Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-03-2006, 18:39   #11
 
rob'n'hut's Avatar
 
Reputacja: 1 rob'n'hut ma wyłączoną reputację
Nikodem, Człowiek Adept Wojownik

Nikodem poruszał się czujnie, nie chciał by sytuacja sprzed kilkunastu minut powtórzyła się. Choć nie miał tak wyczulonych na niebezpieczeństwo zmysłów jak Sven, starał się jak mógł, nie chcąc zawieść. Kroczył na czele karawany, czasami odbiegając kilka kroków, żeby sprawdzić jakiś podejrzany ruch czy odgłos za drzewami. Dość szybko go to zmęczyło i znużyło, otrzepał więc odruchowo ubranie z kurzu i zaczął maszerować obok swojego pracodawcy. I znów, nie mając nic do roboty, popadł w głęboką zadumę. Może powinien odłączyć się od karawany? Coś mu się w niej nie podobało. Nie czuł się tak jak zwykle. Zmieniał się. Nachodziły go wciąż te same myśli. W dodatku od pewnego czasu prześladowały go dziwne sny, w których samotny, opuszczony przez wszystkich, błąkał się po pustkowiach i bezdrożach, szukając walki i przeciwników, a nie mogąc znaleźć tychże walczył w szaleństwie z powietrzem tudzież drzewami.
Samotność... Tak.
Nikodem nigdy nie miał przyjaciół, nigdy też jednak mu to nie dokuczało. Teraz patrząc na do niedawna roześmianych, a teraz poważnych lecz wciąż pomocnych i przyjaznych Adeptów i członków karawany odczuwał dziwne skręcanie w żołądku, jakby zazdrość. Tajemniczą zazdrość.
Krzyk woźnicy wyrwał go z zadumy. Podniósł głowę i spojrzał na jadącego na huttawie pracodawcę.
- Gdzie zatrzymamy się na nocleg, mości Keerimie? Jeśli wolno mi spytać oczywiście? - zwrócił się do krasnoluda.
 
rob'n'hut jest offline  
Stary 17-03-2006, 20:55   #12
 
Kulek's Avatar
 
Reputacja: 1 Kulek ma wyłączoną reputację
- Do Jerris jeszcze tylko dwa dni drogi. Tam wyśpisz się w porządnym łóżku. Ba! Nawet odwiedzisz łaźnię! Ale następny nocleg, i jeszcze jeden spędzimy pod gołym niebem... choć właściwie to pod drzewami. -
Keerim westchnął.
- Łaźnia, taak. Też mam już dosyć tej zieleni. Nie jestem jakimś elfem żeby tak długo mieć gałęzie nad głową! - Mimo gwałtowności wypowiedzi Keerim miał uśmiech na twarzy.
Karawana wolno toczyła się do przodu. Wszyscy mieli dobre humory, napięcie wywołane atakiem już zaczęło porzemijać. Jakiś woźnica zażartował, jadący na jego wozie dwaj strażnicy zaczeli się śmiać.
 
Kulek jest offline  
Stary 20-03-2006, 22:07   #13
 
SHAQER's Avatar
 
Reputacja: 1 SHAQER ma wyłączoną reputację
Bergath, Krasnolud Władca Zwierząt

Bergath, dla którego cała sytuacja była swego rodzaju nowością, więc nie polemizował za bardzo z nakazami Svena. Gdyby tylko szczęściarz mógł być obok niego on by wiedział, co zrobić. Z całego tego przejęcia zapomniał, że Szczęściarz cały czas mu towarzyszy. Prawdę powiedziawszy dostała mu się niezła bura od zwierzęcego towarzysza. Krasnolud szybko jednak się usprawiedliwił i rozpoczął szybką wymianę telepatycznych zdań. Mimowolnie się uśmiechnął, dobrze, że ten mały sierściuch tu był on zawsze potrafił mu pomóc w najbardziej nawet skomplikowanych sprawach. Prawda była taka, że większość rzeczy sam wymyślał, lecz jego umysł usuwał je w głąb pamięci, z której szczur je tylko wygrzebywał. W każdym bądź razie uzgodnili, iż trzeba poinformować resztę tak jak mówił zwiadowca. Inni dużo lepiej sobie radzą w walce ze śmierdzącymi wielkoludami, zresztą szczęściarzowi nie za bardzo smakowała przekąska z uszu tego wielkiego brzydala.

Gdy dobiegał do powozów idący na przedzie Nikodem mógł ujrzeć scenę, której już kilka sekund później mogła przyglądać się reszta kompanii. Mała kupka futer biegła im na spotkanie. Bose stopy błyskawicznie przebierające rozpędziły krasnoluda to prędkości, z jaką nie często poruszają się członkowie tego niewysokiego aczkolwiek bitnego ludu. Jedna ręka przyłożona była kurczowo do czapki jak gdyby bał się, że pęd powietrza ją zdmuchnie. Druga natomiast wirowała panicznie w powietrzu jakby swoimi nieustannymi ruchami próbowała zwrócić uwagę na i tak już trudne do przeoczenia zjawisko. Za krasnalem powiewała niczym jakiś proporzec targany wiatrem, broda. Gdy wreszcie zrównał się z wozami chciał cos powiedzieć, lecz tylko tempo wpatrywał się w pracodawcę, próbując przy tym złapać utracony gdzieś podczas szalonej gonitwy, oddech. W tym momencie na oparciu wozu, na którym przewożona była wietrzniaczka pojawił się mały włochaty pyszczek. Bergath spojrzał na niego z nadzieją w oczach i już po chwili wyrzucił z siebie.

- Duże śmierdzące cosie na trakcie. Wypatrzacz zobaczył odcisk człapy. Został nadal wypatrzać wysłał mnie z mową. Szczęściarz mówi jeszcze, że nasze stado może stracić ogony, jeżeli nie będzie uważne.

Bergath co prawda mówi w dziwny sposób lecz w tej chwili nikomu to nie przeszkadzało gdyż zadanie swe wypełnił tak jak należy. Podszedł do wozu pogłaskał szczura i wsadził go pod pazuchę. Rzucił jeszcze spojrzeniem na wietrzniaczkę i pobiegł przed siebie by dołączyć do Svena na czole pochodu.
 
SHAQER jest offline  
Stary 20-03-2006, 22:53   #14
 
Kulek's Avatar
 
Reputacja: 1 Kulek ma wyłączoną reputację
Kupiec wysłuchał słów dzikiego i kosmatego Bergatha z uwagą. Mimo dziwnej mowy chwycił w lot o co mu chodzi, zasępił się.
- Musimy jak najszybciej opuścić ten fragment traktu, chyba jest jakiś przeklęty że tyle złego tu ciągnie.Chrollisie chroń moją karawanę. - Kiwnął ręką do dwóch strażników siedzących na wozie. Poznajecie ich, jeden to blondyn Hirkum, człowiek, drugi to brodaty i niski krasnolud o łysej głowie, Furn Czujny. Kusznicy.
- Nikodemie, weź Furna i Hirkuma, na wszelki wypadek i idźcie z Bergathem przepędzić to coś.... pewnie kolejnego ogra. Ehhh, Niechby to. Same kłopoty. Nie chcę zatrzymywać karawany. Idźcie.-

Tymczasem, w lesie, przed karawaną.

Cicho, krok za krokiem Sven podążał za śladami. Od czasu do czasu zostawiał na ścieżce znak z ułozonych gałęzi, Bergath rozpozna go. Wspólne zwiady pozwoliły przekazać temu dzikiemu krasnoludowi parę sztuczek. Tropienie ogra nie było specjalnie trudne, ślady miał głębokie i duże, zdzierał poszycie leśne.
Gdzieś z przodu trzasła gałąź. Cel był już blisko.
 
Kulek jest offline  
Stary 21-03-2006, 00:05   #15
 
SHAQER's Avatar
 
Reputacja: 1 SHAQER ma wyłączoną reputację
Bergath, Krasnolud Władca Zwierząt

Biegnąc, co sił w nogach pocieszny krasnal dość szybko znalazł się w miejscu, w którym rozstał się z tropicielem. I to, co ujrzał sprawiło, iż poczuł niepokój. Znaki z gałązek. Pamiętał jak Sven uczył go kiedyś jak je rozpoznawać i jak podążać pozostawionymi w ten sposób śladami. Sven dobrze tłumaczył. On i tak nic nie rozumiał. Stawiając przed nim coraz to nowe wyzwania postawił Bergatha przed potrzebą wymyślenia jakiegoś podstępu by zaliczać wszystkie te próby. I tym razem Szczęściarz przyszedł mu z pomocą. Teraz też nim się posłużył. Cały podstęp był prosty niczym sam Bergath a polegał na tym, iż wypuszczał szczura, który sam tropił Svena. Proste, ale diabelnie skuteczne, bo można było stosować także w momencie, gdy nikt śladów nie zostawiał. Przyjmując najlepszą pozycję do skradania (dla niego była to pozycja na wszystkich czterech kończynach, niejednokrotnie naśmiewał się w duchu z dwunogów, którzy starali się być cicho idąc wyprostowani jakby połknęli łodygę petryfikusa. Już po kilku minutach kolejny problem sprawił, iż Krasnal przystanął. Szczęściarz meldował, iż w tym miejscu tropy Svena i tego „cosia” rozłączają się. Sytuacja zmusiła go do zdjęcia futrzastej czapki i podrapania się gdzieś w okolicach czubka głowy (bardziej konkretna lokalizacja niestety nie była możliwa ze względów oczywistych, mianowicie cała jego głowa wyglądała tak samo a jedyną rzeczą ułatwiającą nawigację w tym gąszczu był nochal, jednak tak czy siak było to zadanie trudne i robione na oko). Wnioski były oczywiste. Nieomylny do tej pory zwiadowca zgubił trop. Bergath jednak postanowił naprawić ten błąd i samotnie podążyć za istotą. Co prawda gdyby się już z nią spotkał prawdopodobnie przypieczętowałby swój los jednak w tym momencie nie było to ważne gdyż stado liczyło na niego.
 
SHAQER jest offline  
Stary 21-03-2006, 15:16   #16
 
rob'n'hut's Avatar
 
Reputacja: 1 rob'n'hut ma wyłączoną reputację
Nikodem, Człowiek Adept Wojownik

Mężczyzna z odrazą przyglądał się biegnącej kupie kłaków ~Jak można doprowadzić się do takiego stanu?~ Nie potrafił sobie tego wyjaśnić. Odunął się gwałtownie, gdy Bergath o mało co nie wpadł w niego w biegu.
Kiedy krasnolud wypluł z siebie niewyraźne słowa, Nikodem przez chwilę przyglądał mu się ze zdziwieniem. Dopiero gdy Keerim wydał polecenie, pojął sytuację. Bez zwłoki i słowa skinął na przydzielonych mu zbrojnych i pospieszył za oddalającym się Bergathem.
~Co za dzień~
Całą trójką podążali spokojnie za tropiącym krasnoludem, choć Nikodem okazywał już oznaki zniecierpliwienia.
- Mości Bergathu, pospieszmy się, wasz "wypatrywacz" może już być w opałach - warknął z niezadowoleniem.
Nagle krasnolud zatrzymał się i zdawał się nad czymś zastanawiać.
- No nie, ten włochacz nie zna drogi... - mruknął się do strażników i sam jął wypatrywać śladów na ziemi. Zdążył odnaleźć zaledwie jeden, gdy Bergath ruszył - jednak w zupełnie innym kierunku. Nikodem pokręcił głową ze zrezygnowaniem. Cały czas był bardziej zniecierpliwiony niż zdenerwowany. Niebezpieczne sytuacje nie robiły na nim większego wrażenia. Spojrzał na obie ścieżki, zamyślił się.
- Wy dwaj, pójdziecie tędy - wskazał na szlak, którym, jak się zdaje, podążył Sven - Kierujcie się znakami na ziemi, wypatrujcie zwiadowcy i ogrów. W razie czego starajcie się odciągnąć je od karawany.
Obejrzał się jeszcze raz na strażników, westchnął, po czym ruszył bez słowa za oddalającym się Bergathem.
 
rob'n'hut jest offline  
Stary 22-03-2006, 00:19   #17
 
Misiencjusz's Avatar
 
Reputacja: 1 Misiencjusz ma wyłączoną reputację
Sven, człowiek, zwiadowca

Sven był juz blisko. Czuł to całym ciałem. Ale słyszał też idących za nim towarzyszy. Juz są, to dobrze. Zatem wszystko działa tak jak planowałem. Poczekał jeszcze by upewnić się, ze są już na tyle blisko stwora by szybko i bez większego ryzyka poradzić sobie z nim. Nie miał ochoty pokazywać się im. Sa już na tyle blisko, że sami znajdą poczwarę. Sven nie uważał by potrzebne było by widzieli także jego. Ulokował się na jednym z drzew wśród liści by zobaczyć mógł go tylko ktoś kto wiedział o jego obecności w tym miejscu. Sam za to miał okolicę jak na dłoni. Widział wyraźnie istotę, którą tropił, a także towarzyszy gdy ci nadeszli. Gdy pojawili się w polu widzenia szepnął do siebie Zaczynamy, naprawię swój błąd Zwierzu. Wyciągnął z kołczanu strzałę, założył na cięciwę, powoli napiął łuk, spokojnie wycelował w szyję ogra, wstrzymał oddech: Za wietrzniaczkę szepnął i wypuścił strzałę w kierunku celu. W pierwsze chwili sam nie wiedział czy trafił dokładnie tam gdzie chciał, ale okrzyk bólu musiał dać znać pozostałym gdzie dokładnie mają zaatakować. Przygotował kolejna strzałę gdyby odsiecz szła zbyt długo i musiałby dokończyć dzieła sam.
 
Misiencjusz jest offline  
Stary 22-03-2006, 17:07   #18
 
Kulek's Avatar
 
Reputacja: 1 Kulek ma wyłączoną reputację


Ogr był spory, równie duży jak tamte, zabite przy drodze. Szyję zdobił mu gustowny naszyjnik z pięciu czaszek, ludzkich i krasnoludzkich. Pałka będąca jego bronią leżała obok, a sam ogr skulony grzebał w sporej dziupli, wyraźnie czegoś szukając.

[user=1413, 1407, 1269, 1595, 1593, 1269]
Sven: Podkradnięcie się do Ogra: Karma +1[/user]
...........sssssssssSSSSSSSSSŚŚŚŚŚŚŚŚwist!

[user=1413, 1407, 1269, 1595, 1593, 1269]
Sven: Broń strzelecka: 2K6=7 vs Ob.Fiz 7(Nieuchomy, Kara -2) Trafiony! Rany: K8K6=3 [/user]
Ryk ogra przedarł się przez puszczę, choć był to bardziej ryk wściekłości niż bólu. Nikodem i Bergath usłyszeli ten ryk także, dwie głowy niemal jednocześnie obróciły się w tamtym kierunku.
Ze swej kryjówki na drzewie Sven doskonale widział swojego oponenta. Strzała rozorała ramię, zamiast trafić w żywot. Wściekły ogr zaczął się rozglądać za swoim oponentem. Dyszał z wściekłości.

[user=1413, 1407, 1269, 1595, 1593, 1269]
Sven: Skradanie się: K12= 5
Ogr: Percepcja: K6=6! +3 =9 Ogr wygrywa! [/user]
Wzrok Svena napotkał ślepia ogra. Wiedział już że ten wypatrzył jego kryjówkę. Nie mógł go jednak dosięgnąć, nawet swoją pałką, zwiadowca dobrze wybrał miejsce. Ale ogr nawet nie próbował.
Schylił się i wyrwał z darni głaz, wielkości główki dziecka. To już było mniej zabawne. Parszywy uśmiech wykrzywił prymitywną gębę.
 
Kulek jest offline  
Stary 22-03-2006, 17:22   #19
 
Misiencjusz's Avatar
 
Reputacja: 1 Misiencjusz ma wyłączoną reputację
Sven, człowiek, zwiadowca

Sven wiedział, ze jest zdany na siebie. Nie ma czasu żeby liczyć na towarzyszy. Przez głowę zaczęły przebiegać myśli: Czy nie pospieszyłem się, może powinienem jeszcze poczekać. Jednak ślepia ogra i potężny głaz w jego łapach szybko otrząsnęły go z otępienia. Jeśli moje dary są mi posłuszne to chyba najlepszy moment żeby dały o sobie znać, niech teraz prowadzi moją strzałę. wiedział, ze ma mało czasu, ale przymierzył najdokładniej jak umiał, skupił całą swą wolę i przypomniał sobie wszystko co wiedział na temat łuków aby trafić wroga w wykrzywiony wściekłością pysk. Bogowie, nie pozwólcie w tej chwili zadrżeć mej ręce, Zwierzu, bądź przy mnie. Gdy rozchylił palce nie był pewien czy brzęk cięciwy pochodził z tego czy innego świata, brzmiało to dziwnie i nienaturalnie. A może to tylko adrenalina i budzące sie w nim talenty spowodowały, ze czuł się jak w transie. W tej chwili widział tylko strzałę przez całą wieczność lecącą do celu. Oby do celu, na poprawkę nie będzie czasu. A może wcale nie trwało to tak długo. Chyba jednak musiało to trwać dłużej niż zwykle bo nie widział już czy trafił tak jak planował w pysk ogra czy może gdzie indziej, bo już przedzierał się po gałęziach w stronę następnych drzew, aby jak najszybciej zyskać jak najsolidniejszą osłonę przed gniewem ogra. Wiedział, ze nie jest wiewiórką, ale na drzewach czuł się tylko niewiele gorzej niż na ziemi, czuł, ze da radę umknąć na kolejne drzewo, a potem jeszcze kolejne, czuł, ze jeszcze nie jego czas na umieranie.
 
Misiencjusz jest offline  
Stary 22-03-2006, 23:39   #20
 
SHAQER's Avatar
 
Reputacja: 1 SHAQER ma wyłączoną reputację
Bergath, Krasnolud Władca Zwierząt

Gdy Bergath już dotarł do miejsca, z którego wyraźnie mógł już zobaczyć swego przeciwnika zatrzymał się na sekundę. Nie zrobił tego jednak by spojrzeć w przerażeniu na ogrom stwora oraz jego niesamowita siłę. Zrobił to by postawić Szczęściarza na ziemi. To, co zamierzał zrobić było zdecydowanie zbyt niebezpieczne by ten malec mógł mu towarzyszyć. Czy się bał. Zapytany potem Bergath wyjaśnił w swoim dziwacznym języku, że gdyby się bał to ogr wyczułby zapach, jaki by mu towarzyszył. O co konkretnie mu chodziło pozostaje się nam jedynie domyślać. Gdy ogr całkiem już się do niego plecami odwrócił puścił się w szaleńczy bieg w jego kierunku. Osiągnął zadziwiającą prędkość, co spowodowało zgubienie czapki, lecz w tym momencie nie było to najważniejsze. Skoczył. Wylądował na łydce i błyskawicznie zaczął się wspinać wyżej. Ogr był tak zaskoczony, iż nie zdążył zareagować aż ostre zęby wbiły się w miękkie ciało w trudno dostępnym miejscu. Bergath miał nadzieje, że jego plan się powiedzie i wyjący z bólu ogr uniesie głowę krzycząc co umożliwiłoby celne osadzenie strzały przez Svena. Ta nadzieja była wszystkim, co mu teraz pozostało.
 
SHAQER jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172