Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-07-2016, 22:50   #1
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
[Autorski] Mystia: Na ratunek królowi

Czerwone Lisy zwerbowały was w swoje szeregi. Niegdyś prężnie rozwijająca się gildia na usługach króla Jerzego III, teraz cień zmagający się z inwazją orków. Odcięci od głównej siedziby w stolicy przejętej przez wroga ściągają posiłki i surowce z sąsiednich miast. Gildia uformowała tymczasowy sojusz wraz z pozostałymi gildiami ze stolicy, ale dawne zawiści i niesnaski nie wygasają nawet podczas wojny ze wspólnym wrogiem. Sojusz zebrał swoje wojska przed Mystią ścierając się z hordami goblinów w lasach otaczających stolicę. Trwające od tygodni walki nie dają efektów, drużyny które przedzierają się przez lasy nie potrafią sforsować solidnych murów obronnych miasta. Jednak Lysander przywódca Czerwonych Lisów ma kolejny plan ataku w zanadrzu.

Lysander zebrał grupę najemników w namiocie taktycznym w obozie położonym przed lasem. Na spotkanie została zaproszona wasza grupa, obok przywódcy stał mag Sargiev i taktyk Kadle.
- Witajcie najemni członkowie, jak pewnie wiecie szykujemy się do kolejnego natarcia na przeciwnika skrywającego się w lesie. Musimy usunąć zielonych całkowicie z lasów jeśli mamy myśleć na poważnie o sforsowaniu murów miasta. Jednak by je przejąć nasze wojska potrzebują lepszego oręża. Lysander gestykulując rękoma podszedł do stołu gdzie była rozłożona mapa Mysti. – Otóż w dzielnicy Kowadła nasi krasnoludcy kowale opracowywali nowe receptury produkowania magicznych broni. Nasi informatorzy podają, że receptury mogły zostać ukończone przed atakiem na miasto.

Taktyk Kadle podszedł do mapy i wskazał wschodnią część miasta – Plan jest taki. Z pomocą Sargieva dostaniemy się za mury miasta. Przeprowadzimy zwiad po warsztatach i pracowniach kowali i rzemieślników. Zabieramy co uda się znaleźć przydatnego i wiejemy. Misja zakończy się sukcesem jeśli uda się znaleźć przynajmniej jedną z nowszych receptur.

Sargiev schylił się nad mapą – Opracowałem zaklęcie, które przeniesie nas wewnątrz miasta. Wróg nie będzie się nas spodziewał, będziemy mieli parę chwil za nim nas wykryją. Receptury powinny być spisane starym krasnoludzkim dialektem. Zieloni nie umieją go czytać, więc raczej nie wykorzystają receptur przeciwko nam. Zabezpieczenie ich pomoże naszym kowalom w produkowaniu lepszych broni.

Kadle podszedł bliżej was. – Wyruszamy za godzinę, gdy nasze wojska skupią na sobie uwagę przeciwnika. Do tego czasu zjedzcie coś i przyszykujcie swój sprzęt na drogę. Możecie odmaszerować do swoich namiotów.

Lysander skinął wam głową na odchodne. – Powodzenia przyjaciele, wiele zależy od powodzenia waszej misji. Jeśli taka będzie wola niebios zobaczymy się po bitwie.
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 09-07-2016 o 19:11.
Ranghar jest offline  
Stary 09-07-2016, 23:57   #2
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Po słowach dowódcy zapadła niezręczna cisza, a on sam oddalił się do swoich zadań. W pozostającej jeszcze chwilę na placu apelowym grupie wyróżniał się - choć nie wzrostem - niemal łysy karzeł o małych oczkach i nosie o kształcie marnej, młodej kalarepy. Możnaby śmiało szydzić jeszcze z jego krótkiej - jak na krasnoluda - brody lecz swoją postawą i marsową miną mężczyzna wykluczał bezkarność takiego działania. Trzeba było przyznać, na pierwszy rzut oka brzydki, ale twardy facet. A prawda miała być jeszcze gorsza...

- No, to można powiedzieć, zaczęliśmy. Jestem Olaf. Nie chciałbym się nikomu narzucać. - W ramach pauzy oparł splecione dłonie na klatce piersiowej, przysłaniając czarny haftowany kilof na szarej tunice - Chętnie poznałbym, jak myślę każdy z tu obecnych, pozostałych członków kompanii. Zapraszam Was do kantyny, na kurę i piwo. Czasy cieżkie, prawda, ale źle odżywiony żołnierz nie będzie wiele wart w polu. Tak samo i nieznajomy w trakcie zadania wymagającego współpracy.

Krasnoluda otaczała aura spokoju. Zachęcał do uczynienia zadość zaproszeniu pełnym i szczerym uśmiechem. Także ton jego głosu był łagodny i obiecujący dobre towarzystwo. Tymczasem w jego głowie mały chochlik bez ustanku uderzał młotkiem w skałę, mając nikłe szanse na jego rozkruszenie. Stworzonko sapało i charkało przy pracy, zakute w kajdany, a jego zdeterminowany wzrok zdawał się nie dostrzegać nic poza zlepkiem minerałów.

Olaf zamierzał dokładnie wysłuchać napotkanych ludzi. W swojej dotychczasowej posłudze nauczył się dociekać prawdziwej natury napotkanej osoby, więc z dystansem podchodził do pierwszego wrażenia. Złowił spojrzenia skierowane na jego własny korpus.
- Tak, jestem kapłanem. Mój Pan, Grungni z Gór Końca Świata jest patronem wszystkich krasnoludów. Szczególnie przychylnie patrzy na górników i metalurgów. Jeśli te receptury faktycznie zostały spisane w języku moich przodków to pomogę je rozpoznać i odczytać, na miarę moich możliwości.
 
Avitto jest offline  
Stary 10-07-2016, 12:50   #3
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wysoki, jasnowłosy mężczyzna odziany w ciemny strój w milczeniu wysłuchał tego, co miał do powiedzenia przywódca Czerwonych Lisów.
Wysłuchał i nie skomentował, chociaż wnioski, jakie wypływały z planu Lysandera średnio mu się spodobały.
Wdarcie się do miasta, którego nie znał, z osobami, których nie znał, w celu zdobycia formuł spisanych w języku, którego nie znał. To wszystko zdało się Esmondowi nieco... dziwne.
Miał tylko nadzieję, że ich mała grupka nie posłuży 'wyższym celom' i nie zostaną spisani na straty, by odwrócić uwagę wrogów od właściwego celu, który osiągnie ktoś całkiem inni. A oni zostaną wspomnieni na wieczornym apelu, jako 'polegli na polu chwały'.
Tfu, zgiń-przepadnij...

Odpędzając czarne myśli i robiąc dobrą minę do złej gry odpowiedział na słowa krasnoluda.
- Esmond - przedstawił się. - Mag, początkujący - dodał. Miał nadzieję, że jego obecni towarzysze nie będą mieć zbyt wielu złudzeń i wymagań w stosunku do jego osoby.
- Dobre śniadanie to dobry pomysł - powiedział. Poprawił pas, przy którym wisiał sztylet - jedyna jego broń.
 
Kerm jest offline  
Stary 10-07-2016, 14:29   #4
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Lysander zebrał grupkę nieznanych sobie osób i zaczął omawiać plan ataku na wrogie jednostki.
Hm czyli jesteśmy tu, więc jaki macie plan? - pomyślała i uniosła brew jakby wymówiła owe słowa. Nagle przemówił krasnolud imieniem Olaf, a kilka chwil po nim odezwał się przystojniak imieniem iście pięknym jak twarzyczka Esmond.
-Witajcie towarzysze, nazywam się Acelia i też jak kolega o białych włosach jestem magiem początkującym - powiedziała elfka, o krótkich prawie białych włoskach. Eksponując nieco swoje walory, a ale miała nadzieję, że się nikt nie patrzył, więc poprawiła tylko szatę i dodała od siebie zdanie na temat uczty, którą zaproponował Olaf.
-Dobra uczta nie jest zła, zwłaszcza iż przed bitewką można się trochę lepiej poznać, zanim ruszy w podróż - tu spojrzała na krasnoluda, i zasłoniła kawałkiem szaty swój sztylecik, jedyną broń którą obecnie posiadała. Czekała aż reszta się wypowie i mogą ruszać dalej.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036

Ostatnio edytowane przez Adi : 10-07-2016 o 14:32.
Adi jest offline  
Stary 10-07-2016, 15:30   #5
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Jedną z dwóch przedstawicielek płci pięknej w tej drużynie była ludzka kobieta. Ubrana w brązową tunikę z lnu sięgającą za biodra z szerokim lecz niegłębokim dekoltem. Do tego brązowe skórzane spodnie oraz buty o wysokiej cholewce. Choć wyglądała w tym stroju jak zwykła chłopka to miecz przy pasie psuł ten wizerunek. Była ona średniego wzrostu, dobrze zbudowana i o wytrenowanym ciele, lecz jej kształty nie utraciły przez to co w kobiecie było najciekawsze na pierwszy rzut oka. Włosy ciemnobrązowe, długie, miała rozpuszczone i w tej chwili zaczesane na jeden bok, a cera jasna choć teraz nieco przybrudzona wszechobecnym pyłem. Bursztynowy odcień oczu sprawiał, że jej spojrzenie było przenikliwe, a nawet co niektórym mogło wydać się tajemnicze, czy wzbudzające niepokój. Zupełnie jakby samym wzrokiem miała zamiar wydrzeć komuś duszę z ciała. Lekki uśmiech wcale nie łagodził tego wrażenia.
O ile podczas wprowadzenia w misję w namiocie przysłuchiwała się mowy Lysandra z uwagą i zamyśleniem. Tak teraz jej wyraz wskazywał na znudzenie, a na propozycję krasnoluda cicho westchnęła. Powiodła spojrzeniem po tych co się już wypowiedzieli i po tych co milczeli.

- Jestem Sybill Arunsun, kleryk. Jak się postaracie to nie będziemy musieli sprawdzać czy moje umiejętności leczenia są lepsze niż zdolność rzucania czarami tej dwójki - skinieniem głowy wskazała na jasnowłosego chłopaka i elfkę. - Tak, chodźmy się czegoś napić - pochwaliła mimo wszystko pomysł krasnoluda spoglądając na niego z uśmiechem.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 11-07-2016, 12:58   #6
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Postawny i szeroki w barach mężczyzna o równo przyciętych jak legionista włosach i zaroście, stał w lekkim rozkroku, z rękoma założonymi za plecy. Nie wyglądał na młodzika; lata trudów wyryły się na jego twarzy zmarszczkami, a zarost zabarwiły w odcień popieli. Spojrzenie miał skupione, a mięśnie twarzy nie zdradzały nawet najmniejszej emocji. Nienagannie czysty napierśnik i wypolerowane buty, wskazywały na skrajny pedantyzm lub przeszłość militarną. Ten człowiek chyba lepiej pasował na froncie, stojąc w szyku i szarżując pozycje przeciwnika, niż działać w jakiejś grupie wywiadowczej. A jednak tu stał i nawet jego bystry wzrok zdawał się nie wyrażać zestresowania obecną sytuacją.

- Axim Jarnar - odezwał się po jakimś czasie, twardym, niskim głosem. - Będę was wspierał moim mieczem - powiedział, zaciskając dłoń na wspomnianej klindze. Uważne oko mogło dostrzec zatarty grawer na ostrzu, tuż poniżej jelca, wyglądający jak zlepek liczby „IX” i słowa „Lupus”. Reszta oznaczeń była już nieczytelna, jakby ktoś celowo je zniszczył.

- Jednak dobrze mieć w drużynie zdolnych magów i kapłanów - zwrócił się do osób o wspomnianych profesjach. Jego wzrok zatrzymał się na kobietach, Aceli i Sybilli. Coś zalśniło w jego oczach. Jakby wyraz smutku. Szybko jednak opanował swoje emocje i przeniósł spojrzenie na krasnoluda. - Ale to potem. Prowadź, Olafie.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
Stary 13-07-2016, 20:22   #7
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Godzina minęła wam szybko, wspólny posiłek pozwolił wam wymienić kilka anegdot i zapamiętać twarze i imiona nowych towarzyszy boju. W ciągu kilku ostatnich minut każdy wrócił do swojego namiotu, aby zabrać ekwipunek, z którym przybył na tą wyprawę. Następnie zebraliście się przed namiotem gdzie omawiano plan misji. Z namiotu wyszedł Kadle ubrany w czarno czerwony skórzany pancerz. Przy boku miał przypasany złocony rapier. -Wszyscy gotowi? – Rozejrzał się po zebranych. – Chodźmy, Sargiev odprawia już zaklęcie na polanie w lesie.

Po kilku minutach marszu doszliście na polanę, gdzie mag otoczony studentami wypowiadał zaklęcie. W jednej ręce trzymał gruby tom z zaklęciem i przekładał kartki kciukiem. W drugiej ręce trzymał berło w brązu, którym wirował w powietrzu jak pędzlem. Przed Sargievem wirowała gęsta magiczna esencja, dotykając ją berłem kształtował ją w co raz większy wir. Tworzyły się prądy złożone z niebieskiej i zielonej energii. Co jakiś czas poprawiał berłem pojawiające się odgałęzienia i przerwy w magicznej energii. – Zaklęcie jest bardziej kłopotliwe, niż sądziłem, coś cały czas próbuje je zmienić. Przygotujcie się na podróż, im bardziej będziemy zwlekać, tym zaklęcie będzie słabsze.

Kadle chwycił rapier w dłoń. – Musimy znaleźć receptury stworzone przez kowali, jeśli będziecie mieli okazje działać w ukryciu skorzystajcie z niej, ale także nie wahajcie się uderzyć wroga bez litości! Naprzód! Do dzielnicy Kowadła! Taktyk jako pierwszy wskoczył w powstały portal, magiczna energia plusnęła jak woda w stawie. Jeden za drugim ruszyliście w przejście, a Sargiev za wami. Każdy z was ma wrażenie jakby wpadł do wody i opadał co raz bardziej na dno wciągany w niebiesko zielony wir. Powietrze staje się co raz rzadsze, jakby było tu obcym i niechcianym elementem. Nagle coś wstrząsnęło magicznym nurtem i rozdzieliło go na dziesiątki mniejszych porywając każdego w innym kierunku. Uderzacie twarzą o taflę magicznej wody i wypadacie w ciemności.

Sybill Arunsun

Wypadasz z pluskiem, z portalu. Wpadasz na krzesło, które przewraca się i rozpada na drzazgi. Leżysz na podłodze, czujesz jak w powietrzu unosi się chemia. Rozglądasz się po ciemnych pomieszczeniach wokół. Po lewej leżą wsadzone w podłogę wiadra z różnymi barwnikami, po prawej stoły na których leżą rozłożone kolorowe tkaniny. Za sobą masz drzwi prowadzące na zewnątrz.

Acelia Alunia
Koziołkując wypadasz z portalu prosto na łóżko? Odbijasz się od niego i spadasz pośladkami na twardą podłogę z desek. Jesteś sama w ciemnościach obcego domu składającego się z sypialni i warsztatu z miskami, wiadrami i amforami. Po prawej masz drzwi wychodzę na zewnątrz.

Axim Jarnar
Rozbijasz się ramieniem o posadzkę z twardego kamienia. Powoli rozglądasz się po ciemnych pomieszczeniach. Znajdujesz się w jakimś opuszczonym krasnoludzkim mieszkaniu. Naprzeciwko siebie masz jedyne drzwi w mieszkaniu.

Esmond Lovis
Wypadasz z portalu na szczupaka i lecisz po długim stole pełnym kufli z niedopitym trunkiem i spleśniałym jedzeniem. Gdy wreszcie się zatrzymałeś zauważyłeś, że znajdujesz się w opuszczonej karczmie. Po lewej masz duże drzwi wyjściowe.

Olaf Feilan
Z ciężkim przytupem wypadłeś z portalu o mało co nie rozbijając głowy o wielkie kowadło. Duży piec, narzędzia, unoszący się wszędzie zapach węgla. Nie masz wątpliwości, że trafiłeś do opuszczonego kowalskiego warsztatu. Po prawej masz solidne prowadzące na zewnątrz.

Kargul Hiks
Wyleciałeś z portalu koziołkując po twardej nawierzchni, zatrzymałeś się dopiero na ścianie budynku. Opierając się o ścianę rozglądasz się wokół. Za sobą masz wysoki mur broniący miasta, po lewej ścianę budynku, po prawej barykady z wozów, beczek i skrzyń, a przed sobą ciemną uliczkę miejską rozświetlaną dogasającym ogniskiem. Wciąż będąc opartym o ścianę słysz ciężkie kroki przed frontem budynku.



Mapa


Sybill Arunsun - fioletowa
Acelia Alunia - różowa
Axim Jarnar - niebieski
Esmond Lovis - zielony
Olaf Feilan - żółty
Kargul Hiks - pomarańczowy
drzwi - żółte kreski
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 13-07-2016 o 21:00.
Ranghar jest offline  
Stary 13-07-2016, 21:29   #8
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Coś nie wyszło...
To była pierwsza myśl, jaka przyszła do głowy Esmondowi. A jej powodem bynajmniej nie było to, że wylądował na jakimś stole, tylko fakt, iż był sam.
To, że nie nadział się na jakiegoś demona czy choćby zielonego, było optymistyczne, ale gdzie podziali się pozostali? W końcu jego grupa liczyła sześć osób, a do tego byli jeszcze Kadle i Sargiev. Zabłądzili, czy może to się przytrafiło akurat jemu?
Nie znał się na magicznych portalach, nie miał pojęcia, czy coś takiego mogło się zdarzyć. Najwyraźniej mogło. Pewien za to był, że tu nie znajdzie żadnej formuły. Najwyżej przepis na warzenie piwa...

Bez względu na wszystko, nie mógł tu tkwić nie wiadomo jak długo.
Powinien podejść do drzwi, ale najpierw miał zamiar przeszukać całe pomieszczenie - a nuż uda się znaleźć coś przydatnego?
Potem planował podejść ostrożnie do drzwi i zorientować się, czy na zewnątrz, na ulicy, panuje spokój, czy można bezpiecznie wyjść.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 13-07-2016 o 21:32.
Kerm jest offline  
Stary 13-07-2016, 21:41   #9
 
Spaiker's Avatar
 
Reputacja: 1 Spaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwu
Wypadając z portalu, poczuł się niczym wyciągnięty z wody topielec. Był może i odważny, ale roztropność kazała mu unikać magii i portali. Dlatego w pełni pewny że coś się spieprzy, trzeźwo przywarł do ściany i obserwował gdzie wylądował.
Krępy i długowłosy krasnolud, raczej rzucał się w tej dzielnicy w oczy. Zwłaszcza że nowi mieszkańcy raczej nie przepadali za jemu podobnymi.

Dlatego próbował on ukryć się przy barykadzie i rozejrzeć za najbliższym niebezpieczeństwem, kompanami lub bezpiecznym sposobem opuszczenia alejki.
 
__________________
It's only after we've lost everything that we're free to do anything.
On a long enough time line, the survival rate for everyone drops to zero.
Spaiker jest offline  
Stary 14-07-2016, 21:37   #10
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Axim nie był za bardzo pozytywnie nastawiony do korzystania z portalu. Choć szanował czarodziejów i ich potężne zaklęcia, to testowanie ich na własnej skórze trochę go odtrącało, jeśli nie były to czary leczące. Jak to tak? Wejść w jakieś niewyjaśnione pole i dać się porwać nie wiadomo dokąd? Nie mógł jednak dłużej narzekać. Zadanie, na które się pisał, musiało zostać wykonane jak najlepiej. A magia portali była im bardzo na rękę.


Lądując na podłodze, Jarnar zamarł chwilę w bezruchu, nasłuchując uważnie. Kiedy upewnił się, że nie natknął się na nikogo w pomieszczeniu, podniósł się ostrożnie i dobył broni. Byli na terytorium kontrolowanym przez wroga, także nie mógł lekceważyć niebezpieczeństwa z tym się wiążącego.
Na uchylonych kolanach przeszedł się po pomieszczeniu. Krasnoludzkie mieszkanie mogło być dobrym miejscem do rozpoczęcia poszukiwań. Jeśli on byłby kowalem, to na pewno nie chowałby swoich receptur w pracowni, gdzie każdy zajrzałby w pierwszej kolejności. Zamiast tego ukryłby to w tylko w sobie znanym miejscu. Nie był jednak krasnoludem i nie miał pojęcia, jaki tok rozumowania kręcił się pod ich czaszkami.

Choć czas ich gonił, zanim Axim wziął się za poszukiwanie receptury, rozejrzał się pobieżnie po pomieszczeniu rozglądając się za innymi wyjściami. Drzwi były tylko jedne, toteż podszedł do nich ostrożnie i przyklęknął, przykładając oko do dziurki od klucza. Nie widział wiele, ale dostrzegł wystarczająco. Zielony. Stał niedaleko. Jeśli wojownik będzie próbował opuścić pomieszczenie, to z nim najpierw będzie się musiał rozprawić. Na szczęście Jarnara wyglądało, że tamten nie był świadom jego obecności, co chwilowo postanowił wykorzystać. W głowie najemnika ułożył się już plan działania.


Póki przeciwnicy nie są zaalarmowani, rozejrzy się po mieszkaniu. Może natrafi na jakieś skrytki czy inne miejsca, gdzie rzemieślnik mógł ukryć jakąś recepturę. Bez względu na wynik poszukiwań, po wszystkim Axim spróbuje ściągnąć uwagę orka z zewnątrz. Zrobi jakiś hałas, tak, by tylko najbliższy przeciwnik miał szansę go usłyszeć. Potem zaczai się gdzieś za drzwiami, czy innym rogu i poczeka, aż zielony wejdzie do środka. Postara się go zdjąć szybko i w miarę po cichu.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172