lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Sesja] Twardziele (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/1392-sesja-twardziele.html)

rob'n'hut 18-04-2006 21:57

Bimli

O psiakrew, autobus mi ucieka! Jak się spóźnię to będę miał przesrane! Rezygnuję z dodatkowego bagażu i zwalniam zacisk na ciągniętych kolesiach. Jeden z nich siłą rozpędu wali w bajbliższy blok, ciekawe który z nich ... Wysuwam podwozie, zamontowane jeszcze podczas prac na wózkiem dziecięcym z silnikiem jądrowym. Nagle głośny pisk przypomina o wyczerpanych baterich. K*rwa! Nic to, w końcu krasnoludy znani są jako doskonali sprinterzy, zwłaszcza na krótkich dystansach. Zbieram wszystkie siły i zaczynam przebierać nogami tak szybko jak potrafię, gubiąc przy tym jeden z monitorów, dwie anteny i piętnaście metrów kabli. Cholera, może złapie go na zakręcie...

Bergan 22-04-2006 15:13

Valdar: Goblin spojrzał na Ciebie i w jednej sekundzie przystawił Ci AK-47 centralnie między oczy. Splunął na bok i pisknął, widocznie wkurzony:
- Ty j*bany p*erdolony gnojku w*jebany z krowiego zada w czasie biegu! Nie ma wariantów! Jedynym kołem ratunkowym jest o to! - założył Ci koło ratunkowe na szyję - I odpowiadaj, bo czekają inni delikwenci, a ty mi tutaj będziesz blokował transfer! Masz tu mały motywator ode mnie!
Goblin postawił przed Tobą olbrzymią pakę dynamitu z zegarkiem na którym idą w dół liczby. Ta co śmignęła to chyba była dwadzieścia albo pięćdziesiąt. W każdym bądź razie wiesz dwie rzeczy:
a) dynamit wybucha;
b) w Jongley nie sprzedają czerwonego piasku, tylko brunatny.

Rob'n'Hut: Zwolniłeś zaczepy i zobaczyłeś jak licznik prędkości wskazuje już 40 k/h i idzie w górę. Zrzuciłeś stary monitor, mase kabli zapasowych i skrzynię ze śróbokrętami. 60 km/h! Wyrzuciłeś jeszcze serwer do jakiejś gry online, w którą pogrywasz z kumplami z roboty. 70km/h! W końcu dorwałeś cholerny zderzak autobusu, a on się zatrzymał. Przywaliłeś bańką w blachę, a gdy wstałeś zobaczyłeś znajomy budynek z tysiącami kominów, zaparkowanych pod nim zylionem ciężarówek i stojącego w budce pijanego robota - Edwarda. Jesteś w pracy!
[b]Uwaga! Została 1 minuta 32 sekundy do spotkania. Ryzyko zwolnienia z pracy - prawdopodobieństwo sześcianu z iloczynu potęgi liczby Eulera wynosi 85%. Życzymy miłęgo dnia[b] - tyle pokazał komputer główny.
- Siemasz szefunciu! - machnął ręką zaopatrzoną w winiacza "Mocny Ed" Edward - Dawaj,napijemy się, bo widzę, że zmęczony jesteś! Twoje zdrowie! - pociągnął z gwinta i głośno beknął, aż śrubki mu poleciały z ust.

rob'n'hut 22-04-2006 18:46

Bimli

Uff, udało się. 85% to prawie jak nic, zwłaszcza przy nowym modelu matematycznym Eybacha-Meiera, który udowodnił że całość wynosi dokładnie 594,7%, a nie jak wcześniej sądzono 100%. Chwała mu za to.
- Nie Ed, nie mam czasu - odpowiadam robotowi, odpychając jego pordzewiałą rękę z butelką - Stary mnie wzywa, więc jeśli chcesz mnie tu jeszcze kiedyś zobaczyć to muszę lecieć.
Swobodnym truchtem zmierzam w stronę kompleksu, doszedłszy do ruchomego chodnika uspokajam się już całkowicie. Ależ się wlecze to cholerstwo... Majstruję chwilę przy panelu kontrolnym i po chwili chodnik z podziwu godną prędkością rusza do przodu. Wpadam do środka przez wielkie oszklone drzwi, kiwam głową mecha-strażnikowi, i wsiadam do turbowindy. Naciskam przycisk '892' i po kilku sekundach ląduje na piętrze z gabinetem szefa.

Valdar 25-04-2006 22:03

Muffy

- Wiem jedno! W Jongley nie sprzedają czerwonego piasku, tylko brunatny !"- Teraz szybko spojrzałem na zegar przy bombie. Jak narazie nic się nie dzieje, lecz skrzeczliwy goblin nadal trzyma karabin przed moimi oczami. Ciekawe czy odbezpieczył ?

Bergan 29-04-2006 14:04

Rob'n'Hut: Robot czknął, pomachał podrdzewiałą ręką, a Ty ruszyłeś. Zegarek atomowy Twojej własnej konstrukcji pokazuje, że masz 45 sekund. Wbiegłeś na schody, pomajstrowałeś i z prędkością 440 km/s dotarłeś na piętro szefa. W ostatniej sekundzie wparowałeś do olbrzymiej sali. Zobaczyłeś wszystkich szefów działów, m.in. małpoczłeka Barneya, szefa działu zabawek do lat 4, obok niego były hydraulik, teraz szef działu zabawek od lat 4 - Mario. Gruby gość, ze szramą na całym ryju. Ponoć zabił swojego brata, bo wku*wiał go zielony kolor jego kombinezonu i w ogóle jest chyba gejem. Usiadłeś na swoim miejscu obok śmierdzącego śledziomutantoludzia, który projektuje żelowe długopisy i roboty bojowe dla armii. Szef siedzi na końcu 300-metrowego stołu i pali cygaro wielkości "Grubej Berty". Wstał, poczułeś jak czasoprzestrzeń wokół ugina się, a każdy nerwowo trzyma spoconymi łapami stół, żeby tylko ta czarna dziura go nie wciągnęła. Ty nie masz takich problemów...włączyłeś zaczepy hydrauliczne XYZ-2190SiT.
- Panowie, nasze akcje lecą na łeb na szyję! - zagrzmiał szef i wypuścił 20000 dm3 dymu- To przez te cholerne demoniki z tej zasranej wieży! Planowałem wystrzelić w nich jakąś serią rakiet z naszych bezpiecznych zabawek, ale potem okazało się, że to jakoś narusza przepisy stref powietrznych i niestety, a czołgi też po ulicach jeździć nie mogą. Pora wziąć się w garść! - walnął swoją olbrzymią, tłustą, monstrualną łapką w blat stołu, a wszystko wyleciało za wielkie okno. Siedzicie teraz tylko na krzesłach - Na za tydzień chcę dostać doskonałe zabawki, któe będą schodzić z półek ze skutecznością najniżej 99,9%! Zrozumiane?! Kto się nie wywiąże a planu to wynocha i to z obciętą odprawą! ODMASZEROWAĆ! - olbrzymi podmuch huraganowego okrzyku wymiótł was z sali, a wielkie drzwi od biura zamknęły się.
Fax: Ej, Bimli, co z tymi słuchawkami?

Valdrar: Powiedziałeś te słowa, goblin zmarszczył czoło i odstawił gnata sprzed Twojego łba.
- Cholera, jesteś pierwszym, który znalazł logiczny błąd - podłubał w nosie - A co tam! I tak cię rozwalę gnoju!
Znowu podrzucił kałasza pod pachę i przycelował!
Rozejrzałeś się nerwowo, zobaczyłeś czym możesz się obronić - dwuręczny miecz leżący za Tobą, działko plaznowe leżące po prawej, wyrzutnia RPG po lewo i ... czerstwa bagietka przed Tobą. Teraz to już masz tylkko sekundy. Poczułeś jak czas się zwalnia...

Valdar 30-04-2006 19:24

Muffy

Nie majac czasu na zastanowienia chwyciłem czym prędzej leżącą najblizej bagietkę. Niezastanawiając się co się stanie, trzepnąłem goblina w twarz.
- O Ch***** !!! - Powiedziałem bo właśnie w tym momencie bagietka która roztrzaskała się na głowie goblina, rozsypała się ! W tym to momencie goblin w zwolnionym tempie upadł nieprzytomny na ziemię. Jego karabin leżał obok niego. Chwyciłem go i walnąłem z całej siły. Goblin leżał, z czaszki płynęła fioletowa krew.
- I co teraz skór***** ! Jak to jest być pokonanym przezemnie ? - Nieprzytomny goblin milczał - Aha, milczenie już u starożytnych oznaczało zgodę ! Czyli nie pogodzisz się ! - Upuściłem prawie rozwalony karabln. Nagle coś błysnęło. Zobaczyłem ciemność. Tak przez chwile nie wiedziałem co robić, aż tu bahhhh. Nagle zrobiło się jasno a ja poczułem straszny ból pośladków i głowy.

rob'n'hut 02-05-2006 19:47

Bimli

Opuszczam spokojnie budynek. Hmm, Hihracze psują nam interes. Tym bardziej muszę się dowiedzieć co jest pięć.
Na ulicy podchodzę do śmiesznego robota na kółkach, z pustym koszykiem na szczycie. Wrzucam słuchawki do koszyka. Grzebię w kieszeni w poszukiwaniu drobnych, i... nic nie znajduję. Najwyraźniej zgubiłem wszystko pędząc do pracy...
- Psia krew, tego mi tylko brakowało - mruczę i podłączam się do czytnika na panelu robota. Wstukuję kilka komend, rozglądając się przy tym nerwowo dokoła.
- Opłata przyjęta - zabrzęczał robot i ruszył w dół ulicy, w stronę rudery Drunky'ego.
Ja zaś kieruję się w zupełnie odwrotnym kierunku - do budynku Hihraczy.
Wejdę tam zwyczajnie. Przez drzwi. A co!


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:52.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172