Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-11-2013, 10:35   #11
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Stworzenie golema nie było proste, ale się udało. Ziemny wojownik ruszył niespiesznie w stronę lust. Kobieta wstała, a na ja jej obliczu malowała się czysta nienawiść Zaszarżowała na golema i jednym cięciem szponów pocięła go na pół. Jednooki mężczyzna o posiwiałych włosach, zawołał coś i obok niego stanął ogromny mężczyzna, mierzący ponad dwa metry, który wyjął ciężki półcałowy pistolet albatros i zaczął strzelać w kierunku Lust... mniej więcej. Spudłował, i trafił Samuela... Alchemik poczuł straszliwy ból. Upadł na kolana, czując jak wycieka zeń życie. Zobaczył jak jednooki mężczyzna wyjmuje złotą płytkę. Zdawało mu się, że niebo za oknem ciemnieje... a może to jemu ciemniało przed oczyma. Usłyszał straszliwy huk i stracił przytomność.

Obudził się i sądząc po bólu, był bardzo żywy. Leżał na szpitalnym łożu, ale nie znajdował się w szpitalu, tylko pokoju z futrami dzikich zwierząt i bronią, także palną na ścianach. Na drugim łóżku siedziała Sheska. Jej ręce były zwązane, a krzesło przy drzwiach zajmował mężczyzna, który go postrzelił, czytający kolorowe pismo dla panów.
1d20+6=24 atak lust
1d20+2=13 Odporność golema.
1d20+2=7 atak midgardczyka, pudło
1d6=1 Na jedynce oberwał Sam.
1d20+2=6 icapacied.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 22-11-2013, 11:03   #12
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Samuel był wściekły na samego siebie. Sprawa została zawalona dokumentnie, Jedyne, co go pocieszało to fakt, że nie był w więzieniu, więc może uda mu się jakoś wynegocjować.


Wziął kilka głębokich wdechów uspokajając emocje i odcinając się od bólu tak jak uczyła go Matka. Skontrolował swoje otoczenie, czy przeszukali go i pozbawili broni? Niestety tak Zabrali wszystko, i ubrali go w wełnianą piżamie.


W końcu pokonując suchość w gardle odezwał się do pilnującego go strażnika

- Witam, Jak sądzę jestem winny pańskiemu pryncypałowi podziękowania za uratowanie życia? Domyślam się, że w ramach podziękowań chciałby więcej informacji na temat całego zajścia? Z chęcią mu ich udzielę. Czy mam zdać raport Panu czy pańskiemu szefowi ? - Starał się zachować przyjazny ton. Udało mu się nawet uśmiechnąć nieco sztucznie mimo bólu.


- Panna Sheska nie ma ze sprawą nic wspólnego, po prostu była w niewłaściwym czasie nie ma potrzeby jej więzić. Czy miałby Pan coś przeciwko abym użył alchemii żeby zagoić swoje rany ?- Poprosił.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 22-11-2013 o 13:04.
Brilchan jest offline  
Stary 22-11-2013, 13:53   #13
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Rudowłosy sapnął ciężko i wstał
- Po pierwsze Latokrwisty, ty i ta niby-volva (nie mylić z łać Vulva) jesteście zamieszani w zamach na ambasadora Midgardu Haakena Snorisona - wstał powoli. Widać była, że jest obolały i kuleje.
- Rzuciłeś w regał tą einheirejką mało nie zabijając ambasadora
- A ja spaliłam bibliotekę. Już drugą - powiedziała sheska głosem pozbawionym emocji,
Postanowił podjąć grę. ukrywał się przez ostatnich kilka lat więc nauczył się zręcznie kłamać. A podstawową zasadą dobrego kłamstwa było użycie pół prawdy - Jeżeli już to ja uratowałem życie waszemu Ambasadorowi! Nie spodziewam się żadnych orderów ale byłbym wdzięczny gdybyś wysłuchał co mam do powiedzienia nim podejmiecie jakieś lekkomyślne kroki
- Po pierwsze kobieta która szykowała zamach polityczny jest powiązana z Zakonem Smoka starożytną drahmijską organizacją korzystającą z różnych niebezpiecznych form alchemii. Była zamieszani w "Dzień Sądu"
- Planują wywołać kolejny konflikt między państwami. Przyszedłem do biblioteki aby zdobyć informacje na ich temat, pewnie znaleźliście notatki które miałem przy sobie i wtedy ją zobaczyłem nie mogłem pozwolić aby zbiegła prawdopodobnie chciała upiec dwie pieczenie na jednym ogniu zabić mnie oraz waszego ambasadora
Mężczyzna słuchał uważnie.
- Jak ten Xingijski zamach na naczelnika? Idę po Haakena [/i[ - wielkolud opuścił pokuj.
~Xingijski zamach ? CZYŻBY Ren też się w coś wpakował ? ~ - Pomyślał zaskoczony alchemik, skrzętnie zapamiętał tą informacje aby wpleść ją we własną sieć kłamstw. Tymczasem skorzystał z chwili spokoju i odezwał się do kobiety - Boleje nad twoją stratą. Jeżeli ktoś jest winny spalenia biblioteki to ja a nie ty. Przepraszam że wplątałem cię w tą sytuacje a teraz skup się. Koniecznie musisz mi powiedzieć jakich dokumentów chciała od ciebie Drahmijka
Ton głosu jakiego użył był mieszanką współczucia i zdecydowania jaki stosował przy rozmowach z osobami w głębokim szoku. Nauczył się go podczas pracy lekarza polowego gdzie czasami trzeba było wydobyć jakieś informacje od ciężko rannych żołnierzy.
- Nie, to ja. Najpierw spłonęło archiwum, teraz piorun uderzył w bibliotekę. - powiedziała - Szukała mapy z zaznaczonymi miejscami ataku tego potwora z kanałów. Ale potworów nie ma! - zacisnęła dłonie kurczowo na kolanach
- Oczywiście że nie ma są tylko bardzo źli ludzie - zgodził się bez mrugnięcia okiem - Ale wina leży po mojej stronie, ten pierun to pewnie jakaś nieznana mi formuła alchemiczna a zdarzenie miało miejsce dlatego że nie umiem odpuścić tym złym ludziom. Nic nie wiem o tych atakach w kanałach, na razie zostawmy ten temat nic nie mów bez sygnału ode mnie dobrze ? Nic się nie martw wyciągnę nas z tej sytuacji - obiecał z pełnym przekonaniem. Miał nadzieje że jego fałszywa pewność siebie oszuka i uspokoi biedną kobietę
Sheska się uspokoiła.
- Ta kobieta była miła choć trochę wolno myślała. Pewnie była kuzynką braci Elrik, z których żaden nie był żywą zbroją! - ostatnie zdanie wypowiedziała jak utartą formułkę
Po chwili wszedł wielkolud i mężczyzna, którego spotkał w bibliotece. Spojrzał na Samuela swym jedynym okiem i rzekł
- Drogo mnie kosztowało uratowanie cię i przepędzenie nagrodzonego. Przejrzałem twoje notki, są ciekawe, ale co może mieć wspólnego Zakon, z komunistyczną DRACHMą? Mam jedno oko, ale widzę, że masz Xingijską krew. To ciekawe, zwłaszcza, że wczoraj rodzony brat twego cesarza postrzelił naczelnika, a Armia Czerwona wkroczyła do Xing.
Skinął kobiecie głową Potem zaczął intensywnie wpatrywać się w drzwi czekając na nadejście Ambasadora, powrócił do ćwiczeń oddechowych a w głowie układał sobie informacje którymi będzie mógł się z nim podzielić ~kto wie jeżeli rozegram to wystarczająco może zyskam sprzymierzeńca w walce z Korowiewem?~
Gdy wszedł Haakena skłonił przed nim głowę w geście szacunku - Witam Panie Ambasadorze, moja Xingjiska krew nie ma nic wspólnego z moimi decyzjami moja matka uciekła z pod władzy cesarskiej a Amesteris okazało się równie niegościnne. Jak widać moje starania o pokój nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. - Westchnął smutno po czym podjął temat - Odpowiadając na Pana pytanie: Nie mam pewności ale na podstawie informacji jakie udało mi się do tej pory zdobyć jestem wstanie wysnuć kilka teorii
- Kluczem do całej zagadki jest niejaki Korowiew spadkobierca tradycji Zakonu Smoka i przełożony kobiety którą spotkał pan w bibliotece. Niezwykle niebezpieczny osobnik psychopata, prawdopodobnie potężny alchemik, wiem że miał immunitet dyplomatyczny jako pracownik ambasady Drachmijskiej. Niestety nie umiem stwierdzić czy jest wierzącym komunistą który chcę na nowo odkryć starożytne formuły alchemiczne czy może wykorzystuje Drahmijskie władzę do własnych celów
- Ale tu nie ma żadnego Korowiewa, a jesteś ty... kto potwierdzi twoją wersję?
- Mogę jednak z całą pewnością stwierdzić że próbują osłabić jedność ponadnarodową aby osłabić szanse na zjednoczenie przeciwko Drahmiczykom. Agentka o pseudonimie "Lust" porwała kilka tygodni temu ciężarną żonę byłego prezydenta Roya Mustanga w nadziej na zaognienie konfliktu wśród elity wojskowej Amesteris. Pierwsze słyszę o postrzeleniu naczelnika ale sądzę że może być to kolejna prowokacja Korowiewa
- Jeżeli Pan mnie wypuści mogę nawiązać kontakt z moimi źródłami w służbach cesarskich i zbadać ten zamach. Kto potwierdzi moją wersje ? Współpracuje z Panem Grummanem ale jest to współpraca dość luźna gdyż działam w głębokiej konspiracji więc możliwe jest że się do mnie nie przyznają
- Zawdzięczam Panu życie, może mnie go Pan pozbawić oskarżając o zamach na pańskie życie albo zgodzić się na współprace ze mną w celu pokonania wspólnego wroga. Jako dodatkowy gest dobrej woli mogę uleczyć rany pańskiego ochroniarza żeby był w pełnej gotowości bojowej. W zamian prosiłbym o uwolnienie mnie i Pani bibliotekarki powinienem zdać raport moim przełożonym i uzupełnić informacje o ostatnich wydarzeniach
- Męska Vylva? - powiedział zszokowany i oburzony Wojownik.
- Zrobimy tak... - rzekł jednooki -
Ty udasz się do swoich przełożonych, a ta dziewczyna zostanie. Jeśli nie wrócisz do wieczora, to dziewczyna... zniknie
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 24-11-2013 o 10:19.
Slan jest offline  
Stary 26-11-2013, 07:59   #14
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Alchemik skinął głową jego twarz nie wyrażała absolutnie żadnych emocji - Brzmi uczciwe macie szczęście gdyż jestem człowiekiem honoru i mam wobec pana dług krwi. Kto inny pewnie by się nie przejmował losem zwykłej bibliotekarki, która nic nie wie, ale ja nienawidzę, gdy niewinna kobieta doznaje krzywdy - Wypowiedz ta miała w zamierzeniu osiągnąć kilka rzeczy: Po pierwsze przypomnieć kobiecie żeby siedziała cicho, jeżeli ujawni przed nimi swoje zdolności mogą jej już nie wypuścić. Po drugie była to ostrzeżenie skierowane do ambasadora na tyle delikatne, aby nie uznał tego za groźbę, ale znaczące.

- Jeżeli ma się nam to udać teraz ja muszę zadać Panu kilka krótkich pytań: Po pierwsze ile czasu byłem nie przytomny? Czy odbyło się już spotkanie z cesarzem? Ile razy ta kobieta została zabita? Musi Pan wiedzieć Panie ambasadorze, że ta kobieta została zmodyfikowana posiada niesamowite zdolności regeneracyjne i praktycznie niemożliwe jest jej zabicie. Śmiertelnie boi się, o czym już się pewnie przekonaliście. Uderzenie pieruna nie pieruna nie było przypadkowe prawda

- Muszę się jeszcze dowiedzieć, czego oczekuję pan od moich przełożonych: Współpracy? Potwierdzenia mojej wersji wydarzeń? Zbadania sprawy ataku na komandora? Chcę po prostu żeby był pan Ambasador zadowolony

- Trafiłem sukę siedem razy, zanim uderzył piorun... Dopiero moc złota Andvariego ją odstraszyła - rzekł wielkolud, ale Haaken rzucił mu groźne spojrzenie. - Wiemy sporo o Einhejarach - powiedział jednooki - [/i] Czego chcemy... To zależy, kim są twoi mocodawcy... Na razie chcemy informacji. Amestris i Midgard od zawsze były sojusznikami, a od Drachmy oddzielają nas tylko pustkowia. Jednak niektórzy z waszych polityków chcą wojny z Xing... Odpowiadając na twoje pytania. Spałeś około doby. Piorun nie był przypadkowy, władcy run znają kilka sztuczek, o których nie śniło się w Amestris. A Cesarz Jest internowany. [/i]

~Zawaliłem na całej linii ~ - pomyślał, gdy usłyszał o aresztowaniu cesarza. Najchętniej chwyciłby się za głowę w geście rozpaczy jednakże nie pozwolił tego po sobie poznać, zawsze, gdy potrzebował ukryć jakieś emocje przybierał pozę milkliwego i znudzonego życiem mruka. Oczywiście ktoś, kto pracuje w dyplomacji z pewnością przejrzy jego maskę, ale zawsze jest lepiej zachować samokontrolę w sytuacji negocjacyjnej.

- Rozumiem. Ostatnie dwa pytania: Czy mógłbym odzyskać moje rzeczy osobiste? I gdzie jestem ? - Już zaczął planować sprawunki, które musiał wykonać po wyjściu. Miał nadzieje, że nie są zbyt daleko od miejsca gdzie zostawił auto będzie potrzebował wykonać kilka pilnych telefonów.

Jednooki namyślał się chwilę. - Zgoda, otrzymasz swoje rzeczy. A Jesteś w ambasadzie, w zachodniej części miasta. Mogę pożyczyć ci jeden z samochodów ambasady, Rozumiesz, ludzie mogą źle reagować na Xingijczyków, zwłaszcza po tym, co spotkało panią Bradley - wszedł. Wkrótce przyszły dwie służące, które miały tyle ciała ile sześć Shesek i przyniosły jego rzeczy.
 
Brilchan jest offline  
Stary 28-11-2013, 20:19   #15
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Samuel pocieszał przez chwilę Sheskę, ta jednak tylko się uśmiechnęła nieprzytomnie i rzekła.
- Proszę się nie martwić panie Samuelu, najwyżej zetną mi głowę. Tobie wycieliby żebra, albo przybili jelita do drzewa. Czytałam o tym w książkach .

Potem Samuel opuścił ambasadę, budynek w którym było wystarczające dużo broni, aby uzbroić Amestriańską dywizję, a nawet kobiety nie schodziły poniżej metra dziewiędziesięciu wzrostu. Pożyczył sanochód, dosyć nowy, ale strasznie zajeżdżony model i pojechał na miasto. Znalazł budkę telefoniczną, położoną gdzieś na uboczu i zatelefonował do mustanga.
Ten kto odebrał telefon nie dał mu dojść do słowa.
- Przepraszam, ale to niezmiernie ważne. Czy zna pan jakiegoś Xingijczyka, którego rodzina przyjechała tutaj mniej więcej... - podała datę przybycia matki Samuela do Amestris. Głos należał do młodej kobiety, mówiącej z xingijskim akcentem.
- Tak, czy to źle?
Nie zdążyła odpowiedzieć, bo ktoś odepchnął ją od telefonu.
- Z kim mogę mówić? - usłyszał głos Breddy.
- To Sam, czy mógłbym pogadać z Royem? - zapytał nieco przepitym głosem.
- Tak, oczywiście - rzekł i po chwili przy telefonie znalazł siębyły prezydent
- Tak, o co chodzi?
- To ja, Sam. Rozmawiałem z tą twoją bibliotekareczką, niezła jest, ale musiałem zostawić ją w takim Midgardzkim hotelu. To z powodu tej naszej znajomej z DRACHM'y, wiesz której. Normalnie podrapała mnie dziewczyna.
- Tak, słyszałem o tym. Zrobiliście taki burdel, że nic tylko zabić - rzekł mustang zaśmiawszy się - Wpadnij do mnie i opowiedz o wszystkim - potem Samuel zadzwonił do do kilku Greedowców, aby zajęli się mistrzem. Jakiś wielki czarny kot ocierał mu się o nogi przez całą rozmowę.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 01-12-2013, 18:38   #16
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Nie tylko Samuel mógł dzisiaj stwierdzić, że dobrymi chęciami brukuje się piekło. Przyznał by mu rację choćby młodociany uciekinier z Piastanii- Stefan Nowak. Siedział nad zleconym mu do naprawy radiem , gdy jego brat- Stanisław postanowił się wtrącić.

-Daj pomogę- po prostu zabrał mu jedną z części sprzed nosa. Jedno z tych istotnych maleństw, które ciężko było zdobyć. Przynajmniej po okazyjnej cenie, na jego skromną kieszeń. Stasiek po prostu przełożył ją na narysowanym na kartce kręgiem alchemicznym.
-Stasiek! Zostaw!!-Stefan próbował jeszcze wyciągnąć przedmiot, ale cofnął rękę jak tylko poraziła go energia wydzielająca się przy transmutacji. Szczęście w nieszczęściu. Jeszcze ssał obolałe palce, gdy przedmiot po transmutacji po prostu rozpadł się wydzielającym zapach spalenizny. Stanisław wyglądał na równie zaskoczonego.
-Chyba coś pomyliłem. P- przepraszam
Za takie przeprosiny Stefan mógł mu po prostu dać sójkę w bok.
-Do **** z tą twoją alchemią jak tylko psujesz! Ziemniaki obrałeś?!
Podszedł do kociołka z gotującą się zupą. Jeden łyk sprawił, że cisnął w Staśka najbliższym kartoflem.
-I jeszcze rosół spieprzyłeś!- miał przy tym dosłownie na myśli co Stasiek zrobił z zupą.
Znów dostał niemrawe przeprosiny. Przy takim przebiegu rozmowy można by pomyśleć, że starszy brat strofuje młodszego. Tak było by w „sprawiedliwym świecie” jak mawiał Papa Nowaków. Ale świat jest niesprawiedliwy, więc to Stefan jest tym młodszym jeszcze 15- letnim mlekosytem, a Stanisław 23 młodzieńcem, któremu wszystko wolno, a kompletnie sobie nie radzi z podstawowymi rzeczami. Ostatnie cztery miesiące jakie spędzili w Centrali jeszcze bardziej wbiło go w przekonanie, że Stasiek by sobie bez niego nie poradził.

Alchemicy w ogóle nie mają racji z tą całą „równowartą wymianą”! A jeśli mają, to nie jest wcale sprawiedliwa. Na co komu w ogóle alchemia?! Więcej z nią kłopotów! To ciężka praca powinna się liczyć, a nie, że komuś się poszczęściło, że rysowane kręgi zaświecą. Takie myśli szły po głowie Stefanowi dolewając wody do rosołu.
Nawet surowy ojciec wymiękał jeśli w grę wchodził Staś. Zaś dzieci podchwyciły melodię dorosłych, żeby go traktować jak kogoś wyjątkowego jeszcze zanim nauczył się cokolwiek o alchemii. Że taki wesoły, daleko zajdzie. I na długo zanim Stefan się urodził, więc nie było mu jak zmienić zastałej sytuacji.

Młody mechanik miał za to ochotę zdzielić się ciężko po łbie, że skapnął się tak późno, że Stasiek nie jest jego bratem. Przecież od zawsze dorośli specjalnie go traktowali, jaki to on biedny i dzielny. Tak często mówili, że to niezwykłe jacy są podobni ze Stefanem. I zaraz zaczynali szeptać między sobą. W końcu koledzy mu powiedzieli. Stanisławowi umarła matka- wielka miłość Papy. Parę miesięcy po tym jak się urodził. Podobno nawet trochę się znała na alchemii. Papa później się ożenił po raz drugi. Z rozsądku, ale Staś był za mały żeby pamiętać swoją matkę, a macocha za dobra, żeby dręczyć pasierba jak na bajki przystało. Jej się nie należały hołdy chociaż żyła, była pracowita i urodziła troje dzieci. Dzieci, które nie znały się na alchemii, ale chociaż nie robiły nią szkód.
Dopiero wtedy Stefan zaczął zauważać kolejne szczegóły. On i reszta rodzeństwa miał oczy niebieskie, Stasiek brązowe. Jedyny miał kędziory, a przecież Mamy były równie proste i jasne co Stefana. Starszy był jednak równie żylasty i wysoki co Papa, z równie długim nosem. Stefan zapowiadał się na taki sam typ. Żałował, że nie widać było bardziej po przyrodnim bracie, że jest odmieńcem.

W ogóle na co komu alchemia? Całe to rysowanie i żeby czegoś przy tym nie spaprać. Tyle zachodu, żeby coś przylazło na tyle blisko, żeby się w ogóle przydał. Równie dobrze można by wstawić wnyki, czy inne pułapki. Ma się doświadczenia z partyzantki! Nie mówiąc o tym, że od kiedy w Drachmie doszło do czystek po lasach zaczęły łazić jakieś dziwaczne stwory. Stalowy rycerz poluje na partyzantów, a ludzie o stalowych szponach i zębach pomagają tropić odziały. Alchemiczne monstra. W lesie koło wsi Nowaków też się pojawiali, chociaż było stamtąd niedaleko do strefy Piastiani Amertisowej. W głębi Piastii od Drachmy musiało być jeszcze gorzej. Piasta nie byłaby sobą, gdyby nie stawiali oporu. A dla partyzantki cenni byli wszelcy alchemicy. Ogień zwalczać ogniem.
Stefan tego nie rozumiał. Maszyny były pewniejsze. Już gdy miał 3- 4 lata rozłożył odziedziczoną po Staśku kolejkę elektryczną na czynniki pierwsze. Dostał za to lanie od ojca. Papa jednak jej nie wyrzucił, tylko złożył z powrotem w całość. To dopiero była magia! Potem młodociany mechanik stale ją rozbierał i składał. Gdy nie miała już dla niego żadnych tajemnic zabrał się za inne sprzęty. Znowu dostawał lanie, ale z czasem nauczył się składać maszyny tak, że nie było śladu po rozebraniu. Zaczął je przerabiać, a ojciec pozwalał mu przy nim siedzieć jak naprawiał silnik traktora. Wystarczyło tylko wystarczająco długo posiedzieć nad jedną rzeczą, żeby zrozumieć jak działa.
W całej wsi wiedzieli, że Stefan dużo umie. Mimo to miał wrażenie, że do partyzantki przyjęli go głównie dlatego, że jest bratem Staśka. I to jego niezdarnego, przyrodniego braciszka oddelegowali do tak ważnej misji! Piastia miała swoich przedstawicieli i łączników w Amertis. Zajmowali się wszystkim- od nielegalnych audycji po odsyłanie broni i radiostacji. A w przeciągu ostatnich miesięcy kilka ważniejszych łączniczek po prostu zniknęło. Jakby się zapadły pod ziemię. Gdy Nowak- alchemik ruszył w drogę dla śledztwa, młodszy nie mógł tego tak po prostu zostawić. Dlaczego to zawsze Stasiek musi być bohaterem!? A starszy się skapnął, że za nim polazł, gdy byli już w strefie Amertisowej Piastii. Wracać było jeszcze niebezpieczniej niż iść naprzód. Naprawdę gorąco się zrobiło dopiero przy Briggs. Do Drachmy łatwo wejść, ale nie puszcza tak łatwo zdobyczy. Briggs też nie. Łatwo nie było zwiać. Na samo wspomnienie Briggs młody mechanik mógł się tylko uśmiechnąć.

-Dowiedziałeś się chociaż ostatnio czegoś ciekawego?- w geście pokoju dał mu zupy. Pytanie było głównie z grzeczności. Od kiedy dotarli do Central City wtopili się w tłum jako imigranci na azylu. Stasiek łapał się różnych robót. Stefan szybko zyskał renomę majster- klepki. Jak nie miał zleceń to pomagał stałemu klientowi warzywniaka- Ryśkowi (też Piastanin) przy pędzeniu bimbru. Dziwnym trafem poszukiwania Nowaka alchemika zaprowadzały go głównie do host- clubów, czy innych podejrzanych spelunek. Bawidamek lazł się zabawić, ot co. Wypytywali o Chloe, Maggie, Asuna, Rosanne, Jackie (łączniczki o pseudonimach: Karolina, Magda K., Agnieszka, Róża, Czarna) jako zaniepokojeni krewni, znajomi i narzeczeni. Nikt nic nie słyszał, czy widział. Po prostu zniknęły.

-Tym razem znaleźli łącznika Władka alias Vance- powiedział Stasiek.
-Jak to znaleźli?
- W kałuży własnej krwi podziurawiony jak sito. Zupełnie jakby dostał parę razy widłami na kilka stron. Sporymi widłami- po chwili kontynuował- Odwiedziłem po raz kolejny babcię u której Asuna wynajmowała mieszkanie. Przypomniało się jej, że przed zniknięciem odwiedziła ją złotooka i złotowłosa kuzynka. I czy mamy w rodzinie więcej takich? Po za tym dostałem parę pamiątek po Chloe i Rosanne. Jako znajomy za opłatą.
-Chodzi ci o to pudło z książkami?- na samo wspomnienie Stefan miał ochotę go kopnąć.
-Parę miało pieczątki z biblioteki Uniwersytetu Rutgera.
-No i co? Do biblioteki to podobno każdy może się zapisać.
-Kiedy mieszkały na dwóch różnych końcach miasta. Tak daleko się idzie do biblioteki tylko kiedy się szuka czegoś ważnego. Poszedłbyś do sąsiedniej wsi po książkę?
Mechanik miał kiepskie doświadczenie z bibliotekami. Coś na jej kształt prowadziła Sołtysowa. Można u niej było dostać głównie poradniki rolnicze, czy mechaniczne, bajki dla dzieci i trochę literatury dla osłody. Przy czym do wielu go nie dopuszczano. Zwłaszcza tych, które zaaferowane panie wymieniały między sobą, a mężczyźni nie rozumieją. Poprzez Staśka „dla zrozumienia kobiecej duszy” pożyczył jedną pod tytułem „Po zachodzie słońca”. Faktycznie nic nie zrozumiał. Zakochiwać się w wampirze? I jeśli ten cały Edgar jest taki wspaniały to czemu kocha taką nijaką dziewczynę? A zbyto go śmiechem kiedy prosił o sprowadzenie czegoś o automatycznych zbrojach z Amertis. Bo na co mu? Nawet miejscowy kowal takich nie potrafi. Jakoś nikt nie powiedział paniom, że to głupie sprowadzać jedną z tych burżuazyjnych gazet ze ślubu prezydenta Mustanga. Chociaż to też było ryzykowne.
W sąsiedniej wsi mogło być jeszcze gorzej z biblioteką. Faktycznie, jakby to nie była książka o automatycznej zbroi nie byłoby się co fatygować.
-Chloe często twierdziła, że jak masz problem to idź do biblioteki- dorzucił Stasiek- Zatem może tam pójdziemy?
-Niech będzie- wzruszył ramionami. Nie spodziewał się, żeby mieli się czegoś dowiedzieć, ale chociaż mógł brać oficjalnie udział w śledztwie.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 06-12-2013 o 09:23.
Guren jest offline  
Stary 02-12-2013, 13:30   #17
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Dwaj bracia zrobili jak postanowili. Na planie miasta z przewodnika turystycznego znaleźli największą bilioteki w mieście należącej do uniwersytetu Rutgera. Jechali autobusami przez dłużą chwilę autobusami. Łatwo wyczuwali napięcie, jakie unosiło się w stolicy. Gdy dojechali na miejsce zobaczyli...
Zgliszcza. Z biblioteki zostały ruiny i trochę osmalonych ścian. Kilkunastu żołnierzy pilnowało ogrodzonego placu. Kobieta o krótkich ciemnych włosach w mundurze oficera podeszła do was. Za nią szedł jakiś blondyn.
- [i] Kapitan Maria Ross. Wiecie, źe jesteście na miejscu zamach7 terrorystycznego
- Na ambasadora Midgardu.. Przez Xingijczyka.. albo DRACHMANkę - dodał blondyn
- Starszy sierżancie Bosh!
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 03-12-2013, 17:10   #18
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Samuel rozłączył się i wrócił za kierownice pożyczonego samochodu. Jechał w kierunku posiadłości Mustanga, pędził choć starał się wyważyć prędkość na tyle aby nie zwracać na siebie uwagi. Gdyby teraz zatrzymała go policja byłaby to istna tragedia! Z drugiej strony nie miał czasu się guzdrać gdyż na szali leżało życie niewinnej bibliotekarki ! Nie wiedział co prawda która godzina gdyż swój zegarek i nieśmiertelniki zostawił w domu (I dzięki niech będą wielkiej Matce ale byłaby afera gdyby Midygardczycy znalezli je przy nim! ) Jednak nawet bez tego wiadome było e pośpiech jest wskazany.


Gdy w końcu udało mu się dotrzeć przed obliczę byłego prezydenta Mustang mógł odczytać z oblicza lekarza zmęczenie, strach i poczucie winy:

- Znów zawaliłem, przysięgam że spróbuje zadośćuczynić złu które wynikło z tego że nie ochroniłem Pani Bradley- Zaczął z grubej rury. Płomienny alchemik wiedział jak ważne dla pół Xingiczyka są tego typu przysięgi.

Gdy Syn Ziemi był pod wpływem wielkiego stresu do głosu zaczynał dochodzić jego akcent i błędna wymowa którą zwykle starał się kontrolować. Teraz przeciągał niektóre głoski co zupełnie zmieniało brzmienie niektórych imion i nazwisk

- Ścieżka przekazała mi wiele przydatnych informacji okazuje się że nasz Korowiew jest spadkobiercą tradycji jakiegoś antycznego zakonu mordującego alchemików. Podobno aby zapobiec kolejnemu upadkowi podobnego do tego co stało się w Xarxses zaczęli tworzyć różne bronie między innymi bestie w ludzkiej skórze i miecz wysysający duszę. Brzmi znajomo ? W każdym razie tu masz moje notatki to co się wydarzyło później jest dużo ważniejsze.- Rzekł kładąc na biurku Roya kilka wymiętolonych kartek papieru.


- Gdy szykowałem się do wyjścia w bibliotece pojawiła się Lust, co ciekawe rzeczywiście miała tatuaż na piersi ale zamiast węża przedstawiał smoka co sugeruje że Korowiew użył jakieś sekretnych rytuałów żeby przywrócić jej życie- Samuel nabrał powietrza w płuca i podjął wątek

- Homopnculusca domagała się od Ścieżki jakiegoś dokumentu! Postąpiłem odruchowo i zaatakowałem ją. Z perspektywy czasu wiem że było to czyste szaleństwo ale w tamtym momencie wydawało się jedynym słusznym rozwiązaniem! Być może powianiem spróbować ukryć się a potem śledzić, ale wydaje mi się że drahmijka nie miała by skrupułów przed zabiciem tej miłej dziewczyny żeby nikomu więcej nie zdradziła sekretów a na to pozwolić nie mogłem! Po za tym gdybym udał się w pościg za blondynką Pani Bradley została by bez opieki. Planowałem przestraszyć tą pazurzastą wariatkę i zbiec z miejsca akcji nim ktoś zdoła mnie schwytać niestety przeceniłem swoje możliwości - Niechętnie przyznał się do błędu.

- Udało mi się unieszkodliwić ją na moment co przypłaciłem wielkim wyczerpaniem. Pamiętając o tym co mówiłeś o jej regeneracji zacząłem Krzyczeć o zamachu terrorystycznym tak żeby cywile uciekli a zdolni do boju udzielili mi pomocy. Plan udał się częściowo, na miejscu był ambasador Midgardu który za pomocą ichniej alchemii unieszkodliwił poczwarę ale ja straciłem przytomność po postrzale jego skretyniałego ochroniarza.

Alchemik w krótkich żołnierskich słowach powtórzy mu rozmowę jaką przeprowadził z jednookim mężczyzną i jego ochroniarzem. Potem zaczął tłumaczyć swe postępowanie


- Nie chciałem cię zdradzić jako przywódce tego śledztwa stąd zrobiłem z siebie agenta Briggisa bo wiem że jesteś z nim w miarę dobrych stosunkach. Musiałem też zdradzić mu nieco prawdy żeby łatwiej przełknął kłamstwo powiedziałem mu więc o Korowiewie bo to wiedział z moich notatek, oraz o regeneracji Lust nie dodając że nie jest człowiekiem choć to pewnie częściowo wydedukował podczas walki z nią. Powiedziałem mu również o porwaniu twojej żony. Wiem że podałem mu informacji której nie miał ale moje życie zależało od tego że przekonam go o zagrożeniu jakie stanowi ten szalony Drahmiczyk oczywiście o tatuażu nie pisnąłem nawet słowem- Odkaszlną gdyż od stresu i ciągłego mówienia zaschło mu w gardle.


- Udało mi się poniekąd gdyż wypuścił mnie żebym przekazał moim mocodawcom ofertę współpracy. Mamy czas do wieczora jeżeli nie wrócę zabije Ścieżkę. Kiedy tamten goryl poszedł po szefa poprosiłem biedaczkę żeby nie zdradzała się ze swą ogromną wiedzą. Udało mi się wyciągnąć z dziewczyny że Lust szukała jakieś mapy kanałów z zaznaczeniem miejsc w których nastąpiły porwania. Dzieciaki opowiadają jakieś bajki o potworze o złotym zębie być może jest w tym jakieś ziarno prawdy... - Rozmyślania przerwał Samuelowi kolejny napad suchego kaszlu.

Gdy w końcu doszedł do siebie zdołał wydukać - Uważam że powinniśmy zgodzić się na propozycje współpracy z ich strony. Podobno udało im się zabić Homonculuske dziewięć razy nim zbiegła przerażona ogniem zaproszonym przez pierun prosto z nieba. Wydaje mi się że nie jesteśmy w położeniu gdzie możemy ignorować takiego sojusznika choć z tego co rzekła mi na pożegnanie Ścieżka wynika że nienawidzą alchemii i zadają tym którzy ją praktykują straszną śmierć lecz nawet gdyby miało mnie to spotkać chcę tam wrócić!

- Wydaje mi się że po wydostaniu Ścieżki trzeba byłoby ją ukryć w którym z przybytków pańskiej Matki. Biedna dziewczyna jest w złym stanie psychicznym, przekonana że jest przeklęta i to z jej winy spłonęły dwie największe biblioteki! Biedaczki nie wolno zostawiać samej bo jeszcze popełni samobójstwo. Można by ją poprosić o odrysowanie tej mapy mógłbym odszukać tajemniczego "monstrum" i przekonać się czemu Korwiew się nim interesuje. - Zaproponował.


- Co działo się gdy leżałem nieprzytomny ? Z tego co słyszałem innym nie poszło zbyt dobrze ? Atak na Cesarza, Panią Bradlej jakieś prześladowania Xingijczyków ? Mógłbym dostać szklankę wody ? - Wyrzucił z siebie pytania szorstkim głosem po czym znów się rozkaszlał
 
Brilchan jest offline  
Stary 04-12-2013, 13:07   #19
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Ogród rezydencji Roya Mustanga wyglądał jakby rozbił tamsię cyrk. Rozstawiono kilka kolorowych namiotów, a ludzie w bogatych Xingijskich strojach biegali tu i tam jeszcze powiększając wrażenie Chaosu. Gdzie niegdzie widział wojowników w maskach podobnych do tej, jaką nosił Ren. Przez płot ukradkiem patrzyła j złorzeczyła pod nosem. Przed drzwiami domu stała Hawkeye, mocno zaciskając wargi z powodu ledwie tłumionej wściekłości.
- Zrobię tak jak radził dziadek. Zabiorę drania na polowanie, najlepiej obu. - usłyszał jak mówiła do siebie gdy podszedł.
- Witaj Samuelu! - zawołała uśmiechając się uprzejmie - Cieszę się, że ni mi nie jest! Przepraszam za ten chaos, ale mój drogi mąż obiecał przyjąć pod nasz dach kilku krewnych cesarza. Choć, utoruję ci drogę przez tą hordę - powiedziała. Ruszył za nią. Po drodze minęli Black Hayate i jakiegoś dziwnego czarnobiałego kota warczących na siebie. Wzdrygnął się, gdy zobaczył młodego człowieka o złotych oczach i włosach rozmawiającego o czymś z drobną Xingijką. Po za tym, wszędzie b5ło pełno arystokratów ze wschodu łypiących na siebie spode łba.
- Może każę przynieść któremuś z tych darmozjadów wiadro wody? Tak, na wszelki wypadek - powiedziała Rizza gdy znaleźli pod gabinetem ex-przezydenta.
W środku zastał trzy osoby. Młodego mężczyznę z Xing w białej koszuli bez rękawów i mieczem przy pasie, Xingijskiego wojownika z automailem za miast ręki siedzącego na ze skrzyżowanymi nogami na szafie i pięćdziesięcioletniego mężczyznę o długiej brodzie odzianego w szaty, za które można by kupić całą jego rodzinną wioskę, Na stole znajdowała się pozłacana pozytywka, wyglądająca jak smok szykujący się do ataku.
- Nie, nie możesz - odparł zimno Mustang wysłuchawszy słów Samuela
- [i] Co się stało? Mimo tego, że jacyś wywrotowcy postanowili podpalić bibliotekę uniwersytecką, odbyło się się spotkanie głów państwa. Niestety, podczas spotkania jeden z krewnych Cesarza usiłował zastrzelić Prezydent. Ren odciął mu dłoń, ale postrzelony został Grumman, choć nieszkodliwie. Ren niestety oberwał od ochroniarzy i leży ciężko ranny w szpitalu. W całym zamieszaniu zniknęła żona Kanclerza Xing, jak się okazało będąca w ciąży z zamachowcem [i]
Brodaty mężczyzna zaczął się pocić i mówił coś po Xingijsku, ale młodszy uciszył go jednym gestem.
- W tym nie ma twojej winy, lecz miałeś swoje zadanie. Zamiast bawić się w niszczenie Dziedzictwa Narodowego miałeś przywieść panią Bradley. Dostała tę pozytywkę - wskazał miej więcej na smoka Maszyna wypluła zatrutą strzałkę. Pani Bradley leży teraz umierająca w szpitalu. A to połowa problemu, bo Selim Bradley zniknął. Uznałbym, że go porwano, ale... - wskazał na kartkę papieru leżącą na stole - Czytaj - gdy Samuel wziął kartkę zobaczył na niej zdecydowanie kobiece i bardzo archaiczne pismo, które ledwo przeczytał Pride! Abominacjo niegodna chodzić po świecie stworzonym przez Boga! Bluźnierczy pomiocie! Nie wiem czy mnie pamiętasz, ale ja pamiętam ciebie doskonale! Nie wiem, na ile twoja gra w mamusię i synka jest prawdziwa, ale mam nadzieję, że będziesz cierpiał, jak ja cierpiałam. Przysięgam na boga zniszczyć wszystko co kochasz. - list podpisano znakiem lwa z ogonem skorpiona
- Wysłałem tam jednego z moich znajomych gdy pani Bradley nie przyjeżdżała i zabrał część dowodów wskazujących na zamach?
- Wieczorem tamtego dnia dostałem list z ambasady DRACHMA'y - wtrącił młodszy mężczyzna - Oświadczono mi, że lud Xing pozbawił mnie tytułu cesarskiego, ale jeśli wrócę pokojowo do kraju, nie spotkają mnie ani moich bliskich żadne prześladowania. Poinformowano mnie też, że armia czerwona pomoże postępowym klanom stworzyć nowy porządek - mówił nieco się uśmiechając - Wasza prezydent wpadła w szał i kazała mnie internować. Niestety, choć lubię ten kraj, to muszę wracać do domu i to na własnych warunkach.
- A ja oddam życie, abyś znalazł się tam jak najszybciej. - powiedział wojownik kobiecym głosem.
- Przykro mi z powodu Sheski... wiele wycierpiała z powodu śmierci Majora Hughesa. Obwiniała się też o to... Majora zabił Homunkulus Envy, największy skurwiel ze wszystkich. Zginął podczas dniu sądu. Powiedz jej całą prawdę. Zaraz zadzwonię do Haakena... Wiemy jak uzdrowić panią Bradley, ale ktoś musi się do niej dostać, i nie możesz to być ty. Potwór ze złotym zębem... kiedyś był naukowcem i pomagał stworzyć Wratha, ale w Dniu Sądu... Co wiesz o bramie
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 04-12-2013, 14:26   #20
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Samuel przyjął zimne usposobienie Mustanga ze stoickim spokojem:


- Gdybym był dobry w wykonywaniu rozkazów zostałbym w wojsku. Z sytuacji, w której się znalazłem nie było dobrego wyjścia. Nie można było pozwolić, aby zło, jakim jest ta kobieta działało bezkarnie, cokolwiek bym nie uczynił ktoś by ucierpiał. Przyznałem się do porażki i jestem gotów zadośćuczynić, jeżeli nie odpowiadają ci moje metody działania mogę odejść. - Rzekł cierpko.


Nieco zdziwiło go, że miał przed sobą byłego Cesarza. Przez chwilę walczył z chęcią wykonania tradycyjnego pokłonu. Koniec końców zdecydował się zignorować obalonego Władce. Cieszył się, że skostniały system, przed którym uciekła jego Matka chyli się ku upadkowi.


Jego poglądy były nieco robotnicze, mimo to nie chciał żeby tak piękny kraj o bogatej tradycji został zbezczeszczony przez drahmiczyków. Po przeczytaniu listu na alchemika spłynęło zrozumienie


- Może Korowiew chcę odebrać Selimowi resztki mocy albo odtworzyć posłusznego mu Homunkulusa jak zrobił to z Lust? Z taką bronią Drachma byłaby nie do pokonania - Stwierdził zmartwiony.


Potem zamilkł zastanawiając się nad zadanym pytaniem - Brama? Chodzi o tą starożytną legendę alchemiczną zabraniającą ludzkiej transmutacji? Wziąłem to po prostu za straszak. Nie wiem o tym za dużo, bo nigdy nie czułem potrzeby żeby łamać prawa Wielkiej Matki. Życie i śmierć są częścią cyklu istnienia o wiele ciekawsze niż bezsensowne łamanie praw natury wydawały mi się badania nad kształtowaniem ziemi i próby połączenia obu stylów alchemicznych - Wyjaśnił.

Miał ochotę zapytać, co ma zrobić teraz skoro nie pozwolą mu podjąć próby leczenia Pani Bradley, ale się powstrzymał. Najwyraźniej Płomienny Alchemik dokądś z tym pytaniem zmierzał. Nagle przypomniało mu się pytanie, które musiał zadać

- Kiedy zadzwoniłem telefon odebrała jakaś kobieta pytająca się o moją Matkę. Jeżeli to jakaś członkini jej klanu, która szuka zadośćuczynienia przeszłym hańbą to może się wypchać. Nie pozwolę żeby ktokolwiek krzywdził moją rodzicielkę za to, że wybrała słuszną drogę i uciekła przed barbarzyńską tradycją wielożeństwa - Powiedział silnym i zdecydowanym głosem.

- Jeżeli potrzebny jest wam uzdrowiciel poradzę sobie o wiele lepiej od niej gdyż jest już stara i leciwa. Jeżeli zostanie za rządna inna forma zadośćuczynienia niż rytualne samobójstwo jestem gotów wypełnić ją, jako jej potomek. Możecie uznawać mnie za nic nie wartego mieszańca, ale zostałem wychowany w poszanowaniu honoru nawet, gdy wątpię w obyczaj - Ostatnie zdanie rzekł wprost do Cesarza wykonując przepisowy ukłon

- Wprawdzie nie jesteś mym władca, ale masz władzę nad tamtą kobietą, więc pokornie proszę o rozpatrzenie mej prośby. - Widać było, że podobny postępek wiele kosztuje dumnego mieszańca.
 
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172