lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   "Historia Pewnej Drogi" [sesja] (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/1388-historia-pewnej-drogi-sesja.html)

Malekith 05-04-2006 11:45

Kurt

"No proszę... - pomyślał - z jakimi to indywiduami przyszło mi współpracować."
Przegryzł kolejny kęs jadła, ostatni zresztą. Ze smakiem popił kilkoma łykami piwa. Po czym mruknął:
- Widzę, że są wśród nas tacy, co to szulerką się zajmują - uśmiechnął się półgębkiem - W pewnych miejscach źle na to ludziska baczą, a czasem - wychrypiał - szczęściu dopomagając można sobie tylko zaszkodzić.
Widząc ich spojrzenia zaraz dopowiedział, wciąż z lekkim uśmieszkiem:
- Mnie to ani grzeje, ani ziębi panowie, grywajcie sobie do woli. Bylebyście "szczęściu dopomagając" kłopotów na nas nie sprowadzili. Pamiętać należy, że obowiązuje nas, tak zwana... - zniżył głos i wyszeptał z ironią - ... dyskrecja.
Po czym uśmiechnął się paskudnie i pociągnął kolejnych kilka łyków złocistego napoju. Obejrzał się na drzwi. "Gdzie ten Melchior, u licha?"

Nassair 05-04-2006 19:49

Karhal popatrzył na sztuczkę Mundoca i pokiwał głową, z oczu jakoś inaczej mu patrzało.
- Nieźle, naprawdę nieźle, ciekawe jakie inne ukryte talenty nam objawisz. - Krasnal uśmiechnął się niezbyt przyjemnie. - Nie widzę przeszkód aby wieczorkiem zagrać partyjkę, ot tak dla zabicia czasu, czekając na ścisłe polecenia od Pana Bartolomea. W co najbardziej lubicie grać Panie Mundoc i na jakich zasadach ???
Krasnolud rozweselił się widocznie, głos mu trochę złagodniał, ale z oczu patrzało mniej ciekawie...no i ten uśmiech.
- Ho ho, widzę niezła kompania się trafiła. - Zatarł ręce, a następnie przepił piwem. - Opowiedzcie nam, jeśli łaska, Panie Wernon co tam w Ban Ard, ba nawet w całym Aedrin słychać. Toż to dalekie strony, ciekaw jestem usłyszeć jakieś nowinki, jak się moi pobratymcy tam miewają ??? A może warto by tam pojechać, może tam łatwiej grosika jakiegoś dorobić się jest ???

Ashun 05-04-2006 21:31

Mundoc
Młodzieniec przełknął cicho ślinę pod wzrokiem krasnala i uśmiechnął się nieśmiało. Do diabła! Co za cholerna banda! Jeszcze trochę i wyciągnął sztućce i mnie zjedzą! Do diaska! Znów sięgnął za pazuchę i tam właśnie znikneła niepostrzeżenie talia. W dłoni została mu jedynie jedna karta. Spojrzał na nią i nieznacznie pobladł. Mimo, to wsunął ją do kieszeni na piersi. Chwilę patrzył po was i nagle wbił wzrok w stół. Jego ręka powędrowała do kufla i potem z powrotem, do ust. Gdy odstawił kufel tym razem jego zawartość skurczyła się do połowy. - Nie mam ich za dużo, panie Karhal. A grać lubię głównie w pokera lecz nie mam nic przeciw innym grom karcianym.

nomad 05-04-2006 23:30

WERNON
Spojrzał na Karhala lekko oczy zmrużywszy po czym odparł nie ukrywając swej złości:
-Zostawcie Ban Ard w spokoju i mnie o nie nie pytajcie, a jak chcecie się czegoś o swych krewniakach dowiedzieć to wsiądźcie na osła i pojedźcie sami zapytać-słowa wypowiedział cicho ale dobitnie lekko pochylając się w stronę krasnoluda, aby ten mógł je dobrze usłyszeć. Niespodziewanie chwycił za kielich opróżniając jego zawartość jednym hałstem.

Nassair 06-04-2006 15:27

Karhal spoważniał i zmarszczył brwi.
- Panie, żebym ja was na osła nie wsadził, nie szukajcie ze mną zwady - głos znowu zgrzytał jak rżnięty kamień. - Jak was Matka nie wychowała dobrze, nie nauczyła szacunku do starszych, to wam nie siedzieć z porządną kompanią, tylko w stajni się obrokiem raczyć. Toż ja grzecznie zapytałem, nie dla interesu własnego, tylko z czystej ciekawości. Tak aby miłą rozmowę podtrzymać. Nie chcecie gadać, to powiedzcie grzecznie, albo w ogóle gęby nie otwierajcie, toż nie będziem naciskać. - Krasnolud podniósł kielich i wychylił do dna, sapnął, odetchnął głęboko i zaczął juz spokojniej.
- Puszcze to mimo uszu, ale tylko tym razem. Niech będzie że to wina zmęczenia daleką drogą, tego ze się nie znamy i tym podobnych duperel. Ale tylko tym razem Panie Wernon, to jest pierwszy i ostatni raz.
Karchal nalał kolejny kielich piwa i opróżnił do połowy. Wyglądało na to że już się trochę uspokoił, choć po pierwszej reakcji trudno było wywnioskować co się dalej stanie. Przez chwile panowała w alkowie cisza, nikt nie bardzo wiedział co powiedzieć i jak zareagują na to pozostali. Wszyscy patrzyli w swoje kielichy, czasem tylko zerkając to na tego, to na tamtego, oceniając na wszelki wypadek siły i możliwości.
- W pokera powiadacie - przerwał cisze Krasnolud, mówiąc całkiem już spokojnie. - A na jakich zasadach i czy dla przyjemności, czy bardziej na poważnie ???

nomad 06-04-2006 19:58

WERNON
Po chwili ciszy jaka zapanowała w izbie Wernon poruszył się nieco na ławie, mówiąc w kierunku krasnoluda:
-Tak masz rację mości Karhalu, szacunek z wiekiem idący Ci się należy-młodzieniec wypowiedział te słowa spokojnie okazując tym razem należyty szacunek rozmówcy.-Niepotrzebnie uniosłem sie, wielce to dla mnie drażliwy temat Panie Karhalu, wybaczcie me niegodne zachowanie -skinął głową w stronę krasnoluda lekko się jednocześnie pochylając do przodu.

Malekith 07-04-2006 00:06

Kurt

Kiedy Wernon ordynarnie odburknął Karhalowi, Kurt znieruchomiał. "Drażliwy cosik ten młodzik..." pomyślał. Atmosfera zrobiła się napięta i czuł, że było blisko do prucia flaków. Na szczęście nieprzyjemna sytuacja jakoś się załagodziła. Uśmiechnął się lekko i wysączył kolejny łyk piwa, po czym delikatnie odstawił kufel na stół.
- W takim bądź razie przemilczmy wszelakie drażliwe tematy, przynajmniej na razie - mruknął - skoro okoliczności sprawiają, że będziemy współpracować, lepiej unikajmy nieprzyjemnych zatargów w naszym gronie - uśmiechnął się półgębkiem - A co waść sprowadza w te strony, mości krasnoludzie? Oprócz chęci zarobku, rzecz jasna.

Ashun 07-04-2006 03:32

Mundoc
W czasie tej niewielkiej awantury, pan Mundoc stał się mniejszy. Właściwie byłby zniknął gdyby istniała taka możliwość. W jego myślach kotłowały się słowa modlitw, którymi starał się przebłagać bogów by dali mu choć jeszcze jeden dzień. Słowa pana Karhala przyniosły trochę ulgi, lecz jego pytanie ponownie przeraziło chłopaka. Kredowo biały na twarzy odchrząknął pragnąc jak najszybciej odzyskać głos i nie zwracać już bardziej na siebie uwagi. W końcu odezwał się lekko drżącym głosem:
- No, normalnie. Na zasadach... chyba tych zwykłych. Ja niedawno zacząłem. - odchrząknął - Na poważnie znaczy na ... pieniądze, tak? Bo ja niby, no ... grałem na ... przysługi. - uśmiechnął się z trudem - Jak kiedyś pan zechce mogę pokazać. Może to dziewczę zaprosimy. Mogę nauczyć. - uśmiechnął się znowu teraz wyraźnie łatwiej, a i kolory zaczęły mu wracać - Jak panowie myślą, czemu jeszcze pana Melchiora nie ma? Może im się co stało? Może by go poszukać? Droga za nami daleka i ja bym się trochę zdrzemnął pewnie panowie również snem nie pogardzą. Zresztą jeszcze do konkretów nie przeszliśmy. Bez odpowiedniego przygotowania pracować się przecież nie da, prawda?

nomad 07-04-2006 21:02

WERNON
Wernon ponownie owinął sie swym płaszczem, wzrok wlepiając w przeciwległą ścianę.Muszę trzymać na wodzy swe nerwy, niepotrzebny spór może jedynie zaszkodzić wspólnemu działaniu.Zerknął na chwilę w stronę Kurta.-Dobrze prawi, nie trza się kłócić, Krasnolud chciał jeno być miły. Po chwili namysłu zwrócił się do kompanów:
-Wybaczcie i wy moje złe maniery, którymi to niepokój wprowadziłem w miłą rozmowę- po tych słowach sięgnął po dzban z winem i napełnił swój kielich.
-Mnie również zaczyna niepokoić nieobecność Pana Melchiora-rzekł spoglądając na Mundoca-
-Mam nadzieje że niebawem do nas dołączy

Nassair 08-04-2006 03:28

Karhal popatrzył po waszych twarzach z poważną miną. Najdłużej wzrok zatrzymał na bladym Mundocu, potem się uśmiechną.
- Ja nie wiem za kogo wy mnie macie, ale ja nie zwykłem z byle powodu chwytać za nóż. Poczuć się urażonym z powodu nie odpowiedniego traktowania, to normalna sprawa, ale żeby zaraz do broni. - Krasnolud pokręcił głowa, jakby z rezygnacją. Zamierzał jeszcze coś powiedzieć, ale w tym momencie drzwi do alkowy się otwarły i wszedł do środka Melchior.
Młody mężczyzna miał ciemne włosy i krótko przystrzyżoną, modną bródkę. Ubrany w obcisłą kamizelkę ze skóry, białą koszule z szerokimi rękawami, ściągniętymi w okolicach nadgarstka. Spodnie obcisłe, jak do jazdy konnej, koloru brązowego i wysokie buty. Na ramiona zarzucony ma ciemno zielony, gruby płaszcz.
Melchor obszedł stół i zajął miejsce na którym uprzednio siedział Pan Bartolomeo. Wziął jeden z dzbanów, nalał sobie pełny kielich i odstawił go na poprzednie miejsce. Podniósł na was wzrok.
- Macie jeszcze jakieś pytania, jest coś co chcecie wiedzieć ??? Pytajcie, jeśli będę w stanie na pewno udzielę wam odpowiedzi. Jeśli nie macie pytań, zaprowadzę was na waszą kwaterę.
Czekając na decyzje zaczął popijać z kielicha.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:33.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172