Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-06-2014, 16:55   #41
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Podszedł do tablicy i chwycił kredę. Chwilę nią podrzucał, po czym zaczął zapisywać na tablicy punkty.
- Punkt 1: musimy odbić fabrykę z rąk nazistów. Oznacza to wybicie wszystkich niemców, którzy się tam znajdują. Łącznie z dowódcami - to jest nasz priorytet - zapisał na tablicy wszystko.
- Punkt 2: Aby to zrealizować musimy dostać się do obozu, wyeliminować łączność fabryki z powierzchnią oraz załogę. Wtedy nadajemy komunikat dla naszych i wchodzimy do środka. Punkt 3: odnajdujemy sterówkę szybów wiodących na południe i niszczymy je. W taki sposób nie będą w stanie przerzucić niczego, co pozwoli na szybki marsz naszych wojsk. Nasi zajmują fabrykę i dekują się w środku obozu. Punkt 4: idziemy wyzwalać naukowców, których wywieziemy na powierzchnię. Tym zajmę się ja, wy wykonacie rozkaz eliminacji dowódców. Porucznik Jones będzie wami dowodził podczas tego etapu. Ja wyprowadzam naukowców, wy eliminujecie dowódców, chyba, że któryś z nich się podda. Wtedy aresztujecie i na górę z nim. Rozumiecie to? - zakończył pisanie na tablicy podkreślając starannie ostatni punkt. Odłożywszy kredę, otrzepał dłonie z pyłu i zbliżył się do komandosów.
- Po szybkiej analizie metod wybrałem optymalna. Jesteśmy w posiadaniu SdKfz.251 oraz mundurów SS. Przebieramy się i udajemy zaopatrzenie dla załogi obozu. Wjeżdżamy na część dla Waffen SS i robimy szybki rajd na budynek komendantury. Taki pojazd z nami na pokładzie nie będzie niczym niezwykłym jako zwiad. Przyjedziemy pod pozorem sprawdzenia sytuacji. Po wyeliminowaniu komendatury rozpoczniemy cichą eliminacje wież strażniczych, asekurowani będziemy przez jednego z nas przy karabinie w transporterze opancerzonym. Po wykonaniu całej roboty wchodzimy do fabryki. Zostaniemy zrzuceni na pozycję pomiędzy wojskami naszymi, a górą w specjalnym miejscu gdzie będzie przygotowany dla nas pojazd.
 
Gveir jest offline  
Stary 27-06-2014, 14:44   #42
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Major zaczął pakować dokumenty do teczki. Złożył je w równy stos, uderzył spodem o blat biurka aby wyrównać, po czym starannie ułożył w teczce. Wszystko zwieńczył zamknięciem skórzanego akcesorium.
- Moja rada, panowie. Każdy z nas powinien zabrać broń z tłumikiem. Na wierzchu będziemy mieli tą niemiecką. Dodatkowo niemieckie mundury odsuną od nas podejrzenie. Mówienie zostawcie mi. Liczę na was i wasze wyszkolenie, jesteście elitą. Tyle ode mnie. Reszta materiałów znajduje się w waszych szafkach. Do zobaczenia niedługo

Stammers zabrał teczkę i zostawił komandosów w sali pełnej sprzętu. Ufał, że komandosi dobiorą między sobą specyfikę sprzętu.
 
Gveir jest offline  
Stary 27-06-2014, 15:41   #43
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Odprawa nareszcie się skończyła. Will miał wrażenie, że zapuści tam piękne, szkockie korzenie a dupa urośnie mu w kant od mało wygodnych krzesełek. Amerykanie mieli jednak coś wspólnego z angolami - lubili sobie pogadać - w końcu udało się sklecić coś w rodzaju planu. Co prawda gęsto naszpikowanego niewiadomymi, ale cóż, nie zawsze miało się dobry wywiad.

Will powstrzymał się od parsknięcia na wzmiankę o wyciszanej broni. Wytłumioną broń można było zabrać, ale i tak hałas takiej "wytłumionej" broni będzie dość duży. No, ewentualnie przykręci tłumik do swojego browninga, ale chyba nic ponad to - i tak zrobią zadymę którą pewnie usłyszą po drugiej stronie gór Hartzu, więc sceptycznie podchodził do rewelacji majorka. W końcu jednak można było wyjść i rozprostować nogi. Wcześniej zajrzał też to szafki z gratami drużyny przeciwnej, wybierając ubrania niemieckie odpowiednie do swego rozmiaru. Przejrzał też, czym dysponują w tej chwili i nie wyglądało to źle - sporo broni maszynowej, karabiny, pistolety, granaty - co tylko dusza zapragnie, pełen przegląd arsenału Adolfa. Dłuższą chwilę zajęło mu kompletowanie składnie wyglądającego ekwipunku i umundurowania żołnierza niemieckiego, za którego miał się przebrać i często musiał korzystać z lustra, aby dopasować to, co źle leżało lub źle wyglądało. W końcu uzyskał zadowalający efekt - oglądał się ze wszystkich stron, wyglądając jak rasowy panzergrenadier. Była nawet machorka, którą co prawda niechętnie, ale w tej chwili z musu palili żołnierze niemieccy - Will nie miał najmniejszej ochoty palić tego szajsu, ale wiedział, że każdy szwejk wyczuje charakterystyczny odór machorki. Albo jego brak, dlatego skręcił kilka petów, dokładne okadzając mundur niemiecki. Od zaciągania się tym fatalnym tytoniem rozbolała go głowa, więc przebrał się w mundur wyjściowy i poszedł do kasyna nieco się rozluźnić. Siadł przy stoliku, zamawiając kufelek Guinessa i czekając na resztę drużyny. Nie wątpił, że za moment skończą swoją robotę i też wdepną na głębszego.
 
Asmodian jest offline  
Stary 28-06-2014, 01:42   #44
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Major zabrał manatki i wyszedł. Tony chwilę za nim patrzył po czym rzekł krótkie - Ja pierdolę... Co za koleś... - pokręcił z niedowierzaniem głową. Następnie rzucił spojrzenie każdemu z kolegów ciekaw co powiedzą. W końcu oparł ciężko dłonie o kolana i wstał. Zaczął zabierać swój ekwipunek.

- Mógł nam zostawić jakiś wzornik... Jak strzelam do Fryców to ich kurde nie oglądam jak na defiladzie... Jak myślicie jaki powinienem wziąć sobie stopień? - popatrzył pytająco głównie na Will'a który się zdawał wiedzieć co robić i na Clarence'a którego uważał za eksperta od spraw frycowych. Pewnie by się nie wyhylać i nie rzucać w oczy powinien zabrać mundur szeregowca lub młodszego podoficera. Mógłby wówczas drzeć się te ich "Jawohl!" i chyba by starczyło.

- Będziemy z Waffen SS tak? To jakby co to ja szprecham całkiem nieźle po francusku. Mogę być jakimś francuskim ochotnikiem. Bo z niemca to mnie złapią po kilku krótkich zdaniach... - rzekł myśląc na głos i przeglądając poszczególne elementy ekwipunku. Najmniej problemów miał z bronią. Znał ją tak samo jak jakąkolwiek która była tu w szafach. Ale te torby, bluzy, koszule to już miał tylko ogólne pojęcie jak dobrać i włożyć. - W razie czego będę zgrywał jakiegoś francuskiego przygłupa... - mruknął nie wiadomo do kogo krzywiąć się przed trzymanym w dłoni mundurem. Pewnie dałby się radę ubrać by z daleka czy paru kroków nawet wyglądać jak żołnierz niemiecki ale nie miał pojęcia jak zareagują na jakieś niedociągnięcia których on nie wychwyci prawdziwi żołnierze.

- Przydałoby się myślę coś na łapóki jakby ktoś się podejrzliwy zrobił po drodze a złotousty major nie dał rady go przegadać... Reichsmarki słabo chyba przędą i nawet Fryce to wiedzą... Funty i Zielone są w cenie ale może być kłopot się z nich wytłumaczyć... Bimber, szmpan czy koniak zajmuje dużo miejsca i masy... Chyba, że ci w pancerce już by to mieli... Może złoto, diamenty albo biżuteria? Jak myslicie? - spytał trochę żartobliwym tonem choć uważał, że taki "zelazny zapas" by im się przydał "jak złoto" właśnie. Zwłaszcza jakby fryców było za dużo albo niewygodnie załatwić majchrami i tłumikami. Wówczas sprawa mogłaby się rympsknąć jeszcze zanim dotrą do obozu.

- Słuchajcie... A broń bierzemy tylko niemiecką? Wiecie, że oni ledwo przędą to się sztukują jak mogą... A mnie taki wytłumiony sten by się przydał... Jak mamy pancerki to najwyżej gdzieś na pakę się by wrzuciło... Jak myslicie? - spytał o opinię kolegów.

Gdy już dobrał sobie ekwipunek na misję zabrał się do kasyna gdzie Will już czekał. Zamówił też sobie guinessa bo lubił tę markę. Stuknął się z dowódcą i spytał. - Jaa... Już z róznymi ludźmi pracowałem ale ten Jankes to nawet jak na Jankesa... Kto go kurde do nas wrzucił? - pokręcił z niedowierzaniem głową i łyknął kolejna porcję browara. - Dobra, olać to. Co myślisz o całej tej misji? Masz jakiś plan? - w sumie po to tu przyszedł. Miał nadzieję, że teraz jak zostaną sami to pogadają spokojniej, przyjemniej i mniej utopijnie.
 
Pipboy79 jest offline  
Stary 30-06-2014, 20:12   #45
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Reszta dnia minęła spokojnie. Po kilku piwkach przestaliście myśleć o majorze i powodach dla których ma wami dowodzić. Przy procentach zaczęliście wspominki poległych kolegów, przechwałki i anegdoty.
Piwo lało się litrami, śmiech oraz humor dopisywał. Około północy porucznik Jones zarządził powrót do kwater.
Alkohol ściął was z nóg i położył spać. Nazajutrz nikt was nie budził, nikt nie zrywał z łóżka.
Po wyspaniu się i porządnym śniadaniu zebraliście się ponowie w sali. Razem z porucznikiem wybraliście starannie broń. Każdy z was postanowił zabrać z sobą pistolety z tłumikami dźwięku.
Po przymiarce mundurów i ekwipunku wyglądaliście niczym rasowi esesmani.

Zaraz po tym mieliście czas na przestudiowanie materiałów wam dostarczonych. Porucznik Jones omówił z wami kilka wersji wydarzeń i odwołał się do umiejętności. Jesteście komandosami SAS - elitą.
I czekało was elitarne zadanie.
Około godziny 16, po obiedzie do pokoju w który siedzieliście zajrzał na chwilę major oznajmiając wam, że wylot nastąpi o godzinie 4 rano jutro. Nie powiedział nic więcej, kiwnął głową na znak pożegnania i zniknął zamykając za sobą drzwi. Każdy z was zastanawiał się jakimi umiejętnościami dysponuje szpieg OSS z korpusu Marines. Czy będzie kulą u nogi, okaże się pomocny, a może.. wykaże się odpowiednimi umiejętnościami.

Końcówka dnia przebiegła wam różnie. Niektórzy napisali listy do rodzin czy popijali leniwie piwko.
Byli tacy co spędzili ostatnie wolne chwile czytając książkę. Jedna myśl nie schodziła wam wszystkim z umysłów: co będziecie robić, gdy zakończy się wojna? Zadań nie będzie wam brakowało, jednak nie będzie ich tyle i na pewno nie będą tak spektakularne jak te odbyte podczas wojny. Świat wyhamuje, Europa będzie dźwigać się z gruzów. Gdzie znajdą miejsce komandosi SAS?
Z tym pytaniem zasnęliście w swoich kwaterach.

*

25 kwietnia 1945 roku, godzina 3 rano. Opadając mgła i lekki wiatr

Było ciemno. Słońce nie raczyło jeszcze wejść na nieboskłon. Lekki wiatr dzwonił o okna kwater.
Porucznik Jones wstał na godzinę przed wylotem. Usiadł na pryczy i spojrzał po ciemnym pomieszczeniu.
Zakwaterowano was razem, kilka łóżek i szafek.
Francisa dręczyło pytanie o przyszłość, oto co spotkają w górach Harzu. Oto czy kogoś z nich nie dosięgnie kula przeznaczenia. Wstał z łóżka, by wykonać pad na podłogę. Porcja 30 pompek na dzień dobry była obowiązkiem w dniówce Jonesa. Oczywiście jeśli pozwalały na to warunki..

Po takie pobudce Jones zaczął przechadzać się i uderzać sprzączką paska w metalowe oparcia łóżek. Świdrujący uszy dźwięk, przypominający dzwon wybudzał kolejnych żołnierzy.
- Pora wstawać, panowie. Już czas.

Sen został przepędzony. Zaczęliście szykować się do misji w tempie ekspresowym.
Niemieckie mundury, oporządzenie. Wszystko lądowało na waszych ciałach. Hełmy postanowiliście założyć w samolocie, nie było sensu paradować w tych blaszakach po całym kompleksie.
Wyekwipowani i zwarci wyszliście prowadzeni przez porucznika. Znienawidzone mundury okazały się bardzo wygodne. Dodawały wam ogromu pewności siebie, budząc szacunek i grozę. Plotka głosiła, iż firma Hugo Boss otrzymała proste zadanie "stworzenie mundurów, które będą budziły grozę oraz respekt w przeciwniku". I cholera, to się im udało.
*

Na małym placu apelowym czekała na was ciężarówka. Przed wejściem na pakę stał sam podpułkownik Mayne oraz major Stammers.
Porucznik zadeklamował rozkaz "baczność", który wykonaliście stając w równej linii i salutując podpułkownikowi. Żaden z was nie odwrócił wzroku ku majorowi. Ten nie przejmował się tym faktem, uśmiechając lekko.
- No! Nigdy nie sądziłem, że niemieccy żołnierze będą mi salutować. Panowie - zwracając się bezpośrednio do komandosów wyprostował się jeszcze bardziej i spoważniał - liczymy na was. Los końca wojny oraz czasów zaraz po niej zależy od was. Niemcy muszą zostać odcięci, zatrzymani, a ich skarby odbite. Nie mówię o dziełach sztuki ale o technologiach, które nam się nie śniły. Powodzenia i mam nadzieje powitać was żywych tutaj.

Major kiwnął wam głową i ruszył do szoferki. Zapakowaliście się na pakę pojazdu, a w kolejnej chwili kierowca zapuścił silnik. Ruszyliście z pełną mocą, kiwani przez wyboje leśnych dróg oraz ryk silnika.
Milczenie było jedynym rozwiązaniem. Jesteście profesjonalistami, nie żółtodziobami, którzy dodają sobie otuchy głupią gadką. Ile jechaliście? Bóg raczył wiedzieć. No i może Król.
Jednak gdy zbliżaliście się do waszych uszu dotarł charakterystyczny dźwięk silników samolotowych.

Na pasie startowym z mocno ubitej ziemi stał potężny C-87 Liberator. Czterosilnikowy kolos czekał na komandosów. Ciężarówka zatrzymała się na przeciwległym do kierunku startu końcu pasa.



Sprawnie wyskoczyliście z pojazdu i truchtem pobiegliście do samolotu. Wpakowaliście się do środka i zajęliście miejsca w brzuchu latającej bestii.
Major chwilę się ociągał, co wzbudziło wśród was uśmieszki politowania i docinki ale dobiegł do samolotu. Zatrzasnął właz i przytrzymał się konstrukcji bowiem w tej chwili samolotem zatrzęsło. C-87 zaczął rozbieg ku miejscu waszego przeznaczenia.
Stammers spoglądał na was wszystkich. Ubrany w mundur z dystynkcjami Scharführer czyli sierżanta. Uzgodniliście, że tylko porucznik Jones będzie podszywał się pod kaprala, natomiast wy będziecie szeregowymi żołnierzami. Będzie to o wiele wiarygodniejsze niż zajechanie wozem pancernym przez majora SS, porucznika i sierżantów.
- Na miejscu będziemy za jakieś 4 godziny. Eskortować nas będą trzy Mustangi P-51. Odbiją na swoje pozycje wraz z wleceniem w teren nazwany Strefą Z, gdzie myśliwce są bardzo szybko wychwytane i zestrzeliwane. Będziemy skakać z niskiego pułapu co zapewni niewidoczność dla radarów.

I ponownie, niczym za pierwszym razem, major Stammers uraczył was amerykańskim uśmiechem.
- Aż przypomina się mi pomysł żółtków. Wypakowali średni samolot transportowy materiałami wybuchowymi z zamiarem wpierdolenia się w lotniskowiec. Stateczek poszedłby na dno bez dwóch zdań, ale w ostatniej chwili został zestrzelony przez bodaj Hellcata. Zniknął w pięknej kuli ognia.. mogę przyrzec, iż lotniskowcem lekko zabujało od fali uderzeniowej. Ah te japońce...
Major zniknął w przejściu do kabiny pilotów zostawiając was samych z ciszą, hukiem silników i widokami za szyb.
Lecieliście na spotkanie z przeznaczeniem.
 
Gveir jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172