lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Miecze, mechanika i magia. Ścieżka awanturnika. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/16609-miecze-mechanika-i-magia-sciezka-awanturnika.html)

dzemeuksis 27-05-2017 22:20

Ryo zrywa się na równe nogi i z impetem skleja podeszwę swojego buta z glinianym bebechem kukły. Cios wchodzi idealnie, golem pomimo znacznej masy odrywa się na krótki moment od podłoża i pada na wznak z łomotem.

W tym czasie pozbawiona głowy kukła młóci rękami powietrze w miejscu, gdzie spodziewała się zawadzić Ryo, ale tej już tam nie ma. Jest za to pląsający Ghorbash, który niespodzianie pojawia się tuż obok, wyprowadza zamaszysty cios mieczem, po którym noga kukły odłącza się od reszty konstrukcji.

Bezgłowy kadłubek ostatkiem sił wybija się z tej jednej nogi, jaka mu pozostała, skacze w przód i uwiesza się na szyi orka. Pół mgnienia oka po tym Ghorbash dostaje dwa tępe uderzenia w plecy i padając na ziemię, czuje kolejne dwie pary rąk wczepiające się w jego ciało.

Ryo natychmiast doskakuje do glinianego przeciwnika, nim ten zdąży się pozbierać, siada mu na brzuchu i wciska ostrze miecza w szparę, w której widziała błysk, chcąc ją rozewrzeć i sięgnąć po klejnot. Nie udaje się. Golem próbuje odpłacić się ciosem glinianej łapy, także bezskutecznie.

Z korytarza na wschodniej ścianie tego na poziomie sali o wiele szybciej, niż można by się spodziewać, wypada Musa. Przez chwilę otwiera szeroko oczy, jakby krańcowo zdumiona, jednak otrząsa się w porę z zaskoczenia i pędzi do powalonego orka. Z rozpędu dźga włócznią w plecy jednej z kukieł, jednak ostrze ześlizguje się po jakimś metalowym elemencie.

Tymczasem Ghorbash z jakąś nadludzką zręcznością i rozszerzającym żyły wysiłkiem zapiera się o podłogę i... wstaje, mając na sobie uwieszone trzy kukły, z których jedna właśnie szykuje się do wbicia długiego szpona, wręcz szpikulca w szerokie orcze plecy...

Ardel 27-05-2017 22:31

- Na wyschnięte jaja mojego dziada... - warczę i opuszczam się na dół po linie, starając się nie dotknąć żadnej nie wkurwionej kukły. A potem chcę pomóc Ghorbashowi się odpędzić od szukających orczej miłości pacynek.

Ryo 28-05-2017 17:36


// Założenie: R. nie słyszała przekleństwa We, jest skupiona głównie na walce, także niektóre szczegóły ze strony drużyny może przegapić/nie zauważyć.

Zostawiam miecz wbity w wyrwę golema. Jestem w miarę dobrej sytuacji, czego nie powiem o Orku. Ale już co niektórzy pędzą mu na ratunek. Cóż, nie będę świnią, pomogę koledze, acz ja też mam swój cel do spełnienia. Porwę jedną z pacyn, które zawiesiły się na Orku i korzystając z okazji, chcę nią cisnąć tak, aby miecz wbił się bardziej we wroga, a jednocześnie rozbić kukłę o rękojeść miecza.




// Założenie: Podobne co w poprzednim przypadku

Przygniatam rękę przeciwnika nogą. Chcę zrobić to na tyle mocno, żeby rękę rozwalić na kawałki. Zamierzam wyciągnąć ten kamyk.

Mogę zionąć ogniem?
Jak wygląda sprawa z umiejętnościami związanymi z ciemnościami(cieniami)/ogniem, czy mogę o przypomnienie?



Campo Viejo 28-05-2017 22:04

- Arrrghhhh! - z nadorczym wysiłkiem wstaję. - Savupid orc iuk alwayuk foravunaave!!!

Z impetem rzucam się do tyłu na plecy, aby rabnać kukłami o kamienna posadzkę.

- Vicavorausan or deaavh! - ryczę gromkim basem.

dzemeuksis 03-06-2017 20:03

Ryo wstaje z piersi golema, chwyta kadłubek kukły - która chociaż bez głowy i bez jednej nogi, to wciąż agresywna, wciąż uwieszona szyi orka. Ochroniarka odrywa ją i przeciąga obrót tak, żeby za jednym zamachem dobić kukłą miecz pozostawiony w szczelinie na piersi podnoszącej się w międzyczasie z ziemi glinianej istoty z błyszczącym klejnotem wewnątrz.

Ghorbash rzuca się z impetem do tyłu i w locie obraca ciało do poziomu, żeby całą masą swojego potężnego, orczego ciała, grzmotnąć kukłami o kamienną posadzkę. Jedna z nich rozpada się na drobne kawałeczki, drugiej, wyposażonej w szpikulec, udaje się uniknąć tego samego losu, poprzez przesunięcie się w ostatniej chwili na bok. Nie wychodzi jednak bez szwanku, bowiem ręka ze szpikulcem układa się tak niefortunnie, że ostrze wyłamuje się wraz z całym palcem i kawałkiem dłoni.

Musa, która również znajdowała się za orkiem, musiała uskoczyć przed jego nagłym ruchem, zawadziła przy tym o jedną z leżących na ziemi, nie w pełni sprawnych kukieł i wyrżnęła o podłogę. Tymczasem do walczących doskoczył We i na chłodno dokończył nie-żywota prowadzonej niewidzialnymi sznurkami pacynki z odłamanym szpikulcem, rąbiąc i siekając aż przestała się ruszać.

Ryo atakuje glinianą kukłę trzymanym kadłubkiem, chcąc nią dobić tkwiący w piersi golema miecz. Ów jednak wykonuje unik i... zamiera. Blask emitowany przez klejnot przygasł. Ryo bez większych trudności udaje się go w końcu wyciągnąć. Jest to przeźroczysty kryształ, wewnątrz którego tli się jeszcze słaby blask.

Żadna z pozostałych kukieł nie wydaje się już stanowić zagrożenia. Niektóre tylko bezradnie lekko podrygują, niezdolne do bardziej złożonych ruchów. W ciszy, która zapadła, słychać tylko szum wody gdzieś z oddali. I głos Yuteala, mówiący:
- Co to, kurwa, było?

Ardel 04-06-2017 10:38

- Przyszedłem, zobaczyłem, zwyciężyłem, ot co - mówię i zdaje mi się, że te słowa będą powtarzane przez kolejne pokolenia. Kurwa, dobry byłem! - To, Yutealu, było moje cudowne wejście.

Podchodzę do Musy, żeby podać jej rękę, gdy wstawała. Potem pytam Ghorbasha:

- Żyjesz?

Rozglądam się również dookoła. Co widzę, prócz kukieł, na których skupiona była nasza uwaga?

Campo Viejo 04-06-2017 15:33

- Aye. - odpowiadam We rozmasowujac rzyć. - Ale co to za życie...

Nic nie gadam na zdziwko pana kapitana. Jak dla mnie magia nie jest normalna i normalna nie będzie, bo jest magiczna, więc nienormalna.

Szukam w sali byleco skarbowego. Złoto, srebro, klejnoty, mój boczuś?

Ryo 04-06-2017 15:56

Gapię się przez chwilę na kryształ wydobyty z kukły. Chyba urwał mi się film na kilka sekund, nie wiem, kto co gadał, ale po chwili trzeźwieję i przypominam sobie, że mam przy sobie tylko jeden miecz. Marionetka z moim mieczem wbitym w pierś gdzieś się zaszwendała w pobliże. Kryształ chowam za pazuchę płaszcza i idę po moją broń.

- Dawaj mój miecz - wyciągam szybko mój miecz z kukły, nie dotykając jej. Mam nadzieję, że lala nie zacznie znowu podrygiwać, inaczej to już nie będzie taka lala jak teraz, a zmieni się w kupę gruzu.


Ork coś mówi do szefa, We coś mówi do szefa.
- Ale że o co chodzi? - pytam się Yuta, bo ja na razie nie ogarniam, co kto i jak. Jak już się rozkręciłam, to się akurat mordopranie skończyło.

Zastanawiam się, czy nie poniszczyć na wszelki wypadek resztę kukieł, bo jakby wszystkie miały nam podskakiwać, ale...


  1. co to za kamyczek, po co to to?
  2. Wszystkie lale mają taki sam w środku?
  3. Po co im te kamyczki, czemu nagle się uspokoiły?
  4. Jest co ciekawego w pomieszczeniu?
  5. Kto gdzie się znajduje? Chodzi mi o "arenę" i "balkon".


dzemeuksis 04-06-2017 21:30

We rozgląda się po pomieszczeniu, które - dla przypomnienia - posiada po dwa wejścia w ścianach zachodniej i wschodniej, jedne nad drugimi, na poziomie podłogi i na galeryjce, oraz schody w dół po środku północnej ściany. Barbarzyńca obraca się wokół własnej osi uważnie lustrując otoczenie w migotliwych światłach pochodni i lampek, wtem!

Nagły zawrót głowy omal go nie przewraca, wzrok przesłania krwawy zmrok. Między strumieniami zalewającej oczy juchy migają obrazy walki o dominację w akompaniamencie rzezi i terroru. Po małpoludzkich trupach stąpa zwycięska postać w złotej masce. Wizja mija tak szybko, jak się pojawiła. Pomieszczenie znów jest zwyczajne, całkiem zwyczajne, po prostu sala.

Musa ma dziwne, nieobecne spojrzenie, zdradzające objawy lekkiego szoku. Chce, próbuje coś powiedzieć, ale jakby nie może znaleźć właściwych słów. Z otwartych ust dobywa się tylko zduszone westchnienie. W końcu macha ręką, ni to w rezygnacji, ni to odpędzając demony. I drżąca przytula się do We.

Ghorbash rozgarnia szczątki zgniecionej własnym ciałem kukły i zauważa wśród nich błyszczący klejnot, podobny do tego, który z glinianej istoty wyciągnęła Ryo, tylko skrywający mocniejsze światło. Kolejny kryształ znalazł w złomie pozostałym po ataku We. Boczuś też gdzieś tam się wala po podłodze, ale apetycznie to raczej nie wygląda.

Tymczasem pozostali - czyli Yuteal i Mercon zsuwają się po linach na dół. Ostatni idzie Xsavery, który odwiązuje liny od balustrady, po czym schodzi po kolumnie, wbijając szpony mechanicznej ręki w szpary między kamieniami. Po znalezieniu się ze wszystkimi na dole, podchodzi do orka, wyjmuje mu z dłoni znaleziony kamyk i ogląda przez szkło powiększające. Po chwili wzrusza bezradnie ramionami, kręci głową i zwraca przedmiot znalazcy.

Kryształy różnią się między sobą natężeniem zamkniętego w nich światła - ten wyjęty z glinianego golema, który po prostu zastygł w bezruchu, już prawie wcale nie świeci. Natomiast te pochodzące od roztrzaskanych kukieł wciąż jeszcze dość mocno błyszczą.

Ryo 04-06-2017 22:21

Idę pozbierać resztę kamulców z innych golemów. Albo wyłuskać je za pomocą ostrych narzędzi i wpierdolu. Zdaje się, że Ork też podjął się wyzwania zbierania tych błyszczących kamyczków, a i Ksawer dołączył do łówców skarbów.

- Dobra, dzieci, był cyrk, lody będziecie mieć później jak stąd wszyscy wyjdziemy - We i Musa dostają ode mnie mocniejszy klaps po tyłkach po drodze po jakiś tam kamyczek. Nie wiem, co im naszło na jakieś łóżkowe sceny na stojąco, akurat teraz i w tym miejscu.

Po drodze zauważam coś, co sprowokowało kukły do działania. Ze złością odkopuję tego bekona na bok, chętnie uduszę własnymi ręcoma ciula, co cisnął tym w golemy. Wraca mi trochę złego humoru.

- Wszyscy się jakoś mają? - rzucam pytanie do reszty na dole, jakimś takim mało przekonującym głosem. - To dobrze. Ja proponuję, żeby narysować dotychczasową ścieżkę i co jakiś czas uaktualniać mapę - rzucam pomysł do Yuteala i tych od organizerki. - Bo potem zapomnimy i o drodze, i o mapie.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:58.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172