|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-12-2014, 12:40 | #11 |
Reputacja: 1 | - Myszy – stwierdziła Laura autorytarnie (tylko wyćwiczone ucho było w stanie wyczytać niepokój w jej głosie i zorientować się, ze dziewczynka przede wszystkim próbuje przekonać samą siebie) – W takim starym domu musza być myszy, nie widziałam żadnego kota. Ale myszy nie są niebezpieczne. Nie ma się czym przejmować. Podeszła do desek blokujących wejście na strych. - To co ? – zapytała. – Chyba nie tchórzycie? Ostrożnie – żeby robić jak najmniej hałasu - ujęła pierwszą z desek. Delikatnie poluzowała ją, przesuwając nieco w prawo, lewo, do przodu i tyłu. Deska była chropowata, wyglądała na dość ciężką. Pilnując, żeby nie runęła cała budowla, wyciągnęła drewnianą belkę i odłożyła na podłogę pod ścianą. To było jak granie w jengę, tylko większą.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. Ostatnio edytowane przez kanna : 30-12-2014 o 13:16. |
30-12-2014, 13:12 | #12 |
Reputacja: 1 | - Serio? – zapytał lekko ironicznie Robert. Od razu wiedział, że to myszy. Sam kiedyś pomagał ojcu rozkładać pułapki w piwnicy ich domu. - A wiesz co będzie gorszego? – podszedł powoli do dziewczyny. – Jak się okaże, że to wielkie, obleśne szczury albo karaluchy mutanty – odwrócił się do swoich kolegów i zaczął się cicho śmiać. Spodobała mu się wizja wejścia na strych. Uwielbiał takie miejsca, szczególnie nocą. Gdzieś tam w głębi siebie może trochę bał się i najchętniej wróciłby do łóżka, ale nikt nie mógł się o tym dowiedzieć. - Pomóżcie jej, a ja postoję na czatach – zwrócił się do Jakuba i Dave’a. W końcu czego się nie robi, żeby uniknąć pracy. Ostatnio edytowane przez Morfik : 30-12-2014 o 13:36. |
31-12-2014, 21:31 | #13 |
Reputacja: 1 | Myszy? Wzdrygnął się. Nie bał się, oczywiście, zwykłych myszek, ale wizja gryzonia wchodzącego po nodze, lub gryzącego ręce... Fuj. Nie chciał mieć z nimi żadnych styczności. Na żart Roberta zachichotał cicho. W duchu jednak szkoda było mu Laury, no ale cóż, w obecności kolegów trzeba trochę podokuczać dziewczynie. Takie zasady. - Jasne, że nie! - odrzekł głośnym szeptem i podszedł do Laury, by pomóc jej odgradzać przejście. Mierzył siły na zamiary, nie chcąc wyjść przy wszystkich na słabeusza, jednak nie chciał się przemęczać. Z trzeciej strony nie mógł brać kawałków mniejszych, niż te którymi zajmowała się Laura... Jakoś chyba udało mu się to wszystko pogodzić. Po co on tyle myślał? Przecież to tylko przenoszenie belek. - Tato mi mówił, że w piwnicy takich starych dworzyszcz, czasem żyją jakieś stwory. Podobno jeden z nich zabił ciotkę - rzucił w przestrzeń, nie przerywając pracy. Oczywiście nic takiego ojciec mu nie mówił, ale hej, może uda mu się opowiedzieć jakąś straszną historię.
__________________ En Taro Tassadar! |
01-01-2015, 10:31 | #14 |
Administrator Reputacja: 1 | Chrobotanie oznaczało jakieś zwierzątko i mogło to być wszystko - od myszy, przez szczura po łasicę czy inną leśną przybłędę. Przeciwko myszom Jakub nic nie miał. Tylko w legendzie zeżarły Popiela. Ale szczury... To już zależało od ich ilości. Wolałby, by nie występowały w większej liczbie. - Godzina duchów to jeszcze nie jest - powiedział - więc to pewnie jakieś głodujące myszy czy szczury. Z pewnością od dawna nic nie jadły - dodał. Było jasne, że jeśli coś tu mieszkało, nie chodziło na obiadek do kuchni czy spiżarni, ale biegało po dworze i wracało najwyżej na nocleg. Oczywiście Laura, jak to miała w zwyczaju, nie słuchała dobrych rad, wierząc święcie w potęgę swojej latarki. Z drugiej strony... Jakub nie był pewien, czy chciałby widzieć świece w rękach swoich kolegów. Kto wie, czy któryś z nich nie podpaliłby czegoś... przypadkiem. Wypadki chodzą po ludziach... a po niektórych jakby częściej. - Można by pobierać opłaty za wstęp, gdybyśmy tu znaleźli ducha - dodał. |
01-01-2015, 15:56 | #15 |
Reputacja: 1 | Laura przewróciła oczami. - Nie ma czegoś takiego jak karaluchy–mutanty –pouczyła Roberta.–A szczurki są słodkie, oglądaliśmy je na kółku przyrodniczym. I bardzo – podkreśliła słowo – inteligentne, w odróżnieniu od niektórych – popatrzyła znacząco na chłopaka. Odsunęła się na bok, żeby zrobić miejsce dla innych obok desek. – Duchy i potwory – prychnęła. – Chyba się za dużo Scooby–Doo naoglądaliście.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |
04-01-2015, 02:39 | #16 |
Reputacja: 1 | To, co mogło sprawić trudność jednemu z nich, nie było żadnym wysiłkiem, gdy połączyli siły. W dodatku nawet nie narobili większego hałasu. Droga na strych była otwarta. Schody, w przeciwieństwie do tych, które prowadziły na parter, były bardzo wąskie i łatwo było stracić równowagę, dodatkowo skrzypiały niemiłosiernie i były śliskie od kurzu. Po ich pokonaniu nastolatkowie dotarli na nieoświetlone poddasze. Znaleźli wprawdzie włącznik światła, lecz najwyraźniej żarówki były przepalone, okna natomiast były przesłonięte ciężkimi zasłonami. Snop światła latarki wydobywał z ciemności sterty rupieci poukładane na sterty pod ścianami, ramy obrazów, stare kufry, zniszczone meble, dywany. Na środku pomieszczenia, oddzielony pustą przestrzenią od reszty gratów stał pojedynczy fotel. |
05-01-2015, 16:42 | #17 |
Reputacja: 1 | Za każdym razem, gdy dało się słyszeć głośniejsze skrzypnięcie schodów, Robert nerwowo odwracał się, czy aby przypadkiem nie obudzili ojca Dave’a. Kiedy w końcu weszli na górę im oczom ukazał strych, pełen starych rzeczy. Było czuć, że dawno nikt tu już nie zaglądał. Robert podszedł do fotela stojącego na środku pomieszczenia i mocno uderzył dłonią w siedzenie. W powietrze wzleciało mnóstwo kurzu. Robert zaczął lekko kaszleć, ale kłęby kurzu strasznie fajnie wyglądały w świetle latarki. - To co robimy? Może spróbujemy otworzyć któryś kufer? Może znajdziemy coś fajnego? – Robert zaczął się szczerzyć do reszty grupy. |
05-01-2015, 17:38 | #18 |
Administrator Reputacja: 1 | Kurz, chmury kurzu. I ledwo spośród nich widoczny Robert. Dobrze, że się nie zapadł, pomyślał Jakub, zastanawiając się, co by powiedział tata Dave'a, gdyby mu nagle Robert spadł na głowę wraz z kawałkami sufitu. Z drugiej strony fotel nie wyglądał na lekki, a skoro podłoga wytrzymała jego ciężar, to i Roberta powinna utrzymać. - Lauro, możesz poświecić na podłogę? - zwrócił się do siostry. - Tam, gdzie jeszcze nie przespacerował się nasz odkrywca? Może się dowiemy, co ostatnimi czasy odwiedzało strych. |
06-01-2015, 18:50 | #19 |
Reputacja: 1 | Uh oh. Takich ciemności to dawno nie widział. Aż naszedł go odruch, żeby założyć okulary, które i tak miał już na nosie. - Nie! - szepnął kiedy Robert ruszył do fotela. Na szczęście poza wznieceniem kurzu i kaszlem nic się nie stało. - Ostrożnie - rzucił do wszystkich. - Mój ojciec jest pobłażliwy, ale jak go zbudzimy krzykiem albo piskiem - tutaj spojrzał na Laurę - albo jakimś hałasem to mamy jak nic przechlapane! Właśnie zaczął się przejmować i wymyślać wymówkę jakiej użyłby, jeśli ojciec by ich nakrył. I kurde, nie mógł wymyślić niczego dobrego, co wcale a wcale mu się nie podobało.
__________________ En Taro Tassadar! |
08-01-2015, 09:59 | #20 |
Reputacja: 1 | - Ok - Lura zdecydowała się być miła dla brata. Opuściła głowę, promień latarki przesunął się po zakurzonej podłodze. Powoli przekręcała głową, pozwalając światłu docierać do najdalszych zakamarków. Nie sądziła wprawdzie, że znajda cokolwiek poza śladami łapek kotów i bobkami myszy, ale warto było spróbować. Szczególnie, że potem zawsze będzie można ponabijać się z Kuby, że znowu sobie wyobraził nie-wiadomo-co. No, i poza wszystkim byli odkrywcami, prawda? Może uda się znaleźć coś użytecznego, skrzynię ze starymi sukniami, kapeluszami.. to by było fajnie! Nie używamy słowa "fajnie" - jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, w głowie Laury odezwał się głos nauczycielki od polskiego - Jest tyle innych określeń, np. wspaniale, miło, świetnie. To by było super - popoprawia Laura samą siebie.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |
| |