Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-03-2020, 11:38   #321
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Jaka szkoda, że nie mam czasu byście mogli dać życie kolejnym zastępom moich córek - powiedziała miękko Topaz nadeptują na nadgarstek Johna, który czołgał się w stronę leżącego pistoletu. Trzasnęły kości. - Nie lubiłam cię od samego początku - złapała go za szyję i podniosła w górę - zimny, wyrachowany… zupełnie jak ja. Nie lubię konkurencji, żegnaj.
Dłoń zaciskała się na szyi Johna, chciał zerwać jej chwyt, ale nie miał sił spróbować. Ogarniała go błogość. Królowa… niepotrzebnie się jej przeciwstawił. Powinien ją chronić i czcić. Teraz spotkają go zasłużone konsekwencje. Gdzieś z tyłu umysłu coś krzyczało by... walczył? Ale nie wiedział dlaczego miałby to robić.

Wielkie okno eksplodowało w elektryczny wyładowaniu. W wypalonym iskrami kręgu stał Rayden, pełgające po jego ciele iskry powoli się dopalały. Stał z pochyloną głową, skrywając twarz za rondem kapelusza. Powoli spojrzał na Topaz, ostatnie iskry przeskoczyły między oczami.
- Za późno Raydenie. I całkiem niepotrzebnie - powiedziała Topaz - Nie możesz mnie tknąć, nie złamałam praw Starszych bogów, przybyłam bez armii…
- Ale chcesz wpływać na losy turnieju…
- Jakiego turnieju, zakończył się już dawno
- Topaz rozluźniła uchwyt na szyi Johna, ten gwałtownie zaczerpnął tchu, widząc to niedopatrzenia ponownie zacisnęła dłoń.
- Widzę tylko opętanego twoimi czarami wojownika ziemi, którego planujesz skrytobójczo zabić by nie mógł bronić ziemi w kolejnym turnieju - odparł Rayden obchodząc powoli królowa i Johna. - Nie mogę pozostać bierny w takiej sytuacji, tu chodzi o los Królestwa Ziemi. To usłyszą Starci Bogowie.
- Ty chyba sobie kpi….

Potężne wyładowanie elektryczne odrzuciło Topaz na ścianę. Rayden wciąż zasilając palący ją piorun pochodził krok za krokiem. Włosy Topaz stanęły w ogniu, gładka i jędrna skóra łuszczyła się i zwijała od gorąca...
Raf gwałtownie usiadł na łóżku, miał straszny sen. Wciąż czuł swąd palonego mięsa. Rozejrzał się wokoło. Johna i Fowler… chyba Fowler, pierwszy raz widział go bez maski, choć teraz wiedział dlaczego tamten ją nosił, leżeli w sporej komnacie. Przez okno bez szyb wpadało światło słońca. Spojrzał w bok, na rachitycznym stołku leżało złożone jego ubranie, wyglądało na uprane, co więcej wystające spod ubrania buty były wypastowane i wyczyszczone. Zdartych nosków prawie nie było widać.

- Spokojnie Raf - powiedział Liu Kang - jesteście w klasztorze Shaolin. Rayden was przyniósł parę godzin temu. Energia Jin sei uzdrowiła was, ale musicie dać ciału odpocząć.
- Śpiące królewny się obudziły
- powiedział Jax wchodząc do komnaty.
Fowler i John także powoli usiedli.. O dziwo poza sztywnością ruchów nic im nie dolegało.
- John, dałeś się sprać dwóm laskom, ty wyszkolony agent - Jax pokręcił głową.
- Długo będziesz darł ze mnie łacha? - zapytał John.
- Ile wlezie - zaśmiał się Jax klepiąc go w plecy.
- Ubierzcie się i chodźcie - powiedział Liu Kang - świętujemy zwycięstwo w turnieju, możemy oblać i pokonanie Topaz.
Uroczystości trwały aż do zmierzchu. W końcu część oficjalna została zamknięta. Wytoczono parę beczek wina, stół uginał się pod jedzeniem. Johnny opowiadał coś mnichom zerkając w bok czy Sonya słyszy. Kung Lao opowiadał Rafowi o historii klasztoru, John przysłuchiwał się temu jednym uchem i pociągał z kielicha. Folwer trzymał się na uboczu najwyraźniej chcąc porozmawiać z Raydenem. Ten jednak gdzieś znikł, podobnie jak Jax. Idąc za spojrzeniem Fowlera John zobaczył ich obu rozmawiających na tarasie.

Kung lao przerwał w pół słowa i popatrzył w górę. Raf także spojrzał i zobaczył jak do stojących na tarasie Raydena i Jaxa podchodzi jakiś czarnowłosy osobnik z bródką na muszkietera właśnie do nich podszedł. Reporterskie oko w mig rozpoznało, że Jax spiął się momentalnie.

Nagle z prawej strony dziedzińca wykwitł płomienny portal. Kilkunastometrowy. A z niego z wrzaskiem wybiegło kilkudziesięciu ludzi… nie… ze szczękiem wysunęli ostrza z przedramion. Najbliżsi mnisi nie zdołali nawet zareagować, padli ścięci niczym zboże. Dopiero kolejny dali odpór na chwilę, kupując pozostałym czas by zdołali się przegrupować…

I tak kończy się Mortal Kombat 1,5. Jak widać z zakończenia zmierza to niechybnie do dwójki. Czy jesteście gotowi dalej bronić ziemi? O tym w komentarzach.
 
Mike jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172