|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-01-2018, 02:55 | #31 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' |
31-01-2018, 12:22 | #32 | |
Reputacja: 1 | Pat przespała się po drodze w jednym z przydrożnych moteli. Głównie dlatego, że o ile na początku trasa była nawet w porządku, ale gdy już zeszła z niej adrenalina, głowa zaczęła niebezpiecznie chylić się ku kierownicy. Dwie godziny drzemki wystarczyły by oczy zaczęły działać jak należy. Teraz trzeba było tylko dotrzeć do Father’s Pride. Mimo, że jak najszybciej chciała się skontaktować z resztą, skierowała auto w kierunku baru, który pierwszego dnia pokazał im Joachim. Żołądek ewidentnie domagał się uwagi i zamierzała mu ją zapewnić. Już czekając na naleśniki napisała sms’a do Chrisa i Deanny. | |
10-02-2018, 14:43 | #33 |
Reputacja: 1 | 3 Listopada 2010 Father’s Pride - Wieczór *** Chris przetarł zmęczony oczy, starał się być dokładny w swoim szukaniu przydatnych informacji, ale rubryki poświęcone statystykom zbiorczym kukurydzy, rozległe lokalne prognozy pogodowe i analizy rynku farmerskiego, podpowiadającego kiedy i komu sprzedać zbiory, nie należały do najciekawszych, a głównie takie się znajdowały w lokalnej gazecie. Trafiały się jednak bardziej miejskie nowinki. Każde narodziny nowego dziecka były notowane i celebrowane przez gazetę, z umieszczeniem zdjęcia noworodka z rodzicami, co było całkiem fajną tradycją. Co jakiś czas pojawiały się małe wywiady, najczęściej z burmistrzem miasteczka, ale to co najbardziej interesowało Chrisa, znajdowało się w starszych numerach. W czasie gdy dochodziło do morderstw, w gazecie pierwsza strona zawsze była swego rodzaju nekrologiem. Informowano o tym kto zginął i kiedy, oraz o planowanej dacie pogrzebu. Zamieszczano szkolne zdjęcie zamordowanej dziewczynki, zawsze uśmiechnięta, żadna z nich nie miała więcej niż 11 lat. Gdy Chris porównał wszystkie ofiary, wyszło na to, że każda z nich miała 10 lat. Kathy w swoich informacjach zapewniała, że po rozmowach z wtedy jeszcze nie szeryf, sprawca tych okropnych uczynków wkrótce zostanie schwytany. Artykuły zapewniał, że sprowadzona z Los Angeles policjantka była najlepszym co mogło ich spotkać i w miarę kolejnych tygodni, a nawet miesięcy, entuzjazm i optymizm nie spadał. W końcu Chris natrafił na najważniejszy artykuł. Morderca został schwytany. “Harold Ignes, seryjny morderca i gwałciciel dzieci, popełnił samobójstwo.” mówił nagłówek. Zdjęcie pierwszej strony prezentowało miasteczko, zdjęcie było wykonane z dachu najwyższego budynku w miasteczku - ratusza. Artykuł mówił o tym, że motywy sprawcy nie były znane, nie mówił o tym jak szeryf Mary wpadła na trop Harolda, a kwestię tego czy jego rodzina wiedziała o czymkolwiek, pozostawiał pod znakiem zapytania, co zapewne skutkowało licznymi problemami dla rodziny Ignesa. Kathy wyrażała tam ogromną ulgę, ale i żal z tego, jak wiele osób musiała zapłacić swoim życiem, mówiła też o tym, że jest to największa tragedia jaka spotkała miasteczko od 1978 roku. Kolejny numer mówił o tym, że Mary Elizabeth oficjalnie zostaje w miasteczku i obejmuje pozycję szeryfa od odchodzącego na emeryturę Chrisa Garrota. Chris zanudzał się kolejnymi numerami, ale w końcu doszedł do obecnego roku. Gazeta zapewniała o wspaniałych prognozach na tegoroczne zbiory, pojawiła się wzmianka o kopalni, podobno miasto miało wyrazić zgodę na przeprowadzenie badań nad kopalnią w celu zbadania jej przydatności i możliwości eksploatacji, zapewne chodziło o pracę Marka. W całej historii gazety niewiele było mowy o samej kopalni. Od czasu do czasu mówiono o tym, jak jakieś dzieci znowu rozwaliły bramę i narobiły bałaganu w środku, zostawiając po sobie butelki z piwem. Z ciekawostek Chris znalazł nekrolog żony Joachima, oraz Alexa Ignesa. Podobno syna Harolda mordercy. Zmęczony podziękował Kathy za to, że postanowiła dłużej zostać, żeby mógł przebrnąć przez stare numery i wyszli razem. - Mam nadzieję, że znalazłeś coś ciekawego, ale przyznam, że żadna ze mnie reporterka, dziennikarka czy cokolwiek. Pisze o tym o czym ludzie chcą wiedzieć, wszystkiego mogą dowiedzieć się z internetu, ale większości się nie chce, wolą usiąść po pracy z piwem w fotelu i przekartkować te kilka stron… - powiedziała z uśmiechem. - Jeśli jeszcze czegoś będziesz potrzebował, służe pomocą - dodała na dobranoc. *** - Znalazłem! - powiedział Joachim wracając ucieszony. Podał Patrici stare, ale jeszcze kolorowe zdjęcie drobnej kobiety, z długimi, ciemnymi włosami. Miała wielkie, błękitne oczy i bardzo przyjemną, wesoła twarz. Musiała być conajmniej o głowę niższa od Patrici i dobre 10 kilo lżejsza, co robiło z niej bardzo małą istotkę. Joachim wpatrywał się w zdjęcie z ogromnym uśmiechem i miłością. - Naprawdę czasem mam wrażenie, że nic się nie zmieniła do dziś, a to zdjęcie sprzed… 20 lat. Tak - pokiwał głową. - No dobrze… to co idziemy zobaczyć ten pokój? - spytał chwytając klucz nagle pozbawiony wątpliwości. Patricia nie miała oczywiście żadnych obiekcji. Podeszli do pokoju, w którym zatrzymywał się Thomas. Zanim Joachim otworzył drzwi Patricia rozejrzała się po motelu. Na piętrze, w luksusowym pokoju przy basenie, ktoś najwyraźniej stał w oknie. Było już ciemnawo, a światło tam się nie paliło, ale jakaś sylwetka z pewnością rozchyliła zasłony i obserwowała Joachima i Patricię. Po kilku sekundach zasłony opadły, a sylwetka zniknęła. Joachim otworzył drzwi. - No dobra, rozglądaj się, ale szybciutko. Pokój był pozostawiony w lekkim nieładzie, nie było jeszcze pościelone, na krześle wisiały spodnie i kilka przepoconych koszulek, na biurku zmielona paczka papierosów, z dwoma fajkami w środku. Pod stołem była butelka po whiskey i kilka puszek po piwie. Patricia zaczęła szybko zaglądać gdzie się tylko dało, pod czujnym okiem Joachima. Pod łóżkiem nie było nic, w szufladach nocnych… w jednej znalazła otwartą paczkę prezerwatyw, w drugiej notes. Przekartkowała go szybko i wciągneła ostrzej powietrze. Dziennik i to prowadzony chyba całkiem dokładnie.Pierwszy wpis 16 października, początkowe, były krótkie, ale z czasem stawały się dłuższe. Pismo było trochę nieczytelne, ale dało się spokojnie odczytać. - Hej co tam ma… - mruknał Joachim wyglądajac zza progu, nagle jednak rozległ się trzask i właściciel motelu padł na ziemię uderzony w tył głowy. W drzwiach stanął mężczyzna, prawie dwa metry wzrostu, łysy i dokładnie ogolony na twarzy, pozbawiony nawet brwi. W ręku trzymał pałkę do ogłuszania zwierząt tuż przed zarżnięciem. Był bosy i miał na sobie tylko jeansy i biały podkoszulek. Postąpił dwa kroki na przód wpatrując się w Patricię martwym wzrokiem. - Rzuć ten zeszycik na łóżko - mruknął cichym, ale głębokim głosem, ściskając mocniej pałkę, którą dopiero co powalił Joachima. Kalifornia Noc z 3 na 4 listopada - Russell? - głos szefa mechanika był zmęczony i niepocieszony, najwyraźniej właściciel złomowiska, które policja najechała dwa dni temu, przechodził ciężki okres. - Panie Smith, mam dobre informację, same dobre. Wiem gdzie jest tamta babka, która nasłała gliny, wiem jak się nazywa, wszystko jest pod kontrolą - zapewnił zadowolony grubasek, zaciągając się po raz ostatni papiersom, po czym zgniótł go o asfalt. Pustynia była taka spokojna… zaciągnął się teraz świeżym powietrzem, rozkoszując się bezmiarem piasku i asfaltu przed nim i za nim. - Nie przez telefon durniu… Los Angeles. Magazyn. Lepiej żebyś naprawdę coś wiedział...
__________________ Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies ^(`(oo)`)^ |
14-03-2018, 01:30 | #34 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' |
14-03-2018, 10:23 | #35 |
Reputacja: 1 | Pat zamarła na chwilę. W dłoni ściskała przedmiot, który mógł zadecydować o losach śledztwa. Jednak ten facet trzymał w dłoni coś co mogło zadecydować o jej losach. Decyzja zajęła jej dwa uderzenia serca. Rzuciła się w kierunku łazienki, chcąc zamknąć się w środku. Ostatnio edytowane przez Aiko : 16-03-2018 o 14:10. |
18-03-2018, 19:30 | #36 |
Reputacja: 1 | 4 Listopada 2010 Father’s Pride - Popołudnie Patricia przyniosła Joachimowi butelkę wody i zimny okład, gdy Chris i Ron posadzili go już na ławce na podwórku. Syrena policyjna zabłysnęła na horyzoncie, ale oszczędzili sobie sygnału, ruchu na drodze i tak nie było, jak zresztą zawsze. - Sprawdze co z Deanną - mruknęła Patricia, bo miała to zrobić czekając na policję, ale zeszło im znacznie szybciej niż się spodziewała po tym jak odbyła jakże produktywną rozmowę z jednym z braci zastępców szeryf. Zapukała do jej pokoju i to głośno. Jako ich przełożona póki co nie wykazywała się zbyt przywódczym nastawieniem. Pracowita też się nie wydawała. Radiowóz podjeżdżał już pod parking motelu. Patricia zapukała jeszcze raz, mocniej, dając lekki upust swojej frustracji i emocjom spowodowanym niedawnym zagrożeniem życia ze strony kulawego, bosego nieznajomego. Spojrzała w górę, na apartament przy basenie. Sylwetka znowu pojawiła się w oknie, tym razem Patricia dostrzegła dokładniej kim była osoba w oknie. Kobieta, z długimi, jasnymi włosami o karnacji skóry rdzennych amerykanów. Obie kobiety skrzyżowały spojrzenia na kilka sekund, po czym indianka powoli odsunęła się od okna. Patricia zapukała po raz ostatni. Z radiowozu wysiadła szeryf, jeden braci, bodajże Garry i posiwiały mężczyzna z torbą lekarską, zapewne doktor Marshall. Patricia przekręciła klamkę do pokoju Deanny i pozwoliła się wpuścić, ale szybko rozglądając się po pokoju, wliczając w to łazienkę, nie znalazła nikogo. Wróciła do reszty, żeby odpowiedzieć na kilka pytań szeryf. *** Joachim wstawił się za Patricią prosząc szeryf Mary Elizabeth by nie wyciągała wobec niej żadnych konsekwencji, jako, że i tak Pat nie miała nawet czasu rozejrzeć się po pokoju, a miało prawo martwić się o swojego przyjaciela czy też współpracownika, który zaginął. Szeryf pokiwała tylko głową, poklepała staruszka po ramieniu i poleciła dla Garry'ego w towarzystwie doktora odprowadzić Joachima do jego pokoju. Ronowi podziękowała za pomoc i "odważną" reakcję i pozwoliła mężczyźnie wrócić do pracy naprzeciwko. Przysiadła na ławce i spojrzała na zegarek na ręce. Westchnęła ciężko i spojrzała na Chrisa i Patricię. - Znaleźliśmy samochód, ale polecam żebyście się nie zbliżali do Marka. Zniknęło im wszystko co było w środku i był dosyć wkurzony... uderzył jednego z moich zastępców i musieliśmy go zamknąć na nockę w celi - poinformowała smutno. - Co do was zaś... pozwoliłam sobie nieco sprawdzić. Prywatni detektywi, dużą agencja, te sprawy... rozumiem, że chcecie znaleźc swojego kolegę, jasne i zrozumiałe. Nie tylko praca, ale i profesjonalne zobowiązanie - wstała z ławki i oparła ręce na biodrach. - Jednakże... wpierdalanie nosa przede mnie, w cokolwiek, jak chociażby przeszukanie pokoju zaginionej osoby, bez pozwolenia, bez nakazu, będzie skutkowało pewnymi konsekwencjami. Miałam sprawdzić pokój wczoraj, ale nagle musiałam się zająć zaginionym samochodem i mordobiciem tępych, zapijaczonych rolników w barze. Nie cenię sobie takiego wykorzystywania sytuacji - powiedziała pewnie i stosunkowo groźnie. - Nie obchodzi mnie jak głupio to zabrzmi, ale to moje miasto. Moja praca, to całe moje życie i jeśli będziecie mi w tym przeszkadzać, potraktuję to osobiście, a nie zawodowo... - zbliżyła się na odległość pół kroku od dwójki detektywów. - Todd chciał żebym potraktowała jego sprawę osobiście, a nie zawodowo i patrzcie co się z nim stało. Odstrzelił sobie łeb - dodała ciszej. Odwróciła się szybko i ruszyła w stronę pokoju Thomasa. - Współpracujcie i nie przeszkadzajcie, a rozwiąże za was tę sprawę. Pro bono - rzuciła jeszcze bez odwracania się.
__________________ Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies ^(`(oo)`)^ Ostatnio edytowane przez Fearqin : 27-03-2018 o 21:34. |
28-04-2018, 14:53 | #37 |
Reputacja: 1 | Pat nie skomentowała co sądzi o szeryf i jej tempie rozwiązywania spraw. Gdy kobieta odeszła spojrzała na Chrisa. |
07-05-2018, 10:28 | #38 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' |