lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Slavia] - Orłowie (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/15340-slavia-orlowie.html)

rolebarto 30-06-2015 18:41

[Slavia] - Orłowie
 
Rozdział I
Drogi bohaterów schodzą się…




Uczestnicząc w rytuale, lustrujecie tłum w poszukiwaniu ciekawych twarzy. Takich, na których warto zatrzymać się na dłużej. Wielu z was ma świadomość, że już na początku przygody zawarcie konkretnych znajomości może być bardzo pomocne. Gdy mężczyzna w lnianej koszuli występuje, by doprowadzić dziewicę do ołtarza, szturcha przez przypadek odzianego w czarne skóry i futra męża o kruczych, opadających na barki włosach. Tamten mierzy go spojrzeniem wilczych oczu, a jego warga lekko drga, by natychmiast zamrzeć w bezruchu. Z pewnością jest to jedna z tych ciekawszych i mających do zaoferowania nieco więcej niż przeciętny uczestnik rytuału, osób. Tuż obok milczącego woja stoi kobieta o szczupłej twarzy i długich białych włosach. Na głowie ma obszyty futrem, skórzany czepiec z żelazną ochroną policzków. Jej brązowe oczy są spokojne, a wzrok zimny. Z uwagą i zdaje się bez większej namiętności obserwuje jak dziewica w białej szacie maszeruje do ołtarza ofiarnego. Pośród twarzy licznych wojowników i awanturników dostrzec można również łysego młodzieńca, na twarz którego co jakiś czas wpełza krzywy uśmieszek, jak gdyby drwił sobie z obecnej sytuacji młodej dziewoi, która za chwilę ma postradać życie. Po prawej stronie łysego chłopaka stoi młoda kobieta o nieprzeciętnej urodzie. Jej jasne włosy wybijają spod czarnego kaptura i lekko falowaną kaskadą opadają na piersi. Pełne, czerwone usta kobiety pozostają w bezruchu, podczas gdy jasnoniebieskie, łagodne oczy wpatrują się w ołtarz. Pośród grubych konarów szerokiego dęba, siedzi mężczyzna w kapturze. Na jego plecach znajduje się kołczan ze strzałami i łuk. Obserwuje całą ceremonię z góry i licho raczy wiedzieć o czym myśli, bowiem jego twarz nawet jak na niemą jest niezwykle milcząca. Tuż pod drzewem znajduje się drugi łucznik. Wzrok tego jest jednak skierowany ku pięknej kobiecie odzianej w czarną szatę, stojącej obok łysego młodzieńca.



Twoje serce nie drży na myśl o śmierci. Zbyt wiele jej widziałeś i zbyt wiele zadałeś, by się wzdragać. Kolejne życie, które odejdzie do Nawi. Coś jednak przykuwa twoją szczególną uwagę w dziewicy, która ma zostać złożona w ofierze. Kątem oka dostrzegasz, że obok ciebie stoi wojowniczka, sprawiająca wrażenie wysoko urodzonej, lub bardzo dumnej.



Niedbałym dmuchnięciem odgarniasz kosmyk białych włosów, który z pomocą wiatru wylądował na twym lewym oku. W mężczyźnie po twojej prawej stronie dostrzegasz doświadczonego wojownika. Postanawiasz się jednak nie rozglądać i nadal wpatrujesz się w dziewicę.



Zaczynasz czuć się znużony całym ceremoniałem i najchętniej pił byś teraz piwo w jednej z pobliskich gospód. A już najlepiej w towarzystwie uroczej dziewoi, która stoi obok ciebie i rozsiewa zapach kwiatów. Po licznych wisiorkach, które nosi wnioskujesz, że jest guślarką, choć za nic nie przypomina tych parchatych staruch, parających się czarodziejstwem i podejrzanymi grzybami. Patrząc na maczugę, którą żerca chwyta w ręce zaczynasz się zastanawiać, ile ciosów będzie musiał wykonać, by skutecznie ukatrupić nieszczęsną dziewicę.



Troszeczkę zaczynają irytować cię spojrzenia, które ukradkiem rzuca w twoją stronę pozbawiony włosów młodzieniec. Starasz się nie zwracać na niego uwagi, jednak coś każe ci sądzić, że nie jest on pierwszym lepszym chłopkiem, którego do Orłowia sprowadziła zwykła ciekawość.



Siedząc na jednym z grubych konarów dęba, obserwujesz ceremonię. Gdy spoglądasz w dół, dostrzegasz u jego stóp człowieka, który podobnie jak ty nosi kaptur i dzierży łuk. Niechybnie – łowca. Ciekawi cię skąd przybywa, jednak starasz się nie zaprzątać sobie tym głowy, przynajmniej dopóki nie skończy się rytuał. Co do samej ceremonii, masz mieszane uczucia.



Nie mogąc oderwać wzroku od ślicznej kobiety, którą wypatrzyłeś w tłumie, zastanawiasz się, czy ktoś już skradł jej serce. W pewnym momencie nad twoją głową przelatuje wróbel i w mgnieniu oka znika. Dla ciebie było to jednak dostatecznie dużo czasu, by zrozumieć o czym świergoli. Zwierzęta przeczuwają dużo lepiej od ludzi, tym samym wiedzą dużo więcej. Nauczyłeś się tego pośród licznych tułaczek. Wiadomość, którą niósł ptak głosiła „dziewica wybranką Swarożyca, nie może umrzeć”. Twoje oczy naraz otworzyły się szerzej. Podnosisz głowę i spoglądasz na łowcę, który siedzi pośród dębowych gałęzi.



Żerca właśnie podnosi oburącz maczugę i robi zamach, by zadać śmiertelny cios dziewicy.

Pan Elf 30-06-2015 19:01

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=C_xF3n1p-No[/MEDIA]

Częstowojna stała cierpliwie, nieruchomo, zimnym spojrzeniem wpatrując się w młodą niewiastę idącą na ofiarny ołtarz.
Zastanawiała się, ile dziewczyna mogła mieć wiosen? Pełne, okrągłe piersi zdecydowanie wskazywały na to, że fizycznie była już dojrzała. Zatem wiele mogło ją czekać w życiu. Jednak została wyznaczona na ofiarę Perunowi.
Częstowojnie nie było żal. Nie czuła ani krzty współczucia. Bo niby dlaczego? Czyż to nie był zaszczyt zostać wybranką jednego z bogów?

Myślami uciekła w stronę własnych spraw. Przeczucie szeptało jej do ucha, że zbliżała się jej szansa. Okazja była niemalże na wyciągnięcie ręki. Musiała ją tylko wytropić i dopaść, niczym dziki zwierz swoją ofiarę.
Czuła, że to już niedługo, jednak nie była do końca pewna czy zdoła w porę pochwycić zwierzynę. Co jeśli ta jej umknie sprzed nosa, a ona nawet nie zauważy, kiedy to się stanie? Musiała być czujna.

Kiedy powróciła myślami do obecnej jej chwili, przestąpiła z nogi na nogę, a był to pierwszy ruch, jaki dotąd wykonała, od kiedy zebrali się na polanie. Na moment nawet pozwoliła sobie przejść wzrokiem na mężczyznę stojącego obok. Skóry i futra odziewające jego potężne ciało mówiły same za siebie. Częstowojna nie miała wątpliwości, że był wojownikiem. Być może nawet całkiem niezłym, lecz już nie raz przekonała się, że pozory mylą. Zapamiętała sobie, by przy najbliższej okazji dowiedzieć się, co takiego ów wojownik miał do zaoferowania, prócz groźnego wyglądu.

Reszta zebranych nie zainteresowała jej na tyle, by zasłużyć na dłuższe spojrzenie. Powróciła wzrokiem na niewiastę, która leżała już na ołtarzu.
Częstowojna odetchnęła głęboko, wdychając świeże powietrze do płuc i cicho je wydychając. Jej brązowe oczy wpatrywały się beznamiętnie w dziewicę, wyczekując nieuniknionego.

Wojowniczka stojąc nieruchomo, ze wzrokiem wbitym w niewiastę, wyglądała imponująco. Nie było w niej ni krzty kobiecej nieporadności, choć samej kobiecości pozazdrościć mogła jej niejedna.
Pośród wszystkich mężczyzn przypominała dumną liderkę, przywódczynię, za którą się uważała. W końcu nie bez przyczyny była często nazywana księżniczką Północy.

Kącik jej wąskich, lekko sinych z wychłodzenia ust uniósł się nieznacznie, kiedy żerca uniósł w górę maczugę. Poczuła dreszcz ekscytacji przepływający przez jej ciało, któremu dała upust poprzez tę nieznaczną zmianę wyrazu twarzy. Czekała, by w końcu to się wydarzyło. By popłynęła krew, by Perun dostał to, co mu obiecano za szczęście dla osady.

Ardel 30-06-2015 19:40

Tłum ludzi. Zebrali się w tym miejscu tylko po to, by uczcić wybudowanie kolejnego siedliska hałaśliwych i bezużytecznych istot. Wszyscy wyglądali tak samo. Głowa, dwie ręce, dwie nogi i gęba, z której codziennie wydobywała się masa zbędnych dźwięków. Nic w nich z gracji skaczącej sarny czy z uroku śpiewającego wróbelka. Może... no może kobiety miały w sobie coś. W tłumie pojawiały się gdzieniegdzie śliczna pęciny, ładne, okrąglutkie lustra, nęcące swoją jędrnością, błyszczące włosie czy znośne uzębienie. Bał się jedynie zapachu, szczęśliwie znajdował się dość daleko. Nagle jego spojrzenie padło na kobietę prowadzoną do ołtarza.

"Piękna" - pomyślał Izbylut napinając łuk i wypuszczając strzałę. - "Opuściłem ludzkie osady, by nigdy nie być już świadkiem pozbawionych sensu okrucieństw. Powróciłem, gdyż serce i lędźwie pragną kobiety. Bogowie igrają ze mną łącząc przynętę z odstręczającym odorem. Przeklęci!"

Izbylut nigdy nie wątpił w swoje obycie z używaniem broni. Potrafił upolować wiewiórkę, więc dlaczego miałby nie trafić w uniesioną w dramatycznym geście maczugę, którą żerca trzymał wysoko w powietrzu, by wszyscy napatrzyli się na jego chwilę chwały? Przeklęci bogowie, przeklęci ludzie! Przeklęte ptaki, które wybrały sobie właśnie jego na przekazywanie przeklętych wieści! Niech to piorun! Na wyschnięte łono Marzanny!

Kiedy strzała opuściła cięciwę i ześliznęła się z palca Izbyluta, ten wykrzyknął udręczony:

- To wybranka Swarożyca! Wstrzymajcie się, do pioruna!

Łowcę zaskoczył własny głos. Brzmiał zupełnie jak kogoś obcego. Ochrypnięty, załamujący się. Dawno już nie krzyczał. W sumie dawno się w ogólne nie odzywał.

Novva 30-06-2015 20:25

-Ta kobieta... - pomyślał patrząc na dziewice - kogoś mi przypomina.

Brzezdoma usilnie starał się sobie przypomnieć kim Ona jest i czy aby jej nie zna. W normalnych okolicznościach już dawno wyszedł by z tłumu, ba nawet nie podszedł by tak blisko. Czuł się nieswojo, ledwo łapał oddech, lecz nie odszedł. Coś nie pozwalało, zatrzymywało, kazało zostać. Na chwile zerknął na wojowniczkę stojącą obok. Uważnie, lecz szybko się jej przyjrzał po czym znów zwrócił wzrok na dziewice. Brzezdoma miał złe przeczucie, jednak jego doświadczenie nie pozwoliło mu się wtrącać w rytuał, to się zawsze źle kończy. Dziewica nie wydawała się być kimś ważnym dla Brzezdomy skoro nie mógł sobie Jej przypomnieć. - Czas odejść - pomyślał.

Odwraca się powoli i robi dwa kroki przepychając się przez tłum po czym zerka przez ramie na dziewice i maczugę uniesiona nad jej głową.
- Szkoda jej... - pomyślał po czym z powrotem odwracał głowę gdy strzała wyleciała w kierunku maczugi żercy a ktoś z tłumu krzyknął - To wybranka Swarożyca! Wstrzymajcie się, do pioruna!

Było już za późno żeby odejść, Brzezdoma musiał zobaczyć co się teraz stanie...

Historyk112 01-07-2015 17:11

Twarz Bogusąda pozostała obojętna. Czy ta kobieta była jego celem ? Znakiem którego od niedawna szukał ? Lata spędzone na pustkowiu oddaliły go od bogów. Z pewnością nie znał nawet połowy boskiego panteonu. Sympatyzował jedynie z Mokosz, boginią deszczu. O samym składaniu ofiar także wiedział niewiele. Czy morderstwo w tym przypadku jest uzasadnione ? Zlustrował wzrokiem tłum. Wśród ludzi którzy przelania krwi pragnęli, znalazł tych targanych niepewnością, niewielu, ale jednak. Łowca na dole też chyba nie był zadowolony z obrzędu . Zdecydował. Nie pozwoli nikomu zginąć.

- Jeśli Perun pragnie tej ofiary, niech zainterweniuje. - pomyślał łowca - Ja i Dobraw jej pomożemy.

Włożył dwa palce do ust i gwizdnął, po czym zeskoczył na ziemie, licząc że ten leniwy orzeł, tym razem zdąży na czas.

Mag 01-07-2015 20:36

Przyglądała się z zaciekawieniem dziewczynie prowadzonej na ołtarz. Oceniała jej wygląd, sposób poruszania się. Ofiara musiała być godna Peruna by składając ją przypadkiem nie urazić boga. Dziewczę nie broniło się przed swym losem, szło pogodzone ze swym losem.
- Do dobrze - powiedziała pod nosem.
"Widać Żerca użył do przygotowania jej odpowiednich eliksirów, a może nawet wyjaśnił jak ważna jest tu jej rola". Z uznaniem pokiwała głową.

Cierpliwie starała się ignorować spojrzenie łysego mężczyzny. Przez niego nie mogła w pełni skupić się na rytuale, a tak bardzo martwiła się czy Żercy uda się przeprowadzić go idealnie. Im mniej razy będzie musiał zamachnąć się maczugą by pozbawić niewiastę życia tym lepszy będzie rezultat. Perunowi nie zależało na cierpieniu ofiary, tylko na niej samej. W innym wypadku rytuał wyglądałby zgoła inaczej.

Zaczęła się irytować. Westchnęła przeciągle spoglądając prosto w niebo, aż skierowała wzrok prosto na mężczyznę, który jej się przyglądał. Patrzyła mu prosto w oczy, lekko skrzywiła głowę w pytającym geście. Uważnie mu się przyjrzała.
- Jak ci na imię wędrowcze? - zapytała ciepłym tonem głosu uśmiechając się lekko.

Zainteresowanie się nim sprawiło, że nie od razu dostrzegła zamieszanie wywołane przez jakiegoś łowcę. Zmarszczyła brwi, gdy tamten zaczął powoływać się na bogów. Wyszła przed szereg.
- Jak śmiesz bluźnić! - powiedziała głośno by jej głos poniósł się do tego, który posłał strzałę. - Kto ci dał prawo przeszkadzać w rytuale i wątpić w Żercę, w jego wybór ofiary ?! Jeszcze sprowadzisz na nas wszystkich gniew Peruna! - dla dodania dramatyzmu sytuacji na wspomnienie imienia boga uniosła w górę ręce. To sprawiło, że szerokie rękawy zsunęły się ukazując mrowie paciorków i wisiorków okalających jej nadgarstki.

Ivar 03-07-2015 23:31

Wpatrywał się w dziewczynę aż w końcu zwróciła na niego uwagę.
- Jak ci na imię wędrowcze? - zapytała
Nie zdążył odpowiedzieć gdy powstało nieliche zamieszanie.
Ktoś powoływał się na Swarożyca, ktoś przepychał do przodu. Dziewczyna, która obserwował, również wystąpiła do przodu z gniewna przemową.
Patrzył na rozwój wypadków z zainteresowaniem, za co zresztą nie omieszkał skarcić się w duchu. Powinien postarać się wykorzystać sytuację, a nie bawić się w widza.

Postąpił kilka kroków naprzód wiedziony jednak ciekawością jak potoczą się wypadki.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:56.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172