lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Miecze, mechanika i magia. Ścieżka awanturnika. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/16609-miecze-mechanika-i-magia-sciezka-awanturnika.html)

psionik 17-01-2017 12:28

W takich warunkach nie można przyłożyć się do strzału. Ryo latała po pokładzie przecinając cumy, niczym macki groźnej latającej ośmiornicy, która uczepiwszy się statku, próbowała rozkołysać go i rozwalić.
Spojrzałem na resztę mężczyzn i wzruszyłem ramionami. Nie było sensu dyskutować i choć nie podobał mi się pomysł było za późno by cokolwiek zrobić.

- Eh, kobiety - skomentowałem przewieszając broń przez ramię czekając na rozwój wypadków.

Pan Elf 17-01-2017 19:44

- Słyszeliście! Dajemy czadu! - krzyczę do dostępnej załogi.
Jestem nastawiona entuzjastycznie i w zasadzie nie przejmuję się za bardzo tym, że zwykła zmiana pogody może pokrzyżować plany. Staram się nakierować statek na najniższe drzewo, by Ryo mogła po nim zejść na ląd, a potem... cóż, potem chyba planuję dryfować nad miejscem, w którym toczyła się walka. Ale to jeszcze do przemyślenia, zależnie od tego, co się zaraz wydarzy.

Anonim 17-01-2017 20:25

Po słowach Ryo czujnie rozglądam się za wrogami i za liną. Wrogów nie widać, a jedyną liną, którą łatwo ściągnąć jest wcześniej przygotowana przeze mnie lina wisielcza. Wszystkie te akcje ze złodziejami, sabotażystami i ogólnie kryminałami zapowiadały się, że jeszcze dziś będzie linczowanie, ale niestety - nie wszystko w życiu udaje się. Zdejmuję linę, odwiązuje jej drugi koniec i pokazuję ją Ryo pytając, czy taka wystarczy.



Następnie lustruję sytuację co się dzieje z resztą, bo Ha-Tor chciał kogoś zabierać, ale jakoś tak być może do momentu odlotu już będziemy jedynymi pozostającymi przy życiu pasażerami. Zagaduję do Xsaverego - szczerze mówiąc to nawet nie wiedziałem kiedy on wrócił na pokład. Zwracam uwagę na jego broń dystansową i zagaduję (wciąż rozglądając się za przeciwnikami):
- Witaj! Powiedz jak twoim zdaniem sprawy się mają? Dobry jesteś w broni dystansowej? Z czego lubisz strzelać? Ja to bardziej od starć bezpośrednich. Co cię sprowadziło na pokład tego statku?

Komtur 17-01-2017 20:43

Stoję skonsternowany. Jeżeli chaos istnieje, to ma na imię kobieta. No nic, żeby przywalić małpoludom, to trzeba by zejść na dół, a ja nie mam ochoty, zwłaszcza że za chwilę chyba odlatujemy. Chyba, bo z taką kadrą równie dobrze możemy się rozbić. Staram się nie wypaść za burtę podczas dziwnych manewrów statku i przysłuchuję się co gada Wojownik do Xaverego. Obserwuję też otoczenie, a nóż zmiennokształtny zechce zaatakować, wszak to byłby dobry moment na takie działanie.

psionik 17-01-2017 21:31

- Wiesz, doceniam starania, ale to nie jest najlepszy czas na kominek zapoznawczy - Uśmiecham się przepraszająco. - Jeśliś jednak ciekawy, to radzę sobie niezgorzej, ustrzeliłem dzisiaj z 25 metrów łosia przebijając mózg przez oczodół. To jego mięso jedliśmy dzisiaj na kolację - odpowiedziałem nie kryjąc dumy. - W walce wręcz też sobie radzę, choć żaden ze mnie wojownik. - zaciskam metaliczną dłoń w pięść pokazując Wojownikowi naturalną broń. Nie kontynuuję jednak tematu. Bardziej interesuje mnie to, żeby nie dać się zabić poczynaniom Ryo.

Ryo 17-01-2017 21:58

Odbieram linę od Wojaka. Robi się gorąco. Zostały dwie cumy do przecięcia. Pytanie: czy wciąż warto było ryzykować?
Nie zmieniam zdania w tym przypadku. Tylko reszta musi się jakoś trzymać od tego czasu.
- Ech... To trzymajcie się jakoś - rzucam niezbyt przekonującym głosem do reszty. Przynajmniej wedle mojej skromnej opinii. Wracam do przecinania cum, a potem szybkie manewry przedostania się na dół.

dzemeuksis 21-01-2017 19:14

We
Biegniesz za Musą. Czarnoskóra wojowniczka w pewnym momencie gwałtownie przystaje, dzięki czemu zrównujesz się z nią. Tymczasem Musa bierze potężny rozmach i ciska włócznię, która z niebywałą prędkością mknie w kierunku oddalonego o kilkanaście kroków czterorękiego małpoluda i... mija go o włos, by z pluskiem zniknąć gdzieś w odmętach starorzecza. Monstrum spogląda na Ciebie wściekle i rozpoczyna szarżę. Nie ma widocznej broni, jednak jego wyszczerzone, długie kły, nabiegłe krwią oczy i cztery długie ramiona młócące powietrze sprawiają, że czujesz się nieswojo.

Ryo
Dobiegasz do kolejnej, trzeciej cumy, szybkie cięcie i po sprawie. Jak tylko statek zaczyna się obracać wokół ostatniej umocowanej do drzewa liny, jej zaczep również puszcza, wyswobadzając Ducha z drzew uścisku. Z tym że na końcu tej liny dynda małpolud - podciąga się raz za razem na silnych ramionach i błyskawicznie zmniejsza odległość dzielącą go od pokładu.

Xsara
Na górze zaczynałaś cośkolwiek widzieć, ale tutaj jest całkiem ciemno. Woda ma temperaturę dość przyjemną. W powietrzu unosi się ziemisty zapach. Poza ledwie widocznym czworokątnym otworem, którym tu wpadłaś, nie widać nic. Dotykasz ścian. Wyczuwasz, że są zbudowane z kamieni, więc czymkolwiek ta dziura jest lub była, jej pochodzenie nie wydaje się naturalne. Spomiędzy szpar nie połączonych zaprawą głazów wyrastają tu i ówdzie korzenie, czy inne pnącza. Gruntujesz w celu sprawdzenia głębokości i niemal od razu wyczuwasz błotniste dno - szacujesz poziom wody na jakieś sześć stóp. Sprawdzasz wokół, czy otaczające Cię ściany zachowują ciągłość pod lustrem wody i wygląda na to, że tak - na żadne przejście nie natrafiasz. Tymczasem docierają do Ciebie okrzyki prześladowców. Zamierasz w bezruchu. Kilku małpoludów przystanęło gdzieś nieopodal dziury, rozmawiają. Nie rozumiesz ich chrapliwego języka, z toku mowy udaje ci się wychwycić jedno, często powtarzane, przeciągane na końcu słowo: s'quishhh.

Ghorbash
Zielony, baryłkowaty małpolud ani chybi musiał kątem oka dostrzec, że się zbliżasz, bo nagle i niespodziewanie obraca się w Twoim kierunku i skacze dążąc do zderzenia Waszych dwóch potężnych cielsk. Uchylasz się w porę skrętem ciała i mijacie się w pędzie. Obracasz się w kierunku przeciwnika. Zauważasz, że uzbrojony jest w niezbyt długą drewnianą maczugę, z końcówką ukształtowaną w kolec niczym nadziak. Małpolud jednak tylko zerka przez ramię i wykonuje takich ruch, jakby zamierzał rzucić się do ucieczki.

Liska
Próbujesz stabilizować statek, który zaczął lekko rotować na skutek nierównomiernego odpinania cum. Skupiasz się na tej czynności, ciesząc się robieniem tego, co lubisz robić, kiedy docierają do Ciebie brzmiące ostrzegawczo krzyki. Wojownik? Ha-Tor? Nie jesteś pewna, czyj to głos, ale odruchowo, instynktownie robisz unik, dzięki czemu długie ostrze sztyletu, które miało przebić Cię na wylot, jedynie drasnęło bok. Przechodzi Cię dziwny dreszcz. W mroku pokładu dostrzegasz postać w długim płaszczu z nasuniętym na oczy kapturem. Postać odwraca się i daje nura w ciemności.

Wojownik
Rzucasz okiem tu i tam, nie przerywając konwersacji. Wzrokiem ciemności nie przebijasz na tyle, żeby dostrzec wroga, ale za to nie zawodzi Cię wyczulony ponad miarę słuch - na mostku, gdzie Liska złapała za ster, usłyszałeś skrzypnięcie desek pokładu. Skrzypnięcie zbyt głośne, jak na to żeby mogło się wydobyć spod zwierzęco delikatnych, bosych stóp Liski. Spojrzałeś w tamtą stronę dokładnie w momencie, w którym wróg się ujawnił i zaatakował nawigatora.

Ha-Tor

Przysłuchujesz się rozmowom, uważasz by nie wypaść za burtę, rozglądasz się przy tym czujnie. Gdybyś tylko wiedział gdzie patrzeć... Wyraźne szarpnięcie w astralu, wróg porzuca maskowanie i ujawnia się. Kierujesz głowę w stronę astralnej wyrwy. Widzisz zakapturzoną postać skaczącą w kierunku Liski. Znasz wzorzec napastnika: to ten sam osobnik, którego zdemaskowałeś wcześniej pod postacią rybitwy.

Mercon
Prawa ręka krwawi i boli, więc żagiew trzymasz w lewej. Nie czujesz się z tym zbyt komfortowo, zastanawiasz się, jak zaatakować i dochodzisz do wniosku, że lepiej będzie się na razie od małpoluda co najwyżej opędzać niż odsłonić nieudanym wypadem. Tymczasem przeciwnik również nie kwapi się do natarcia, więc masz chwilę oddechu.

Komtur 21-01-2017 20:33

- Liska uważaj! - krzyczę do sterniczki, a potem skupiam się i staram zablokować łotrowi wejście z powrotem w astral. Gdyby się to udało mielibyśmy drania na widelcu.

Ryo 21-01-2017 21:14

Cóż, najwyrażniej tak szybko nie pójdę na dół. Odcinam linę, na której dynda małpa, a w razie czego pocisnę czy miotnę w nią [małpę] ogniem.
Tym drugim intruzem za chwilę się zajmę. Zwłaszcza, że nim już zajmują się kompani.

Ardel 21-01-2017 23:14

Kręcę głową, nie wiem czy na Musę, która spieprzyła taki prosty rzut, czy na przeciwnika, który sprawił, że prawie przypomniałem sobie uczucie niepewności. Szczęśliwie nawet te długie łapska nie powinny mieć większego zasięgu niż ja z moim mieczem. Poza tym - szarżował dzisiaj na mnie znacznie większy zwierz...

Mam zamiar wykorzystać przewagę dystansu oraz to, że jak łapa uderzy w miecz, to mnie to nie zaboli. A jak mój miecz uderzy w łapę, to ją upierdoli.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:28.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172