Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-02-2006, 22:43   #31
 
Tharivol's Avatar
 
Reputacja: 1 Tharivol ma wyłączoną reputację
Pierwsze spotkanie Hine'a z powierzchnią obcej planety trudno było zaliczyć do udanych. Kląc na czym wszechświat stoi, Michio wstał i spojrzał na otaczającą go dżunglę. Jakby zdziwiony tym, co zobaczył, wziął w siebie głęboki oddech. Powietrze było czyste, świeże i rześkie. Jakże inne od dusznej mieszaniny gazów wewnątrz wraku.

Raj - szepnął do siebie, uśmiechając się. Trudno uwierzyć, że gdzieś jeszcze są planety nieskażone techniką i cywilizacją... Tylko piękno natury... - rozglądał się wokół, czując przepełniającą go euforię. Miał ochotę puścić się biegiem przez ten las, zakosztować wody z jednego ze strumieni, zjeść jedne z tutejszych owoców...

Po chwili zreflektował się. Planeta była wprawdzie - dla niego - urzekająco piękna, przypominała mu rodzinne strony... Jednak pamiętał, że to, co piękne, nader często bywa groźne. Wystarczy wspomnieć ich panią kapitan, kiedy ktoś z załogi nie stosuje się do jej poleceń - uśmiechnął się ponownie, tym razem w duchu, po czym usiadł na ziemi, opierając się plecami o wrak statku. Lekki wiatr rozwiewał jego ciemnobrązowe włosy, sprawiając mu tym niewymowną przyjemność. Postanowił poczekać tutaj, aż ktoś z załogi również wyjdzie, by zbadać otoczenie - a co do tego, że wyjdzie, nie miał wątpliwości.
 
Tharivol jest offline  
Stary 18-02-2006, 23:33   #32
 
Templarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Templarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwu
Hektor Firehand
Klęcząc obok nieprzytomnej Berry, Hektor wydał z siebie głośne westchnienie pełne zdumienia, widząc jej pobrudzoną twarzyczkę krwią. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że otarcia na dłoniach są głębokie - na tyle, żeby broczyć obficie krwią.
Dlaczego wcześniej tego nie widział? Nie czuł bólu?

Zapomniał o nim widząc leżącego z roztrzaskaną twarzą Kotha, mijając słaniającego się na nogach Hine, widząc w końcu opatrującego się Korra... i leżącą Berry.

Zrobiło mu się niedobrze. Usiadł. Chciał przetrzeć zmęczone oczy, na chwile zacisnąć tętniące skronie. Ale kiedy ujrzał swoje dłownie, całe w lepkiej, suchej już krwi, zrezygnował z tego.

-Szlag... - spojrzał na leżącą Berry. Szybko odwrócił wzrok, zaciskając pięści. Patrząc w sufit - wziął głęboki oddech.

Po kilku chwilach podniósł się na kolana, i będąc tuż przy leżącej kobiecie, podniósł z ziemi opatrunki z apteczki użytej przez Korra, po czym wcisnął je za pasek.

Teraz wstając, dusząc w sobie wszelkie uczucia, zaciskając usta, aż te stają się wąską, białą linią, bierze ją delikatnie na ręce i niosąc przed sobą idzie bardzo powoli w stronę rampy wiodącej na zewnątrz. Co kilka kroków chwieje się. Wtedy zaciskając mocno zęby, opiera się o ścianę i idzie dalej, myśląc wyłącznie o tym, co zrobi, kiedy dorwie ludzi odpowiedzialnych za cały atak.

A pomysłów miał wiele.
 
__________________
"All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die."
Templarius jest offline  
Stary 19-02-2006, 16:45   #33
 
Malekith's Avatar
 
Reputacja: 1 Malekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumny
Jerran Korr

Pilot popatrzył przez chwilę na tekst, który przed chwilą czytał mechanik.
- To, że jesteśmy na terenie Huttów raczej nie jest czyś dziwnym - rzekł po chwili - w końcu zmierzaliśmy na Nar Shaddaa.
Jerran pamiętał, że niezbyt uśmiechała mu się wizyta na tej planecie. Jednak mieli tylko odebrać zapłatę, nic więcej. Prawdopodobieństwo, że spotka Derrigę lub kogoś z jego ludzi było niewielkie... ale zawsze... Nie dolecieli tam, rozbili się na tej cholernej, zielonej planecie.
- Rozumiem, że jeśli spróbujesz wygrzebać coś więcej na temat tego miejsca to istnieje ryzyko, że nas wykryją? - zapytał.

Korr zasępił się. Nie bardzo wiedział co począć. Nie mogli po prostu siedzieć i nic nie robić. Teraz, kiedy pani kapitan jest... niedysponowana pewnie to jemu przyjdzie podejmować decyzje. Nie podobała mu się ta sytuacja. Nie czuł się komfortowo w takiej roli. Na statku, w przestrzeni, to co innego. Ale tutaj?
- Myślę, że powinniśmy się wszyscy naradzić co dalej robić - powiedział po chwili zastanowienia - Nie możemy po prostu siedzieć i czekać, zastanawiajac się czy ci dranie zechcą sprawdzić czy przeżyliśmy.
 
Malekith jest offline  
Stary 19-02-2006, 20:35   #34
 
SHAQER's Avatar
 
Reputacja: 1 SHAQER ma wyłączoną reputację
Od monitora oderwała ich wracająca jednostka T3-M5. Jednostka coś popiskiwała, lecz widząc, (jeżeli można tak powiedzieć o androidzie) niezrozumienie na twarzy obu ludzi błyskawicznie podpił się do gniazdka, dzięki czemu na monitorze pojawiał się raport. Zasilanie jest na około 50%. Wystarcza do podtrzymywania podstawowych funkcji takich jak interkom. Jeżeli chodzi o radio to złamana została antena, więc nadawać można jedynie na małe odległości.

Hine odwrócił się gdy usłyszał na rampie ciężkie kroki. To Hektor. Jednak coś w jego widoku zapaliło ostrzegawcze lampki w głowie starego żołnierza. Była to nieskrywana chęć mordu i jeszcze coś, czego nie umiał określić. Na jego rękach spoczywała nieprzytomna pani kapitan, która zapewne była powodem jego irytacji. Delikatnie położył ją na ziemi cały czas jednak gładził jej włosy i coś cicho do niej szeptał. Widać było jak bardzo była dla niego ważna.
 
__________________
It`s not a vengance, It`s Punishment
SHAQER jest offline  
Stary 21-02-2006, 14:37   #35
 
Bladowicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Bladowicz ma wyłączoną reputację
Koth Evoc

Koth zmobilizował się do dalszego działania. Nie miał czasu na odpoczynek.
Wciąż lekko oszołomiony wypadkami, analizował problemy przedstawione przez Jerrana.
- Tak. Namierzyli by nas. Złamanie hasła zajęło by tyle czasu, że wystarczy odrobina chęci.
Jeżeli chodzi o spotkanie się to, za dużo rzeczy jest do zrobienia, żeby stać w miejscu, ale mogę skorzystać z naszego radia i połączyć nas w konferencji, poprzez comlinki. To będzie działało na bardzo krótkim zasięgu więc nikt nas nie wykryję a będziemy mogli rozmawiać na bieżąco. Mam jeszcze jeden pomysł. Mamy droida do sprawdzania przewodów. Wyposażony jest w holocam i repulsor więc możemy go wysłać na jakąś wysokość i kazać mu zrobić holoscan o wysokiej rozdzielczości. Nie jest to może mapa ale da nam z grubsza informację co nas otacza.

Technik zamyślił się na chwilkę.
- A co do informacji o planecie. Gdyby ktoś oddalił się spory kawał od statku i ustawił tam przekaźnik, a my zabezpieczyli statek przed wykryciem magnetycznym to zanim by nas ktoś złapał minęło by trochę czasu.... oczywiście nie jest to idealne rozwiązanie i myśle że chyba nie jest opłacalne ale poddaje je pod rozwagę.
- Jerran, może skoczysz i zobaczysz jakiej wielkości jest ta dziura w magazynie i co zostało wyciągnięte? Swoją drogą niewiem kto tak kiepsko zabezpieczył ładunek że się zerwał.
- T3. Udaj się do mojej kajuty i uruchom droida Wasp. Przynieś też mój podręczny komputer. Odbieraj składaj raporty i odbieraj rozkazy na kanale szóstym.


Obrócił się ponownie do monitora, którego pomarańczowawy poblask nadał jego skórze iluzje opalenizny, by uruchomić połączenie. Zaledwie minutę później, comlinki wszystkich członków załogi wydały sygnał nadchodzącego połączenia.
Koth wyciągnął z kieszeni swój komunikator, kształetem przypominający dużą metalową łzę, spłaszczoną po bokach, wcisnął niewyróżniającą się powierzchnię, a ostra część łzy odczepiła się i na krótkim wysięgniku zajęła miejsce mikrofonu. Urządzenie po przyłożeniu przyczepiło się do powierzchni ucha. Poczekał jeszcze chwilkę aż wszyscy zdążął się podłączyć i rozpoczął.
- Tu maszynownia. Statek jest w bardzo kiepskim stanie, chociaż nadaje się dla nas jako baza. Duża część systemów, nie związanych z lataniem, działa. Postaramy się wykonać holoscan okolicy z dużej wysokości. Jakieś pomysły co jeszcze możemy zrobić?
 
__________________
I'm a person just like you
But I've got better things to do
Bladowicz jest offline  
Stary 22-02-2006, 15:08   #36
 
Malekith's Avatar
 
Reputacja: 1 Malekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumny
Jerran Korr

Pilot z uwagą słuchał słów mechanika. Pomysł z droidem mającym wykonać skanowanie okolicy wydawał mu się dobry.
- Dobra - rzekł - szczegóły techniczne zostawiamy tobie - uśmiechnął się - w końcu ty tu jesteś mechanikiem. Z tym przekaźnikiem to chyba będzie trochę ryzykowne. Może to zmniejszy szansę wykrycia nas ale chyba niewiele.
Gdy tamten wspomniał o ładunku Jerran tylko skinął głową i skierował się do wyjścia. Po drodze wyminął go jeszcze T3 coś tam popiskując. Korr uśmiechnął sę pod nosem. Zawsze te małe popiskujące droidy wprawiały go w rozbawienie.

Ładownia znajdowała się w pobliżu rampy załadunkowej, która jak zauważył po dotarciu do niej, była otwarta. Jednak nie miał czasu ani ochoty wyglądać na zewnątrz. Wrota do ładowni były otwarte. Na szczęście nie były wyrwane, jednak potrzeba by nad nimi popracować, aby móc je zamknąć. Trochę się zdeformowały. Jerran wszedł do środka. Nie było tam zbyt wiele miejsca do spacerowania. Ściana i ładny kawał podłogi były rozprute a kawałki durastali na krawędziach wielkiej dziury były powyginane na zewnątrz. Zapewne od ciśnienia i tarcia podczas wchodzenia w atmosferę. Po ładunku nie było śladu. Zapewne wyleciał razem z częściami ściany i podłogi ładowni, gdzie był przyczepiony. Z sufitu zwisało pełno jakichś przewodów, grubych prętów i kawałków metalu.
Niewielki dok dla droida załadunkowego był pusty. Tzn... częściowo, bo część droida jeszcze tam była. Mianowicie jego motywatory zaczepione w doku. Jerran miał nadzieję, że może ocalała platforma towarowa, poruszająca się na repulsatorach. Mogłaby się przydać. Podszedł do kawałka ściany ładowni, który ocalał. "Niech to szlag..." pomyślał. Platforma zaklinowała się między kawałami metalu, jednak była zniszczona.
- Cóż... - mruknął - niewielki z niej będzie pożytek.

Wyjął commlink z jednej z kieszeni swej kamizelki.
- Tu Korr. Holoscan to dobry pomysł - powiedział - Koth, sprawdzałeś ile zdążyły zarejestrować czujniki zanim rąbnęliśmy? Może uda się z tego wygrzebać nasze położenie na planecie i kto wie, może uchwyciły coś konkretnego.

Miał nadzieję, że tak. Żeby wiedzieli cokolwiek o okolicy.

- Co do ładowni to wygląda ona... to znaczy... wcale nie wygląda - poprawił się - Dziura jest dosyć spora. Ładunek był świetnie umocowany jednak to, do czego był umocowany wyleciało razem z nim. Jedyne co nam zostało to strzępy droida załadunkowego i zniszczona platforma towarowa. Też niezbyt nam się przyda. Może być też problem z zamknięciem ładowni. Właz się trochę zdeformował jednak chyba to najmniejszy problem.

Zastanawiał się jakie jeszcze niespodzianki ich czekają. Przypomniał sobie o Berry. Miał nadzieję, że odzyska przytomność. Z jednej strony martwił się trochę o nią, z drugiej strony, nieprzytomna kobieta może być dla nich dodatkowym problemem.
- Hektor, co z Berry? Ocknęła się? - zapytał przez commlink.
 
Malekith jest offline  
Stary 25-02-2006, 00:02   #37
 
Templarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Templarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwu
Hektor Firehand

Hektor jakby obudził się z transu.
-Szlag... - wymamrotał sam do siebie, wstając na równe nogi, nadal wpatrując się w Berry. Jakiś nieznośny ból w klatce dręczył go od chwili, gdy ją zobaczył. Może to jakaś rana albo złamanie? Ale nie... ten ból był niepodobny do niczego innego... zajęło mu chwilę dojście co to tak naprawdę jest. Zapomniał już, jakie to uczucie... to bolało go serce.

Z żalu.


"I tak nic nie zrobię... jedyne co mogę, to tylko wyprowadzić nas z tad bezpiecznie..."

Kiedy zamontował już swój komunikator, ponurym głosem powiedział
-Tu Hektor. Berry jest nieprzytomna. Chyba potrzebuje lekarza albo robota medycznego, albo...

"...modlitwy..."

- ... eh, po prostu zróbcie jakiś odczyt terenu czy chociaż jakiś skan części planety, na której jesteśmy. Jeśli mamy odnaleść jakiś kosmoport, o ile tu coś takiego jest, to nie możemy chodzić po omacku. - rozglądam się niepewnie po okolicy.

- Jeśli uda się wam coś wymyśleć, to sprawdźcie, czy da się zabezpieczyć jakoś statek. Nie mówię już o wykryciu - po prostu nie chcę ,żeby ktoś ,albo coś, nam tam wlazło. Pozatym potrzebujemy jakiegoś schronienia... kto wie, ile czasu przyjdzie nam tutaj spędzić. A właśnie - Koth, czy mamy jakieś zapasy jedzenia i wody na pokładzie? Jeśli tak, trzeba będzie zabrać wszystko... - ostatnie zdanie wymawia ściszonym głosem, jakby sam do siebie...

Odwraca się w kierunku Berry, długo się w niąwpatrując, jakby z nadzieją, że otworzy oczy.
 
__________________
"All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die."
Templarius jest offline  
Stary 25-02-2006, 12:00   #38
 
Tharivol's Avatar
 
Reputacja: 1 Tharivol ma wyłączoną reputację
Hine, widząc Hektora klęczącego koło nieprzytomnej Berry, porzucił poprzedni zamiar rozmowy z drugim działonowym. Skulił się, po czym przekadł na drugą stronę wraku, tak, by nie mógł go zauważyć. Nie bał się go, jednak coś mu mówiło, że powinien zostawić go samego. Głebiej jednak, odezwało się zupełnie odmienne uczucie. Jakże inne od taktu i współczucia.

Zazdrość.

Hine postanowił zrobić niewielki obchód wokół statku. Szybko pokonał stosunkowo wąski pas powalonych drzew, wchodząc w gęstą dżunglę. Szedł na tyle daleko, by nikt go nie widział, ale jednocześnie na tyle blisko, by wielki kształt statku wciąż majaczył między drzewami. Z tego sielankowego wręcz spaceru, wyrwał go piskliwy dźwięk, dobiegający z niewielkiego urządzenia przy pasie. Wyjął commlink i szybko usiadł pod najbliższym krzakiem, nasłuchując rozmowy między pozostałymi członkami rozmowy. Dopiero teraz przyszła mu do głowy oczywista, zdawałoby się, myśl...

...przecież w tym lesie może zyć coś więcej, niż same drzewa...

Maksymalnie ściszył dźwięk, jaki wydobywał sie z urządzenia - na tyle, by tylko on, po przystawieniu go do ucha, słyszał, o czym rozmawia reszta załogi. Jednocześnie, nerwowo rozgladał się wokół, patrząc, czy nie ma pobliżu jakiejś innej formy życia...
 
Tharivol jest offline  
Stary 25-02-2006, 16:07   #39
 
Escalla's Avatar
 
Reputacja: 1 Escalla ma wyłączoną reputację
Berry

Ostatnie, co Berry zapamiętała to silne uderzenie w powierzchnie planety. Targnęło nią do przodu, pasy wbiły się boleśnie w klatkę piersiową wyciskając z niej cały tlen. Ostatkiem sił i coraz bardziej zatracającą się świadomością pilotka otwarła luk żeby wpuścić powietrze. Nim jej świadomość całkiem odpłynęła pani kapitan wyszeptała jeszcze.

- Bardzo mi przykro starałam się jak mogłam dowieść was bezpiecznie.

Po tych słowach całkowicie się pogrążyła w ciemnościach

~~ Po jakimś czasie pilotka znalazła się w swoim rodzinnym domu, zobaczyła swoją mamę zajmującą się ogrodem i małą Celené, zbierającą różnokolorowe kwiaty, które następnie miała w zwyczaju dawać ojcu do gabinetu. I tak właśnie jakby na zawołanie zjawił się jej ojciec, wysoki, przystojny o nienagannej postawie, zbliżał się do swojej żony i córki szybkim zdecydowanym krokiem, jego mina wyrażała zmartwienie. Porozmawiał szeptem z Viną, Berry wiedziała już, co się stanie. Nalot, w którym zginęła jej rodzina, wszyscy, których kiedykolwiek kochała.~~

Pani kapitan leżąca na trawie nagle, niespodziewanie się poruszyła. Potem znowu, następnie głośno krzycząc „mamo nie!!” ocknęła się z tego koszmaru, który już kolejny raz przeżyła. Trzęsąc się jak w febrze usiadła opierając się o jedną z ścian statku, odchyliła głowę do tyłu i ciężko oddychając zamknęła oczy.

~~ Już myślałam, że ten koszmar nigdy nie wróci, widać myliłam się. To, co stało się z moimi rodzicami będzie mnie prześladować do końca życia.~~
 
Escalla jest offline  
Stary 27-02-2006, 13:04   #40
 
SHAQER's Avatar
 
Reputacja: 1 SHAQER ma wyłączoną reputację
Syk na górnej części kadłuba był tak cichy, iż nikt nawet stojący tuz obok by go nie usłyszał. Mały kulisty kształt wystrzelił w górę. Wzniósł się na wysokość około stu metrów, po czym rozsunął się. Delikatne urządzenia pomiarowe powoli skanowały teren w najbliższej okolicy statku. Gdy WASP wykonał swoje zadanie cicho skierował się w kierunku statku i wleciał przez ten sam luk, którym wcześniej wydostał się na zewnątrz. Na komputerze po raz kolejny pojawiły się dane.

Nightcrawler: status krytyczny.
Okolica: lasy wilgotne, duże skupiska organizmów żywych. Duże prawdopodobieństwo niebezpieczeństwa.
Proszono o skan okolicy w poszukiwaniu domostw. Brak. Jednak moje czujniki dalekiego zasięgu wykryły jakąś budowlę u podnóża góry. Zrobiono zdajecie.
.


Hine gdy wszedł w las stwierdził iż jest mu trudno oddychać a powietrze przesiąknięte jest wilgocią. Duszący zapach kwiatów docierał do jego nozdrzy niemal zwalając go z nóg. W lesie panował półmrok nadający temu miejscu pewną złowróżbną aurę. Michio uważnie rozglądał się po okolicy i z przerażeniem stwierdził, iż wpatruje się w niego kilka par błyszczących oczu. Nie był sam, jednak nie potrafił powiedzieć czy właściciele tych oczu mają w stosunku do niego jakieś obiadowe zachcianki.
 
SHAQER jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172