Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-06-2014, 14:50   #11
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Odprawa była cokolwiek dziwna i Will wciąż niewiele wiedział a nic bardziej nie wkurzało niż brak wiedzy.Pachniało katastrofą, lub może nie chciano im nic w tej chwili mówić bo potrzebowali szaleńców którzy nie powinni wiedzieć więcej niż potrzeba. Brak podstawowych informacji o rejonie zrzutu. Ba, brak jakichkolwiek informacji o tym, w jaki sposób się tam dostaną.Brak rzetelnej informacji o tym, co konkretnie mają zabezpieczyć w owej fabryce. Sprzęt? Ludzi? Informacje? Wszystko było możliwe. Brak informacji o wsparciu. Brak informacji o spodziewanej sile wroga. Bo to, że mogą tam napotkać fanatyków SS przetykane niedobitkami folkszturmu było w zasadzie pewne. Ale 1wsza powietrzno-desantowa miała już raz wątpliwą przyjemność wylądowania na korpusie pancernym SS i możliwość powtórki z rozrywki nie była wcale zachęcająca. Co nie znaczy, że miał coś przeciwko rozwalaniu Frycków i ich wielkich czołgów. Bitwa kilkoma ludźmi z całą wrogą dywizją to jednak nie było to, czego oczekiwał a na co się zanosiło....ktoś ze sztabu nieco przekombinował. Chyba im się przyśniło, że wojna już się skończyłaPomyślał słuchając ogólnikowego wywodu Jankesa o polityce.

Na koniec najgorsza informacja ze wszystkich. Dowodzenie w polu zostanie powierzone niesprawdzonemu dowódcy, w dodatku nie mającego doświadczenia w działaniach dywersyjnych.
- Czy on kiedykolwiek widział spadochron? Przecież to pieprzony marynarz- Mruknął do siebie coraz bardziej wściekły na brak wyobraźni dowództwa.
- Cały ten genialny plan pachnie Jankesami. Jakby nie byli w stanie sami czegoś ukraść.Amatorzy.

- Sir, mam pytanko. Czy Jankesi czasem nie opanowali już Harzu? Pomyślałem sobie, że Patton nieźle tam zapier....znaczy chciałem powiedzieć daje Fryckom niezłego łupnia. Nie zaszkodziło zapytać szefa wprost co o tym myśli. Will nie doczekał się jednak odpowiedzi bo szef zakończył odprawę, przekazując ich w zasadzie do dyspozycji Jankesa-majora. Całe szczęście, że po obiedzie zapowiedziano kolejną odprawę - miał cichą nadzieję, że Jankes będzie miał nieco więcej konkretów do powiedzenia.
 

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 13-06-2014 o 15:04.
Asmodian jest offline  
Stary 13-06-2014, 15:41   #12
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Na czele pochodu do stołówki szedł major Stammers i porucznik Jones. Rozmawiali o czymś zaciekle. Do waszych uszu doszły takie słowa jak: odpowiedzialność, dowodzenie, głupota, niesubordynacja, sojusz, technologię, zimna wojna.
Dwójka poprowadziła was przez kilka korytarzy, zakrętów aż w końcu doszliście do wielkiej sali w której zorganizowano stołówkę.
Uderzył was hałas. Zawsze można się go spodziewać w takich miejscach, ale ośrodek nie posiadał tak licznego personelu. Mimo to, oficerowie SASu i szeregowi oraz podoficerowie tejże formacji mieszali się z instruktorami i żandarmami.
Wprawne oko naliczy ok. 50 ludzi znajdujących się w tej chwili

W jednej z ścian, po prawej wchodząc przez główne drzwi była spora wnęka z kolejką mężczyzn. Pierwszym stanowiskiem było miejsce z metalowymi tackami o specjalnie wytłoczonych komorach na jedzenie. Zaraz potem dosyć miłe i młode kucharki nakładały jedzenie. Humor dopisywał każdemu - luźna atmosfera, atrakcyjne pani i dobre jedzenie.
Mimo wojny, rząd dbał o najlepszych z najlepszych. Do wyboru były: Bangers and mash – pieczone kiełbaski z porcją tłuczonych ziemniaków, Cottage pie – placek składający się z wołowiny z dodatkami zapiekanej pod warstwą tłuczonych ziemniaków; Lancashire hotpot – potrawka z jagnięciny, cebuli i krojonych ziemniaków i tradycyjne Fish and chips . Do popicia był kompot z owoców leśnych.

Major upatrzył wolny stolik z miejscem dla całej piątki i powiedział do wybrańców:
- Mamy wolny stolik, tam w rogu. Zmieścimy się wszyscy. Zjemy i marynarzyk opowie wam więcej szczegółów, ok? - ostatnie słowa skierował w kierunku ogromnego Williama, jednocześnie uśmiechając się przyjaźnie.

*
Każdy z was, z tacą pełną żarcia według waszego uznania i możliwości kuchni usiadł przy wspólnym stoliku. Przez chwilę jedliście w milczeniu, dosyć nieznośnym. Wyczuwało się w powietrzu potrzebę przerwania zasłony nieznajomości, tajemnicy.
I zrobił to major. Przełknął kolejny kęs placka po czym zaczął.
- Muszę przyznać, że Brytyjczycy mają całkiem dobre jedzenie ale nie o tym. Doskonale widzę po was to, co trapi wszystkich: dlaczego kurwa oficer OSS, a nie MI6 na ten przykład? - to powiedziawszy rozłożył lekko ręce w geście "co ja mogę?" i kontynuował. - kurwa.. też się zastanawiałem. Nie zdążyły ucichnąć strzały na Iwo Jimie, a ci mnie zabrali tutaj. Tajna operacja, pierdy-śmierdy. Musiałem zostawić swoich chłopaków.. a płynęli na Okinawę.

Wojenne wieści dobiegły i do was. Iwo Jima była prawdziwym piekłem i twardym orzechem dla Marines, ale Okinawa przebiła wszystko. Szturm zaczął się 1 kwietnia i walki trwały w najlepsze. Po nastroju, a zwłaszcza ostatnich słowach Stammersa wyczuliście, że bardzo nie na rękę było zostawianie jego żołnierzy. Wolał walczyć z nimi.
- Wiem co pomyślicie: marynarzyk, desantowiec. Co on wie o dywersji. Myślicie dlaczego jestem oficerem OSS? Czego nas tam uczą jak nie tego, a? - to powiedziawszy zakręcił widelcem robiąc zawadiacką minę. - nie bójcie się, nie będę odstawał. Może i jestem z Nowego Jorku, może skończyłem dobre szkoły oraz West Point, a moi rodzice to artyści z krwi i kości, ale nie jestem gorszym żołnierzem niż wy.

(dobra, robimy przeskok - dopiska MG)
 

Ostatnio edytowane przez Gveir : 14-06-2014 o 02:31.
Gveir jest offline  
Stary 14-06-2014, 02:31   #13
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Obiad minął wam spokojnie. Najedzeni i zadowoleni z tego stanu zostaliście poprowadzeni przez majora do pomieszczenia.
Pokój nie był typowy. O wiele mniejszy w porównaniu do sali odpraw, bardziej kameralny.
Kilka szaf z wszelakim uzbrojeniem: brytyjskim, amerykańskim, francuskim, niemieckim, radzieckim, a nawet było kilka polskich perełek. Gratka dla komandosów.
W dodatku na tablicy, nieco mniejszej niż w sali odpraw, wisiała ta sama mapa, którą widzieliście a obok niej zupełnie nowa.




Kilka ławek i krzeseł ustawionych dosyć niedbale. Wszystko to oświetlała lampa podwieszona pod sufitem, a przez otwarte okno wdzierało się świeże powietrze okraszone zapachem deszczu.
- To teraz pora na więcej informacji. Mamy zabezpieczyć fabrykę do czasu przybycia naszych ludzi. Naszych w sensie wojsk brytyjsko-amerykańskich. Wywiad podawał, że podchodziły pod tamte tereny w połowie kwietnia jednak... coś ich odepchnęło.
A konkretniej masowy ostrzał pociskami V2 z paraliżującym gazem. Wielu żołnierzy zmarło na skutek skurczy mięśni i bezdechu. Wojska cofnęły się jednak nie ustąpiły. I wtedy do walki zostały rzucone odrzutowce Messerschmitta. Zaczęły atakować nasze lotnictwo oraz niszczyć punkty zaopatrzeniowe. Czołgi stanęły, natarcie również.

Pokazując na mapę gór Harzu skierował palce w dół.
- Nasze wojska są na odległości jakiś 50 km od najdalej wysuniętego punktu zaznaczonego na żółto. Zwiadowcy donosili o wystrzeliwaniu rakiet dokładnie z tych punktów. Nasze dywizje się boją.. autentycznie kurwa boją wejść tam. A wiecie dlaczego?

Wyciągnął kolejną mapę i przyczepił ją do tablicy.
Przedstawiała zarys posunięć wojsk radzieckich na okres 18 kwietnia.
- Sowieci nieźle sobie poczynali do 18 kwietnia. Nic ich nie wstrzymywało, aż do momentu gdy 20 kwietnia ruszyły na nich pancerne zagony Wafen SS. Zadekowali się i dozbroili.. zapytacie co w tym niezwykłego. A to, że obok Tygrysów Królewskich w ogromnych ilościach, na pole walki wyjechały te krowy



Major podał komandosom kilka zdjęć nietypowego czołgu.
- Sądziliśmy, że to tylko prototypy.. myliliśmy się. Te dranie zbierały materiały i podzespoły od lat. Zwodziły nas za nos, ukrywając fakt budowy tych maszyn. Teraz rzucili je do walki z sowietami i nami. Maus, bo tak się nazywa ten czołg, co w tłumaczeniu na nasze brzmi mysz, to czołg superciężki. Obsługiwany przez 6 osób, bardzo powolny ale zabójczy. Nie tylko ze względu na pancerz o grubości do 24 centymetrów ale także działu: 128 mm i mniejszej 75 mm. Sądzicie, że Rzesza nie ma paliwa?


Z teczki leżącej na biurku wyjął kolejne pliki kartek i podał je komandosom.
- Te skurwysyny wykradły polakom technologię wytwarzania taniego paliwa z węgla. Produkują go na potęgę.. dodatkowo ich program nuklearny jest w dalszych fazach rozwoju niż myśleliśmy. - podał im kolejne zdjęcia przedstawiające P-1000 Ratte



- Te kolosy są napędzane przez energię atomu. To przyszłość, źródło energii praktycznie niewyczerpalnej, ale też i zagrożenie. Pamiętacie rakiety V1 i V2? Poszli o krok dalej. - kolejne zdjęcie i kolejny szok.

- TADAM! - po krzyknąwszy rzucił na ławki kolejne zdjęcie.



- To jest pocisk A9 i A10. A10 nadal jest w fazie prototypu ale A9... Pocisk ten uderzył w Kijów. Nie posiadamy zdjęć ale uwierzcie mi: centrum tego miasta praktycznie zniknęło. Boimy się, że Rzesza uzbroi je w broń nuklearną. Nastraszyłem was, co? W dodatku w powietrzu latają Focke-Wufle Fw 190 A4 i A5 oraz ukochane Me262 - ostanie słowo poparte kolejnym zdjęciem.



- W dodatku w dwóch czy trzech punktach żółtych wytoczono ogromne działa kolejowe Dora. Osłaniają je myśliwce oraz rewolucyjny system obrony przeciwlotniczej rakiet ziemia-powietrze Wasserfall! ALE spokojnie panowie, my nie będziemy walczyć z tym. To rzucono na północ, na sowietów i naszych chłopaków idących od Renu. Południe jest czyste, a co najwazniejsze.. KZ Dora-Mittelbau jest czyste. Opór w postaci żołnierzy Waffen-SS, konkretniej dywizji Totenkopf. Nie sądzę aby był większy niż w innych obozach. Południowe natarcie sra w portki, bo Niemcy magicznym sposobem mogą przerzucić te zabawki na drugą stroną. A nawet nie muszą, bo mogą zbombardować rakietami i dupa zbita! My mamy za zadanie wejść do środka gdzie na bank jest system kierowania, wyłączyć i zająć to gówno aż do przybycia naszych. Naszych powtarzam, bo to my: Brytyjczycy i Amerykanie musimy dostać te cuda. Nie Sowieci.
 
Gveir jest offline  
Stary 14-06-2014, 07:04   #14
 
gacoperz's Avatar
 
Reputacja: 1 gacoperz ma w sobie cośgacoperz ma w sobie cośgacoperz ma w sobie cośgacoperz ma w sobie cośgacoperz ma w sobie cośgacoperz ma w sobie cośgacoperz ma w sobie cośgacoperz ma w sobie cośgacoperz ma w sobie cośgacoperz ma w sobie cośgacoperz ma w sobie coś
Od środka trawiło go dziwne uczucie, coś czego już długo nie czuł. To co pokazywał im Major z jednej strony wyglądało jak kolejny materiał propagandowy, jakim karmiono żołnierzy od lat. Ale to się robiło w mniej formalnych warunkach, np w mesie, czy w kinie, albo na zajęciach organizowanych przez SOE gdzie na sali siedziała cała kompania. Propaganda lubiła tłum. Mimo to czuł, że częścią tej prezentacji jest ich przestraszyć. Nowa cudowna broń Rzeszy rzucająca na kolana natarcie połączonych sił Aliantów i Kominternu, który przez amerykanów też był zaliczany do aliantów, Bóg jeden raczy wiedzieć dlaczego. Ale nie, to nie był strach.

Clarence czuł coś, czego nie czuł już długo. Zamyślił się. Ostatni raz tak się czuł, kiedy matka zabrała go wraz z rodzeństwem do Niemiec kilka lat przed wojną. Kiedy pokazywała i opowiadała mu o wszystkich dokonaniach swoich ziomków. O tym jak niemiecka nauka dominowała w Europie od dawna. O tym jak Prusy stawały się europejskim mocarstwem, podczas gdy Rosja i Austria słabły. O tym jak ten naród szybko podniosił się po przegranej wojnie i narzuconych warunkach kapitulacji, pomimo Wielkiego Kryzysu, którego skutki odczuło nawet wielkie Imperium Brytyjskie.

Tak, Clarence'a wypełniała duma. Nieprzeparta duma z powodu dziedzictwa, które do tej pory przynosiło jemu i jego rodzinie głównie niechęć lub ostracyzm co bardziej szowinistycznych sąsiadów. Cholera, nawet w 7. Pancernej, gdy rozeszło się, jakie ma korzenie, niektórzy żołnierze z jego kompanii przestali się do niego odzywać, a zastępca dowódcy pluł na ziemię ilekroć go widział. A jednak w tej jednej krótkiej chwili był dumny z osiągnięć swoich ziomków. To będzie prawdziwy zaszczyt móc walczyć z kimkolwiek, kogo tam zastaną. Aż szkoda, że tacy wspaniali ludzie będą musieli ginąć.

Jednak pragmatyzm ostatecznie wziął górę. Jego przeszkolenie nie pozostawiało mu wiele miejsca na czcze przemyślenia. Niezdecydowanie na polu walki zabijało a on nie przeżyłby za liniami wroga, gdyby nie skupiał się na zadaniu.
- Sir. - zwrócił się do majora - Jeśli można. Czy znamy przynajmniej przybliżone położenie tego "systemu kierowania", czy też będziemy sie o to martwić na miejscu? No i najważniejsze, czy będziemy "reagować" w wypadku, gdyby natarcie sowietów wyprzedzało nasze? Chyba wie pan o co mi chodzi?
Tak. Opis zadania wskazywał dobitnie, że mają dopilnować, by byli pierwsi. A walka z sowietami, cóż, Amerykanie nazywali ich Aliantami.
 
__________________
Czasem o byle cień człowiek ma żal do człowieka.
A życie jak osioł ucieka...
gacoperz jest offline  
Stary 14-06-2014, 12:29   #15
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
- Przybliżone położenie znajduje się tutaj. - wskazał na mapie punkt gdzie tory kolejowe wchodzą w punkt A i B. - Punkt B jest zapasowym punktem, nie bronionym. Punkt A to nasz cel główne wejście do kompleksu. Bóg jeden wie co tam zastaniemy.. na prawdę. Nie mieliśmy tam szpiega aby przekazał wiadomości z samego centrum. Naziści zrobili się bardzo hmm.. "szczelni" ostatnimi czasy. A o Sowietów bym się nie martwił. Są w takiej samej dupie jak my, pomimo rozmiarów ich armii Niemcy słusznie założyli, że trzeba odciążyć ten odcinek frontu. Jeśli dalej tak pójdzie odrzucą Armię Czerwoną od Berlina.. I panowie: jedno. Sowieci nie odpuszczą, wiemy, że też chcą technologii. Wysyłają wasz odpowiednik - Smiersz.
 
Gveir jest offline  
Stary 14-06-2014, 23:10   #16
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
sg. Anthony "Tony" White - spadochroniarski weteran



Tony rzucił się na jedzenie "jak głupi". To akurat była fajna sprawa jak się należało do jednostek specjalnych. Karmili lepiej nawet niż w spadochroniarzach. Sam sierżant w SAS był dość świeżym nabytkiem bo dołaczył dopiero na przełomie tego i starego roku. Bynajmniej jednak nie był świeży na tej wojnie. Brał w niej udział od samego początku. Już piaty rok mu na niej schodził. Nawet tu w SAS zdążył już zaliczyć jedną misję bojową w północnych Włoszech. Generalnie jednak wciąż uważał się za spadochroniarza i nawet ten SAS uważał za spadochroniarzy. Ot pracowali trochę inczaej i tyle. No i karmili lepiej.


Wreszcie jednak major zabrał ich na odprawę i wyjawiał jedna sensację za drugą. - No jak to panie majorze? To nasze armie, nawet Ruskich... stanęły... Właściwie to zostały odrzucone... A my nic o tym nie wiemy? Nie ma nic w gazetach ani w kronice filmowej ani w radiu no nic? - wyraził swoje zdziwienie sierżant. Tajemnica i blokada informacji były skuteczne ale miały swoje granice. A w naturalny sposób uwaga i opinii publicznej i mediów skupiała się na froncie, zwłaszcza aktywnym i tak blikso finiszu. Można było taka bitwę utrzymać w tajemnicy parę dni ale nie dwa tygodnie... Poza tym Goering i ten jego pies łańcuchowy Lord Hau Hau na pewno by skorzystali z okazji i piali w eter o swoich zwycięstwach tak jak początkowo robili to podczas tej ofensywy Belgii.

Dalej jednak słuchał w milczeniu słuchając sensacji. Odezwał się ponownie dopiero jak Jankes skończył odpowiadać na pytanie Clarence'a. - A skąd oni nagle mają tyle tego wszystkiego? Przecież podobno tak kwiczą z brakiem paliwa, że tam znów wszystko na furmanki i gaz jeździ a tu takie bajery? - nowe informacje kazały mu całkowicie przedefiniowac swoją wiedzę na temat stanu społeczeństwa, uzbrojenia i możliwości III Rzeszy. - Ktoś powinien beknąć i to ostro za taką wtopę... - mruknął kończąc temat ogólnych zmian na froncie.

Teraz przeszedł do samej ich akcji. - No dobra panie majorza a jak mamy się dostać w teren akcji? Czy mamy tam swoich ludzi? Ci z SS Totenkopf to jak rozumiem są w samym obiekcie. Ale jak ma się sprawa z pobliskimi garnizonami? Za ile możemy się ich spodziewać gdy zostaniemy wykryci? I ilu z jakim sprzętem? No i ile mamy wytrzymać nim nasi do nas dotrą? I szczerze mówiąc to ja naprawdę może czarno to widzę ale po Market - Garden to mam trochę uraz. Tam też mieliśmy wytrzymać 24 h nim nasi do nas dotrą a wyszło jak widać.. Więc chciałbym wiedzieć co powinniśmy spróbowac zrobić jeśli coś zatrzymałoby naszych chłopaków. To w końcu kilkadziesiąt kilometrów z ciężkim przeciwnikiem a u nas morale spadło jak sam pan mówi. Bo nawet jak nam się tam uda dostac i opanować sterówkę obiektu to się pewnie damy radę utrzymać parę godzin przy takiej dysproporcji sił a nie wiem czy to starczy naszym by do nas dotrzeć. Szczerze mówiąc na to co widze teraz to wątpie. I jeszcze chciałbym wiedzieć jak dowództwo planuje nas z tatąd wyciągnąć jeśli sprawa się sypnie. W końcu jako komandosów to Fryce, zwłaszcza ci z Waffen SS, mogą nas rostrzelać wedle tego kretyńskiego rozkazu ich kochanego Adolfa. - Tony był szczery jak zwykle. Mówił niby spokojnym choć nasyconym emocjami głosem. Widac było, że albo jeszcze nie przetrawił całej tej serii sensacji jakimi poczęstował ich Jankes albo plan operacji miał powazne luki. A prywatnie ciekawiło go zwłaszcza metoda transportu na miejsce. Major miał być z nimi zdaje się ale jak dotąd nie pochwalił się im doświadczeniami w zakresie bojowych skoków spadochronowych. Owszem, Iwo Jima, USMC, Japsy, dżungla... O tym wspomniał ale o skokach na razie była cisza. Więc może miał jakiś inny sposób.
 
Pipboy79 jest offline  
Stary 15-06-2014, 11:41   #17
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Obiad był dobry, poprawił mu humor wespół z kilkoma wypalonymi amerykańskimi papierosami. Gdyby ktoś wprowadził zakaz palenia w wojsku, to byłby pierwszym dezerterem.

Na samej odprawie zastanawiał się nad tym, co jest im przedstawiane. Nie chciał wierzyć w to, co pokazują ryciny i opisy prowadzącego odprawę. To było szaleństwo! Szkopy byli ściskani z każdej strony i nadal dychali. Jak się okazało, mogli jeszcze mocno dmuchnąć w każdym kierunku. Spojrzał na Tony'ego i rzucił w jego kierunku:
- Ale jesteś dzisiaj niecierpliwy. Okres masz, brachu? - uśmiechnął się, żeby kumpel nie poczuł się obrażony, ale docinki musiały być. - Wyraźnie zostało powiedziane, że nie ma tam nikogo z wywiadu. Równie dobrze możemy tam trafić na cały batalion SS. I to chyba jest jasne, że mamy być cicho najdłużej jak się da. Nie wysadzimy na wstępie zbiorników paliwowych, żeby odwrócić ich uwagę pożarem wielkości Londynu. A poza tym jak będziecie wszyscy ględzić, to nie dowiemy się, jakie są poszczególne etapy i będziemy tu tkwić do zimy '46.

Spojrzał na majora Stammersa.
-Sir, nie to abym popędzał czy się mądrzył, ale proszę po prostu podać szczegóły operacji i będzie jasne. Chłopaki są niecierpliwi i najchętniej zerżnęliby Adolfa w dupę, żeby zrobić mu na prawdę duże kuku. Są wkurwiający, bo każdy mówi, że łącznie zabił średnio tysiąc dwustu Niemców przez całą służbę. Ja zabiłem tysiąc pięćset i nie omieszkam sprzątnąć jeszcze kilku.

Uśmiecha się szelmowsko i zapala ostatniego Luckiesa z paczki. Chętnie wysłucha, co konkretnie będą mieli robić.
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline  
Stary 15-06-2014, 13:27   #18
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Pokiwał głową. Zarówno na pytania White'a jak i Mac Leana.
- Na teren działań dostaniemy się od tyłu. Szlaki powietrzne są bezpieczne więc zostaniemy zrzuceni na obecną pozycję naszych wojsk na południu Niemiec. Postaramy się wylądować jak najbliżej: zarówno naszych kolegów, jak i odległości bazy. Sami przyznacie, że mały oddziałek jest trudny do wykrycia. Zwłaszcza moim panowie, że tereny gór Harzu są obrośnięte gęstym i malowniczym lasem. To daje nam przewagę. - uśmiechnął się. - Na sam początek musimy wyeliminować strażników na wieżach. Na ich błąd, znajdują się tylko w obszarze tym. - co zaakcentował przejechaniem palcem po obszarze opisanym na mapie jako Haftlingslager. - Są rozmieszczeni na rogach tego obszaru, czasami chodzą patrole. Po tym, nie będziemy mieli przeszkód. Jednak jest ważne zastrzeżenie..
Wskazał obiekt oznaczony cyfrą 7.
- To jest komendantura obozu. Największy z baraków, posiada jedną wieżyczkę strażniczą. Ważne jest aby zdobyć ją tak szybko, aby z niej nie zdążono zaalarmować tych wewnątrz góry. Po udanym etapie nadajemy za pomocą radiostacji znajdującej się tam sygnał do naszych chłopaków, a my pędem puszczamy się do środka. Tam nie wiemy co nas czeka.. Ktoś popełnił błąd i wysłał wszystkie wojska na północ. Mamy kilka zadań: znaleźć sterownię systemu transportu podziemnego pomiędzy przeładowniami. To dzięki nim przerzucają wojska w szybkim tempie. Niszcząc lub wyłączając je - odcinamy im drogę. Tymi krowami nie dojadą na czas. Drugie zadanie - odnaleźć przywódców i aresztować ich, w razie oporów odstrzelić. Naukowców mamy zostawić, będą nam potrzebni. W ten sposób załamiemy ich ofensywę, a na pewno wyłączymy część zdalnie sterowanych zabawek. Pytajcie jeśli są jakieś wątpliwości.
 
Gveir jest offline  
Stary 15-06-2014, 14:20   #19
 
Imoshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Imoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnie
Smaczny posiłek, czy dobry papieros nie poprawiał Francisowi humoru. Był wściekły, i jego towarzysze broni z pewnością to widzieli, niezależnie od tego, jak bardzo starał się hamować swoje zdenerwowanie. Nie mniej, nikomu nie powiedział o co chodzi, czy o jakieś niesnaski z tajemniczym "Majorem", czy o dokuczliwy kamień w bucie...

Podczas odprawy zapalił kolejnego papierosa. Chyba już czwartego od czasu obiadu. Na słowa majora niemal nie reagował, spoglądając jedynie czasami pustym wzrokiem na ryciny. Nie zainteresowało to go? Dziwne... przecież to porucznik Jones, jego nie interesuje coś co WYBUCHA?! Nie, to niemożliwe...
Może po prostu już wiedział to, o czym jego żołnierze właśnie się dowiadywali? W takim razie, czemu nic nie powiedział na ten temat?

Francis przysłuchiwał się rozmowom, pytaniom, i tym podobnym bzdetom, aż w końcu sam się odezwał:
- Nie wiem czy są powody, by się tam bronić. Nie prościej i bezpieczniej wszystko załatwić, zniszczyć sterownie i zniknąć... sir? - ostatnie słowo dziwnie zaakcentował, jakby z... drwiną? Pogardą?
Szturm, likwidacja i odskok. O tak, to byłby plan idealny dla porucznika. Szkoda, że tym razem on nie dowodzi...
 
Imoshi jest offline  
Stary 16-06-2014, 12:59   #20
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Totenkopf. Milusio. Cholerne trupie główki. Nie aby się ich bał, co to to nie. Zawsze odpadały też dylematy natury moralnej, bo do tych żałosnych sukinsynów strzelało się bez pytania. Równie dobrze mógłby pójść sobie postrzelać do tuszek w rzeźni. Nie będą tak skorzy do poddawania się, co byłoby kłopotliwe w tych warunkach.

Mnóstwo nowych zabawek Hitlera też nie robiło na nim wrażenia. Cięższe nie znaczyło wcale lepsze. O wiele trudniej było podejść do szybszej Pantery niż do wielkiego jak bunkier Jagdtigera o absurdalnie grubym pancerzu. No tak wielkie czołgi raczej nie pojawią się pod ziemią - a tam planowana była operacja. No, chyba, że niemcy wykopali naprawdę dużą jaskinię. Rysunki i szkice wielkich czołgów wyglądały na jakiś chory sen szaleńca i pewnie nimi były. Rzesza dostawała w dupę po całości i nie miało wielkiego znaczenia, ile miasteczek oberwie ich tajemniczą bronią. Kijów? A gdzie to jest? Szkoda, że poszła tylko jedna - komuchów nie lubił na równi z niemcami. Mogli się powyrzynać. Widząc pośpiech, z jakim planowano operację martwiono się chyba nie efektem, a kto położy łapę na zabawkach pierwszy. Albo Wuj Sam martwił się, że Frycki przypieką tymi rakietkami jego demokratyczny tyłek.

Jedząc obiad trawił nie tylko jedzenie, ale i fakty. Jankes nie był gryzipiórkiem, co się chwaliło. Za to Will do końca nie mógł zrozumieć jaka sztabowa logika kazała do akcji dywersyjnej w górach wydelegować marynarza doświadczonego w walkach w dżungli. Czyżby Hitler zainstalował sobie w tych bunkrach oranżerię? Wątpił w zamiłowania Adolfa do botaniki, za to podejrzewał, że sztabowcom wpadł w łapy jakiś wyjątkowo silny schnapps, a może postanowili się wykazać.

Francis to łebski typ, chociaż angol. Miał znakomity pomysł na akcję pokrywający się mniej więcej z tym co Will robił w swojej karierze. Akcje uderz, wysadź i odskocz należały do specjalności SAS. a mając tak małą grupkę taki typ akcji gwarantował maksimum efektu przy minimum ryzyka. Dobra rozróba w starym, wypróbowanym stylu to było coś, co szło mu najlepiej. No, chyba, że dowództwo nie zakładało ich powrotu. Cóż, Will jako sierżant sztabowy był w zasadzie bezwartościowy dla dowództwa,a więc praktycznie zbędny. Jeśli plan układał angol, mogli sobie pozwolić nawet na utratę porucznika. Szafowanie majorami Will uważał jednak za brak dobrego gustu, nawet jeśli tym wybrańcem był Jankes. Jeśli plan ten wymyślał jakiś kowboj zza oceanu, to w sumie nie miał już więcej uwag - miał wrażenie, że większość amerykańskich oficerów uważała się za odrodzonego Aleksandra Wielkiego. W ich protestanckie dupy Fryce strzelały więc nader często. Will jak zwykle miał to gdzieś. Jankes mógł dać się zabić, ale widział tu kilku wartościowych chłopaków, większość z SAS, jeden z poweitrznodesantowej. Szkoda dobrego żołnierza na czyjeś mżonki. Obecność porucznika dawała nadzieję na rozsądek.
Tymczasem słysząc rewelacje majorka, wcale nie zanosiło się rozsądnie. Żadne tam uderz i odskocz. Oni chcieli mieć te sterówki, i jeszcze naukowców. Może jeszcze żywych?

- Sir....- zmusił się by wyksztusić to słowo do jankesa do którego czuł w tej chwili niechęć.
-Pierwsza część planu jak najbardziej sensowna. Uderzamy, zajmujemy komendanturę. Ok. Pada dowodzenie ochroną na górze. Mamy jakieś plany podziemia? Wiemy jak daleko od wejścia są te urządzenia sterujące? Czy mają tam łączność wewnętrzną i czy wiemy gdzie? Może prościej byłoby dowódców zlikwidować, a naukowców wywieźć na powierzchnię i wywieźć np. transporterami lub ciężarówkami. Mogłbyby czekać niedaleko obozu.
 

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 16-06-2014 o 13:13.
Asmodian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172