lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Mafia] Świat Disney'a (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/15532-mafia-swiat-disneya.html)

Hazard 12-10-2015 22:53

Barney pisnął jak mała dziewczynka, kiedy miecz Samuraja niebezpiecznie szybko znalazł się tuż przed jego piękną twarzą. Delikatnie i ostrożnie, ręką dotknął ostrza i skierował go w innym kierunku. Następnie zakasłał, starając się opanować głos.

- To bardzo ciekawe co mówisz, Japończyku. A więc pędzę z wyjaśnieniami i kilkoma wnioskami. Dlaczego zmieniłem głos? Ponieważ podejrzewałem wówczas Rona i Bolesława, a skoro i nikt nie chciał pomóc mi zdemaskować Rona, to postanowiłem, skoro okazja, pozbyć się tego drugiego złego. Gdybym tego nie zrobił, istniałaby szansa, że żaden zły nie zawiśnie, co dałoby jedynie szanse mafii. Jednak przerwanie linczu, zmieniło moje przekonanie w tej sprawie. Nieczęsto to przyznaje, ale myliłem się w sprawie Bolesława, jak zapewne my wszyscy. Co więcej… Jestem pewien, że nie bez powodu wskazał akurat Ciebie. Teraz już jestem tego niemal pewien. Ale o tobie, za chwile… - Barney poprawił krawat, ciągle nie spuszczając wzroku z katany samuraja. – Oskarżasz mnie o to, że ciągle chcę być w większości głosów, jednak dwa dni wcześniej brakowało tylko jednego głosu na Bolesława, kiedy haniebnie przyłożyłem się do śmierci Pocachontas i zagłosowałem na Darhta. Więc twe słowa nie mają pokrycia w rzeczywistości.

Następnie Barney zwrócił się do pozostałych.

- Drodzy zebrani, prawi mieszkańcy. Jestem świadom, że nikt z was nie chce popełnić tego samego błędu, co w przypadku Pocahontas. Jednakże, wbrew temu co mówi Rudzielec wstrzymanie się od głosów jest najgorszą z możliwych decyzji. Mamy czekać, aż w nocy nas wymordują? Tak, zła decyzja może nas zabić. Jednak jej brak, zrobi to samo… Uważam, że Ronald jest winny i słów tych nie cofnę. Jednak jeżeli wszyscy rozdrobnimy się w naszych oskarżeniach, to nikt nie zawiśnie. Co będzie równoznaczne z początkiem naszego końca…

- Jednak ty, JAPOŃCZUKU. Od samego początku działałeś niepozornie, nie zwracając na siebie uwagi. Nie podejmowałeś głosu, nim ktoś inny tego nie zrobił lub robiłeś to w odwecie. Bo po co niby miałbyś zwracać na siebie uwagę… W końcu możesz zawsze wykończyć nas w nocy…

Następnie w końcu zareagował na słowa Ala.

- Rozpatrzenie ataku na naszą ukochaną księżniczkę, – tu Barney ukłonił się szarmancko, - z pewnością nie przyniesie większego efektu. Mafia z pewnością nie zaatakowała by kogoś, kto atakował jej ludzi otwarcie. W dodatku Fiona ciągle głosowała jedynie na Bolesława, który, jak już wstępnie ustaliliśmy, jest niewinny.

Zombianna 13-10-2015 01:46

Ojciec Tucker westchnął boleśnie, spoglądając na blondyna celującego w niego młotem. Do kompletu brakowało jedynie sierpa, czerwonej flagi i łysego knypka o twarzy łasicy...

- Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem - odpowiedział kiedy na chwilę zapadła cisza, a okolona nimbem srebrnych włosów, łysa na czubku głowa poczęła kręcić z prawa na lewo i znów w prawo - I kto teraz rzuca oskarżeniami, Thorze? Kto miota oszczerstwa pod adresem bliźnich których jedyną przewiną jest powściągliwość w osądach? Już raz wydaliśmy błędny wyrok, przez co prawa dusza dostąpiła przedwczesnego zaszczytu ujrzenia Tronu Pańskiego. Za ten grzech przyjdzie nam odpokutować, lecz karę wymierzy nam Bóg Wszechmogący, jako ten najsprawiedliwszy sędzia. Czy w twoim mniemaniu powinienem dołączyć do ogólnej kłótni i wzajemnego szarpania, które na dobrą sprawę nie wnoszą nic prócz atmosfery wzajemnej nieufności? W ciężkich czasach ktoś musi zachować rozsądek, podczas gdy reszta staje przeciwko sobie. Kto wiatr sieje, ten burzę zbiera. Brak cierpliwości jest przywarą młodych, tak samo jak zapalczywość. Mądrość rodzi się w ciszy, w niej bierze swój początek...a przemyśleniom nie pomaga grzmot wojennych bębnów, ciężej się skupić. Więcej nam ucieka...jak to, że znów wychodzisz ze wskazywaniem winnego, byle tylko odciągnąć uwagę od własnej osoby. Co masz do ukrycia? Czego tak bardzo się obawiasz? Jaką skrywasz tajemnicę wstydliwą...czyżbyś sam stał po stronie Bestii i był Jej sługą? Ci którzy służą Panu, a ich sumienia nie obarcza ciężar kłamstw nie muszą krzyczeć i miotać się po okolic niczym gołębie o przetrąconych skrzydłach. Więc synu wybacz...lecz sam swoim zachowaniem wzbudzasz podejrzenia. Któż jest bez winy... - powtórzył na sam koniec ze smutnym, pełnym goryczy uśmiechem.

Pan Elf 13-10-2015 17:22

Fiona uniosła wzrok, po czym zabrała głos.

- Owszem, uważam, że powinniśmy przyjrzeć się sprawie ataku na moją osobę. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności jakiś wspaniały, mężny rycerz uratował mnie przed zamachem na moje życie.

Spojrzała po zebranych, jakby próbując wyszukać wśród nich jej tajemniczego wybawiciela.

- Zakładając, że Bolesław jest... ech, niewinny - powiedziała, jakby sama w to nie wierzyła - możemy dojść do wniosku, że ktoś próbuje go wkopać, gdyż jest najbardziej podejrzany, do tego miał teoretycznie motyw, by mnie zlikwidować tamtej nocy. I choć Krzywousty nie schodzi z mojej listy podejrzanych, tak teraz na niego nie zagłosuję. Wydaje mi się to zbyt oczywiste i łatwe. Ktoś w tym towarzystwie nieźle potrafi manipulować innymi. Ktoś, kto chce pozbyć się Bolesława i każdego miastowego.

- Swój głos oddaję na Thora.

Nami 13-10-2015 19:10

Podsumowanie:

Samuraj Jacka - 2 głosy - Bolesław III Krzywousty, Barney Stinson
Ojciec Tucker - 1 głos - Thor
Barney Stinson - 1 głos - Samuraj Jack
Thor - 1 głos - Księżniczka Fiona


Wstrzymali się od głosu: Al Bundy, Ojciec Tucker, Ronald Weasley

Do linczu pozostało: 49h

Anonim 13-10-2015 21:23

Samuraj Jack przysłuchiwał się rozmowom miasteczkowych ludzi (a przynajmniej tych, których nie uwazał za oczywiste zło - Aku albo jego sługi - to jest Barneya). W pewnym momencie zdziwiły go trochę słowa Ala Bundiego, który do tej pory mówił z sensem, a tu nagle zagadka.
- Człowieku z niemalże zabytkowego samochodu i niemalże zabytkowego związku Alu Bundy odpowiedz mi o co chodziło z tym, że Fiona została uratowana przez kogoś przed atakiem Aku i jego sług? O ile wiem to nie mamy w tym miasteczku żadnego ochroniarza, a ci źli mogli po prostu nikogo nie zaatakować tamtej nocy, żeby zmylić Tarzana albo Roszpunkę... Być może jednak czegoś nie rozumiem, więc wyjaśnij.

Turin Turambar 13-10-2015 21:54

Chaos się wkradał większy niż na głowie jego żony. Nie było dobrze, jeśli tak dalej pójdzie, znów istnieje możliwość zlinczowania kogoś niewinnego. Tymczasem Al zauważył pewną prawidłowość.
- Uważam, że mafia na pewno nie chce zwracać na siebie uwagi i podejmują głos dopiero wtedy gdy mogą kogoś bezkarnie zlinczować. Za pierwszym razem na niewinnego, jak na razie, Bolka głosowali Fiona, która jest na pewno po naszej stronie, Sidious, który okazał się Pocahontas, Thor i Samuraj Jack. Dwójka z nich była czysta, więc możemy przyjąć, że Thor i Jack też są czyści. Gdyby obaj byli w mafii, to trzeci z nich by oddał głos pieczętując egzekucję, tak natomiast się nie stało. Jednakże, skoro mafia nie chciała dobić Bolka, to może znaczyć, że jest on jednym z nich i Quasimodo się pomylił dzwoniąc w dzwon. Natomiast gdy zaczęły się pojawiać głosy za zlinczowaniem Sidiousa to od razu pojawiły się dwa kolejne - ojca Tuckera i Bolka. Potem nastąpił mój, czego będę żałował do końca swoich dni... Jednak o ile Bolek zagłosował na Sidiousa chcąc ratować swój tyłek, to ojczulek Tucker zrobił to bez żadnego zastanowienia. Trudno mi ocenić, kto mógłby być w tej chwili członkiem mafii, ale najbardziej podejrzany jest właśnie ten ksiądz i mimo wszystko Bolesław. Jednak to nadal zbyt mało. Wykorzystajmy dobrze czas, jaki jeszcze mamy i zastanówmy się dobrze.

Warlock 14-10-2015 00:45

- Świetna przemowa, z której nic nie wynika, ojcze Tuckerze - niewzruszony słowami kaznodziei Thor zadarł głowę lekko do góry i skrzyżował ramiona na piersi. - Jakoś trudno mi uwierzyć w twoją niewinność, a moje podejrzenia biorą się stąd, że jestem pewien, że osoby, które najbardziej chcą pomóc zazwyczaj najwięcej działają, a co za tym idzie; łatwo dostrzec ich starania. Ty zaś siedziałeś cicho od samego początku, ciesząc się z faktu, że Bolesław i Sidious skupili na sobie naszą uwagę. Raz na jakiś czas walnąłeś tą swoją śmieszną, nie wznoszącą nic do śledztwa gadką, która tonęła w toku słów wypowiadanych przez resztę mieszkańców - powiedział Thor, coraz bardziej nabierając pewności siebie.
- Podtrzymuję swój głos - oznajmił wszystkim zebranym.

Zombianna 14-10-2015 02:29

- Och, Thorze... - stary klecha uniósł oczęta ku sufitowi w niemym geście bezradności - Mądrość jak widać również przychodzi z wiekiem. Przykre, lecz prawdziwe...niestety. W smutnych czasach przyszło nam żyć, gdy życzliwość ludzka wzbudza wrogość i podejrzenia, a szczekanie wściekłych psów spotyka się w poklaskiem i aprobatą. Rolą starszych jest słuchać, gdy młodzi mówią, jako że mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Stawiasz się w roli egzekutora, skacząc oskarżeniami od osoby do osoby. Taka jest twa taktyka? Siać zamęt i wprowadzać niepewność? Miotać się w nadziei że w owym szaleństwie ukryta jest metoda na razie pozostająca poza widokiem ludzkich oczu? A może znów bez zastanowienia oskarżymy niewinnego? - po tych słowach zasmucił się wyraźnie, wodząc wzrokiem od Ala do blondyna z młotem i schizofrenią - Przyłożyłem rękę do egzekucji, nad czym me serce boleje i boleć będzie jeszcze długo po tym, jak me kości rozsypią się w pył. Błądzić rzeczą ludzką, żadne z nas nie jest istotą nieomylną. Popełniłem błąd, stąd rozwaga w osądach i niechęć do podejmowania pochopnych decyzji. Jeśli taka twa wola oddaj na mnie swój głos, nie będę krzyczał ani rzucał oskarżeń pod adresem kogoś, kogo winy pewny być nie mogę. Przyjmę w pokorze wyrok, jakikolwiek by nie był i przebaczę oprawcom, jako rzecze Pismo. - westchnął ciężko.

Chwilę przyglądał się zebranym, a podobna do pomarszczonego ziemniaka, okrągła twarz wyrażała raptem zmęczenie.
- Przeciwko Sidoniusowi zagłosowała piątka z nas: Ronald, Barney, Bolesław, ja oraz Al Bundy, którego to głos stał się decydujący w owym samosądzie. Jak więc jest z tą czystością intencji i nierzucaniem się w oczu, bracie Al'u? Sam pięknie wpisujesz się w schemat działania sług Bestii, tak pięknie przez ciebie przedstawiony. Gdyby nie ty los Pocahontas mógł potoczyć się kompletnie inaczej. Nikt nie jest tu bez winy.

traveller 14-10-2015 08:29



Wtem nad głowami zebranych... coś zahuczało, coś zatrzepotało i w końcu wylądowało na... miejskiej latarni. A mianowicie przydzwoniło w miejską latarnię. Był to Errol, sowa domu Weasleów, która już dawno powinna odejść na emeryturę. Puchacz wyraźnie oszołomiony po uderzeniu i mający zły dzień zaraz podniósl swój łeb, zamrugał wielkimi ślepiami , uspokoił się na tyle żeby pozbyć latających nad jej głową gwiazd i w końcu podreptał niespiesznie po miejskiej kostce brukowej wprost do grupy zaskoczonych postaci. Sowa minęła sprzedawcę butów, którego mina mówiła "co ja tu do diabła robię", piękną księżniczkę bez ogra, prawie ściętego króla, skandynawskiego boga, który młota używał chyba tylko do mieszania ciasta, nieumiejącego się wysłowić Samuraja, podejrzanie pobożnego księdza, rudą kobietę z wąską talią i dużymi... oczami i zatrzymała się przed... wysokim blondynem, który chyba obawiał się, że w kopercie z literą W, którą sowa trzymała w dziobie będzie bomba albo wąglik.
Errol podniósł głowę do góry a koperta sama wyleciała z jego dzioba.

Ktoś z trzecioplanowych postaci nie biorących czynnego udziału w tej bajce szturchnął innego statystę z transparentem "jak żyć?!", któremu mistyczna mistrzyni gry "zapomniała" zapłacić i rzekł wymownie.
-Patrzcie Stinson dostał wyjca!

Koperta unosiła się nad ziemią. Otworzyła sama rozplątując starannie zawiązaną wstążkę po czym przybrała kształt wielkich ust i ryknęła spotęgowanym wściekłym głosem Rona Weasleya w kierunku Barneya prawie zwalając blondyna z nóg.

-BARNEY-U STINSON! JESTEŚ PAN GAMOŃ, LALUŚ I PODRZĘDNY KASANOWA! PAŃSKIE DZIAŁANIE SZARPIĄCE DOBRE IMIĘ RODZINY WEASLEÓW ORAZ WPROWADZAJĄCE CHAOS W KRAINIE DISNEYA JEST RÓWNIE ŻENUJĄCE JAK FAKT, ŻE KIERUJESZ SIĘ BARDZIEJ WŁASNYM LIBIDO NIŻ DOBREM MIESZKAŃCÓW TEJ KRAINY PODJUDZAJĄC DO LINCZU NA KOLEJNEJ OSOBIE W MOMENCIE KIEDY POWINNIŚMY NAJPIERW MYŚLEĆ NAD SWOIMI WYBORAMI. CO INNEGO JEST JEDNAK MYŚLEĆ PRZED POCHOPNYM DZIAŁANIEM - koperta skłoniła się w kierunku Al'a Bundego
-A CO INNEGO ZWLEKAĆ Z DECYZJĄ I CIĄGLE SKRYWAĆ SIĘ W CIENIU PRÓBUJĄC NIE ZWRACAĆ NA SIEBIE UWAGI. DLATEGO SWÓJ GŁOS ODDAJĘ NA OJCA TUCKERA. ŚWIADOMY, ŻE NIE WYSTARCZY ON DO LINCZU APELUJĘ DO POSTACI, KTÓRE SWOJE GŁOSY JUŻ ODDAŁY NA ZMIANĘ DECYZJI NIM NADEJDZIE NOC I KTOŚ Z NAS ZNOWU ZGINIE.
-EKHM TO TYLE. AHA ZAPOMNIAŁBYM PANIE STINSON, P.S.
- koperta wystawiła długi język w kierunku Barneya i wydała przeciągły odgłos prychania po czym zgięła się w zwyczajny kawałek papieru i upadła na uliczny bruk.


Pan Elf 14-10-2015 10:23

- Ojcze Tucker?
Fiona postanowiła nie oddawać swojego głosu na Thora.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:44.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172