Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-08-2017, 21:23   #111
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Z początku nic się nie działo. Gdy jej odbicie w lustrze zaczęło blednąć i rozmywać się pomyślała najpierw, że to wzrok płata jej figle ze zmęczenia. Zastanowiła się nawet, czy nie powinna usiąść... Zanim jednak zdążyła rozejrzeć się za krzesłem, szklana tafla zaczęła szybko nabierać barwy intensywnej, soczystej zieleni. Jednolity kolor falował przez chwilę przed oczami dziewczyny, by w końcu zacząć się układać w fantazyjne klomby i długie linie wysokich żywopłotów. Shira znała to miejsce - to cesarskie ogrody! Na jednej z wyłożonych jasnymi kamieniami alejek dostrzegła wolno poruszającą się postać. Spróbowała skupić na niej swój wzrok i obraz w lustrze natychmiast powiększył się, ukazując plecy oddalającej się spokojnym krokiem kobiety. Miała na sobie długą, bajecznie piękną suknie w kolorach błękitu i złota. Lśniące długie włosy, opadały jej falami na odkryte ramiona i plecy, na czubku głowy połyskiwał srebrny diadem. Nie było wątpliwości, że to nikt inny jak sama cesarzowa Catalina.

Lustro zdawało się podążać kilka kroków za nią, gdy tak szła ścieżką między zieloną ścianą żywopłotu, a grządką pełną róż - białych i czerwonych. Nagle kobieta zatrzymała się i lekko obróciła głowę, jakby słuchała kogoś nadchodzącego z tyłu.
- Cati - szepnęła odruchowo Shira, podchodząc bliżej. Już miała dotknąć powierzchni zwierciadła, gdy nagle zawahała się. Bała się, że coś zepsuje.
- Cati, uratuję cię. Już niedługo - szepnęła znów, obserwując siostrę.
Kobieta odwróciła się i spojrzała wprost na Shirę beznamiętnym wzrokiem. Trwało to mniej niż mgnienie oka, a potem obraz obrócił się ukazując profil Cataliny i stojącego przed nim lokaja. Mężczyzna był od niej nieznacznie niższy. Jego elegancki, biało-czarny strój nie miał na sobie nawet najmniejszego zagniecenia. W dłoniach mężczyzny znajdowała się wielka srebrna taca pełna słodkich łakoci, połyskujących ciemną czekoladą i złotym lukrem. Wyczarowane przez Magga ciastka wydawały się przy tym tanim, prostackim wytworem jakiejś wieśniaczki, ukręconym z cukru i resztek wczorajszego chleba dla gromadki jej umorusanych pociech. Cesarzowa wyciągnęła smukłą dłoń w kierunku tacy, jednak zawahała się i ostatecznie odmówiła kręcąc głową. Sługa ukłonił się nisko i wycofał nie podnosząc wzroku na swoją panią, a ta wróciła do swojego powolnego spaceru. Gdy znów się odwracała, coś na jej twarzy przykuło uwagę jej siostry. Ten ślad na jasnej skórze. Niczym bruzda wyżłobiona przez łzy na upudrowanym policzku. Shira poczuła jak jej gardło zaciska się z siłą, której nie może powstrzymać, a do oczu zaczynają napływać łzy.

Po policzku Shiry popłynęła tylko jedna.
- Dość... - powiedziała cicho.
Było tak, jak przewidywała. Catalina bała się, że zostanie otruta. Niemniej... wciąż nie było za późno. Wciąż dało się ją uratować. Dziewczyna sięgnęła po kolejną szklankę soku. Musiała jak najszybciej dokończyć zobowiązania względem Magga i przejść rytuał.

Gdy tylko odwróciła głowę od lustra widok zaczął się zmieniać. Sylwetka jej siostry gwałtownie zmalała, widoczny z góry labirynt zaczął się rozmywać, by stać się jednolitą zieloną plamą, a w końcu zblednąć i zszarzeć. Lustro znów wyglądało normalnie. Żaden głos jej już nie niepokoił, ani w pokoju, ani w jej głowie.

Postanowiła dać sobie jeszcze trochę czasu na odpoczynek, pijąc kolejną szklankę soku. Była jednak zdeterminowana wykonać misję, której się podjęła. Wszak wciąż nie było za późno. Po niecałej godzinie odpoczynku, znów zapukała dwukrotnie w drzwi na korytarzu.

Magg pojawił się po kilku minutach. Spojrzał na nią z dziwnym wyrazem twarzy, może nawet z troską. Sprawiał wrażenie jakby chciał o coś zapytać, ale determinacja na jej twarzy i zaciśnięte usta skutecznie go od tego odwiodły.
- Gotowa na drugą część? - zapytał tylko.
- Tak. Jak najbardziej. - powiedziała zdecydowanie, mimo że na dnie jej oczu czaił się strach. ten fotel... te igły... drugi raz wcale nie przerażał jej mniej niż pierwszy.

Czarodziej skinął tylko głową i już bez słowa poprowadził ją do tego samego pokoju co wcześniej. Ta sama jasność, ta sama straszna maszyna. Równie sterylna i zimna co poprzednio.

Sam proces był również podobny, choć jej organizm znosił go teraz zdecydowanie gorzej. Mniej więcej w połowie czasu - wedle jej oceny - zaczęła wyraźnie słabnąć. Jakby z każdą kroplą kroplą krwi opuszczającą jej żyły, opuszczało ją samo życie. Z każdą minutą robiło jej się coraz bardziej zimno. Na ramionach pojawiła się gęsia skórka, a całe jej ciało drżało lekko drażnione dodatkowo dotykiem zimnego metalu. Pod koniec zaczęło jej się lekko kręcić w głowie a na białych dotychczas ścianach widziała przemieszczające się ciemnoszare kleksy, które znikały, gdy kilkakrotnie zamrugała.

Magg obserwował ją przez cały czas, ale nic nie mówił. Zachowywał też stoicki spokój jakby nie działo się nic wyjątkowego. Czy naprawdę tak uważał, czy może na tym etapie jej los był mu już obojętny? W końcu dała mu to czego chciał. Może jej dalszy los zupełnie się dla niego nie liczył? Ta myśl sprawiła, że przeszył ją dreszcz o wiele silniejszy od wcześniejszych. A jeśli... nie było żadnego rytuału? Jeśli zapłaci cenę, może nawet odda swoje życie, tu na tym zimnym niby-fotelu i... nie otrzyma nic w zamian?
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 22-08-2017, 17:12   #112
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Shira poczuła, jak siły ją opuszczają. Wszystko na nic... wszystko, czyli co? I nagle przypomniała sobie całą swoją podróż, trudy, które znosiła, niebezpieczeństwa... Na samo wspomnienie Łapki poczuła, że włos jeży jej się na karku.

Nie mogła się teraz poddać. Nie mogła też liczyć na to, że inni będą się o nią troszczyć. Magg miał swoją rolę i póki co wywiązywał się z niej. Nie robił nic ponad, nie był ani opiekuńczy, ani niemiły. Po prostu był. I ona też powinna skupić się na swojej misji, a nie biadoleniu. Przede wszystkim należało więc zadbać o to, by nie zemdlała z upływu krwi.

- Chyba tym razem będę potrzebowała czegoś więcej niż soku.
- powiedziała do Magga, by nie tylko naszykował jej coś, ale także był świadomy jej stanu.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 25-08-2017, 13:57   #113
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Procedura dobiegła końca. Rany po igłach zostały zatamowane, ramiona dziewczyny zostały uwolnione ze stalowych okowów. Dopiero wtedy Magg zbliżył się do niej, spokojnie i bez pośpiechu. Uniósł jej ramię i chwycił za nadgarstek, by zmierzyć jej puls. Następnie popatrzył jej głęboko w oczy. Zdawało się, że trwa to nieskończenie długo, a mężczyzna w tym czasie ani razu nie mrugnął, nic nie powiedział, ani nie wykonał żadnego ruchu. Tylko w jego źrenicach było coś innego, nieznanego, coś co napawało ją lękiem. Jakiś dziwny blask, jakby pomieszczenie za plecami Shiry płonęło, a w oczach czarodzieja odbijała się łuna pożaru. To porównanie nie do końca oddawało naturę zjawiska, ale było najbliższym prawdzie opisem, na który mógł się w tym momencie zdobyć jej skołatany umysł. Niesamowita poświata wokół tęczówek Magga stawała się coraz wyraźniejsza i jasna. W końcu zaś dotknął jej skroni lodowato zimnym palcem wskazującym i powiedział:

- Pójdziesz teraz do swojej komnaty i zapadniesz w długi, głęboki sen.

Jego głos był cichy, ale bardzo stanowczy, wręcz rozkazujący. Shira miała też niepokojące wrażenie, że tak naprawdę słowa te nie były skierowane do niej. Jeśli jednak nie do niej, to... do kogo? Przecież byli tutaj tylko we dwoje. Zanim zdążyła się nad tym zastanowić, mężczyzna cofnął swój palec i w tym samym momencie poczuła, że spada. Trwało to zaledwie krótką chwilę. Jakby spadła z łóżka. Albo jakby fotel, na którym siedziała zanurzył się w podłodze na kilka cali. A przecież to niemożliwe. Ciągle znajdowała się na tej samej wysokości. Chciała się rozejrzeć by to potwierdzić, ale nie mogła. Nie mogła też ruszyć ręką, ani nogą. Nie mogła otworzyć ust, ani zamknąć oczu. Całkowicie straciła kontrolę nad własnym ciałem.
Czuła jak narasta w niej przerażenie. Czy Magg ją oszukał? A może w ten sposób rozpoczął rytuał?
Nie mogąc nic zrobić, wzleciała ponad ciało i obserwowała sytuację.

Mężczyzna odsunął, się a ciało Shiry posłusznie wstało z miejsca i ruszyło ku drzwiom. Kobieta czuła jak się porusza, czuła jak jej stopy dotykają zimnej posadzki, a dłoń chwyta za klamkę. Czuła wszystko z wyjątkiem doznawanego jeszcze niedawno osłabienia. W jej ciele pojawiła się jakaś dziwna energia, która kazała jej przeć do przodu, by realizować rozkaz Magga. Wkrótce też zniknęła za drzwiami a jej unoszący się pod sufitem duch podążył za nią, jakby był powiązany ze swoją fizyczną powłoką niewidzialną linką. Postać pewnym, choć nieco niezgrabnym krokiem pokonała fragment korytarza i bezbłędnie wybrała drzwi należące do pokoju gościnnego, który ostatnio zajmowała. Od razu skierowała się też do łóżka. Położyła się na plecach, zamknęła oczy i odetchnęła głęboko. Raz, drugi i trzeci. Przy trzecim wdechu Shira poczuła jak coś ściąga ją na dół. Jakby jej ciało wciągało ją do siebie wraz z pobieranym z komnaty powietrzem. Nie mogła temu w żaden sposób przeciwdziałać. Jednocześnie zaś odczuwana znowu bezradność mieszała się z uczuciem ulgi towarzyszącym temu, że znów odzyska panowanie nad swoją cielesną formą. Gdy tylko to nastąpiło, wróciła do niej cała senność i niemoc odczuwana na stalowym fotelu. Kobieta niemal natychmiast pogrążyła się w ciemności.

Spała długo. Mocnym snem, pełnym krótkich widzeń, które nie łączyły się w jedną spójną całość. Czasem przechadzała się cesarskimi ogrodami. Czasem była znów w rodzinnym domu, leżała chora w swoim łóżku a niania głaskała czule jej włosy i ocierała spocone czoło. Innym razem widziała Dzikusa. Siedział przy jej łóżku i karmił ją gęstą polewką lub poił słodkim sokiem, albo po prostu siedział obok i patrzył jak śpi.

Gdy się obudziła, w pokoju panował półmrok. Wydawało jej się, że spała bardzo długo, a jednocześnie nie czuła się wypoczęta. Senne majaki wymęczyły ją, może nawet bardziej niż wielogodzinna wędrówka. Z drugiej jednak strony czuła się silniejsza. Po wcześniejszej niemocy nie było już ani śladu.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 03-09-2017, 08:23   #114
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Z trudem usiadła na posłaniu. Nie miała czasu na odpoczynek. Catalina jej potrzebowała. Magg... Magg dostał swoją zapłatę. Teraz powinien się wywiązać z ich umowy.

Shira spróbowała wstać z łóżka, lecz przy pierwszej próbie zakręciło jej się w głowie, toteż na nowo przywarła do materaca.

Westchnęła, patrząc na niewielki taboret obok łóżka. Danaekeshar naprawdę tu był? Troszczył się o nią? A może to jej się tylko śniło, bo chciała by tak było?

Odczekawszy jakąś minutę, dziewczyna znów podjęła próbę wstania z łóżka. Tym razem było lepiej. Co prawda czuła się tak, jakby spędziła w łóżku co najmniej kilka dni, ale jednocześnie miała w sobie dość siły by ustać na nogach i nie bać się, że upadnie po zrobieniu kilku kroków. Po chwili powolnym, niepewnym krokiem ruszyła w stronę drzwi. Była zdeterminowana, by jak najszybciej przystąpić do rytuału. Nie mogła pozwolić sobie na większą zwłokę. Korytarz wyglądał tak samo jak poprzednio. Pełen identycznych drzwi, zdawał się ciągnąć w nieskończoność. I był zupełnie pusty. Zrobiła więc to samo, co ostatnim razem - zapukała dwukrotnie w pierwsze zamknięte drzwi, które napotkała. Tym razem drzwi otworzyły się niemal natychmiast, jakby Magg czaił się przez cały czas tuż za nimi.

- Witaj. Wyglądasz o wiele lepiej. Jak się czujesz? - mężczyzna uśmiechnął się, ale nawet ktoś bardzo naiwny nie doszukałby się w tym uśmiechu prawdziwej sympatii.
“Jak gówno” - chciała odpowiedzieć, lecz obawiając się, że mężczyzna uzna to jako pretekst do odłożenia rytuału, rzekła tylko:
- Dobrze. Gotowa do działania. - również się uśmiechnęła. Równie sztucznie.
- Doskonale. Jak mniemam chciałabyś jak najszybciej rozpocząć rytuał. W takim razie proszę za mną.

Nie czekał na odpowiedź. Po prostu poprowadził ją korytarzem przed siebie, znów wybrał jedne z wielu identycznych drzwi, a gdy te same się otworzyły zaprosił ją do środka. Znalazła się w największej, a zarazem najciemniejszej z komnat w siedzibie czarodzieja. Pomieszczenie miało wysokość dwóch pięter i kształt kwadratu. Jego czarna, matowa podłoga była pusta. Tylko wokół pokrytych szarą cegłą ścian znajdowały się długie blaty, na których ułożono księgi, szklane pojemniki i różne narzędzia, których nazw ani przeznaczenia nie sposób było odgadnąć. Był to też pierwszy pokój, w którym zobaczyła okno. Na wprost drzwi wejściowych znajdowała się ogromna, bogato zdobiona rozeta za którą można było dostrzec widziany z góry las. Korony starych drzew falowały lekko smagane południowym wiatrem, a nad nimi wolno przesuwały się kłębiaste obłoki. Szybko okazało się też, że nie jest to zwyczajne okno. Shira nie zdążyła się dobrze rozejrzeć po pomieszczeniu, gdy widoczny za nim obraz zmienił się całkowicie. Teraz przedstawiał nocne niebo i księżyc w pełni, niemal całkowicie wypełniający swoją bryłą okrągłą ramę.

- Podejdź proszę - powiedział Magg stojąc przy jednym z pulpitów po prawej stronie.
Szła za nim, rozglądając się nieufnie.
- Jak to będzie przebiegało? - zapytała cicho.
- Na początek będę potrzebował od ciebie kilku rzeczy. - odparł przestawiając jakieś drobiazgi na stole. - Próbkę krwi już mam. Teraz jeszcze odrobina śliny i łza. Umiesz zapłakać na zawołanie?
Speszyła się.
- Raczej... raczej nie płaczę. - powiedziała.
- Mhm. W takim razie to powinno pomóc - wskazał jej mały zielony flakonik. Gdy to powąchasz, z pewnością uda ci się uronić łzę. Lub dwie. Zbierzesz je wtedy do tego pojemnika przypominającego kieliszek. Za pomocą tego - wskazał jej patyczek zakończony wacikiem - pobierzesz próbkę własnej śliny. No i jeszcze włos. Wystarczy jeden, byle jak najdłuższy.
Odwrócił się i popatrzył na nią.
- No, do dzieła. Ja idę poszukać kredy - po czym podszedł do przeciwległej ściany i zaczął przeglądać leżące tam szpargały.

Z włosem i ślina nie było problemu, jednak na zielony flakonik Shira patrzyła nieufnie. Cóż jednak było zrobić? Mogła zaproponować, by Magg uderzył ją w twarz, ale... to chyba było lepsze rozwiązanie. Nadstawiła więc nos nad pojemniczek i pociągnęła nim kilka razy.

Przy pierwszym wdechu nic się nie wydarzyło i kobieta pomyślała, że zielony specyfik w ogóle nie działa. Wciągnęła więc powietrze po raz kolejny. Dopiero wtedy zakręciło się jej w nosie, a oczy zapiekły tak, że odruchowo zaczęła mrugać. Zanim się spostrzegła wielkie łzy popłynęły po jej policzkach jedna za drugą. Szybko złapała jedną z nich do kieliszka niż skapła z jej podbródka na ziemię. Zadanie zostało wykonane.

- Dobrze - pochwalił ją czarodziej podchodząc bliżej. Teraz połóż się na środku podłogi, na wznak. Postaraj się ułożyć możliwie wygodnie, na tyle, na ile to możliwe.

Mężczyzna położył na blacie okrągły kawałek kredy grubości jego kciuka. Następnie sięgnął po szklaną zlewkę i umieścił w nim wszystkie płyny pobrane od Shiry. Dodał kilka kropel pochodzących z innych kolorowych flakoników, następnie rozcieńczył wszystko wodą z karafki i powoli wymieszał za pomocą srebrnej łyżeczki.

Dziewczyna wykonała polecenie, kładąc luźno dłonie wzdłuż tułowia. Z przekrzywioną lekko w bok głową, przyglądała się Maggowi.

- Danaekeshar... - odezwała się nagle - Pomożesz też jemu?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 05-09-2017, 09:43   #115
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
- Oczywiście - odparł zawiązując jej włos na kredzie. - Jeśli tylko zdołam.

Zanurzył kredę w naczyniu i lekko zamieszał. Następnie wyjął ją, odczekał chwilę aż skapnie z niej reszta bezbarwnej cieczy i rzucił w kierunku Shiry. Przedmiot przeleciał nad dziewczyną i wylądował na podłodze tuż nad jej głową, stając na sztorc. Magg stanął twarzą do okna i zamknął oczy, a kreda zaczęła wyrysowywać wokół ciała dziewczyny regularny biały okrąg. Następnie pojawiły się wyrastające z tego okręgu promienie, a po nich kolejne symbole. Coraz bardziej misterne i odległe.

- Rytuał wymaga stworzenia Kręgu Mocy. To bardzo stara technika, oparta na magicznych znakach i krwi. Dziś nikt już jej praktycznie nie stosuje. Przygotowanie kręgu zajmie mi chwilę. Ty w tym czasie powinnaś oczyścić swój umysł ze wszystkiego, co nie jest związane z Twoją siostrą. Przypomnij sobie jej wygląd, jej zapach, dźwięk jej głosu. Przywołaj uczucia, jakie cię z nią wiążą. Wydobądź z pamięci najwyraźniejsze wspomnienie o niej. Odnajdź to w swoim umyśle, w swoim sercu. A gdy rozpocznie się rytuał skup się tylko na tym. To bardzo ważne, żebyś się nie rozpraszała. Najdrobniejsza nawet zbędna myśl może zniweczyć całe zaklęcie.

Patrząc w górę widziała Shira magiczne okno, w którym widok zmieniał się nieustannie w regularnych, kilkuminutowych odstępach. Zawsze jednak były to obrazy natury nieskalanej dotykiem człowieka. Piękne i uspokajające. Po pełni księżyca przyszła pora na spienione fale rozbijające się o skalisty brzeg oceanu. Później pojawił się niemal całkiem nieruchomy pejzaż ukwieconej łąki w bezwietrzny dzień. Jeszcze później burzowe chmury przesuwały się szybko nad ostrymi wierzchołkami gór przypominającymi wilcze kły...
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 05-09-2017, 09:49   #116
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
To nie było łatwe. W głowie Shiry panował chaos. Zrobiła jednak kilka wdechów i zamknęła oczy. Przypomniała sobie chwile spędzone z siostrą, gdy były jeszcze dziećmi... gdy ich drogi tak bardzo się nie różniły...

Catalina zawsze była drobniejsza, przez co we wspólnych zabawach to Shirze zazwyczaj przypadała rola księcia lub smoka, gdy ona była księżniczką. Widać zresztą, że w tej roli czuła się najlepiej - zawsze czekała cierpliwie aż Shira pokona wyimaginowanych przeciwników, by ją oswobodzić. Choć niewiele robiła, siostra wiedziała, że Catalina wciąga się w zabawy równie mocno jak ona, że czeka, że trzyma za nią kciuki... to zawsze dodawało jej skrzydeł. Raz też po takim boju, gdy naprawdę otarła sobie kolano, zeskakując z fotela, który ogrywał w ich inscenizacji rolę skarpy nad rwącą rzeką, księżniczka nagrodziła ją nie tylko dobrym słowem, ale i pocałunkiem. To było dziwne uczucie - pocałunek z własną siostrą. Z drugiej jednak strony był to dowód na to, że obie miały ogromną wyobraźnie. Po prostu odnajdywały się w różnych sferach... Shira skupiła się na tym momencie bliskości. Nie były już wcale takie małe... Miały może 9 albo i 10 lat. To chyba była też ich ostatnia zabawa w ratowanie księżniczki Cataliny o jedwabistej, alabastrowej cerze, wielkich niebieskich oczach i włosach koloru czystego złota. Usta Cati były mniejsze od jej własnych, pełnych warg i nieco chłodniejsze, gdy poczuła je na swojej skórze. Nic jednak dziwnego, Shira była wtedy mocno zdyszana po “walce”...

Ten pocałunek był tak naprawdę symbolem końca ich dzieciństwa. Potem Shira została zaręczona z następcą tronu, przez co rodzice dołożyli jej jeszcze więcej zajęć edukacyjnych, na które Catalina nie mogła z nią chodzić. To podzieliło siostry. Dostały też swoje osobne sypialnie i już nie zasypiały razem, ignorując pouczenia piastunki, która zazwyczaj starała się ułożyć każdą z nich w osobnym łóżku. To był jedyny bunt Cati... cokolwiek by się nie działo, dopóki razem dzieliły pokój, w nocy wślizgiwała się do Shiry łóżka i przytulała do niej.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 05-09-2017, 19:45   #117
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Im dalej od środka okręgu tym wzory stawały się coraz bardziej drobne i bardziej misterne. Tak przynajmniej wnioskowała Shira po odgłosach jakie wydawała wędrująca wokół niej kreda. Kolejne pociągnięcia stały się krótkie i szybkie, jakby tworzyły jakiś napis wokół jej ciała. Dziewczyna starała się nie myśleć ani o tych dźwiękach, ani o rysunku, ani o tym co działo się za "oknem". Z całych sił próbowała zachować czysty umysł i skupić na obrazie wtulonej w nią siostry.

W końcu krąg był gotowy. Magg, nie otwierając oczu, odezwał się.

- Wszystko gotowe. Za chwilę, zgodnie z twoją wolą, rozpocznie się pradawny rytuał. Od tej chwili nic już nie mów i postaraj się nie poruszać. W twojej ojczystej ziemi jest teraz noc. Catalina śpi mocnym snem. Gdy obudzisz się w jej ciele będziesz się znajdować w tej samej pozycji co teraz. Przebudzenie może nie być zbyt przyjemne. Będziesz czuła się nieswojo, być może nawet przez kilka chwil będziesz sparaliżowana. Później jednak przyzwyczaisz się do nowego kształtu i wszystko wróci do normy. Bądź cierpliwa. I postaraj się zachować zimną krew, dla dobra swojej siostry. A teraz... żegnaj, Shiro zza morza.

Magg uniósł ręce na boki tak, jakby próbował powstrzymać dwie niewidzialne ściany napierające na niego z dwóch stron, by go zmiażdżyć. Wziął głęboki oddech. Jeden, drugi i trzeci.

- Kaaaaashhh Tarrhhaaaaaaaa...

Głos czarodzieja był teraz zupełnie inny. Cichy, charczący, dziwny. Jak zawodzenie wiatru w pniach starych drzew, w którym tylko nadmiernie rozbudzona wyobraźnia każe się doszukiwać ludzkich słów.

- Kaaaaashhh Tarrhhaaaaaaaa...

W komnacie zrobiło się o dobrych kilkanaście stopni zimniej. Na skórze dziewczyny pojawiła się gęsia skórka. Jej włosami targnął lekki powiew. Kurz uniósł się z podłogi jakby delikatny wiatr zataczał koło wokół niej.

- Kaaaaashhh Tarrhhaaaaaaaa...

Obraz w magicznym oknie pociemniał. Teraz przeprowadzał ciemne, burzowe chmury przez które prawie wcale nie przedostawało się światło. Pomieszczenie skrył półmrok. Ponadto Shira miała wrażenie, że cała sala powiększa się nieznacznie, ściany oddalają się. Głos Magga również zdaje się być bardziej odległy.

- Kaaaaaaashhhh Tarrhhaaaaaaaaaaaaaaaa...



Magiczny krąg zapłonął biało-niebieskim światłem wypełniając pracownię nieziemską poświatą. Kobieta poczuła, że unosi się w powietrzu. Ani jej nogi, ani ręce nie dotykały już podłogi. Włosy opadały swobodnie w dół smagane chłodnym wiatrem.

- Kaaaaaaaaashhhhhh Ttarrhhhaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

Światło było zimne i w jakiś sposób przenikało jej ciało. Raz za razem kolejne fale zimna wnikały w jej plecy, przechodziły przez wszystkie tkanki i wychodziły górą zmierzając ku oddalającemu się sufitowi. Widziała je, choć miała zamknięte oczy. Jak to możliwe? Jakby światło przybrało postać maleńkich, rozżarzonych drobinek piasku, które przechodzą przez jej skórę i znikają, gdzieś wysoko, w wysoko. Wyżej niż do tej pory znajdowało się sklepienie. Wyżej niż sięgała najwyższa z widzianych przez nią wież cesarskiego pałacu. Wyżej, niż potrafiłaby sobie wyobrazić.

- Kaaaaaaaaashhhhhh Ttarrhhhaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!

Świecące cząstki przechodziły przez nią coraz szybciej i szybciej. Nie czuła już zimna, ani wiatru. Ani swoich opadających włosów. Niczego nie czuła. Nie zamierzała się poruszać by nie zepsuć całego rytuału, a jednocześnie wiedziała podświadomie, że już na to za późno. Już nie mogłaby się ruszyć, nawet gdyby chciała. Jej ręce i nogi już jej nie posłuchają. Już ich nie ma. Już nie należą do niej.

- Kaaaaaaaaashhhhhh Ttarrhhhaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!

Strach. Powinna się bać. Powinna być przerażona. Światłem i ciemnością. Utratą kontroli nad własnym ciałem. A jednak nic takiego nie miało miejsca. Pomyślała, że strach jest czymś, co powinna teraz odczuwać. Ale co to był ten strach? Nie wiedziała. W jej umyśle zapanowała pustka, wypełniona tylko jednym obrazem, a potem jednym słowem.

- KAAAAAAAAAAAAAAAASSSHHHHHHH TTTAAARRRRHHHHHHAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!

"Catalina..." - zdążyła jeszcze pomyśleć i... przestała istnieć.

*****

Obudziła się w wielkim łożu z baldachimem. Była sama. W powietrzu unosił się zapach jaśminu. Czuła się zdezorientowana. Nie była pewna gdzie jest, ani kim jest. Jej ciało było odrętwiałe i zdawało się zimne. Jakby była marmurowym posągiem, w którym z jakiegoś powodu zaklęto ludzką duszę. Później zalała ją fala dziwnych doznań. Trzęsła się z zimna, by za chwilę czuć gorąco na całym ciele. Była skrępowana, jakby ubrano ją w za ciasny gorset i dodatkowo obwiązano całe ciało łańcuchem. W chwilę potem zaś czuła się swobodnie, jakby unosiła się w basenie pełnym letniej wody. Była taka czysta... to znów czuła się zbrukana jakby jej skóry dotykało jednocześnie tysiąc par rąk. Wszystkie te wrażenia przeplatały się raz za razem, z wolna słabnąc. Im były słabsze tym bardziej Shira odzyskiwała kontrolę nad swoimi członkami.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 09-10-2017, 18:14   #118
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Z bijącym serce zwlekła się z łóżka i na niepewnych nogach, spiesząc się, jakby sam zły ją gonił, Shira podeszła, a właściwie podpełzła na czworakach do lustra. Twarz, którą widziała w jego otoczonej piękną marmurową ramą tafli była bardzo blada i zdradzała objawy niewyspania, ale z pewnością należała do jej siostry Cataliny.
- Udało się. - szepnęła do siebie, a potem głośniej - Udało się!
Jeśli jednak była Cataliną... gdzie w takim razie znajdował się jej mąż?

Jej głos brzmiał dziwnie i obco. Przypominał głos jej siostry, ale nie był dokładnie taki sam. Czyżby coś poszło nie tak? A może tylko potrzebowała czasu, by się do niego przyzwyczaić...

Rozejrzała się po komnacie. Po cesarzu nie było ani śladu. Drzwi na taras były otwarte na oścież, a wisząca nad nimi śnieżnobiała zasłona falowała lekko poruszana podmuchami nocnego wiatru.
- Jest tu ktoś? - zapytała nieśmiało, odgarniając zasłonę i wychodząc na zewnątrz.
Cesarz stał na balkonie odwrócony do niej plecami. Nad jego głową świecił księżyc w pełni. Chłodne podmuchy lekko muskały jego włosy i poruszał połami ciemno-szkarłatnego szlafroka. Shira zadrżała. Po troszę z zimna, po troszę z lęku przed mężczyzną, który stał nieruchomo i nie reagował na jej słowa.

Dziewczyna podeszła z boku, czując narastającą w sercu panikę. Wydoroślał od kiedy ostatni raz go widziała. Jego rysy twarzy stały się regularniejsze, ale i ostrzejsze, zdradzając zaciętość charakteru. Jak miała mu powiedzieć, że jest szansa... jak miała zainicjować zbliżenie, skoro nic o tym nie wiedziała?
- Panie? - zagadnęła cicho.
- Tak? - odparł odwracając ku niej twarz. Jego wygląd tego nie zdradzał, ale sądząc po głosie władca był zniecierpliwiony i znużony zarazem.
Jak miała mu to powiedzieć? Każda wyrachowana szlachcianka powołała by się pewnie na cudowny sen, bóstwa albo inne gusła, ale Shira była do tego zbyt szczera.
- Wyglądasz na strapionego. Podzielisz się ze mną myślami? - zapytała cicho, nie wiedząc na ile może sobie pozwolić.
Znów popatrzył gdzieś w dal.
- To… nic… - odparł powoli, a jego zrezygnowany głos brzmiał tak, jakby mówiąc “nic” miał na myśli “wszystko”. - Po prostu nie mogę zasnąć.
Shira nie wiedziała co zrobić. Był jednocześnie najważniejszą osobą w państwie, ale też osobą z jej dzieciństwa. Choć zawsze spotykali się tylko na oficjalnych przyjęciach i wymieniali jedynie uprzejmości, których od nich oczekiwano, to przecież ona była narzeczoną cesarza do czasu jej nieszczęśliwego wypadku.

Nieśmiało chwyciła go za dłoń.
- Ja... kiedy nie mogę zasnąć, kiedy coś mnie męczy... snuję opowieści w głowie. O innym życiu, innych troskach i radościach. Może ty też spróbujesz... panie?
- Nie
- odparł zaskakująco stanowczo. - Ty jesteś kobieta więc możesz sobie pozwolić na myślenie o głupstwach i "snucie opowieści". Ja muszę się zmierzyć z realnymi troskami i obowiązkami. Rozwiązywać problemy. Tym bardziej, że moje problemy są również problemami cesarstwa.

Westchnęła. To był dobry moment, tylko czy starczy jej odwagi? Pomyślała o Danaekesharze i jego odwadze, o tym jak walczył, jak ryzykował dla niej życie. W obliczu tego poświęcenia jej dziewicza wstydliwość wydawała się zgoła śmieszna.
- Ja... jeśli o nas chodzi... może to kolejne głupstwo, ale miałam sen. - Shira pomyślała, że w ten sposób najłatwiej będzie wytłumaczyć mężczyźnie, że warto znów spróbować - Widziałam w nim... moją siostrę. Ona powiedziała, że wybacza mi, że zajęłam jej miejsce i... i że już nie życzy nam braku potomków. Powiedziała, że teraz możemy cieszyć się... sobą. - Shira rzekła, delikatnie kładąc dłoń na ramieniu cesarza.

Przez dłuższą chwilę patrzył na nią bez przekonania. Pomyślała nawet, że ją odtrąci i wyśmieje głupie gadanie o snach i przekleństwach. Znów wydał jej się obcy i straszny z tym swoim brakiem entuzjazmu czy choćby odrobiny ciepłych uczuć. Jednocześnie jego spojrzenie upewniło ją w jednym - bez względu na to jakim był w rzeczywistości człowiekiem, czuł w tej chwili na sobie niewyobrażalny ciężar. Cała ta sytuacja była dla niego równie trudna co dla Cataliny. Pewnie liczył się z tym, że powodem, dla którego nie może się doczekać potomka, jest on sam. A może mimo wszystko zależało mu na żonie i nie chciał, by spotkało ją coś złego?

Powoli skinął głową. Dotknął dłonią jej policzka i zmusił się do uśmiechu.
- Spróbujmy zatem. Może dziś jest ta noc.
Spuściła wzrok i również wymusiła na swoich wargach uśmiech.
- ... jakby to była nasza pierwsza noc. - powiedziała i tym razem nie kłamała. Dla niej była to pierwsza noc pod wieloma względami. Chwyciła jego dłoń i nieśmiało pociągnęła go do sypialni.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 31-10-2017, 16:03   #119
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Epilog

Bała się. Choć znajdowała się teraz wewnątrz bezpiecznych murów twierdzy uchodzącej za stolicę cywilizowanego świata i nie zagrażali jej porywacze, dzikie zwierzęta, ani twory złych Maggów, bała się nie mniej niż tam, w środku lasu. Bała się tej nocy i tego zbliżenia, które miało nadejść. A przecież po to się urodziła, taki los od początku jej naznaczono. Mężczyzna, którego teraz trzymała za rękę miał zostać jej mężem, a ona miała zostać jego żoną. Miała mu towarzyszyć, miała mu się oddać i rodzić jego dzieci. Tak długo przyzwyczajano ją do tej myśli, a jednak dużo łatwiej było przywyknąć do tego, że ten obowiązek nie będzie jej udziałem. Łatwiej było żyć z blizną. A teraz... Teraz wszystko wróciło...

Nie cofnęłaby się jednak. Nie teraz, gdy udało jej się uratować siostrę, a ponadto miała szansę ocalić honor swojego rodu. Honor, któremu przecież sama zaszkodziła. I tu czaił się jej największy lęk. Lęk przed tym, że jej misja nie powiedzie się, a poświęcenie okaże się daremne. Że jej brak obycia i nieumiejętność odpowiedniego zachowania się w sypialni zdradzi ją natychmiast. Co zrobi cesarz zdając sobie sprawę, że pomimo identycznego wyglądu nie jest jednak Cataliną? Czy nie wezwie swych gwardzistów by wtrącili oszustkę do ciemnego lochu? A może sięgnie po pięknie zdobiony sztylet by samemu uporać się z uzurpatorką?

A jednak... nic takiego nie nastąpiło. Żaden z jej nieporadnych gestów nie zdemaskował jej. Ani strach czający się w jej oczach ani stłumiony jęk bólu nie wzbudził jego niepokoju. W każdym razie nic nie powiedział. Najmniejszym nawet słówkiem nie zająknął się o tym, że jego żona zachowuje się tej nocy jak kompletnie inna osoba. Czy naprawdę była mu tak obojętną, by nie dostrzegał różnicy? A może to zmęczenie i ciągłą presja z jaką musiał żyć uczyniły go tak oziębłym? Może ten najpiękniejszy z aktów wzajemnej bliskości i oddania się drugiej osobie był dla niego już wyłącznie mechaniczną czynnością, która miała na celu wyłącznie przedłużenie własnego rodu. Wyłącznie... obowiązkiem? Jakież to podobne do tego, co czuła teraz Shira. I w jakiś sposób straszne...

*****

Nie mniej straszne były kolejne dni i noce. Cesarzowa powoli wczuwała się w swoją rolę, ale nie opuszczała jej obawa o to, że lada moment ktoś odkryje prawdę. Może będzie to któraś z dwórek, może ktoś ze służby lub któryś z odwiedzających pałac oficerów. I znów jej obawy okazały się przesadzone - nikt niczego nie zauważył. Chyba jednak dopisywało jej szczęście. Powinna czuć ulgę, ale było inaczej. Zamiast tego uświadomiła sobie jakimi ludźmi otoczona była jej siostra. W pałacu nie było ani jednej osoby, która byłaby jej na tyle bliska, by zauważyć zamianę. Wszystkie ukłony, uśmiechy i pozdrowienia z jakimi spotykała się na każdym kroku były sztuczne. Były kłamstwem. Gdy zaś przyglądała się ludziom uważniej, gdy wydawało im się, że ich nie widzi i nie słyszy, zauważała w ich oczach tajoną niechęć. Znała te spojrzenia i ten wyraz ust, które choć zaciśnięte, zdają się wciąż powtarzać "jesteś porażką". Znała to zbyt dobrze...

A potem nadszedł ten chłodny mglisty poranek. Większą część nocy miotała się w łóżku dręczona sennymi majakami. Obudziła się przed wschodem słońca i czuła się bardzo źle. Bolała ją głowa, pojawiły się nudności. "A więc jednak" - pomyślała ze zgrozą - "otruto mnie..."

Cesarski medyk kazał odprawić wszystkich z komnaty. Badał ją powoli zadając zdawkowe pytania. Przez cały czas miał poważną minę i Shira obawiała się, że lada moment ogłosi diagnozę, która będzie dla niej wyrokiem śmierci. Ku jej zaskoczeniu pokiwał tylko głową i uśmiechnął się.

- Gratulacje, Wasza Wysokość. Jesteś brzemienna.

W tym samym niemal momencie alkowę zalał słoneczny blask ogrzewając twarz kobiety swoim miękkim ciepłem. Mgła rozwiewała się, jakby rozgarnęła ją niewidzialna dłoń jakiegoś boga. Nad cesarstwem znów wschodziło słońce.

*****


K O N I E C
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172