Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-03-2014, 10:12   #1
 
Poker123's Avatar
 
Reputacja: 1 Poker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znanyPoker123 wkrótce będzie znany
[Anime Fantasy Storytelling Sandbox +18] Międzyświat Act II "Pierwszy Strażnik"

Akt II “Pierwszy Strażnik”

... i wszystko się zatrzymało oczekując ich woli...

- Kto by pomyślał, że to tylko 3 miesiące. - Powiedział wędrowiec zerkając na trzymaną w dłoni mapę. Druga ręka powędrowała do kamizelki, z której wyciągnęła papierosa. Tytoniowy nałóg trafił do ust, a następnie został rozpalony dotknięciem palca, który przez chwilę zalśnił ogniem.
Mężczyna w stroju barmana zaciągną się tytoniowym dymem.
- Echhh. To teraz... na północ. - Mówił obracając mapę. - Z Tego świstka wynika że coś powinno być w tej okolicy, ale nic nie widzę. Hmm... Uuuuu. Ehhh. Trzy i pół miesiąca co?

~Jakiś czas później~
- Powitać.- Rzekł wędrowiec zasiadając przy barze.
- O! Witam. Ponownie się spotykamy. - Odparł barman wydając partię napitków. - Choć ptaszki ćwierkały coś o twojej śmierci.
- Śpiew ptaków bywa mylący. - odparł z uśmiechem. - Widzę że trochę się zmieniło od mojej ostatniej obecności tutaj.
- Nie przeczę. Wiele się wydarzyło. Ale wpierw... Co podać? Czy może chcesz skorzystać z kuchni?
- Nie tym razem. Potrzebuję noclegu, informacji i w zależności od nich prowiantu. Na początek prosił bym jednak o jakiś dobry trunek.
- Tunelowy Bulgot?
- Nie... Tym razem mógł by podziałać. A tego bym nie chciał. Coś lżejszego. Górską przepalankę.
...
- A więc powiadasz że trafiłeś do kraju ziemi omijając sezon burzowy na przesmyku.
- No można tak rzec.- upił łyk z czarki - Sezon się skończył, zaczynało robić się tłoczno, więc wróciłem. Nie wierzę że te 3 miesiące minęły tam tak szybko.
- Czasem tak bywa. I tak pewnie lepiej je spożytkowałeś, niż jak byś trafił do kraju wiatru - Sanderfall, jak teraz mawiają.
- A co się stało na pustyni?

***
Olbrzymi byt, istota, górował nad złotym miastem pustyni. Na niebie coraz szybciej zmieniające się słońce i księżyc, światło i cień przyjęły formę pręgów na nieboskłonie. Aż wreszcie zlały się w jedno, w świat szarej poświaty.
Olbrzymia istota majestatycznie stała bez ruchu. Tak jakby czekała.
Później wszystko zaczęło się cofać. Ponownie pojawiły się pręgi słońca i księżyca. ponownie wszystko wirowało aż wreszcie ustało. Bóg zniknął wraz z mrugnięciem oka. Południowe słońce świeciło na niebie. Wszystko wyglądało tak jak z przed tym dziwnym spotkaniem. Jeszcze chwilę panowała cisza, aż wreszcie cale miasto zaczęło wiwatować.
Cóż... na pewno nie był to jakiś codzienny widok, dla mieszkańców zdawał się być jak święto.
Anubis odczuwał dziwną zmianę. Nie mógł dokładnie wskazać co nią było, ale z pewnością jej przyczyna była oczywista. W każdym jednak razie... należało powrócić do zamierzonego celu. Odnalezienia klucza...

***
- Uuuuu. Ehhhh. No proszę. Ciekawe. Może w wolnej chwili i ja się wybiorę na spotkanie z nim. Coś mi mówi, że mam interes do tego waszego boga.
- Odradził bym, choć pewnie i tak mnie nie posłuchasz.
- Racja. Zstąpienie boga, upadek olbrzymiej skały na Lofar. Jeszcze tylko brakuje zmarłych wychodzących ze swoich grobów... He he.

***
Przebudzenie.
Koniec snu. Kamienne sklepienie. Kamienne podłoże. Kamienne ściany. Zupełna cisza. Mrok rozświetlony delikatną zielonkawą poświatą. Brak jednej ściany. Odrętwienie. Ból mięśni. Suchość w ustach. Chwilowy paraliż. Pustka w umyśle. Usilne próby poruszenia. Upragniony obrót i... brak oparcia. W całej tej ciszy upadek ciała z niewielkiej wysokości zdawał się być grzmotem burzy. Eldar jeszcze przez chwilę leżał na kamiennej posadzce próbując zwalczyć efekt zastanych mięśni.

Kolejny przebudził się czarnowłosy Marines. Wszystkie efekty podobne do eldara z wyjątkiem że nie próbował się obrócić, tylko podnieść. Bliskie spotkanie ze sklepieniem skończyło się bólem głowy. A przekleństwo rozbrzmiało w całym nieznanym im pomieszczeniu.

Ostatnim z nich był Kei. Nie wiedzieć czemu również próbował się obrócić. Huk. Bliskie spotkanie z podłożem...
Chwile mijały a organizmy wracały do względnej normy. Byli osłabieni, choć ciała nie straciły nic ze swej siły.
Gdy tylko oprzytomnieli rozeznali się w położeniu.
Półki skalne, takie w jakich sami się znajdowali, a w nich... szkielety. Kości przybrane w resztki materiałów, pordzewiałe uzbrojenie. Katakumby. Wszystko oświetlone zielono luminescencyjnymi grzybami. Jeden koniec korytarza zakończony był ścianą, drogi schodami prowadzącymi do góry.
Panującą ciszę przerwały odgłosy burczących żołądków...

***
- ...tak. Zawędrowałem trochę za daleko. Dopiero “Na Rozstaju Dróg” kupiłem mapę, choć jak zdążyłem zauważyć ma ona pewne braki. Słyszałem o konflikcie w północnej rubieży i z resztą widziałem..
- Nie dzieje się najlepiej. Sytuacja zrobiła się dość gorąca.
- A co ją zaostrzyło? - Wędrowiec położył 3 monety na blacie i przesunął je w stronę barmana.
- Pewna grupa... - Odparł barman zbierając znalezione monety.

***
Przebudzenie. Strzępki rozmów, a raczej słowa zawieszone w próżni.
...przeżyje...
...ranny...
...walka...
...śmierć...
... w twoich rękach...
... strona konfliktu...
...Szakal...
Nie określony upływ czasu. Koniec snu. Otwarcie oczu. Odrętwienie i przytomność.
Shujin leżał na drewnianej pryczy. Jego schronieniem zdawał się być szałas, bądź też drewniana chatka. Zarówno zapach jak i dźwięki wskazywały na las. Gdzie jest? Co się stało? Chwila namysłu. Ostatnie wspomnienie - przegrana walka. Chwilowy impuls olbrzymiego bólu. Próba uniesienia rąk i zaskoczenie. Łokcie, a dokładniej fragmenty rąk w tym łokci wyglądały inaczej. Wyglądały mechanicznie. W pełni naturalne pozostały dłonie i barki. Reszta fragmentów rąk była zmechanizowana i obudowana przezroczystymi materiałami ukazującymi znajdujący się wewnątrz niebieski płyn.
Ręce były cięższe niż poprzednio, ale nie bolały i były sprawne.
Odgłos kroków. W wejściu do małego pomieszczenia pojawiła się głowa rogatego zwierza.
A chwilę później brodaty potwór. Trzymający rogate stworzenie na plecach.
- Ohou. Obudziłeś się. Dobrze. - Odparł
Ubrany była na ciemno brązowo i zielono. Długa brązowa broda z wyglądu przycinana nożem dla skrócenia. Jedno oko zielone drugie brązowe. Przy pasie dwa toporki.

Ale tym co zaskoczyło Marines nie był strój ani wygląd. Był nim symbol wyszyty na kamizelce.


***
- Stanęliśmy już na równe nogi po “upadku”. Skutki wstrząsu zaczynają zanikać. Wszystko wraca wiec do normy, cokolwiek można tak nazwać... - Mówił barman przecierając kufel po piwie suchą szmatką.

***
Przebudzenie. Dziwny sen o spadającej skale, dwóch wojownikach i niebiesko-włosej dziewczynce. Jakieś pomieszczenie wyglądające na piwnicę. Ciężar przygniatający ciało. Zielony płaszcz leżący na kocu przykrywającym wojownika. Płaszcz z zielonymi uszami? Odgłos mruczenia. Płaszcz się poruszył, a spod niego wyłoniły się niebieskie włosy. Shinigami uświadomił sobie, że to nie był sen. Próba poruszenia się zapewne obudziła śpiącą na nim dziewczynkę. Zaspane oczy spojrzały na przytomnego wojownika.
Przebudzona dziewczynka podniosła się.
- Ohayo!- rzekła ziewając i ponownie przyjrzała się leżącemu wojownikowi. - Dobranoc. - Ponownie położyła się spać.

***
- ... a i nowi przybysze znów zaczęli napływać. Nowi, nieobeznani z tym światem.
- Tak. Wszystko wraca do normy. - Odparł Lion wspominając swoje przybycie do tego świata.

***
Przebudzenie. Dziwny odgłos obudził nieprzytomną Jenny. Z początku brzmiał jak warczenie. Zdawało się jednak, że w tym wszystkim było jedno ludzko brzmiące słowo: “żyją”. Czerwono-włose dziewczę otworzyło swe oczy. Niebo było ciemne, lecz po chwili dostrajania obrazu wyszło na to, że leży pod drzewem. Uniosła się na jednej ręce i rozejrzała po okolicy. Drzewa, krzaki, polana skąpana w świetle porannego słońc, na której widniał kamienny krąg.
Były jeszcze: las, wydający się ciemną otchłanią, ciała 4 mężczyzn i czarny jaszczur.
Tego ostatniego dziewczę się nie spodziewało. Najprawdziwszy dinozaur stał przy jednym z ciał i delikatnie szturchał jego torbę. Dziewczę wystraszyło się i w ruchu obronnym poruszyło do tyłu łamiąc pod swoją ręką suchą gałązkę. Natychmiastowy odruch sprawdzenia sytuacji i... dinozaur zniknął z nad ciała mężczyzn.
Niczym wicher, czarny cień pomkną w stronę lasu po prawej stronie polany. Lecz przez chwilę jak się oddalał ich oczy spotkały się.
Wraz z odejściem stwora napięcie opadło i dziewczę zajęło się wymiotnymi skórkami przejścia do tego świata. W tym czasie kolejni przybysze zaczęli się budzić z podobnymi objawami po-przejściowymi.
Dwóch mężczyzn z kolczykami wyglądających na braci, srebrno-włosy chłopiec w obdartym stroju i drugi w szarej pelerynie. Młodzieniec w pelerynie
Kolejny osobnik wyskoczył z lasu po ich prawej stornie. Miał przy sobie miecz i wyglądał na samuraja.
- Cholera, się zgubiłem -de gozaru.
Samuraj wybiegł z lasu nieopodal miejsca, w którym zostawił znaleziony po przejściu ludzki szkielet.
Na domiar wszystkiego gdy z drzew spadł zardzewiały sztylet usłyszano chrapanie śpiącej na gałęzi osoby. Mężczyzna w czarnej pelerynie najwidoczniej nic nie wiedział o sytuacji przyziemnej. Co więcej zamieszanie nie przeszkadzało mu w śnie.
Ostatnim zaskakującym zdarzeniem, które nastąpiło po dłuższej chwili spokoju, była wodna tafla na kamiennym kręgu. Wyglądało to jakby woda u spodu menhiru ożyła i zaczęła na niego wpływać. Gdy tafla już się uformowała. Nastąpił jasny, zimny błysk. Na polanie przez grupą przybyszów stał nowy osobnik, wysoki mężczyzna. W chwili, w której się pojawił, padł nie przytomny. Jak kłoda udeżył twarzą o ziemię. Krąg powrócił do swego naturalnego wyglądu.
***
- Dzięki za wszystko. Czas ruszać dalej.
- Na pewno nie chcesz na nią zaczekać?
- Nie. Spotkam ją po drodze. Przynajmniej mam taką nadzieję. Bywaj.
- Lion! Udanej przygody.
Wędrowiec wyszedł z baru unosząc dłoń na pożegnanie.

Aż wreszcie nastąpił wstrząs.
Impuls, który ponownie uruchomił tryby maszyny.
Maszyny zwanej czasem.
 
__________________
Kanbaru Suruga: Skoro nie cieszy cię zbereźna rozmowa z młodszą dziewczyną, jak masz zamiar przetrwać w społeczeństwie?

Ostatnio edytowane przez Poker123 : 16-03-2014 o 18:49. Powód: Właściwa treść. Dopis
Poker123 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172