Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-10-2014, 08:45   #1
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
[Sesja detektywistyczna] Morderstwo w Shawford.



Cissbury choć było niewielką miejscowością leżało w pobliżu Ascot, a to oznaczało, iż miało znakomite połączenie z Londynem. Dostanie się do posiadłości Sir Edwarda Henry’ego czy to samochodem, czy koleją nie stanowiło żadnego problemu. Podróż wiodła przez zielone wzgórza, łąki i lasy Bergshire, które w październiku roku 1921 były wyjątkowo malownicze, tym bardziej, że pogoda poprawiła się. Słońce choć krótko, to przynajmniej intensywnie ogrzewało ziemię, tak iż nawet wieczory były całkiem ciepłe. Jak na październik oczywiście.

Jednego z takich wieczorów w posiadłości Sir Edwarda spotkało się kilku mężczyzn na wspólnej kolacji. Gospodarzowi dopisywał apetyt i pomimo pewnych dolegliwości zdrowotnych zjadł całkiem sporo. Rozmowa podczas posiłku toczyła się leniwie wokół błahych spraw. Jednakże panowie nie spotkali się jedynie po to, by wspólnie się posilić.
Po kolacji Sir Edward zaprosił gości do biblioteki, która była urządzona w cokolwiek już niemodnym wiktoriańskim stylu, jednak przytulnym i jakby od razu zachęcającym do odpoczynku. Można było zasiąść w wygodnych, skórzanych fotelach z wysokimi oparciami, a służąca zaraz przyniosła coś do picia. Gospodarz raczył się szklaneczką sherry, podczas gdy jeden z gości nadinspektor Davis poprosił o piwo. Podano cygara, tym którzy mieli ochotę skorzystać.

Henry zaciągnął się dymem i pierwszy zaczął rozmowę.
- Jak wiecie Panowie zaprosiłem Was nie tylko, by nacieszyć się Waszym towarzystwem, ale również w pewnym konkretnym celu. Mój przyjaciel nadinspektor Davis zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc w rozwikłaniu zagadki pewnego morderstwa. Ja zaś pomyślałem o Was, jako o osobach, które dzięki wiedzy, doświadczeniu i umiejętnościom byłyby w stanie z sukcesem zając się tą sprawą. Nadinspektorze …
Oddał głos Davisowi.
- Tak … - policjant odchrząknął wyciągają notes oprawiony w czarną skórzaną okładkę.
- Morderstwa dokonano na pani Brown. Została uderzona w tył głowy jakimś ostrym, ciężkim narzędziem. Jej oszczędności, około trzydzieści funtów gotówką, zabrano po splądrowaniu pokoju. Mieszkała w małym domku sama, nie licząc lokatora. Człowieka nazwiskiem Gorman. Nie było włamania. Żadnych śladów, żeby ktoś majstrował przy oknach, czy zamkach. James Gorman był w kłopotach, stracił pracę, zalegał z czynszem od dwóch miesięcy. Pieniądze znaleziono pod luźną płytą za domem. Na rękawie Gormana była krew i włos, ta sama grupa krwi i odpowiedni włos, jak u Brown. Według jego pierwszych zeznań nie zbliżał się do ciała, ale nie mogły się tam znaleźć przypadkiem. Ciało znalazł piekarz. Był to dzień, kiedy mu płaciła. Drzwi otworzył James Gorman i powiedział, że pukał do sypialni pani Brown, ale nie odpowiada. Piekarz wysunął przypuszczenie, że może zachorowała. Sprowadzili sąsiadkę, żeby weszła na górę i sprawdziła. Pani Brown nie było w sypialni i nic nie wskazywało, że w nocy spała w swoim łóżku, a pokój był splądrowany i deski z podłogi powyrywane. Wtedy pomyśleli, żeby zajrzeć do bawialni. Tam ją znaleźli, leżała na podłodze i sąsiadka podniosła taki krzyk, jakby oszalała. Oczywiście zaraz sprowadzili policję.

Davis westchnął na chwilę przerywają swą wypowiedź.
- Wobec zgromadzonych dowodów zatrzymano Jamesa Gormana pod zarzutem zabójstwa. Sąd na posiedzeniu wyjazdowym uznał go winnym i skazał na karę śmierci.
Nadinspektor znów przerwał spoglądając na Henry’ego.
- Sprawa wydaje się zamknięta i powiedzmy sobie szczerze dość banalna. – stwierdził Sir Henry. – Jednakże nadinspektor Davis uważa, że Gorman jest niewinny. Problem w tym, że nie ma dowodów na jego niewinność i tu wkraczacie Wy Panowie. Waszym zadanie byłoby zbadanie, kto jest prawdziwym zabójcą.
- Niezupełnie Sir Edwardzie. –
przerwał mu Davis – Nie twierdzę, że Gorman jest niewinny. Po prostu nie jestem pewien, czy to on zabił. Miałbym prośbę abyście Panowie przyjrzeli się sprawie i znaleźli nowe dowody, które jednoznacznie by rozstrzygnęły kwestię i … jak by to powiedzieć …
- Uspokoiły Pańskie sumienie. –
podpowiedział gospodarz.
- Właśnie. – stwierdził Davis z pewnym zakłopotaniem.
- Cóż Panowie z pewnością macie jakieś pytania. – powiedział Henry – Nadinspektor jest tu po to, by udzielić wam wszelkich informacji. Prawda nadinspektorze?
- Oczywiście. Słucham. –
poprawił się w fotelu zupełnie jakby był na jakimś egzaminie.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 19-10-2014, 08:21   #2
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Tak jak i zawsze, Monro miał już w ustach fajkę, gdy zaproponowano mu cygaro. Skrzywił się lekko, jednak po wypuszczeniu dymu z ust, twarz przybrała milszy wyraz. Kiedy Nadinspektor opowiadał o całej sprawie, niecierpliwie gryzł ustnik i przeczesywał dłonią krótkie włosy, błyskając od czasu do czasu złotą obrączką.

Sprawa wydawała się prosta. James Gorman. Spłukany facet, potrzebujący pieniędzy. Tylko jaki kretyn zabija własną landlady? Wiele się idiotów po świecie pałęta, to prawda. Richard Monro, ambitny śledczy, podchodzący już pod czterdziestkę, nie byłby zainteresowany sprawą, gdyby podejrzany nie miał imienia jego dziada - Jamesa Monro. Ktoś o imieniu James nie pasował mu na przestępcę.

- Panie nadinspektorze. Jak na razie mam jedynie jedno pytanie: Skąd u pana ta niepewność? Dlaczego podejrzewa pan, że panią Brown mógł zabić ktoś inny? - Słowa wypowiadał powoli, przy czym fajka poruszała się we wszystkie strony, lekko rozrzucając popiół. Najbardziej fascynujące było to, że wypowiadał się wyraźnie, pomimo oczywistej przeszkody w ustach.
 
Ardel jest offline  
Stary 19-10-2014, 17:57   #3
 
Halfdan's Avatar
 
Reputacja: 1 Halfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skał
Obok Abrahama siedział jego asystent, nastoletni Hindus. Właściwie to chłopak był Bengalczykiem, ale dla białych ludzi wszyscy pochodzący z tamtego regionu są Hindusami, podobnie jak w Indiach Brytyjskich wszyscy biali są postrzegani jako Brytyjczycy, niezależnie od narodowości. Jego prawdziwe imię, które odziedziczył po współpracowniku swojego dziadka, było zbyt trudne (lub po prostu wymagające za dużo wysiłku) do wymówienia i zapamiętania dla przeciętnego Brytyjczyka więc skrócił je do Hem Chandra Haque.
Nastolatek był bardzo podekscytowany wizytą u sir Edwarda. To właśnie dzięki niemu znalazł się w Wielkiej Brytanii. Sir Henry spędził znaczną część swojego życia w Indiach i to właśnie tam opracował swoją słynną metodą opisu i klasyfikacji odcisków palców. Współpracowało z nim dwóch podoficerów bengalskiej policji: Hem Chandra Bose (po nim chłopak dostał imię) i Azizul Haque, dziadek młodego Hema. Azizul po latach postanowił wysłać wnuka do Londynu, żeby tam młodzieniec zdobył wykształcenie i praktykę. Sir Henry zgodził się pomóc, jednak z powodu złego stanu zdrowia nie przyjął go do siebie. Załatwił mu za to posadę u Abrahama Abramsa, u którego chłopak zamieszkał.
Hem grzecznie czekał aż jego opiekun pierwszy zabierze głos. W międzyczasie notował wszystko w notesie. Nawyk ten został mu wpojony przez ojca, który podobnie jak dziadek również służył w Policji. Wypunktował spostrzeżenia wszystkich obecnych, a sam odczytał swoje dopiero na samym końcu:
  • kim jest Gorman z zawodu, ile ma lat, czy ma rodzinę, jaką ma grupę krwi?
  • kim jest pani Brown (pytania jak wyżej)?
  • kto odziedziczył dom po pani Brown i kto dziedziczy po Gormanie?
  • co powiedział Gorman w swojej obronie?
  • czy są inni podejrzani? czy pani Brown lub Gorman mieli wrogów?
  • czy jest możliwy dostęp do kartotek medycznych miasteczka w celu sprawdzenia grupy krwi mieszkańców?
 
Halfdan jest offline  
Stary 19-10-2014, 22:28   #4
 
Karolczaneq's Avatar
 
Reputacja: 1 Karolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodzeKarolczaneq jest na bardzo dobrej drodze
Jack rozsiadł się wygodnie na starym, ale przyzwoitej jakości fotelu. Przyjrzał się Sir Henry`emu. Jakże ten poczciwy człowiek zmienił się od ich ostatniego spotkania ! Jack, był mu bardzo wdzięczny za to co dla niego zrobił, więc gdy tylko otrzymał zaproszenie na kolację przyjął je bez wahania na myśl o spotkaniu ze starym przyjacielem.

Wysłuchawszy wypowiedzi reszty z zaproszonych wyjął na stół pogniecioną paczkę zwykłych papierosów. Nie lubił za bardzo cygar lub fajek, zaś najbardziej ze wszystkich preferował ten sposób korzystania z tytoniu.

-Miałem już kiedyś podobną sprawę. Tylko ,że w tamtym przypadku zabójca po prostu nie miał pieniędzy i obrał za cel staruszkę z przyzwoitymi oszczędnościami. - powiedział Jack wkładając do ust papierosa i zapalając go - Nie wiem czy tak nie było i w tym przypadku. Ale nie wysnuwajmy pochopnych wniosków, niewątpliwie trzeba przyjrzeć się tej sprawie.
 
Karolczaneq jest offline  
Stary 20-10-2014, 01:18   #5
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Twarz Abraham przybrała maskę niezwykłego zaciekawienia, gdy ten wysłuchiwał objaśnień nadinspektora. Ów mężczyzna o surowym wyrazie twarzy, podkreślającym jego bądź co bądź podeszły wiek, wygodnie rozsiadł się w fotelu. Człowiek ten pełen dumy i arogancji, którą wyczuć mógł każdy znajdujący się w jego otoczeniu, od czasu do czasu drapał się po posiwiałej brodzie i odchrząkiwał. Drewniana, misternie wykonana laska, z rzeźbioną na kształt głowy lwa rączką, stała oparta o podłokietnik. Przedmiot ten był od wielu lat nierozłączną częścią życia Adamsa. Rana wojenna, którą Abraham nabył podczas incydentu mającego miejsce w trakcie inspekcji jednego z brytyjskich obozów, do dziś dawała o sobie znać, co mocno utrudnia mu poruszanie się.

Wraz z końcem wywodu nadinspektora, Abraham posłał Sir Edwardowi pełen zadowolenia uśmiech. Odkąd rozpoczęły się u niego problemy z chodzeniem, Adamsowi cierpiał na brak interesujących zajęć. Bo ile przecież można spędzać czasu na różnorakich dyskusjach podczas przyjęć, gdy parkiet pęka w szwach od natłoku tańczących. Ile można czytać, gdy wnuki za oknem szaleją, bawiąc się czy też grając w przedziwne nowomodne gry towarzyskie. Starość i kalectwo z pewnością nie były domenami, które Abraham mógł zaakceptować. Niestety musiał. Dlatego teraz z niezwykłym zapałem, był w stanie skupić się na powierzonym mu zadaniu.

Wysłuchawszy pytanie Pana Monro, Abraham postanowił wyręczyć nadinspektora odpowiadając na nie.

-Panie Monro, może nie mam tyle doświadczenia, co ludzie z pańskiej branży, a moja wiedza odnośnie tego typu spraw pochodzi z czytanych przeze mnie książek kryminalnych, jednak po wysłuchaniu objaśnień nadinspektora, owa niepewność, co do winy Jamesa Gormana dotknęła również mnie. – Zaczął swym zwyczajnym, protekcjonalnym tonem. – Czy gdyby Gorman rzeczywiście zabił Panią Brown, to czy wpuszczałby od tak do domu piekarza? Wszystko świadczy o tym, że James zabił ją pod wpływem impulsu. Dlatego z pewnością starałby się zbyć w jakiś sposób każdego gościa i okazywałby oznaki zdenerwowania. W dodatku ta krew i włos na rękawie. To jakiś żart, czy policję w tym państwie da się zwodzić niczym niewidome dzieci? Skoro ten imbecyl nie miał zamiaru tuszować za sobą śladów to, dlaczego nie zwiał, a jedynie schował gdzieś pieniądze. Ogólnie to cała sprawa wygląda na zwyczajną farsę i mistyfikację…

-Co do braków włamania… to czy nie zastanawia Państwa fakt, iż Panią Brown znaleziono akurat w bawialni? Do łatwych wniosków z pewnością sami jesteście w stanie dojść…

Po tej dosyć wyczerpującej wypowiedzi, Abraham zerknął kątem oka na swego podopiecznego. Widząc, że chłopak zażarcie pisze coś w swym notesiku, Adams wyrwał mu go z ręki po czym począł czytać treść zapisków młodzieńca. Część pytań wydawała się mu pozbawiona sensu, natomiast inne dosyć rozsądne. Szybko więc oddał notes swemu protegowanemu, ruchem ręki nakazując mu wstrzymanie się na razie z wypowiedzią. Natomiast sam Abraham ponownie się odezwał.

-Gdzieś tu brakuje mi informacji o narzędziu zbrodni. Skoro Gorman nie był w stanie dobrze schować pieniędzy, a w dodatku pozostawił ciało Pani Brown na widoku to owego narzędzia mordu z pewnością też nie powinien był w stanie dobrze schować. Oczywiście chciałbym, o ile to możliwe, porozmawiać też z samym Gormanem, bądź przynajmniej z osobami, które odnalazły ciało pani Brown. – Po chwili, wsłuchawszy już odpowiedzi nadinspektora, Abraham skinął głową na swego protegowane i pozwolił mu zadać pytania.
 
Hazard jest offline  
Stary 21-10-2014, 09:56   #6
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Choć Davis był przygotowany na to, że będą mu zadawane pytania po wyrazie jego twarzy było widać, że przynajmniej część z nich go zaskoczyła. Za to Henry wydawał się być zadowolony z reakcji nadinspektora i z delikatnym uśmiechem sączył swoje sherry pozostawiając prostego policjanta na pastwę swych gości.
Z niejaką wdzięcznością Davis spojrzał na jedynego w tym towarzystwie Amerykanina. Adams z razu wydał mu się bufonem, ale nie było wątpliwości, że obaj podzielali tę samą opinię.
- Właśnie Panie Adams. Jeśli to zrobił Gorman, to byłby wyjątkowo nieudolnym i co gorsza głupim mordercą. Moim zdaniem, to nieśmiały, zakompleksiony chłopak, ale nie zabójca. Nie ten typ. Miałem trochę podobnego kuzyna. W niezręcznych sytuacjach tacy wykłamują się głupio, bez najmniejszej szansy, że im ktoś uwierzy.

Zaraz jednak zastrzegł się.
- Choć oczywiście nie można wykluczyć, że jednak to zrobił.
Zajrzał do notatek przewracając kilka kartek.
- Sekcja zwłok wykazała, że otrzymała cios w tył głowy jakimś ciężkim narzędziem, czymś w rodzaju bardzo ostrego tasaka. Niestety nie udało się nam, tego narzędzia odnaleźć, choć przeczesaliśmy lasy i sprawdziliśmy okoliczne sadzawki. Z kuchni pani Brown nic nie zginęło i nikt nie wiedział, czy James Gorman miał coś w tym rodzaju. Śledztwo nie wykazało, żeby kiedykolwiek kupił tasak do mięsa lub podobne narzędzie.
Sam Gorman obecnie znajduje się w miejskim więzieniu w Winchester, a co do osób które znalazły ciało, to był miejscowy piekarz. Niejaki John Wilson i sąsiadka pani Emma Elliot.
Co do Pani Brown to miała w chwili śmierci sześćdziesiąt cztery lata. Zbrodni dokonano 22 listopada zeszłego roku. Lekarz policyjny określił czas
śmierci na między siódmą a dziesiątą wieczorem. Zjadła kolację (śledzia i chleb z margaryną), a jak potwierdzają wszystkie zeznania, robiła to zazwyczaj około pół do siódmej. Na podstawie stopnia zaawansowania procesu trawienia określono, że została zabita około ósmej trzydzieści lub dziewiątej, jeśli oczywiście rzeczonej nocy spożyła kolację o zwykłej porze. Wdowa. Mąż pracował w dziale tekstylnym u Hodgesa w Winchester. Zmarł jakieś siedem lat temu. Zapalenie płuc. Od tego czasu pani Brown co dzień chodziła sprzątać do rożnych domów w okolicy.
Zbrodni dokonano w Shawford, to małe osiedle, które się ostatnio stało dzielnicą rezydencyjną. Paru emerytów, jeden udziałowiec zakładów mechanicznych, lekarz — tego rodzaju ludzie. Całkiem wygodne połączenie autobusowe i kolejowe z Winchester.
Samo Shawford jest całkiem ładne i wiejskie … jakieś ćwierć mili od głównej szosy Southampton–Winchester.

Domek pani Brown był jednym z czterech stanowiących właściwą wieś. Jest
tam poczta i wiejski sklepik, a w innych domach mieszkają pracownicy rolni.
Zanim zmarł jej mąż, wynajmowała pokój letnikom, ale po jego śmierci wzięła stałego lokatora. James Gorman mieszkał u niej od paru miesięcy.

O samym Gormanie wiemy niewiele. Ojciec był lekarzem, umarł, kiedy Gorman miał dziewięć lat. Chłopak poszedł do jednej z tych mniejszych szkół publicznych, niezdolny do służby wojskowej, miał słabe płuca, podczas wojny pracował w jakimś ministerstwie i mieszkał z zaborczą matką.
Gorman pracował ostatnio u agenta mieszkaniowego w Winchester. Przedtem
mieszkał z matką w Compton niedaleko Shawford. Była osobą chorą, opiekował się nią i niewiele wychodził z domu. Potem zmarła, a z jej śmiercią wygasła dożywotnia renta. Sprzedał domek i znalazł pracę. To człowiek wykształcony, ale bez żadnego zawodu czy fachu i niesympatyczny w obcowaniu. Nie było mu łatwo coś znaleźć. Przyjęli go jednak w agencji Logan i Muttle. Raczej drugorzędna firma.
Nie przypuszczam, żeby był szczególnie dobrym pracownikiem i odnosił jakieś
sukcesy. Redukowali personel i musiał odejść. Nie mógł znaleźć innej pracy,
pieniądze mu się skończyły. Zwykle co miesiąc płacił Pani Brown za pokój. Dawała mu śniadania i kolacje i liczyła trzy funty tygodniowo, umiarkowana cena, zważywszy wszystko. Zalegał jej z zapłatą dwa miesiące i kończyły mu się zasoby. Nie miał innej pracy, a ona domagała się zwrotu długu.

Gorman ma obecnie trzydzieści trzy lata, średniego wzrostu, ziemistoblady, w okularach. Niesympatyczny facet. Nerwowy. Nie patrzy człowiekowi w oczy. Zerka tak jakoś z boku. Zachowanie jak najgorsze, jeśli idzie o przysięgłych. To się płaszczy, to wierzga. Wierzga nieskutecznie. Nie ma żadnej innej rodziny, a co za tym spadkobierców.
Inaczej wygląda sprawa z panią Brown. Miała dwieście funtów w Banku Oszczędnościowym. Dostała je siostrzenica Bessie Barks. Ma trzydzieści osiem lat, zamężna. Mąż Joe zatrudniony w przemyśle budowlanym i dekoratorskim … malarz. Ma dobrą opinię, stałe zatrudnienie, bystry facet, nie żaden tam głupek. Siostrzenica jest przyzwoitą młodą kobietą, trochę gadatliwa, zdaje się, że była przywiązana do ciotki, ale bez przesady. Żadne z nich nie potrzebowało pilnie tych dwustu funtów, choć można powiedzieć, że się z nich ucieszyli. Dom pani Brown był wynajęty. Oczywiście na mocy prawa ograniczeń wynajmu właściciel nie mógł starej wyrzucić. Ale teraz, kiedy nie żyje, nie sądzę, żeby siostrzenica mogła go przejąć … w każdym razie ona i mąż nie mają takich zamiarów. Mieszkają w niewielkim, nowoczesnym, wybudowanym przez radę miejską domku, z którego są strasznie dumni. —
Davis westchnął. — Siostrzenicy z mężem przyjrzałem się dosyć dokładnie, najlepiej bodaj pasowali, jak się panowie przekonają. Ale nie było o co się zaczepić.

Nadinspektor zamyślił się zastanawiając, czy odpowiedział na wszystkie pytania.
- Nie jestem specjalistą, ale nasz lekarz określił grupę krwi pani Brown jako „C”, a Gormana na „A”. Shawford to mała miejscowość i jest tam tylko jeden lekarz prowadzący praktykę.
Co do tego jak Gorman się bronił, to w ogóle dziwna sprawa. Zacznijmy od tego, że wiedział, iż pani Brown ma w domu te 30 funtów.
Nie ufała rządowi. Mówiła, że mają już jej 200 funtów i więcej nie dostaną. Będzie je trzymała tam, skąd w każdej chwili może wyjąć. Powiedziała to paru osobom, w tym siostrzenicy. Leżały pod luźną deską podłogi w jej sypialni… miejscu jak najbardziej oczywistym.
Zginęła jak już wspominałem 22 listopada pomiędzy 19, a 22. James Gorman, gdyby wierzyć jego własnym zeznaniom, był tego wieczora na spacerze od 19,15 do mniej więcej 22. Na ogół co wieczór po zmroku wychodził na przechadzkę. Według tego, co mówił, wrócił do domu koło 21 (miał własny klucz) i poszedł prosto na górę do siebie. Pani Brown założyła w pokojach umywalki ze względu na letników.
Jakieś pół godziny czytał, po czym poszedł spać. Nie słyszał i nie zauważył niczego niezwykłego. Nazajutrz rano zszedł na dół i zajrzał do kuchni, ale nie było w niej nikogo i ani śladu przygotowań do śniadania. Mówi, że trochę się zawahał, po czym zapukał do pani Brown, ale nikt nie odpowiadał.
Pomyślał, że na pewno zaspała, ale nie chciał dalej pukać. Potem przyszedł
piekarz i Gorman jeszcze raz wszedł na górę i zapukał, a potem, jak już Panom mówiłem.
- Miał wreszcie krew na mankiecie. –
wtrącił się po raz pierwszy Sir Edward — Jak to tłumaczył?
— Mówił, że przypomina sobie, jak się dzień wcześniej otarł o coś u rzeźnika.
Terefere! To nie była zwierzęca krew. –
odparł Davis.
— I upierał się przy tym? – zdziwił się Henry.
— Właściwie nie. Na rozprawie opowiedział zupełnie inną historyjkę. Widzicie Panowie, miał również włos na mankiecie, splamiony krwią włos identyczny z włosami pani Brown. Trzeba to było wyjaśnić … Wtedy się przyznał, że poprzedniego wieczora wszedł do jej pokoju, kiedy wrócił ze spaceru. Wszedł, powiedział, po uprzednim zapukaniu i znalazł ją martwą na podłodze. Pochylił się i dotknął jej, jak mówił, żeby się upewnić. A potem stracił głowę. Widok krwi zawsze robił na nim okropne wrażenie. Poszedł do siebie w stanie załamania i chyba zemdlał. Rano nie mógł się z tym pogodzić, że wie, co się stało.
— Podejrzana historia —
zauważył Henry.
— Rzeczywiście. A jednak, wie pan — powiedział w zamyśleniu Davis — z powodzeniem może być prawdziwa. Nie jest to bynajmniej coś, w co normalny człowiek albo przysięgły uwierzy. Ale zdarzało mi się spotykać takich ludzi. Nie mówię o tej historii z zemdleniem. Mówię o ludziach postawionych w sytuacji wymagającej odpowiedzialnego działania, którzy po prostu nie mogą jej sprostać. O ludziach nieśmiałych. Wchodzi, powiada, i znajduje ją. Wie, że powinien coś zrobić, wezwać policję, zawołać sąsiadów, przedsięwziąć, co należy. I nawala. Myśli: „Nie muszę w ogóle o tym wiedzieć. Nie musiałem tam dziś wieczorem wchodzić. Pojdę spać, jakbym tam wcale nie wchodził”. Za tym oczywiście kryje się strach, że go mogą podejrzewać o maczanie w tym palców. Myśli, głupi naiwniak, żeby się trzymać z dala od tego tak długo, jak tylko to możliwe, a pakuje się w to po uszy. – stwierdził z przekonaniem Davis.

Zapadła chwila dłuższego milczenia podczas, której każdy z zebranych zastanawiał się nad tym co usłyszał z ust nadinspektora. Pierwszy ciszę przerwał Henry.
- Nadinspektorze w Shawford? Jest tam jakaś względnie wygodna gospoda?
— Są „Trzy Kaczki”, ale oni nie przyjmują gości. Trzy mile dalej, w Compton, jest „Jagnię”, albo też coś w rodzaju domu gościnnego w samym Shawford. To
właściwie nie gospoda, a zwykły podupadły wiejski dom, w którym młodzi właściciele przyjmują płatnych gości. Nie sądzę —
dodał z powątpiewaniem Davis — żeby tam było zbyt wygodnie.
Henry tylko pokiwał głową.
- No i cóż Panowie, o tym sądzicie. – zadał pytanie.
 

Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 21-10-2014 o 09:59.
Tom Atos jest offline  
Stary 25-10-2014, 19:47   #7
 
Halfdan's Avatar
 
Reputacja: 1 Halfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skał
- Myślę że te 30 funtów zabrał Gorman pod wpływem impulsu, korzystając z okazji i niewiele przy tym myśląc schował je w prostej skrytce pod płytą. Gdy już doszedł do siebie po ataku paniki, zaczął się wstydzić kradzieży i chciał ją zataić, stąd to motanie się w zeznaniach. Zaborcza matka wpoiła mu do głowy żeby "nie pyskować" tylko grzecznie opuścić główkę i wykonywać polecenia, więc nie umiał sam się wybronić z poważniejszych zarzutów. Zastanawia mnie tylko jak ciało znalazło się w bawialni, skoro rzekomo Gorman znalazł je w sypialni i tam też je zostawił - powiedział Hem.
Ja nie mam więcej pytań, prosiłbym jedynie o podanie pańskiego numeru telefonu, jeśli będę mieć jakieś wątpliwości to przedzwonię do pana
Resztę wieczoru młodzieniec spędził skrzętnie notując przebieg spotkania i wykonując polecenia swojego opiekuna.
 

Ostatnio edytowane przez Halfdan : 25-10-2014 o 19:53.
Halfdan jest offline  
Stary 27-10-2014, 07:49   #8
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
W trakcie wypowiedzi Abrahama Adamsa Monro skrzywił się i zaczął mocniej pociągać z fajki tak, że główka rozgrzała się za bardzo, parząc palce. Przeklął pod nosem, prawie niesłyszalnie. Adams zbyt mocno przypominał śledczemu wszystkich tych bufonowatych przełożonych, przez których nie ułożyło się Richardowi życie.

Wysłuchał dokładnie wszystkich, szczególnie zainteresowany pytaniami i przemyśleniami młodzieńca z Indii Brytyjskich. Hipoteza o kradzieży pieniędzy przez Gormana mogła być prawdziwa. Zamyślił się na chwilę, całkowicie przegapiając rozmowę o gospodach.

Zanotował sobie kilka słów kluczowych i istotne informacje, które z biegiem czasu na pewno wyleciałyby mu z pamięci i jeszcze raz postarał się powiązać informacje.

- Zdaje mi się - odezwał się w końcu cichym głosem, wyjmując fajkę z ust i kładąc na stoliku - że istotne jest jeszcze jedno pytanie, o którym zapomnieliśmy. Kto jeszcze dysponował kluczem do mieszkania pani Brown? Niepokoi mnie cały czas fakt, że nie było żadnych śladów forsowania zamku. Oczywiście, można było go otworzyć wytrychem, jednak zawodowcy najpierw robią wywiad, a dla trzydziestu funtów nie ryzykowaliby sprawy o morderstwo. Ani o zwykłe włamanie. Oczywiście istnieje też możliwość, że Gorman zapomniał zamknąć drzwi na klucz, gdy wychodził na spacer, a wtedy ktoś wszedł do domu dokonał tej ohydnej zbrodni. Tylko to znowu wyszłoby w momencie, gdy Gorman wrócił i drzwi kluczem otworzył. Stąd płynie wniosek - zabójcą musiał być Gorman albo inna osoba posiadająca klucz do mieszkania.

Rozparł się wygodniej i wziął głębszy oddech. Zwrócił się do hindusa:

- Twoje przypuszczenie o przywłaszczeniu sobie pieniędzy przez podejrzanego jest moim zdaniem trafna. Stąd też, jeżeli okaże się on niewinny morderstwa, trzeba będzie rozpocząć sprawę o kradzież i składanie fałszywych zeznań.
 
Ardel jest offline  
Stary 27-10-2014, 09:59   #9
 
Halfdan's Avatar
 
Reputacja: 1 Halfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skał
Może pani Brown po prostu znała zabójcę i otworzyła mu drzwi? Albo ktoś był wcześniej w domu w innym, niezbyt podejrzanym celu (np stolarz naprawiający nogę od stołu lub przyjaciółka wstępująca na kawę) i niepostrzeżenie przygotował sobie (lub wspólnikowi) drogę wejścia, np zostawiając uchylone okno? - odpowiedział Hem.
Ojciec i dziadek wpoili młodzieńcowi zasadę, że należy najpierw sprawdzać najprostsze hipotezy, a dopiero gdy się je wyeliminuje przechodzić do tych bardziej skomplikowanych.
 
Halfdan jest offline  
Stary 27-10-2014, 23:28   #10
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Po wysłuchaniu tak obszernych wyjaśnień nadinspektora, Adams zmarszczył brwi. W jego mniemaniu cała sprawa pozbawiona była większego sensu i logiki. Choć Amerykanin miał już niemal pewność, że Gorman jest niewinny, to, niestety, niekompetencja i nierozwaga tego mężczyzny mocno zagmatwały sprawę. Typowy przykład osoby pozbawionej jakiejkolwiek ogłady i rozsądku. Oczywiście, aby się o tym przekonać, należałoby najpierw porozmawiać z samym Gormanem.

Adams spojrzał karcąco na swego podopiecznego, który nieco się rozbrykał z wypowiedziami. Nie miał nic przeciwko jego przypuszczeniom, jednak kwestia z numerem telefonu nadinspektora, była w mniemaniu Adamsa arogancką gafą ze strony Hindusa. Oczywiście zbesztanie go przy wszystkich gościach, też byłoby mocnym nietaktem, dlatego były wojskowy postanowił odłożyć tą sprawę na później.

Odchrząknął jedynie, a następnie zwrócił się do Davisa i Henrego.

- Mam rozumieć, że Panowie wybierają się razem z nami, tak? Niewygoda źle wpływa na moje stare kości, dlatego myślę, że wynajmę sobie pokój w Campton. Z samego rana chciałbym pojechać do Winchester i spotkać się z Gormanem. Muszę na własnej skórze przekonać się, czy rzeczywiście jest on osobą, za którą podaje go nadinspektor.

Następnie po raz kolejny spojrzał na Hema. Wyprostował się przy tym jeszcze bardziej, a brodę podniósł wysoko ukazując swą wyższość nad zebranymi.

- Jeżeli ktoś z was jest w stanie znieść niewygody i zamierza spędzić noc w domach gościnnych w Shawford i tam rozpocząć śledztwo, to z może zabrać ze sobą mojego podopiecznego, o ile nie będzie on chciał iść ze mną na spotkanie z Gormanem. Jak widzicie, chłopakowi może brakuje nieco ogłady, ale przynajmniej nadrabia intelektem. Potrzebuje on praktyki by zostać dobrym śledczym, dlatego chce dać mu w tej sprawie wolną rękę. Oczywiście nieodpowiedzialne z mojej strony byłoby puszczanie go samego, dlatego wolałbym by w razie czego został z którymś z was.
 
Hazard jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172