Cytat:
- Dziękuje za zrozumienie Damo- Pokłonił się mistycznej striptzerce z pod znaku pająka szczęśliwy że ktoś wreszcie bierze jego stronę w konflikcie bohaterów.
Jego generalskie alter ego miało całkiem dobry zestaw zabawek jak na panujące tutaj postapokaliptyczne warunki a i tak było tu lepiej niż w Irackiej jaskini gdzie powstawała pierwsza zbroja.
- Nie będzie przeszkadzać Doc Sammson pewnie by powiedział że to forma terapii. Wiem że nie jesteś nim ale rozmowa z tobą pomaga mi pogodzić się z jego odejściem... Od czego by tu zacząć ? Najlepiej chyba od początku prawda ? Kapitan Ameryka zaczął życie jako chłopak z Queens był zbyt chorowity żeby walczyć w drugiej wojnie światowej, czekaj mieliście tutaj wojny światowe po za tą pajęczą? No nieważne, był tak odważny że zgodził się wziąć udział w eksperymencie mojego ojca który testował serum super żołnierza podziałało i z cherlaka osiągnął szczyt możliwości ludzkich był jednoosobową drużyną olimpijską, olimpiady tu mieliście ? Wiesz co? Trudno się tak opowiada nasze światy wydają się podobne do siebie po za tą waszą pajęczą wojną i totemami więc założę że wszystko mieliście a jakby coś było nie jasne to się proś żebym wytłumaczył zgoda ? - Podczas całego tego gadania Tony usiadł do stołu i zaczął rozkręcać zegarek - rękawice.
Nie zamierzał słuchać rozkazów nawet od samego siebie! Doszedł do wniosku że Śmieszka z pewnością pochłonęła by energie z repulsorów więc można poświęcić ogniwo energetyczne dla dobra tego świata może nawet zrobi im reaktor łukowy żeby mieli tu czystą energie ?
Kontynułował opowieść nie przerywając pracy - Jednak to właśnie było w Stevie cudowne a jednocześnie tak bardzo wkurwiające! Miał niesamowitą siłę ducha! Był cholernym paragonem, Platońską ideą bohaterstwa i dobra, zawsze robił to co wydawało mu się właściwe nawet kosmiczna rękawica czy młot Thora uznawały że jest godny. Czy ty to rozumiesz ? Młotek zaklęty mocą Odyna szefa Asów kultury wojowników północy którzy ciągle imprezują, gwałcą i palą uznał że grzeczny chrześcijański harcerzyk Rogers jest godny mocy władcy pierunów! Miał naprawdę niesamowitą charyzmę która przekraczała wszelkie granice. Nawet super łotry które z nim walczyły darzyły go szacunkiem... I zginął z mojej winy... Nie ja pociągnąłem za spust ale wciąż uważam że niepotrzebnie przedkładał wolność jednostki nad długoterminowe dobro ogółu - Powiedział powstrzymując łzy.
Stark wyciągnął z kieszeni wlepkę nikotynowo - kawową nakleił ją sobie na tył szyj i dokręcił ostatnie śrubki na zbroi generała po czym, uruchomił ją myślą sprawdzając jej parametry
-Teraz podziała tydzień bez ładowania - Ogłosił szeregowemu z uśmiechem następnie nakazał zbroi wyłączenie.
- Dobrze teraz chwilę sobie pomilczymy Steve, bo żeby sięgnąć Technopatią w stratosferę będę musiał się poważnie skupić.Możliwe że będę musiał zbudować urządzenie wzmacniające sygnał. W sumie to po upewnieniu się że mamy z generałem ten sam kod genetyczny mógłbym mu zrobić zastrzyk z nanobotów to wtedy też miałby zdolności zdalnej kontroli maszyn i samoleczenie. Nie zrobiłby się z niego od razu Wolverin ale zaoszczędzilibyście na bandażach i lekach dla niego - Po wypowiedzeniu tych słów rozgadany Stark w końcu zamilkł aby skupić się na wysłaniu sygnałów oraz przejmowaniu kontroli nad satelitami tego dziwnego świata.
|
Sierżant Rogers słuchał jego opowieści z rozmigotanymi oczami. Wyglądał jak dzieciak, któremu właśnie ktoś opowiada najbardziej fantastyczną bajkę na świecie.
-
U nas było tylko kilku bohaterów, nigdy nie tworzyli jakiś stałych grup. Czasami tylko zbierali się w przypadku zagrożenia. Myślę, że teraz albo nie żyją, albo dobrze się ukrywają.
Żołnierz westchnął głęboko i podjął po chwili.
-
Niemal nie mogę uwierzyć, że gdzieś jest wersja mnie będąca kimś tak niezwykłym. Ja od małego byłem w Templariuszach i jak większość uczyłem się jak najlepiej służyć sprawie. Jestem takim nikim, umiem strzelać i słuchać rozkazów
Rogers posłusznie zmilkł, gdy Stark sięgnął umysłem wysoko ponad chmury na orbitę usłaną śmierciami ludzkości - szczątkami satelit z różnych okresów począwszy od Sputnika 1. W jego zasięgu były dwie, wolno sunące stałym pędem czerpiąc moc z paneli słonecznych rozpiętych niczym skrzydła metalicznego motyla.
Satelity nadawały na dość osobliwej częstotliwości. Stark nie miał pojęcia, kto i dlaczego je tak zaprogramował, ale sygnał nie nadawał się do odebrania przez większość tradycyjnych odbiorników. Teoretycznie jeśli miałby antenę o odpowiedniej mocy mógłby przestroić sygnał na bardziej rozpoznawalne pasma radiowe. Dalej obie satelity mogłyby zbierać sygnały i przetwarzać je nawiązując komunikacje, jeśli oczywiście ktoś szukał kontaktu tak jak Templariusze. W końcu z tego co powiedział sierżant Rogers i Generał Stark, być może nikogo poza nimi nie było, albo nie posiadali sprzętu by nawiązać łączność.
Jego koncentracje przerwała Dama. Wślizgnęła się do namiotu i za pomocą wstęgi z pajęczyny połaskotało go po karku.
-
Generał pytał czy długo jeszcze. - powiedziała bawiąc się swoją pajęczyną robiąc z niej kocią kołyskę. -
Gość cierpliwości nie ma, a i skapnął się, że mu przy zbroi dłubałeś. Nie lubi gdy ktoś jej dotyka, nawet jeśli to kapitan Fury