoczącym głosem Anansi i skoczył na Blacka.
Ten uskoczył odruchowo, a szponiasta łapa musnęła go tylko trochę. Jednak ten dotyk wystarczył, by poczuł jak kręci mu się w głowie oszołomiony nagłym spadkiem mocy.
Na razie był to niewielki procent tego co miał w zanadrzu, ale mutant pochłaniał jego pajęcze zdolności przez dotyk, a jego pajęczy zmysł nie ostrzeże go przed żadnym atakiem ze strony przeciwnika. Skutecznie tłumił on pajęczy system wczesnego ostrzegania.

Brilchan 13-07-2013 20:09

- Muszę przyznać śmieciu, że jesteś niezły, ale gdyby nie dopalacze i te twoje magiczne sztuczki już bym cię wypatroszył - wycharczał w odpowiedzi na komplement gdyż utrata mocy przerwała krwawy szał, w który zwykle wpadał podczas walki

Tego się zupełnie nie spodziewał, skoro zwykły dotyk działał na niego tak silnie to walka wręcz - Jego największa karta atutowa, zupełnie odpadała.

W innej sytuacji może spróbowałby rzucić się na przeciwnika i rozerwać go za pomocą siły symbionta poświęcając pajęcze zdolności, ale wyglądało na to, że moce te były zbyt silnie powiązane z jego jestestwem, aby był po ich utraci zdolny do dalszej walki

Skoro, ten plan odpadał pozostało zwalić mu na łeb jakieś budynek!

Black Podskoczył i z całej siły walną w podłogę biurowca potem strzelił do Ananasa lepką czarną siecią w nadziej, że to go spowolni. Jeżeli bezużyteczny pozbawiony mocy boski bubek zginie pod gruzem będzie to miły bonus

~W końcu obietnica, jaką złożyłem staruszce Webb jego nie dotyczyła~ - pomyślał z wredną satysfakcją. Żałował tylko, że nie ma czasu żeby samemu urwać mu łba

Z braku lepszych pomysłów rzucił się do ucieczki,... ~Taktycznego odwrotu~ poprawił się w myślach, w kierunku walczącego z robotem Ducha i jego błękitnego tornada. Niby wredne jest ściągać wroga w pobliże rannego kumpla, ale brakowało mu innych pomysłów

Jeżeli uda mu się dobiec wystarczająco blisko obwiążę pajęczyną jedno z tylnych odnóży robota i pociągnie z całej siły krzycząc przy tym

-JA SIĘ ZAJMĘ ROBOTEM! TY PODPAL TEGO DZIADA! ODBIERA MOCE ZA POMOCĄ DOTYKU, WIĘC CAŁA NADZIEJA W TYM TWOIM DEMONICZNYM HOCUKS POKUS

Jeżeli Duchowi uda się zająć wroga bokser spróbuje wyrwać robotowi kończynę, aby okładać nią samozwańczego Władce wymiaru po łbie niczym jakąś przerośniętą kreskową maczugą

Dragor 13-07-2013 21:25

Budynek, którego konstrukcja już wcześniej była naruszona zaczął się zapadać. Anansi który z powodzeniem zrywał z siebie czarne sieci zdał sobie sprawę, że nieduży się na czas uwolnić. Wystrzelił własną pajęczynę usiłując chwycić uciekającego Blacka, ale spudłował dosłownie o centymetry. Widać miał jeszcze problemy z zestawem ośmiu oczu.
Budynek zawalił się grzebiąc Anansiego i Archaala.
Ghost potrzebował chwili, by wyjść z szoku. Symbot właśnie zawalił cały budynek włącznie z ich nowym towarzyszem broni. Jednak wiedząc, co tamten ma w pamięci mógł to podciągnąć mniejsze zło. Skoczył na ruiny w poszukiwaniu wspólnego wroga.
Black uwiesił się na nodze mechanoida. Miał szczęście, bowiem wcześniejsze tornado ognia osłabiło pancerz i teraz po mocniejszy pociągnięciu oderwał dolną cześć, jakieś dobre siedem metrów metalu.
W samą porę, bo tornado właśnie dogasało.
Black nieograniczany niczym i zdzielił potwora po łbie za każdym razem pozostawiając głębokie wgniecenie. Stwór zakołysał się i padł na bok. Kto by pomyłaś, że jest to aż tak skuteczne.
W chwilę później Ghost poleciał niemal pod samym nosem symbiota. Anansi stał na gruzach cały w tynku wściekły jak nigdy. Z wielkich kłów kapał biała substancja wypalająca dziury w odłamkach betonu. Co gorsza płomienie wokół jego głowy przygasły prawie całkowicie zatopione przez widmowy dym.
Anansi już miał zaatakować ostatniego pajęczego bohatera, który jeszcze trzymał się na nogach, gdy musiał uskoczyć, przez dwoma białymi pociskami energetycznymi.
Z nieba nadleciał... Iron man. Zbroja była inna niż Black pamiętał, ale nie było wątpliwości co do jej właściciela.
- Gratuluję Parker, oficjalnie sięgnąłeś dna - Skomentował szef Czerownych Templariuszy odsuwając maskę z twarzy.
- NIE NAZYWAJ MNIE TAK - Ryknął Anansi.
Mechanoid zaczął się podnościć, gdy zasypał go grad strzałów. Templariusze wspierani przez lokalnych ludzi w łachmanach, każdy z jakąś bronią palną w ręce ostrzeliwały wielkiego robota.
- Kawaleria przybyła! - Zawołała Dama, bujając się na pajęczynie. - My załatwimy robota, Stark, Black dajcie popalić Peterowi! Ghost zaraz dołączy!

Brilchan 13-07-2013 21:48

-HAHAHAHA DOBRA ROBOTA MAŁA! MIŁO CIĘ WIDZIEĆ STARK! - Krzyknął rozradowany.

Najzabawniejsze wydawało mu się to, że podobny tekst o przybyciu Kawalerii strzelił do tamtej Templariuszki po przybyciu do tego wymiaru.

Zdaniem Blacka właśnie spłacili dług wobec pajęczych bohaterów

W bokserze znów obudził się zmysł show mena, ta sytuacja POTRZEBOWAŁA odpowiedniego motywu muzycznego. Większość ludzi pewnie zapodałaby jakieś patriotyczno-operowe, podniosłe „smęnty".

Pete miał ochotę na coś, co bardziej by oddało jego radość z tego, że nie musi sam walczyć z tym całym Ananasem. Nie mógł sobie darować tej drobnej przyjemności i przywołał na kostiumie siateczkę głośników, z których popłynęła radosna melodia

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=1FmPhJkdTwU[/MEDIA]

Z DEDYKACJĄ DLA DZIELNYCH TEMPLARIUSZY I CUDNEJ BIAŁEJ DAMY! - Zawołał, jednocześnie poprawiając uchwyt na nowo zdobytej broni i skoczył w kierunku wroga

- Twoja dupa należy do nas Parker - Wypowiedział nazwisko ze szczególną pieczołowitością. Podzielali nienawiść Ananasa do tożsamości Petera Parkera i mieli cichą nadzieje na wyprowadzenie go z równowagi

Black starał się znaleźć jakieś otwarcie żeby z całej siły zdzielić włochatego Ananasa "maczugą", uważając jednocześnie, aby nie wchodzić w drogę strzelającym i pozostać na tyle uważnym, aby nie dać się złapać wsysaczowi mocy

Dragor 13-07-2013 22:17

- JESTEM ANANSI! - zaryczał mutant opluwając ich żrącym jadem.
Ten atak wykonamy w złości było łatwo uniknąć. Iron man korzystając z repusorów na nogach odbił w prawo posyłając serię pocisków energetycznych w stronę mutanta. Jednocześnie Black przypuścił atak swoją maczugą usiłując wbić paskudę w ziemię.
Anansi zdołał uniknąć serii, ale oberwał z boku od Blacka, gdy ten zamachnął się maczugą. Odjechał kilka metrów, ale nie przewrócił się wbijając pazury w ziemię. W chwilę później musiał się uchylić przed kulą niebieskiego ognia. Ghost, już na nogach, z porwaną górą kostium, przez którą wystawały płonące żebra. W rekach już miał gotowy kolejny ładunek.
Anansi ryknął gdy między płytami chitynowego pancerza wbił się grot bełtu. To Stalker w zakrwawiony kostiumie postanowił się dołączyć do walki. Podtrzymywał go nie kto inny jak urocza kapitan Fury. Jedną ręką trzymała rannego bohatera pozwalając mu się o siebie oprzeć, a w drugiej trzymała swój karabin z motaczem płomieni gotowa użyć go gdy tylko nadarzy jej się okazja.

Brilchan 13-07-2013 22:35

Black Spider zaczął rechotać ze złości przeciwnika

-JESTEŚ TYLKO SŁABYM PETEREM PARKEREM, KTÓRY UPIŁ SIĘ NIENALEŻĄCĄ DO NIEGO MOCĄ I MYŚLI, ŻE JEST OWOCEM - Ryknął podwójnym głosem, jednocześnie chwytając nogę cyborga w obie dłonie i atakując za pomocą pchnięcia

- MY, przybiliśmy tu żeby pokazać ci jak bardzo jesteś żałosny zanim zakończymy twe żałosne życie. - syknął nieco ciszej a jego słowa były równie jadowite, co substancja cieknąca z gęby samozwańczego bóstwa

-, Ale jeżeli ci tak zależy okej: Ananas, Ananas, Ananas, Ananas, Ananas, Ananas, Ananas, Ananas, … - Kpił niemiłosiernie z dumnego wroga jednocześnie układając w głowie plan bardziej skomplikowanego fortelu

Black wykonał miarkowany cios z półobrotu, aby w ostatniej chwili podrzucić improwizowaną broń w górę pochwycić ją na powrót za pomocą własnej pajęczyny i zadać cios od dołu ~Zobaczymy czy te pazury ci teraz pomogą~ pomyślał


- Dobra robota prawie go mamy ! -krzyknął zachęcająco do pozostałych

Dragor 13-07-2013 23:09

Anansi pluł jadem, strzelał pajęczynami i ryczał ze wściekłości. Teraz ciosy spadały ze wszystkich kierunków. Inni skutecznie rozpraszali mutanta, na tyle by Black mógł walnąć go zdobyczną nogą pająka
Potężne uderzenie od dołu posłało go w powietrze. Nim jeszcze upadł oberwał kilkoma strzałami z repulsorów i kulną błękitnego ognia. Każący ogień Ghosta zapłoną jasno paląc zbrukaną duszę Anansiego.
Do tego doszedł prawdziwy ogień z motacza kapitan Fury oraz bełt wbity w szyję poczwary. Gdzieś obok trwała zażarta walka z metalowym pająkiem, który właśnie zaczynał padać na ziemię.
-Razem! - Zawołał Stark posyłając kolejną serię w Anansiego. - Mamy go!

Brilchan 14-07-2013 11:18

Black czuł się niesamowicie szczęśliwy. Cześć z tych emocji była mu dobrze znana: Radość z porządniej walki, rozkosz przemocy, satysfakcja z zabicia kretyna, który ośmiał się mu grozić i narastająca potrzeba zabicia drugiego jeszcze gorszego

Jednak wyczuwał w sobie jakąś nową emocje, która nie pochodziła od jego psychotycznego kosmicznego partnera. Czuł jakąś trudną do opisania radość, która kojarzyła mu się z prostotą dzieciństwa

~Czy o tym właśnie mówił Wujek Ben? To jest to osławione szczęście, co idzie z pracy zespołowej i pomagania bezbronnym? Jeżeli tak to może te, herosowe typy nie są tak głupie jak myślałem~ - orzekł zaskoczony własnymi odczuciami

Jednak teraz nie było za bardzo czasu na duchowe olśnienia i przełomy. Trzeba było dobić szaleńca, który zapędzony w kozi róg mógł okazać się jeszcze bardzo niebezpieczny. Doświadczenie myśliwego podpowiadało Petemu, że Ananas właśnie teraz mógł okazać się najgroźniejszy, bo nie ma już nic do stracenia

Aby uspokoić trochę swój paranoiczny umysł zapuścił motyw muzyczny, który przesłała mu kiedyś jakaś grupa fanów, która założyła zespół. Był tak kiepski, że aż uroczy, ale zagrany fajnie:

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=GD_l6GiBvtU[/MEDIA]

Znów zaczął się chichrać, złapał nogę cyborga za drugi koniec i rzucił się w kierunku zdurniałego, Parkera który wyłożył się jak długi

- PRZYSZPILĘ CIĘ JAK ROBAKA, KTÓRYM JESTEŚ! - Krzyknął. Planował przebić przeciwnika ostro zakończonym odnóżem tak jak kiedyś przebijał szpileczkami żywe motyle w swojej kolekcji z tym, że teraz czuł się jak jakieś dziwaczny rycerz w czarnej zbroi, który przebija niegodziwego wroga lancą

~Oj, coraz gorzej ze mną~ - westchnął w duchu


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:17.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172