|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-02-2019, 20:26 | #31 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Tommy, słysząc jak Franko wypowiada jego imię, rozejrzał się z przerażeniem dookoła. Na szczęście na pobojowisku nikogo nie było, czemu w sumie trudno się dziwić. Gapie stali dużo dalej, poza zasięgiem głosu mięśniaka. Chyba... - Mam wrażenie, że to go nie powstrzyma - wysapał spod kominiarki, ale wypełnił polecenie przyjaciela wtapiając w podłoże kończyny ich przeciwnika, a z własnej inicjatywy również plecy. - W życiu go nie widziałem, zapamiętałbym takiego olbrzyma - dodał, gdy skończył. Wpatrywał się w twarz miotacza samochodów. Coś go nurtowało, ale sam nie wiedział co. W życiu by się nie spodziewał, że pod kominiarką będzie twarz jego rówieśnika. Co to mogło oznaczać? Jak ten gość dorobił się swoich umiejętności? I dlaczego nagle zaczął wariować w środku miasta? - Ortega tu idzie - zauważył Tommy. - Powinniśmy się zwijać, ale... Słuchaj, chyba nie powinniśmy go tak zostawiać. Policja sobie z nim nie poradzi, gdy się obudzi. |
21-02-2019, 20:52 | #32 |
Reputacja: 1 |
|
21-02-2019, 23:40 | #33 |
Reputacja: 1 | Takie rzeczy tylko w Indium City, pomyślał Sullivan widząc facetów wynoszących pakunek z furgonetki. Ledwo wjechał do miasta i już był świadkiem potencjalnego przestępstwa. Wyrzucanie zwiniętego dywanu lub czegoś podobnego w środku nocy nasuwało oczywiste skojarzenia. Chciał odpocząć po długiej podróży, ale widocznie nie będzie mu to dane. Taki urok tej zafajdanej metropolii. A mógł zostać w Teksasie i chlać whisky z redneckami. |
22-02-2019, 00:29 | #34 |
Reputacja: 1 | Ortega dobiegła i zapytała: - Jesteście cali? - popatrzyła na wtopionego w parking chłopaka, a potem na Tommyego - Jak my z tego wyjmiemy? - Jak się obudzi może sam wyjść. - Mruknął Franko. Słyszeli zbliżające się syreny radiowozów. - Zjeżdżajcie, miejmy nadzieję, że nie obudzi się za szybko. I dzięki za pomoc. No idźcie. Czas był najwyższy, ruszyli biegiem. W filmach Batman znikał z większą godnością. Może to przez pelerynę. Tak, na pewno przez pelerynę. Jessi pociągnęła greka do prywatnego wejścia na górę. Ale po kilku krokach było jasne, że zbiry nie odpuszczą tak łatwo, zwłaszcza że widzieli, iż wszyscy się bali zareagować. Dwóch zastąpiło drogę na górę, pozostałych dwóch zaczęło zachodzić od boków. Wszyscy mieli noże. - Trzeba było zapłacić stary, teraz skończyły się żarty… - powiedział herszt. - Taa, twoja żonka szybciej opchnie tą budę… - Zamknij mordę i bierz tą cipę - warknął herszt przerywając kompanowi. Ten oblizał nerwowo wargi i ruszył na Jessi z nożem. Przygotowawszy się na jutro Brooke zerknęła jeszcze na wiadomości. Zainteresowało ją to, bo pokazywali kolesia wtopionego w asfalt. Kamera pokazała wbite w mur dwa samochody, koleś podobno rzucał nimi jak piłkami. Gdyby nie Wujaszek i Lawina ktoś mógł zginąć. Nagle zamarła spoglądając na strażaków wycinającymi kawał asfaltu z nieprzytomnym chłopakiem. Tod Monarri. Chodził z nią do klasy. Miał stypendium. Trzymał się trochę na uboczu, bo nie miał bogatych starych. Nie miał żadnych. W przeciwieństwie do większości uczniów ciężko zapracował na naukę w prywatnym liceum. Nauczyciele go lubili, bo nie był roszczeniowym gnojkiem jak połowa szkolnej populacji. I naprawdę miał łeb na karku, tyle że… był dużo niższy i szczuplejszy. Sullivan byłby ciężko zdziwiony, gdyby jego przemowa odniosła inny skutek i niż upuszczenie niesionego pakunku i sięgnięcie po broń. Zaczęli strzelać w kierunku jego głosu, Sullivan kucnął by zmniejszyć szanse na przypadkowy postrzał. I taka piękna cicha, gwiaździsta noc poszła psu w dupę. Koniec urlopu, trzeba wracać do roboty... |
22-02-2019, 10:12 | #35 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Zniknięcie z oczu gapiom za dnia nie było takie proste jak w nocy. Franko i Tommy musieli się trochę namęczyć, skorzystać z jednej czy dwóch sztuczek i dopiero wówczas mogli zdjąć "maskowanie" z twarzy. - Naprawdę nie wiem jak oni chcą się nim zająć - stwierdził zaniepokojony chłopak. - Będą go trzymać w śpiączce farmolo... farmakalo... - wziął głębszy oddech - farmakologicznej? Czy co? Ale to nie był ich problem. Przynajmniej do czasu aż koleś nie zwieje czujnym stróżom prawa i znów nie zacznie dopracowywać nowej konkurencji olimpijskiej - rzutu samochodem. - Franko... - zaczął Tommy po chwili ciszy. - Mam problem... - zastanowił się jak to powiedzieć żeby przyjaciel nie uznał go za paranoika, albo jeszcze gorzej, tchórza. - Do bidula przyszedł ostatnio taki jeden doktorek. Zaraz, jak on się nazywał? Me... Me... Metzger! Przez przypadek podsłuchałem jak umawiał się z Rockwell na jakieś badania. Mają przebadać wszystkich, ale niech mnie erozja - to było jedno z jego autorskich powiedzonek, które pozwalał sobie używać tylko w obecności wybranych osób - jeśli tu chodzi o jakieś zwykłe badania okresowe. Mówili coś o jakimś postępie w nauce. Słuchaj... Ja myślę, że oni... Że oni szukają Avalanche'a. Przerwał oczekując salwy śmiechu przyjaciela i generalnie wykpienia całej myśli, ale nic takiego nie nastąpiło, dlatego kontynuował: - Jeśli tamten facet z klubu, albo ktoś od niego, zobaczył Wujaszka i Lawinę w telewizji, a potem połączył fakty... - nie dokończył. - Ale mam plan. Muszę tylko pogadać z Maxem, dowiedzieć się dokładnie co mogą we mnie znaleźć i co mogą ode mnie chcieć pobrać. Namówiłem jednego chłopaka w szkole żeby dał mi swoje próbki, wystarczy je podmienić... A właśnie. Myślisz, że Danny zgodzi się zapłacić mi za przyszły miesiąc? Obiecałem temu kolesiowi trochę kasy za ten numer - jak zwykle, gdy już się rozkręcił, jego jadaczka pracowała na pełnych obrotach. |
22-02-2019, 12:55 | #36 |
Reputacja: 1 | Dopiero teraz zdał sobie sprawę, w jakim stanie jest jego ubranie. Pochylił się i spróbował wytrzepać z włosów pył i gruz. Wziął garść śniegu i oczyścił twarz i zamarł tak z twarzą w śniegu słysząc słowa Tommiego. Przed oczyma stanęła mu jego przeszłość. Diabeł wybuchł doniosłym śmiechem. By skwitować... - Widzisz, teraz zabrali się za dzieciaki... Ciekawe ilu już umarło... A ilu wróciło!! - Jego śmiech wybuchł ponownie ogłuszającą kaskadą... - Vafancullo! - Warknął nazbyt głośno. - Oni nie szukają ciebie... Pamiętasz Ortega mówiła coś o zniknięciu sportowców... Wszystko się łączy... Tommy! - Franko spojrzał w oczy chłopaka - Oni chcą z tych dzieciaków zrobić kogoś takiego jak JA! Oni kontynuują te eksperymenty, szukają młodych, silnych, zdrowych tak jak wtedy.. Mających predyspozycje do stania się pieprzonym uniwersalnym żołnierzem... - W oczach osiłka pojawił się strach - Tommy musisz pomóc mi ich dorwać! Mam auto parę przecznic stąd. - Franko obrócił się by wskazać za siebie i wtedy zobaczył ścianę bloku na którego ostatnim piętrze ziała gigantyczna dziura. - O kurde... Lepiej chodźmy na około. Przyczaimy się w klubie. Damy chwilę Ortedze by ogarnęła miotającego-autami, a później musimy się z nią spotkać i zastanowić się jak dorwać tego doktorka. |
22-02-2019, 13:36 | #37 |
Reputacja: 1 | Droga na około zajęła dłuższą chwilę. W końcu obtupując buty ze śniegu weszli do klubu. Od progu jak zwykle powitał ich zapach potu i testosteronu. Franko poszedł do siebie zmienić ciuchy, ale Tommy wziął się do roboty. Ogarnął raz dwa z grubsza i gdy Franko wrócił poszli do kuchni. - Ortega ma wpaść za godzinę. - Powiedział Franko. - Dobra, to ja opierdzielę podłogę mopem - powiedział, bez sensu było bezczynnie czekać, a i tak musiał to zrobić. Nie całą godzinę później, od tyłu weszła pani porucznik. Gdy zebrali się przy kuchennym stole powiedziała: - Powie mi któryś z was co to było? Dobra, nieważne. Po kolei. - Spojrzała na Tommiego - Mówiłeś, że go nie znasz. A może znasz kogoś z jego klasy? - pokazała zdjęcia klasy, ale Tommy nikogo nie poznawał - Chodzi do prywatnego liceum. Ale tak jak ty… nie ma rodziców. Jest z domu dziecka w Tenements. Z tego co jest w jego aktach ze szkoły to on ledwo dawał sobie radę na wfie. Wg akt waży 57 kg i ma 167 cm wzrostu. Pokręciła głową i ciągnęła: - Nic tu się nie zgadza. Skąd taka zmiana? Czy możliwe, że stało mu się to co tobie? Franko pamiętał, że chłopak oddychał więc na pewno nie dokładnie to samo go spotkało. Chyba, że jego oprawcy usprawnili proces... |
22-02-2019, 14:41 | #38 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | -Czekajcie - oznajmiła dziewczyna i pokazała gest zatrzymania się. Kątem oka dostrzegła jak dwoje napastników próbowało zajść ją od flanki. Gładkim ruchem ręki schowała pistolet w spodniach przykrywając koszulką wystającą rękojeść. -Co powiecie na mały układ - zaśmiała się gorączkowo. -Ja wam dam zawartość mojej torebki, a wy dajcie nam spokój pasi? - zapytała dziewczyna zdejmując z ramienia torebkę, ale w głowie miała już kolejny plan działania. Jakby ten nie zadziałał. Dwóch zbirów pewnie już zastawiło drzwi wejściowe by nie mogli ewentualnie uciec jak już się z tego wykaraskają. -Proszę - podała jednemu z nich swoją torebkę.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
22-02-2019, 15:51 | #39 |
Reputacja: 1 |
|
22-02-2019, 19:54 | #40 |
Reputacja: 1 |
|