lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   "Historia Pewnej Drogi" [sesja] (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/1388-historia-pewnej-drogi-sesja.html)

nomad 30-03-2006 18:05

WERNON
Pytanie, które zadał krasnolud zgasiło uśmiech na twarzy Wernona, a szczęki mocno zacisnęły się powodując lekkie drżenie zapadniętych policzków.
- Z Ban Ard- mruknął po chwili sięgając po puchar z winem, z którego pociągnął solidny łyk. Odstawił kielich na stół. Skupił wzrok na jednym ze stojących na ławie świeczników, nadal trzymając w dłoni kielich-"Ban Ard, miasto, w którym miały ziścić się moje największe marzenia" . Parsknął nagle, po czym podniósł kielich w górę.
-Wypijmy za powodzenie naszego zlecenia, które owiane jest jak na razie wielką tajemnicą- mówiąc te słowa uśmiechnął się nieznacznie spoglądając na kompanów.

Malekith 30-03-2006 19:45

Kurt

Gdy mężczyzna o imieniu Mundoc podał mu rękę, Kurt spojrzał na jego dłoń, po czym, stwierdziwszy, że nie przedstawia sobą niczego interesującego, uścisnął ją bez większych uprzejmości.
- Kurt Villeger - rzucił niechętnie.
Również nalał sobie nieco piwa i wysączył kilka łyków. Leniwym wzrokiem spojrzał na Wernona a na jego twarzy zagościł lekki uśmieszek.
- Skoro obowiązuje nas, tak zwana, "dyskrecja" - rzekł cicho - To zapewne kłopoty same do nas przyjdą, prędzej czy później. Cokolwiek to nie było, miejmy nadzieję, że będziemy na to gotowi - to mówiąc wbił nożyk w kolejną zakąskę i uniósł ją do ust popijając potem piwem.

Ashun 30-03-2006 22:22

- Zapewne macie racje panie. - Przytaknął skwapliwie Kurtowi. - Myśle, że zawsze są takie lub owakie problemy, ale czyż nie jesteśmy stworzeni by ję czym prędzej rozwiązywać? - uśmiechnął się promiennie i kontynuował - Moim obecnie największym, jest nie zwykle silne pragnienie...relaksu, że tak powiem. - chrząknął lekko zakłopotany i po chwili zmienił szybko obiekt zainteresowania, z rozmówców na kawałek udźca oraz swój, jeszcze, pełen kufel. W umyśle modlił się o szybki powrót ich pracodawcy, ci ludzie trochę go przerażali.

nomad 01-04-2006 06:32

WERNON
Pesymistyczna wizja przyszłości jaką przedstawił Kurt nie dotarła do Wernona. Stwierdził iż nie ma na razie powodów, aby myśleć o nadchodzących problemach. Odstawił kielich uprzednio robiąc kilka łyków cudownego napitku. Spojrzał na Mundoca, mówiąc:
-Tak-przytaknął-Jeśli jakoweś się pojawia na pewno je rozwiążemy nim kur zdąży zapiać dwa razy-uśmiechnął się nieznacznie wodząc wzrokiem po postaciach przy stole.

Nassair 01-04-2006 11:54

Karhal, dalej jedząc, skinął tylko głową w stronę Kurta. Kolejny kęs mięsa, po pogryzieniu, przepił piwem łykając.
- Dobrze mówicie Panie Mundoc, po to są problemy żeby, ich psia mać, je rozwiązywać. Taka już ich, z gruntu rzeczy, gówniana natura, dlatego one zostały wymyślone. - Głos Krasnoluda już tak bardzo uszu nie ranił, jak za pierwszym razem i łatwiej było go zrozumieć. - A im większy problem tym większy pieniądz Panie Kurt, jeśli znacie takie miejsce, gdzie trzysta Oreniaków można dostać bez problemu, to ja się tam pierwszy kopsne.
Krasnal znów wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Tym czasem, do drzwi alkowy ktoś zapukał. Nie czekając na odpowiedź, ukazał się w nich karczmarz. Łysiejący jegomość, średniego wzrostu, z lekką nadwagą i przyklejonym do twarzy firmowym uśmiechem. Do alkowy wszedł z dwiema, dość sporych rozmiarów, zapalonymi lampami. Im głębiej wchodził, tym bardziej mrok się rozpraszał.
- Proszę sobie nie przeszkadzać wielmożni, dostałem polecenie przynieść więcej światła i coś do picia jeszcze.
Jak na rozkaz, za karczmarzem weszła jedna z służących. Ubrana w prostą sukienkę z rękawami i niewielkim dekoltem, oraz fartuch i czepek. Długie blond włosy spięte miała w gruby warkocz, a na świat patrzyła dużymi, błękitnymi oczami. Spoglądając na was niepewnie, uśmiechnęła sie nieśmiało. Podeszła do stołu, postawiła dwa pełne dzbany, zabrała puste i nie używane kielichy. Karhal zareagował, wydawało by się, instynktownie. Kiedy dziewczyna zostawiła dzbany, przejął jeden i patrząc na nią nalał sobie pełny kielich (nie wylewając ani kropelki). Odstawił dzban i zaczął popijać piwo. Karczmarz w tym czasie rozmieścił lampy w "strategicznych punktach", tak by dawały jak najwięcej światła.
- No już, szybko, szybko. - Pogonił dziewczynę. Chwile późnej byli już za drzwiami. Karczmarz jeszcze się odwrócił, z firmowym uśmiechem grzecznościowo skinął głową i zamkną drzwi.
- Ojjj ładniutka ta Panieneczka, będzie z nią miał jakiś buc chędożony szczęście, aż szkoda takiego klejnociku. - Krasnolud na chwile się zamyślił - Oby z niej przeznaczenie nie zadrwiło, niech jej sprzyja. - Wymamrotał coś niezrozumiale pod nosem i wykonał dziwny gest prawą ręką.
W świetle lamp ujawniło się wiele szczegółów. Karhal jest brunetem, włosy ma średniej długości, zaplecione w warkocz, Brodę ma czystą, wyczesaną i ogólnie mówiąc zadbaną. Na twarzy można wyszczególnić jedynie oczy, koloru piwnego i sporych rozmiarów wystający nos. Ubrany z prostotą, w podróżny kubrak ze skóry, spodnie i wielkie buciory. Całość ubrania, wykonanego z dobrych wytrzymałościowo materiałów, nosi ślady niedawnej wędrówki.

nomad 01-04-2006 19:09

WERNON
Młodzieniec ponownie zawiesił wzrok na jednym ze świeczników, nie zauważając tego iż w izbie pojawił się karczmarz wraz z młodą dziwką. Wyraźnie był myślami daleko stąd. Dodatkowe lichtarze sprawiły to że można było teraz zauważyć iż twarz młodzieńca obsypana jest piegami, a jego oczy są bardzo ciemne-prawie czarne.Usta zaś są nienaturalnie wąskie prawie jak jedna cieniutka linia. Szczupła sylwetka owinięta jest czarnym płaszczem z kapturem, spiętym pod szyja zapinką w kształcie kończyny. Trzask zamykanych drzwi wzdrygnął młodzieńcem, rozejrzał się pośpiesznie po pomieszczeniu wyraźnie zdezorientowany "Światło?Nowe świeczniki?Skąd one?.

Malekith 03-04-2006 15:00

Kurt

- Zgadza się, mości krasnoludzie - mruknął spoglądając w stronę brodacza - Im większe kłopoty tym i pieniądz bardziej obfity. Rozchodzi się tylko o to, aby kłopoty te były warte owej ilości orenów.
Zakończył przegryzając kolejny kęs jadła i popijając piwem.

Gdy wszedł karczmarz z dziewką służebną Kurt kątem oka patrzył na nią. Uśmiechnął się w duchu. "Zaiste, tak piękny kwiat. Oby nie dane mu było zwiędnąć przedwcześnie." Po chwili posmutniał zapatrzywszy się w blat stołu. Lewą dłonią dotknął klatki piersiowej, jakby upewniając się, czy coś co tam ma, wciąż się tam znajduje.

W nowym oświetleniu daje się dostrzec nieco więcej szczegółów wyglądu Kurta. Jest dosyć szczupłym mężczyzną o kruczoczarnych włosach, odgarniętych za uszy i nieco niedbale opadających na ramiona. W uszach widać kolczyki, po jednym srebrnym pierścieniu w każdym uchu i jeden w kształcie sztyletu w lewym. Jego twarz jest nieco wychudła zaś intensywnie błękitne oczy lekko podkrążone, jakby niezbyt dobrze sypiał. Wygląda na jakieś 30 lat, jednak trudno to dokładnie sprecyzować. Jego zapadłe policzki pokryte są kilkudniowym, czarnym zarostem. Jego ubiór dobrany jest w odcieniach brązu i szarości. Nosi ciemnobrązowe spodnie, na nogach ma wysokie, znoszone, skórzane buty. Na korpusie ma płócienną koszulę okrytą skórzanym kubrakiem. Całość swojej osoby okrywa szarobrązowym płaszczem, w tej chwili odrzuconym do tyłu, aby mu nie przeszkadzał w jedzeniu. Na szyi ma szarą chustę. Obok niego na stole leży nieco podniszczony kapelusz z szerokim rondem. Mały nożyk, którego używa przy jedzeniu prawdopodobnie nosi w niewielkiej pochwie przywiązanej do lewego przedramienia, którą widać, bo łokcie opiera na stole.

nomad 03-04-2006 20:41

Przysłuchując sie rozmowie, sięgnął po kielich z winem wysuwając rękę z pod płaszcza pod którym można było teraz dostrzec ciemno zielony kubrak zapinany na guziki koloru miedzi oraz białą koszule o szerokich rękawach zakończoną długim mankietem. Zamoczył usta w winie po czym rzekł odstawiając kielich:
Panowie myślę iż nasze starania będą bardzo dobrze wynagrodzone-przerwał na moment by ponownie sięgnąć po kielich-W tej kwestii na pewno nie będziemy rozczarowani.Wydaje mi się iż pan Bartolomeo to człowiek z zasadami, a jego słowom można wierzyć -po tych słowach uśmiechną się nieznacznie, i zmieniając całkowicie temat zapytał: Czy waszmoście znają może miejsce, w którym mamy się zatrzymać?Co to za karczma?Można w niej zagrać w kości, czy może gra owa nie mile jest tam widziana?-.Zadając pytania spoglądał na towarzyszy stukając palcem w kielich

Ashun 04-04-2006 03:56

Mundoc

Wraz z pojawieniem się dużej ilości światła wyszły na jaw nowe, acz równie ciekawe cechy wyglądu pana Mundoca. Jest on, jak było wiadome młodzieńcem na oko wręcz chłopcem nie starszym nad dwadzieścia wiosen. Nie ciężko poznać, że raczej nie grzeszy wzrostem, choć nie jest karłem, ani nawet kurduplem. Włosy jego, koloru słomy idealnie wręcz pasują do żółtego kubraku, brązowych spodni, zielonej peleryny i kapelusza z czerwonym piórkiem. Cóż, być może wygląd ten wzbudza pewien rodzaj rozbawienia wśród zabijaków różnej maści, lecz z pewnością jest szczytem miejscowej mody. Pan Mundoc zdaje się czuć w tym stroju jak w drugiej skórze, znaczy zupełnie naturalnie, jedynie niewygodna i mocno sfatygowana torba sprawia mu trochę kłopotu mimo, iż obecnie grzecznie spoczywa pod stołkiem właściciela. Ostatnim co zapewne przykuwa uwagę bystrych panów, są długie zwinne palce młodzieńca.

Och! A może grywa pan również w karty? - to mówiąć pan Mundoc wyciągnął talię zza pazuchy i uśmiechając się szeroko uczynił z nich most w powietrzu, robiąc tym samym sporo szumu i lekkiego wiatru.

nomad 04-04-2006 22:07

WERNON
Uśmiechnął się szeroko spoglądając z podziwem na popisy młodzieńca.
-Widać iż masz obycie nie małe-mówiąc wskazał palcem karty szybujące z ręki do ręki Mundoca.
-Lecz ja w karty nie grywam, zbyt łatwo szczęściu dopomóc można by po Twej stronie stawało-. Po tych słowach Wernon owinął się szczelnie płaszczem, a ciało jego przeszył dreszcz."Tylko ja taki chłód czuję?"-pomyślał zanurzając się w połacie swego grubego płaszcza.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:18.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172