Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-06-2016, 21:26   #21
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Vadim oparł się na krześle, zaplótł dłonie i westchnął przymykając oczy.
- “wirus” żyje dzięki zwierzęcej tkance łącznej. Co w naszym przypadku oznacza ludzką tkankę łączną. A dokładniej płynną tkankę łączną. - Vadim spojrzał w prawo i w lewo starając się ocenić czy ktoś się wam specjalnie przypatruje. - Starsi zarażeni, wyrośli w zabobonie, mają tendencję do wierzenia w sekciarskie, pierdoły, wydaje im się że jesteśmy jakimiś “bogami” czy czymś tam innym… My tutaj - zakreślił dłonią krąg - podchodzimy do wszystkiego naukowo. Co nie oznacza, że nie spotkasz się z jakimiś dziwakami. Zwykli ludzie wierzą w płaczące obrazy i inne pierdoły, tacy którzy leczą własne rany w zastraszającym tępię i żyją grubo ponad setkę uwierzą nawet bardziej… - spojrzał na ciebie porozumiewawczo gdy przeszedł koło was “goth” szczerzący do Vadima przydługie trójki. - wirus zeżarł większość twojej własnej krwi, doktorek ją uzupełnił. Będziesz potrzebować jej co jakiś czas, jak często nie wiemy bo jesteś dziko zainfekowana. Przykładowo ja, jeśli nie muszę leczyć zdartej skóry, potrzebuje zastrzyk raz na tydzień i tak od czterech lat. Ale z czasem jak każdy, będę potrzebował częściej, albo więcej. Kiedy czujesz że jest ci zimno, to znaczy że masz mniej krwi, oznacza to że niedługo musisz dostać dawkę. - kiedy podeszła kelnerka Vadim zamówił ci sałatkę. - Nic ci nie zabrania jedzenia, problem tylko czy te części organizmu które odpowiadały za trawienie już nie obumarły. Nie produkujesz tkanki tylko ją pozyskujesz. Jedzenie mięsa nie sprawi że przytyjesz, ale wirus może zmutować. Stara się zaaklimatyzować do twojego trybu życia. Nie pytaj mnie o szczegóły. Ale chyba nie chcesz wyglądać jak jakieś zombie?

- Chodziło mi o zamach w którym twój stary niby zginął.

- Potęcjalni zainfekowani są starannie dobierani. To ludzie którzy są do czegoś użyteczni. Stając się jednym z nas zostajesz w zasadzie nieśmiertelny ale też stajesz się uzależniony od innych, bo niby skąd weźmiesz krew? kto zadba o twoje specyficzne przypadłości? toteż rączka rączkę myje. Ktoś zarażony na dziko jak ty niczym się nie wykazuje, po prostu się go wykańcza. Jesteś wyjątkiem - gratlacje.

- Zamach w Pierestrojce to nie była sprawka Cara, to coś to był szugi - tak to nazywają starzy, to co dzieje się z zarażonym po… długim czasie. Tak jak mówiłem, ja potrzebuje dawki raz na tydzień, no ale nawet jak będę prowadził spokojny tryb życia, to za ileś tam dekad będę musiał żywić się częściej. Do tego jeszcze jeśli przyjdzie mi na myśl nadwyrężać organizm to nawet częściej. Z czasem ludzka tkanka łączna przestanie mi wystarczać, będę potrzebował tkanki już wcześniej zmodyfikowanej przez wirus. Czyli takiej - rozejrzał się dookoła. - Szugi to potwór, totalnie zdominowany przez wirusa, poluje na zainfekowanych jak dzikie zwierze. A potem zapada w letarg, aż do następnego razu. Na jak długo? na stulecia. - Vadim zaśmiał się. - no i tutaj właśnie zaczyna się ciekawie. Otwórz jak taki potwór obudził się tysiąc lat temu, a potem osiemset lat temu a potem nawet czterysta lat temu. to co? był wielkim monstrum i bez problemu radził sobie z uzbrojonymi w broń białą ludkami. I teraz się obudził tak jak zawsze i co? wykurzyliśmy go ogniem krzyżowym naszych kałachów. Spierdalał jak poparzony - w międzyczasie przyszła kelnerka z waszym jedzeniem, Vadim wgryzł się w liść sałaty. - Ale, jak pierdziel nie mógł nas wyssać to nam nasrał: Zainfekował połowę klubu. - Vadim wskazał na ciebie widelcem - I tak dochodzimy do ciebie mała, zarząd kazał zlikwidować wszystkich zainfekowanych w klubie. Niemniej “ktoś” zaproponował żeby złapać jednego żywcem, do testów, cobyśmy wiedzieli do czego są zdolni. A że Car ma najwyraźniej ciągle “soft spot” na ciebie, no to mamy teraz tą rozmowę... i sałatkę. - Vadim wziął kolejnego kęsa.

- Jest jeszcze dwunastu zarażonych w klubie oraz oczywiście szugi. Zarażonych się wykończy a tego ostatniego zarząd chce na badania - ale niekoniecznie żywego.

- “korporacja”, “masoni”, “illuminati” jebani “naziści” jak zwał tak zwał. ty musisz wiedzieć naradzie tyle, że z nikim o tym nie rozmawiasz poza tym kompleksem oraz słuchasz wszystkich moich poleceń.

Vadim znów wyciągnął papierosa i znów zaproponował ci jednego. W między czasie do waszego stolika podeszła kobieta

- Panie Mogilewicz, wszyscy już czekają na pana towarzyszkę - kobieta spojrzała wymownie na Tamarę. Vadim strzepał popiół na podłogę.
- A no właśnie, czas na pracę Mara, zaraz spotkasz "nieustraszonych łowców"… gotowa?
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 19-06-2016 o 21:34.
Amon jest offline  
Stary 29-06-2016, 22:12   #22
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
- Szugi podłożył bombę w Pierestrojce? - zdziwiła się Mara oglądając przyniesione przez kelnerkę jedzenie. - Krew… - wydęła usta przerzucając listki zielonej sałaty i szpinaku - ...oni podają nam krew? - zmarszczyła brwi - I to jest to wielkie uzależnienie od jakiejś korporacji?
- Ten sms… od Ciebie… kiedy go wysłałeś?
- przypomniała sobie o dwóch różnych w charakterze wiadomościach. - I czemu szugi mnie najpierw zabrał w jakieś pieprzone kanały a potem zostawił? I co to znaczy, że Car ma soft spot na mnie? - odłożyła widelec zupełnie nie mając apetytu. - Jest moim ojcem, to chyba normalne?


“Słuchasz wszystkich moich poleceń”...
Tamara obserwowała Vadima wypychającego sobie gębę zdechłymi listkami zieleniny i wyglądającego na super zadowolonego z siebie. Miała wrażenie, że ogląda siebie i jego siedzących przy stoliku z dystansu. Jakby jej świadomość pływała tuż obok poza jej ciałem. Jedyne na co miała ochotę to złapać za zadowoloną, pełną zieleniny twarz Mogilewicza i walnąć nią kilka razy o stolik. Przez chwilę wyobrażała sobie jakby to wyglądało. Rozkwaszony nos, rozwalone wargi, ułamane zęby. Ślina, krew i paćka sałatkowa zmieszane z odgryzionym językiem?

Poruszyła się na krześle, wracając do rzeczywistości:
- Jeśli dostałam teraz cudowny lek, za ile muszę wziąć kolejną dawkę? Jeśli nie dostanę krwi… jak długo wytrzymam? I skąd pomysł, że chcę popylać i udawać Larę Croft? - założyła ramiona na piersi - Skoro zainfekowani mają udowodnić swą przydatność, powinni być wykorzystywani tam, gdzie są ich najmocniejsze strony. Moją najmocniejszą stroną nie jest latanie po kanałach i strzelanie.

Ostatnie zdanie wypowiedziała równo z pojawieniem się korpożuczka.
- Serio, Vadim? - spytała z przekąsem rie ruszając się z miejsca. Minę miała więcej niż zdegustowaną na samą myśl o babraniu się ponownie w syfie ścieków - Macie od tego wyspecjalizowanych ludzi - daliście już tego pokaz w przyjemnym gabineciku parę chwil wcześniej. Ja nie zamierzam udawać, że jestem hitmanem. Ciężko wyobrazić mi sobie, kto wpadł na genialny pomysł, że mam latać po Piotrusiu i udawać, że jestem zabójcą, żeby udowodnić komuś, że jestem przydatna? To musiał być prawdziwy... geniusz. - dokończyła neutralnym tonem, z którego ciężko było wyczytać czy ironizuje czy też nie.
 
corax jest offline  
Stary 30-06-2016, 00:21   #23
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Gdy wspomniałaś o bombie Vadim popatrzył na ciebie sponad swojego talerza.
- Bombę? Mara chyba ci w uszach zadzwoniło… - Vadim wciągnął zwisający mu z ust liść sałaty - Ten.. wróć, “To” zleciało szybem windy i wyjebało drzwi, z kopa. Jakby były z jakiegoś styropianu.

Kiedy wspomniałaś o sms’ie Vadnim energicznie chwycił telefon, zupełnie jak by właśnie w tym momencie dostał jakąś ważną wiadomość.
- Jak tylko mogłem - odpowiedział zdawkowo. Nie wiesz dokładnie o co chodzi, ale znasz Vadima na tyle by wyczuć, że coś jest nie tak. Mogilewicz nad wyraz szybko przeskoczył na temat ataku:
- Tak jak mówiłem ogień maszynowy zupełnie naszego szugiego zaskoczył. Ale bydle głupie nie jest, swój cel osiągnął i jeden z wpływowych, starszych nosicieli padł jego łupem. Ja wycofałem się do innej sali, osłaniając się automatami czekaliśmy na wsparcie. W tym czasie szugi rozpierdolił kilka ścian. Po jakimś czasie hałasy ucichły, szybem wreszcie zjechało na linach profesjonalne wsparcie. Zabezpieczyli teren. Szugiego nie było, dokopał się do systemu kanalizacyjnego. Doliczyliśmy, że brakuje trzynastu ciał… w tym twojego.

- Z tego co mi powiedziano, nie wiemy na ile czasu starczy ci dawka. Tak jak ci mówiłem, twój szczep jest inny od naszego. Ale co się stanie na głodzie to akurat wiemy. Nie ma czegoś takiego jak “nie dostanę krwi” Po uczuciu zimna, głodu, konwulsjach, bólu, w końcu przyjdzie zwierzęca determinacja. Rzucisz się na kogoś i rozszarpiesz. W sensie dosłownym. Kiedy krew odpływa z ciała tracisz możliwość odczuwania fizycznego bólu, wirus wyciska też największe pokłady siły. Jeśli jedyna ofiara będzie za murowaną ścianą, to będziesz w nią walić aż się skruszy, nie zważając na to że zamienisz swoje ręce w papkę mielonego mięsa. Rany przy odpowiednich dawkach krwi się z czasem zregenerują. Ale twoja czacha będzie zryta. Jak po czymś takim przejść do porządku dzienego? no powiedz? Ale to nie jest najgorsze. Takie “ataki” przyśpieszają mutację wirusa. Wiesz, jak ci zejdzie paznokieć, to ten co odrasta jest grubszy i bardziej szponiasty, wirus działa podobnie. Jeśli przywykniesz do rozwalania ścian gołymi rękami, te ręce z czasem przestaną wyglądać normalnie. Jeśli przywykniesz do zagryzania ludzi jak jakieś zwierze, twoje zęby przestaną wyglądać ludzko. - Vadim poprawił marynarkę - To dlatego cię tutaj sprowadzilismy, to dla tego trzeba zneutralizować pozostałych.

Vadim zaśmiał się.
- Oj Mara, Mara… jak ci ktoś kiedyś da pistolet do ręki i każe strzelać to będziesz strzelać i chuj kogoś obchodzi na co masz kurwa ochotę. - strzepnął popiół na podłogę. - Ale czy ja gdzieś to powiedziałem? Masz się wykazać tak jak będzie to stosowne, nie wyobrażaj sobie za dużo. Mamy żołnierzy, mamy specjalistów, mamy broń. Potrzebujemy asystenta - uśmiechnął się podle.
- Idź z Pati - wskazał na “korpożuczka”- i sama się przekonasz.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 06-07-2016, 12:36   #24
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
“Nadęty bubek” - określenie, które nadała mu dawno temu samo się nasunęło. Nie chciało jej się dłużej użerać z Vadim. Zamiast tego uśmiechnęła się nieco złośliwie i wstając by ruszyć za “Pati” pochyliła się gwałtownie ku Mogilewyczowi i wyszeptała mu do ucha niemalże czułym szeptem:
- To ja sobie wyobrażam za dużo? Przecież zawsze chciałeś mnie widzieć w roli asystentki, nie, Vadi? - po czym, nim zdążył zareagować, ukąsiła na tyle mocno by poczuł ból, nie na tyle mocno jednak by przebić skórę.
- Gdzie moje rzeczy i dokumenty? Chyba nie sądzisz, że będę biegać w dresie?
Miała dziwne przeczycie, że bycie asystentką oznacza bycie przynętą na szugiego...

Przeciągała “słuchanie poleceń” jak tylko mogła - czysta złośliwość sprawiała jej nieopisaną wprost frajdę. Poza tym jej się nigdzie nie spieszyło. Dopiero co przyleciała do Piotrusia i dopiero co całe jej wyobrażenia o tym w co wierzyła zrobiły fikołka o 180 stopni. Czas nie stanowił problemu. Dla niej.

Chciała się przebrać i poczuć jak człowiek, zanim stanie przed kimkolwiek nie byli oczekujący na nią.
Zaraz… jest nadal człowiekiem?
 
corax jest offline  
Stary 07-07-2016, 01:04   #25
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Nie miałaś żadnych podstaw by czuć się mniej ludzko niż kiedykolwiek. Właściwie, odkąd dostałaś zastrzyk, czułaś się wręcz tryskająca życiem. Twój oddech był czysty, zmysły ostre, gdy sprawdzałaś puls, coś tam pykało. No może nie regularnie, ale i tak nigdy nie mogłaś wyłapać jak to się w zasadzie robi, po prostu zawsze miałaś problem ze znalezieniem żył na własnych nadgarstkach. Nie tylko zresztą ty, każda lekarka miała zawsze z tobą ten problem.

Vadim zmierzył cię wymownie wzrokiem.
- Za dużo czasu spędziłaś na zachodzie Mara, tutaj w dresach się chodzi na codzień… - zadrwił, ale zaraz dodał znudzonym głosem:
- Pati, macie wszystko?
- Tak panie Mogilewicz, bagaże pani Andruchowycz zostały już dostarczone do jej apartamentu. - wyjaśniła Pati, Vadim fuknął drwiąco po czym zatarł ręce:
- No widzisz Mara, wsjo charaszo. Aha, dresy akurat ci się przydadzą na briefingu, potem przebież się w co tam chcesz, a biegaj sobie nawet z gołą dupą, mnie to przeszkadza. - przy ostatnim komentarzu Vadima, Pati schowała własny uśmiech obserwując kształt noszonych przez siebie szpilek.

Kiedy ruszyłaś razem z Pati i opuściłyście już kantynę, kobieta zagadała do ciebie przyjaźnie:
- Bardzo miło mi panią poznać, nazywam się Patrycja Gove, ale pani oczywiście może mówić do mnie Pati - kobieta mówiła płynnie po rosyjsku ale słychać było wyraźnie jej brytyjski akcent. - Jestem pracownikiem sektora mieszkalnego, tutaj w Ulu nr3. - kobieta mówiła nie przerywając kroku, droga długimi korytarzami przypominała tą jaką przebyłaś już z Vadimem, oczywiście teraz kierowaliście się w innym kierunku. - Ul 3 to nazwa kompleksu w którym się teraz znajdujemy. Jesteśmy całkowicie samowystarczalni energetycznie. W kompleksie pracują “należący” których pan Mogilewicz określił zapewne jako “zainfekowanych”. Drugą grupą są “zależni”, którzy stanowią 98% ludzi z bronią których tu pani widzi. “Zależni” to ludzie, którzy pracują dla nas w zamian za środek nazywany CG. Ludzie ci nie posiadają wstępu do pewnych części kompleksu, te obszary są ochraniane przez wysoko wyspecjalizowanych bojowo “należących” stanowiących 2% pracowników ochrony. - zatrzymałyście się by przepuścić mały elektryczny samochodzik, ciągnący cztery wagoniki wyładowane paczkami - Pan Mogilewicz mógł użyć sformułowania “ćpuni” względem naszych pracowników, ja jednak uważała bym na pani miejscu na stosowanie tego zwrotu, większość “zależnych” uważa go za bardzo obraźliwy.

Opuściliście szerokie, futurystyczne korytarze podziemnego wieżowca, szłyście teraz wąskimi betonowymi tunelami, podobnymi do tych, jakie musiał przemierzać Hitler w ostatnich dniach wojny. Schodziłyście w dół, dobre dziesięć minut.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 18-07-2016, 14:10   #26
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
- Dziękuję za wszelkie informacje… - stwierdziła Tamara wesoło. No dobrze może niezbyt
wesoło, raczej, nie_całkiem_wściekle. - Patrycja, serio uważasz, że pójdę na spotkanie obcych w dresach? Doskonale wiesz, że pierwsze wrażenie jest dość istotne w jakichkolwiek układach. - spytała powątpiewającym tonem drepcząc obok laski na szpilkach.
Tamara wiedziała doskonale, że korpożuczek wie o tym. Chwilowo postanowiła położyć uszy po sobie i “wykonywać wszelkie rozkazy Vadima”. Było jej doskonale wszystko jedno co cała reszta miała w planach. Ona miała swoje plany, które zdecydowanie chciała realizować.
- Daleko jest do przydzielonej mi kwatery? Zapewne nie skoro to kompleks zamknięty. A ja potrzebuje dosłownie 5 minut na ogarnięcie się. Skoro mam być asystentem, to muszę być reprezentacyjna…
Z lekkim uśmiechem skierowanym na wymuskaną dziewczynę w garniaku, szukała nici porozumienia.
 
corax jest offline  
Stary 19-07-2016, 13:01   #27
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Początkowo, Pati słuchała twojego wywodu, niby kiwając głową, ale na zasadzie “tak, tak, rozumiem ale niestety nic z tego nie będzie” jednak kiedy zasugerowałaś, że twoje kwatery mogą być nie tak daleko stąd, Korpożuczek mrugnął oczami. Gdzieś w głowie tej paniusi zachodziły jakieś kalkulacje. Kobieta uśmiechnęła się nagle i każda komórka twojego ciała, zainfekowana czy nie, krzyczała, że ten uśmiech jest albo fałszywy, albo przynajmniej cyniczny.
- W zasadzie… to ma pani całkowitą rację, jeśli naprawdę się pośpieszymy, nikt nie powinien zauważyć - dobry humor nie opuszczał Pati gdy przyśpieszyła kroku. Nigdy nie widziałaś żeby ktoś dreptał na obcasach tak szybko, bez zadzierania kiecki. Pati musiała być prywatnie olimpijskim mistrzem w chodzie. Musiałaś poruszać się truchtem by za nią nadążyć.

Stalowa brama ograniczała wejście, Pati przejechała kartą magnetyczną by ją otworzyć. Beton znów ustąpił miejsca bardziej futurystycznym, plastikowym wykończeniom.

Korytarze przez które szybkim tempem prowadziła was Pati, wypełniały po obu stronach moduły sypialne. Część była pusta, w innych znajdowali się lokatorzy, śpiący, gający na konsoli, czytający. W niektórych było więcej niż jedna osoba - najwyraźniej sąsiedzkie odwiedziny.

- Proszę się nie obawiać pani Andruchowycz, dla pani przeznaczono większy, bardziej prywatny apartament. - Rzuciła dziewczyna odwracając się do ciebie przelotnie z nienaruszonym uśmiechem.

Teraz musiałyście zejść po drabince na niższy poziom, tutaj ciągnął się betonowy, słabo oświetlony tunel, wyłożony jednak bardzo drogo wyglądającymi gobelinami i czerwonym chodnikiem.

- Większość należących w Ulu to młode jednostki. To skrzydło kompleksu mieszkalnego jest jednak przeznaczone dla nielicznych starszych, którzy z różnych przyczyn czasem spędzają tu nieco czasu. Starsi z racji specyficznych potrzeb oraz zapewne pewnej ekstrawagancji, cenią sobie więcej prywatności i miejsca. Doktor Holl, którego miała pani już okazję poznać, zalecił by zakwaterować panią w tej części. W tej części też są zakwaterowani członkowie Grupy Brzeskiej, której będzie pani asystować. -
Stanęłyście przed małymi drzwiczkami, jednymi z wielu na tej ścianie. Stalowe wejście przypominające jedno z tych na okrętach, oznaczone było w prawym górnym rogu numerem 1789. Mimo surowego wyglądu, drzwi były wyposażone w zamek magnetyczny, jak w hotelu. Pati wyciągnęła właściwą kartę z kieszeni i podała ci ją zaraz po otworzeniu drzwi. Musiałyście zejść po bardzo stromych schodkach w dół.

Niestety sformułowanie “większy, bardziej prywatny apartament.” znaczyło właśnie tyle. Tak czy inaczej, rozpoznawałaś swoje bagaże, ułożone bardzo zgrabnie w ciasnym pomieszczeniu.

- Łazienka jest na końcu korytarza - Pati przepraszającym tonem wykonała gest głową w stronę wyjścia - na szczęście nie musimy ich często używać. - dodała na usprawiedliwienie. Faktycznie, po tej ekspresowej podróży, Pati nie łapała oddechu, nie spociła się choćby trochę. Ty też nie. W zasadzie, mogła byś tak biegać po gorących i dusznych w tej części tunelach, godzinami.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 19-07-2016 o 13:05.
Amon jest offline  
Stary 22-07-2016, 13:10   #28
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Tamara rozglądała się wokół przechodząc ciasnymi korytarzami i oglądając „życie na patelni w świetle jupiterów”. Czuła się jak w "Piątym elemencie". Tamto było filmem, to zaś jakąś przerażającą i klaustrofobiczną perspektywą przyszłości.
Im dalej podążała za drobiącą na szpilkach laską, tym większą ochotę miała zrobić w tył zwrot i spierniczyć.
Nigdy nie lubiła tłoku, nigdy nie lubiła betonowych płyt. Nie miała jednak zamiaru wdawać się w dyskusję z korpożuczkiem. Nie spodziewała się specjalnej szczerości. Nigdy nie była dobra w uzewnętrznianiu swoich uczuć, i nie zamierzała testować tego na Patrycji. Założyła też gdzieś przy piątym stromym schodku, że informacje od Vadima były celowo przekazane we wkurzająco chaotyczny sposób. Tym bardziej dziwiło ją to, jak ten koleś potrafił prowadzić rachunki mafii i kontrolować ten burdel. Mógł mieć co prawda od tego ludzi, ale nadal jakiś poziom organizacji był potrzebny.
Rozejrzała się po bunkrze zastanawiając się, czy mają tutaj aż taką przeróbkę kadr czy po prostu idą po najmniejszej linii oporu. Postawiła na jedno i drugie.
W norze jaką panna nazwała większym apartamentem, spojrzała na towarzyszącą jej laskę:
- Spotkamy się na górze. – ton raczej nie sugerował otwartości na dyskusje. Ruszyła do swoich bagaży czekając aż Panna Szpilka opuści jej przybytek.
Martwiąc się o Mahera, sprawdziła swoje bambetle czy zawierają dokumenty, pieniądze i karty.
 

Ostatnio edytowane przez corax : 01-08-2016 o 09:36.
corax jest offline  
Stary 22-07-2016, 13:45   #29
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Pati nie mnożyła tym razem trudności, opuściła ciasne pomieszczenie i delikatnie zamknęła za sobą stalowe drzwiczki. Zauważyłaś przy tym iż doskonale tłumią dźwięk.

Znalazłaś wszystkie swoje rzeczy. Mogłaś też zauważyć, iż w bunkrze nie było zasięgu ani żadnej zdalnej sieci do której mogła byś się podłączyć. Aczkolwiek, na jednej ze ścian, znajdował się samotny port usb.

...

Po dość krótkim czasie, który mógł być wspomnianymi przez ciebie pięcioma minutami, usłyszałaś głuchy odgłos walenia w drzwi. Ktoś po drugiej stronie musiał włożyć dużo siły w to, by “pukanie” było w ogóle słyszalne.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 01-08-2016, 10:57   #30
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Czując, że zaraz się udusi, Andruchowycz przeszukała rzeczy w poszukiwaniu jednej z ulubionych kiecek.


Nienawidziła stawiania jej granic. A jeszcze bardziej poczucia zamknięcia czy ograniczenia. Ciasna klita przekraczała jej wytrzymałość i sprawiała, że z minuty na minutę robiła się drażliwa, zniecierpliwiona i mocno zirytowana.
Wciskając się w kieckę dumała nad oczekującym ją spotkaniem. Naturalną reakcją było pokazanie środkowego palca i zmycie się stąd. Stan szoku na wiadomość, że jej ojciec żyje nadal nie mijał i Mara miała wrażenie zawieszenia pomiędzy permanentnym wkurwem a zadziwieniem.
Ani Vadim, ani korpożuk nie ułatwiał w niczym. Rosnąca wrogość i pełgający nieustannie płomień gniewu - to dwa łagodne określenia na burzę emocji rozgrywającą się w myślach Tamary. Dziewczyna zakładała, że "wielmożni państwo polujący" będą kolejną bandą wszystko wiedzących, prężących muskuły zjebów.
"Od kiedy o Vadimie myślała w ten sposób?" – westchnęła i zastanowiła się przez chwilę. wciskając się w buciki na obcasach. Wzruszyła ramionami. – "Chyba od zawsze, chociaż w mniejszym stopniu…"
Teraz to nie miało znaczenia… W zasadzie nic nie miało więcej znaczenia. Ani jej plany, bo przecież ojciec żyje. Ani jej dotychczasowe wysiłki, bo przecież ojciec żyje…
Mara usiadła na chwilę na pryczy, chowając twarz w dłonie i spuszczając głowę miedzy kolana. Próbowała się wyciszyć, uspokoić.
Cała ta organizacja przypominała kiepski film, skrzyżowanie Aliena i Undergroundu. Tamara zdecydowanie nie miała zamiaru dać się wciągać w jakieś gierki i polowania. Nie lubiła polowań. Nigdy nie załapała, co niektórzy widzą w nagonkach tego typu. Uzbrojeni po zęby geniusze, uganiający się za przerażonym stworzeniem.
Wyprostowała się sztywno.
A gdyby tak jednak pomóc, ale… szugiemu?
Uśmiechnęła się złośliwie przypominając sobie słowa Vadima:
„- Oj Mara, Mara… jak ci ktoś kiedyś da pistolet do ręki i każe strzelać to będziesz strzelać i chuj kogoś obchodzi na co masz kurwa ochotę.”
"- Pewnie, że będę. Wprost w Twoją gębę. Z czystą przyjemnością."
Na dźwięk walenia w drzwi wstała z pryczy, obciągnęła sukienkę i postawiła włosy na sztorc. Zabrała krótką kurteczkę, podbijaną kożuszkiem, gotówkę, karty kredytowe i wejściową i komórkę.
Zaczęła się zastanawiać, czy krwiożerczy gniew to część samej, jaka czekała na odkorkowanie, czy może wpływ Piotrusia? A może to wpływ zakażenia?
Nie była pewna, ale czuła się jak wstrząśnięty i zakorkowany szampan, czekający na odkorkowanie.
Wspięła się po schodkach i raptownie otworzyła drzwi.
- Idziemy. Prowadź. – rzuciła krótko do laski, której nagle miała ochotę rozorać twarz paznokciami, by wykrzesać coś więcej niż ten przylepiony sztuczny korpouśmieszek.
 
corax jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172