Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-05-2006, 08:33   #11
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Vincenzo :

Siwy starzec, przywódca inkwizytorów wydał się Medyceuszowi znajomy. Gdzieś Vincenzo już go widział, ale nie mógł sobie przypomnieć gdzie. Florentyńczyk bez słowa obserwował jak ubrani w czerwone płaszcze ludzie podchodzą do katedry i ich przywódca zaczyna wykłócać się z proboszczem. „Do diaska to jakaś poważna sprawa. Inkwizycja nie zwykła zakłócać publicznych uroczystości w ten sposób. Święte Officjum działa zdecydowanie dyskretniej”. Nim zdecydował się podejść ubiegła go ta francuzeczka. Widząc z jakim temperamentem strofuje inkwizytora Vincenzo miał spore trudności z utrzymaniem wystudiowanej miny żałości po stracie przyjaciela. „Uroczy głuptasek” pomyślał gdy w sukurs Caroline ruszył ów odziany na mrozy mężczyzna. Vincenzo podążył za nim. Po pierwsze nie miał ochoty przedzierać się przez tłum nierzadko spoconych ludzi, a to robił za niego ów Rusin, po drugie zaciekawiło go całe zdarzenie.
Gdy turecko odziany osobnik wziął w opiekę dziewczynę Florentyńczyk stanął koło inkwizytora i proboszcza, po czym ściszając głos przemówił:
- Jestem Vincenzo de Medici. – zawiesił głos by dotarło do jego rozmówców z kim mają do czynienia. Był przekonany, że nie musi mówić nic więcej. Jego nazwisko mówiło samo za siebie, a on sam był już dobrze znany w kościele.
- Nie godzi się by Słudzy Boży toczyli spory na oczach wiernych. Ty Mości proboszczu zaprowadź nas do katedry, a ty Mości inkwizytorze wyłuszczysz w środku sprawę z którą przyszedłeś – oznajmił głosem przyzwyczajonym do rozkazywania i nieomal dotknął palcem piersi starca.
Vincenzo odwrócił się w stronę Caroline i Jaromiła.
- Zechciejcie Państwo nam wybaczyć, że ich opuścimy. – skłonił się wytwornie dziewczynie i spoglądając na proboszcza wyciągnął rękę w kierunku wejścia do katedry.
- Prowadź Ojcze.
To była sprawa kościoła, nie dla postronnych oczu.
Mimo całego zdecydowania Florentyńczyk był zaniepokojony. Poważnie zaniepokojony faktem, że stryj nie uprzedził go o wizycie inkwizycji na pogrzebie. Tylko jedno wyjaśnienie mu się nasuwało, a wynikające z pośpiechu inkwizytorów. Mieli mało czasu, zatem musieli dowiedzieć się czegoś niepokojącego zanim powiadomili o tym Jego Świątobliwość i musiało to być na tyle poważne, że działali bez zgody Rzymu.
Oczywiście istniało też inne wyjaśnienie. Leon X mógł po prostu nie mówić wszystkiego swemu bratankowi, ale było to mało prawdopodobne skoro go tu posłał było oczywiste, że Vincenzo zobaczy to całe zajście. Skoro papież ukrywałby to przed nim, to tym bardziej inkwizytorzy zachowywaliby się dalece bardziej dyskretnie.
Trzecia ewentualność zaś była taka, że stryj Giovanni nie zdążył go poinformować, że wysyła swoich Domini Canes. Zatem teraz była dobra okazja by się wszystkiego dowiedzieć.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 09-05-2006, 16:30   #12
 
Pikazzo's Avatar
 
Reputacja: 1 Pikazzo ma wyłączoną reputację
Zdenerwowany ksiądz prowadził Vincenza przez wielką, chłodną i zacienioną katedrę w stronę ołtarza, jego kroki wybijały nierówny rytm, trochę kulał. W jego jasnoniebieskich oczach widać było złość pomieszaną z przerażeniem, zdawało się że połyskują w nich łzy...
-Czy to... panicz de Medici?- wysapał zmieszany proboszcz słabym głosem prowadząc Vincenza wgłąb katedry -Oni... chcą odroczyć pogrzeb!-
-Ksiądz nic nie rozumie!- przerwał mu mocnym głosem najstarszy inkwizytor po czym opanował się -Panie, wyjaśnię o co chodzi kiedy znajdziemy się -rozejrzał się po prawie pustej katedrze- w nieco dogodniejszym miejscu...-
 
__________________
"People say I talk too much
I don't care I talk too much
Momma say I failed in life
I don't care I failed in life
Daddy says I drink too much
I don't care I drink too much"
Pikazzo jest offline  
Stary 09-05-2006, 19:02   #13
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Caroline

-Dlaczego oni mi to robią? Dlaczego w dniu jego pogrzebu? Dlaczego?- Caroline wyszeptała płaczliwym i lekko zachrypniętym głosikiem do Jeremiła tym samym zmuszając go by odwrócił się do niej przodem. Po jej głowie kłębiło się wiele uczuć. Od złości, smutku, żalu aż po załamanie i chęć skończenia wszystkiego co niegdyś zaczęła. Naszła ją nawet wena na napisanie Trenu...o jej przyjacielu, a później wielu dzieł literackich o zajściu przed katedrą. Łzy zaś płynęły niczym gorący strumień rozpaczy po rozżarzonych policzkach. Zapłakana i czerwona ze złości, smutku i przez te łzy oraz cały ten incydent. Dopiero teraz zastanowiła się na co się narażała zaczynając wogóle otwierać usta w kierunku inkwizytora, ale mało ją to właściwie obchodziło. W tej chwili jedynie śmierć uśmierzyła by jej ból chodziaż najpierw postanowiła opanować go w inny sposób. Rzuciła się na Jeremiła mocno go przytulając i płacząc w ramię.
Ja rozumiem, że król Francji Robert II Pobożny w 1022 roku rozpoczął wbrew woli Kościoła ściganie heretyków, a w 1028 roku w Mediolanie władze miejskie doprowadziły do podpalenia stosu pod heretykami wiem o tym wszystkim, ale powiedz co zrobił Leonardo? Prosze powiedz, że to nie chodzi o niego? ...dlaczego? - ostanie słowo wypowiedziała już ostatkiem sił. Czuła się słabo. Nogi robiły jej się jak z waty. Zrobiło jej się duszno jakby miała zaraz zemdleć.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 09-05-2006, 19:58   #14
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Angelique de Russeau

Zatrzymała się w połowie schodow i lekko odwróciła słysząc lament i żale kobiety.

Cóż daje żal gdy nie można nic już zrobić dla tych co odeszli? To może pomóc chyba tylko osobie żalącej się...
Odeszli nic nie czują...

Nauczyła się tego dawno.

Z drugiej strony, cóż za interesująca grupka...
Leonardo zdecydowanie miał oryginalny gust...

Lekko się uśmiechneła do swoich wspomnień...

Kątem oka dostrzegła Jakuba czekającego spokojnie przy pierwszych drzewch. Tak, na niego zawsze można liczyć.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 09-05-2006, 23:38   #15
 
LMGray's Avatar
 
Reputacja: 1 LMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnie
Jeremił

Jeremił w pierwszej chwili zaniemówił, juz chciał zrzucić dziewczynę z ramion myśląc o etyce, dobrym, szlacheckim wychowaniu, a przede wszystkim co powiedzieliby jego znajomi widząc jak obściskuje się z jakąś ślicznotką na porzebie jednej z najznamienitszych osób jakie dotychczas pojawiły się na świecie, lecz to drobne, kruche ciało bardziej go onieśmielało niż cała drużyna barbarzyńskich, tatarskich psów. Zmieszany delikatnie pogładził Caroline po włosach, po czym wyciągnął pogniecioną, czerwoną, jedwabną chusteczkę i podał ją dziewczynie mamrocząc coś o spokoju duszy, czy wiecznym odpoczynku. Już miał puścić poetkę, zwłaszcza, iż w oddali zobaczył pewnego dobrego kupca reprezentującego znaną florencką rodzinę, której sprzedawał miód i bursztyny ze swych rozległych posiadłości, gdy zauważył iż sreberko spoczywające w jego ramionach zaczyna mdleć. Przebiegło mu jeszcze przez myśl, iż jest to jeden z tych dni, w których nie powinien ruszać się z dworu, po czym błogosławiąc najświętszą panienkę podniósł ją jednym energicznym ruchem i dźwigając tak przepiękną Caroline żwawym krokiem podążył w stronę pozostawionej ławki. Po drodze rozpychając już drugi raz tych samych ludzi szeptał dziewczynie, iż wszystko będzie dobrze, w myślach natomiast modlił się aby jakimś cudem wszyscy ludzie zapadli się pod ziemię, a przynajmniej odwrócili wzrok od niego.

Położył dziewczynę na ławce, sam zaś teatralnie otrzepał się i głośno aby wszyscy słyszeli zawołał niby to do siebie:
- Tylu ludzi, a ani jeden porządny człeczyna się nie znajdzie co by wody przyniósł, nie mówie tu ja juże wcale o medykach, czy innych panach dobrodziejach.
 
__________________
"Niektórzy patrzą na świat i pytają: Dlaczego?
Inni patrzą na swoje marzenia i pytają: Dlaczego nie?"
George Bernard Shaw
LMGray jest offline  
Stary 10-05-2006, 08:49   #16
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Vincenzo :

Z niejaką ulgą Florentyńczyk zagłębił się w chłód katedry. Przemierzając jej wnętrze zastanawiał się, czy i tutaj Leonardo pozostawił ślady swego kunsztu. Z tych rozmyślań wyrwał go głos proboszcza oznajmiający, jakoby inkwizytorzy chcieli odroczyć pogrzeb.
Sugestię starca o dogodniejszym miejscu natychmiast podchwycił. Obydwaj mężczyźni najwyraźniej nie mogli dojść do porozumienia. Czego widomym znakiem była gorsząca kłótnia przed katedrą.
Gdy dotarli przed główny ołtarz de Medici tak jak i reszta przykląkł z szacunkiem. Wstając oznajmił :
- Tu jest dogodne miejsce. Słyszy nas tylko nasz Pan. – powiódł wzrokiem po stojących za nimi ławkach. Jedynie w dalszych rzędach klęczeli jacyś modlący się ludzie. Zbyt onieśmieleni, by zajmować miejsca bliżej ołtarza.
- Liczę także, że powściągniecie moi mili swoje nerwy w tym poświęconym miejscu i spokojnie przedstawicie mi swoje stanowiska. – stwierdził spoglądając to na proboszcza, to na inkwizytora.
- Czy to prawda, że chcecie odwołać dzisiejszą uroczystość ? – spytał groźnego starca – Jeśli tak, to dlaczego Mości Inkwizytorze ?
Czekając na odpowiedź Vincenzo zastanawiał się, czy aby inkwizycja nie przekracza swoich uprawnień. Doprawdy trudno było mu sobie wyobrazić powód dla jakiego musiano by odraczać pogrzeb. Zjechali się ludzie z całej Europy. Nie wspominając posła króla Francji, a nie było tajemnicą, że Franciszek I i papież nie przepadają za sobą i rywalizują o wpływy w Północnej Italii. Odwołanie pogrzebu, który miałby się odbyć na terytorium Francji stawiałoby papiestwo w bardzo złym świetle i mogło być powodem do konfliktu z królem, a stosunki z nim i tak już były napięte. Mało kto, może prócz jego brata, tak dobrze się orientował jak Vincenzo, że nie są gotowi do wojny z Francją. Na razie.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 10-05-2006, 16:26   #17
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Wnętrze katedry, mimo dość zimnej i surowej budowy, olśniewało. Idąc po korytarzach Vincenzo naliczył około setki obrazów i szkiców mistrza da Vinci- podarowane czy wypożyczone przez ich właścicieli, a także zabrane poprostu z pracowni Leonarda. Piękne dywany, wokół ścieżki ułożone w prawie nieprzerwanym szeregu świece, które tylko czekały na podpalenie ich... Chyba każdy chciałby mieć taki pogrzeb... No, może bez tych inwkizytorów.
Gdy po niespełna dwóch minutach Vincenzo znalazł się pod ołtarzem- specjalnie poddany wielu zabiegom renowacyjnym ze względu na tą okazję- inkwizytor wyciszył się już, a proboszcz odrobinę uspokoił- lecz nadal miał łzy w oczach. Na zadane pytanie śledczy duchowny odpowiedział z uśmiechem:
- Trzy, może cztery godziny opóźnienia to tak wiele?- zapytał siwy mężczyzna, poczym zaczął pospiesznie wyjaśniać bratankowi samego Leona X- Działamy zgodnie z nakazem natychmiastowej kontroli i jedyne, czego chcemy to oględzin zwłok chowanego tutaj Leonarda da Vinci i, jeżeli będzie to konieczne, lekarskiej ekspertyzy na temat jego śmierci. Jeżeli będzie pozytywna...
-Na Boga, tożto przecież bezczeszczenie zwłok!- zawył nagle probosz, cały czerwony ze wściekłości- Zabraniam, nie pozwalam! Jezusie, jeżeli teraz słyszysz moje słowa, to ukaraj tego duchownego za...
- Skończcie te brednie!- ryknął niczym niedźwiedź szykujący się do ataku inkwizytor-Oględziny muszą zostać przeprowadzone, czy tego chcesz czy nie! Zdanie jednego klechy a werdykt inkwizycji to dwie różne rzeczy! Nie zezwolimy na pogrzeb bez naszych oględzin!- groził z miną pełną pewności siebie i swojego zwycięstwa.
No cóż, ciekawy początek...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 11-05-2006, 08:57   #18
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Vincenzo :



Przytykając palce do ust de Medici podparł rękę w łokciu zastanawiając się nad całą sytuacją. Inkwizycja najwyraźniej miała podejrzenia, że zgon Leonarda nie był naturalny. Według prawa kościelnego inkwizytor miał pełne prawo zażądać oględzin ciała i faktycznie proboszcz nie miał nic do gadania. Przywilejem Świętego Officjum było dociekanie prawdy, ale tu w grę wchodziły czynniki natury politycznej, dla których prawda nie była bynajmniej najważniejsza. Przede wszystkim należało uniknąć skandalu i prowokowania Francuzów. Z drugiej jednak strony kilkugodzinna zwłoka w pogrzebie, to nie była wysoka cena za ustalenie okoliczności śmierci Leonarda. Taka wiedza mogła być przydatna w przyszłości. Po za tym to była pierwsza poważniejsza misja młodego Florentyńczyka i rozwikłanie tej sprawy poprawiło by jego pozycję. Nie mówiąc o tym, że życiem i śmiercią Leonarda był zainteresowany także z pewnych powodów osobistych. Po krótkim zastanowieniu podjął decyzję. Pozostawała jeszcze kwestia braku pokory starca.
- Z przykrością stwierdzam, że muszę Ci przypomnieć Mości Inkwizytorze, że składałeś śluby bezwzględnego posłuszeństwa papieżowi, - Vincenzo zaakcentował słowo „bezwzględnego” - a ja jestem tu jego bezpośrednim wysłannikiem. Zatem decyzja kogo i czy będziesz badał spoczywa na moi sumieniu.
W ten w miarę delikatny sposób de Medici przypomniał starcowi, za kim stoi realna władza. Wystudiowanym i podejrzanym u Leona X gestem zakrył dłonią twarz jak gdyby w głębokiej zadumie. U kogoś tak młodego mogło wydawać się to cokolwiek śmieszne zwłaszcza, że stali przy nim znacznie starsi duchowni, ale nie w wypadku kogoś kto był Medyceuszem.
- Bene. – stwierdził podnosząc wzrok – Całą rzecz musimy zorganizować jak najdyskretniej, by nie narażać reputacji kościoła, któremu wszyscy w miarę swych skromnych możliwości służymy.
- Ojcze. –
zwrócił się do proboszcza – Zgodzisz się zapewne, że jeśli Leonardo nie umarł śmiercią naturalną należy ustalić kto się przyczynił do jego zgonu. Ktoś kto się targnął na tak wielkiego człowieka nie boi się Boga i stanowi zagrożenie dla innych, nawet najzacniejszych chrześcijan. Naszym, a również Twoim obowiązkiem jest chronić wiernych. Zatem wierzę, że okażesz nam pomoc w naszym trudnym, acz koniecznym dziele.
Vincenzo przerwał na chwilę kładąc łagodnie rękę na ramieniu księdza. Mimo że starał się mu spokojnie wytłumaczyć, że oględziny są konieczne, było oczywiste że nie będzie tolerował sprzeciwu.
- Przygotuj zatem proszę komnatę z solidnym stołem, w której można by dokonać oględzin i zadbaj o dostarczenie tam ciała. Później zbierz swoich pomocników i udaj się przed katedrę. Tam oświadczysz tłumowi, że ze względu na opóźnienia jakie wyniknęły z trudności w odpowiednio godnym przygotowaniu ciała do pogrzeb uroczystość rozpocznie się z dwugodzinnym opóźnieniem.
De Medici spojrzał z kolei na inkwizytora.
- Ty zaś Ojcze Inkwizytorze wyślij co spieszniej jednego ze swoich ludzi po zaufanego medyka. Spieszcie się, bo macie na całą rzecz dwie godziny. Żeby nie było nieporozumień, ze względów istotnych dla papiestwa bez względu na to co ustalicie pogrzeb musi się odbyć. – Vincenzo wycelował palec w pierś inkwizytora dla podkreślenia wagi swych słów.
- I jeszcze jedno. Oględziny odbędą się w mojej obecności, bym mógł zdać z całej sprawy relację Jego Świątobliwości, a zatem moi drodzy w imię boże zaczynajmy. Księże Proboszczu prowadź w jakieś dogodne miejsce.
Vincenzo kątem oka spoglądając na obrazy pomyślał z niejakim rozbawieniem, że intrygujący za życia Leonardo intryguje nawet po śmierci.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 12-05-2006, 14:01   #19
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Inkwizytor uśmiechnął się i z wyższością spojrzał na proboszcza. Zwyciężył, każdy to wiedział. A przynajmniej na chwilę obecną był wygrany...
- Mój panie- zwrócił się inwkziytor do Vincenza- Czy sługa papieski, czyli moja skromna osoba, mógłby być nieprzygotowany do natychmiastowego działania by uniknąć skandalu? Przed drzwiami, w kordonie, stoi nasz medyk, brat Armel, który miał okazje leczyć urazy nabyte podczas upadku z konia samego Franciszka I! - mówił z nienaganną kulturą inkwizytor- Księże proboszczu, proszę o wprowadzenie moich przyjaciół...
Ksiądz- klnąc pod nosem całą rodzinę inkwizytora i wytykania mu, że winien nazywać go conajmniej kardynałem- podążył w kierunku chłodnych korytarzy katedry. Po chwili zniknął już za jedną ze starych, wzorowanych na romańskich dziełach, kolumn.
- Medyceusze zaszczycili nas swoją wizytą- Leonardo byłby napewno szczęśliwy- zaczął odrazu inkwizytor, widać było, że czekał na zniknięcie klechy- Sprawa jest na tyle poważna, że możliwy jest też nakaz pochowania zmarłego na nieświęconej ziemi... Nic nie sugeruje, jaśnie panie, lecz jedynie uprzedzam.- po swych słowach starszy z inkwizytorów odszedł na kilka kroków, poczym zaczął poprostu bawić się swymi pierścieniami.
[user=2530, 2226]Z odległości owych kilku metrów jednak westchnął w kierunku Vincenza:
- Inkwizycja nie ma tu wiele do działania, większość naszych współpracowników jest aktualnie zamrożonych... Potrzebujemy kogoś, kogo wpuszczą na wszelkie salony, komu zaufa nawet spowiednik królewski... - inkwizytor szybkim krokiem podszedł do jednej z ław, specjalnie ozdobionej dla wiernych i położył tam kawałek papieru. Gdy Vincenzo podszedł bliżej przeczytał pierwsze słowa i nie musiał czytać już dalej- doskonale znał tą formułkę... Współpraca z inkwizycją w zamian za nietykalność i dostęp do wielu wiadomości... Ale czy warto?
[Tom Atos- napisz UW skierowaną do mnie i Pikazza z decyzją Vincenza, a potem ciąg dalszy postu][/user]
Wtem do wnętrza, pod sam ołtarz, przybyła pozostała piątka inkwizytorów. Jeden z nich- zapewne lekarz- dźwigał ogromną, czarną walizkę, gdzie ciągle coś się o siebie obijało- pełno medykamentów, narzędzi i ziół.
- Więc, wspaniały Medyceuszu, gdzie ma odbyć się zabieg?- zwrócił się łapiduch (czy raczej w tej chwili kroiduch) do Vincenza z uśmiechem. Ten już chciał się odezwać, lecz inkwizytorzy szybko wzięli trumnę i zanieśli ją do małego pomieszczenia, które niechętnie wskazał proboszcz.
Już po kilku chwilach wszystko było przygotowane- kadzidło, które miało zabić zapach, pełno sprzętu do krojenia, płynów i ziół... Szybkie wyrwanie kilku gwoździ, skrzypnięcie wieka trumny i oczom Vincenza ukazał się stary Leonardo- siny i pełen strupów na ciele.
- Bracie Gabrielu, proszę pisać. Stan zmarłego- w normie, prócz wielu strupów na ciele. Co pod nimi? Ah tak, ranki, dziękuje Armelu. Większych ran czy niedawno zasklepionych blizn nie ma, więc nie zginął od ciosu. Tak bracie, proszę ciąć. - mówił i dyktował najstarszy z inkwizytorów, opisując bratu Gabrielowi ciało- Krew z odcieniem czerni, czasem się pojawia- też norma. Płuca w całości, trochę niewydolności przy oddychaniu. Bracie, nie trzeba szukać serca, to nam do niczego nie potrzebne. Gałki oczne- mocno przekrwione, pewnie cierpiał na bezsenność. Może bał się czegoś, warto określić przyczynę. W każdym razie nie ma żadnych urazów fizycznych...- wymruczał pod koniec pełen zamyślenia inwkizytor- Trzeba by było to zbadać...


Tymczasem przed katedrą było coraz gorzej- zrażeni pojawieniem się inkwizycji ludzie coraz bardziej burzyli się przeciwko czekaniu tej godziny, chcieli już wejść do katedry, a gdy proboszcz powiedział, że uroczystość odbędzie się jeszcze 2 godziny później- mało brakowało do zamieszek! Wiele krzyków, kilka omdleń- ludzie nie wiedzieli, co się dzieje... Napewno coś z nie tak z Leonardem... Ale co? Setki spekulacji, miliony słów...
 
Kutak jest offline  
Stary 12-05-2006, 14:49   #20
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
[user=1476, 2226]Spoglądając na kawałek papieru Florentyńczyk uśmiechnął sie w duchu. "Ach Ci inkwizytorzy. Podejrzliwi do granic nieuprzejmości". Na głos zaś dodał :
- Mości Inkwizytorze. Doprawdy schowaj ten świstek, bom gotów się obrazić. Jeśli potrzebujesz moich dyplomatycznych usług jestem gotów Ci pomóc w miarę moich możliwości. Licząc jednocześnie na rewanż z twojej strony. Nie nazywajmy jednak tego współpracą. Powiedzmy, że określimy to wzajemnym świadczeniem usług pomiędzy przyjaciółmi.
Vincenzo pozwolił sobie na drobny uśmiech.[/user]

Vincenzo :

Florentyńczyk wyciągnął czarną, a jakże, jedwabną chusteczkę i przytknął ją do ust jak tylko zobaczył ciało Leonarda. Mimo że krew denata była czarna i tak poczuł jak robi mu się nedobrze. Przezwyciężając jednak słabość spytał medyka :
- Czy siność nie może świadczyć o uduszeniu, albo o otruciu ? I skąd te strupy ? Czym mogły być zadane ? A w ogóle mój drogi inkwizytorze czy znasz okoliczności znalezienia ciała ?
Vincenzo czuł jak tysiące pytań zaczynają kłebić mu się pod czaszką. Ciało Leonardo wbrew opinii inkwizytora ani trochę nie wyglądało normalnie.
- Jeszcze jedno. Sprawdź bracie Armelu treść żołądka. - de Medici przycisnął mocniej chustkę do ust w nadziei że jakoś to przetrzyma.
 
Tom Atos jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172