|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
01-02-2016, 12:35 | #1 |
INNA Reputacja: 1 | [Mafia] Disney: Nibylandia
__________________ Discord podany w profilu Ostatnio edytowane przez Nami : 01-02-2016 o 12:53. |
01-02-2016, 21:26 | #2 |
Reputacja: 1 | Jako jeden z pierwszych wylądował w tej zakazanej krainie i od razu zreflektował się, jak bardzo się pomylił. Mamusia zawsze mu powtarzała żeby nie wierzyć większym od siebie, a on dał się tak oszukać. Nimfy, driady, świnki morskie... W Nibylandii nie było nic, co by świadczyło o ich obecności, a jedynie drwiący uśmieszek Piotrka nieco denerwował gryzonia. Już był blisko wygarnięcia mu serią z kałacha w twarz, ale opanował się. Był obrońcom uciśnionych i szanował życie, dlatego też tylko smętnie usiadł gdzieś pod skałą i spuścił nos na kwintę. - Oszukałeś nas... - mruknął obrażony, zajmując się czyszczeniem wysłużonej pukawki z magicznego pyłku.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść. Po prostu być, urzeczywistniać sny. Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć. Po prostu być, po prostu być. |
02-02-2016, 05:22 | #3 |
Reputacja: 1 | Ah, jakże majestatyczny był widok słońca nad Nibylandią. Piękna tej chwili ciszy przed burzą, tych pierwszych godzin nim poleje się krew nie był w stanie nawet przyćmić fakt że już wkrótce w tej krainie rozpocznie się starcie z siłami zła. Rycerz starał się nie myśleć o tym ilu dzielnych bohaterów będzie musiało okupić triumf swoim życiem, w końcu zadaniem przyzwanych bohaterów było doprowadzenie do tego by ich gospodarz wyszedł ze swej walki zwycięsko. Nawet mimo tego że już na pierwszy rzut oka Nibylandia okazała się drastycznie różnić od tego co usłyszeli w obietnicach małego łotra to Solaire gotów był mu wybaczyć. W końcu rycerze słonecznego blasku powinni odpowiadać na wezwania o pomoc niezależnie od okoliczności, nie ze względu na obiecaną nagrodę ale z potrzeby serca. Chociaż z drugiej strony nic tak nie zagrzewa serca jak widok pięknych niewiast, a obiecanych nimf i wróżek jakoś nigdzie nie było widać - A więc nadszedł ten czas, prawda? Mam nadzieję, że wspólnymi siłami uda nam się oczyścić Nibylandię ze zła
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life. —Terry Pratchett |
02-02-2016, 11:41 | #4 |
Reputacja: 1 | Dawno, dawno temu... Za siedmioma górami... Za siedmioma lasami... Na farmie opodal krzaczka mieszkała sobie Świnia inna niż wszystkie. Świnia pisania przez duże Ś jak rzekłby wieszcz narodowy. Świnia, która chciała osiągnąć wielkość w tej czy innej dziedzinie. Przepłynąć Atlantyk? Rozbić atom? Załatać dziurę budżetową? Jak sama twierdziła przeznaczona była do rzeczy wielkich. Przegrała niestety w wyborach na burmistrza farmy ze swoim hasłem "wszystkie świnia są sobie równe". Traf(v) chciał, że była jedyną Świnią na całej farmie a innym zwierzętom obce były świńskie sprawy. Gospodarzom natomiast się nie przelewało. Czasy były ciężkie, więc sprzedali lub skonsumowali jej braci, siostry, kuzynów, kolegów z chlewowej ławy, rodziców, dziadków nigdy nie poznała. Gospodarze oszczędzili jednak Świnię. Chowali Świnię na lepsze czasy, na czarną godzinę, tuczyli genetycznie modyfikowaną paszą a Świnia rosła... rosła... rosła.... Aż w końcu zaczęła obawiać się, że nie będzie mogła wyjść z chlewa, a co dopiero zawojować świat! Uniosła na drżących nogach ciężar swojego cielska zrobiła kilka kroków w stronę przygody i zaraz posmutniała zziajana. Może tak odłożyć wędrówkę na inny czas? Może przyszłe lato? Zapowiadają przecież ładną pogodę. Tak... To stanowczo dobry pomysł. Pewnie rzeczywiście by tak było gdyby nie wróżka, która nagle sfrunęła z nieba prosto przed świński majestat Świni. -Witaj szlachetna Świnio! Czy marzy Ci się przygoda? Słyszałaś może o Nibylandii? - zapytała Dzwoneczek. Świnia chrumknęła z przejęciem i zaczęła pośpiesznie kiwać ryjkiem. Dzwoneczek zatrzepotała skrzydełkami i kichnęła magicznym proszkiem prosto w świński ryj. Świnia wzdęła się, zakręcony ogonek podniósł się na baczność, oczy zwężyły się w spodki. Podskoczyła raz, drugi aż w końcu jej stan się uspokoił. Nie licząc oczywiście tego, że unosiła się nad ziemią i nauczyła się mówić. -Ja latam? Ja gadam? Śpiewać każdy może śpiewał osioł, więc i Świnia może! Ale nie oto chodzi, jak co komu wychooooodzi! Naprzód przygodo! Lecimy do Nibylandii!
__________________ "Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021 Even a stoped clock is right twice a day Ostatnio edytowane przez traveller : 02-02-2016 o 12:56. |
02-02-2016, 11:52 | #5 |
Reputacja: 1 | Szedł powolnym krokiem przez pustynię, przygarbiony latami służby u różnych Mrocznych Władców. Nie miał szczęścia, każdy kolejny odchodził. A to pojawiał się uzurpator, którego później zabijał prawowity Zły, a to ten sam prawowity postanawiał zostać Bogiem Otchłani, pozostawiając świat śmiertelników bez tak ważnego dla nich nadzoru. Jak te nędzne ludzkie kreatury mogły żyć bez swojego Lorda Protektora, wyrywającego ich z ucisku przebiegłych niziołków i obleśnych elfów? Gdzieś tu był fragment Serca Wieży rozdzielonego w przeraźliwym wybuchu, który zniszczył Mroczną Wieżę. Kolejną zresztą. Niebezpieczny artefakt, dający niesamowitą moc. Czuł jego przyciąganie tak samo, jak pozostali Słudzy wyczuwali kolejną osobę przeznaczoną do zasiadania na Mrocznym Tronie. Wszedł na szczyt wydmy i jego oczom ukazał się poszukiwany ostatni element Serca. Ruszył w dół piaszczystej góry i… … poczuł pod swoimi sześcioma palcami obu stóp - fuj! - trawę. Zszedł ze wzgórza w miejsce, gdzie zaczęli gromadzić się pozostali pechowcy. - Zgadzam się z tobą, człowieku z okropieństwem na piersi - powiedział zachrypłym głosem starca. - Może istnieć tylko jeden Mroczny Władca i na pewno nie jest nim jakiś jednoręki głupiec. Lord Ciemności wyzwalał ludzi spod jarzma przeklętych niziołków, więc w jego imieniu pomogę uratować tę okropną krainę. |
02-02-2016, 13:42 | #6 |
tajniacki blep Reputacja: 1 | - Oto ja… - majestatyczny głos rozległ się wokoło - Najwspanialszy z najwspanialszych. Przemierzyłem dziesiątki, setki, miliony, miliardy, biliony, triliardy, nieskończenie wiele mil by dotrzeć TU… na miejsce i rozprawić się ze złem. Ja nieustraszony Jean-Bob… dla każdego, kto nie jest Odettą, Wasza Wysokość… - na polance nastała pełna napięcia cisza. Z każdą kolejną upływającą minutą przepełnioną milczeniem, zgromadzeni, mogli się zacząć zastanawiać czy cały monolog przypadkiem im się nie przyśnił. Cisza. Ptaki śpiewały, świerszcze cykały, wiaterek szumiał, trawka falowała, drzewka… no wszystko było jak było. - Ekhm. Tutaj jestem. - tak! w końcu, a więc jednak to nie było przesłyszenie, faktycznie GŁOS istniał i dobiegał ze środka polanki, na której stał średniej wielkości kamyk a na tym kamyku siedziała żaba. - Czekam na pokłony. - odezwał się płaz, przyglądając się swoim żabim paluszkom.
__________________ "Sacre bleu, what is this? How on earth, could I miss Such a sweet, little succulent crab" |
02-02-2016, 15:21 | #7 |
Elitarystyczny Nowotwór Reputacja: 1 | Zaropiałe oko otworzyło się powoli, łowiąc chciwie otaczający Nathan'a krajobraz. Czyli to już, dotarli do tej całej Nibylandii... senność szybko uleciała z jego głowy, zastąpiona zaskoczeniem. Otworzył drugie oko, zamrugał dla pewności i jeszcze raz rozejrzał się dookoła. Wieśniackie klimaty jednak jak waliły po gałach, tak czyniły to nadal. Gdzieś zaświergotał ptaszek, między drzewami przebiegła sarenka. Co tu się odpierdalało?! Gdzie niby były te armie groupies, taplające się w basenie z wódą? Z piersi wyrwał się ochrypły, głośny i pełen sprzeciwu krzyk. Gdzie on do chuja ciężkiego trafił?! Brakowało tylko królewny śnieżki i siedmiu konusów... choć akurat oni jeszcze ratowaliby sytuację. Nekrofilia i masowy gwałt byłyby odpowiednio brutalnym materiałem na płytę. I jak on miał tu pracować?! W tym... nawet nie wiedział jak to nazwać. Może i po pijaku pomysł wydawał się genialny, ale to było po pijaku. Że też nie posłał wpierw Murderface'a na rekonesans. Teraz było już na to za późno, pozostawało zebrać dupę i znaleźć coś, w czym dało się umoczyć ryja i znieczulić na niedogodności. Zapowiadał się ciężki tydzień.
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena |
02-02-2016, 17:34 | #8 |
Reputacja: 1 | W gabinecie Führera III Rzeszy panowała chłodna atmosfera. W poprawieniu jej nie pomagały rozwieszone na ścianach, koślawe obrazy autorstwa samego Hitlera, który to teraz siedział za biurkiem, a obok niego stało dwoje wyprostowanych jak stelaż malarski mężczyzn. Tylko pies wydawał się nie przejmować ponurym towarzystwem. Stojąc na tylnych łapach, przednimi zaś opierając się o biurko, próbował dorwać wprowadzony nie dawno do pomieszczenia obiekt. Na blacie stało krzesło. A raczej krzesełko wyprodukowane prędko na rzecz nowego “gościa”. |
02-02-2016, 18:01 | #9 |
Reputacja: 1 | Sherlock został ściągnięty do Nibylandii przez Piotrusia by pomógł mu w rozwiązaniu zagadki kryminalnej. Co ciekawe do morderstw miało dopiero dojść co powodowało że Holmes zapalił się do niej jeszcze bardziej. To było coś wziąć udział w grze i samemu wykryć wssystkoch przestępców. To było godne najlepszego z najlepszych, prywatnego konsultanta do spraw niemożliwych Holmes rozejrzal się po zebranych. Wiedział że nie można nikomu ufać i tak naprawdę każdy jest podejrzany. Nie będąc rozmowna osobą, nie pytany się nie odzywał. Jedynie przypatrujac się innym szukał jakieś pierwszej poszlaki.... |
02-02-2016, 19:29 | #10 |
INNA Reputacja: 1 | Faza Nocy 1
__________________ Discord podany w profilu |
| |