Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy Oznacz fora jako przeczytane

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-09-2015, 20:41   #31
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
EKSTE
CZĘŚĆ 12
POWSTRZYMAĆ DOKTORA WRZEŚNIA


Ekste ocknął się. Kręciło mu się w głowie od pozamaterialnych działań gdzieś daleko poza granicami egzystencji, ale nie opuści tej krainy, bo ta kraina potrzebuje istnieć.

Ekste spojrzał na zegarek. Jeszcze tylko trzy i pół godziny, a byłoby nieszczęście! Oto Doktor Wrzesień już szykował się, żeby odprowadzić rytuał przywołania różnych popkulturowych syfów rodem z chorej wyobraźni jakichś teutońskich pisarzy rozpropagowanych ponad miarę przez obfite ilości złote i srebra zrabowanych uczciwie pracującym. Ekste nie mógł na to pozwolić. Nie miał jednocześnie czasu, żeby wypełnić wcześniejsze obietnice odnośnie rozwoju tego świata. Trzeba szybkość myśleć! Ekste spojrzał na drzewo i już niemal je ożywił, gdy przypomniało mu się, że ożywione drzewa zostały brutalnie zawłaszczone przez wspomniane wyżej teutońskie fanaberie i jeszcze nie czas na powrót zaprowadzić wolność myślenia. Co jeszcze, co jeszcze... myślał o tym, że miał stworzyć ludzi, ale w taki fajny sposób, a nie tak, żeby pojawili się z czapy i dlatego ludzie jeszcze poczekają. Teraz jest tworzenie z czapy.

Doktor Wrzesień to jednak potężna istota i na wrześniu się nie skończy! Trzeba tworzyć co najmniej raz w miesiącu albo cały ten świat pochłonie nieoryginalność! A tego nikt nie chciałby.

WARSTWA II: JAŁOWE ZIEMIE
CZĘŚĆ 2: GRZYBKI


Poprzednio Ekste zatamował przepływ glutów Lobotoma z Warstwy III na II i w zamian za to stworzył jednostronne przejścia międzywymiarowe, które sprawiały, że gluty po osiągnięciu dna głębin Warstwy III spływały następnie z dna Warstwy II na Warstwę I (to znaczy: zupełnie omijając Warstwę II). Pamiętać jednak należy, że trochę wcześniej już tam spłynęło, więc Ekste na szybkości wykorzystał to do stworzenia wielkiego, grzybowego lasu szybko rozprzestrzeniającego się na całe Jałowe Ziemie (powoli zamieniając je w Grzybkowe Grunty, ale o tym innym razem).

Żeby tam nie było tylko takich nieruchomych grzybów to Ekste przywołał dodatkowo Półbóstwa, które miały się tym wszystkim zaopiekować w osobach Żwirka i Muchomorka.


Ograniczył ich zasięg oddziaływania jedynie na Warstwę II, żeby nie tworzyli sobie jakiejś grzybnej inwazji. W każdym razie mieli pożywienie, a z grzybów mogli robić co im się żywnie podobało. Żeby jednak nie było nudy to Ekste stworzył dodatkowo Grzybkowskich.


Grzybkowscy byli podzieleni na rasy związane z kolorem kropek na górnej części głowy wyglądającej niczym czapeczka, ale to nie jest ubranie. Ze wszystkich Grzybkowskich jedynie Żółci chętnie zapuszczali się poza granice Grzybkowych Gruntów, a niesamowite pustkowia Jałowych Ziem. Tam starali się zasiać jak najwięcej Grzybów i uciekać zanim byli ususzeni przez pustkowiaste działania Jałowych Ziem. Jedynie Grzybkowe Grunty i niewielkie ilości wciąż bezpańskich glutów dawały choć trochę wilgoci na tej nieprzyjaznej i raczej mrocznej warstwie. Wspaniałe miejsce dla grzybów - o ile jest wilgoć!
 
Anonim jest offline  
Stary 13-10-2015, 01:24   #32
 
Quelnatham's Avatar
 
Reputacja: 1 Quelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetny
Ach!


Bez-Imienia powrócił z wakacji w innych wymiarach. Granie w durnia w klubie wielorękich bogów, ciepłe wyspy i drinki z ośmiorniczką były już wspomnieniem przeszłości. Czas wziąść się do roboty. Podstawową zasadą tego świata była Pamięć, więc bóstwo szybko wzięło się za co bardziej zapomniane sprawy.

Ku wielkiemu smutkowi Bezimiennego "inteligentne rasy" wykazywały się wyjątkowo niewielką ciekawością świata. Mimo obecności wielu szczelin w dół, mało kto się w nie zapuszczał. Wużeci zaś byli już zupełnie mało zabawni, łatając wielkie przejście z Akwaparku. Na dodatek kolejny inny jego projekt był niemal zupełnie zapomniany. Szamańskie praktyki wśród Olbrzymów, Daurów i Frimuchów były już niemal w zaniku. Szamani byli niedoceniani, albo wręcz uważani za szaleńców.

Bez-Imienia postanowił upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
Pewnej nocy wszyscy szamani w wielowarstwowym świecie mieli dziwne i niepokojące sny. Bezimienny wreszcie się ukazał, ale w śmiertelnych umysłach przybierał różne postacie i głosy. Niezależnie jednak od tego czy szamani widzieli Wielkiego Skrzypłocza czy Totemicznego Gwiazdonosa słowa były te same: "Udaj się do środka ziemi, a zyskasz bogactwo, sławę i wielką potęgę. "

cdn.
 
Quelnatham jest offline  
Stary 17-07-2016, 14:12   #33
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
EKSTE
CZĘŚĆ 13
POWRÓT BÓSTWA


Jakiś czas temu pozostawił ten świat, ale postanowił wrócić do niego. Pamiętać. Ekste zjawił się lekko obawiając się co zastanie. Nie przewidywał nawet, że wszystko aż tak bardzo zmieni się. Nawet nie było wiadomo ile czasu minęło. Liczba nieśmiertelnych ostro zmniejszyła się. Liczba warstw również zmniejszyła się.

Piekło, Jałowe Ziemie i Realia Chaosu były teraz jedną warstwą. Ekste szybko nazwał ją ze swoim zamiłowaniem do statystyk i biurokracji: Warstwa I: Otchłań. Warstwa I ze świadomych istot była zamieszkiwana przez Śluzożerców, Grzybkowskich, Śluzów Lobotoma i trzy Półbóstwa (Nefasz, Żwirek, Muchomorek). Kraina ta była skąpana w wiecznym półmroku. Niebo było wiecznie szare, nie było widać żadnych gwiazd, ani słońca. Śluzożercy i Śluzy Lobotoma były to prymitywne ludy, które niemalże nie używałem żadnej technologii bazując na swoich naturalnych zdolnościach. Toczyli wojny pomiędzy sobą związane z tym, że Ślużożercy jak ich nazwa znaczyła uwielbiali jeść Śluzy Lobotoma, a z kolei sami Śluzożercy były delikatesem dla Śluzów Lobotoma. Z uwagi na olbrzymie wielkości Otchłani Grzybkowscy mogli założyć swoje enklawy poza nieustannie toczoną wojną. Tam z pomocą Żwirka i Muchomorka zmieniali Otchłań pracą, magią i technologią.

Dla Ekstego było jasne, że Otchłań powstała za sprawą boskich sił. Nie było tutaj widać, aby wyższe warstwy spadły na niższe, ale raczej... zlały się ze sobą. Poza tym w Otchłani w ogóle nie było Lobotoma, choć przecież był przywiązany do Realiów Chaosu. Gdzieniegdzie dało się spotkać tutaj też istoty z wyższych warstw, choć nie było widać już żadnych dziur pomiędzy nimi. Niestety większość z tych istot nie żyła zbyt długo. Wyjątkiem były Daury, które stworzyły niewielkie społeczności, zazwyczaj na terenach Grzybkowskich. Ekste przeniósł się wyżej.

Psioniczne Grunty i Dżungla Frimuchów również zlały się ze sobą w jedną warstwę. Ekste nazwał ją Warstwą II: Segranią, bo wszystko teraz kręciło się wokół planów i działań Segranów (o których niżej), a polityka Frimuchów nie była bardziej ważna niż musze sprawki w prawdziwym świecie. Tutaj jednak sytuacja była odrobinę inna. Ekste sprawdził i rzeczywiście: Psioniczne Grunty w większości były lekko przesunięte pod względem fazy rzeczywistości. To było tak jakby to była jakaś kraina duchów, zazwyczaj niewidzialna, ale innym razem całkiem widoczna i rzeczywista. Poza tym niektóre budynki Psionicznych Gruntów porastała teraz Dżungla Frimuchów, a inne współistniały z Dżunglą, niewidzialne i niedotykalne przez roślinność.

W momencie, gdy Dżungla Frimuchów opadała na Psioniczne Grunty Grany użyły całej potęgi swej psioniki i przesunęły całą warstwę wśród faz rzeczywistości. Przy okazji i przypadkowo utworzyli pole siłowe, które powstrzymało upadek Dżungli Nieumarłych Jeden na Dżunglę Frimuchów. Moc użyta na tą sztuczkę sprawiła, że wielu z Granów zginęła wśród burzy rzeczywistości jaką wytworzyli. Pozostali nie mogli powrócić do zwykłej fazy i przez Frimuchów zaczęli być zwani Segranami - co jakiś czas jakiemuś Segranowi udało się poprzez opętania zamanifestować swoją obecność na świecie, ale wówczas okazywało się, że nie mogli korzystać ze swej psionicznej potęgi. Wciąż jednak Segranowie opętywali Frimuchów próbując powrócić do rzeczywistości. Druga część Segranów podróżowała w odwrotnym kierunku: w pustkę faz rzeczywistości starając się odnaleźć zaginionych Granów, sprowadzić ich do siebie i wspólną potęgą powrócić do świata.

Sytuacja nie była taka radosna w przypadku Dżungli Nieumarłych Jeden. Dżungla Nieumarłych Dwa po prostu spadła i zmiażdżyła większość życia i nieumarłych, która znajdowała się wówczas na DN1. Ciśnienie jakie powstało z uwagi na opadające DN2 od góry, a przypadkowe pole siłowe Granów od dołu zdezintegrowała większość Władców Żywych Trupów z DN1. Nieliczni, którzy to przetrwali później albo spadli niżej do Segranii albo przekopali się do Dżungli Nieumarłych Dwa. Z kolei Władcy Żywych Trupów z Dżungli Nieumarłych Dwa dostali w porę ostrzeżenie kiedy to Akwapark opadał i zareagowali przeistaczając się w olbrzymie słupy, które wraz z górami DN2 powstrzymały opadnięcie Akwaparku. Władcy Żywych Trupów aktualnie kombinują jak wydostać się z pułapki, w którą wpadli: nie mogą wrócić do swojej zwykłej formy, bo Akwapark spadnie. Jedynym sposobem byłoby pobudowanie słupów z innego budulca niż WŻT. Tym czasem zwykłe Żywe Trupy zostały ożywione przez Władców Żywych Trupów na kilka chwil (lat, może pokoleń, chwil dla WŻT) zanim Akwapark opadł. Ożywione żywe trupy to Ludzie. Półbóstwo Doktor Wrzesień przemienił część ludzi w Elfów, Gnomów i Goblinów. Ekste nazwał tą warstwę: Warstwa III: Dżungla. Właściwie nie była to już dżungla nieumarłych, a żywych, ale z drugiej strony, gdyby nie poświęcenie nieumarłych to w ogóle nie byłoby tej warstwy.

Podobnie jak Dżungla Nieumarłych Jeden tak i Akwapark praktycznie przestał istnieć, gdy spadły na nie Lodowiskowe Góry. Co prawda woda tam wciąż jest, pod terenem Lodowiskowych Gór, ale zamarzła. Lodowiskowe Góry faktycznie znajdują się na olbrzymiej ilości lodu. Ekste nazwał to wszystko: Warstwa IV: Lodówkowo. W Lodówkowie głównie żyły Mroźne Olbrzymy i zwykłe Żywe Trupy, ale i dało się spotkać Ludzi, Mroźnych Elfów, Białych Chodziarzy, Daury i Śnieżne Gobliny.
 
Anonim jest offline  
Stary 26-08-2016, 21:38   #34
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Hax właśnie trenował. Od kiedy nastąpiły wielkie transformacje ludowo-ustrojowe świat się popieprzył, a jemu ubyło wyznawców. Nie no... może przesada. Było ich coraz więcej, ale już nie byli tak oddani jak ci dawniejsi. No poza zdziesiątkowanymi Daurami... Ogólnie było kiepsko. Hax wypełniał sobie czas ćwiczeniami fizycznymi. Jednym z nich było przepychanie ciał niebieskich po nieboskłonie.

Niespodziewanie pojawił się przy nim jakiś niewysoki jegomość o długiej rudej brodzie, niemniej rudym irokezie i imponującej muskulaturze. ([Warhammer] Zdążyć przed Śmiercią)

- Gdzie ja kurwa jestem? - zapytał rozglądając się i dostrzegając wielkiego murzyna popychającego w pustce księżyc.

- Uh huh.
- zadumiał się Hax - Wyglądasz na śmiertelnika, ale tu śmiertelników nie powinno być. O ile się nie napierdolą... ale to nie moja działka. Jesteś w wymiarze boskim, nieznajomy. Jestem Hax, Czarny Bóg Zdrowia, Odżywek i Słusznego Wpierdolu.

- Umm... a ja jestem Algrim Arlikson... Gwałtownik, Pogromca Potworów i Rębajło... i... i to nie jest Stary Świat.

- Musisz być rzeczywiście rębajłą co się zowie, że cię do mnie kopsnęło. Pomyślę co z tym fantem zrobić. Póki co... Chodź ćwiczyć ze mną mój niewysoki przyjacielu.


***

I tak Algrim wraz z Haxem przepchnęli księżyc po nieboskłonie, rzucali meteorami w ziemię. Przesuwali wyspy, podnosili słońce i posilali się kreatyną i innymi boskimi pokarmami. W przerwie między seriami Czarny Bóg Pakowania zagadał do krasnoluda.

- Chyba wiem czemu cię przywiało tu do mnie. Pochodzisz z innego świata i tak naprawdę ciebie tutaj nie ma. W sensie tam skąd pochodzisz pozostało twoje ciało. A tu się przeniósł twój umysł. Pewnie się czymś ostro napierdoliłeś.

- Ano tak... przypominam sobie, że poszliśmy z kumplem do cycatej zielarki i pociągnąłem nosem z paru garków jakieś opary, a potem... a potem znalazłem się tutaj.


Hax na wspomnienie o cycatej zielarce oblizał się lubieżnie. Skupił się jednak z powrotem na tu i teraz, choć gdzieś tam na powierzchni w krainie ludu Hax właśnie rytualne naczynia napełniły się nie kreatyną, a wspomagaczem potencji w niebieskim kolorze.

- To niedobrze. To znaczy że twój umysł śpi... a gdy rozum śpi budzą się demony. Trzeba cię szybko powrócić do twojego ciała, zanim twoja pomroczność jasna zacznie siać zamęt i zgorszenie tam skąd jesteś. - Hax skrzyżował wielgachne łapska na piersi i pokiwał głową.

- Akurat to robię na co dzień. - powiedział twierdząco Algrim - Sieję zamęt, zniszczenie... i zgorszenie... nie. W sumie nie ma komu się gorszyć, jak wszystkim poukręcam łby!

- Tym gorzej! Pomyśl, że teraz twoje ukryte żądze wykorzystują całą twoją siłę do robienia tego co chcą! - Hax wstał z asteroidy, która służyła im za ławeczkę - Musimy się spieszyć!

- Hej hej hej... ale czy ty przypadkiem nie masz tu czegoś do pilnowania?


- Pfff... daj spokój mój brodaty przyjacielu. Moi wyznawcy sobie poradzą. Są wielcy, piękni i silni, tak jak ja!

Hax klasnął w dłonie i chwycił przestrzeń rozsuwając jej strumienie na boki. Stworzył w ten sposób portal. Wysiłek był tak wielki, że Czarny Bóg Koksu, aż się spocił. Jego mięśnie uwydatniły się jeszcze bardziej.

- Ruszajmy! Nie ma czasu do stracenia!
 
Stalowy jest offline  
Stary 21-10-2017, 21:59   #35
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
EKSTE
CZĘŚĆ 14
EPILOG


- Wszyscy o tym zapomnieli. - zabrzmiał głos w mrocznej toni, gdzieś na brzegu rzeczywistości. Jedynym, którym tam się znajdował był Ekste. Wszyscy inni odeszli. Ur-Jarek i Bez-Imienia już dawno, a i bez pożegnania, a Hax - no cóż, w sumie też już minęło mnóstwo czasu od odejścia Haxa. Hax w odróżnieniu od Ur-Jarka i Bez-Imienia zrobił niewielką scenę przed zniknięciem - z jakimś krasnoludem z innego wymiaru udał się na poszukiwania przygód w zupełnie alternatywnych sferach egzystencji. Hax jak to Hax - był dość głośny i rozmowny i taki pozostawał do końca swego pobytu tutaj. A co właściwie "tutaj" zostało? Ekste spojrzał na Dzieło Stworzenia. Cztery Warstwy Rzeczywistości. Wiele bóstw nad tym pracowało, ale pracę większości z nich poszły na marne. Zapomniane albo wypaczone przez poczynania Ekstego, Haxa, Ur-Jarka i Bez-Imienia, a później to samo przytrafiło się znacznej części z pomysłów wyżej wymienionych - paradoksalnie Ekste zapominał i wypaczał również własne pomysły. To on był ostatnim i tak już to wszystko działało. Zastanowił się co poszło nie tak i przemówił do pustki:

- Wadą Władców Stworzenia jest zbyt mała zachęta do współpracy pomiędzy bóstwami. Te chcąc przekazać jak najwięcej swoich pomysłów ograniczają interakcję z innymi co z kolei przyspiesza się moment znudzenia całością. Pomysły zaczynają zgrzytać, a nie ma komu tego wszystkiego połączyć w jedną całość. Niby istnieją reguły, ale te są zbyt ramowe, aby stanowiły kompletną i konkretną pomoc. - pomimo, że jego głos był donośny to zdawał sobie sprawę, że prawdopodobnie zupełnie nikogo to nie obchodziło. Nikt tego nie usłyszy. Wzruszył ramionami i przybliżył się do pierwszej z warstw. Pierwszej od dołu, bo choć one były ułożone jedna na drugiej to równocześnie stanowiły zupełnie osobne światy. Westchnął, bo wiedział, że to już ostatnie odwiedziny. Próba wyjęcia tego aktu stworzenia z Zapomnienia zakończyła się porażką, zakończyła się tym samym: Zapomnieniem.

- Przynajmniej próbowałem. - powiedział do siebie Ekste, a tym razem jego słowa zostały usłyszane. Znajdował się na powierzchni Otchłani, a nieopodal znajdował się unoszący się w powietrzu odłamek skalny z jakimiś zabudowaniami znajdującymi się na jego powierzchni (a nawet zwisającymi poniżej). Wśród oszlamionych równin przemieszczali się Śluzożercy używając jakiejś pokręconej, prymitywnej i naturalnej wersji biotechnologii. To właśnie ich niewielkie plemię stanęło jak wryte widząc mówiącego do siebie Ekstego. Jeden z nich drżąc zrzucił z siebie biotechnologiczną zbroję i przybliżył się do Ekstego. Z zaciekawieniem zielone bóstwo spojrzało na brzydką istotę, efekt dziwnych pomysłów Bez-Imienia:
- Czy ty jesteś naszym stwórcą? - zapytała w końcu istota, a jej głos brzmiał niczym skrzyżowanie bulgotania gotującej się wody, grzechotania grzechotnika i mlaskania. Pomimo powyższego Ekste zrozumiał pytanie, które do niego skierowano. Jako bóstwo znał wszystkie języki istot świadomych, a nawet zwierząt i roślin, a i był w stanie czytać w myślach. Ekste zgodnie z prawdą odpowiedział, że nie, ale nie chciał wchodzić w szczegóły. Nie miał zamiaru zdradzać im, że ich bezpośrednim stwórcą było kompletnie zdebilałe bóstwo, które wówczas znajdowało się pod oddziaływaniem Bez-Imienia (czyli, w ocenie Ekste, właściwie Bez-Imienia był ich stwórcą, a przynajmniej bezpośrednim pomysłodawcą).
- Czego chcecie? - zapytał, a śluzożerca stał niczym sparaliżowany. Właściwie ten, odważny, tym samym upodobnił się do swoich kompanów. Stali w pewnej odległości niczym nieruchome rzeźby. W końcu nagi śluzożerca odpowiedział:
- Chciałbym, żebyśmy mogli budować tak jak ci żyjący tam. - i wskazał unoszący się kawał skały z zabudowaniami. Ekste mrugnął, a w jednym momencie wszystkim śluzożercom - którzy posturą przypominali konie - wyrosły znad głów dwie macki, a każda z nich była zakończona trzema chwytnymi palcami.
- Teraz macie dłonie jak tamci na górze. Od was zależy reszta. - powiedział Ekste. Nie bardzo wiedział właściwie czemu pomógł tym istotom. Wszystko to miało zostać Zapomniane, a jednak zgodnie z hasłem "widzisz, reaguj" zareagował. Śluzożerca zaczął klaskać swymi nowymi "dłońmi", a jego podziękom nie było końca. Ostatecznie Ekste pożegnał się. Co prawda chciał jeszcze śluzożerce zapytać jak bez rąk stworzyli swoją biotechnologię, ale zaniechał tego. Niektóre obrzydliwe sekrety lepiej pozostawić samym sobie.

Miał zamiar odwiedzić jeszcze Grzybkowskich żyjących w nielicznym towarzystwie Daurów, ale czas naglił. Wystarczyło mu widzieć z oddali, że zabudowania Grzybkowskich nie były opuszczone - a w niektórych enklawach, aż kipiało życiem. No, przynajmniej kipiało zupełnie inaczej niż w olbrzymich połaciach terenu zalanych "glutowatą masą" jak ją zgrabnie nazwał niegdyś Bez-Imienia.

Na kolejnej warstwie - Segranii - właściwie niewiele zmieniło się od ostatniej wizyty. Wciąż było to miejsce istniejące w dwóch, różnych wersjach współistniejących obok siebie w osobnych fazach rzeczywistości. Granowie stali się zarówno mistrzami, jak i niewolnikami podróży między fazami. Rzucało nimi. Niektórzy z nich manifestowali się w normalnej rzeczywistości, aby po chwili być odrzuconymi niczym za sprawą sprężyny w głęboką "oddal". Większość z nich trzymała się jednak swojej, już teraz domowej, fazy - niewidzialni i nienamacalni dla istot znajdujących się w normalnej rzeczywistości, a jednak widzących co się dzieje. Frimuchy natomiast - prawdopodobnie za sprawą mocy Septembra - stały się bardziej humanoidalne. Mimo, że wciąż posiadali ewidentne cechy insektów zdradzali równocześnie cechy ssaków. Mieli nosy i usta niczym ludzie, ale sporą część ich głów zajmowały ogromne, musze oczy. Nie mieli uszu, ale w niewielkiej przestrzeni pomiędzy oczami znajdowały się jakieś jakby antenki - to one odbierały wibracje powietrza. Pomimo ludzkich ust za nimi kryła się zupełnie nieludzka jama ustna pozwalająca co prawda mówić ludzkim językiem, ale z wielkim trudem. Zresztą w Segranii nie było żadnych ludzi. Tylko różne typy Frimuchów, z których jedni byli bardziej podobni do much, a inni do ludzi. Dominował jednak typ znajdujący się dokładnie pomiędzy wyżej wymienionymi, zupełnie różnymi istotami.

Ekste z nikim nie rozmawiał na tej warstwie. Frimuchy uciekały, gdy tylko był przez nich zauważony. Zbyt wiele doświadczeń mieli z opętywaniem przez Granów, aby nie obawiać się obcych. Jeden z Granów próbował nawiązać kontakt, ale zanim do tego doszło Ekste przeniósł się do kolejnej warstwy: Dżungli. Podróży towarzyszyło echo pytania Grana. Podstawowego, na które jedynie bóstwo mogło mu udzielić odpowiedzi: Dlaczego?

Być może inne bóstwo zatrzymałoby się i odpowiedziałoby na powyższe pytanie, ale nie Ekste. W szczególności, że Ekste nie bardzo lubił Granów. Nie to, że ich nienawidził - były bardzo ciekawym element tego aktu stworzenia, ale równocześnie nie inwestował w nie i uważał za dość obrzydliwe. Z drugiej strony śluzożerców też uważał za obrzydliwych, a jednak im pomógł. Grani jednak byli jednym z dwóch najpotężniejszych świadomych istot w tym akcie stworzenia - oczywiście nie licząc jednostkowych półbóstw. Grani mogli sobie poradzić sami. I być Zapomnianymi.

Myśli o Zapomnieniu lekko zasmuciły Ekstego. - Nie jest dobrze przegrywać. - powiedział do siebie rozglądając się po okolicy, w której się znalazł. Wydawało się, że równina na której stał nie miała końca. Gdzieś tam w oddali majaczyły olbrzymie filary stworzone z tkanki ewidentnie biologicznej. Przy ich majestatyczności nawet najwyższe drzewa wyglądały jak drzazgi. Ekste używając swego boskiego wzroku był w stanie dostrzec, że Filary Niebios - bo tak zwały się te konstrukcje - utrzymywały "sufit" - dolną część warstwy znajdującej się bezpośrednio nad Dżunglą. Jedynie konstrukcja nieoderwana od górnej części jednej warstwy jest w stanie dotknąć dolnej części wyższej warstwy. Wcześniej wspomniana latająca wyspa Grzybowskich mogłaby się unosić w nieskończoność i nigdy nie trafiłaby na dolną część Segranii. Co innego, gdyby latająca wyspa miała materialne połączenie z powierzchnią Otchłani... Tam na dole niczego takiego nie było, ale tu - w Dżunglii - druga z dwóch najpotężniejszych istot świadomych to osiągnęła. Mowa tutaj o Władcach Żywych Trupów, których Ekste osobiście stworzył dawno, dawno temu.

Dżungla była zamieszkała przez dużą ilość różnych społeczności. Dominowali ludzie, ale byli i elfy i gobliny i gnomy, a i inne, pomniejsze gatunki istot świadomych żyły w niewielkich grupkach. Było i parę Daurów, a i znaleźli się Władcy Żywych Trupów, którzy na swych barkach dosłownie nie dźwigali losów świata jak ich pobratymcy w formie Filarów Niebios.

Ekste rozejrzał się po równinie, na której znajdował się. Gdzieniegdzie były lasy, a i wspomniane Filary Niebios majaczyły w oddali, ale jednak głównie to była trawiasta łąka. Bóstwo nie bardzo pamiętało czemu akurat ta warstwa nazywała się "Dżungla", ale coś mu majaczyło, że na samym początku zajął dla Władców Żywych Trupów trzy warstwy, które mało finezyjnie nazwał "Dżunglą Nieumarłych" i kolejne trzy numery. I tak już została ta "Dżungla", choć aktualnie klimat na tej warstwie był różny. W Dżungli były i pustynie. - pomyślał Ekste i uśmiechnął się. Pomimo, że korciło go, aby zagadać do Władców Żywych Trupów - z których zresztą kilku wyczuło jego obecność - to zaniechał tego. Wcześniej nie chciał rozmawiać z Granami to z tego samego powodu mógł nie rozmawiać z Władcami Żywych Trupów: mogli sobie poradzić sami.

Ekste przeniósł się na czwartą warstwę. Wówczas znajdował się już w lekkim stanie melancholijnym. Przykro mu było, że wszystko to ulegnie Zapomnieniu, nie będzie więcej bóstw, nic więcej nie zostanie stworzone boskimi mocami. Ku jego zdziwieniu okazało się, że ludzie żyjący w Lodówkowie - bo tak zwała się ta warstwa - wykształcili społeczeństwa wysoko zaawansowane technologicznie. Im bliżej trudnego klimatu tym lepiej radzili sobie z magią i urządzeniami technicznymi, a z drugiej strony w klimacie arktycznym (który zajmował ponad połowę powierzchni tej warstwy) niemal wyłącznie "żyli" nieumarli i Mroźne (lub Lodowe) Giganty. W klimatach natomiast najcieplejszych paradoksalnie żyło się ludziom trudno, bo gdy Giganci chcieli mieć rozrywkę, a nieumarli pożywienie i rekrutów to kierowali się głównie w te rejony. Z tego powodu w tajdze uchowały się najpotężniejsze społeczności robiące wszystko co mogły, żeby ograniczyć swój kontakt z nieumarłymi i Gigantami.

Ekste aktualnie nie miał ochoty temu wszystkiemu przyglądać się z bliska. Może innym razem, a i w innym miejscu.

Chciał ze wszystkimi w jednym momencie pożegnać się, ale nie chciał im obwieszczać smutnej nowiny, że ostatnie bóstwo odchodzi od nich, a oni sami skazani są na Zapomnienie. Zamiast tego Ekste ostatecznie postanowił nigdzie nie odchodzić, a zostać Zapomnianym z tym aktem stworzenia. Na zakończenie pomyślał:

ŻEGNAJCIE!
 
Anonim jest offline  
 


Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172