Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-02-2016, 19:07   #11
 
Unheimlich's Avatar
 
Reputacja: 1 Unheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znany
Hildeborg przeniosła ciężkie spojrzenie na elfkę i westchnęła sobie, wznosząc oczy do nieba. A niechaj bogowie słońca i nieba ześlą jej cierpliwość, bo powtarzała laluni swoje imię jakieś czterdzieści sześć razy, a jeśli zapyta jeszcze raz, wbije jej to pięścią do głowy. No bo taka Alta to może mieć problem, żeby ktoś zapamiętał, ale na przykład ona zapamiętała sam początek. I co? Wystarczyło. A imiona zawsze były ważną sprawą w jej plemieniu.

Wzięła głęboki wdech.
- HIIIIIIIIL - DEEEEEEEE - BOOOOOOOORG - wytłumaczyła elfce jak upośledzonemu.
 
__________________
write 'nothing is set in stone' on my grave as both a witty joke and a subtle warning that i will be back
Unheimlich jest offline  
Stary 29-02-2016, 21:07   #12
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Lucyna: Jednego nie można Ci było odmówić - braku koordynacji przepływu fal mózgowych. Co by się nie działo, Twoja rzeczywistość była bogatsza niż ta Ciebie otaczająca. Gdyby nie to, że nie miałaś rodziców polityków (byli prostymi ludźmi, których rozjechał na miazgę jakiś tam weekendowy wypad żądnych krwi ludzi), teraz sama byś była idealnym władcą gminy lub małego księstwa. Ooo, a królestwa! BA! PAŃSTWA! Co się tam rozdrabniać, jak przy piciu wódki kieliszkami - ŚWIATA!!!. Czekałaś na to aż Drobniak, który był karczmarzem, a karczmarz nie był Drobniakiem, bo nawet się nie przedstawił, przejdzie do rzeczy. Ponieważ nadpobudliwość psycho-motoryczna nie pozwoliła na to, aby Twój zgrabny tyłek usiedział w jednym miejscu, podeszłaś do barbarzyńskiej wojowniczki. Chyba ją znałaś, ale jakoś nie kojarzysz, aby serwowała Ci obiady na uczelnianej stołówce. Zapytana o imię odpowiedziała Ci okrzykiem bitewnym, który wyrwał drzwi karczmy, konia z podków i obudził na dalekim cmentarzu kilka zombie, które zjadły nawalonego eterem grabarza. Nie wiesz czemu była taka zła, a emanowała rozgniewaniem, jak król, któremu podano jagnięcinę, a nie żeberka na tłusto. Okrzyk spowodował, że makijaż dosłownie z Ciebie odleciał, włosy się wyprostowały, a przy okazji dostałaś kilkoma kawałkami żarcia i śliny w twarz.
Hildeborg?! To była Hildeborg, ojeju, znowu dopadła Cię ta mała, niegroźna demencja. Co?! Gdzie jesteś?! Ile tu trupów! BOŻE! (spojrzałaś na talerz) Zjadłaś świńską skórę, tak rozmoczoną w bulionie z psa, że pomyliłaś ją z bakłażanem!

Hildeborg: Ten dzień był naprawdę coraz bardziej irytujący. Najpierw dałaś się zaskoczyć i dostałaś klapa w dupsko. Potem musiałaś zabić kilkunastu mężczyzn (dobrze, że same brzydale, bo tak to szkoda mielić na miał białkowy dobre mięsko), zjadłaś podłą potrawkę z mięcha, którego posiadacz pewnie jeszcze chrumkał smutno w kuchni i wykrwawiał się do zlewu, a teraz elfka znowu odleciała. Gdy już puściły Ci nerwy i postanowiłaś wyartykułować istnie akademicko swoje imię, napięłaś wszelkie mięśnie w ciele (nawet wytatuowane w motylki łydy), aby wspomóc płuca w rozpędzeniu słów do nadświetlnej (to chyba takie coś, że leci nad światłem, ale z fizyki kwantowej jesteś noga). Wypiłabyś beczkę piwa, aby nieco się uspokoić, a do tego byś się wykąpała - co jakiś czas dłonie trzeba w końcu obmyć.
Niech ten Drobniak w końcu powie, co ma tam na jęzorze, bo zaraz mu go chyba utniesz i zjesz. Cholera...znowu ta tępacka agresja.

Altanka: Życie jest piękne! Dali Ci jeść, nie musisz za nie płacić, jest ciepło i dwa pieski tak śmiesznie zlizują krew z podłogi! I chyba nie masz okresu...ojeju...to dobrze czy źle? A może to wylewy co miesięczne, bo masz raka z przerzutami na kolana? Nieważne, ta potrawka była przepyszna i taka...przepyszna! Drobniak strasznie śmierdział, ale to i lepiej, bo zabijał zapach podanej Ci potrawy, której każdy kęs powodował u Ciebie chęć pozbycia się niebezpiecznych substancji z organizmu. W ogóle ostatnio Ci ciężko na duszy - czujesz, że często robisz źle, ale w końcu bogowie też robią źle, a oni stworzyli wszystkie stworzenia na swoje podobieństwo. Czyli muchy też mają swojego boskiego odpowiednika? Ciekawe co takie bóstwo zajada, bo z pewnością nie kawior zapijany z gwinta szampanem, którego butelka kosztuje 1000 dekli.
O. Znalazłaś dekla i całkiem nowe sznurówki, które komuś spadły podczas bitwy, podczas której dużo płakałaś, bo było tak strasznie i krwawo. Trochę się je wypierze w sodzie z cytryną i będą śnieżno-czarne! W sam raz do Twojej torebki, którą planujesz kupić.
Widzisz, że Drobniak w końcu zebrał się do mówienia...

Drużyna: Zakończywszy entropię logiczną Waszego bytowania w tym planie przestrzennym, tak jakby pozwoliłyście mówić Drobniakowi, który ewidentnie powoli zaczynał bać się o swoje życie. Cóż, nikomu raczej nie w smak oberwać toporem w łeb, dostać jakimś rykoszetem z zamrażającego czaru i na końcu oberwać ostatnim namaszczeniem. Wziął krzesło, usiadł w odległości, która dawała mu sekundę przewagi podczas ucieczki i bacznie obserwując Wasze ruchy zaczął mówić.

- Panie me. Będę mówić zatem krótko! Muszę jednakże zacząć pewnym wstępem, abyście pojęły istotę sprawy - kilka lat temu na tych ziemiach toczyły się krwawe wojny, których współudziałowcami byli tutejsi baronowie. Chciwe mendy spod kurwiej sukni, którym za mało było ziem i bogactw, więc najarali się na pobliskie moczary. A na moczarach, każdy pytał, po co się szlajać? Ziemniaków nie posadzisz, miasta nie zbudujesz, chyba że chcesz wszystkim ból korzonków zafundować, sama dupa blada, jednym słowem. Baronowie jednakoż wiedzieli, co tam było i każdy skrywał skrzętnie tę wiedzę.

Zrobił pauzę, wyczekał, budował napięcie, rozładowywał też chyba swoje, bo widziałyście jak ręka mu się dziwnie rusza pod płaszczem, w który był okutany. Nieważne, może się tylko drapał, bo miał trypra...

- No i o to chodzi - nikt z żywych nie wie, co było tak wartego uwagi, doprowadzając baronów do wysokich nakładów finansowych w swoim ministerstwach ataku narodowego! Mówio jedni, że skarby ukryte przed wiekami, inni że artefakty po bogach, co zjechali na nasz świat i ich uciukali, bo myśleli, że są niezniszczalni. A jeszcze inni, że ktoś tam źródło wielkiej mocy ukrył, która zmienia wodę w wódę, a gówno w czekoladę...tyle że gorzką, ale z cukrem i śmietaną ujdzie.

- Ale pierdolisz, Drobniak - karczmarz czyścił szmatą do kufli blat z czyjegoś mózgu, który za cholerę nie chciał zleźć. - Każdy wie, że lali się, bo im się nudziło. Taki sport dla bogackich, w którym my, jesteśmy...pionkami. Tylko wiesz, takiego leszcza jak Ty czy ja to taki goniec na koniu w pancerzu rozjedzie, a weź kurde rozwal z łuku wieżę oblężniczą. Ot, takie szachy na żywo z użyciem pięciu tysięcy ludności niecywilnej.

- Heinrich, coś na rzeczy jest! - Drobniak hardo walczył o swoje. Widać, że interes musiał być sporo wart, skoro podejmował takie ryzyko inwestycyjne. - A więc, moje Walczkyrie, dotarłem ostatnio do zapisków pewnego chorążego w armii barona Dżem Kloppa Van Dala, który stwierdził, że na mokradłach jeden z patroli odnalazł wieżę, pewno maga, wokół której znajdowały się dziwne konstrukcje, wszędzie buchały płomienie, a wszystkie strzegła jakaś potężna bestia! Taaak, wrócił tylko jeden i obłąkany, ale odpowiednia lekcja torturowania, przeprowadzona przez wykwalifikowanych praktykantów, coś tam z niego wydusiło. I to jedyna poszlaka, nic więcej nie ma. Wielu szuka jakichkolwiek informacji od tego czasu, ale ta informacja to jedyny egzemplarz. Mam nawet prostą mapkę, która wskazuje dość precyzyjnie cel. Czasu jest mało, polują na mnie inne...no...nie inne, tylko chciwe menty społeczne, które za nic mają możliwość odkrywania tajemnic, ale parszywy zysk. Sam nic nie zdziałam, więc szukam odpowiednich śmiałków, którzy mają uderzenie kafara obsługiwanego przez dzikiego ogra oraz pomyślunek...na tyle zwięzły, aby przeżyć. A wy wydajecie się wręcz idealne! To zatem ubijemy targu? To co znajdziecie na miejscu jest Wasze - ja chcę tylko informacji, ale tyle ile się da! Najlepiej spisanych w formie dziennika czy innego kapownika. Tylko nie w obrazkach, piktogramach i ASCII, proszę Was, moje drogie.

Spojrzał na was, a jego oczy błyszczały się, jakby ktoś mu je naoliwił piwskiem...

- Dobijamy interesika?

O w mordę! Tajemnice, mordercza przygoda i prawdopodobnie tona złota połączona z regularną naparzanką bez zasad. Tylko czy wystarczy Wam lakieru do paznokci na tak długi wypad? Hildeborg jeszcze sobie maźnie krwią jelenia bądź innego mężczyny, ale elfka i kapłanka niezbyt tolerują juchę żylną na swoich kończynach...
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 01-03-2016 o 07:50.
Bergan jest offline  
Stary 02-03-2016, 12:42   #13
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Jedno było pewne ta “magia” namotała jej w głowie, że musiała nie dosłyszeć imienia barbarzynki. Świergotka myślała jak się zwracać do pana, który przemawiał żeby nie popełnić gafy. Na razie będzie mu mówiła per Pan. Podeszła do Hildeborg, ale nie stała przy niej więcej niż 3,28 setnych sekundy. Po czym odsunęła się od niej i przypatrywała się kobiecie, ale jej nie znała. Po czym krzyknęła:
-Dobra!!! Zrozumiałam Hildecośtam!!! Nie musisz się drzeć - krzyknęła elfka wstając od stołu. Potem wsłuchała się w Drobniaka. Na słowo maga Lucyna podeszła parę kroków bliżej.
-Idziem tam gdziekolwiek to jest - powiedziała Lucy -Kto idzie ze mną? - zapytała unosząc rękę do góry. Czekała aż jej dwie koleżanki też się zgodzą i mogły ruszać w przygodę.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 04-03-2016, 20:44   #14
 
Xochiquetzal's Avatar
 
Reputacja: 1 Xochiquetzal wkrótce będzie znanyXochiquetzal wkrótce będzie znanyXochiquetzal wkrótce będzie znanyXochiquetzal wkrótce będzie znanyXochiquetzal wkrótce będzie znanyXochiquetzal wkrótce będzie znanyXochiquetzal wkrótce będzie znanyXochiquetzal wkrótce będzie znanyXochiquetzal wkrótce będzie znanyXochiquetzal wkrótce będzie znanyXochiquetzal wkrótce będzie znany
Altanka z trudem przetwarzała podane informacje. Jacy baronowie? Jakie mokradła? Co to było ASCII? Tyle pytań, a odpowiedź nasuwała się jedna:

- Szanownym panem Zły Duch miota - poinformowała po raz kolejny mężczyznę, na wypadek, dyby już zapomniał. - Widać, że coś się dzieje. Niedługo pewnie zacznie pan malować paznokcie na jaskrawe kolory, jak na przykład czarny - dodała.
 
__________________
(ง •̀_•́)ง
Xochiquetzal jest offline  
Stary 04-03-2016, 21:27   #15
 
Unheimlich's Avatar
 
Reputacja: 1 Unheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znanyUnheimlich wkrótce będzie znany
Darcie mordy zawsze było dobrym rozwiązaniem, a to dzięki temu, że przekazywało wszystkie informacje w prosty i dosadny sposób. Prawie tak dobrze, jak darcie mordy połączone z rytmicznym klepaniem po paszczy, ale Hilde dobrodusznie postanowiła, że upośledzonych biła nie będzie, bo trochę siara na dzielni.

A teraz została wręcz przytłoczona natłokiem słów, spacji, przecinków i kropek. Niestety, potrafiła skupić się na słuchaniu przez co najwyżej pięć sekund, więc szybko zaczęła rozmyślać o czymś innym.

Do dziś nie pamiętam, czy nie zostawiłam flaczków na gazie...

O, motylek!

A jakby tak pierdolnąć to wszystko i zostać raperem?

On WCIĄŻ PIERDOLI, dobra, trzeba się skupić.

A jakby tak wyciągnąć mu kręgosłup i zrobić sobie taką... kolię?


I nareszcie, po tylu mękach, ziomuś skończył swoje pierdolamento. Znowu trzeba było gdzieś iść? Zdążyła się rozleniwić, ale łażenie = potencjalne spuszczanie wpierdolu napotkanym gałganom, więc ochoczo pokiwała głową.

- Nie wiem gdzie, ale też idę.
 
__________________
write 'nothing is set in stone' on my grave as both a witty joke and a subtle warning that i will be back
Unheimlich jest offline  
Stary 07-03-2016, 14:10   #16
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
-Jej mam aprobatę. Dobrze Hildeborg. A teraz druga idziesz z nami czy podziwiasz namiot Drobniaka? - zapytała elfka Altansanrai. Czekała na odpowiedź ze strony Altanki z uniesioną do góry ręką
-Dalej, bo mi ręka cierpnie - udała jęknięcie Świergotka
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036

Ostatnio edytowane przez Adi : 15-07-2016 o 13:51.
Adi jest offline  
Stary 14-03-2016, 12:53   #17
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Podjęłyście! Udało się! Głosowanie w ramach demokracji wojennej miało takie plusy, że wystarczyła większość (jak komuś się coś nie podobało to słyszał jedynie słodkie "To spierdalaj") lub argumentacja siły, gdy mniejszość chciała wygrać, a miała akuratną przewagę siły uderzeniowej. Lucyna w końcu mogła opuścić rękę, do której powoli wdawała się martwica, a Altanka dalej coś do siebie mamrotała o kochaniu króliczków i całkowitym porzuceniu koncepcji diety wegetariańskiej. Tylko myśl i oblicze Hildeborg nie były skalane jakimkolwiek przejawem podejmowania wysiłku intelektualnego. W końcu to mięśniami obijała komuś mordę, a nie gołym mózgiem (chyba, że wyjęła komuś mózg z jego czaszki i nim go obijała).

Drobniak był zapewne człowiekiem o cierpliwości głazu spoczywającego na dnie oceanu, gdyż spokojnie stał i patrzył na kobiety tak różne i nienormalne, jakby ten obraz zachowań malował goblin z padaczką wyposażony jedynie w tłuczek do ziemniaków i puszkę żółtej farby. Gdy zobaczył, że drużyna podjęła w praktyce decyzję od razu zatarł rączki niczym chciwy g'rzyd, który na samą myśl o sprzedaży dziecku cukierka od razu snuł plany zalania szkolnictwa niższego cukrowymi bombami po pół dekla za sztukę.

- Wspaniale, moje pyszne bezy! Zatem tutaj macie mapę, którą udało mi się wyłuskać od owego chorążego - z niewiadomych powodów wręczył ją Altance, może dlatego, że lubił młode. - Nie jest może dokładna, ale daje jakiś dość bezwzględnie względny ogląd na sytuację. Bagna, o których wspomina mapa, znajdują się godzinę marszu, na południe z tej karczmy. Nawet dróżka was poprowadzi do jednego z obozów ówcześnie walczących ze sobą zajadłych baronów. Gdy wykonacie zadanie, spotkamy się w niewielkiej mieścince, pół dnia drogi stąd na wschód. Zwie się ona Walwbrzuch i jest tam jedna jedyna gospoda. Czekam na was tydzień, moje cudne panie! Potem wyślę płatnych zabójców, aby was odnaleźli, zlikwidowali i odebrali wypożyczone wam materiały. Żartowałem. Mam kopię, a jak zginiecie czy coś to po co mam wydawać pieniądze? Bajabongo, Walczkyrie!

Nagle w oczach Wam pociemniało! Cholera, pewno karczmarz dolewał niemało metanolu do piwska! Cholera! Znowu Wam wzrok wrócił, a Drobniaka już przy Was nie było. Altance natomiast mapa wypadła z rąk, wylądowała na brudnym stole - o dziwo już otwarta. Podniszczony kawałek papieru, który niemiłosiernie walił zgniłym serem (właściciel ją pewnie trzymał w onucy ze strachu przed zgubieniem, ale zapomniał, że papier mógł się rozpuścić w tak toksycznym środowisku) ukazał Waszym oczom następujący obraz...


MAPA


...w tamtejszej armii na chorążych chyba mianowali dzieci z podstawówek, ale cóż - jakoś musiało wystarczyć.

Nadszedł czas przygotowań. Nawet nie zorientowałyście się, kiedy to już nastała noc, wilcy zaczęły wyć w oddali, a karczmarz zaczął zamykać biznes. Nawet większość flaków wysprzątał, ale gdzie pochował ciała - same nie wiecie.

- No, pora się dżemnąć, panienki. Jeśli chceta mogę Was w noc wypuścić. W sumie to ciepło jest, ksienżyc świeci prosto w gały, czerwoniutki, że hej, wilki chuj wie gdzie są, ale co to kilka tam takich ratlerków dla Was, huehue. Niestety wszystkie dwa pokoje do wynajęcia są już zajęte, ale w mojej izbie znajdzie się sporo miejsca, gdybyście nie chciały marznąć w stodole-oborze. A i świnie potrafio ugryźć albo i zeżreć człowieka tak szybko, że nawet nie zdąży się obudzić. Możeta też spać tutej o, ale tej krwi to ja nie podomywam, po wybielacz na targ muszę jechać, a i te stare rzygi dopiero jutro zacznę skrobać. Świeże powycierałem, ale one to wychodzą z zakamarków i człowiek nagle ma zadek obrzygany w trybie pasywnym. To co? Wypuszczać czy śpita?

U karczmarza to już pojawiło się całe pole namiotowe w okolicach klejnotów rodowych. Do tego się nie krył. Ogólnie tu się chyba nikt z tym nie kryje. Altanka nagle zaczęła robić figurę artystyczno-retoryczną typu mostek. Niestety powsadzała łapy w jakieś rzygowiny, więc figura ostatecznie się rozjechała i kobieta wyrżnęła łbem w podłogę, a dokładniej kawałek wystającego gwoździa. Dzięki bogom jej mózg był na tyle głęboko umiejscowiony w czaszce, że poza dziurą w czerepie nic się jej nie stało. Krwawi jedynie okresowo i z rany, nie wiadomo tylko z którego otworu bardziej...

Lucyna zastanawiała się w co się upakowały. Przecież nie wzięła kaloszy, a i tak by ich nie nosiła, bo nie pasowały do sukienki. A wleź teraz butem na szpilce w bagno - chwila moment i but zostanie pożarty przez odmęty jajecznego smrodu. Wiecznie pod górkę. Nie chciała także zostać zjedzona przez świnie, oblepiona rzygami i smarkami czy obmacywana przez lubieżnego karczmarza. Cóż począć?!

Hildeborg czuła w głowie jedynie szum wiatru. Czerwony księżyc i sposobność do bitki. Zatem będzie bitka, może mniej lub bardziej przypadkowo trafi Lucynę kawałkiem żelaza i ją zdekapituje? To przecież się zdarza w nocy, w lesie, nic nie widać... Jej mąż by tak zrobił, a nawet kilka razy zrobił, między innymi swojej teściowej (jędza) i szwagrowi (nie częstował spirytusem w gościnie). Swojego tatę też zdekapitował, ale na prawdę przypadkowo - po pijaku, gdy grali w łapki, a przegrany dostawał w pysk z całej petardy.

Wilki zawyły chyba z okolic drzwi wejściowych, piwnicy lub dachu. Ciężko określić...
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 14-03-2016 o 13:00.
Bergan jest offline  
Stary 14-03-2016, 13:44   #18
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Świergotka nie dostała aprobaty ze strony Altanki, ale dwie odpowiedzi na tak dają tą przewagę, że trzecia z koleżanek nie musiała się odzywać. Lucyna opuściła rękę i czekała aż Drobniak skończy przemowę.
Hm mamy mapę - pomyślała elfka po czym jej obraz przed oczami zniknął.
Kurwa co jest? Jeszce nic nie piłam. Chyba, że o tym nie wiem - pomyślała Lucyna po czym obraz wrócił, a Drobniaka już nie było przy nich. Za to ukazała się przed nią mapa.
-Artystą to ty nie zostaniesz - powiedziała do siebie Świergotka.
-Ja raczej podziękuję. Wolę się przejść nocą. A jak coś mnie zeżre to nu pagadi - powiedziała z rosyjskim akcentem po czym dodała -Nawet nie wiem co to nu pagadi ale się dowiem w swoim czasie - dodała. Po chwili podeszła do drzwi żeby wyjść z karczmy.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 23-03-2016, 14:33   #19
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Lucyna:
Zebrałaś się do wyjścia, ale Altanka zrobiła sobie małe kuku i po chwili umarła w wyniku nieprzeprowadzenia zaawansowanej technologicznie operacji neurochirurgicznej opartej o nanotechnologię lub wbicie drewnianego klina w jej łeb. Szkoda jej - miała fajne sandały, które ciągle się jej rozsznurowywały. Hildeborg ruszyła do przodu - nie była przerażona, smutna, zła, zrozpaczona, rozżalona - po prostu uznała, że Altanka nie powinna być taka martwa. Pech chciał, że potknęła się o jakiś nóż wbity w podłogę, którego nie zauważyła i przyrżnęła pancernym łbem w ladę. Gorzej obrywała, ale to, że wstrząs tektoniczny spowodował zerwanie się żyrandola zrobionego z mieczy, sztyletów i tasaków, który idealnie wisiał nad kobietą. Szisz-kebap na 102, gdyby tylko nie był opancerzonym workiem surowego mięcha z centymetrową warstwą brudu. Sanepid byłby niezadowolony, a karczmarz pewnie trafiłby na stryczek za przechowywanie żywności o wysokoepidemiologicznych wartościach odżywczych.

Patrzyłaś na to z pewnym przerażeniem, jednakże jakoś znowu z głowy Ci wypadło jak nazywała się ta umięśniona i czemu ta druga na Ciebie patrzy, ale nie oddycha. Wpadłaś na drzwi, klamka się wcisnęła i nagle poczułaś uderzenie, których sprawcami były wilki napierające na drzwi. O cholera, zimno na dworzu, a bestiom jest chłodno. Pewno przy kominku by się pogrzały...

...wtem jakiś brzydki facet wylazł z korytarzyka prowadzącego do izb. Cholera - chyba zombie. Wyciągnął przed siebie łapska, szedł tak, potknął się kilka razy o ciała Twoich ostatnio jeszcze żywych towarzyszek (cholera...ta jedna się chyba nazywała Himmler...ale ręki nie dasz sobie uciąć). Nie miałaś co zrobić - zapierałaś się plecami o drzwi, tutaj lezie zombie, karczmarz polerował z niewzruszonym wyrazem twarzy blat z rozplaćkanej gałki ocznej...

Zombie było już na wyciągnięcie łapsk! I złapało Cię za cycki, wydając z siebie "Ojej...". No to też się postarało - zero docenienia codziennych masaży, pielęgnacji i kąpieli w mleku. Męska, martwa łajza...


Partridge:
W odległej galaktyce (czymkolwiek była...po nazwie sądząc pewno jakąś galaretką do zagryzania ropy naftowej) elf o imieniu Partridge ustrzelił wróbla z półcalowego łuku snajperskiego, model MIAZGA-45, z dystansu 3,42 km. Okrzyk radości, chwała i gloria przybiły ciało strzelca do gleby w uniesieniu duszy, która w sumie nie wiedziała jak wygląda kolor lumbago ...czy jamajskie słońce? Nagle galaktyka skurczyła się do poziomu kawałka nadgryzionej kanapki z serem pleśniowym, w którym Twoja twarz wylądowała przed zapadnięciem w hardy sen w jakiejś przydrożnej knajpie. Wierne krzesło stało obok, a pancernik warował przy drzwiach zaintrygowany odgłosami dochodzącymi z dołu. Wierny łuk, bez strzał bo pogubiłeś je w trakcie rozpoczynania nowego życia, wpadł do "wiadra zadumy". Że brudny - nie problem, umyje się w kałuży. Że bez strzał - wystrzeliwał już kamienie i miotły, da radę i panel podłogowy (tryb broni obuchowej). Eh, kurwa...życie jak życie - piachem zawsze w oczy i bez pardonu rohatyną w dupsko. Spojrzałeś na otaczający Cię wszechświat pokoju o powierzchni 3 m2. Może i jesteś ślepy, ale jedno oko jeszcze jakimś cudem rejestrowało fantasmagoryczne powidoki obiektów w otoczeniu. Gnom wyglądał jak troll rozpaćkany uderzeniem góry lodowej rozpędzonej do prędkości dźwięku, a widelec mógł śmiało udawać ubikację. Lepsze to niż nic! Grunt, że pancernik czuwał, a krzesło dawało oparcie.
Izba, którą wynająłeś była cholernie słabo wygłuszona i umiejscowiona - każdy grzdul piwska wydawany przez jakiegoś menela idealnie trafiał do czułych uszu, a okno wychodziło obok wychodka opróżnianego prawdopodobnie raz w roku, czyli nigdy. Najpierw jakaś bijatyka, potem pogawędki, teraz wilki wyją, jakby ktoś nastąpił im na jajka cepem bojowym. Rozgniewany wstałeś, wypierdoliłeś się na twarz, bo pancernik postanowił Ci pomóc wstać, ale po minucie byłeś zwarty i gotowy (czyt. w portkach i z bosymi stopami) do wyrażenia swojego zdania o podejściu do klienta w tym nie-przybytku. Wylazłeś z pokoju, wdepnąłeś chyba w litr krwi albo czyichś bełtów (nigdy wcześniej nie sprawdzałeś stopami jak mlaszczą konkretne płyny) i wbiłeś do sali. Jest na pewno jasno, więc może nie nadziejesz się na jakieś widły albo wyrwaną deskę czy łeb. Cholernie mokra podłoga, pewno karczmarz chciał posprzątać wybite zęby (w tym złote) oraz resztki mięsa (w tym tutejszych bywalców). Najbardziej zdziwiło Cię to, że poza wilkami nic nie słychać. Jeszcze niedawno kobiece głosy wymieniały się ciosami w potyczce słownej, karczmarz coś tam bełkotał, a do tego jeden głos - typowego g'rzyda, który wcisnąłby Ci chętnie nowe okulary przeciwsłoneczne wykonane z nieciosanego drewna.
Nagle masa rumoru! Powiew chłodnego wiatru wpadł do sali, uderzenia w drzwi były ewidentne jak podatki nieopłacane przez głazy narzutowe. Cholera wilki, a Ty zostawiłeś łuk w pokoju - za mało czasu, aby wrócić! Parłeś do przodu z prędkością 0,0000001 węzła na dobę świetlną, jednakże postanowiłeś nie dopuścić do wpuszczenia głodnych bestii do środka. Wyrżnąłeś znowu mordą ze trzy razy o podłogę, z której nikt nie raczył posprzątać zalegającej na niej ciepłych jeszcze ciał. W końcu dotarłeś do tego punktu przeznaczenia! O jedne drzwi za daleko - cóż za tytuł książki o metafizycznej masturbacji w wyniku opuszczenia gniazda rodzinnego! O cholera! Drzwi pilnowała meduza z trzema głowami i rogiem na brzuchu! Nic to, pomyślałeś sobie, zobaczymy co to będzie - najwyżej zeżre i wysra.

Dopadłeś do drzwi i poczułeś w dłoniach dwie miękkie krągłości, które z pewnością nie były jakimiś obrzydliwymi brodawkami plującymi kwasem, lecz cyckami niewiasty. A czy ładnej, czy brzydkiej - sam facjaty nie miałeś jakby bogowie Ci ją dłutem haratali (prędzej młotem pneumatycznym).
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 23-03-2016 o 14:45.
Bergan jest offline  
Stary 23-03-2016, 15:12   #20
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Co za życie. Co za los! Żeby człowiek, a właściwie elf nie mógł się porządnie wyspać za własnoręcznie zajuma… zarobione pieniądze. Całą noc pieprzą coś o bagnach, drą mordy i ogólną chryję odstawiają.
Partridge wstał wielce zły. Pancernik Bogdan jak zwykle siedział na czatach tuż przy drzwiach. Właściwie dlaczego nazwał go Bogdan? Nawet nie sprawdził jego płci i nie bardzo miał ochotę dowiadywać się jak to zrobić. Schował zwierza za pazuchę i ciężkim krokiem ruszył na korytarz. W coś wdepnął, gdzieś mlasnęło. Powinni tu częściej myć podłogi - pomyślał. Ale i tak nie było źle. Karczma była pierwszym od dawna miejscem gdzie nie nazywano go per “oddawaj brzdęk”, a i może miał doczekać się jakiej strawy na dole.
Dziarskim krokiem przeniósł się do właściwej izby, parokrotnie wykonując orła na drewnianej podłodze. Za każdym razem wstawał zeń i otrzepywał, mrucząc coś pod nosem.
Wtem usłyszał dzikich wyjców. Instynkt wojownika natychmiast przejął nad nim kontrolę. Toteż postanowił dokonać taktycznego odwrotu, w innych stronach zwanego tchórzliwym spieprzaniem. Jako że przesadnie lotny nie był, kompletnie pomylił kierunki i wpadł na… właściwie na co? Dwa balony z wodą w karczmie? Co oni, poszaleli. Na wilki z wodą. Gorzko zaśmiał się w duchu, jednak wnet pojął swój błąd.
- Pani wybaczy tą łapankę. Skoro przełamaliśmy pierwsze lody, zapraszam na herbatę. Albo kawę. Albo gorzałę.
Przypomniał sobie również, że niewiasty doceniały spontanicznych samców. Procesy myślowe Partridge’a szalały. W krótkim okresie czasu musiał coś wykoncypować.
- Wiesz, lubię pancerniki - dodał.
Ha, to z pewnością była to bardzo naturalna i ujmująca szarada słowna. Gołąbeczek już był jego, miał dzierlatkę w garści.
 
Caleb jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172