|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
27-11-2018, 13:09 | #11 |
Reputacja: 1 | Franko wziął do ręki telefon. Miał za grube palce... Te klawisze wiecznie sprawiały mu problem. Mimo to odpisał. OK. Ale nie siedź tam zbyt długo! |
27-11-2018, 14:17 | #12 |
Reputacja: 1 | Sullivan widząc, że bandziory nie są jednak w ciemię bite zagwizdał dając psom sygnał, żeby wycofały się w mrok. Wymierzył z glocka w napastnika z bronią, celując w rękę, w której ten trzymał pistolet. Nacisnął spust. |
27-11-2018, 15:14 | #13 |
Reputacja: 1 | Barman trochę krzywo patrzył na Tomiego, ale piwo sprzedał. O’Connor znalazł sobie miejsce pod ściana tak, że widział odpowiednią część baru. Piwo było niezłe. Jakieś lokalne. Gdzieś w połowie kufla wyszedł jeden z kolesi, prowadził pod ramię dziewczynę, którą widział wcześniej Tommy. Miała czarne zacieki wokół oczu, minęli Tommiego i wyszli. Dwa łyki później do baru podszedł Mariano i rzucił na blat zwitek banknotów. Nawet nie patrząc czy barman je weźmie, ruszył do wyjścia zakładając kapelusz i prochowiec. Dwaj jego ochroniarze szli pół kroku za nim zakładając kurtki, minęli Tommiego nie zaszczycając go spojrzeniem. Przy korytarzyku prowadzącym do wyjścia na chwilę się zablokowali z jakimś facetem. - Gdzie z łapami, kurwa- warknął przepchnięty przez ochroniarza facet. - Pieprzone goryle. Mamrocząc coś jeszcze pod nosem ruszył do baru. Tommy zamarł, koleś był podobny do tamtego faceta z feralnego wieczoru. Bardzo podobny. Czekający w zaułku Frank zobaczył wychodzącą parę. Kobieta miała rozmazany od płaczu makijaż. Facet pchnął ją w kierunku drzwi pasażera zużytego dodga. Sam wsiadł za kierownicę, ledwie dziewczyna wsiadła ruszył z piskiem opon i po paru sekundach znikł za rogiem. Ostrzeżony kolejnym smsem ujrzał charakterystyczny kapelusz Mariano, i jego dwa cienie. Wyszli z klubu. Mariano postawił kołnierz prochowca i z rękami w kieszeniach ruszył w kierunku zaułka Franko. A raczej zaparkowanego parę kroków dalej samochodu. Jego przyboczni wcisnąwszy szyje w ramiona ruszyli za nim. Psy momentalnie porzuciły przeciwników i skoczyły w mrok. Sullivan błyskawicznie wycelował i ściągnął spust. Dłoń z pistoletem zniknęła w krwawym rozbryzgu. Zbir zawył i łapiąc się za przedramię padł na kolana. Pozostała dwójka zamarła wpatrując się w Sullivana. Smużka dymu z lufy powoli rozpływała się w mroku. Postrzelony centymetr po centymetrze zwalił się na bok tracąc błyskawicznie krew. |
27-11-2018, 16:21 | #14 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Tommy już trzymał w ręku telefon z zamiarem napisania smsa, gdy zauważył z kim chwilę wcześniej w wejściu szarpał się goryl Mariano. Nie mógł w to uwierzyć. Nie liczył, że jeszcze kiedyś natknie się na tego gościa, po prawdzie w ogóle o tym nie myślał. Ale teraz zaczął myśleć i to bardzo szybko. To była szansa by się dowiedzieć skąd to wszystko. Niby niczego to nie zmieni, ale będzie wiedział skąd to ma. Ale co z Franko? Co z Mariano, Marisą, czy tą dziewczyną z klubu? Ktoś musi im pomóc. Ktoś... Ale czy to musi być Tommy? Franko wziął go ze sobą tylko dlatego, że on mógł się rozejrzeć w klubie nie zwracając na siebie większej uwagi, sam tak powiedział. Misja wypełniona, chłopak nie był mu już do niczego potrzebny. Franko doskonale poradzi sobie sam z Mariano i jego gorylami. Czy nie tak było wtedy w zaułku, gdy załatwił tamtych dwóch kolesi? Zresztą Tommy tylko by mu przeszkadzał. Chłopak chwycił pewniej telefon i w parę chwil napisał: Koniec imprezy. Ja jeszcze chwilę zostanę, daj znać gdzie będziesz to później dołączę. Tak było najlepiej. Gdyby Franko jednak go potrzebował, da mu znać gdzie jest i tyle. Chłopak nie będzie mu się plątał pod nogami i być może dowie się czegoś o sobie... No, o części siebie, ale jakże istotnej części. Poza tym, czy Franko może mieć o to do niego pretensje? Czy on sam nie skorzystałby z takiej okazji, zwłaszcza że może się już nie powtórzyć? Przekonany własną argumentację Tommy zarzucił pomysł wyjścia z klubu na rzecz zostania w nim jeszcze przez jakiś czas. Śledził uważnie wzrokiem znajomego mężczyznę do czasu aż ten nie zajmie jakiegoś miejsca. Potem miał zamiar podejść możliwie blisko i zarzucić gumowe ucho. Nie musiał nawet zbytnio się wysilać, by się ukryć. Facet nie mógł znać jego twarzy. Chyba... |
27-11-2018, 16:24 | #15 |
Reputacja: 1 | Sullivan wymierzył broń kierunku w dwóch pozostałych bandziorów, biorąc na muszkę raz jednego raz drugiego. Nie znosił damskich bokserów, a gwałcicieli nienawidził całym sercem. Mógł przysłużyć się światu wyrywając trzy chwasty, dla byłego żołnierza eliminacja wroga była czymś naturalnym, ale Michael odszedł z armii i obiecał sobie, że nie odbierze więcej życia. Nawet takim gnidom. - Macie dwanaście godzin żeby wyjechać z miasta. A potem zacznę was szukać. Moje psy znają wasz zapach - rzucił donośnym głosem a potem strzelił w powietrze nad ich głowami by ułatwić podjęcie decyzji. |
27-11-2018, 17:43 | #16 |
Reputacja: 1 | Franko wiedział, że mrok daje mu przewagę naciągnął kaptur na mocniej na głowę. On ich widział jak w dzień. Oni w tej ciemności go nie zobaczą. Ruszył powoli do przodu. Gdyby tylko miał coś, co zainteresowało by Mariano. Może dałoby się to załatwić bez użycia siły. Zacisnął pięści z przyzwyczajenia nabrał powietrza w płuca. Jedynie zaskoczenie może działać na jego korzyść… MERDE! - zaklął w myślach i podjął kolejną głupią decyzję w życiu. Miał tylko nadzieję, że było to tego warte... Wypadł z zaułka niczym sam diabeł. Niemal jednym potężnym susem dopadł zbliżających się mężczyzn i sierpowym zaatakował jednego z dryblasów alfonasa. Nie oszczędzał siły musiał jednym ciosem go wyeliminować. Miał tylko nadzieję, że go nie zabije. Ustawił się tak by mieć w zasięgu mariano wykorzystał impet uderzenia zwinął się i kopnął Alfonsa w brzuch. Nie chciał tego... Nie chciał ich zabijać. Ale takie gnidy jak te czasem nie pozostawiają wyboru. Ostatnio edytowane przez Fenrir__ : 27-11-2018 o 17:52. Powód: Dodatkowe uwagi w spolierze |
27-11-2018, 21:52 | #17 |
Reputacja: 1 | Max Kovalsky Naukowiec przyjął pendrive spoglądając coraz czujniej na oficera. - Rozumiem. - Odparł krótko. Nie podobała mu się ta konspiracja. W końcu jeśli to wojsko organizuje badania, to przełożeni pułkownika też powinni móc mieć dostęp do tych danych czyż nie? Rozważał czy nie powinien wyrazić głośno swoich zastrzeżeń, ale zawahał się. A jeśli wtedy nie dadzą mu tych danych? Ciekawość zwyciężyła. Chciał wiedzieć, co działo się dalej z projektem, któremu poświęcił tak wiele. Po wyjściu żołnierza miał zamiar odkopać swoje ukryte kopie dokumentacji komory, oraz zacząć analizę wszystkich danych.
__________________ -To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację. |
27-11-2018, 23:55 | #18 |
Reputacja: 1 | Obaj podnieśli się powoli. Wiedząc, że Sullivan nie zamierza na razie strzelać, podeszli do kompana. Jeden szybko wyciągnął mu pas i założył opaskę uciskową. Sprawnie i pewnie, jakby to nie był pierwszy raz. Sullivan poznał, że ci faceci byli w wojsku. I nie było to odbębnienie służby w bazie. Mieli za sobą misje bojowe. Dodatkowo utwierdziło go w przekonaniu, że to fachowcy to to, że nie grozili co to oni mu nie zrobią. Po prostu zaakceptowali sytuacje i działają w ramach dostępnych możliwości. - Tylko bez nerwów - powiedział jeden z nich - chcę zabrać jego broń, wezmę ją lewą ręką za lufę. Powoli. Ok? Potem znikamy. Tommy widział jak facet podszedł do łysiejącego grubasa przy stoliku. Przywitali się jak starzy znajomi. Grubas gestem przywołał kelnerkę i coś zamówili. Obok nie było wolnych miejsc, stanie tam wzbudziłoby podejrzenia. Pozostało tylko przejście powoli obok. Krok za krokiem, popijając piwo Tommy ruszył. - ...dobra rzecz, tylko wymaga sprawdzenia - powiedział nieznajomy do grubasa. - Jeśli płacą tyle co ostatnio to załatwione, nie zgubiłeś tego jak wtedy? Mam… - grubas zaczekał aż Tommy przejdzie i kontynuował ściszonym głosem, tak że nie udało się już chłopakowi nic usłyszeć. Z drugiego końca sali widział jak grubas bierze położoną na stole, przez tajemniczego faceta, paczkę papierosów. Zdawał się być cięższa niż normalne paczki. Cios odrzucił zaskoczonego ochroniarza w tył. Zamroczony przykląkł potrząsając głową. Franki tymczasem Kopniakiem trafił Mariano posyłając go na samochód. Alfons z trzaskiem wybił boczne okno. Drugi ochroniarz doskoczył z boku atakując seria szybkich ciosów. Ale żaden nie przedarł się przez gardę Franka. Pułkownik nie zabierał więcej czasu, życzył owocnej pracy i wyszedł. Max szybko przejrzał pliki, faktycznie sporo brakowało. Gdyby nie jego zapobiegliwość, sam miałby problemy z odtworzeniem wszystkiego. To trochę zajmie, ale powinien dać radę. Wziął się za przeglądanie zawartości pojemników. Niezła układanka, ale… w drugim pojemniku trafił na aluminiowe rurki, kształtem przypominały te, którym miały być doprowadzane serum. Tyle, że to niemożliwe. Długo szukał odpowiedniego stopu, który nie będzie reagował z serum, aluminium odrzucił nawet bez testów. Wytrącało z surowicy białka, a to zmieniało diametralnie skład... Sprawdził po kolei pudła. Wszystkie rurki były aluminiowe, to nie mogła być pomyłka. Ani nawet cięcie kosztów. To ni emusiało byc przyczyną wybuchu, ale na pewno zmieniło właściwości komory. |
28-11-2018, 00:17 | #19 |
Reputacja: 1 | Franko skulił się nieco chowając twarz za gardą. Ciosy spłynęły po nim, a on stał niewzruszony. Nie czuł bólu tak jak kiedyś. Wszystko było inne. Ochroniarz musiał się czuć jakby walił w słup. Wyczuł moment kiedy nietknięty ochroniarz zrobił przerwę na oddech, Franko zrobił krok do przodu złapał faceta za plecy i z całej siły zasadził kolano w żebra, mając zamiar wysłać go na środek ulicy. Momentalnie odwrócił się do pozostałych gotowy do ataku. Nie spodziewał się tego, że tyle wytrzymają…Zaczęło robić się niebezpiecznie. Matka nie nauczyła go wiele, ale jedno mu wpoiła z całą stanowczością. Jeśli powiedziało się A trzeba powiedzieć B.... I uderzył... |
28-11-2018, 09:15 | #20 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Tommy usłyszał niewiele, ale nie miał już najmniejszych wątpliwości, że jest na właściwym tropie. Co więcej, w przekazanej grubasowi paczce papierosów najprawdopodobniej znajdowała się kolejna porcja tajemniczego specyfiku. Gdyby tylko udało mu się ją zdobyć, mógłby odkryć jej skład, a może nawet... Może nawet podać go Zackowi? Gdyby to go uleczyło... O'Connor obiecał Danny'emu i Franko, że już nigdy nie będzie kradł, ale to była sytuacja wyjątkowa. Mógł odkręcić swój największy błąd w życiu, przywrócić Zackowi dawne życie. Na pewno zrozumieją. Chłopak przykucnął pod ścianą i postawił butelkę z niedopitym piwem na podłodze. Podłodze pokrytej kafelkami - idealnie. Tommy mimowolnie się uśmiechnął. Dotknął palcami prawej ręki fugi między kafelkami i skoncentrował się. Nie spuszczając wzroku z paczki papierosów, skupił się na miejscu pod jedną z nóg stolika, przy którym siedzieli obserwowani przez niego mężczyźni. Musiał wpłynąć na materiał tak, by ten wystrzelił w górę i przewrócił stolik. Wtedy on szybko i możliwie dyskretnie podbiegnie, chwyci paczkę i ucieknie. Jeśli dopisze mu szczęście to nawet go nie zauważą. Musi tylko uważać na to gdzie wyląduje paczka. |