lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Kroniki Indium City (s1 e1) (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/18225-kroniki-indium-city-s1-e1.html)

Mike 17-12-2018 16:00

W połowie drogi do Depot uzmysłowił sobie, że tam teraz nikogo nie ma. Było ledwo po południu. Ruch zaczynał się tam po zmroku. Teraz nawet pewnie, nawet barman w przybytku uciechy nie froterował jeszcze szklanek by było gotowe na przybycie gości.
Uliczki w Depot były opustoszałe. Przejechał koło lokalu Mariano, wyglądam na zamknięty. Dobrą stroną tej pory w Depot było to, że nie miał problemu z parkowaniem. Mógł stanąć gdziekolwiek.
- Są najlepsi - Q uśmiechnęła się do Tommiego - są ze mną od dawna. To byli żołnierze.
Tomy nagle musiał przymknąć oczy, bo oślepił go nagły błysk. Jakby ktoś nagle puścił zajączka po oczach. - Nie pozwolą tamtemu wariatowi się zbliżyć do mnie. Wczoraj to nie oni zawalili, to ja się uparłam, by nie kręcili się po planie.
Do tej pory Tommy był pewien, że przybył tu jako bohater, ale teraz jego ego zaczynało pękać. Coś mu świtało, że z herosa został zdegradowany do przynęty. Q nieświadoma myśli Tommiego jak i nagłego “zajączka” rozglądała się po wymarłych budynkach.
- To miejsce kiedyś musiało tętnić życiem. - Powiedziała ni to do siebie ni to do Tommiego.

Col Frost 17-12-2018 16:38

Tommy myślał instynktownie.

- Na ziemię! - krzyknął i niczym w filmach rzucił się na Q, by sprowadzić ją do parteru, jednocześnie zdejmując z linii strzału.

Następnie szarpnął za drzwi limuzyny, tworząc z nich prowizoryczną osłonę i wepchnął artystkę na tylne siedzenie, wkrótce do niej dołączając. Miał nadzieję, że ochroniarz w porę zareaguje i wskoczy za kierownicę, inaczej będzie musiał improwizować.

Sam już nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Czy to możliwe, że ci kanibale po raz drugi napadają na nią w tym samym miejscu? A może to ona ściągnęła tu Tommy'ego i to on jest celem? Niczego nie mógł być pewny, ale przy takich wątpliwościach nie mógł z góry zakładać kto jest jego wrogiem, a kto przyjacielem. A już na pewno nie mógł zostawić bezbronnego człowieka na pastwę uzbrojonego napastnika.

Prince_Iktorn 17-12-2018 22:00

Maksymilian Kovalsky
Rozmowa z Dziekanem pozostawiła niepokój w sercu Maksa. Nie potrzebował asystenta, ani asystentki, chociaż… może będzie atrakcyjna, pozwolił aby jego myśli odpłynęły w przyjemniejszej strony. Rzeczywistość przywołała go z powrotem gdy oglądał częściowo otwarte zabezpieczenia do laboratorium. Ktoś chciał się tu dostać? Pomimo tego, że jeden zamek wyglądał na nienaruszony, naukowiec rozejrzał się po laboratorium, aby sprawdzić, czy coś nie zginęło. Wziął materiały opisujące komorę UniMedyczną i już miał je schować głęboko pod stertę rozsypanych części komputerowych i masy innych drobiazgów (zgodnie z zasadą że najciemniej jest pod latarnią), gdy zadzwonił telefon. Stary Danny, nauczyciel w szkole sztuk walki „Rocky”, dawny znajomy jego ojca. Max połączył się.
- Dzień dobry, panie Danny. Tak, tak, u taty wszystko dobrze. Tak, u mamy też. Przekażę, gdy tylko zadzwonię – uśmiechnął się do telefonu – a co u pana? Komórka? Znalazł pan? Ktoś z klubu? Ach, rozumiem. Chodzi o zdjęcie simlocka? Ma jeszcze hasło? No wie pan… nie pytać? Porozmawiać z osobą, która przyniesie? No dobrze… tak, da radę. Dobrze, no dobrze, jeśli pan mówi, że to nic złego, to pomogę. Już jedzie, tak? Na teren wydziału? W porządku, to na pewno znajdzie… a jak go rozpoznam? Dwa wielkie psy? Jak wilki? Czyli takie husky? To nie wiem czy ochrona go wpuści… poradzi sobie? No dobrze, to czekam. Ewentualnie może mu pan przekazać żeby szedł do zachodniego skrzydła, mój pokój jest na parterze, nr 0-521 a laboratorium i warsztat na poziomie -1, nr 0A 521. Dał pan mój numer? Dobrze, będę czekał na telefon.
Maks udzielił instrukcji jak dostać się do laboratorium, po czym zanim przyjdzie gość, postanowił skopiować także materiały od Pułkownika i dodać je do swojej dokumentacji komory. I wszystko razem dobrze schować.
Po chwili namysłu wybrał na telefonie numer wewnętrzny do ochrony budynku.
- Dzień dobry, tu doktor Maksymilian Kovalsky, z Wydziału Zaawansowanych Technologii. Oczekuję na przybycie kuriera, chciałbym prosić o wystawienie przepustki jednorazowej… nie, nie znam nazwiska, ale wiem, że będzie z dwoma psami… nie , nie są groźne... tak, maja szczepienia, to psy… eee… szkolone do pomocy osobom z częściową niepełnosprawnością. Także spodziewam się tego pana i można będzie go wpuścić. Dziękuje i do widzenia.
Zaraz potem wybrał jeszcze numer dziekanatu. W słuchawce odezwał się głos pani Elizabeth, zwanej przez studentów (i niektórych pracowników) Krwawą Elizabeth.
- Dzień dobry, tu Maksymilian Kovalsky… tak? Pan dziekan jest na spotkaniu z dziekanem Hetrzem i panem McNamara? Ale ja chciałbym tylko zapytać… tak, rozumiem że jest pani bardzo zajęta… tak, to tylko szybkie pytanie, pan dziekan powiedział, że zostanie mi przydzielona asystentka, kiedy mogę się jej spodziewać? Musi pani sprawdzić? Dobrze, poczekam aż pani oddzwoni.
Chwilę po zakończeniu rozmowy zabrzęczała komórka Maksa. Na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer.
- Maksymilian Kovalski, słucham?

Fenrir__ 18-12-2018 08:23

Franko wysiadł z auta. Zadowolony, że wreszcie gdzieś dotarł przed czasem i postanowił się rozglądnąć dookoła. Obszedł cały lokal szukając innych dróg wejścia wyjścia.

Przyczaił się przy tylnych drzwiach i czekał. Ktoś powinien nadejść lub wyjść z lokalu. Franko był przekonany, że interesu zawsze ktoś pilnuje. Wystarczy odrobinę poczekać.

Gdy tylko ktoś się nawinie. Franko miał zamiar przycisnąć go nieco i wymusić telefon, do Mariano, że jest problem z jedną dziewczyną i musi to załatwić. To powinno wystarczyć by ściągnąć tutaj tego alfonsa.

Mike 18-12-2018 11:06

Szybka akcja zaowocowała zgoła odmiennymi skutkami. Fakt, Tommy zdołał wepchnąć Q do samochodu i samemu wskoczyć, ale niefortunnie zawadził o coś nogą, do tego cegły w kieszeniach też nie pomogły. Tak czy inaczej znalazł się w sytuacji… godnej pozazdroszczenia. Na wpół leżał na dziewczynie, która do pracy ubiera się jak w mokrym marzeniu nastolatka.
- Kurwa mać - usłyszał ochroniarza.
Q ze złośliwym uśmiechem powiedziała:
- Mój własny bohater. Zrobisz coś jeszcze dla mnie? Przestaniesz mi wbijać w udo to coś twardego?
Ochroniarz wsiadł za kierownicę.
- Dobry jesteś młody, ale spierdoliłeś sprawę. To nasz człowiek, czekaliśmy na tego czuba, a teraz…
Po dłuższym oczekiwaniu zobaczył idącą do tylnych drzwi jakąś kobietę w średnim wieku, ubrana była w znoszony płaszcz i równie znoszone buty. Zaciągnęła się ostatni raz i wyrzuciła papierosa, potem zaczęła grzebać w torebce szukając najwyraźniej kluczy do tylnego wyjścia. Nie zwracała uwagi na to co dzieje się wokoło.


Sullivan bez problemu dotrze do Maxa. Więc w swoim poście “dojdź” na miejsce.


Col Frost 18-12-2018 11:16

Tommy zmieszał się okrutnie, jak najszybciej odsunął od kobiety, wzrok kierując w podłogę. Poczuł jak zapiekła go twarz, zapewne zmienił właśnie kolor skóry na ten zbliżony do pomidora. Bąknął coś nieśmiało, co miało być przeprosinami, ale nie był pewien czy ktokolwiek poza nim to zrozumiał. Dopiero po dłuższej chwili dotarły do niego słowa ochroniarza.

- Skąd mogłem wiedzieć? - tym razem odezwał się całkiem wyraźnie. - Nie wiem czy takie środki zaradcze są wystarczające. Pewnie mi nie uwierzysz, ale na własne oczy widziałem jak koleś przeciął nożem strzałkę wystrzeloną w niego z pistoletu z odległości kilku metrów. Jest nieludzko szybki i ma piekielnie dobry refleks, a to i tak nie jest opis poprawnie obrazujący jego możliwości.

Zrezygnował z przekonywania ochroniarza, bo w sumie i tak nie wierzył, by miało to przynieść jakiś skutek.

- Jesteś odważna jeśli godzisz się na takie numery - zwrócił się znów do Q. - Szkoda że nie wtajemniczyliście mnie w swoje zamiary. Jaką miałem rolę do odegrania w waszej intrydze? Żywej tarczy? I co teraz zamierzacie? Jakie macie możliwości?

Fenrir__ 18-12-2018 11:39

Franko ruszył do przodu. Naciągnął komin na twarz. Zdawał sobie sprawę, że w ciemnym zaułku spod kaptura wystaje tylko dolna część jego twarzy przypominająca obecnie czaszkę. Grożenie kobiecie nawet pracującej dla tego sukinsyna nie sprawiało mu radości.

Gdy wyciągała rękę z torebki Franko spróbował ją schwycić za przegub i powiedział:
- Musimy porozmawiać! Potrzebuję Mariano, a ty pomożesz mi go tu sprowadzić...

Mike 18-12-2018 11:55

- Nie unikniesz tego czego nie zobaczysz - odparł ochroniarz.
- Nie przejmuj się - powiedziała Q lekko dotykając ramienia Tommiego - nie wiedziałeś. Mi też się nie podobało wystawianie was na niebezpieczeństwo. Przepraszam na to. - powiedziała cicho.
Zapadła chwila ciszy.
- Musimy się zbierać - powiedział ochroniarz przeczytawszy smsa - Mar… nasz człowiek widział, że kręcą się tu gliny. Młody czas na ciebie.
- Możemy go podwieźć…
- To zbyt duże ryzyko, może być w zmowie z tamtym wariatem, bez obrazy młody, taki zawód. Muszę być paranoikiem. Q, obiecałaś słuchać się ochrony.
- Tak
- przyznała - musisz iść Tommy. Masz jak wrócić? Może dać ci pieniądze na taksówkę?
Tommy widział w lusterku jak ochroniarz przewrócił oczami. Facet sięgnął do kieszeni i wyjął kilka zmiętolonych banknotów, wybrał dwie dwudziestki i podał Tommiemu.
- Masz, powinno starczyć na taryfę do centrum czy gdzie tam potrzebujesz dojechać.
Q przysunęła się szybko i pocałowała go w policzek.
- Przepraszam i jeszcze raz dziękuję za wczoraj - poczuł jak coś wsunęła mu do kieszeni. Tuż obok kawałka cegły.
Reakcji ochroniarza nie dostrzegł, ale mógł się domyślić.
- Aaaaaa! - wrzasnęła zaskoczona kobieta, bezskutecznie próbując wyrwać rękę z uścisku dziwnego typa. - Ja nic nie wiem o interesach pana Mariano, ja tylko sprzątam i wyrzucam śmieci. Nie zabijaj mnie, proszę. mam dzieci na utrzymaniu, muszę coś robić.

Fenrir__ 18-12-2018 12:20

Franko puścił rękę kobiety i cofnął się o krok.
- Nie chcę cię zabijać. Mariano krzywdzi kobiety, a na dodatek znalazł jakiś nowy paskudny sposób. Młode dziewczyny, które mają z nim kontakt znikają... A w okolicy grasuje jakiś typ, który zarzyna je dla przyjemności. Pomóż mi go powstrzymać...

Col Frost 18-12-2018 12:54

Tommy w pierwszej chwili miał ochotę rzucić dolarowymi zwitkami w twarz ochroniarza. Nie podobał mu się ten typek. Jednak szybko doszedł do wniosku, że to zawsze jakiś pieniądz. Nigdy w życiu nie odczuwał nadmiaru gotówki, a to nauczyło go wykorzystywać okazję. Przełknął więc zniewagę i schował banknoty do kieszeni.

- Nie ma sprawy - odpowiedział piosenkarce, czując jak znów się czerwieni. - Nie ma za co. Eee... Cześć.

Nie wiedział co jeszcze może powiedzieć. Otworzył drzwi i wysiadł. Zaczął myśleć o tym co usłyszał, gdy spoglądał za odjeżdżającą limuzyną. Nie umknęło jego uwadze, że ochroniarz nie chciał zdradzić imienia ich kontaktu. Nie było w tym niczego dziwnego, ale z drugiej strony co mu szkodziło? Przecież w IC musiałyby żyć setki ludzi je noszących. Chyba że było to bardzo rzadkie imię jak... Mariano. A może Tommy też wpadał w paranoję? Może powinien pomyśleć o karierze ochroniarza?

W zamyśleniu sięgnąl do prawej kieszeni bluzy i wyrzucił kawałek cegły. Potem sięgnąl do lewej kieszeni...


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:58.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172