Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-12-2013, 23:15   #21
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Przed Uniwersytetem Rutgera też było ciekawie.
-Misgard, Xing i Drachma- Stefan przetrawiał zasłyszaną informację. Po czym parsknął kpiąco.- Jasne… Tylko Ishvaru brakuje do kompletu.
-Nie kpij chłopcze, to poważne sprawy- oświadczyła kapitan Ross.
-Przepraszam za niego- Stasiek poklepał młodszego po głowie.- Za szczery jest i tyle.
Młodszy Nowicki szybko się wyrwał. Włożył do ust gumę miętową, żeby pokazać jak bardzo go to obeszło . Widok zgliszczy niewiele pomagał na trawiącą go irytację. To tyle jeśli chodzi o bibliotekę. A możliwe, że to był jedyny trop jaki znalazł Stasiek. Brachol próbował się wypytać o ofiary, a Ludzie tłoczyli się jakby przyszli oglądać fajerwerki, a nie spalony budynek. Jedna grupa szczególnie się wyróżniała robionym zamieszaniem. Mechanikowi przywodziły na myśl ciotki z rodzinnej wioski- miła powierzchowność kryjąca zajadłość oraz troska wyrażana żelazną pięścią. Jedne kobiety rodzą się do roli matek, a inne do ciotek. Widocznie wyczuły łatwą ofiarę w sierżancie Boshie. Mówiły szybko, głośno i jedna przez drugą:
-Jak to nie może pan powiedzieć, gdzie ją zabrali?
-Biednemu zawsze w oczy kole!
-To nie humanitarne! To łamanie praw człowieka!!
-Kto to?
- spytał.
-Bibliotekarki- wyjaśniła Ross.
-Biedna dziewczyna. Shieska jest taka wrażliwa.
-Shieska? -powtórzył Stasiek. Wydmuchiwany balon pękł Stefanowi.
-Nasi tu byli- potem popatrzyli po sobie.
-Przepraszam pani porucznik, co ze Shieską?- zaczął starszy Nowicki.- To jednak tutaj była?! My… mieliśmy się z nią spotkać
-Bo my jesteśmy jakby… kuzynami.
-Jakie jakby?- oświadczyła pani kapitan.
-A jak by pani określiła córkę syna stryja ciotki naszej babki? Shieska to nasze imię. Piastianskie
-A myśmy ze Shieską nie mieli kontaktu, bo stryj ciotki babki obraził ciężko stryjecznego dziadka.

-I dlatego nasz ojciec nie został jej ojcem chrzestnym. No, ale na obczyźnie takie konflikty trzeba sobie odpuścić. Rodzina to rodzina. Znaliście ją? Jesteśmy Piotr i Paweł Zalapscy, mówiła o nas?
Jedna z rzeczy z jakiej słynęli Piastianie to dbałość o więzy krwi. Dlatego na ważne imprezy rodzinne zjeżdżali krewni nawet bardzo odlegli, którymi w Amertis już się nie przejmowano. Jedyny sposób, żeby zyskać pełną akceptację rodziny bez ożenku i na równych prawach było zostać rodzicem chrzestnym. Druga z rzeczy z jakiej słynęli to konflikty i pamiętliwość do wszelkich uraz. Zwłaszcza z sąsiadami i ziemię. Od honoru po kartofel, mogła sie ciągnąć taka wojna przez pokolenia choć nikt nie pamiętał przyczyny. A powodów do kłótni przybywało.

Ciotki- bibliotekarki szybko połknęły bakcyla. Że rodzinna powinna trzymać się razem. Że można by podrzucić Shiesce parę potrzebnych rzeczy. I co to za warunki, żeby nie móc zabrać do szpitala nawet własnej pidżamy i szczoteczki do zębów? Gdzie humanitaryzm? Skończyło się na tym, że najstarszą bibliotekarkę razem z Nowickimi podwiezie Bosh do domu Shieski po niezbędne rzeczy.
Stefan nie miał okazji poznać dziewczyny, ale po wejściu do jej domu miał wątpliwości co do jej zdrowia psychicznego. Książki zajmowały po prostu każdą wolną przestrzeń. Te które nie zmieściły się na półkach leżały w stosach na podłodze. Mechanik szedł ostrożnie lękając się, że jeden nieostrożny krok może przyprawić zmiażdżeniem przez te wszystkie książki.

-Teraz wiem, czemu nas nie zapraszała do siebie- skomentował Stasiek.
-Shieska nie mówiła, że ma kuzynów.
-Dalekich.

-Wstydzi się, bo Piotr jest babiarzem-wtrącił Stefan- Jeszcze zostanie drugim Mustangiem.
-Ma sierżant Bosh wobec niej jakieś zamiary?

Starowinka zaraz podała mu torbę do której zaczęła wpychać ubrania znalezione w szafie. Stefan zrezygnował z pomysłu szukania czegokolwiek co mogłoby mu pomóc podreperować budżet. Gdzieś przy wejściu znalazł tomy tych upiornych książek "Po zachodzie słońca". Baby to lubią, to niech ma chociaż do poczytania coś co lubi.

Łaził po mieszkaniu głównie, żeby się przekonać, czy jest jakieś miejsce bez książek. Było. Łazienka. Przez chwilę wciągał bez- książkową atmosferę. Jednak złamał postanowienie o nie kradnięciu. Przy progu pomieszczenia dostrzegł książkę z czerwonym smokiem na okładce. Przywiodła mu na myśl bajki z domu. W tym te straszne o Zakonie Smoka. Sumienie go gryzło, ale schował ją pod koszulą. Może powinien spytać starej bibliotekarki o telefon. To by potem ją oddał. Zresztą jeśli uznają Shieskę za winną spalenia biblioteki to może zarekwirują całą tą kolekcję?

Mieli się rozstać pod tym co zostało po bibliotece Uniwersytetu Rutgera. To wtedy ktoś coś krzyknął o tygrysie. Zbyt późno, a może zwierz okazał się zbyt szybki? Gapię, którzy przyszli popatrzeć na zgliszcza gmachu zrobili najgłupszą, albo jedyną rzecz jaką można zrobić w takiej sytuacji. Uciec! Wciąż stacjonującemu wojsku nie udało się zapobiec panice. Nawet informacja, że jadą ludzie z ZOO nie pomogła.

Tygrys zaś biegł w to jedną to drugą stronę między uliczkami. Może i jemu udzieliła się panika? A może nie mógł się zdecydować kogo najpierw zjeść? Biegający w tę i z powrotem tłum utrudniał wycelowanie snajperom. Nie każdy chciał otworzyć dom uciekinierom. I w końcu tygrys zwietrzył zbite w gromadę bibliotekarki.
Stefanowi przyszły na myśl dwie rzeczy: ma schowany granat dźwiękowy, bardzo poręczny. Trafił w punkcie między bestiom, a kobietami. Jak na zrobiony w domowych warunkach zadział nieźle- nieduża eksplozja, bez ofiar, za to z wielkim hukiem, który odbijał się echem jeszcze chwilę po wybuchu. Przerażony tygrys pobiegł jak najdalej od źródła hałasu. W miarę jak ludzie ustępowali mu drogę jak ławica ryb, zwierz ruszał na chłopaka. I znów myśl, że nie wypróbował jeszcze tego granatu błyskowego co go skończył w zeszły czwartek. Stefan zakrył oczy i rzucił. Tygrys w zwolnił ocierając łapą oczy jakby mogło mu to w czymś pomóc. Nadal szedł w stronę Stefana, któremu jeszcze został rewolwer.

W końcu ktoś postrzelili tygrysa środkiem usypiającym. Częściowo się zwalił na mechanika. Nawet jeśli był cesarskim pupilem, śmierdziało mu równie mocno z pyska jak psu Miśkowi Nowickich. Sam mechanik czuł ze zeszła z niego cała para. Dzwoniło mu w uszach, a wszystko zdawało się być spowolnione i zniekształcone. Jakby pod wodą. Po prostu leżał z pistoletem w ręce.
W jednej chwili Stasiek zarzucił go sobie na ramię pytając, czy jest cały? Nie był pewien. Dzwonienie się nasiliło. Brachol trzymał w ręce pistolet po to by tylko stwierdzić, że są otoczeni przez wojsko. Krzyczeli, że mają się poddać. A co takiego zrobili? Na czele stanął siwowłosy mężczyzna o chudej twarz. Jak mógł cokolwiek zobaczyć mając stale zamknięte oczy?
-Rzuć broń
-Nic złego nie zrobiliśmy.
-Rzuć pistolet! Tylko narobisz sobie kłopotów. Rzuć ją, a wtedy nie zrobimy wam nic złego. Nie chcesz chyba większych kłopotów?

-Żyje- powiedzieli o tygrysie.
Stasiek odłożył broń. Potem podniósł ręce w geście, że się poddaje. Bo gdzie mogli uciec? I skąd to wojsko teraz? Gdzie byli wcześniej? Stefan żałował, że jednak nie postrzelił tygrysa. Wtedy by wiedział, że chociaż to niebezpieczeństwo minęło na dobre. Nawet jeśli i bez tego klatka wokół nich się zamykała.
Gdy pytali powiedział, że nazywa się Paweł Kozłowski. Granat zrobił dla zabawy. Są tu na azylu. Przyszło mu na myśl słowa Ryśka: nie zwracają uwagi na takich jak my dopóki odwalamy swoją robotę. Wychyl się, nagnij prawo, a pójdziesz do paki i pewnie nie wyjdziesz. Potrzask się zatrzasnął, a Stefana zastanawiało co było nie tak w tym co zrobił?
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 06-12-2013 o 09:34.
Guren jest teraz online  
Stary 06-12-2013, 12:14   #22
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Gdy Samuel opowiadał o wielożeństwie, wojowniczka rzuciła gwiazdkę, która przeleciała nad głową Alchemika
- Jeśli jeszcze raz powiesz coś złego o Rodzinie cesarza, to trafię cię między oczy - warknęła
- Ran, nie powinniśmy zabijać gości Mustang - samy -powiedział spokojnie a gdy Samuel skończył, uśmiechnął się nieznacznie
- Samuelu Biao! Miło słyszeć, że miałeś już niewątpliwą przyjemność poznać moją wspaniałą siostrę Sao Biao - Mustang mu przerwał.
- Ta kretynka zniszczyła altanę mojej żony
- A gdy miała dwanaście lat mało nie spaliła cesarskiego pałacu - spojrzał znacząco na Samuela i kontynuował.
- Niezależnie czy ci się to podoba czy nie, praktyka wielożeństwa wielokrotnie uratowała nasz kraj przed wojną domową. Osobiście i jako Cesarz nie zamierzam pociągać do odpowiedzialności ciebie i twojej rodziny. Jak tylko wstąpiłem na tron, wydałem dekret zdejmujący hańbę z klanu Biao, ale to dosyć zasadniczy ludzie. Moja siostra była ulubioną córką poprzedniego cesarza, a jej klan należy do najpotężniejszych. Na dodatek Sao ma dosyć specyficzne - nagle rozwarły się drzwi i do środka wpadła wysoka Xingijka ubrana na czarno i o białych włosach. Chciała mówić po Xingijsku ale zobaczywszy Mustanga przeszła na Amestriański
- Lin, Lin! To straszne! - żywo gestykulowała drewnianym kijem.
- Zwracasz się do cesarza! - warknęła Ran
-- Cicho bądź Ran! Braciszku musisz zrobić rzecz!
- Mówi się coś - wtrącił z westchnieniem Cesarz
- To też musisz zrobić! Chodziłam z Mimi po mieście
- Czego ci zabroniono
- I Mimi poszła się rozejrzeć, a wtedy takich dwóch ją zaatakowało. Rzucili w nią granatem błyskowym i chcieli zatrzel7ć, ale taki drugi ją uśpił i teraz Mimi chodzi tak - - zaczęła się zataczać Policja zabrała tych złakuw ale pewnie ich wypuszczą - dziewczyna wstrzymała się w pół ruchu i odwróciła w stronę Sama. Uśmiechnęła się szeroko.
- Dzień dobry, kim jesteś? -
- Nikim istotnym. Pojedziemy Sao do tego więzienia? - zapytał Lin zainteresowany opowieścią siostry.
- Tak, i wywrzemy straszliwą zemstę! - zawołała radośnie, a za nimi wyszedł też kanclerz i Ran. Zostali sami razem z Mustangiem

- [i] Nie interesuje mnie, czy lubisz wykonywać rozkazy czy nie. Przez twoją głupotę jedna kobieta najprawdopodobniej umrze, a druga może mieć zrujnowane życie. Nie mówiąc już o tym, że nie wiemy co się stało z Selimem. Musisz brać odpowiedzialność za {/i] - zamyślił się - Wrota skrywają tajemnicą. Podczas Dnia Sądu Pride i Wrath zmusili mnie do otwarcia wrót. Była tam istota, q potem zobaczyłem Rzeczy - pokręcił głową jakby chciał się z czegoś otrząsnąć - Odebrano mi wzrok, choć zyskałem to - łożył dłonie i Samuel zobaczył władowania alchemiczne i stół zmienił kształt - Był taki lekarz ze złotym zębem. Nadzorował najstraszliwsze eksperymenty.... - Mustang musiał przez chwilę dochodzić do siebie - Podczas otwierania wrót zmienił się w monstrum. Myśleliśmy, że zginął, ale najwyraźniej przetrwał. Jest naszym jedynym punktem zaczepienia ta istota i niestety znowu będziemy potrzebowali pomocy Sheski Zapewne jest teraz najlepiej poinformowaną osobą na temat tej istoty. Jakieś pytania? Jak nie, to poszukaj May Chang. Taka niska Xingijka z czarnym kotem.

Niedługo później w więzieniu dwóch Piasteańczków kombinowało jak uciec. Przy ich możliwościach było to dziecinnie proste, ale woleli poczekać na kolację. Byli ewenementem, bowiem za nastraszenie tygrysa zyskali sobie szacunek zarówno więźniów, jak i strażników. Gdy tak leniwie planowali ucieczkę, usłyszeli jak na całym piętrze rozległ się harmider i wrzaski, a potem przed kratami stanęła wysoka Xingijka o białych włosach
- To Oni. - krzyknęła wskazując na nich palcem. Zaraz za nią staną drugi skromnie ubrany Xingijczyk. Ukłonił się nisko i rzekł
- Powitanie! Jestem Shou, sługa jego królewskiej mości, cesarza Xing. Boski syn niebios postanowił w swej nieograniczonej łaskawości zapłacić za was kaucję, i nie oddawać was jego siostrze oraz Mimi, jeśli przysięgniecie zrobić dla niego pewną przysługę
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 06-12-2013, 17:38   #23
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stefan Nowicki w pierwszym momencie mógł tylko nerwowo mrugać od nagłego tiku. Potem zwrócił się do starszego brata po piastiańsku, żeby tamci nie zrozumieli:
-Co robimy?
-Modlimy się w podzięce za łaskę?
-A co jeśli to bujda na resorach?
-Chyba by się specjalnie nie fatygowali. Jeśli to cokolwiek przeciw Drahmie to ja się piszę.
-A co jeśli ta przysługa to no... no wiesz... My jako urozmaicenie cesarskiego haremu?
-Stefek, gdzieś to wyczytał?
-Dla mnie wszelka arystokracja oznacza zepsucie. Zgniła burżuazja gnijąca w siedmiu grzechach.
-Mówiłem, żebyś spalił te komunistyczne broszurki!
-To czemu Xingijscy cesarze mają po 50 żon?! No? I co jak potem ta "przysługa" okaże się jakimś zamachem stanu?! My wykonamy brudną robotę, a oni się wyprą
-Przynajmniej Xing też nie lubi Drachmy, wiec mamy szansę przysłużyć się swojej sprawie. Możemy spytać co to za...

Zniecierpliwiona białowłosa kopnęła kraty.
-Idziecie, czy nie?! I przejść mi tu na ludzkich język!
-Ludzki?-Stefanowi puściły nerwy, więc usłużnie przeszedł na język Amertis:- A kto ma skośne oczy i żółtaczkę?!
-Przemawiasz do jednej z córek niebios- oświadczył Shou- To jej tygrysa skrzywdziliście.
-Moja Mimi tak bardzo cierpi!- Sao Biao teatralnie skryła twarz w dłoniach.
-Ty siwa wiedźmo, to bydle o mało nie zeżarło niewinnych ludzi!! A my za trafiliśmy do p***** Arystokratyczna sfołocz myśli, że może trzymać sobie bestie jako zwięrzątko domowe! Może się bezkarnie bawić ludzkim życiem! O co to to nie Xingijska zołzo.
Białowłosa znów kopnęła kratę, więc mechanik wolał się niego cofnąć na bezpieczną odległość. Mimo to przemowa Nowickiego wzbudziła aplauz więźniów, którzy pozostali przytomni. Zachęcony Piasteańczyk postanowił dalej mówić:
-Oto lud mówi NIE POZWALAMY!! Nie pozwalamy arystokratycznym świnią przy korycie na fanaberię!! Aua!
Przemowę ukrócił Stanisław ciągnąc młodszego brata za ucho. Nawet dało radę go zaciągnąć bliżej krat:
-To o jakiej przysłudze mówimy? Mości Shao. I ty biały lotosie Xing
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 06-12-2013 o 17:44.
Guren jest teraz online  
Stary 06-12-2013, 18:33   #24
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Samuel nauczył się ignorować chaos i groźby. Gdy dowiedział się, że z jego matki zdjęto karę skłonił się głęboko

- Dziękuje ci miłościwy Panie Cesarski Władco Niebios
- Nie zmienił zdania na temat systemu władzy ani wielożeństwa, ale musiał przyznać, że Lin jest rozsądnym człowiekiem zasługującym na szacunek. Potem nastąpił jakieś chaos, który wywiał Xingjskie towarzystwo z pokoju.


Mustang znów go skrytykował i opowiedział kolejny sekret związany z alchemią i dniem odrodzenia - Czyż nie to właśnie robię?!! Ty chyba powinieneś wiedzieć lepiej ode mnie jak trudne i wymagające trzeba poodejmować czasem decyzje. Tak nie udało mi się odzyskać tatuażu, lecz żyją twoja żona i dziecko a miastu nie grozi oszalały wężostwór. Tak, spaliłem bibliotekę a Ścieżka jest załamana i w niewoli, ale ŻYJE. Gdybym ją wtedy zostawił żeby zająć się Bradleyową być może zginęłaby z ręki Lust a my nie wiedzielibyśmy nic o złoto zęby! Żyje tak abym pod koniec dnia był wstanie spojrzeć w lustro i nie splunąć obrzydzeniem. Gdybym miał przeżyć to jeszcze raz zrobiłbym to samo

Alchemik był wściekły. Nie wiedział, czemu wylewa tyle rzuci na tego człowieka w mundurze. Może po prostu czuł złość na własne postępowanie i chciał się na kimś wyżyć? Nie rozumiał, czemu ten zgorzkniały zbrodniarz wojenny i kaleka wytyka mu te omyłki, do których sam przed chwilą się przyznał.

Nie miał żadnych pytań. Skoro nie mógł zbliżyć się do Pani Bradlej jasne jest że czeka go polowanie na potwora a w tym celu muszą odzyskać Ścieżkę

Skierował się do ogrodu, aby odszukać Xingjikę na odchodne powiedział jeszcze do prezydenta:

- Jest pewne stare porzekadło, którego nauczyła mnie Matka: Nie rozpamiętuj swych porażek, lecz ze świadomością popełnionego błędu buduj z nich zwycięstwo. Twe upodobanie do wypominanie mi moich porażek świadczy o tych osobistych problemach - Po czym wyszedł nie czekając na reakcje.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 07-12-2013 o 09:30.
Brilchan jest offline  
Stary 07-12-2013, 12:56   #25
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Mustang tylko uśmiechnął się i rzekł
- Podejmowanie decyzji wymaga odpowiedzialności. Czy podejmiesz się wychowania Selima na dobrego człowieka? Czy dasz utrzymanie Shesce? Odtworzysz bezcenne woluminy?
O dziwo Mustang nie spopielił Samuela gdy ten tylko wyszedł.
Gdy znalazł się na ogrodzie, zobaczył ogromnego czarnego kota, którego spotkał nie tak dawno koło budki telefonicznej.
- Przepraszam, że cię wtedy nie pogłaskałem. Nie obraziłeś się? - zapytał i sięgnął ręką do kota, ale ten odskoczył.
- Tia, jasne - rzekł zwierzak - Słuchaj, mam mało czasu. Mój mistrz chce ci przekazać wiadomość. Bądź wieczorem w parku miejskim... i przynieś żarcie, najlepiej dobrze wysmażony stek i jakieś wino - rzekł i znikł za żywopłoten
Mai znalazł po kilku minutach rozpytując co bardziej kumatych krewnych Cesarza. Dziewczyna siedziała na schodach obejmowała kolana, a obok niej siedział dziwny czarnobiały kot, który zaczął warczeć na widok Sama. Dziewczyna wstała i odwróciła się.
- Mówiłam, że nie chcę tobą rozmawiać... uh przepraszam. Jestem May Chang. Mistrzyni Danchemi i księżniczka z rodu cesarskiego, a to jest Xiao Mei - wskazała na zwierzaka wbijającego zęby w but.

Tymczasem Nowiccy byli świadkami furii Sao Biao
- Przestańcie na mnie szeleścić! - wrzeszczała próbując przecisnąć się przez kraty. Potem nacisnęła jakiś przycisk z kija wysunęło się ostrze.
- Twój brat będzie niezadowolony, jak im zrobisz krzywdę.
- To niech sam powie, ty jesteś tylko sługą
Mężczyzna nie przestawał się uśmiechać
- Dobrze, zrozumiałem, że była mowa o haremie, bo przypomniało mi to jak pra pradziadek obecnego cesarza prócz żon, miał cały harem młodych niewolników najdalszych stron świat - zamilkł i nie przestając się uśmiechać wsłuchując się w niezręczną ciszę.
- Ale nowy cesarz ma znacznie bardziej konwencjonalne upodobania, i ma dla was inną misję, ale musicie się zgodzić, zanim wyjawię wam, na czym ona polega
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 07-12-2013 o 13:06.
Slan jest offline  
Stary 07-12-2013, 13:58   #26
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Syn Ziemi rozważał chwilę słowa Mustanga ~Nawet najwspanialsza biblioteka świata nie jest warta choćby jednej śmierci człowieka, a zachowanie Selima przy życiu było błędem, jeżeli był kiedykolwiek, choć w połowie takim potworem jak obecna Lust to za dużo ryzykują ~ - Odpowiedział w myślach na pytania byłego prezydenta i z uspokojonym sumieniem poszedł do ogrodu.

Tam spotkał znajomego kota, zawsze lubił te niezależne pożyteczne zwierzęta, więc przemówił do niego miło przepraszając za swoją ignorancje. Kiedy futrzak przemówił alchemika totalnie zatkało. Przysiadł żeby nie upaść, musiał wyciągnąć z kieszeni solę trzeźwiące, które nosił przy sobie wraz z kilkoma innymi drobiazgami nauczony wpadką przy synu Knoxa

~Stek i wino? I znów muszę wydawać pieniądze. ~ - Pomyślał ze złością, gdy doszedł nieco do siebie. Kim w ogóle jest ten Mistrz? Czy powinien wziąć kogoś ze sobą? Nie, nie ma prawa ryzykować czyimś życiem. Pójdzie sam i dowie się, z kim ma do czynienia

Zajął się bardziej przyziemną sprawą odnalezienia kobiety, co udało mi się dość szybko.

- Witaj Mai jestem Samuel i pracuję dla Generała Mustanga nie przeszkadzam ? - lekarz pamiętał, że wcześniej rozmawiała z jakimś, Drahmiczykiem który niepokojąco przypominał mu Lust. Najwyraźniej się posprzeczali

- Płomienny alchemik prosił żebym cię znalazł. Nie jestem pewien, czego dokładnie od ciebie potrzebuje - Osobiście podejrzewał, że ma to związek z polowaniem na złoto zębnego potwora, ale nie był pewien czy wolno mu wtajemniczyć księżniczkę.

- Xiao Mei nie ma potrzeby mnie gryźć jestem dobrym człowiekiem- Powiedział przymilnie do małego czarno-białego kota modląc się w duchu do Matki Ziemi żeby to kocisko nie okazało się równie gadatliwe co poprzednie.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 07-12-2013 o 14:42.
Brilchan jest offline  
Stary 07-12-2013, 19:31   #27
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
W więzieniu Stanisław analizował propozycję Xingijczyków.
-A wie pan, my w Piastii mamy coś podobnego. Za przysługę powinno się kiedyś odpowiedzieć przysługą. Tylko, że ofiarodawca może jej zażądać w przyszłości w każdym momencie, a może nigdy. Choć nie pamiętam, żebym słyszał o natychmiastowej.
-Czyli się nie zgadzacie?- spytał Shou.
-Tego nie powiedziałem. Ale mam rozumieć, że cesarz wie co możemy, skoro chce tej przysługi tak na zaraz?
-Mniej więcej wie.
-Mogę chociaż żywić nadzieję, że to nie jest mokra robota?
-To już zależy od was
-Mamy robić dla Xingijskich psa?
- sapnął po piastańsku Stefan.
-To może być mniej ryzykowne niż samodzielna ucieczka- skwitował Stasiek. Potem przeszedł na wspólny.: -A cesarz załatwił nam odzyskanie tego co zarekwirowali?
Shou skinął głową dalej się uśmiechając.
-Zgadzamy się.
-No to wygraliście możliwość ocalenia pewnej osoby, szczegóły podam jak dojedziemy.


Wyjściu towarzyszyło parę sprzeczek między Sao, a Stefanem. A także paru komentarzom na temat odzyskanych rzeczy. Kolekcja noży robiła wrażenie.

-Piotr i Paweł Kozłowscy?- upewniał się Xingijski służący.
-Zgadza się- Starszy Nowicki starał sobie przypomnieć jakie nazwiska podali przy przesłuchiwaniu.- Ja jestem Piotr.
-Nie podmienili piersiówki- skwitował Stefan po wzięciu łyka.
-Jesteś za młody, żeby pić- skarcił go brat.
-Ej, Shou chcesz?- Przekazał Xingijczykowi piersiówkę, który się żachnął już po pierwszym łyku.-Mocne co? Na rozgrzewkę-Klepnął go w plecy, żeby w końcu odkaszlnął.: -A to prawda, że w Xing jecie psy?- spytał pomimo protestów brata i białowłosej.
-Raczej nie jest to przysmak szlachty
-Aha. Ja tam nie oceniam. W drodze przez Drahmę nie takie rzeczy się jadło. Lepsze są od kotów, czy wron. To zabawne, koty są mądre, ale żylaste. Psy za to durne, a smaczne. Chociaż ja tam nie wiem jak je doprawić, a wtedy i tak ciężko było o sól.
-Barbarzyńcy
- zachnęła się Sao Biao.
-Ja tam nie oceniam, w paru miejscach było ciężko o normalne jedzenie. Zaskakujące co się okazuje jadalne. A świerszcze też jecie?
-W miodzie są niezłe
-Szkoda, że nie znałem przepisu. W sumie miodu też nie mieliśmy.

Wsiedli do samochodu. Nadąsana Sao usiadła koło kierowcy.
-Panie Shou, a długo robisz dla cesarza?
-Całe życie
- przytaknął. Na co Sao przewróciła oczami.
-Musi to być uciążliwe. Szlachta ciągle sobie wymyśla jakiej to roboty nie wykona. Słyszałem, że niektórzy to nawet nie umieją się sami ubrać.
-Nasz cesarz to potrafi.
-Stefek
- Stasiek go poszturchał.
-Ja tam sobie nie wyobrażam, żeby władza należała do jednej osoby.- Stefan nie przestał mówić.
-Mamy w Xing bardzo trudne egzaminy dla urzędników- stwierdził Shou.
-To jest jakaś szansa, że jednak trafi ktoś mądry do rządu. Nie podoba mi się pomysł caratu, ale po czystkach w Drahmie jest gorzej. My jesteśmy z części Piastii co trafiła do Drahmy. Nawet nie tak daleko od granicy z częścią od Amertis. Jakieś trzy lata temu zaczęły u nas łazić jakieś potwory alchemiczne. Pewnie w głębi jest jeszcze gorzej, a co dopiero Drahmie. A Amertis zamiast tego paktuje z...- znowu dostał szturchańca od Stanisława. I znów się nie przejął- Bez obrazy, ale wam w Xing to chyba by było na rękę jakby się zająć Drachmą?
-Nie lubisz Xing?
-Bo ja wiem? Nie lubię rządzących. Tak z zasady, bo mam wrażenie, że więcej psują. Pewnie dlatego, że większość ma gdzieś co się dzieje z tymi z dołu. Papa mówi, że człowieka naprawdę się poznaje po tym jak ten traktuje tych co są niżej od niego, a nie równych lub lepszych.

-Ciekawa myśl.
-Mówił też, że władza wypacza, a polityka to tylko brudy. Zwłaszcza jak ktoś w tym długo siedzi.
-Ktoś musi to robić, żeby kraj działał sprawnie
- wtrącił Stanisław.- To trudna praca.
-Swoją drogą nieźle mówisz w języku Amertis, Shou. Jesteś jakimś dyplomatą?
-Można tak powiedzieć.
-Aha, szara eminencja, co?
-A co gdyby ktoś ci zaproponował, że sam będziesz mógł zaprowadzić porządek? Jaki byś tylko chciał.
-Na co mi? Wolałbym dostać własny warsztat i trochę pieniędzy na rozruch. Chociaż najpierw to bym chciał się nauczyć robić automatyczne zbroje.
-A jak mówił twój brat, ktoś musi zadbać o rozwój całego kraju. Czasem z góry łatwiej zobaczyć co robić

-No może bym bardziej ufał temu waszemu cesarzowi jakby przedtem musiał z jakiś rok pożyć jak normalny człowiek. Bez pieniędzy z pałacu. Sam na siebie by zarabiał jak normalny człowiek. To by się nauczył jak żyją normalni ludzie.
-[i]Rozdanie wszystkich pieniędzy cesarza i tak by niczego nie polepszyło/I]- zauważył starszy Nowicki.- Co wyjdzie z tego, że wszyscy ludzie będą polegać tylko na datkach cesarza? Nic produktywnego.
-Kiedy cesarz tak zrobił- Shou uśmiechnął się szeroko.- MW trakcie jak musiał zdobyć przepis na nieśmiertelność.
Młodszy Nowicki zarechotał. Nawet poklepał parokrotnie Shou po ramieniu.
-To takie bajki wam opowiadają? Człowieku.- Coś jeszcze przykuło jego wzrok.:- Możemy chociaż przed pójściem kupić bułek z mięsem? Przyleźliście przed kolacją.

Dostali przyzwolenie, więc Nowiccy zamówili dwie torby z budki. Zaczęli je między sobą rozdzielać.
-Ciekawie mówisz panie Pawle- widocznie Shou się świetnie bawił.:- To jaki powinien być według ciebie dobry władca?
-Bo ja wiem?- Mechanik wręczył rozmówcy jedną bułkę.- Kiedyś mieliśmy takiego króla- Zygmunta Sprawiedliwego co to przebierał się za zwykłego obywatela, aby dowiedzieć się co o nim naprawdę myślą. Jak dla mnie większość trafiła po tym na szubienicę, albo recytowała formułki jaki to on wspaniały. Może dlatego warta zapamiętana była ta o robotniku pracującym przy tamie. Marcin mu było. Król mu powiedział, że szuka pracy, więc jak jest przy tej tamie? Marcin na to, że ta pęka tak po trochu, a królewski skarbiec nie daje pieniędzy na dodatkową naprawę. Bardziej by pękała jakby Marcin jej codziennie czymś nie podklejał. Nie płacili mu za to. Król wysłał pieniądze na tamę i po jakimś czasie wrócił. Nic się nie zmieniło, a za protesty zarządca go spoliczkował. Zygmunt po tym wrócił jako król, a nie w przebraniu. Zarządca trafił na ziemię, a Marcina mianował na jego miejsce. Tama stoi do dziś.
-Ładna historia. A co jak powiem, panie Pawle, że Drahma wkroczyła do Xing, a cesarza zdetronizowali?

Stefan wcisnął Xingijczykowi drugą paczkę bułek.
-Bierz, na zdrowie. No co?- Spojrzał na zaskoczonego brata.- Cesarz z rodziną jakoś sobie poradzą. Pewnie się wykpią. A Shou zostanie bezrobotnym. Już i tak jest chudy jak szczapa.
-Fiękuche bachdzo- powiedział Xingijczyk jedząc.
-Marnie cię karmią skoro tak się cieszysz na zwykłe żarcie. Jak przeżyję tę „cesarską przysługę” to ci postawię obiad.
-Napawe?
-Albo ci ugotuje. Jadłeś kiedyś coś piastiańskiego?
-Nie
-Tylko z góry uprzedzam , że nie umiem niczego wykwintnego.
-To ich urok!

-Ale przynajmniej nie truje nim ludzi jak niektórzy. Shou, naprawdę marnie cię karmią. Jak cię wywalą z pałacu to nie licz na to, że zawsze ktoś cię od tak nakarmi. No, ale i nie wszyscy są tacy źli. Czego rżysz Xingijska zołzo? A co to?!- Próbował się wychylić przez okno.- Cyrk przyjechał?!
-Tutaj ugoszczono rodzinę cesarską- dla większego efektu Shou zakręcił ramieniem.- Hej Ranfu!
-Był cały czas na samochodzie?!
- pare osób się odwróciło na wrzask młodszego Piastiańczyka. Bo jak inaczej, gdy przed nim pojawił się wojownik ubrany na czarno i z automatyczną ręką.
Nowiccy szli za Xingijczykami. Shou nie przestawał przy tym jeść. Mijający go Xingijczycy się kłaniali, co utwierdzało Stefana w myśli, że żarłok jest ważną figurą na cesarskim dworze. A także, że gospodarzą rezydencji całkiem nieźle się powodzi.
-A oto dwie piękności z Piastii, które tak bardzo dokuczyły generał Armstrong. Tym razem w towarzystwie Cesarza Xing.
Stefan zdębiał. Miał przed sobą Roya Mustanga- zbrodniarzy wojennych. Jednego z wojskowych psów, które próbowały wybić cały Ishvar. Choć Isvarczycy chcieli tylko niezależności! I jeszcze się uśmiechał. Krew zawrzała w Piastianinie
-[Mamy pracować dla zbrodniarza wojennego?- syknął po piastianskiu do Stanisawa. Starszy Nowicki kazał mu się uciszyć. Pozostał jeszcze Shou. Uśmiechał się szeroko.
-Jesteś…
-Synem niebios, cesarzem Lin, księciem z klanu Yao. To była ciekawa rozmowa panie Pawle
- uścisnął dłoń mechanika.- Zwłaszcza to o Zygmuncie. Ten obiad nadal obowiązuje?
-Ja zawsze spłacam długi, ale nie wiem jaki będę miał budżet.
-No to zobaczymy za tydzień.
-Jego ekscelencjo wyrażamy nadzieję, że pańska żona urodzi dziecko płci męskiej
- oświadczył Stasiek, za co młodszy brat nadepnął mu na stopę. Nawet jeśli to nieprawdopodobne, Stefan obiecywał sobie, że drugi raz nagada kolesiowi z rządu. I to tego samego dnia
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 08-12-2013 o 13:01.
Guren jest teraz online  
Stary 09-12-2013, 12:56   #28
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Perro
Śledzenie admirała Lancastera nie było trudne dla wilczarza z Crette. Admirał słynął z rozrywkowego stylu życia, więc podpisanie umowy świętował w klubie dla panów, ale był tam dosyć krótko. Opuścił przybytek pospiesznie i udał się do przystani za miastem, a Perro z nim ruszył. W przystani był jeden statek, cywilny używany przez marynarkę. Pies Sprawiedliwości ukrył się pośród kontenerów i tak jak Lankaster czekał na coś. Admirał był wściekły, widać to było na pierwszy rzut oka. Przechodząc koło jednego z kontenerów poczuł dziwny zapach, Nim zdążył cokolwiek zrobić, poczuł straszliwe uderzenie i stracił przytomność.

Obudził się pod pokładem statku. Przed sobą widział kolosa ze stali. Miał trzy metry wzrostu i ważył z tonę. Śmierdział, jak miejsce, gdzie przebywała Rizza. Miał niejasne wrażenie, że widzi udręczone twarze próbujące wydostać się z lustezanogładkiej stalowej powierzchni. Obok leżały zwłoki admirała. Przez niewielkie okienko padały ostatnie promienie światła. Kolos rozmawiał z kimś, a jego głos brzmiał niczym stalowy dzwon. Detektyw usiłował się uwolnić, ale był związany.
- Kim jesteś i czego chcesz? - rzekł twardo
Kolos odwrócił się do niego powoli.
-Co z nim zrobimy? - zapytał
- To detektyw, pewnie żona Lancastera go wynajęła. Wyrzuć go do rzeki - powiedział kobiecy głos z Cteteńskim akcentem.
- Kim jesteś? - spytał Perro po Creteńsku.
- Achh, nasz detektyw się przebudził -Ujrzał piękną kobietę o czarnych włosach i lekko złotawych oczach. Wydawała mu znajoma
- - Wybacz, miła pani - w głosie Perro czuć było nutkę ironii - Mam wrażenie, że się znamy, nie wiem jednak skąd. Byłabyś tak miła i mi przypomniała?
- Widać, nie jesteś zbyt religijny - rzekła i w tej chwili zaszło słońce i kobieta zaczęła się przemieniać. Jej oczy stały kocie, a skóra porosła krótkim futrem. Z jej pleców wyrosły błoniaste skrzydła. W tali owinęła się skorpionim ogonem. Uśmiechnęła się ukazując trzy rzędy zębów.
- Ah, rozumiem. Jesteś tak jak ja wynikiem eksperymentów, prawda? Wybacz, nie wiedziałem, że osobnicy mojego pokroju zakładają religię. Powiedz, jak Ci na imię?
- Eksperymentem? Jestem pomiotem smoka głupcze! Mów mi Manticore! Goliath, wrzuć go do wody i pilnuj Xingijskiej suki!
- Ah, pomiotem smoka, tak? - Perro bardzo starał się nie spojrzeć wymownie w niebo - Dobrze, jesteś dumnym potomkiem smoka. Chcesz ze mną jeszcze porozmawiać, czy wolisz mnie zabić?
Kolos chwycił bez wysiłku. Perro pod pachę i wyniósł Perro, a następnie wyrzucił do rzek.
Związany człowiek nie przeżyje czegoś takiego, ale Perro był chimerą i bez wysiłku rozerwał więzy.
Dopłynął do brzegu (pieskiem, a jakże) i gdy wyszedł na brzeg, spostrzegł , że znajduje się wiele mill od centrali. Czeka go długi spacer, psia krew!

Samuel
- Xiao Mei! Miałeś nie gryźć ludzi! Po za Edkiem! - krzyknęła na kota, który wszedł na jej ramię.
- Jestem mistrzynią Danchemi i uczę Aldphonsa Elrica, choć nie wiem, czy dalej będę to robić
Sam wyłożył jej w czym rzecz, a gdy wszytko tłumaczył, wrócił Lin, razem z Ran i Sao. Prowadziły dwóch młodych ludzi. Potem przygotowali się do zadania i pojechali do ambasady,
Sheska czekała na nich w ogrodzie. Gdy zobaczyła Samuela, rzuciła musię na szyję i zawołała
- Wiedziałam, że mnie uratujesz! - potem zobaczyła May i powiedziała ostrożnie.
- [i] Witam panią...?
- May Chang
Samuel dostrzegł dwie rzeczy. Po pierwsze, wojownik, który go postrzelił machał wesoło do Sheski, a wzdłuż ulicy szedł Perro, który wyglądał jak zbity pies.

Nowiccy.

- Dziękuję - odparł Mustang podejrzliwie. Potem dodał
- Pani Bradley została otruta, wiecie, żona tego jednookiego kolesia z mieczem, widzieliście go w kinie pewnie? - były prezydent uśmiechnął się ironicznie i spoważniał- Lin dysponuje pewnym środkiem, który pozwoli uratować panią Furerową, ale może go użyć tylko alchemik, a nie dysponuję żadnym, który mógłby się do niej zbliżyć. Macie czas do zmierzchu. Poradzicie sobie, skoro uciekliście z Briggs
- A jak nie, to osobiście wymierzę wam karę, za obrażanie cesarzac - powiedziała Ran
- Cicho bądź! Mimi będzie głodna jak się obudzi, to będzie baardzo głodna - Sao Biao uśmiechnęła się z Mordem w oczach.
- Właściwie to pierw powinienem odesłać was Generał Armstrong... osobiście wolałbym tygrysa - dodał Mustang.
- Podziwiam waszą umiejętność robienia sobie wrogów z pięknych kobiet - rzekł cesarz i sięgnął do kieszeni - Weźcie to - podał im czerwony kamień - Tylko go nie zgubcie, bo obarczę was kosztami
- Pani Bradley przebywa w szpitalu rządowym, na drugim piętrze - dodał Mustang
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 09-12-2013, 18:05   #29
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Sam uprawiam starożytną sztukę Dachemii ale bardzo daleko mi do mistrzostwa Pani . Skupiam się na leczeniu ciała czego nauczyłem się od mojej szanownej Matki. Braki w tej dziedzinie staram się nadrabiać alchemią Amesteris oraz wiedzą medyczną której udało mi się nieco uszczknąć podczas służby na froncie- Wyjaśnił chcąc żeby kobieta wiedziała coś na temat jego możliwości.

- Ten sławny Aldphonsa ? Brat Pełno metalowego Alchemika ? Sądziłem że będzie wyższy a on wygląda jak Drahmiczyk!- Powiedział lekko zszokowany. Gdy już się opanował stwierdził że warto zarobić u kobiety nieco punktów

- Cóż, Pani jeżeli nie umie okazać należytego szacunku swej mentorce to nie zasługuje abyś dzieliła się z nim swą mądrością. Ufam że w swej roztropności sama będziesz wiedzieć jaki kierunek będzie najwłaściwszy o mistrzyni- Powiedział głosem przepełnionym powagą i szacunkiem. Pamiętał z opowieści Matki że Dachemiia posiada wiele stopni wtajemniczenia a Mistrzostwo jest osiągnięciem godnym najwyższego szacunku.

- Przykro mi że przerywam tak istotne rozważania bez podania odpowiednio ważnej przyczyny ale przed chwilą zwrócono mi uwagę że nie dość dokładnie wykonuje rozkazy więc trzeba będzie pójść do samego Mustanga po dalsze informacje- wyjaśnił i zrobił przepraszającą minę.

Akurat mieli szczęście bo ślepiec rozmawiał o czymś z cesarzem w ogrodzie. Wtem podbiegła do niego Ścieżka i rzuciła mu się na szyję. Lekarz objął ją mocno i zakręcił młynka z radości - Przecież obiecałem czyż nie ? Cieszę się że jesteś cała- Powiedział z uśmiechem. Samuel dziwił sam się sobie dziwił że ta niedawno poznana kobieta budzi w nim tyle sympatii.

Potem zobaczył Midygardzkiego goryla i nie wiadomo skąd poczuł jak rodzi się nim zazdrość. - Uważaj na tego człowieka, wydaje mi się że ma wobec ciebie niecne zamiary nie wolno mu ufać- Poradził kobiecie i posłał machającemu wrogie spojrzenie na końcu języka miał "Na strzelnice byś poszedł a nie uczciwe dziewczyny bałamucił " ale ograniczył się tylko do mordowania go wzrokiem.

~A co ciebie to w ogóle obchodzi? A może.... Ciekawe czy Ścieżka ma chłopaka ? Jak to powiedział Roy ? "Czy dałbyś Ścieżce utrzymanie "hmm.., Głupoty ci po głowie musisz ratować kraj a nie romansować! ~ - Skarcił się w myślach

Podszedł do Mustanga który wraz z Cesarzem straszyli jakieś Piastańskich młokosów ~Czyżby to oni mieli sprzątać mój bałagan ?~ - pomyślał po czym postanowił zabawić się nieco kosztem ślepca:

Wyprężył się służbiście zrobił przepisowy salut tak jak uczono go na szkoleniu i zaczął składać raport


- Syn Ziemi melduje wykonanie rozkazu Sir! odnaleziono May Chang. Mistrzynię Danchemi i księżniczkę z rodu cesarskiego, Sir! Przy braku dalszych rozkazów przyprowadziłem ją tutaj gdyż, ostatnio wytknięto mi braki w kwestii samodzielnego podejmowania decyzji SIR! - Ton głosu miał służbowy aż do przesady ale z języka ciała można było wywnioskować że sobie dworuje jakby dla podkreślenia swojego lekkiego stosunku do armijnych formuł puścił oko do młodszego z chłopaków


Domyślał się że muszą ich nieco nastraszyć ale nie lubił gdy dorośli krzywdzą dzieci. Po za tym odezwała się w nim solidarność narodowa. Koniec końców był w połowie Pastańczykiem o czym świadczył kolor oczu i charakterystyczna dla tej nacji układ twarzoczaszki. Chciał żeby krajanie ojca wiedzieli że mają w tym tłumie chociaż jedną przyjazną duszę.

- Melduje, również że zmierza w naszą stronę Eddard Perro Sir! - Zamierzał kontynuować tą farsę dopóki nie usłyszy "Spocznij". Skoro Royowi tak brakowało wojskowego drylu alchemik mu go zapewni.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 09-12-2013 o 21:45.
Brilchan jest offline  
Stary 09-12-2013, 20:06   #30
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
- Tak, tak, już zmierzam – dopowiedział Eddard, słysząc raport Samuela.

Perro nie wyglądał najlepiej. Ręka golema zostawiła mu wielkiego, sinego guza na czole, był'też cały przemocony. Swój płaszcz nosił w jednej ręce, pozwalając, by woda skapywała z niego na ziemię. To zadziwiające, ile tkanina potrafiła wessać wody i jak długo potrafiła ona skapywać.

- Przepraszam za to, że straciłem z wami kontakt. Po prawdzie, nie wiem nawet gdzie zacząć. Lancaster udał się do doków i podążyłem za nim, lecz zostałem schwytany przez golema i jego panią, niejaką „Manticore” z Krety. Manticore jest hybrydą, ale uważa się za „potomkinię smoka”, cokolwiek to ma oznaczać. Chciała mnie zabić, ale jej się to nie udało.

- Ah tak, Lancaster jest niestety martwy – Perro nawet nie silił się na żal. Był zbyt zmęczony, by udawać smutek.

- Mogę wiedzieć, jaką wiedzę pozyskali inni i jak sprawy stoją? Obawiam się, że spędziłem nieprzytomnie cały dzień, a wieczór upłynął mi na powrocie do miasta.
 
Kaworu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172